Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Sadism - 28-11-2015

Uśmiechnął się na jej pytanie - Nie wiem. Ale mam prawo rozważać. - spojrzał chwilowo w niebo.

Apatia nie była znana Sadismowi. Raczej udawanie apatii. Zawsze w nim kotłowały się jakieś emocje, chociaż pobratymcy z Bractwa znali go jako bardzo oszczędnego w uczucia ( może za wyjątkiem podejścia do Taal, ale jej niestety dawno nikt nie widział).
Ponownie spoglądał w jej oczy, przez chwile wręcz otumaniony zatopił się w tym błękicie. Pierwszy raz tak miał...
Stop, nie... ocucił się, lekko wstrząsnął łbem , i znowu popatrzył na lwice, która nie wiedzieć czemu wydała mu się... podobna do Taal? Może to nie to. Ale chyba w jego gadzim móżdżku przemknęła myśl "Podobna by była gdyby dorosła, moja kochana Taal". Tego niestety nikt się nie dowie. Jeno ten sprytny gad wie.
Z zamyślenia nad wygladem lwicy, wyrwało go pytanie. Znowu wstrząsnął lekko łbem, i odpowiedzial starając się utrzymać rzeczowy ton.
- Niesssstety, ale nie mamy aktualnie odpowiedniego kandydata. Jednakże jeśli tylko uda nam się znaleźć kogoś wartego tego sssstanowiska, udam się z tym do ciebie.
Zastanowił się, lekko pochylił głowę do tyłu, by spojrzeć na skałę, i w nieboskłon.
- Przybyłem tu... w sssumie bez konkretnego celu. Mam nadzieję iż nie jessst to problemem. Ossstatnim razem nie dane było nam dłużej porozmawiać w sssspokoju... Przy okazji... Możesz mi mówić po prostu Sadism. Yehisses to tytuł. Tak jak u was Najwyższy Kapłan.
Jego wzrok ponownie powędrował na lwicę, i lekko nawet ( nie bójmy się tego słowa, najwyżej dostaniemy dawkę jadu) rozmarzony przyjrzał się warkoczowi. Nigdy wcześniej nie widział takiego. A podczas ostatniej rozmowy jakoś mu umknął.


RE: Złota Skała - Inés - 29-11-2015

Patrzył w jej oczy, a ona w jego. Żółć i błękit, kot i gad, a jednak coś zdawało się ich łączyć, może nawet coś więcej niż przewodzenie grupą zwierząt...?
Pokiwała łbem na jego słowa. Medyk to odpowiedzialna funkcja, nic więc dziwnego, że wybranie odpowiedniej osoby zajmuje trochę czasu. Nie zamierzała popędzać go w podejmowaniu decyzji, zwłaszcza że Anubis miał teraz zlecone dużo bardziej istotne zadanie - nauczanie Samiyi. Zaś co do Lotty, to Kapłanka pogodziła się już z faktem, iż raczej nie ujrzy jej ponownie. Widać hieny chodzą własnymi drogami... Albo nie są w stanie uwierzyć w moc Księżyca.
- Czy w waszym Bractwie są hieny? - spytała, co wężowi zapewne wyda się zupełnie oderwane od tematu.
Zaraz potem spróbowała powędrować za jego wzrokiem, zastanawiając się, co te takiego go zainteresowało.
- Mało kto chce tak po prostu... Ze mną rozmawiać - stwierdziła, a cień uśmiechu przemknął przez blade lico. - Sadism. Patrzysz na... Moje włosy? - Nutka zdziwienia pobrzmiała w jej głosie.
Nie da się ukryć, że jej fryzura nie należała do typowych, ale nie zdarzyło jej się przyuważyć, żeby ktokolwiek się im przyglądał. Może dla węża była ona tym bardziej interesująca, że sam był całkowicie pozbawiony sierści?


RE: Złota Skała - Sadism - 05-12-2015

Czuł to. Coś było bardzo wyjątkowego w tej lwicy. I jakoś dziwnie trudno przychodziło mu działanie według manier i planów, gdy była obok.
- Jest jedna. Ale on nie wierzy w Bractwo i jego cele, lecz we własne potrzeby. Mimo to cenie go jako towarzysza.
Odpowiedział, i spojrzał ponownie w jej oczy.
-Cóż, mi rozmowa z tobą w sumie... sprawia przyjemność. - po czym zamilkł. Głupio się pocuzł, jak nigdy dotąd. Jego przypatrywanie się warkoczowi było raczej niestosowne.
- Wybacz... ja... ja... - zapomniał języka w pysku. Chyba jeden z bardzo nielicznych razów w życiu. możliwe nawet że pierwszy.
- Podoba mi się... wy lwy raczej nie potraficie takich tworzyć, swoimi łapami. Któż ci dał taki niecodzienny rodzaj fryzury?
Uśmiechnął się by zbyć wstyd, i udać że nic głupiego nie zrobił.


RE: Złota Skała - Inés - 08-12-2015

- I nie przeszkadza wam to? - Uniosła brwi. - Ja nie wyobrażam sobie, by do mojego stada należał ktoś, kto nie wierzy w jego ideały. Oznaczałoby to wtedy, że najwyraźniej nie jest to jego miejsce.
Ach, Ines, gdybyś tylko wiedziała, ilu jest takich wśród Księżycowych... Szczęśliwie nie wiesz i możesz sobie żyć w swych naiwnych ułudach.
Zakłopotanie gada sprawiło, że uśmiech na jej pysku jakby zyskał na cieple. Czyżby ją to bawiło? Nie wypadało się do tego przyznawać, acz wszystko wskazywało na to, że tak właśnie było. Yehisses, przy ich pierwszym spotkaniu sprawiający wrażenie tak pewnego siebie, teraz zachowywał się zupełnie inaczej. Kapłanka nawet preferowała tę drugą wersję - zapewne dlatego, że usłyszała od niej garść miłych słów.
- Też... dobrze mi się z tobą rozmawia - uznała zgodnie z prawdą, sama ledwo sobie dowierzając, że zdobyła się na podobne wyznanie.
Potrząsnęła łbem, wprawiając w ruch swe jasne włosy. Niestety, wciąż niełatwo było jej przyjrzeć się własnemu warkoczowi. Inni mieli zdecydowanie więcej okazji do oglądania go niż ona.
- Spotkałam pewną małpę. Zaproponowała mi, że to zrobi, a ja się zgodziłam - wyjaśniła lakonicznie.


RE: Złota Skała - Sadism - 13-12-2015

Spojrzał w oczęta Ines, i jakby przyjrzał się z ciekawością. Jak osoba tak wysoko w hierarchii stadnej, może być wręcz dziecinnie naiwna?
A może to kwestia światopoglądowa?
Tak czy inaczej wąż nie miał ochoty teraz tłumaczyć swej rozmówczyni pewnych, oczywistych dla niego faktów.
- To temat na dłuższą pogawędkę... na pewno jeszcze do niego wrócimy.
Na wypowiedź lwicy o tym, że i jej konwersacja sprawiała przyjemność, odpowiedział szczerym i przyjaznym uderzeniem ogonem o ziemię. Taki już miał zwyczaj że by okazać pewne uczucja używał ogona.
Słuchał dalej Jasnowłosej po czym dodał:
- Małpy są zręczne, acz ciężko by mi było im zaufać... choć może to i kolejny głupi stereotyp. Sam za nimi nie przepadam. Wiele ossssób uważa węże za bezmyślnych morderców... cóż, krzywdzące acz ku zdziwieniu większości zwierząt stwierdzam że moi byli pobratymcy, z czasów nim powstało Bractwo, uważali za "bezmyślnych morderców" właśnie gatunki większe. Wzajemne napędzanie nienawiści. Czysty idiotyzm, czyż nie?
Lekko podpełzał do Ines.
- Ciężko ci ujrzeć swój warkocz, ale uwierz mi na słowo że bardzo ci w nim do pyska. Ogółem, cóż.... nie da się ukryć, że piękna z Ciebie lwica. Aż dziw że rządzisz całym sssstadem właściwie sama... nie licząc pomocy brata. To godne podziwu... Ja sssam dobrze o t wiem. Ossstatnimi czasssy wątpię w samego ssssiebie. Rządzenie Bractwem to odpowiedzialność. Muszę jednak podołać. Nie dla siebie, lecz dla mych współbraci i sióstr.
Pokiwał głową jakby do samego siebie. Po chwilu jednak otrząsnął się i z odległości jednego metra przyglądał się oczom Ines.
- Można się w nich wręcz utopić...
Uśmiechnął się znów, i dodał- Mówię oczywiśśście o twych cudownych oczach.


RE: Złota Skała - Inés - 15-12-2015

Postawiła uszy, wyraźnie zaintrygowana. Ona z chęcią podjęłaby ten temat już teraz, ale skoro wąż uznawał, że lepiej to przełożyć, to niech i tak będzie.
Pokiwała pyskiem w reakcji na kolejne jego słowa.
- Absolutnie się z tobą zgadzam - stwierdziła, unosząc kąciki warg. - Sama poznałam wiele zwierząt różnych gatunków i uważam, że należy tępić stereotypy na ich temat... Lwy są mi najbliższe i najbardziej odległe zarazem.
Wszak to lwem była ona sama i jej brat, jedyna prawdziwie bliska osoba, ale z drugiej strony do jej gatunku należały też takie szumowiny jak ta, która posłała Vendettę na tamten świat... A może takie mutanty to już inny rodzaj, niepodpadający pod kategorię "lwów"?
Uwadze Kapłanki nie umknął moment, w którym wąż się do niej przybliżył. Ze zdziwieniem uświadomiła sobie, że w ogóle jej to nie przeszkadza: nie czuła ani niechęci, ani strachu, a wręcz w pewnym sensie cieszyło ją, że ktoś pragnie znaleźć się przy niej, nieważne z jakich powodów.
- Um... Dziękuję - odparła na jego komplement, bo niewiele więcej mogła powiedzieć w tym temacie. - Hm... Uważasz, że powinnam rządzić u boku samca innego niż mój brat? - Zdziwiła się, bo nikt wcześniej jej tego nie sugerował.
Rzeczywiście, jej rodzice rządzili razem (choć to matka była czołową władczynią), na Lwiej Ziemi też do niedawna panował taki zwyczaj... Mimo to, nigdy nie myślała o tym w kontekście siebie samej. Nie czuła potrzeby posiadania partnera czy potomstwa. Większość lwic, owszem, miało właśnie takie aspiracje, ale one nie były najwyższymi służkami Najjaśniejszego...
Z rozmyślań wyrwał ją głos gada. Z początku nie zrozumiała, co miał na myśli, ale on, na szczęście, pospieszył z wyjaśnieniem.
- Wiele lwów ma błękitne oczy - stwierdziła na podstawie swych własnych obserwacji. - Twoje są zupełnie inne.
Znów wpatrzyła się w okrągłe oczy Sadisma. Z całej jego postaci, tak przecież odmiennej od tych, z którymi miała na co dzień do czynienia, najbardziej zajmujące wydały jej się właśnie jego ślepia, pomimo że (a może właśnie dlatego) było w nich coś niepokojącego.


RE: Złota Skała - Sadism - 15-12-2015

Wpatrywał się w nią, i odpowiedział dopiero na pytanie o jej brata - Moja droga, nie znam go. Nie sugeruję nic. Jednak jeśli będziesz potrzebowała mojej rady, to zawsze służę pomocą...
Uśmiechał się do niej, może lekko, ale nieprzerwanie.
Na wspomnienie o oczach, dopowiedział bez większego namysłu, gdyż wydawało mu się to ponownie, oczywiste i raczej nie wpadł na to by głębiej się zastanowić - Inna anatomia. Bo widzisz, ja widzę ciepło. No i u nas węży ogółem jest inaczej. Jednak mimo to, wbrew pozorom, jesteśmy podobniejsi niżby się zdawało.


RE: Złota Skała - Inés - 16-12-2015

Już miała spytać, co on może jej poradzić, ale w porę ugryzła się w język. Nie wypadało zadawać takiego pytania. Nie chciała, by gad pomyślał, że wątpi w jego, hm, predyspozycje do udzielania jej rad.
- Widzisz ciepło? To brzmi jak przydatna umiejętność, ale czyż nie jest bardziej istotne, by widzieć ruch? - zastanawiała się na głos.
Tak naprawdę nurtowało ją jednak zupełnie co innego, a mianowicie: dlaczego z obcym samcem, w dodatku wężem, znalazła wspólny język, a z lwicami z własnego stada przychodziło jej to dużo bardziej opornie...?
Odwzajemniała uśmiech, choć i u niej gest ten nie był przesadnie wyraźny.


RE: Złota Skała - Sadism - 18-12-2015

Sam nie wiedział dlaczego, ale znowu jego wzrok spoczął na jej pięknych oczach, uśmiechnął się mimowolnie bardziej po czym w lekkim zamyśleniu pomyślał sobie - Najistotniejsze jessst by widzieć w świecie który nas otacza coś, lub kogoś wartego uwagi, by czasem móc złamać konwenanse dla wyższych idei... - powiedział to takim wręcz marzycielskim tonem, po czym wstrząsnął łbem jakby wracając do siebie - Zaraz.... czy ja to.... czy ja to powiedziałem na głossss?
I zerknął z lekkim przerażeniem na pysk pięknej lwicy.
- Wybacz mi... ja... chyba powinienem już wracać... Pewnie masz wiele ważnych obowiązków... - i odwrócił się spuszczając ponuro łeb...
"Uzna mnie za dziwaka... Sadismie cóż ty czynisz. Nigdy się tak nie zachowywałeś..."


RE: Złota Skała - Inés - 18-12-2015

Odpowiedź węża nijak nie rozwiewała wątpliwości Kapłanki, acz jej to zbytnio nie przeszkadzało. Jak wspominałam, tak naprawdę jej myśli błądziły teraz w zupełnie inne rejony, zresztą chyba podobnie jak sadismowe. Wpatrzyła się weń z uwagą, mając nadzieję, że go to zbyt mocno nie speszy. Milczała, pozwalając mu przekazać to wszystko, co miał jej do powiedzenia. Potem zaczęła lekko wysuwać pysk w jego stronę, jakby chcąc tyknąć go łbem dla pokazania, że wszystko jest w porządku, ale zdążyła się rozmyślić i cofnąć go z powrotem. To niedorzeczne, przecież był wężem! Mógłby opacznie zrozumieć jej gest, bo kto wie, czy węże mają podobne zwyczaje?
- Konwenanse... Wyższe idee... - powtórzyła za nim, próbując wyłapać sens tych słów. - Nie, możesz zostać, ile tylko chcesz - zapewniła go pospiesznie, może nawet zbyt szybko.
Ułożyła łeb na skrzyżowanych łapach, by teraz spoglądać na gada z dołu. Lekki uśmiech wstąpił na jej oblicze.
- Jesteś inny niż wszyscy, których dotychczas spotkałam - wyznała półgłosem, nieśmiało stawiając uszy.
I jasnym było, że wcale nie ma na myśli jego gatunku. Ona patrzyła ponad takimi kategoriami.


RE: Złota Skała - Sadism - 18-12-2015

Zauważył ruch jej pyska, i mimo zmiennocieplności gadów, poczuł zaskakujące ciepło "w środku". To wszystko było nowe. W młodości ( choć nadal nie był stary) miał partnerkę Amangę, była mu jednak tylko "sposobem na potomstwo". Tym razem było kompletnie inaczej, i to nie przez samą różnice gatunku- w gadzim sercu coś znowu się stało. I było to podobne do tego co czuł do Taal. Tym razem jednak nie była to czułość rodzicielska. Inés miała w sobie coś, co oddziaływało na żmija.
Odwrócił się nagle z nadzieją w ślepiach, gdy usłyszał jakże radujące jego osobę zapewnienie z ust lwicy.
Kiwnął jej lekko łbem, jakby z ulgą i podziękowaniem.
Lwica położyła łeb tuż przed nim. Widać było że nie odczuwała lęku. On też nie bał się ani trochę. A w końcu jedno ukąszenie, jedno zaciśnięcie szczęk...
Ale to nie mogło się wydarzyć. Bo sobie ufali. To było wyjątkowe.
Wiatr cicho zaszumiał nad nimi. Dla Sadisma zwykłe zjawisko, ale dla lwicy mógł być to głos przodków- czy nawet samego księżyca w który wierzyła tak głęboko.
Powoli i nieśmiało ruszył samym ogonem, w kierunku pyska Inés, i pogładził ją czule.
- Chyba wiem o co ci chodzi... nigdy nie znałem tak wyjątkowej lwicy...
Przechylił lekko łeb by zbliżyć go przed pysk Białowłosej.
Dzieliło ich może 10 centymetrów, a może nawet mniej . Sadism swym językiem operował spokojniej i rzadziej, by niechcący nie połaskotać Ines po nosie.


RE: Złota Skała - Inés - 18-12-2015

Kapłanka zadrżała, co było jej jak najbardziej typową reakcją na dotyk. Tym razem jednak nie zdecydowała się cofnąć, a zamiast tego jedynie zamrugała kilkakrotnie, próbując przegnać zaskoczenie. Zdała sobie sprawę z tego, że gest węża był nie tylko znośny, ale wręcz... Przyjemny. Jakby w ten sposób okazywał jej sympatię.
Lwica zamruczała bezwiednie. Chyba polubi to uczucie... O ile coś takiego nie przydarzało jej się po raz ostatni. Niestety, nie było to do końca zależne od niej.
- Dziękuję - odparła, znów niemal szeptem.
Nieznacznie otworzyła pysk, poszerzając uśmiech. W błękitnych oczach już dawno nie grało tyle emocji. Sadism otworzył w niej coś, czego nikomu przedtem się nie udało i wątpliwe, żeby ktokolwiek później potrafił tego dokonać. Wcześniej przez to swoje mruczenie i wgapianie się w gada z pewnym rozrzewnieniem nie pragnęłaby niczego poza zapadnięciem się pod siebie, teraz jednak robiła to bez żadnej żenady.
Yehisses był tak blisko, że nie śmiała unieść łba, choć niezwykle ją to korciło. Oddychała głęboko i nerwowo poruszała końcówką ogona, ale było to takie pozytywne przejęcie.
Milczała, bo sytuacja była dla niej na tyle nowa, że nie wiedziała, co robić, o mówieniu nie wspominając. Jednak uniosła łeb, ale nie za wiele. Nie śmiała dotknąć łuskowatego ciała, nawet jeśli wąż nie miał podobnych obiekcji.


RE: Złota Skała - Sadism - 18-12-2015

Wyczuł drżenie, ale kontynuował. A gdy ta podziękowała, jeno się uśmiechnął do niej szczerze.
Była ogromna w porównaniu do niego...
Ale naprawdę coś wręcz zaskakująco go przyciągało do Jasnowłosej. Lwica machała nerwowo swym ogonem, co nie uszło uwadze gada.
- Ciiii.... sssssspokojnie.
W końcu czy to było coś złego? Głaskał ją delikatnie, aż ta nieco podniosła łeb.
Powoli i czule wpełzał na jej grzywę i owinął się delikatnie wokół głowy, następnie powoli wijąc się z zamiarem czegoś na kształt masażu.


RE: Złota Skała - Inés - 18-12-2015

- Jestem spokojna - wymruczała w odpowiedzi.
Początkowo wodziła za nim wzrokiem, a kiedy zatopił się w jej włosach i futrze, przymknęła oczy z cichym westchnieniem. Teraz już mogła unosić łeb tak wysoko, jak tylko miała ochotę. Nie do końca wiedziała, jaki w tym sens i do czego ma to wszystko zmierzać, ale nie protestowała. Przeciwnie, luźno ułożyła uszy i wciąż wydawała z siebie pomruki zadowolenia. Napięcie gdzieś opadło, czuła się błogo i niemal szczęśliwie. Niemal, bo czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę z tego, czym jest szczęście?


RE: Złota Skała - Sadism - 19-12-2015

Wplątał się w jej sierść i włosy, a następnie powoli wysunął łeb przy jej uchu, by szepnąć spokojnie - Inés, nie do końca wiem co się dzieje... ale dziękuję że jesteś.
Delikatnie się zapeszył gdy zrozumiał co się dzieje, ale nie okazał tego. Był szczęśliwy- a przynajmniej tak mu się wydawało. Zmartwienia w związku z Bractwem zniknęły jak bańka mydlana. Teraz liczyła się Jasnowłosa...