Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Inés - 24-05-2016

Jasnowłosa powoli skinęła łbem na znak, że rozumie.
- Jestem Inés i jestem Kapłanką Księżyca, a z tej skały widać tereny mojego stada, Stada Srebrnego Księżyca - wyjaśniła, jako że wcześniej tego nie zrobiła. - O Najjaśniejszym i Jego wiernych współuczestniczkach w blasku możesz tu mówić śmiało, ale uważaj, byś nie splamiła swego języka niewybaczalną herezją.
Przez cały ten czas wpatrywała się w fioletowe ślepia hieny, zachowując przy tym pełną powagę. Można było czasem spuścić z tonu, ale nie wtedy, gdy mówiło się o tym, czym powinno się kierować w swoim życiu - o wierze.
Blady uśmiech wstąpił na jej lico. Nie chciała przypadkiem wprawić Avy w zakłopotanie, a zdawała sobie sprawę z faktu, że nie każdy był przyzwyczajony do jej stylu wypowiedzi.
- I jak myślisz, z jakiego powodu Najjaśniejsza cię tu przyprowadziła? - spytała, by nieco zmienić temat.
Nie dodała nic więcej, a jedynie dalej się w nią wpatrywała, od czasu do czasu odbiegając wzrokiem na pozostałe obecne. Z chęcią dowiedziałaby się, czego poszukuje zebra, ale ta, dla odmiany, milczała jak zaklęta. Oby pasiasta nie okazała się szpiegiem... Choć, czemu miałaby? Jakież stado mogłoby się dogadać z pasiastą na tyle, by móc ją wysłać na przeszpiegi, a do tego wierzyć, że ta powróci cała i zdrowa...?


RE: Złota Skała - Ava - 25-05-2016

Hiena postanowiła teraz rozważnie dobierać słowa. Może i wiara tego stada brzmiała podobnie do Starej Wiary jej byłej grupy, lecz jeśli jednak są jakieś wielkie różnice, których nie jest świadoma? Nie chciała urazić kapłanki księżycowego stada.
- Nie są mi znane intencje Najjaśniejszej. Może gdybym została wyuczona na kapłankę Starej Wiary, tak jak to planowała moja matka... To może wtedy zrozumiałabym co chce mi przekazać. Jedyne co wiem, że prowadziła mnie od mojego dawnego domu nieustannie aż tutaj, więc na pewno miała w tym jakiś cel. Wiedziała, że tu jesteście, bo przecież Ona wie wszystko. Może... chciał abym was spotkała.
Spojrzała w niebo jakby szukając odpowiedzi. Dlaczego ona? Dlaczego tu? Dlaczego teraz? Ava nie usłyszała jednak nic. Bo przecież gwiazdy to gwiazdy, nie odpowiedzą zwykłej śmiertelnej istocie, na jej marne, egzystencjalne pytania. Nic, jedynie cisza. Hiena zwróciła swój wzrok z powrotem na lwicę. Młoda czuła do kapłanki zarówno respekt oraz, co dziwne, zaufanie. Zaufanie pochodzące znikąd, jednak hiena czuła się tu w miarę bezpieczna. A może jednak gwiazdy dały jej odpowiedź? To dziwne poczucie zaufania, delikatne i kruche, lecz jednak istniało.
- Nie wiem jak, i nie wiem skąd, ale wyczuwam coś w tobie Księżycowa Pani. Czuję, że jesteś mądrym przywódcą dla swojego stada. Nie, żebym znała ich zbyt wielu. Większość znam z dawnych opowieści mojej matki. Opowiadała mi ona o dawnych Panach z Groźnej Północy. Ale te historie były stare, praktycznie bez znaczenia już dla nas. Jednak moja matka lubiła się do nich odnosić w dziwny sposób. Najbardziej pamiętam, że gdy strażnicy przynosili wiadomość o lwich intruzach z uśmiechem mówiła "Lwy na Hien Ziemi". Pewnie myślisz, że moje wspominki są bez sensu lecz dla mnie mają cel. Gdy rozmawia z tobą czuję dobrego przywódce, takiego jak moja matka. Bo moja matka była mądra, choć czasem zaślepiona gniewem i nienawiścią. Lecz była mądra... Księżycowa Pani nie wiem czy mam dobre wrażenie, ale gdy z tobą rozmawiam wyrabiam sobie pewne mniemanie o tobie. Myślę, że jesteś dumna, mądra i rozważna.... Myślę, że mogę spróbować ci ufać. Ahhhh znów bełkoczę bez sensu.
Dlaczego tak trudno jej było ubrać myśli w słowa? Nie wiedziała. Nie chciała nikogo urazić i miała nadzieje, że tego nie zrobiła. Miała również nadzieje, że kapłanka zrozumiała to co najważniejsze spośród bełkotu, bezradnego młodzika.


RE: Złota Skała - Mauara - 26-05-2016

A zebra milczeć milczała, bo zastanawiała się nad bezsensem tego co powiedziała jej ta osiwiała lwica. Tak, lwy zwykle nie były białe, więc ona i ta o dziwnym imieniu na "ks" musiały być już stare, stąd zmiany w futrze. Z drugiej strony pasiasta miała wrażenie, że siwota... to jest siwizna zaczyna się wokół oczu i nosa... zerknęła jeszcze raz na ubłoconą samicę. Aha! Tak też i ona miała, więc to musiało być coś z wiekiem! Nie brzmiała w prawdzie na starą, nadal miała szczupłe, umięśnione kończyny i w ogóle.
A może rzeczywiście nie był to dobry kierunek do rozważania i kotki były białe, tak po prostu. Dziwne, że wśród lwów była taka różnorodność, kiedy zebry - z tego co pamiętała - kolorystycznie zawsze były takie same. No chyba, że jakiś drapieżnik podarował im czerwoną łatę albo coś w tym stylu, ale nie była to kwestia genów. Może bardziej przeznaczenie, coś związanego z tym o czym mówiła siwa lwica, jakaś wola księżyca czy gwiazd.
-Ale jak ktoś na przykład nie chce znać sekretów i innych takich, to mu bez różnicy nie? To znaczy yyy... a co robią ci co go nie wyznają, wznoszą się i sobie świecą i tak w nieskończoność? A mogą ze sobą gadać, jeden z drugim?- perspektywa unoszenia się wysoko, potwornie wysoko nad ziemią jakoś jej nie odpowiadała. Od kiedy zeszłą z drzewa nie miała ochoty nawet skakać. Cóż, teraz znalazła się na skale, ale nie do końca zdawała sobie sprawę z wysokości, ponieważ stroniła od patrzenia w dół.
Swoją drogą wryła się swoim zapytaniem w rozmowę hieny i lwicy, ale w zasadzie nie celowo, bo kiedy zaczęła mówić, jeszcze nie zdawała sobie sprawy z obecności cętkowanej. Zamyśliła się za bardzo i takie oto skutki. Ciekawe, że lwicy nie przeszkadzała jej obecność - to znaczy hieny - pasiasta miała wrażenie, że te gatunki szczególnie za sobą nie przepadają. Z drugiej strony obie wydawały się wyznawać to samo... albo coś podobnego. Może też chodziło o księżyc, tyle że ta nazywała go w formie żeńskiej a ta męskiej? W końcu księżyc to umowne określenie, równie dobrze obie mogły się mylić i tak jak młode, powinien być nazywany w formie nijakiej. Chrząknęła. Tak, dosyć idiotycznych przemyśleń, chociaż przez dwie sekundy...


RE: Złota Skała - Inés - 31-05-2016

Lwica słuchała Avy w takim skupieniu, na jakie tylko było ją stać. Dużo słów, bardzo dużo słów. W pewnym momencie biała odchyliła uszy, jakby próbując w ten sposób zatrzymać natłok hieniej mowy. Peszyły ją te komplementy, zwłaszcza że nie uważała ich za w pełni zasłużone. Wiele jej brakowało do miana idealnej władczyni, acz pogodziła się już z tym, że widać nie ma ku temu odpowiedniego potencjału.
- Dziękuję - odparła może trochę za szybko. - Masz dom?
Nic więcej nie dodała, a jedynie wpatrzyła się w fioletowe oczy, jakby starając się wyczytać z nich więcej niż tamta przekazała za sprawą swojego słowotoku.
Z kolei pytania zebry już zupełnie zbiły ją z tropu. Z westchnieniem zatrzymała na niej pełen powagi wzrok.
- Nie wszystkie tajemnice są mi znane, jak i nie każdy fakt jest istotny z perspektywy wieczności - stwierdziła ostrożnie, po czym niespokojnie machnęła ogonem.
Męczyła ją ta wielostronna rozmowa, acz nie mogła się poddać. Była kapłanką, była władczynią.
- Istotne jest to, że wyznawcy Księżyca mogą na zawsze trwać w Jego chwale. Wtedy problemy tego życia tracą na znaczeniu, bo, gdy już wiemy więcej, to zaczynamy patrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy.


RE: Złota Skała - Ava - 31-05-2016

A co można było wyczytać z oczu młodej hieny? Z początku tylko nadzieję, być może radość? Jednak gdy lwica wspomniała o domu przez głowę Avy przetoczyła się cała masa myśli, a z jej oczu znikły radosne iskierki.
- Dom... Miałam... Miałam dom. Kiedyś, a właściwie całkiem niedawno. Teraz już nie mam, więc wędruje.
Młoda zauważyła, że kapłanka nie czuję się dobrze, od jej przemowy. Czyżby ona ją czymś uraziła? Sama nie wiedziała.
- Na Wielki Błękit! Pewnie zajmuje Pani tylko niepotrzebnie czas. Masz przecież jak widzę innego gościa. Wybacz, jeżeli powiedziałam coś co ci się nie spodobało lub jeżeli przypomniało ci to o czymś przykrym. Jeżeli mogę prosić o ostatnią przysługę. Czy można mi wskazać kierunek do najbliższego wodopoju? Wtedy usunę się w cień.
Ava nie chciała przeszkadzać. Nie chciała przebywać w miejscu, gdzie by jej nie chcieli. Między innymi dlatego odeszła z rodzinnej ziemi.


RE: Złota Skała - Inés - 01-06-2016

Jasnowłosa znów przywiodła na pysk łagodny uśmiech.
- Niech cię nie trapią podobne troski! - wyrzekła znacznie pewniejszym tonem niż poprzednio. - Twoja obecność mi nie przeszkadza; więcej powiem: skoro nie masz swojego miejsca na tym świecie, a dostrzegasz wielkość Księżyca, to śmiem wystąpić ku tobie z pewną ofertą.
Lekko przekrzywiła łeb, by móc spojrzeć na hienę z nieco innej perspektywy. Kapłanka nieczęsto wysuwała propozycje podobne tym, jaką zaraz miała przedstawić; zwykle to potencjalni kandydaci na Księżycowych sami prosili o jej łaskę.
- Dostrzegam w tobie potencjał. Jeśli nie zawadza ci towarzystwo mniejszych i większych kotów, to może wśród nas, Srebrnych, odnalazłabyś nowy dom i rodzinę? My, inaczej niż pozostałe tutejsze stada, możemy przyjąć Cię do naszego grona bez prymitywnych uprzedzeń, a wody i zwierzyny u nas pod dostatkiem.
Nie była to do końca prawda, gdyż zarówno Bractwo, jak i do niedawna Cieniowisko posiadało w swych szeregach hienę; podobnie i Zachodni, teraźniejsi Mgliści, niegdyś gościli u siebie przedstawicieli tego gatunku. Jedynie, paradoksalnie, ta dobrotliwa Lwia Ziemia mogłaby mieć obiekcje do Avy. Lecz Ines nie interesowała się tymi sprawami, a nawet gdyby było inaczej, to wątpliwe, by zechciała się tą wiedzą dzielić z fioletowooką.
Kątem oka zerknęła na Mauarę. Liczyła na to, że ta przyjmie ze zrozumieniem użyte przez lwicę bezlitosne słowo "zwierzyna".


RE: Złota Skała - Ava - 01-06-2016

Nowy dom? Słowa, napełniły hienę nadzieją. Czy naprawdę mogłaby się tu odnaleźć? Może była to prawda, a skoro Kapłanka mówiła, że Ava ma wybór tu pozostać.
- Jeżeli mogłabym tu zostać, to zaszczytem będzie dla mnie możliwość dołączenia do stada, które dzieli może chociaż część Starej Wiary. Z czasem jestem pewna, że dowiedziałabym się jakie dokładne są różnice pomiędzy moja wiarą, a wiarą tutejszą. I kto wie, może wcale nie są tak wielkie.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy szczerze się uśmiechnęła. Bo jeżeli lew nie ma nic przeciwko temu by hiena tu pozostała, to może inni też nie będą nastawieni wrogo. I coż... w zasadzie nie ma gdzie się podziać to fakt. I gdy usłyszała o innych stadach zwątpiła czy dalsza wędrówka nie przyniosłaby jej zguby. Hiena jednak opuściła wzrok nie mogąc z jakiegoś powodu dłużej patrzeć lwicy w oczy.
- Jednak... Chcę ostrzec zawczasu, że mam pewien problem. I może on stanowić kłopot. Czasem mam... napady niekontrolowanego szaleństwa. I to nie takiego nieszkodliwego... Matka mówiła, że nie wie skąd mi się to wzięło...


RE: Złota Skała - Xenia - 01-06-2016

Siedziała spokojnie i chyba właśnie pobiła swój rekord milczenia. Nie wtrąciła się ani słowem, a to było do niej nie podobne, bo uwielbiała poznawać nowych, nie ważne jakiego gatunku byli, uwielbiała ich zagadywać i zadawać setki pytań, dowiadywać się czegoś nowego i dawać też trochę od siebie, włączać się do rozmowy, przez co nieraz się wtrącała. Jednak z jej pyska nie wydobyło się ani jedno słowo, mimo że słyszała toczącą się rozmowę i pomimo tego że ta rozmowa była równie ciekawa, jak to co widziała przed oczyma. A była zapatrzona w niebo, obserwowała po trochu wschodzący księżyc i zachodzące słońce. Nigdy z tak wysoka nie dane jej było widzieć tego zjawiska, a tutaj było ono szczególnie piękne. Do tego nigdy nie zwracała większej uwagi na księżyc, a teraz dowiadując się o nim tego wszystkiego w co wierzyli tutejsi, zaciekawiła się również nim, może nawet w równej mierze co zachodzącym słońcem, oświetlającym ziemię. Jednocześnie nie umknęła jej uwadze rozmowa kapłanki z Avą, której imię też już znała, bo przecież hiena przedstawiła się Ines. I najwyraźniej wierzyła w coś podobnego. Nagłe przybycie hieny, która jest obcą, a wierzy w niemal to samo, dawało do myślenia. To sprawiło że Xenia zaczęła się nad tym głębiej zastanawiać, czy aby to była prawda, czy rzeczywiście księżyc był czymś więcej niż świecącą kulą na niebie. Czy to w ogóle możliwe? Nigdy w nico nie wierzyła, ani nie spotkała kogoś kto by wierzył, oczywiście do momentu w który znalazła się na ziemi Srebrnego Księżyca. Lecz mimo że była skłonna w to nagle uwierzyć, miała mnóstwo wątpliwości. Do tego zdawało się że Mauara też je miała, zerknęła na chwilę na zebrę, chyba była zamyślona.
Położyła się na ziemi, postanowiła się już nie wtrącać, choć korciło ją coraz bardziej z każdą chwilą by to zrobić, ale nie chciała się wpraszać w sam środek rozmowy, zwłaszcza że była bardzo jej ciekawa i obawiała się że mogłaby ją przerwać, albo onieśmielić Ave. Gdyby zrobiła to na początku, nie byłoby problemu. Jej wzrok ponownie powędrował na niebo, lecz bardziej skupiała się na tym co mówili, po prostu czekając. Zresztą niedługo miała pooglądać wspólnie z kapłanką gwiazdy, tak jak obiecała, tylko czekać aż się bardziej ściemni, aż wszystkie jasne punkciki pojawią się na niebie.

//Xenia najpewniej zachowałaby się trochę inaczej, ale przez swoją nieobecność musiałam wymyślić coś innego.


RE: Złota Skała - Inés - 04-06-2016

Ines słuchała hieny ze spokojem do momentu, w którym ta przyznała się do swojej nieprzyjemnej przypadłości. Jasnowłosa postawiła uszy w wyrazie zdziwienia. Nigdy wcześniej nie spotkała osoby, której dotyczyły podobne kwestie.
Nie mogła odrzucić Avy z tego powodu. To nie był dostateczny powód, wszakże to nie jej wina. Jednak...
- W takim razie nie przebywaj sama w obecności lwiątek. Jak często zdarzają ci się te napady? - spytała ostrożnie.
Nie chciała urazić swojej rozmówczyni, ale, jako przywódczyni stada, które miałoby włączyć ją do swoich szeregów, musiała mieć pojęcie o pewnych podstawowych faktach.
Nie łudziła się, że uda im się pomóc szarej w przezwyciężeniu schorzenia, ale z pewnością będzie robiła wszystko, by jej pomóc. Na pewno porozmawia z Anubisem... Właśnie, Anubis. Tak dawno go nie widziała! Zaczynało się to robić niepokojące. Powinien przecież kontynuować szkolenie Samiyi, a miał też inne obowiązki wobec stada.


RE: Złota Skała - Mauara - 04-06-2016

-To chyba normalne, że "problemy życia" stają się mniej ważne, skoro z yyy księżycem łączycie się po śmierci. Dziwne to- Skoro już raz się odezwała, nieco bardziej zainteresowała się przebiegiem rozmowy, tym bardziej że wydawała się, naprawdę nietypowa. To znaczy taka... pompatyczna? Pasiasta nie pamiętała wiele, o ile cokolwiek, ze swojego środowiska, ale gdzieś w podświadomości zawsze przebijały się resztki tego co doświadczyła. Mowa siwej i tej hieny o serretowym - dziwne słowo, nie potrafiła określić skąd je zna i czy takie w ogóle istnieje- kolorze ślepi była bardzo uprzejma, ale też wyraźna była ranga lwicy i obcego na jej terytorium. Zebry chyba nigdy tak nie mówiły, nawet wobec głównego ogiera zachowywały luźny dystans. Z drugiej strony stada pasiastych chyba rzadko kontaktowały się z przedstawicielami innych gatunków, toteż Mauara po prostu nie miała okazji doświadczyć żadnej takiej, oficjalnej mowy.
-Może spadłaś kiedy z wysokości albo ktoś cie kopnął?- wypaliła nagle w kierunku cętkowanej. Zainteresowała ją ta przypadłość, bo sama nie była zbyt normalna jeżeli chodziło o panowanie nad sobą. U niej źródło było jednak jasne, więc może u hieny też dało się je odnaleźć.


RE: Złota Skała - Ava - 04-06-2016

Ava skierowała swój wzrok na zebrę.
- Nie nie doświadczyłam nigdy poważniejszego urazu głowy. Raczej częściej miewałam urazy kończyn.
Młoda hiena usiadła z wyrazem zmieszania na pysku. Wyglądało jakby wytłumaczenie jej przypadłości było dla niej czymś bardzo wstydliwym. Po dłuższej chwili gdy wydawało się że młoda nie powie ani słowa, odezwała się w końcu.
- To jest właściwie jeden z większych problemów mojej... przypadłości. Napady są całkowicie losowe. Im częściej się zdarzają tym lepiej. Tak wiem to dziwnie brzmi, ale to prawda. Jeśli zdarzają się często są zazwyczaj praktycznie nieszkodliwe, wtedy zazwyczaj jestem po prostu bardzo niemiła. Jednak jeżeli pomiędzy nimi są duże odstępy czasu to... jest gorzej, znacznie gorzej.
Nie powiedziała wszystkiego, bo nie wiedziała jak. Jak powiedzieć, że czasem czuje się jak zupełnie obca osoba? Niektórzy nazywali to rozdwojeniem jaźni, ale to nie było to. Bo Ava wiedziała, pamiętała dokładnie każdy swój czyn. I mimo, że nie chciała się do tego przyznać czasem bardzo się cieszyła z swoich podłych występków. Jednak te większe napady... przerastały ją. Bała się wtedy samej siebie. Hiena wciąż siedziała z wzrokiem wbitym w ziemię. Nie miała odwagi by spojrzeć na kapłankę.


RE: Złota Skała - Xenia - 05-06-2016

- Nic się nie martw, przecież to nie twoja wina... Z tego co zrozumiałam. A właściwie to na czym to dokładnie polega? - po tak długim czasie wreszcie się wtrąciła, coraz bardziej zaciekawiona tym co dolegało hienie, pierwszy raz właściwie słyszała o takiej dziwnej przypadłości jaką ma Ava. Podniosła się z ziemi, a potem usiadła nieco bliżej rozmówczyń, choć i tak była dosyć blisko.
- A tak w ogóle, jestem Xenia, miło mi cię poznać - przedstawiła się po chwili, jak to miała w zwyczaju, uśmiechając się lekko: - Twoje imię już znam, słyszałam waszą rozmowę... Znaczy trudno by było nie słyszeć jak jest się obok... - urwała, zdając sobie sprawę że za chwilę znów będzie zbyt dużo mówić, a przecież bardzo się chciała dowiedzieć co z Avą. Ale nie mogła się oprzeć żeby nie dodać jeszcze kilku słów, najwyraźniej zbyt długo milczała: - Może jest jakiś sposób żeby ci pomóc jakoś z tą przypadłością? - choć w jej głowie było mnóstwo pytań, to została tylko przy tym jednym, jak na razie. Widziała że to trudny temat dla Avy, sądząc po jej zachowaniu, a obrzucenie jej mnóstwem pytań mogłoby spowodować że nie chciałaby już o tym rozmawiać.
Zielonooka nie miała złych zamiarów, kierowała ją ciekawość, ale też chętnie by pomogła, o ile to możliwe, uporać się Avie z tą dziwną dolegliwością. Nie lubiła jak ktoś cierpiał, a gatunek nigdy nie miał dla niej znaczenia.


RE: Złota Skała - Inés - 11-06-2016

Nie zamierzała odpowiadać zebrze na jej niewiele wnoszącą uwagę. Miast tego, Ines spoglądała to na hienę, to na lwicę. Przyjęcie do stada kogoś tak nieprzewidywalnego mogło nastręczyć jej niemiłych konsekwencji... Z drugiej strony, w obecnej sytuacji każde cztery łapy (albo i nie) były przydatne. Pozostawała kwestia tego, by przynosiło to stadu więcej pożytku niż szkody...
Xenia mówiła z sensem. Należało postarać się zrobić wszystko, by pomóc Avie - i, najlepiej, wyznaczyć jej silnego psychicznie i fizycznie "opiekuna", który odizolowywałby ją od pozostałych w razie nagłego ostrego napadu. O tym jednak powie jej później, najlepiej już po przyjęciu w szeregi Srebrnych.
- Właśnie. Jak ci pomóc? - powtórzyła za brązowo-białą, utkwiwszy wzrok w fioletowookiej.
Musi być jakiś sposób. Choroby albo zabijają, albo można się ich pozbyć, a tamta zdecydowanie wyglądała na żywą.

// Sorry, że tak krótko i późno, ale nie bardzo mam tu co jeszcze dodawać.
Xen, zastanów się, co z Urbi, bo Sadism zawiesił konto. ^^" //


RE: Złota Skała - Ava - 11-06-2016

Milczała, a przynajmniej ta się z początku wydawało. Wciąż ze spuszczonym łbem wydała z siebie ciche parsknięcie, które po chwili przerodziło się w długi niekontrolowany, psychiczny śmiech. W końcu lwica zapytała się na czym dokładnie to polega, prawda? Po co się więc miała się blokować. No dalej wyłaź prawdziwa Avo! Pokaż czym tak naprawdę jesteś!
- Wiesz ciężko stwierdzić na czym to konkretnie polega... Powiedzmy, że... czasem lubię się rzucić ze słońcem na jakiś kij!
Słowa, które wypowiadała prawdopodobnie nie miały żadnego sensu, ale hieny nie obchodziło. Podniosła w końcu głowę do góry. Zmieniła się odrobinę. Źrenice jej się skurczyły, jakby nagle oślepiło ją jasne światło, a na pysku widniał dziwaczny, niepokojący uśmiech. Przerzucała wzrok z jednej lwicy na drugą.
- W zasadzie ja nie jestem, aż tak niebezpieczna.... Tak jak kły i pazury! To nie one zabijają! No chyba, że ich użyjesz... Wtedy zabijają wszystko!
Młoda podniosła się i zaczęła chodzić z lewej na prawą, z prawej na lewą i tak cały czas. Teraz mamrotała bardziej do siebie niż do reszty. Zupełnie jakby nagle dla niej wyparowali.
- Ja szalona?! Dobrze, że nie poznali mojej siostry! Głupiej, na wskroś złej, patologicznej, cholernej, złośliwej siostry! Och jak ja jej nie cierpię! To wszystko jej wina! Jej! Ona mi to zrobiła! Na pewno! Gdyby nie ona... Ja... przecież.... AHJHHH!
Ava w niekontrolowanym gniewie kopnęła jakiś kamyk, który odleciał daleko poza zasięg wzroku. Po chwili hiena jakby się opamiętała. Źrenice wróciły do normy, a na pysku nie widniał żaden grymas. Oddychała ciężko, jakby po długim biegu. Uszy jej oklapły, zacisnęła zęby z irytacją.
- Znów to się stało... Jak mam to opanować? Przepraszam, że... że to widziałyście.... To takie żałosne. Nie mam zielonego pojęcia, jak to wyleczyć? Naprawić? Nie wiem... naprawdę nie wiem.


RE: Złota Skała - Xenia - 11-06-2016

Pierwsze co ogarnęło zielonooką w momencie kiedy Ava zaczęła się dziwnie zachowywać to zdziwienie, nie spodziewała się że ta jej dolegliwość ujawni się tu i teraz, przy nich. Później do głosu doszła też ciekawość, lwica podniosła się z ziemi obserwując hienę, w kompletnym milczeniu i z pełnym zainteresowaniem. Jednocześnie zastanawiała się co też może jej dolegać. Zwężone źrenice Avy, które mogła dostrzec kojarzyły jej się z czymś niebezpiecznym, nieprzewidywalnym, z agresją. Usiadła znów na ziemi, nadal bacznie obserwując hienę. Nie odczuwała przed nią lęku, towarzyszył jej lekki niepokój. Odezwała się dopiero po tym gdy tamta zaczęła zachowywać się normalnie.
- To nie twoja wina... Może po prostu coś w sobie dusisz? - zgadywała Xenia: - Jakąś złość, może jesteś zła na siostrę... Co ona ci takiego zrobiła? To zdaje się nie było zwykłe dokuczanie, jak to mieli w zwyczaju moi bracia na przykład, ale mniejsza o to... Co się między wami wydarzyło? - dopytywała, naprawdę chciała pomóc, współczuła Avie.
- Nie lubicie się? A może ona zrobiła ci jakąś krzywdę? Albo komuś z twoich bliskich? - dodała niemal od razu.

//Jak chodzi o Urbi to chyba dodam ogłoszenie w jej sprawie w dziale "Sprawy użytkowników", bo wejść gdzieś z nią spontanicznie na fabule, jak wcześniej planowałam, będzie chyba jednak trochę niebezpieczne.