Król Lew PBF
Złota Skała - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50)
+--- Wątek: Złota Skała (/showthread.php?tid=68)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Złota Skała - Inés - 19-06-2013

Ona zaś stała niemal w bezruchu, chwilowo nie decydując się na żaden nazbyt konkretny czyn. Obcy... Tu był obcy. Ledwie wyniósł się jeden, a już zjawia się drugi? Czyżby te tereny były mniej puste niż się jej początkowo wydawało? Przymknęła oczy, chcąc skupić wszystkie swoje myśli na dobywającym się z dołu zapachu. Kotowaty. Lew. Dobrze. Najgorszy przeciwnik to ten nieznany, o czym przyszło jej się dowiedzieć kilka chwil temu.
- Zaraz do was dołączę - rzekła, co było swoistym przyzwoleniem na zrealizowanie koncepcji tamtych.
Nie była pewna, czy to dobry pomysł, by te wszystkie niewielkie kotowate udawały się w ten niebezpieczny rejon. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie mogą spędzać na skale nie wiadomo ile czasu tylko dlatego, że są tu względnie bezpieczni.
Na powrót przeniosła wzrok na czarnogrzywego.
- Arhamie, mówiłeś, że masz doświadczenia medyczne. Chciałbyś zostać drugim stadnym medykiem? Myślę, że twoja pomoc może się przydać.
Chciała poruszyć jeszcze jeden temat, acz o tym zaraz - niech najpierw pozna odpowiedź na to pytanie, bo będzie też ona istotna przy tej kolejnej kwestii.
Z pewnym niepokojem zerknęła jeszcze na odchodzącego Nkirumę. Oby tylko nie natknął się na Mambura - sam przestrzegał innych przed samotnymi wędrówkami... Oczywiście, powinien z łatwością dać mu radę, a mimo to przejmowała ją naturalna troska nie tylko o Kapłana, ale też - a może przede wszystkim - o jedynego przyjaciela.


RE: Złota Skała - Serret - 19-06-2013

- Wodospad, mówicie?
Podniosła się z miejsca, prostując ciemne uszyska.
- Można iść, wodospady to miejsca o niezwykłej urodzie. Mam tylko nadzieję, że małpy tak nie uważają... - stropiła się nieco, choć tylko na moment. - Sami, ale ty się zgubisz! Idę z wami - postanowiła, uśmiechając się serdecznie do swej podopiecznej.
Nie, żeby chciała kontrolować każdy krok serwalki. Najzwyczajniej w świecie sama była ciekawa, jak tenże wodospad wygląda, bo - wstyd przyznać! - jeszcze nigdy nie dane było jej tam zawędrować (a przynajmniej sobie tego nie przypominała). A przecież to brzmi tak cudnie. Musi to zobaczyć jak najprędzej! I Sami też, niech poznaje piękno tego świata...!
- Co tam jest? - Zainteresowała się z nagła, dając innym możliwość zobaczenia większej powierzchni fioletu jej ślepi.
Podeszła do krańca skały, by spojrzeć w dół.
- Duże i jasno-ciemne! - oznajmiła, marszcząc brwi z pewnym wahaniem. - Trochę jak Arham. Właściwie to przypomina lwa. Ma grzywę, futro... Lew, tak mi się wydaje - paplała dalej, chyba do siebie.


RE: Złota Skała - Fantazja - 20-06-2013

Zauważył że patrzą na niego czarne punkciki. Postanowił podejść do nich by go ujrzeli. Rozpędził się i wbiegł po skalnych półkach, ale coś miał z tylną łapą bo poślizgnął się i zawisł trzymając się dwiema łapami. Przerażony nie mając sił wykrzyknął -Pomocy ! - . Był na skraju życia i bolesnego spadnięcia. Łapy go bolały a nie był młodym lwem. Za rok skończy 6 lat!
a chciałby dołączyć do stada. Mocno tylnymi łapami machał. Aż w końcu znalazł by odepchnąć się i mocno się odepchnął że upadł plackiem przed nimi. I wstał i rzekł ochrypłym głosem kłaniając się do nich
- Przepraszam za naruszenie ziem. Nie wiem do kogo należą ale chciałbym się przyłączyć i oczyścić swój ból. W zamian ofiarowałbym stadu które tu być może jest, bo nie wiem , miłość, opiekę , szacunek, poświęcenie i wierność. Ech ta starość mnie dobija czasami. Czasami załuje kim jestem. zamilkł cicho nie patrząc na nich, jakby to co powiedział było w jego głowie i było jego bólem i wstydem.


RE: Złota Skała - Oresta - 22-06-2013

Świetnie. Sami podchwyciła jej pomysł, Anubis wyraził zgodę, tak samo jak Serret i nawet Ines. Tylko dlaczego jeszcze tu stoją? Oresta podeszła grzecznie do zejścia i tam się zatrzymała, by poczekać na resztę. Niemniej jednak teraz powszechne zainteresowanie wzbudził jakiś osobnik. Ora zdusiła w sobie irytację. Spokojnie, jeszcze tylko chwilka. Po za tym spokojnie sobie zejdą i pogadają na dole. Bezpieczniej będzie chyba tylko na tej zasadzie, że w razie czego mogą spróbować szybko uciec, ale nawet to było lepsze od siedzenia tu na szczycie. Brązowa wychyliła się, by zerknąć na tę tajemniczą postać. Faktycznie, dawało się zauważyć podobieństwo w kolorze sierści z Arhamem, ale ważniejsze było coś innego. - Ale on tu wchodzi. - poinformowała każdego, kto nie miał w danej chwili niczego lepszego do roboty.
Oresta zerknęła na Anubisa. Mieli sobie stąd iść, ale chyba teraz to by było po prostu nieuprzejme. Szary nieznajomy parł do przodu jak stado rozpędzonych nosorożców. Stado. Nosorożce. Słonie. Nie, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. On tylko...
Spada. Oresta z sykiem wciągnęła powietrze, ale nie cofnęła wyciągniętej szyi. - Nie jest dobrze... - wydukała. Zamknęła oczy na chwilę. Kiedy je otworzyła, zobaczyła, że szary jakoś się wspiął na półkę skalną i jakby nic szedł tu do nich. Oresta cofnęła się od krawędzi. Szary. Nie słoń. Szary. Szary Słoń. Nie, nie, znowu to pomieszałaś. Co oni tu jeszcze robią? Ora znowu zamknęła oczy i nie otworzyła dopóki samiec nie przestał gadać. - Dzień dobry. - powiedziała cicho, kiedy skończył. Grunt to nie zacząć panikować. Przecież to tylko lew z krwi i kości, prawda?


RE: Złota Skała - Samiya - 22-06-2013

Ła, Anubisie! Jak super!
Samiya podbiegła do zejścia, stając blisko Oresty. Choć cętkowana czekała na Anubisa, chciała zobaczyć kto się tu przypałętał.
Jednak nim ktokolwiek zdążył zareagować, nieznajomy wskoczył tu, na Skałę, mijając małą Sami. Przestraszona serwalka zjeżyła sierść. Kto to, co ty robisz? Hej, tak nie wolno!
Mała odskoczyła przed lwem i schroniła się między łapy ukochanej cioci. Nie ma co, nieźle się wystraszyła! No, ale przecież jest na terenach jej rodziny, jest u siebie! Nad sobą ma ciocię, tam Orestę, tu Anubisa, a poza tym jeszcze Arhama i Ines! To nieznajomy powinien się bać, nie ona!
Sami, gdy już stwierdziła, że jest bezpieczna, uspokoiła się. Po co jeżyć tą sierść.
Co nie zmieniało faktu, że tak samo jak Orescie, trudno jej było zachować spokój. Najchętniej zwiałaby na drzewo, no ale ma pokazać, że jest silna! Poza tym tu nie ma odpowiednich drzew.
A tak w ogóle to co gada ten głupi lew? Ten, co tu wtargnął? Sami zaczęła nasłuchiwać.
Zaraz zaraz, on nawet nie wie, czy tu jest jakieś stado, czy nie, a już składa podanie? A w ogóle jak to, czy tu jest stado - stado nie jest, a włada tymi ziemiami! Następny Mambur? O nie, nie wolno podgryzać cioci!
Jak widać, Sami nie polubiła tego lwa. On w ogóle rozumie świętość księżyca?!

//Ashley, nie musisz odpisywać po każdym poście. Miło jest, gdy jednak panuje w temacie jakaś kolejka.


RE: Złota Skała - Inés - 23-06-2013

Ines po prostu zatkało. Oniemiała lwica wpatrzyła się w obcego z niedowierzaniem. Uczyniła ku niemu kilka kroków, mijając Arhama i wszystkich pozostałych.
- Witaj, przybyszu - powiedziała na wstępie, zachowując w tonie wypowiedzi odpowiedni dystans. - Kim jesteś - nie wiem, nawet jeśli czcigodny Księżyc raczyłby mi to wyjawić. A jeśli ty również nie potrafisz powiedzieć, co z ciebie za osobnik, to nie widzę powodu, dla którego miałbyś znaleźć tu ukojenie.
Chwila przerwy na zebranie myśli i zaraz już kontynuowała:
- Widzę, że masz problem z sobą samym, lecz cóż ja mogę ci poradzić? Odejdź, znajdź swoje miejsce, bo nie jest ono tutaj. Nie zachowujesz się jak jeden z nas. Nie wiesz nawet, gdzie się znalazłeś, jakże więc mógłbyś poczuć się tu jak w domu?
Zmarszczyła brwi, starając się ubrać odmowę w jak najłagodniejsze, a jednocześnie prawdziwe słowa.
- Nie potrzebujemy ciebie, jak i ty nie potrzebujesz nas. Idź, niech Księżyc cię prowadzi w poszukiwaniu tego, co przyniesie spokój twemu duchowi.
Śnieżnobiały warkocz delikatnie poruszał się na lekkim, chłodnym wietrze.
- Odejdź - powtórzyła raz jeszcze, wpatrując się w lwa współczująco, acz stanowczo.
Szkoda jej było tego osobnika, wiedziała jednak, że Srebrni mu nie pomogą w odzyskaniu jasności duszy i umysłu, nawet jeśli by chcieli.
Intuicja?


RE: Złota Skała - Anubis - 23-06-2013

- Powinniście go zobaczyć, jest ogromny i szum wody jest kojący.- Powiedział wspominając o wodospadzie. Uśmiechnął się jak zobaczył entuzjazm Sami kiedy to mieli iść sprawdzić kto idzie. Bo lubił odważne stworzenia, a nie beksy. Stojąc obok młodej w momencie jak nieznajomy krzyknął o pomoc to nie zasłonił tego widoku młodej. Choć jakby tamten spadł to mógłby nie być to do końca odpowiedni widok dla Sami, ale dla niego ważniejsze było to co mogłaby się przez to nauczyć. Było by to przestrogą, jak nie należy robić wchodząc na tą skałę. Może i był potworem, ale nie zareagował kiedy tamten zawisł. Nie był przecież dzieckiem i powinien być w stanie sobie sam poradzić. I szybko przekonał się o tym, że słusznie zrobił bo nieznajomy jedynie się podciągnął i było po sprawie, więc po co te całe krzyki? Widząc jak mniejsze towarzyszki odchodzą Anubis ruszył kawałek w ich stronę by odgrodzić je od przybyłego samca.
Uniósł brwi do góry w nie małym zdziwieniu. Takiej przemowy to się nie spodziewał. I co on miał na myśli, że musi się oczyścić? Nie byli przecież jakąś sektą, która to wpaja swoje poglądy poprzez "oczyszczenie". A może oczyścić się poprzez ból? To akurat mógł załatwić i to w każdej chwili. Ale wątpił że to o to chodziło nieznajomemu.
Ines jednak zareagowała pierwsza, może i nawet lepiej? Zerknął za siebie na członkinie stada sprawdzając jak się mają.
- No to co idziemy? - Powiedział jedynie, wstając już z ziemi i zawiesił swój wzrok na samcu. Mówił przecież, że czegoś bardzo żałuje... Może miał już na sumieniu kilka lwiątek i lwic. Bo raczej innych samców by nie żałował prawda? Mniejsza o to... Niech lepiej nie mówi czego tak w sobie nie cierpi bo jeszcze Anubis wyjdzie na bezdusznego potwora. W końcu już za młodu mordował w śnie hieny, torturując później te co pozostawił przy życiu. No i czy żałował tego czynu? Nie koniecznie, a zmuszał je do naprawdę potwornych rzeczy. Więc tym bardziej nie był w stanie zrozumieć bezimiennego. Czekał więc również, aż ten wycofa się z nie swoich ziem.


RE: Złota Skała - Serret - 24-06-2013

Usłyszawszy zawołanie czarnogrzywego, karakalka aż podskoczyła. Głośniej i bardziej nagle się nie dało?! W tym strasznym momencie ona również, tak jak jej podopieczna, poczuła natychmiastową tęsknotę za jakąkolwiek akację czy innym baobabem. Może być i sosna, chociaż akurat to nie przyszło jej do głowy z tego prostego powodu, iż sosny nigdy nie widziała. A szkoda, na pewno zainteresowałyby ją te igiełki; może nawet ułożyłaby o nich wierszyk?
Wracając do aktualnych tematów, Serret bacznie obserwowała swoją śliczną cętkowaną pociechę, nie omieszkując przy tym zerkać na pozostałych, podsłuchiwać rozmów itd. Od czegoś ma się te wielkie uszy, nie? Głupio byłoby nosić je ciągle na łbie i z tego nie korzystać, nie można sobie pozwalać na takie skandaliczne marnotrawstwa!
Lew plótł o bólu i żalu, a Ines odpowiedziała jak urodzony psycholog. Gdyby była człowiekiem, z pewnością pracowałaby w jakiejś poradni (ew. zostałby zakonnicą). Z kolei wypowiedź Anubisa, choć najkrótsza, wydała się Srebrnej najciekawsza i najbardziej treściwa.
- Tak, tak, prowadź! Sama bym poprowadziła, ale nie wiem, gdzie to jest, więc to mogłoby być trudne - przyznała z pewną skruchą.
Nieładnie tak, nie znać własnych terenów. Ale przynajmniej chciała je poznać teraz, a to już coś! Lepiej późno niż wcale.
- Sami, słońce ty moje, trzymaj się... Kogokolwiek, tylko się nie zgub! - pouczyła ją z uśmiechem.


RE: Złota Skała - Fantazja - 25-06-2013

- dziękuję. i westchnął smutnym głosem spuszczając łeb i odszedł krokiem 5 letniego lwa. Zszedł po półkach i pobiegł. Może on potrzebuje miłości?
z/t.


RE: Złota Skała - Arham - 27-06-2013

Zaraz, zaraz. To on jeszcze nie został uznany stadnym medykiem? Dziwne. Ale mniejsza, przecież się nie będzie o to wykłócać. Jednakowoż w tym świetle propozycja białej wzbudziła w nim ogromne rozbawienie, miast złości, której można by się było spodziewać. Na szczęście udało mu się zwalczyć śmiech i nawet zachować przy tym całkowicie poważną minę.
- To będzie dla mnie zaszczyt - odparł, kiedy był już pewien, że głos go nie zawiedzie.
Zaczął się zastanawiać, dlaczego nie spytała go o to wcześniej, tylko teraz. Bądź co bądź, poczuł się trochę pokrzywdzony tak "późną" decyzją co do jego roli w Stadzie. Niby nie musiało być jakiegokolwiek istotnego powodu, może po prostu chciała to załatwić oficjalnie, ale inne sprawy zajmowały jej czas? Przecież nie co dzień zakłada się nowe Stado! Mimo to Arham rozejrzał się, by ocenić, czy ktoś potrzebuje pomocy medycznej i jego wzrok zatrzymał się na Serret. Pokiwał łbem do swoich przypuszczeń, po czym potrząsnął grzywą dla wyklarowania myśli. Tak czy inaczej, teoria z brakiem czasu wydawała mu się bardziej prawdopodobna niż mianowanie kogoś medykiem, bo zaszła taka potrzeba. Anubis też od czegoś jest, nie? Powinien wystarczyć im jeden do takiej rany. Zresztą, czy to aż tak ważne? Nie. No to wracamy do rzeczywistości.
A w rzeczywistości gość. I to jakiś dziwny. Bla, bla, bla... Oczyścić ból?! O czym on gada?! To jakiś świr. Syn Kewa skrzywił się ostentacyjnie, kiedy Fantazja skończył przemowę. Nawet się nie przedstawił, wparował na zebranie stadne, nie wiedząc nawet, że te ziemie do kogokolwiek należą - no, tutaj można mu wybaczyć niewiedzę, choć sposób jej przedstawienia już trudniej - i chce się do nich przyłączyć? Że co? Żałuje tego, kim jest. Aha. Super. Nie no, to na pewno jakiś świr. Ines dobrze zrobiła, że go pogoniła. W końcu ma decydujący głos w sprawach Stada, to powinna podejmować właściwe decyzje i mówić... zdecydowanie. I dyplomatycznie.
Tak... To jaki kolejny punkt programu? Bo jemu to nieszczególnie chciało się znowu iść nad wodospad, chociaż sam uważał to miejsce za bardzo piękne.


RE: Złota Skała - Oresta - 27-06-2013

Oresta nie odzywała się ani słowem, kiedy Ines wygłaszała swoją mowę. Nie zagłębiała się zbytnio w sens jej słów, tak samo jak wcześniej w przypadku przybysza, ale zrozumiała, że jest to po prostu odmowa. Szary był i raczej nie będzie już jednym z nich - Srebrnym, a inni zdawali się akceptować tę decyzję. Oresta miała wrażenie, że ten dziwny przybysz się zdenerwuje, uderzy Ines, a wtedy oni będą musieli jej/się bronić, ale nic takiego się nie stało. Brązowa kiwnęła głową na słowa Anubisa, a szary podziękował i odszedł. Oresta podeszła do krawędzi i obserwowała go przez chwilę.
- Sami miałaby się zgubić? - spytała retorycznie z pozornie niewymuszonym uśmiechem, odwracając się do Serret. Podeszła do zejścia. Wiedziała, gdzie jest wodospad, ale chyba nie powinna iść pierwsza, prawda? Jakaś kolejka obowiązuje. A może to tylko jej tato miał takie dziwne wymagania? Zawsze upierał się, że ma iść pierwszy, ale za to na przykład ciotka nie miała nic przeciwko, by lwiątka szły przodem, o ile nie traciła ich z oczu. Na wszelki wypadek postanowiła poczekać.


RE: Złota Skała - Inés - 27-06-2013

Nawet przez chwilę nie patrzyła za Fantazją. Nie obchodził jej jego los, bo jej zadaniem było przejmować się sprawami Srebrnych, nie zaś przypadkowych przybłęd. Gdyby interesowały ją problemy całego świata, nie mogłaby być dobrą kapłanką dla tej garstki lwów, którym zdecydowała się przewodzić.
Jej spojrzenie na powrót powędrowało do Arhama. Skinęła łbem z bladym uśmiechem.
- Arhamie, jesteś teraz medykiem, lecz również wojownikiem, jak wszystkie młode, silne lwy. Z tego względu, z łaski Księżyca nadaję ci totem krogulca, który jest ptakiem wielkim, ciemnopiórym i zdolnym do walki, o bystrym oku.
Położyła mu łapę na barku, wpatrując się w niego poważnym, niemal hipnotyzującym wzrokiem błękitnych ślepi.
- Noś go godnie i nie zapominaj o swych obowiązkach.
Łapa powróciła na swe miejsce, ona zaś skinęła łbem raz jeszcze, tym razem nieco głębiej. Był to wyraz szacunku dla lwa, który był jej poddanym, ale też towarzyszem i pomocnikiem. Czymże byłoby stado bez członków?
Podniosła się z miejsca, by skierować swe kroki ku czerwonookiemu, kolejnemu w kolejce do otrzymania totemu, z czego niekoniecznie musiał zdawać sobie sprawę.
- Anubisie, jedna rzecz - ozwała się spokojnie, przywdziewając na pysk lekki uśmiech. - Udam się z wami nad wodospad, a tam chciałabym, byś poświęcił mi chwilę. To ważne.


RE: Złota Skała - Anubis - 27-06-2013

Podążał przez chwilę za oddalającym się samcem, by podnieść się słysząc te wszystkie akceptacje co do pójścia nad wodospad. Usłyszał również, że Arham także ma być medykiem. Co go ucieszyło, może chociaż mu się uda dogadać z Serret by dała opatrzyć sobie tą ranę. Bo na jego słowa zdawała się nie zwracać uwagi. Najwyżej nad wodospadem ją dorwie i zrobi przymusowe badania lekarskie. Przecież w końcu mają iść w to samo miejsce, więc nie wypadało mu zrzucać to na innego medyka.
- No to w drogę- Powiedział, ale zatrzymał się jeszcze na chwilę kiedy to Ines podeszła do niego.
- Jasne, nie ma sprawy. A to coś poważnego?- Odpowiedział i uśmiechnął się na moment.
Ruszył dalej idąc jako pierwszy, z tego powodu, że jakby ktoś się pośliznął, czy coś innego to zawsze miał szansę by ją złapać lub zatrzymać. Szedł jednak ostrożnie i powoli co chwilę zaglądając przez ramię do tyłu na towarzyszki. No, no proszę Anubis i cztery panie. Ależ on ma powodzenie... A co z Arhamem? Zostanie tutaj sam? Może dołączyłby do nich. Co prawda widział już wodospad i to za pewnie nie raz. Ale mieli przecież rozkaz by samemu nie podróżować.

zt z kimś komu się już tutaj nie chce pisać tylko od razu nad wodospadem. :)


RE: Złota Skała - Inés - 28-06-2013

Owszem, jak najbardziej - miało to rzutować na całą jego karierę wśród Srebrnych. O tym jednak dowie się, kiedy już dotrą na miejsce.
Ines skinęła na pozostałych. Mogą już iść, nie ma na co czekać. Sama zręcznie zeszła ze skały i podążyła za Anubisem.

Z/t


RE: Złota Skała - Serret - 28-06-2013

- Pewnie nie, ale ryzyko ojcem głupich! - przyznała, przy okazji w ciekawy sposób przeinaczając pewne znane powiedzenie.
Tym samym obrażała sama siebie, jako że do rozsądnych raczej nie należała. Radzę jednak przemilczeć tę drobną dygresję.
Ruszyła za resztą, bo średnio miała inne wyjście.

Z/t