Król Lew PBF
Rzeka Życia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Rzeka Życia (/showthread.php?tid=71)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 28-07-2015

- Nie, nie boję się ich, jestem zbyt spostrzegawczy, aby mnie taki zaatakował. - Troska Kahawy wywołała lekki uśmiech w czarnym sercu Nyasiego. Pierwszy uśmiech od kilku dni.
- A ty co? Boisz się schłodzić? Jest tak gorąco. - Nyasi wyszedł na brzeg i otrzepał się specjalnie chlapiąc Kahawę, aby się ochłodziła.


RE: Rzeka Życia - Damaja - 28-07-2015

Przybył nad Rzekę Życia wiedziony zapachem tak bardzo uwielbianej przez siebie znachorki. Od tamtego feralnego spotkania w Dżungli odwiedzał ją tak często, jak się dało. Po jakimś czasie udało mu się ją namówić na dzielenie się z nim swoją medyczną wiedzą - i w ten właśnie sposób Damaja stał się jej uczniem. Dzięki Kawie dowiadywał się też o życiu poza Zachodnimi Ziemiami i całą Krainą Czterech Stad. Ratelka miała również zaszczyt być jedną z trzech osób, które czarnogrzywy buntownik darzył sympatią. Mieli dzisiaj spotkać się na dalsze nauki, jednak nie odnalazł jej w ich zwykłym miejscu. Ruszył więc jej tropem.
- Widzę, że już ci się znudziłem i szukasz nowego speca od brudnej roboty? - zagaił, podchodząc do medyczki i ocierając się czule jasnym polikiem o czerń jej futra. - Salve, Kahawo. I tobie też, nieznajomy.


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 29-07-2015

Zamknęła oczy gdy została ochlapana jakże chłodnymi kroplami wody.
- Nie lubię wody. - Mruknęła naburmuszona i lekko przemoczona. To już był brak szacunku dla starszej osoby. Sędziwy wiek dawał się we znaki zapominając jak samym się było młodym i psotnym.
Zastrzygła uszami na jakże znajomy jej głos. Zapomniała nawet by zganić serwala za bezczelne zachowanie. Podniosła się na wszystkie cztery łapy i przylgnęła bardziej bokiem do Damaii. Ocierając się na powitanie, przy okazji susząc futro wycierając się.
- Nie jestem zagrzybiałą staruchą co będzie wiecznie w norze siedzieć. Dziergając z liści, sierści i patyków ciepłe kocyki dla wnuków. - Rzuciła sarkastycznie choć w jej głosie było wyczuć ciepły ton. Na takie okazanie łagodności mógł liczyć tylko ten lew, który zajął specjalne miejsce w jej sercu. Do niedawna jeszcze mały brzdąc, który uwielbiał eksperymentować niszcząc zapasy znachorki. Nie przejmowała się tym, nadrabiała skrzętnie każde zaległości. Byleby pasja, która ich obu połączyła trwała dalej. Teraz już powoli przerastał swoją opiekunkę. Już nie lwiątko a młodzieniec, z rosnącą bujnie grzywą. Bardzo liczyła na to, że będą mogli wspólnie dalej zgłębiać arkana zielarstwa.
Choć często bywał smutny i jakby nieobecny, tak starała się go rozweselić zlecając mu rożne zajęcia i zabawy kształtujące jego rozwój. Nie naciskała na niego, wiedziała że kiedy będzie potrzebował się otworzyć to przyjdzie po poradę do niej. Mimo tego, że jego smutek krajał jej serce.
- Oczekiwałam ciebie, dziecko.


RE: Rzeka Życia - Damaja - 30-07-2015

Zaś Damaja był wdzięczny Kawie, że nie poruszała przy nim kwestii jego smutku, ani też nie przeszkadzała mu jego cyniczność. A może po prostu przy niej tak łagodniał? W każdym razie to właśnie ona była jedyną ostoją młodzika, kiedy życie na Zachodnich Ziemiach dawało mu w kość. Przy niej, na Terenach Wolnych, gdzie nie sięgał wzrok Kahawiana i schorowanej różnookiej, czarnogrzywy zapominał o problemach, które kształtowały jego chłodną osobowość. Kontakt z ratelką łagodził jego buntowniczy charakter.
- A propos nory - co zawiodło cię tak daleko od niej? Trochę czasu zajęło mi znalezienie twojego tropu.
Zachodni usiadł, giętki ogon owijając wokół swojej sylwetki. Zielone ślepia przeniosły swoje spojrzenie z rozmówczyni na serwala, który nagle zamilkł. Trudno było ocenić lwu jego wiek - dotychczas spotkał niewielu przedstawicieli tego gatunku - przyjął więc, że ma do czynienia z dorosłym osobnikiem, a nie starszym o parę miesięcy samczykiem.


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 30-07-2015

Na jej pysku wymalował się lekki uśmiech, którym go obdarzyła. Mimo, że nie maskowała się jakoś specjalnie z zapachem to i tak dokonał wielkiego wyczynu, idąc jej śladem za pomocą węchu. W przyszłości będzie z niego zdolny tropiciel. Co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości. Choć z drugiej strony nie zdawała sobie sprawy jak intensywną woń posiada. Swój swego nie czuje.
- Deser w postaci brzęczących owadów, które produkują słodką, lepką ciecz. - Usiadła przy jego boku, tak by miała dobry widok na serwala. Kto wie, jaka psota jeszcze mu do głowy wpadnie. Podrapała się pazurami po brodzie w zamyśleniu.
- Zaciekawił mnie również ten gatunek kota, uwielbiającego wodę.


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 31-07-2015

Futerko Nyasiego nadal okapywało z wody przez co wyglądał komicznie. Mokre futerko w połowie zakrywało jego oko przez co nie do końca widział kim był przybyły. Szybko przyklepnął futerko nad okiem tak aby lepiej widzieć.
- Ah przepraszam nie przywitałem się, jestem Nyasi. - Na zdanie wypowiedziane przez Kawe dodał.
- Hehe, tak lubię pływać, zawsze pływałem z tatą co ranek polując na ryby. Wiem może to brzmieć dziwnie serwal jedzący ryby, ale mieszkaliśmy w miejscu gdzie były tylko one i co najwyżej polne myszy i swego rodzaju jagody. - na jego pyszczku pojawił się krzywy uśmieszek, jakby się wstydził tego, że smakuja mu ryby.


RE: Rzeka Życia - Damaja - 01-08-2015

//Sądziłam, że odpisy trochę szybciej pójdą, a nie lubię wciskać się zbyt wiele razy w kolejkę... Wyjeżdżam jutro, więc się wycofam. Sorry za zamęt.

Zielonooki skierował swe spojrzenie na nakrapianego kota. Drapieżnik lubujący się w wodzie? Brzmi jak bawół wylegujący się w jakimś stawie, humpf. Damaja nie okazał jednak zażenowania i zatrzymał swój komentarz dla siebie, a Nyasiego obdarował tylko pytającym podniesieniem brwi ("Serio?").
- Mam nadzieję, że nauczysz Kawę polować na ryby - rzucił do serwala. - Od tej słodyczy robi się coraz bardziej znośna i nawet mniej marudzi...
Zadziorny uśmieszek przyozdobił biały pysk cwaniakowatego młodzika, a on sam odsunął się nieco, z góry unikając prawdopodobnego "ataku" ratelki.
- Będę czekał przy jaskini.
Prawie niedostrzegalnym ruchem głowy pożegnał rozmówców, po czym odszedł w stronę stałego miejsca swoich spotkań ze znachorką.

zt


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 01-08-2015

/Spoko i tak się cieszę nawet z tej krótkiej chwili, którą miałam okazję popisać z Tobą. Baw się dobrze na wyjeździe!/

Zamachała szybko ogonem słysząc tą uwagę. Chciała dać mu pstryczka w nos ale się odsunął. Musi opracować inny sposób na drobne kary.
- Odpocznij, jak wrócę czeka nas mała wycieczka - rzekła do niego zanim odszedł. Planowała ją już od jakiegoś czasu. Ostatnio gdy przeglądała zapasy, uznała, że ma zbyt mało ziół. Wypadałoby nagromadzić ich trochę więcej. Ot tak na wszelki wypadek. Odprowadziła czarnogrzywego lwa wzrokiem aż znikł jej z pola widzenia.
Ponownie skierowała się w stronę Nyasi'ego, rozmówcy.
- Jak zapewne wywnioskowałeś po rozmowie jestem Kawa, a tamten lew, mój uczeń. - Nie zdradziła jego imienia, skoro Damaja sam nie raczył się przedstawić. To i ona nie zamierzała o nim mówić zbyt wiele. Będzie musiała mu dać jednak dobrą lekcję odnośnie kultury zachowania.
- To interesujące co mówisz, już dawno włączyłabym je do menu gdyby nie pływały w wodzie. - Ah, ten jej wrodzony wstręt do rzek i jezior. Przypomniała sobie jak czarne małpy bez sierści zabrały kosze i kije z uczepionym na końcu ostrym kamieniem. Wrócili dopiero jak zapełnili ten kosz rybami, wykarmiając całe plemię. Jej pani była tak łaskawa, że pozwoliła jej zjeść łby i ogony. Także aromat tych wodnych istot poznała i był całkiem smaczny. Delikatniejszy jak mięso zwierząt lądowych.


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 01-08-2015

Na komentarz Damaji serwal zachichotał i rzucił w jego kierunku diabelski uśmieszek. Po czym dodał.
- Żeby upolować kilka ryb nie trzeba wcale moczyć całego futerka, można też polować na brzegu, mocząc tylko łapy lub pysk. Jest to co prawda trudniejsze bo ryby nie zawsze chętnie podpływają do brzegu. - pocieszając Kahawę właśnie to odparł. Szybkim gestem pożegnał Damaję i odprowadził go wzrokiem. Chcąc być miły na słowa Kawy zaproponował: - Może upoluję Ci jakąś sztukę? - rzucił szybko i wskoczył do wody i siedząc zaledwie tam chwilę upolował dużą rybę. Zadowolony z siebie podał ją Kahawie i dodał z uśmieszkiem. - Prosze, smacznego i uważaj na ości.


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 03-08-2015

Nie trzeba moczyć się całym. No właśnie a ona i nawet łapy czy pysk niechętnie w wodzie zamoczy. Ale wszelkie mazie, które robiła jak najbardziej. One pachną ziołami, pięknie sklejają futro, po prostu coś pięknego.
- Podziękuję. Już wolę sobie upolować choćby węża. - Nie przeszkadzało jej nawet to, że niektóre gatunki były jadowite. Jad nie siał w jej organizmie spustoszenia. Czasami po prostu zanim zdążyła zjeść to usnęła ukąszona. By po jakimś czasie obudzić się i jak gdyby nigdy nic dokończyć posiłek.
Zanim zdążyła mu odpowiedzieć, serwal już pognał wprost do rzeki i wrócił dopiero gdy przyniósł dość spory okaz ryby. Do tego z jaką dumą ją niósł.
- Nie musiałeś... um, dziękuję. - Przegryzła ją na pół, drugą połówkę oddała Nyasi'emu. Przecież nie będzie sama jadła na oczach drobnego kota. Nie wypada.
- Opuściłeś rodzinne strony? - Zapytała, zaintrygowało ją że pływał razem ze swoim ojcem. Więc to nie jest odosobniony przypadek kotów lubujących wodę.


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 04-08-2015

Nyasi podziękował kiwnięciem łba za połówkę ryby, odgryzł kawałek i powiedział gdy już go połknął.
- Um... no tak jakby... moje stado zostało zabite przez hieny. Chyba nikt prócz mnie nie przeżył. - odgryzł ze smakiem kolejny kawałek ryby i znów dodał.
- Dlatego nie mam oka, wydłubała mi je hiena... po tym jak zabiła moje przyrodnie siostry. - tym razem odgryzł większy kawałek i czekał na odpowiedź Kahawy.


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 04-08-2015

Oblizała jeszcze pazury, ryba była smaczna i tłusta. Przynajmniej głód jakoś zaspokojony a burczenie w brzuchu ustało. Mimo, że się tak objadała uważnie słuchała co ma do powiedzenia młodzik. Nie była to przyjemna historia, jedna z wielu jakie miała do czynienia podczas swojego żywota usłyszeć.
- Ciesz się, że masz okazje żyć. Pamięć o bliskich zachowaj. Jednak nie pozwól by mrok zawładnął twoim sercem. - Nienawiść, chęć zemsty, złość i smutek. Najgorsze co może spotkać istotę, przed którą cały świat do odkrywania. Prędzej czy później prowadzi to do zguby.
Podniosła się na cztery łapy, przeciągnęła prężąc grzbiet. Swój wzrok skierowała na zachód, o ile dobrze zapamiętała to gdzieś tam są tereny stada wyznawców księżyca. Zastanawiała się jak ma się jej była pacjentka. Obiecała przecież że odwiedzi ją sprawdzając stan jej zdrowia. Lub chociażby usłyszeć relację obeznanego w tym temacie osobnika z grupy.


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 05-08-2015

Czy ja wiem czy w sercu Nyasiego jest kompletny mrok? Napewno boli go strata bliskich to, że został porzucony i odrzucenie przez własny gatunek. Jest po prostu ostrożny, maskuje się nonszalandzkim uśmiechem i manierami, nie chce oceniać innych bez poznania ich, jest poprostu neutralny.
- Taa... - mruknął gdy oblizywał się po smacznej rybce. Wstał i wziął ości pozostałe po niej i wrócił z powrotem do rzeki.


RE: Rzeka Życia - Kahawa - 05-08-2015

Komu w drogę tego bolą gnaty od chodzenia. Zamierzała załatwić jeszcze parę spraw zanim zajdzie słońce. Za jadło podziękowała. Rzuciła na Nyasi'ego ostatnie spojrzenie Znowu zamierzał pływać. Nie takie zabawy już dla starej rateli.
- Jak zatęsknisz za rozmową ze staruszką to szukaj przy wulkanie. - Tuż przy gorących źródłach miała swoje leżę, tam najczęściej przebywała.
Odeszła przebierając energicznie łapami.


RE: Rzeka Życia - Nyasi - 06-08-2015

Po sowitym posiłku podziękował Kawie za towarzystwo przy nim. Kiwnął łbem na znak iż bedzie pamiętał gdzie ma jej szukać i że wkrótce ją odwiedzi. Przepłynął jeszcze parę razy w tą i tamtą stronę, wyszedł otrzepał się i postanowił iść dalej.

z.t