Król Lew PBF
Rzeka Życia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Rzeka Życia (/showthread.php?tid=71)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Rzeka Życia - Urbi - 10-01-2016

Co kilka kroków rzucała się do biegu, bojąc się że nagle na nią coś zapoluje. W ten sposób nawet nie wiedziała że stopniowo się męczy, zwiększając to ryzyko. Matka ostrzegała ją wielokrotnie że jeśli zostałaby sama to będzie łatwym łupem. A tak właśnie się stało, była sama, pozbawiona całkowicie ochrony stada i zdana wyłącznie na siebie. Doświadczenie Urbi było praktycznie zerowe, w końcu co ma wiedzieć o życiu młode gazeli? Ledwo dwa miesiące temu przestała posilać się mlekiem matki, a teraz ciężko jej było znaleźć świeże pędy roślin, którymi mogłaby zaspokoić głód Upał wyjątkowo jej dokuczał, zwłaszcza muszki, który przysiadywały na jej ciele, wymachiwała ogonkiem, aby je odpędzić, ale to na nic się zdało, w końcu zaczęła wymachiwać też łbem. Od paru insektów udało jej się uwolnić, ale co z tego kiedy z każdym kolejnym krokiem gazeli przybywało ich coraz więcej. Po kilku minutach wszystko już stało się jasne, przed kopytną była rzeka, a w tak upalne dni jak ten, owady uwielbiały gromadzić się przy wodzie. Urbi natychmiast podbiegła do wody, zamorzyła w niej nogi pijąc ją łapczywie. Los się do niej uśmiechnął, bo przy rzece rosło parę świeżych źdźbeł trawy. Mała zaczęła jeść, jeszcze trochę niezdarnie zrywając smaczne kąski. Przez to wszystko przestała być czujna, zapomniała o tym tak ważnym dla antylopy zachowaniu, które pozwoliło jej w porę wykryć niebezpieczeństwo.


RE: Rzeka Życia - Sadism - 10-01-2016

Sadism zwiedzał świat wzdłuż i wszerz... poznał już Mauare. Nie spodziewał się że jest coraz więcej smacznych kąsków hasajacych samotnie...
Sam jednak jej nie zatarga do Bractwa, a co jak co- sam też jej nie zje. Nie jest dusicielem.
Gdy ujrzał gazelę, w dodatku tak młodą, jego ambitny umysł ponownie wpadł na szalony pomysł. Już był wprawiony w kuszeniu... wiedziała o tym choćby Chikja która nadała mu imię "Nahash". Żmij pełzał aż do rzeki, w której potrafił zgrabnie się przemieszczać. Płynął w kierunku małej Urbi...

Gdy był już blisko, zatrzymał się jakby i wrócił na brzeg... W końcu po co miałby podpływać? I tak nie ma po co małej kąsać. Wszedł między smaczne pędy traw, gdzie wtopiony w otoczenie czychał na gazelę.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 10-01-2016

Niczego nie zauważyła, nawet nie dobiegł jej żaden dźwięk, który sugerowałby o obecności węża. Mimo że stale poruszała uszami, bo znów dokuczały jej owady, które przelatywały co chwilę obok jej głowy. Nie przerwała sobie jednak w jedzeniu, wciąż przeżuwając trawę i sięgając po kolejne kęsy. Nieświadomie, jej pysk był już kilka razy w pobliżu węża. Urbi w końcu dotknęła go czubkiem nosa sięgając po młody pęd, który był na prawdę blisko nieznajomego. Jej wzrok przeniósł się na gada. Pierwszy raz widziała węża, to też nad chwilowym strachem, bo uniosła aż głowę cofając się do tyłu, wzięła górę ciekawość. Gazela pochyliła głowę, zachowując dystans i ostrożnie badając wzrokiem węża. Była jeszcze na tyle młoda że uznała że skoro gad jest tak mały, bo mniejszy od niej, to nic jej nie zrobi. Nie zdążyła jeszcze posiąść wiedzy o jadowitych zwierzętach, właściwie nie wiedziała o ich istnieniu.


RE: Rzeka Życia - Sadism - 11-01-2016

Gdy gazela zdała sobie sprawę z jego obecności, wąż zastosował prostą sztuczkę, i niczym spod ziemi urósł na jej oczach. Głowę trzymał na wysokości około 60 cm nad ziemią. Przypatrywał się Urbi swym niemal hipnotycznym wzrokiem, patrzył jej prosto w oczy, i nie spuszczając spojrzenia zaczął mówić.
- Witaj malutka, czyżbyśśś się zgubiła? Jesssteśśś sssama?
Zadał pytanie choć właściwie znał odpowiedź. Wyczułby inne jej gatunku w pobliżu. Zastanawiał się nad wiekiem młodej Urbi.
- Nazywam się Sadism. Potrzebujesssz pomocy?
O ironio losu. Żmij, śmiertelne zagrożenie. A tu proszę... Sadism jak zwykle był oryginalny. Po co mu była gazela? Cóż, pomysłowość węża nie znała granic.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 11-01-2016

Nie mogła oderwać wzroku od oczu gada, jednocześnie cofnęła się o kilka kroków do tyłu, nie wiedząc jak to się stało, ale wąż był teraz nieco większy niż wcześniej. To trochę ją przestraszyło. Nie zdawała sobie sprawy że Sadism jest nadal taki sam jak przedtem.
- Tak... Nie mogę znaleźć mamy, nigdzie jej nie ma... - odpowiedziała cichutko, tak jakby ktoś czyhał w pobliżu, a ona bała się że ją usłyszy. To zachowanie wynikało z nauk jej matki, która kazała jej się trzymać blisko stada, czasami chować w wysokich trawach i nie być zbyt hałaśliwą, żeby nie zwracać na siebie uwagi drapieżników. Choć teraz to nie miało najmniejszego sensu.
- A pomożesz mi szukać mamy? Widziałeś ją gdzieś? - spytała z lekką nadzieją w głosie.
- Mam na imię Urbi - przedstawiła się dopiero po chwili, prawie o tym zapominając. Zbliżyła się już trochę do Sadisma, stając przed nim, była na tyle młoda, że szybko można było zdobyć jej zaufanie, o ile nie wyglądało się jak lew, czy inny drapieżnik, którego jej młode oczy zdążyły zobaczyć i to w akcji, w trakcie polowań. To bardzo przerażało samiczkę.


RE: Rzeka Życia - Sadism - 11-01-2016

Nie robił nic nadzwyczajnego, poza czujną obserwacją zachowania gazeli oraz lekkim bujaniem się na boki.
Posłuchał wypowiedzi małej Urbi, i momentalnie wiedział że trzeba będzie pokombinować. Nie było szans na odnalezienie matki małej gazelki. W dodatku tutaj czekała ją niechybna śmierć. Prędzej czy później jakiś drapieżnik ją dopadnie.
Szybko przemyślał co odpowiedzieć i odezwał się spokojnym głosem - Niessstety nie wiem gdzie twoja mama, ale mogę znaleźć ci bezpieczny azyl... Miejsssce gdzie nikt ci nie zagrozi.
Miał racje. W Bractwie nikt nikomu krzywdy nie zrobi. Zwłaszcza jeśli ktoś jest pod ochroną samego Yehisses. Zawsze pozostawała opcja porozmawiania z Ineś na temat przygarnięcia małej... z tym że ona była lwicą. I to siało wąpliwość.
- Urbi, bardzo ładne imię. Nie bój się mnie.
Przyglądał się jej i swoim ogonem podrapał się po brodzie. To wszystko wymagało rozważnych kroków. Wychowywal już lwicę, aktualnie także syna- węża. Ale gazelę? Cóż... warto było spróbować.
- Sssspróbuje ci pomóc w odnalezieniu nowego domu, jeśśli tylko zechcessssz.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 11-01-2016

Urbi uważnie słuchała Sadisma, wierząc w każde jego słowo, to że była mała była też naiwna, bo nie doświadczona, wierzyła we wszystko co mówią jej dorośli, o ile nie byli dla niej zagrożeniem. Wcześniej tymi dorosłymi były po prostu gazele, najczęściej matka, a teraz wąż, który wspomniał o bezpiecznym azylu. Dla uszu małej brzmiało to niemal jak raj, w którym nie ma drapieżników, czyhających z każdej strony i mogących z łatwością zabić. Tak przynajmniej to sobie wyobraziła. Stanęła przed trudną decyzją. Szukać dalej mamy czy wybrać się do tego azylu, do którego prawdopodobnie miał zamiar zaprowadzić ją Sadism. Niedoświadczona Urbi nie zdawała sobie sprawy że zostając sama ma zerowe szanse na przeżycie, a znalezienie matki było jeszcze mniej prawdopodobne. Dlatego też rozważała dwie opcje. Gdyby nie strach przed kłami i pazurami kotowatych, przed którymi była wcześniej chroniona w stadzie rogatych, a teraz zdana wyłącznie na siebie; zapewne by zaryzykowała, w końcu tak bardzo tęskniła za mamą.
- Dobrze - odpowiedziała niepewnie.
- A... A są tam jakieś gazele? - spytała, mając złudną nadzieje że spotka przypadkiem matkę, albo antylopę, która wiedziała ją gdzieś i pomoże ją jej odnaleźć, albo po prostu kogoś podobnego do niej.


RE: Rzeka Życia - Sadism - 11-01-2016

Mała nie była trudna do przekonania. Nie zdziwiło to, doświadczonego przez życie ( a jakże! ) kusiciela. Mógł ja teraz zaprowadzić niczym przysłowiowa "owieczkę na rzeź" , ale jak to bywa, Sadism lubił korzystać z darów jakie dał mu los. Mało było roślinożerców w Bractwie. W sumie był tylko Mulungu... Ale to tak czy inaczej też spora grupa zwierząt. Mając jednego z nich po swojej stronie,w dodatku wychowanego od dzieciaka... zyskałby na kontaktach z tymi to zwierzętami. No i dałby kolejny powód do tego by zwać go prekursorem, w końcu jeszcze żadne ugrupowanie na sawannie nie przyjmowało w swe szeregi gazel. A przynajmniej żmij o takowym nie słyszał.
- Niessstety, gazel u nassss nie ma... - "Przynajmniej nie żywych" stwierdził w myślach Łuskonośny.
-Ale popatrz na to w taki ssssposób, będziesz pierwsza. To duże wyróżnienie. Dostaniesz nowy dom. Nie martw się mała Urbi. - odrzekł po czym wskazał ogonem w przestrzeń.
- Zaprowadzę cię.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 11-01-2016

Posmutniała nieco na wieść że nie ma tam żadnych gazel, w jej wyobraźni wyglądało to nieco inaczej, ale tak już mają młode, lubią marzyć. A przynajmniej Urbi. Jednak mimo że nie było tam nikogo z jej gatunku i tak zamierzała pójść za Sadismem, mając możliwość zyskania nowego domu, schronienia i być może nieco opieki, której jej nie zaprzeczanie brakowało. Jak można by było odmówić? Na dodatek już całkiem ufała wężowi, jak tylko przestała się go bać. Nieco się jeszcze wahała, czy chce tam być tą pierwszą gazelą, ale zrobiła kilka kroków, w kierunku który wskazał jej Sadism. Gotowa żeby wyruszyć tam gdzie ją zaprowadzi.


RE: Rzeka Życia - Sadism - 11-01-2016

Ruszył spokojnie tak, by mogła go tropić mała gazela. W jakim kierunku? Oczywiście do Bractwa.

z/t x2 ( o tu https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=1376 )


RE: Rzeka Życia - Air - 14-01-2016

Lejący się z nieba żar nie przeszkadzał Air bardziej niż zwykle. Wychowała się na gorących afrykańskich ziemiach, więc przywykła na tyle na ile pozwalał jej w tym tygrysi organizm. Mimo to wcale nie miała ochoty na spacery w pełnym słońcu. Szukała cienia i wody. Tego drugiego brakło jej bardziej. Z półotwartym pyskiem przemierzała nieznane jej ziemie wypatrując i węsząc w powietrzu wilgoci. Nikły zapach, który wyłapała pod koniec dnia, doprowadził ją do upragnionej wody. Rzeka leniwie wiła się i odbijała promienie zachodzącego słońca. Tygrysica zbliżyła się do brzegu i zanurzyła pysk łapczywie gasząc pragnienie. Nawet na chwilę przymknęła złote ślepia. W duchu postanowiła, że zostanie w okolicy na jakiś czas. Kusił ją chłód wody i możliwość zaspokojenia pragnienia, a może i ta błogość, która spłynęła nań gdy tylko postawiła łapy w tym miejscu. Czuła się tu dobrze, a od wielu tygodni nie była tak spokojna. Przysiadła na brzegu rzeki i spojrzała na swoje odbicie w pomarszczonej tafli. Skrzywiła się do siebie brzydko. Od małego nienawidziła swego odbicia. Jej wygląd był przekleństwem, czarne pasy były wszystkim tym, co spowodowało, że teraz była tak cholernie samotna.
Korzystając z chwili melancholii, pozwoliła sobie na smutek, który do tej pory gasiła gniewem, a ten wygładził na chwilę zmarszczony pysk dodając mu dziwnej, niepasującej do tygrysa łagodności.


RE: Rzeka Życia - Belial - 14-01-2016

Wiecznie go olewają, wiecznie wypraszają i gadają za jego plecami. Pewnie ciągle coś planuja a go omijają, nie traktują go poważnie. Szedł przed siebie lekko rozdrażniony, jednak jak zawsze kamienna mina nie ustępowała niczemu co byłoby szczere. Uśmiechy były zazwyczaj wymuszone, złość też czasem była przez niego grana jak na planie. Musiał odejść gdzieś dalej aby się uspokoić i ochłonąć, mógł właściwie iść do swojej groty, ale ta też była na terenach stada. Czasem żałował że się związał z Cieniowiskiem, a mimo to kochał to stado, kochał też Ghaliba choć właśnie on go tak wkurzał. Więc szedł przed siebie patrząc nie dalej niż metr przed swoje łapy. Jednak do jego nosa doszedł zapach, zapach.... Tu dźwignął łeb i zobaczył tygrysa. Ah, a myślał że będzie sam. Mimo wszystko podszedł do rzeki przechodząc obok niego bez słowa i napił się wody po czym usiadł nad brzegiem i przyglądał się na osobnika przyglądającemu się odbiciu w wodzie... Czego ten tam szukał?


RE: Rzeka Życia - Air - 14-01-2016

Wyczuła czyjąś obecność za grzbietem. Momentalnie zesztywniała w obawie przed konfrontacją, ale nie podniosła pyska. Wprawdzie mogła się spodziewać, że takie miejsce jak to w czasie suszy będzie oblegane, ale mimo to była zaskoczona. Zwykle starała się unikać ziem, które mogłyby być pod władaniem lwów, a tym bardziej samych lwów. Wobec tego czyjaś obecność słusznie ją zaniepokoiła. Jednak nie poderwała się żeby odejść. W milczeniu i skupieniu odczekała aż nieznajomy podejdzie. Widziała kątem oka jak zanurza pysk... Miała nadzieję, że nie zostanie zaczepiona, choć przecież nigdy nikt nie przechodził obok niej obojętnie. A jednak obcy jedynie się przyglądał.
Tak, patrz się. Nie codziennie widzisz coś takiego, nie? Prychnęła w myślach. Wytrzymała w bezruchu kilka długich, może nawet zbyt długich sekund. W końcu nie wytrzymując, spojrzała w pysk tamtego machinalnie wykrzywiając swój w cynicznym uśmiechu.
- Tak ci się podobam, że nie możesz oderwać ode mnie wzroku? - Kpiący tembr jej głosu nawet dla niej brzmiał obco, tak dawno z nikim nie rozmawiała, że zapomniała jak brzmi.


RE: Rzeka Życia - Belial - 14-01-2016

Belial uśmiechnął się sztucznie, ale nie należało się tym przejmować, on zwyczajnie nie potrafił się uśmiechać szczerze, puki co nie wiele miał do tego powodów. Działał czasem jak maszyna, która miała zapisaną aplikację pod tytułem "uśmiech". Spojrzal na kilka swoich pasów na grzbiecie, a kilka miał też na pysku, oczywiście nie były takie porządne jak u tygryski ale zawsze... Gdy już policzył swoje pasy spojrzał znów na tygrysicę i odparł...
- Pasy są fajne... Więc właściwie tak, podobasz się. - Po czym jeszcze chwilę aplikacja z zapisanym uśmiechem działała, ale nagle zniknęła jakby nigdy jej nie wgrano.

/wybacz ze pisałem jak do samca... Fail... /


RE: Rzeka Życia - Air - 14-01-2016

/ A ja myślałam, że to tak specjalnie xD

Uśmiech... kiedy ostatnio widziała na czyimś pysku uśmiech? To tak ją zaskoczyło, że aż zamrugała z niedowierzaniem, cofając lekko pysk. Powiodła spojrzeniem za wzrokiem lwa i ze zdumieniem stwierdziła, że i on faktycznie ma na ciele czarne pasy. Czyżby był mieszańcem? Serce zabiło jej mocno na wspomnienie własnych dzieci. Patrzyła na niego jak na ducha. Wcześniejsza pewność i złośliwy uśmiech gdzieś się ulotniły. Także słowa samca zbiły ją z tropu, nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Wolałaby, żeby jej nieprzyjemny ton zwyczajnie go odstraszył. Zamamrotała pod nosem jakieś przekleństwo i spróbowała odzyskać rezon. Przekrzywiła lekko pysk i znów uśmiechnęła się krzywo. To, że uśmiech na pysku samca zgasł nie zwróciło jej uwagi. Dwa lata odosobnienia sprawiły, ze kiepsko radziła sobie z rozpoznawaniem emocji.
- Odważnie - Stwierdziła bez przekonania - U was nie mordują mieszańców? - machnięciem pyska wymownie wskazała na jego pasy - Szczęściarz.
Zaintrygowało ją to. Jak nieznajomy uchował się w świecie, który był dla niej tak okrutny? Czyżby po prostu kiedyś trafiła w łapy nieodpowiednich lwów?