Król Lew PBF
Rzeka Życia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Rzeka Życia (/showthread.php?tid=71)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Rzeka Życia - Nathaniel - 11-11-2016

Znów zniknął na jakiś czas. Miał wyrzuty sumienia względem siostry. Ines na pewno się o niego zamartwiała. Jednak on musiał zniknąć. Choćby po to, by przemyśleć to wszystko, co jest związane ze Srebrnym Księżycem. A gdy już miał wszystko poukładane we łbie...to jakoś nie miał odwagi wrócić na tereny swojego stada. Dlatego zrobił sobie postój. Postój nad Rzeką Życia, gdzie zamierzał odpocząć w cieniu, gdzie miał dostęp do wodopoju i mógł spokojnie bić się z własnymi myślami, by koniec końców podjąć jakieś działania. Ale to zaraz, teraz poddawał się błogiemu lenistwu, mając nadzieję, że podjął słuszną decyzję i teraz już tylko pójdzie mu z górki. Nath wyłożył się wygodnie i obserwował nurt rzeki.


RE: Rzeka Życia - Nuria - 12-11-2016

Dwa lwy, naprawdę? Wyglądało na to, że gazele nie powinny poruszać się dalej wzdłuż rzeki, nawet jeśli wydawało się to wygodne i bezpieczne rozwiązanie. Nuria nie odpowiedziała nic na przeprosiny córki. Wiedziała, że nie może w zupełności jej winić, w końcu była jedynie dzieckiem. Zresztą sama też nie była najlepszą matką, skoro tak późno zorientowała się o jej zniknięciu.
-Spokojnie- powiedziała cicho i zaczęła powoli zawracać. Uszy kierowała pierw na jednego odpoczywającego lwa, a potem drugiego, na szczęście znacznie oddalonego od nich. Oba wydawały się spokojne, więc Nuria nie spodziewała się żadnej zasadzki, ale nie zamierzała ryzykować. Nie mogły iść dalej wzdłuż rzeki, jeśli ściągała tyle drapieżników.



//i kurcze jak tu wejść w interakcję xD


RE: Rzeka Życia - Nathaniel - 13-11-2016

// no nie wiem xd

Nagle uwagę lwa przykuła ryba. Wyskoczyła nagle z wody, by pochwycić przelatującego nad powierzchnią wody ważkę. Nathaniel z uwagą obserwował odwieczny problem: rolę zajadającego i rolę zjadanego. Niestety zazwyczaj te role były pozbawione równowagi. W końcu co taki owad mógłby zrobić, by obronić się przed rybą? Nie przebywać nad wodą? Niestety lew doskonale wiedział, że woda to źródło życia, bez niej nic by nie rosło, a pragnienie trudno zaspokoić nawet chłepcząc krew. Tylko woda potrafiła zaspokoić pragnienie. Obserwując dalej płynącą zgodnie z nurtem rzeki rybę, wzrok lwa padł na znajdujące się jakiś kawałek dalej gazele. Zapewne matka i młode, sądząc po wyglądzie i wzroście. Ale...gdzie ich stado? Przecież zapuszczanie się na tereny, gdzie aż roi się od drapieżników było kompletną głupotą. Nath jednak głodny nie był, za to doskwierała mu samotność i zamierzał z nią skończyć. Podniósł zad, rozprostowując przednie kończyny, przeciągając się i ziewając. Potem wstał i otrząsnął się z piasku. Na jego pysku pojawił się lekki uśmiech i raźnym krokiem podszedł do gazeli. Na bezpieczną odległość, by nie pomyślały, że zamierza zaatakować. W końcu nie czaił się, ani nie stał na odległość ataku, tylko dalej. Nathaniel przechylił z zainteresowaniem głowę i przyjrzał się dwóm osobniczkom.
- A co tutaj robią panie same? - zagaił uprzejmie, nie będąc oczywiście pewnym, czy aby na pewno mała gazela jest samiczką, no ale co tam.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 13-11-2016

Podążyła za mamą już w milczeniu, chociaż nadal w napięciu. Skupiona zauważyła tym razem lwa, przysunęła się jeszcze bliżej mamy, próbując zachować spokój. Nerwowo przenosiła swoje spojrzenie to na lwice, to na lwa, uszami wyłapując dźwięki z dalszego otoczenia i pilnując by trzymać się stale przy boku Nuri. W końcu nie spuszczała już przerażonego wzroku z Nathaniela, który zaczął do nich podchodzić, tyle że jakoś tak zwyczajnie i głos miał nawet łagodny. Mimo to strach zrobił swoje i mała trzęsąc się cała, ukryła się błyskawicznie za mamą, o ile ta stała w miejscu, jeśli rzuciła się do ucieczki to Urbi bez namysłu pobiegła za nią.


RE: Rzeka Życia - Nuria - 13-11-2016

Mogła biec, zdecydowanie ale... Gdyby teraz ruszyła, tutaj na otwartej przestrzeni... Nuria rozejrzała się jeszcze raz, dla pewności, chociaż jednym uchem wciąż skanowała ruchy drapieżnika. Gdyby lew zdecydował się ruszyć w pogoń dorosła miała szansę uciec, Urbi była jednak skazana na pewną śmierć. W dodatku ta druga lwica, niby leżała pod drzewem i odpoczywała, ale równie dobrze mogła mieć już jakiś plan działania, wspólny z tym obcym lwem.
Zmarszczyła nos i odwróciła do niego łeb, skoro się do nich odezwał. Uniosła łeb wysoko, dumnie a jej wzrok był chłodny i karcący, jakby miała przed sobą jakąś rozwydrzoną gazelkę, a nie pazurzastą bestię. Nie mogła pokazać mu, że się boi, choć jej myśli momentalnie przepełniły się wizją śmierci, a co gorsza, powolnego bolesnego umierania. Spięła się wyraźnie, ale nie zadrżała, jedynie jej futro, choć krótkie, wyraźnie się nastroszyło.
-Wędrują- to chyba oczywiste, że nie odłączyły się od stada umyślnie prawda? Nuria zasłoniła Urbi ciałem, jeśliby lew zrobił jakiś krok, choćby najmniejszy w ich stronę, zamierzała się cofnąć -Czego chce lew od gazel?- dodała nieprzyjemnym tonem.


RE: Rzeka Życia - Nathaniel - 13-11-2016

Nie obeszło uwagi Nathaniela zachowanie młodej. Tak, mądrze z jej strony. Nawet bezwiednie skinął głową, jakby chciał pokazać uznanie dla instynktu małej gazeli. Zaraz jednak fioletowe ślepia samca zwróciły się ponownie na starszą, której nerwowe rozglądnie także zauważył, idąc za jej wzrokiem zauważył także lwiątko. Nie miało jeszcze roku, tak na oko i zdecydowanie nie poradziłoby sobie z dorosłą gazelą. Ale wciąż, była drapieżnikiem. Nath uśmiechnął się lekko, nie ukazując zębisk, w końcu zazwyczaj to płoszyło każde zwierzę, nie będące drapieżnikiem, a i niektóre drapieżniki spokojnie przepędzało. W końcu nie miał tego w zamiarze, a i tak widział, że obie są wystraszone, a starsza już podjęła decyzję, że będzie walczyć, a nie uciekać, zostawiając młode na pastwę drapieżnika. Ale Nath także podjął decyzję i nie zamierzał walczyć. Bo i po co? Wzruszył barkami na pytanie gazeli i przysiadł na zadzie.
- W zasadzie to szukam towarzystwa. Jakoś tak dawno nie miałem okazji do kogo pyska otworzyć...- odrzekł zgodnie z prawdą, w jego ślepiach na próżno było szukać nieszczerości, a jego postawa była odprężona. No i ta odległość, zdecydowanie by nie przebiegł jej wystarczająco szybko, by którąś zaatakować, nim te zdążą zareagować, w ten sposób choć na tyle chciał im dać poczucie bezpieczeństwa. O ile roślinożerca może tak się czuć przy drapieżcy.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 16-11-2016

Kryła się za mamą, trzęsąc się jak galaretka. Co jakiś czas, oprócz przyglądania się Nathanielowi kierowała też swoje spojrzenie na lwice, co z tego że była młoda, a wręcz była lwiątkiem? Urbi uznała ją za dorosłą, nie mogąc to z paniki, to przez odległość ocenić jej wielkości i wieku, zresztą nie znała się zbyt dobrze na tym i dopiero z bliska mogłaby stwierdzić że to lwiątko. Patrząc w oczy małej gazeli można było dostrzec paniczny lęk, serce biło jej tak szybko że chciało wyskoczyć z piersi, była gotowa w każdej chwil rzucić się do ucieczki i najpewniej już dawno by to zrobiła, ale ufała mamie, a przede wszystkim w życiu by już nie chciała się z nią rozdzielić. Na samą myśl o tym chciała przysunąć się bliżej Nuri, ale była już maksymalnie blisko, więc nie miała jak. W jej umyśle tkwiła wizja ucieczki i z trudem zwracała uwagę na sens słów. Zdziwiło ją że Nathaniel szukał towarzystwa. Jednak nie było tego po niej widać, zdziwienie skutecznie ustępowało miejsce strachowi. Małej przypomniało się jak kiedyś spotkała się z lwiątkami i mimo że wyszła z tego cało, a właściwie ani jedno, ani drugie lwiątko spotkane z osobna nie chciało jej skrzywdzić to i tak nie była w stanie choć odrobinę uwierzyć w słowa lwa, a co dopiero mu zaufać.


RE: Rzeka Życia - Nuria - 19-11-2016

Może i lwica nie była doświadczoną łowczynią, ale Nuria wiedziała, że każdy drapieżnik, jeśli byłby wystarczająco zdeterminowany, mógł skrzywdzić ją lub co najmniej Urbi. Byli cwani i potrafili knuć tak, żeby myślało się, że nie są przygotowani do ataku, a tak naprawdę gdzieś już czaili się inny łowcy. Tak, ten obcy jak i lwica mogli być jedynie wabikami, choć Nuria nie mogła mieć zupełnej pewności.
-Szukasz towarzystwa i zamiast ruszyć do swojej rówieśniczki- odwróciła jedno ucho w kierunku lwicy -Wolisz zagadywać do gazel, które w innych okolicznościach byś zjadł?- ostatnie słowa wypowiedziała z nieukrywanym obrzydzeniem. Sama nie rozumiała dlaczego w ogóle się do niego odzywa. Chyba każdy miał w sobie tą ciekawość, często potwornie zgubną i teraz wpływała ona na działanie starszej gazeli. Nigdy nie rozmawiała z lwem, ani żadnym innym drapieżnikiem, który mógłby być dla niej groźny, więc podświadomie interesowało ją jacy są. 
-I co ci z tego przyszło, że się odezwałeś?- kontynuowała prędko, nie rezygnując z wrogiego tonu i cofnęła się ze dwa kroki, bacząc wcześniej na córkę.


RE: Rzeka Życia - Nathaniel - 20-11-2016

Nath znów spojrzał w kierunku śpiącego lwiątka i przechylił łeb na prawo. Na jego pysku widać było pobłażliwy uśmiech.
- Toć to małe lwiątko, a nie rówieśniczka. Zdecydowanie nie stanowi dla was zagrożenie...no, może dla twojego młodego, ale w takim towarzystwie? Raczej nikt głupi nie podejdzie, by zabierać potencjalną zdobycz innemu lwu. A że ja głodny nie jestem i w nastroju do walki, to i wy macie spokój - oznajmił ze śmiechem w głosie.
Widział, jak się cofa i to nie był dobry ruch, bo skoro wolała się oddalać, wystawiając się na faktyczny atak, to już jej wola. Nathaniel akurat mówił prawdę, bo już dawno nie miał do kogo otworzyć pyska, a rozmowa z młodym...cóż, raczej niewiele przyniesie mu korzyści. Dlatego wzruszył barkami w odpowiedzi na pytanie gazeli.
- W zasadzie sam fakt, że w końcu po tak długim czasie mogę do kogoś otworzyć pysk jest zaletą samą w sobie - oznajmił spokojnie, zerkając w niebo, które było ostatnimi czasy bardzo pochmurne.


RE: Rzeka Życia - Nuria - 20-11-2016

Zmrużyła ślepia. Bezczelny. Może wiedział coś o polowaniu, z pewnością wiedział skoro był drapieżnikiem, ale to ona była roślinożercą, który musiał być czujny w każdej chwili swojego życia. Przez takich jak on. W takich momentach nie obchodził ją żaden krąg życia, po prostu gardziła tymi ostrozębami.
-Otwierasz pysk no i? Po co? Co za temat chcesz poruszyć zagadując do przysz...- już to mówiła. Nie potrafiła opanować słów, strach paraliżował nie jej mięśnie, a zdrowy rozsądek. Ale jak najlepiej potrafiła, starała się to zamaskować. Może powinna być trochę łagodniejsza? No bo co jej przyjdzie z prowokowania lwa? Spojrzała na niego pytająco, kładąc uszy po sobie. Nie zastanawiała się nawet jak znosi to jej córka, chociaż jeszcze kilka razy na nią zerknęła.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 21-11-2016

Urbi nadal panikowała, a przez to przeżywała też stres, jedyne co dodawało jej otuchy to obecność mamy obok. Ale dłużący się czas i niepewność sprawiało że atmosfera była bardzo napięta. Córka Nuri starała się z całych sił wierzyć w to że mama tak na prawdę wie co robi, może ma jakiś plan... Cofała się razem z nią, wciąż pilnując by być jak najbliżej mamy i wciąż wracając przerażonym spojrzeniem do lwicy, choć coraz dłużej przyglądała się lwu, każdemu drgnięciu jego ciała, jak gdyby miało to świadczyć o tym że za chwilę rzuci się w ich stronę.


RE: Rzeka Życia - Nathaniel - 21-11-2016

Każdy miał swoje granice. Każdy kiedyś osiągał punkt, gdzie z miłego lwiątka staje się bezwzględnym drapieżcą. Tym razem to Nathaniel przeżywał wewnętrzną rozterkę. Chciał dobrze, był miły, a tu go tak traktują. Oblicze lwa spochmurniało słysząc tak cierpkie słowa. Było to bardzo niemądre go prowokować. Wzrok fioletowookiego ześlizgnął się z dorosłej gazeli na młode, jakby rozważając, którą pierwszą zabić. Po chwili jednak westchnął ciężko i wrócił spojrzeniem do starszej kopytnej.
- Taa...Może i masz rację, by nie gadać z przyszłym posiłkiem - mruknął pod nosem, widać było wyraźnie, że jest urażony takim zachowaniem gazeli. Jednak nic nie zrobił. Ani nie zaatakował, ani nie odszedł. Wzrok Nathaniela skierował się teraz na horyzont. O czym teraz myślał lew? Tego nikt nie może być pewny.


RE: Rzeka Życia - Makena - 23-11-2016

/Przepraszam za późną odpowiedź, ostatnio miałam mało czasu./

Makena obudziła się po tym, jak usłyszała rozmowę. Nie zauważyła nawet, kiedy zasnęła, musiała być bardzo zmęczona. Podniosła łeb i zobaczyła lwa obok gazel. Zaraz też spuściła głowę z powrotem, w końcu nie wiedziała, jakie intencje miał Nathaniel. Skradając się schowała się za większą kępką wysokiej trawy rosnącej obok i tam się przyczaiła chcąc rozpoznać sytuację.


RE: Rzeka Życia - Urbi - 26-11-2016

Urbi zamarła czując na sobie spojrzenie lwa, sama się w niego wgapiała, ale z panicznym lękiem, lękiem przed śmiercią, serce przyspieszyło jej do granic możliwości, a mięśnie drgnęły jakby same zamierzały działać wbrew woli gazeli. Mimo wszystko stała nadal przy mamie, nie słuchając instynktu, który wręcz huczał w jej głowie "uciekaj!"
- Mamo... - pisnęła tak cicho że ciężko ją było usłyszeć, głos utknął jej w gardle kiedy uszy wyłapały co mówił Nathaniel i następne słowo które miała wypowiedzieć, "uciekajmy", pozostało tylko w myślach małej gazeli. Z całej paniki nie była już w stanie myśleć racjonalnie, nie zauważyła że lwica się już obudziła i zdążyła się ukryć.


RE: Rzeka Życia - Nuria - 29-11-2016

Podkradała się! Czy doprawdy sądziła, że Nuria tego nie zauważy!? Już miała potraktować lwa łagodniej, ale właśnie okazało się, że jednak spiskuje, spiskuje z tym przeklętym młodym! Nie odwróciła się w jej stronę. Wiedziała dobrze gdzie jest, ale tego po sobie nie pokazała.
Odpowiedź lwa brzmiała niczym groźba. Przyznał, że są dla niego jedynie posiłkiem, więc równie dobrze mógł się na nie rzucić w każdej chwili. Ale... otwarta przestrzeń uniemożliwiała im ucieczkę. Dałyby radę jedynie gdyby miały jakiś plan, albo gdyby Urbi...
-T-to- zaczęła, słysząc wystraszoną córkę. Głos złamał jej się niepotrzebnie, nie mogła przecież zdradzać przed małą swojego strachu. Przełknęła nerwowo ślinę i ruszyła powoli w kierunku ciemnobrązowego lwa. Nie zamierzała do niego podchodzić, były to jedynie nieśmiałe dwa kroki, ale mające udowodnić, że nie jest do niego wrogo nastawiona. Jakkolwiek absurdalnie to brzmiało, bo to przecież ona mogła zginąć od jego jednego ciosu łapą.
-Nie zachowałbyś się inaczej, gdybyś był nami- wycedziła, siląc się na uprzejmy ton.
-Obserwuj tamtą lwicę i dotknij mnie nosem, kiedy zdecyduje się zmniejszyć odległość. Tylko nie panikuj- szepnęła do córki. Lew zapewne widział, że coś mówi, ale raczej nie mógł tego usłyszeć.
-Czy lwy nazywają swoje młode według jakichś konkretnych zasad?- zagadnęła sztywno, znów tak aby dało się ją usłyszeć. Skoro drapieżnik chciał rozmawiać, musiała mówić, żeby przeżyć.