Król Lew PBF
Rzeka Życia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Rzeka Życia (/showthread.php?tid=71)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Rzeka Życia - Vasanti Vei - 23-04-2018

Ku jej nieszczęściu, Ghalib zaczął się od nich oddalać. Ruda postanowiła więc przejść do biegu; normalnie zapewne by go zawołała, ale z Persą w pysku było to nieco utrudnione. Bieg również nie należał do najprzyjemniejszych, bo lwiczka nie była już taka mała i swoje ważyła, ale i tak Santi uznała, że takie wyjście będzie szybsze i skuteczniejsze niż odstawienie jej i darcie się przez pół sawanny. A po zachowaniu Zuri wnioskowała, że sprawa jest pilna. Zacisnęła kły trochę mocniej, żeby przypadkiem nie upuścić młódki, ale też nie na tyle, żeby ją poranić; akurat w noszeniu lwiątek miała doświadczenie, więc nie powinno się stać nic złego.
Sprawnym truchtem ruszyła ku Zmorze, a pod koniec trochę przyspieszyła. Dogoniwszy go, upewniła się, że ten ją zauważył, po czym zatrzymała się i postawiła czarnulkę na ziemi.
- Twoja córa ma dla ciebie jakieś przykre wieści - wyjaśniła pomiędzy ciężkimi oddechami.
Następnie przeniosła wzrok na Zuri, która to powinna zaraz znaleźć się przy nich.


RE: Rzeka Życia - Zuri - 30-04-2018

Ostatnie na co miała lekko oszołomiona Zuri to biegi, ale mus to mus zwłaszcza jeśli nie chciała zgubić Santi w gąszczu, musiała, musiała dotrzymać rudej kroku. Ciekie sapnięcie poprzedziło przyspieszenie kroku, zakręciło się jej znów w głowie, łapy poplątały, ale dała radę utrzymać cielsko w pionie, w końcu cztery solidnie umięśnione podpory to to nie to samo co dwie? Odzyskawszy równowagę ponowiła próbę truchtu, tym razem musiała pogodzić się z tym że obędzie eis bez popisu przed Ghalibem, tylko tym razem. Przy następnej okazji udowodni Santi że to ona jest najlepsza samicą w Hordzie. 
Minęła chwilka i jasnooka stanęła u boku medyczki, przed oczami miała mroczki, wypluła łapę goryla na glebę i oblizała niespokojnie kilka razy suchy nos.
- Ojcze?- Prosiła o atencję, chciała zabrzmieć poważnie i dorośle, a tu z jej mordki wydobyło się jękliwe słabe słowo, ni to odkaszlnęła, ni sapnęła. Siadła zrezygnowana, teraz gdy złość i adrenalina całkiem opuściły jej ciało, przybicie i smutki związane z zajściem z osnutej mgłami polanki uderzyły z ogromną siłą, zadrżała jej broda. - Alamera ona.. ona. - Zwiesiła łeb wlepiając mokre oczy w łapę jej oprawcy. Ciężko było przełknąć gulę narastającą w gardle, przepchnęła ja za cenę kilku łez które spadły na ziemię.


RE: Rzeka Życia - Ghalib - 30-04-2018

Zatrzymał się wpół drogi kiedy usłyszał za sobą kroki i zorientował się, że ktoś za nim podąża. Obrócił się by dostrzec szybko nadchodzącą Santi a zaraz obok niej Zuri. Nie umknęło jego uwadze, że obie lwice miny miały poważne więc spodziewał się, że przerwanie lekcji chłopów miało ważny powód. Zwłaszcza to co niosła jego córka przykuło jego uwagę. Coś co wyglądało jak kończyna jakiegoś dużego zwierzęcia. Zuri nie przyszła jednak tutaj się chwalić udanymi łowami. 
- Co takiego? 
Następnie wszystkie emocje, które odmalowały się na jej pysku i w jej oczach sprawiły, że w Ghalibie powoli zaczęło tlić się niezadowolenie, które mogło okazać się wkrótce ogniste. Córka mamrotała coś o siostrze Ghaliba, więc spojrzał na nią bezpardonowym, wyczekującym okiem. 
- Co przydarzyło się twojej ciotce?
Zresztą rozejrzał się za chwilę zdając sobie sprawę, że Zuri przyszła tutaj sama. 
- Gdzie twój brat?



RE: Rzeka Życia - Zuri - 27-05-2018

Szorstki ton głosu ojca nie pomagał, siorbnęła nosem unikając patrzenia mu na pysk. Nie dlatego że chciała coś ukryć, tylko przez poczucie winy. Dlaczego właściwie ta gorycz zaczęła napełniać jej sumienie? Gdyby poszła wtedy z nią, może nie dałyby się tak zaskoczyć i  Alamera nadal byłaby pośród żywych. Może też gdyby ruszyli zadki z bratem szybciej.. ale to przecież nie jej wina? Nie mogła przewidzieć co się stanie? Były dorosłe, ciotka mogła na nich zaczekać, a nie wybierać się sama! 
Lodowe oczy wilgotne od naciekających do nich łez spoczęły na młodszym braciszku nim zdecydowała się wreszcie podnieśc wzrok wyżej. Raport, powinna zdać raport.
- Dopadł ją goryl, zanim dotarliśmy było już po wszystkim.- Wskazała w kierunku Mglistej łbem.- Załatwiliśmy go z Kiburim i Tyrem, więc nie stwarza zagrożenia więcej. Był sam.- Unikała pewnych określeń, ale Ghalib mógł się spokojnie domyślić jaki smutny finał ma ta opowieść. 
- Zostali przy zdobyczy.


RE: Rzeka Życia - Kanziru - 08-06-2018

Obserwował wszystko chyba nie bardzo rozumiał co się stało, ale po minie ojca mógł wnioskować ze nic miłego. Jednak już wolał się nie odzywać , a wiec to tak samemu mało co się zdziała trzeba mieć siłę i towarzyszy. Ciekawe, tylko co to jest ten goryl? Chciałby wiecieć co to jest, ale nie zapyta nie teraz czuć było napięcie.


RE: Rzeka Życia - Persymona - 10-06-2018

Oczywistym było, że Persymona podążała za Santi a wcześniej jeszcze wypluła te podobno niedobre i trujące rośliny. Była jednak ciekawa co to znaczy "trujące" i zamierzała się o tym przekonać, albo zapytać o to mamkę w przyszłości. Na razie jednak musiały przerwać tę lekcję bo Zuri coś chciała ale Persymona w ogóle się nie przysłuchiwała. Ważne dla niej były teraz w łebku te trujące rośliny i bracia, których znów zobaczyła. Kiedy Kanziru rzucił się jej w oczy podbiegła do niego i skoczyła nań inicjując zabawę w siłowanie. 
- Ej chłopaki, idziemy potem gdzieś? 



RE: Rzeka Życia - Ghalib - 10-06-2018

Kiedy Ghalib usłyszał co się stało wyglądało na to, że cierpkie informacje nie obeszły go prawie wcale. Zmrużył tylko na chwilę oczy na myśl o Alamerze zabijanej przez goryla. Pocieszyła go informacja, że zemsta została już powzięta. 
- Zaprowadzisz mnie tam, muszę sam to zobaczyć - powiedział. - Moją siostrę trzeba będzie jakoś pożegnać. 
Obejrzał się na Santi wzdychając ciężko. Czasem myślał sobie, że zrzucanie na nią ciągłej opieki nad tymi krnąbrnymi kluchami nie jest zbyt sprawiedliwe. Niemniej nie było innej możliwości. Przynajmniej na razie. Najwyżej potem każe Zuri zamienić się z Santi obowiązkami. On sam będzie musiał potem dokończyć chłopakom lekcję i będzie musiał nakazać którejś z lwic by zaczęła uczyć polowania Persy. 
- Miej na nich oko - zarządził. - Niedługo wrócimy. 



RE: Rzeka Życia - Zuri - 15-06-2018

Nadal czuła się skołowana, a pulsujący guz na czole nie przestawał o sobie przypominać. Nawet czuła jak skóra pod nim stała się bardziej napięta, najchętniej odpoczełaby, przespała się, to na co ma ochotę jednak musi zejść na dalszy plan i mimo złego samopoczucia musi w pierwszej kolejności wypełnić prośby ojca. Toteż zebrała się do kupy i wziąwszy głęboki wdech rzekła: 
- Dobrze ojcze, jak rozkażesz.- Zupełnie bez entuzjazmu. Ale czemu się dziwić, do miejsca gdzie znaleźli obite ciało lwicy niezbyt miała chęci wracać. 
Ruszyła przodem z przyklapniętumi uszami i smętnie kiwającym się ogonem za zadkiem. 

ZTx2 (z Ghalibem)


RE: Rzeka Życia - Vasanti Vei - 02-07-2018

Ruda z uwagą przysłuchiwała się rozmowie, nie zdradzając po sobie zbyt wiele. Nie zdążyła na tyle przywiązać się do ghalibowej siostry, by informacja o, de facto, jej śmierci wzbudziła w niej autentyczny smutek, jednak przykro się robiło na myśl, że ich "stadko" jeszcze się kurczy. Z pewnością napawało to optymizmem, ale też nie było sensu zanadto się tym zamartwiać - najważniejsze to nauczyć młode życia na tym świecie, a jeśli Horda skończy jak Lwia Ziemia, to widać również na to zasłuży.
- Oczywiście - odparła na prośbę (rozkaz?) bliznowatego i było to najlepsze słowo, jakiego mogła użyć w tej sytuacji; istotnie, opieka nad jego dziećmi była dla niej teraz jasna jak opromieniające sawannę słońce. Szkoda, że dla własnych potomków nie miała nigdy tyle czasu i energii co teraz.
Kiedy tamci zaczęli się oddalać, a ona znów pozostała tu jako niańka, zaczęła się zastanawiać, co też mogłaby porobić z całą trójką. Samczyków zapewne zioła nie bardzo interesują, a też ciąganie Persy na "patrol" wbrew woli ojca nie byłoby dobrym pomysłem. Szczęśliwie, tamci sami sobie znaleźli zajęcie, a przynajmniej lwiczka. Santi na razie więc usiadła, czujnie obserwując całą gromadkę. Bliskość rzeki sprawiła, że przez chwilę przemknęła jej myśl o nauce pływania, ale prędko sobie uświadomiła, że skoro nie posiadła umiejętności roztrajania się, to mogłoby się to źle skończyć. Oby tylko dzieciarnia sama na to nie wpadła.


RE: Rzeka Życia - Gamoń - 02-07-2018

Wybył, jak gdyby nigdy nic.

/zt


RE: Rzeka Życia - Kanziru - 05-07-2018

Obserwował wszystko nie rozumiał o czym gadali. Jednak jego siostra odwróciła uwagę. Złapał ja za ucho, i ciągnął. Był większy troszkę od siostry więc udało mu się ją wywrócić n ziemie. 
-Mam cię
Pokazał ząbki w uśmiechu, i zamachał ogonem. 
-Persa, mam pomysł jak będziemy duzi pokażemy wszystkim że nasz tata jest najlepszy? Zrobimy tak by nasze stado było największe i najmocniejsze? Ty byś była królową, a jak em no......
tu chwile dumał bo nie wiedział co powiedziec, ale znów pociągnął siostrę za ucho i wpakował się na nią. 
-Wiem! Będe ci pomagał siostro co ty na to?
Patrzy na Santi, i zlazł z siostry. Zaczaił się w kępce trawy, zaczaił się na ogon mamki. Skoczył i złapał go znów ryknął po swojemu i dumnie załap go w ząbki.


RE: Rzeka Życia - Persymona - 13-07-2018

Była zbyt przejęta szukaniem zabawy by zwracać uwagę na to, że ojciec i siostra zdążyli sobie gdzieś pójść. Zamiast tego upewniła się, że Santi była w pobliżu a potem na jej pyszczek wpełzł złośliwy uśmieszek. Obróciła pyszczek w stronę Gamonia ale... on sobie gdzieś poszedł? Nawet nie odpowiedział na jej pytanie!
Nagle wpadł na nią Kanziru więc przekoziołkowali chwilę razem aż dała się mu złapać. Warknęła zaczepnie.
- No pewnie. 
Wyczołgała się spod braciszka, podniosła i wypięła dumnie pierś. 
- Ja jestem Królowa Persymona Pierwsza a teraz rozkazuję by pójść zobaczyć gdzie jest ten Gamoń - powiedziała przytykając łapkę do piersi i teatralizując swoją mimikę. Skoczyła niczym pchła w stronę rudej lwicy i capnęła jej łapę tak jakby na nią polowała. 
- Hasara poszedł sobie. Chodźmy go poszukać, chodź z nami - uwiesiła się na wielkiej łapie lwicy.