Król Lew PBF
Rzeka Życia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Źródło Życia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=82)
+--- Wątek: Rzeka Życia (/showthread.php?tid=71)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Rzeka Życia - Mistrz Gry - 15-06-2013

Już za chwile Alve miała się przekonać, że nie tylko słońce da jej dzisiaj popalić. Ucho tigonki drgneło, kiedy z oddali dobiegły do niej.. Dziecięce śmiechy? Na to wygląda.
- Nie złapiesz mnie!
- Zobaczymy!
Z każdą chwilą, głosy robiły się wyraźniejsze, a dziecięcy śmiech rozbrzmiewał w całej okolicy, nie pozwalając samicy na chwilę spokoju, czy relaksu, którym mogłaby się tutaj nacieszyć.
A może jednak, los chciał dać jej nieco samotności, skoro nagle wszystko ucichło?
Co jest grane?



RE: Rzeka Życia - Chikja - 15-06-2013

Wielka i sławna Rzeka Życia, błękitna wstęga ratująca od śmierci ubogie jałowe krainy zmieniając je w żyzny raj. Można by się rozczulić, oczywiście gdyby nie fakt że było się raczej nieczułym bydlęciem, tak jak oto tu zziajana czarna.
Bieg nie był jej ulubionym sposobem podróżowania, w ogóle Chikja nie lubiła się spieszyć, no chyba że był ku temu zacny powód.
Gdy dotarły już na miejsce z ulga przywitała koniec galopu również podchodząc do tafli wody by spić z niej kilka kojących suche gardło łyków.
Oblizała ciemnobrązowy nos jeszcze raz biorąc głęboki wdech.

// Ej nie pamiętam.. Avle się przedstawiła Chikji?


RE: Rzeka Życia - Alve - 15-06-2013

/tak, przedstawiła się, Chikja pedziała przecież, że jest tym cały Cierniem co nie

Gdy zjawiła się czarna, Alve uśmiechnęła się do niej entuzjastycznie i już miała coś zaproponować, gdy do jej uszu dotarły odgłosy zabawy i śmiechy.
Obróciła łeb w stronę źródła tych dżwięków i uważnie wpatrywała się w pewien punkt, jakby czekając, aż je w końcu zobaczy.
-Chyba nie jesteśmy tu same.-stwierdziła, nie spuszczając wzroku z zarośli, za którymi kryło się domniemane źródło hałasu.
-A może jednak jesteśmy...-dodała po chwili, orientując się, że owe odgłosy ucichły. W końcu wzruszyła barkami, zupełnie ignorując to zajście.
-Hmm, co my tu mamy...-powiedziała jakby do siebie, nachylając się nad wiecznie ruchomą taflą wody. Wpatrywała się w nią chwilę z uwagą, w pewnym momencie kąciki jej pyska wykrzywiły się w chytrym uśmiechu a tigonka za pośrednictwem zgrabnego susa zanurkowała w prądzie wstęgi wodnej.
Gdy samica zniknęła pod jej powierzchnią, nastała zupełna cisza. Chikja przy odrobinie szczęście mogła obserwować gdzieniegdzie pojawiające się bąbelki, świadczące o położeniu Alve, ale to wszystko.
Trwało to dłuższą chwilę zanim pręgowana wyszła z powrotem na ląd, jednak gdy już to zrobiła, to w pysku dzierżyła pokaźnych rozmiarów rybę.
Z tryumfem wymaszerowała z wody, kładąc zdobycz u łap czarnej, po czym usiadła naprzeciw niej.
-No dalej, spróbuj.-powiedziała w końcu, wpatrując się w nią z entuzjazmem, ale i skupieniem. Wiedziała, że lwy nie jedzą, a tym bardziej nie polują na ryby, była jednak w stu procentach przekonana, że taka drobna odmiana w menu na pewno przypadła by im do gustu.


RE: Rzeka Życia - Mistrz Gry - 15-06-2013

Jednak jak się miało okazać- była to dopiero cisza przed burzą, bo dokładnie z tego samego miejsca, na które to wcześniej spoglądała Alve wyskoczyły dwa młode gepardy, mające na oko koło 5-6 miesięcy.
Obydwa były nad wymiar wychudzone. Jedno z nich- samiczka, miała zaszklone prawe oko, najprawdopodobniej ślepe. Jej oddech był płytki i ciężki, a gdyby którejś kocicy przyszło na myśl sprawdzić jej temperaturę ciała- od razu poznałaby, że jest rozpalona. Zresztą podobnie jak samiec, który był równie chudy i równie rozgrzany, co jego siostra. Ślepia rozbiegane, widoczna anemia i drgawki..
Kocięta stanęły jak wryte, widząc sylwetkę jedynie Chikiji, która w oczach młodych gepardów wyglądała jak kosiarz, rodem z opowiastek matki.
- Mija, myślisz, że on przyszedł tu po nas?
Samica jednak nie odpowiedziała, a coraz ciężej oddychała. Czyżby od dawna spodziewały się śmierci ze szponów tej strasznej choroby?


//FIP- ZAKAŹNE ZAPALENIE OTRZEWNEJ KOTÓW



RE: Rzeka Życia - Chikja - 15-06-2013

Chikja zastrzygła swymi długimi uszami.. faktycznie ktoś tu był, wcześniej miała to w tyłku, bo przeważnie nie miała się na baczności nie należała bowiem do strachliwych kociątek.
Gdy nastała cisza zmarszczyła brwi, Alv wcale się nie wydawało, zanim jednak ta zdążyła jej o tym powiedzieć ta wskoczyła do wody, Chikja uniosła jedną brew ze zdziwieniem obserwując wyczyny tamtej.
Gdy szara juz wyszła z wody trzymając rybę w paszczy, tamta aż parsknęła, ryba to nie mięso przecież.
- Huh, zwykłam jadać bardziej krwiste ofiary..- Takie miała upodobania, chociaż ostatnio wzgardziła zdobyczą przyniesiona im przez lwich to nie była aż tak bardzo głodna. Może odrobinę... zanim jednak zdążyła się jeszcze namyślić z krzaków wypadły dwa zziajane wychudłe kociaki.
Raczej nie lwy, tyle była pewna na pierwszy rzut oka. Gdy zaś już przypatrzyła się im uważniej dostrzegła i słaba kondycję, wychudzone, marne..
Zmrużyła ślepia.
- Ts..


RE: Rzeka Życia - Alve - 15-06-2013

-Ale maruda z Ciebie, nawet nie spróbowałaś.-rzuciła z udawanym wyrzutem do czarnej, wykrzywiając pysk w grymasie niezadowolenia.
Po chwili jednak jej uwagę odwróciło pojawienie się dwóch młodych gepardów. Najwyraźniej to one były źródłem odgłosów, które wcześniej dane było jej usłyszeć.
Na dodatek owe dzieciaki nie wyglądały najlepiej, widać, że ktokolwiek opiekował się nimi nie robił tego najlepiej.
Alve spojrzała kątem oka na Chikję, po czym powtórnie przeniosła wzrok na młode.
-Cześć smyki, zgubiłyście się?-zagadnęła do nich w miarę wesoło i schyliła się tak, aby znajdować się na ich wysokości.


RE: Rzeka Życia - Mistrz Gry - 16-06-2013

Jedno z gepardziątek, spojrzało zdrowym okiem na Tigonkę, kiedy to drugie bezustannie błądziło gdzieś wzrokiem.
- Czy uciekamy? Uciekamy przed śmiercią.- rzekła samica, spoglądając na brata.
Głos niczym z horroru. Jednak czy można je winić? Dzieci opentane śmiertelną chorobą, obłąkane, zagubione. Na wpół po drugiej stronie, resztką świadomości starają się kontrolować to co się dzieje na ziemi.
- Czy to jest kosiarz? Przyszedł po nas?- zapytało raptem drugie, mniej świadome rzeczywistości młode.
Nie utrzymywało kontaktu wzrokowego z nikim, choć jego siostra wraz z jego słowami spojrzała na Chikiję- ich domniemanego kosiarza.
- Czy on wie, że mój brat krwawi? - dorzuciła Mija, wracając spojrzeniem na Alve.
Co się dzieje?



RE: Rzeka Życia - Chikja - 16-06-2013

Jakoś tak szansy nie miała by spróbować.
Ona wolała zachować dystans, śmierć wisiała nad nimi i to widziała doskonale.
- One są chore.. pomieszało się im w łebkach..- Nachyliła się do ucha Alv by młodziki nie słyszały tego co mówiła. Kontem stalowego oka jednak nadal obserwowała kocięta. Blisko im do nieba.
Wyprostowała szyję. Oblizała pysk.
Zerknęła na młode.


RE: Rzeka Życia - Alve - 18-06-2013

Alve słuchała młodych w zakłopotaniu. Ewidentnie coś było z nimi nie tak, co potwierdziły po chwili słowa Chikji, na które tigonka kiwnęła niezauważalnie łbem.
-Umm, nie, nie ma tu żadnego kosiarza. Jesteście bezpieczni.-odezwała się w końcu niepewnie, milknąc na chwilę.
-Możemy Wam jakoś pomóc..?-spytała ostatecznie zawieszając wzrok na młodych. Nie wiedziała właściwie, co ma powiedzieć, a owe pytanie było jedynym, które nasuwało się jej na myśl.
Nie żeby spodziewała się logicznej odpowiedzi, nie w stanie w jakim znajdowały się młode gepardy. A widać było, że do najlżejszych nie należał.


RE: Rzeka Życia - Darkned - 18-06-2013

Wstała z ziemi, odprowadzając spojrzeniem córkę. A może to już nie była jej córka? Fizycznie to nie pozostawało wątpliwości, ale psychicznie... z resztą, kogo to obchodzi? Coś się kończy, coś się zaczyna, prosta zasada.
Prychnęła i udała się w przeciwną stronę, wolnym i rytmicznym krokiem.


zt


RE: Rzeka Życia - Mistrz Gry - 22-06-2013


- Nam się nie da pomóc. Mój brat krwawi.- odezwała się ponownie, jakby się mogło zdawać, trochę trzeźwiej myśląca samiczka.
- Możecie mu pomóc, ale kontakt z naszą krwią nie jest bezpieczny, dlatego mamusia odeszła.- dodała po chwili, spoglądając na samca.
Ten zaś, trząsł się jeszcze bardziej i jak się okazało, jego prawa łapa krwawiła, zupełnie jakby coś przecięło mu łapę pazurami, nie wiedząc, że uwalnia krew, niosącą straszną chorobę, która wykańcza każdy gatunek kotowatych. Przed tym nie ma ucieczki, więc czy warto ryzykować?



RE: Rzeka Życia - Chikja - 25-06-2013

Czarna zmrużyła oczy, pomóc? Hmpf.. przyglądała się młodym z zainteresowaniem, samczyk krwawił, przy takim wychudzeniu utrata krwi była więcej jak jednym gwoździem do trumny.
- Mają rację im już nie pomożesz.- No chyba że Alva zechce je dobić, by ulżyć w cierpieniu, by odegnać szaleństwo. Kosiarz, kosiarz tu był czekał na to by odebrać to po co zjawił się, może i nie była to pora, może zostało im kilka dni, a może nie?
Stalowe ślepia ogarnęły okolicę, Chikja nie widziała śmierci, było to fizyczna niemożliwością nawet dla niej, jednak może, może czuła jej obecność?
Albo i nie.
Śmierć i życie, tam gdzie jedno tam i drugie, zaś co do dobroci Alvy, niech Tigonka uważa piekło jak szerokie nią wybrukowane było.
- Zostawmy ich, nasze ścieżki przecięły się, nie łączą się w jedną i tak będzie lepiej..- Odparła chłodno.


RE: Rzeka Życia - Alve - 28-06-2013

/ Kami zlituj się, imię mojej postaci nie odmienia się, zawsze jest po prostu Alve, a nie jakieś "nie było tu Alvy" albo "nie wiem, co Alva myślała" XD to tak na przyszłość

Gdy patrzyła na dwa młodziki to serce się jej krajało, bo chociaż nie znała ich w ogóle, to jak najbardziej skora była do pomocy im. Mimo wszystko słowa Chikji wyraźnie zadziałały na tigonkę.
-Uh, chyba masz rację..-odparła niechętnie, po chwili namysłu. Przypomniała sobie jak ostatnio skończył się jej zapał niesienia innym pomocy, co dosyć skutecznie ostudziło jej entuzjazm związany z obecną sytuacją.
Normalnie rzuciłaby się do pomocy wybiedzonym kociętom, teraz jednak nie chciała popełniać tego samego błędu, co poprzednio. Nie będzie niosła pomocy, o którą jej nie proszono.
Kątem oka spojrzała jeszcze na gepardy, a potem przeniosła jakby błagalne spojrzenie na Chikję.
-Chodźmy stąd.-powiedziała niepewnie, czekając aż czarna pójdzie przodem.


RE: Rzeka Życia - Chikja - 01-07-2013

// Oj tam.. z igły widły. >3

Litość, uczucie, które było jej obce od samego początku jej miernego żywotu. Z resztą bardzo niepraktyczne uczucie, które wpędzało tylko całe hordy frajerów w tarapaty.
- No to idziemy.- Skierowała kroki w przeciwnym do kociąt kierunku, nawet nie oglądając się na biedactwa, dwoje czarnych długich uszu jednak pozostało skierowane ku nim, przezorny zawsze ubezpieczony.
Chikja zniknęła niespiesznie za kurtyną zieleni zatrzymując się jednak na moment, w razie gdyby wola, czy zdrowy rozsądek Alve okazał się zbyt słaby.


RE: Rzeka Życia - Mistrz Gry - 03-07-2013


I jak na strzał, kiedy Chikija się odwróciła, a Alve rzuciła kociakom ostatnie spojrzenie.. Te padły. Najpierw samiec, a później samica, która to już martwe ślepia miała wlepione w turkusowe oczy tigonki. Nie był to za piękny widok, a taki sam los podzieliłyby kocice, próbując jakoś pomóc tym młodym.