Król Lew PBF
Pustkowie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Pustkowie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=66)
+--- Wątek: Pustkowie (/showthread.php?tid=75)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


RE: Pustkowie - Metody - 10-09-2013

Problem z brakiem akceptacji, nie ona jedna się bała o taką ewentualność. Jemu samemu wcale tak łatwo nie było, choć uważał zawsze, że mimo wszystko miał wiele szczęścia. Aż do tego feralnego dnia... W zasadzie najgorsze dla niego było, że tam wszyscy sobie żyją, nie umarli, ma do czego wracać i ma się o co martwić. To chyba było gorsze, nie mógł za sobą spalić mostów.
Spojrzał z góry na małą i na jego oblicze wstąpiło zamyślenie, jednak krótko to trwało.
-Z tego co wnioskuję masz już małe grono lwów, które cię akceptują, lubią, opiekują, bez względu na twój gatunek. I dobrze to o nich świadczy. Ci, którzy dyskryminują tylko ze względu na bycie konkretnym zwierzem nie są pełnowartościowymi osobami. Wiedz, że jeśli tylko z tego powodu cię nie lubią, nie są warci twej uwagi i zmartwień. Więc nie martw się-schylił głowę i zawahał się moment. Przejechał jęzorem po głowie złotookiej, starając się ugładzić kędziorek, jeszcze przed chwilą mający tam miejsce.
-Pamiętaj jednak, że jednocześnie sama nie możesz umniejszać gepardom, ani też nikomu innemu ze względów, na które nie ma wpływu.


RE: Pustkowie - Shi - 11-09-2013

W końcu młody jako tako otrząsnął się z tego otępienia, po czym uśmiechnął się lekko w stronę opiekunki.
- Jak nas znalazłaś? Nie będziemy musieli wracać to TAMTEGO miejsca, prawda? - zapytał, uśmiechając się szeroko, żeby bardziej przekonać lwicę co do tego pomysłu. Tak się cieszył, że opuścili Skałę. Co prawda, nie trafili w jakieś super duper miejsce, jednak zawsze jakieś urozmaicenie. W sumie, to on dalej sądził, że uda mu się coś znaleźć ciekawego na tym pustkowiu.
Zniżył nieco łepek, zainteresowany dzieckiem Ni. Przechylił lekko łepek, wciąż się lekko uśmiechając.
- Jak masz na imię? - zapytał po krótkiej chwili przerwy, po czym kilka razy przeniósł wzrok z niej na lwicę. I z powrotem.
- Ale jesteś podobna do Ni! - zauważył z wyraźnym zachwytem. W jego oczach mała wyglądała na wierną kopię różnookiej.


RE: Pustkowie - Shiya - 13-09-2013

Shiya tylko niekiedy zerkała na brata, by podsłuchać jego rozmowę z Ni i jej córką. Generalnie rzecz biorąc, skupiała się na lwie, wciąż uważnie przysłuchując się jego wypowiedzi. A te były naprawdę intrygujące! Oto nie Ragnar, nawet nie Dey stali się mentalnymi przewodnikami młodej. W tym momencie głównym kandydatem był ów nowo napotkany osobnik.
- Ahaaa - odrzekła, co mogło zabrzmieć trochę nie tak, jak chciała, ale ona nie miała o tym pojęcia.
A ją naprawdę zainteresowało to, co miał jej do przekazania Metody - wszak dotyczyło jej to aż nazbyt bezpośrednio. Tak więc, kiwała łbem, robiła wielkie oczy, a w końcu naszła ją chęć na zadanie kolejnego pytania, na które odpowiedź bardzo chciałaby poznać. A jako że nic nie stało naprzeciw jej zamiarom, prędko ozwała się w te słowa:
- A kto tu jest poza lwami i gepardami? - Znów wstała, zadzierając łeb, by lepiej widzieć Metodego.
Ciekawe, na jak długo wystarczy mu cierpliwości? Bo to jeszcze nie koniec jej wątpliwości, o nie...!


RE: Pustkowie - Deyne Nyota - 15-09-2013

Mruknęła cicho rozbawiona całą sytuacją.
- Jak was znalazłam? Dobre pytanie. Zapewne przeczucie.
Położyła łeb na ziemi, całkowicie spokojna o bezpieczeństwo całej młodej trójki.
- I nie, raczej nie będziemy musieli wracać na wielką skałę. Myślę, że są ciekawsze miejsca, gdzie moglibyśmy sobie pomieszkać.- na pysk jasnej wstąpił lekki uśmiech.
Przez chwilę zajęła się czyszczeniem jednej z przednich łap. No jakże można chodzić taka wypaskudzona? Do jej uszu dotarło pytanie Shyiego. Czyżby mała przysnęła? No cóż.
- Nazywa się Maisha.
Zerknęła na niebo, słyszała grzmoty. Czas się stąd zabierać.
- Pogawędka pogawędką, ale powinniśmy się stąd zabrać i gdzieś schować.


RE: Pustkowie - Metody - 16-09-2013

Ach, brakowało mu tego. Wszystkie jego dzieci były dawno dorosłe, a ciężko się spotkać z taką wspaniałą szczerością i niewinnością u osobnika nie będącym dzieckiem. Znał jedną taką osobę... Ale nie chciał o niej wspominać. Nigdy.
Wątpił by brakło mu kiedykolwiek cierpliwości, nic innego aktualnie i tak nie robi, a było to fascynujące-kształtować młody umysł, osobę. Jakże odpowiedzialne i ważne to zajęcie.
Teraz jednak miał wątpliwości o co chodzi złotookiej.
- Tu, to znaczy? Pojęcie miejsca jest bardzo względne maleńka. Jeśli chodzi ci tu-o to pustkowie, to nie wiem, dopiero co tu się zjawiłem. Jeśli chodzi ci o tu-całe te ziemie, to i lwy i gepardy i antylopy i papugi i gnu, i każdy kot i likaon, nikim nie można gardzić. Jeśli chodzi ci o jeszcze obszerniejsze "tu" nie wiem czy mogę ci pomóc. Szczególnie, że dawno straciłem rachubę dni i nocy, nie mam pojęcia jak zwą się ziemie, na których się znalazłem.-spojrzał w tym momencie na różnooką, bo ona zapewne ma mu więcej do powiedzenia na temat jego położenia. Miło by było to wiedzieć, gdyż przyznał w duchu rację lwicy iż trzeba się schować, a na obcych terenach rzadko to bywa bezpieczne. Pewnie będzie mu dane po prostu wystawić się na działanie nieubłaganej ulewy, która wkrótce miała ich dopaść. Taki los, parszywy...


RE: Pustkowie - Deyne Nyota - 16-09-2013

- To Kraina Czterech Stad. Póki co, obiło mi się o uszy tylko o dwóch grupach.
Pierwsze krople uderzyły w jej kark. Rzuciła krótkie, pytające spojrzenie samcowi.
Idziesz z nami?
- Szyszki, musimy iść. Zaczyna się robić nieciekawie...- mruknęła cicho, namyślając się jeszcze nad wyborem miejsca, gdzie mogą się udać.
- Musimy się trzymać z dala od ich terenów. Widziałam pewne miejsce, gdzie póki co możemy się schować.
Schyliła łeb i delikatnie chwyciła Maishę. Machnęła ogonem i ruszyła przed siebie.

z.t x 2 z Maishą/Frigg.


RE: Pustkowie - Shiya - 18-09-2013

- Znam jednego likaona - stwierdziła i to był jej jedyny komentarz na całą obszerną i przemyślaną wypowiedź Metodego.
I wcale nie oznacza to, że młodej nie interesowało, co ma do powiedzenia jej rozmówca. Przeciwnie - słuchała go z uwagą w niczym nie umniejszającą tej, którą wykazywała chwilę temu. Sęk w tym, że nie chciała też wchodzić w słowo Ni, która, wydaje się, przekazywała jakąś niezwykle istotną informację.
Postawiła uszy, zwracając wzrok na brata.
- Skoro nie idziemy na skałę, to możemy iść - uznała.
Gdyby różnooka znów zaprowadziła ich w tamto nieprzyjemne, wilgotne miejsce, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że mogłaby się spodziewać kolejnej ucieczki gepardziątek...
Rzuciła okiem na lwa, po czym prędko pognała za swą opiekunką. Jeśli tamten zechce do nich dołączyć, to chyba nie będzie potrzebował specjalnego zaproszenia od Shiyi, prawda?

Z/t


RE: Pustkowie - Metody - 18-09-2013

Przyjął do świadomości słowa lwicy i mruknął w duchu na odpowiedź Shiy. Dziecięca prostota myślenia była mu jak miód na serce, w tym wielkim złym świecie chcącym wszystkiego za dużo, na wiele udziwnionych sposobów.
Gdy krople deszczu nieprzyjemnie zaczęły uderzać o jego uszy, nos i obciążać grzywę, skrzywił się nieznacznie spoglądając w ciężką masę chmur. Gdy opuścił łeb, już czmychnęli ku schronieniu. Czy powinien za nimi iść? Był tylko przypadkowym przechodniem na tym pustkowiu, mogli sobie nie życzyć jego towarzystwa, mimo, że z czystej uprzejmości tego nie okazywali. Z drugiej strony nie był już młodzieńcem, przeziębienie może wcale nie być tak bagatelną sprawą jakby się mogło wydawać, a i nie miał masochistycznych zapędów, bycie mokrym i biczowanym przez deszcz nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń jakie mu było dane przeżyć już niejednokrotnie.
Uda się puki co z nimi, nie zamierzał się uprzykrzać czy narzucać, z resztą-miał pełne prawo tu być, nie czuł żadnych znaczeń terenu jakiegokolwiek stada.

zt


RE: Pustkowie - Shi - 18-09-2013

Odetchnął z ulgą, gdy Deyne rozwiała jego obawy, na jego pysku pojawił się lekki uśmiech.
- Maisha. - powtórzył za opiekunką, gdy ta przedstawiła swoją córkę. Malec lekko przechylił łebek na bok.
- Fajne imię. - stwierdził, z poważną miną kiwając głową. Kiedy zaś Ni oświadczyła o konieczności opuszczenia tego miejsca, podniósł się z ziemi, po czym bez słowa udał się za siostrą, aby nie zostać za bardzo z tyłu.

zt


RE: Pustkowie - Tauri - 17-07-2015

Mały likaon brnął przez pustkowie wyglądając jakiejkolwiek zmiany w monotonnym krajobrazie. Nie szedł zbyt długo, więc zmęczenie nie zdążyło dać mu się we znaki. Wciąż miał do sprawy optymistyczne podejście. Był przekonany, że ten martwy obszar nie może być bardzo rozległy, i że wkrótce gdzieś dojdzie.
Dokuczało mu tylko gorąco. Tauri nieco dyszał wystawiając język na zewnątrz.


RE: Pustkowie - Tyrvelse - 17-07-2015

Velse był nieco zawiedziony.
Po zapachu domyślił się, że nie jest już na terenach stada jego matki. A także po zmianie krajobrazu - kto o zdrowych zmysłach chciałby żyć w tym miejscu? Żwawo idąc, rozglądał się. Nie było tu nic. Zupełnie nic...
Och.
A jednak się mylił!
Przyśpieszył, widząc ciemną sylwetkę innego zwierzaka. Im bardziej się do niego zbliżał, tym bardziej Velse dziwił wygląd obcego. Był mały, mniejszy nawet od niego! Zapewne i młodszy. Miał ładne, okrągłe uszy, pysk inny od lwiego i niecodzienne futro, ozdobione różnymi plamami. Może to jakaś straszna choroba? Na pewno nie był lwem...
Velse usiadł, kiedy zbliżył się już dostatecznie, by móc porozmawiać z obcym.
-Czym jesteś? - spytał bezpośrednio.
Nie lubił wiele mówić, wolał słuchać.


RE: Pustkowie - Tauri - 17-07-2015

Tauri zobaczył lwiątko nieco później niż ono jego. Zatrzymał się nie wiedząc co robić: Zostać? A może uciekać? Nieznajomy nie wyglądał groźnie. Może i był lwem, ale jednocześnie był tak jakby mało lwi. Gdzie grzywa? Gdzie wielkie ciało? Może jeszcze mu nie urosły? Albo już wypadły, a on się zmniejszył?
- Likaonem - odpowiedziało szczenię bez wahania. - A czemu ty jesteś taki mały? I co tu robisz?
Skoro obcy usiadł, Tauri też spoczął. Przyglądał mu się nieco przekrzywiając głowę, a z wrażenia aż przestał ziajać.


RE: Pustkowie - Tyrvelse - 17-07-2015

Likaon? Nigdy o czymś takim nie słyszał. Pewnie rzadko się je spotyka, a on większość swego dotychczasowego życia spędził w niewielkiej norze... Hymir nie chciała by, ktoś inny go widział, bo nie byłaby w stanie go obronić.
-Bo jestem jeszcze bardzo młody. - również odparł bez wahania. Drugie pytanie nieco go zdziwiło - co on, nie widzi co Tyr tu robi?
-Siedzę.
Dopiero po chwili pomyślał, że tamtemu chodzi pewnie o coś innego.
-Ach. Jestem tu, bo nie chcę narobić kłopotów sobie i mamie, więc na razie czekam tutaj.
Przyjrzał się obcemu.
-A dlaczego masz futerko w ciapki? I co ty tu robisz? - zrewanżował się pytaniami.


RE: Pustkowie - Tauri - 17-07-2015

A więc ten lewek jeszcze się nie zmniejszył i nie wyłysiał! Był po prostu młody. Szczenię przyjrzało mu się uważnie. Jak na takiego młodego obcy był całkiem duży. Większy od niego.
- Wędruję - powiedział likaon z dumą. - Bo ja jestem sam i muszę sobie sam radzić. A mam futerko w ciapki, bo...
Tauri nie mógł wpaść na żadną inną odpowiedź jak:
- Bo mam. Takie jest ładne.


RE: Pustkowie - Tyrvelse - 17-07-2015

Velse spojrzał na posiadacza niezwykłego futra z lekkim podziwem. Żyje sam, zupełnie? A wygląda na młodego! Umie polować?
-Jak stary jesteś? - spytał.
Chciał dowiedzieć się, czy nieznajomy naprawdę jest taki samodzielny, czy tylko zmyśla. Gdyby był lwem, uznałby go za niedawno narodzone lwiatko, taki był niewielki! Ale był likaonem. Problem w tym, że Tyr nie wiedział, jak duże są dorosłe likaony.
-Czy wszystkie likaony mają takie ładne futerko? - dociekał.