Król Lew PBF
Las na skraju stepu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Las na skraju stepu (/showthread.php?tid=750)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Las na skraju stepu - Asura - 26-06-2016

-PPPRH. Prychnął i wzruszył ramionami, czując praktyczny brak odzewu ze strony Namiry. No super, pewnie teraz gdzieś się wtuli w mamę, i będzie po cichu sobie sądzić, że jej nie wziął. No dobrra, może przesadził trochę z tą myślą, ale no. Chciał pójść gdzieś indziej, no po prostu. Tu było za nudno!
Wtedy z odsieczą zjawił mu się Lerato, jakby anioł, i zniknął mu z oczu niemal tak szybko, jak się pojawił. Nagle zaczęły wyskakiwać z każdej strony jakieś koty, i wszystko aż nagle zaczęło mu się zlewać. Po prostu siedział i mrużył oczy. No nie, nie, nie. Tak nie będzie.
Zauważył fakt, że w aktualnej chwili wszyscy zajmowali się sobą nawzajem. Tylko nie on. Powoli zaczął zbliżać się do wszelakich zarośli, niby udając, że stoi w miejscu, i... schował się w nie, po czym jak najszybciej potrafił - wybył.

//zt


RE: Las na skraju stepu - Lerato - 27-06-2016

Również i jemu zaczęło się nudzić, eh... Mama, najwidoczniej odpoczywała, a reszta kreciła się tu i tam... Lerato, zainteresował się Asurą. Wydawało się, że coś się kroi. Tym bardziej, że podejrzanie zakradł się, w zarośla. Lwiątko podrapało się, po głowie. Raz kozia śmierć! Toteż Lerato, że niby coś sprawdza, że niby czymś się bawi w tych krzakach.... Postanowił, że pośledzi Asurę. Pognał więc, za swym rodzonym bratem. O mały włos, a sam by się zagubił. Jednak parę metrów za nim, wciąż był wystarczająco blisko.

Z/T


RE: Las na skraju stepu - Sadie - 29-06-2016

Przyglądała się swoim berbeciom, kiedy te bawiły się w towarzystwie swoim a także w towarzystwie jej stadnych przyjaciół. Powiodła po nich turkusowymi oczyma z lekkim i ciepłym uśmiechu na pysku, zdając sobie w jednej chwili sprawę z czegoś niebywale ważnego: za żadne skarby nie mogłaby porzucić tych istot. Istot, które w najgorszych chwilach jej życia tak ciepło przyjęły ją do swego grona, zaopiekowały się nią i dały dom. Kiedy siedziała tutaj, otoczona tymi istotami, słowa Otieno wydały jej się nagle śmieszne. Te prośby... aby opuściła stado, aby ruszyła za nim... To wszystko nagle wydało jej się niebywale głupie i w duszy roześmiała się na wspomnienie tych wszystkich próśb. Jak mogłaby zostawić swoją rodzinę, która tyle dla niej zrobiła i której tyle obiecała? Może wiele tych obietnic nigdy nie zostało wypowiedzianych na głos... a jednak wiele z nich skrywała głęboko w swoim sercu.
Podniosła się w końcu z miękkiej zielonej trawy, która przyjemnie wdzierała się pomiędzy jej sierść wraz z ciepłym wiatrem. Ciche westchnienie wydobyło się z jej trzewi. Powiodła wzrokiem po dzieciach. Niektóre już zdążyły czmychnąć... martwiła się naturalnie, jednak nie chciała być nadopiekuńczą matką, która nie pozwala dzieciom samym gdziekolwiek chodzić. Wiedziała, że póki są na terenach Srebrnego Księżyca są absolutnie bezpieczne.
- Pójdę się przejść... - oznajmiła Księżycowym i swoim dzieciom, do których podeszła i o każde z osobna otarła się z cichym pomrukiem, pozostawiając także mokry ślad języka na główce swoich bąbelków. Gdyby któreś chciało iść z nią, nie widziała ku temu żadnych przeszkód. Z wolna skierowała się na zachód...

~z/t~



RE: Las na skraju stepu - Serret - 08-07-2016

- Jaja jak strusie? - zaśmiała się karakalka. - Cóż, gdybyśmy mieli w stadzie strusia, to zapewne by znosił, to znaczy, gdyby był samicą, ale póki takich stusi... Strusic nie ma, to i nikt z nas ich nie znosi.
Szeroki uśmiech nie znikał z jej pyska. Strusie! A to ci dopiero! Ciekawe, skąd jej to przyszło do głowy, kto takie banialuki opowiada?
- Urazo kochana, mogę cię przyjąć do stada, ale gdy tylko spotkasz Ines, to musisz się u niej, hmm, zameldować, dobrze? A ja ci mogę jeszcze opowiedzieć o terenach, mogę cię zapoznać z innymi...
Kiwała łbem, jakby samą siebie przekonując do własnych słów. Zdawało się jej, że zapomniała o czymś bardzo ważnym, ale nie miała pojęcia, co to takiego miałoby być.
Nie zwróciła większej uwagi na zniknięcie Asury i Lerato - dwa w tą, w tamtą, co za różnica? Dopiero gdy oddaliła się Sadie, fiołkowooka skinęła jej łbem, przeleciała wzrokiem po pozostałych, by ostatecznie zatrzymać spojrzenie na lamparcicy.

// Nath robi sobie przerwę i chce oddać konto, więc póki co uznajmy, że wyszedł. //


RE: Las na skraju stepu - Natan - 08-07-2016

Natan czekając na odpowiedź ze strony Nathaniela obserwował to co się działo obok niego. Nie przykładał do tego dużej uwagi, nawet nie pamiętał imion lwiątek bawiących się tam. Nie wiedział czy się
przedstawiały czy nie. Jednak skutecznie odwróciło to jego wagę od Nathaniela. Gdy odwrócił wzrok z powrotem na miejsce gdzie siedział lew, zobaczył że jego już tam nie było. Zdziwił się nieco, ale wyczuł, że samiec odszedł. Wzruszył ramionami i odwrócił się do lwiątek, które też gdzieś się rozeszły, zobaczył na lamparcicę i Serret. Na szczęście one wciąż były na swoich miejscach. Propozycja skierowana do Urazy zaciekawiła i Natana.
- Ja też bym chciał posłuchać o stadzie - powiedział do karakalki i zbliżył się nieco.


RE: Las na skraju stepu - Azim - 12-07-2016

Niepocieszony przysiadł na ziemi, patrząc jak mama dokądś sobie idzie. Chciał żeby mu odpowiedziała co z tatą, a może właśnie do niego szła? A sam jej o nim przypomniał? Podniósł się z ziemi, chciał już dogonić mamę, ale naszła go kolejna myśl. Że wyjdzie na tchórza, który się boi zostać sam, bez mamy. Prychnął na samą myśl, musi pokazać światu jaki jest dzielny. Usiadł na ziemie, patrząc na innych, wszyscy byli zajęci. Ziewnął, położył się, przeturlał, próbując wymyślić jakąś zabawę. Znów ziewnął, tym razem rozglądając się za Lerato, świetnie się ostatnio razem bawili.
- Nie ma go? - rozejrzał się jeszcze raz, nawet nie mając świadomości że powiedział to na głos. Pomyślał że Lerato poszedł za mamą, nawet nie wiedział jak się pomylił. Złotemu coraz bardziej się nudziło, polował na ogon cioci Serret, pozaczepiał rodzeństwo, które tu zostało, starał się wspiąć na drzewo, nie bardzo mu to wychodziło. W końcu w najmniej spodziewanym momencie Azim oddalił się po kryjomu od reszty. Może dotrze do taty szybciej niż jego mama i zrobi im niespodziankę? Problem w tym że nie wiedział którędy pójść, ale to go nie zrażało.

zt


RE: Las na skraju stepu - Serret - 15-07-2016

- O stadzie? Och, o nimm można mówić bez końca... - Uśmiechnęła się do serwala. - Siłę daje nam daleki, a jakże bliski Księżyc, a tu, na ziemi, przewodzi nami kapłanka Ines, biała lwica, którą wspiera jej brat Nathaniel, ale do stada należą zwierzęta różnych gatunków. Zamieszkujemy wschodnią część Lwiej Krainy, przyjaźnimy się z Lwioziecami, mamy kawałek dżungi wraz z wodospadem, przepiękny step, ten właśnie las, majestatyczną Złotą Skałę, każdy z nas ma swój zwierzęcy totem... Nie wiem, o czym konkretnie chciałbyś posłuchać, ale musisz wiedzieć, że niektóre informacje są zastrzeżone dla członków stada - wyjaśniła pogodnie, a jak na nią to też całkiem poważnie.
Przypatrywała się Natanowi z typową sobie życzliwością. Z chęcią powitałaby w stadzie nowe małe koty i choć akurat do młodych samczych serwali miała pewien uraz, to przecież nie należało od razu skreślać ich wszystkich, nieprawdaż? Akurat ten wydawał się być całkiem sympatyczny... I nieco zagubiony, a więc należało podać mu pomocną łapę!


RE: Las na skraju stepu - Natan - 20-07-2016

Uważnie słuchał kotki, była taka sympatyczna i miła. I w ogóle nie okazywała tego, że ma zrazę do serwalów, nie to co tamci, których spotkał wcześniej. Do tego ten z obrożą, cały czas o nim myślał. Była podobna do jego. Jednak, jeśli chce tutaj przeżyć musi znaleźć kogoś kto mu pomoże, a może nawinie się i jakaś ładna serwalka? Mniejsza z tym.
- A mogłabyś mi opowiedzieć o tych totemach? - zapytał, samica powiedziała, ze niektóre informacje sąą poufne, więc jeśli to jedna z nich nie będzie naciskał.


RE: Las na skraju stepu - Nymeri - 04-08-2016

Ah te rodzeństwo, ona tu się martwiła że coś się stało, a tym tylko zabawa w głowie, bądź też pretensje za pilnowanie ich, a powinni być przecież wdzięczni za jej troskę. Jako iż na wygłupy ochoty nie miała machnęła łapą i przeniosła wzrok na samca, który właśnie rozmawiał z ich ciotką. Nawet nie wiedziała kiedy jej bracia zdążyli już pouciekać, nawet mama się gdzieś zaszyła, po chwili więc, gdy w końcu to do niej dotarło, również postanowiła przejść się na wycieczkę.
zt


RE: Las na skraju stepu - Serret - 07-08-2016

W oczach kotki dało się dostrzec wahanie. Czy może? Nikt tego nie zabraniał...
- Mogę, ale nie wszystko - zadecydowała, uśmiechając się w swego rodzaju przepraszający sposób. - Widzisz, każdy z nas ma przydzielony swój zwierzęcy totem, bo każdy gatunek zwierzęcia symbolizuje inne wartości. Każdemu przyznawany jest taki totem, jaki Kapłanka uzna za najbardziej odpowiedni, pasujący do danej osoby - wyjaśniała dalej. - Totemem może być zwierzę chodzące czy latające... Nie odrzucamy żadnego gatunku, bo każdy się czymś wyróżnia, w każdym można znaleźć coś niesamowitego.
Po zakończeniu swojej wypowiedzi, karakalka podążyła czujnym wzrokiem za Nymeri. Kolejne z lwiątek postanowiło wybrać się na wycieczkę. Nie martwiło jej to zanadto: dopóki pozostawały na terenach stada, nic im nie groziło. Poza tym, gdyby choć jedno zdążyło pisnąć, wielkie uszy Serret w mig to wyłapią.


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 09-08-2016

Na ognistej polanie zawitał właśnie nowy niezwykły gość, może na pierwszy rzut oka nie wyróżnia go nic szczególnego, ale na pewno po wymianie kilku zdań rozmówca może podejrzewać, że gada właśnie z kimś... no, niezrównoważonym. Może to tylko maniery z innej kultury, zupełnie obce dla tutejszych?
Póki co nie spotkał nikogo, ale... Ależ miał szczęście! To chyba karakal z młodymi! No cóż, raczej nie ze swoimi, bo rożne gatunki były, ale co tam. Z młodymi nie będzie rozmawiać, bo one i tak nie zrozumieją. Z wolna podszedł na kilkanaście kroków od kotki, przysiadł sobie i czekał wpatrując się w nią z uśmiechem. Gdy już zerknęła w końcu na niego zniżył głowę w geście powitania. (Mam nadzieję, że zerknie, a jak nie to ostatniego zdania nie było :P)


RE: Las na skraju stepu - Falaris - 09-08-2016

Czekał spokojnie, aż karakalka przyjęła Zarazę do stada. Kiedy zaczęła opowiadać o swoim stadzie, on słuchał z zaciekawieniem nie odzywając się, nie chciał przerywać i nie miał żadnych dodatkowych pytań.
Sam uważał, że wiara tego stada jest ciekawa, chociaż on sam nie potrafiłby zacząć wierzyć w coś podobnego, pewnie był za stary na to, aby tak bardzo zmienić swoje przekonania i wierzenia.
Bardziej za to zainteresowały go sprawy z totemami, wydawały mu się one bardzo ciekawym pomysłem.
- Każdy członek stada zna totem innych? Pytam z czystej ciekawości, jeśli to tajna wiedza, zrozumiem. - zapytał z zaciekawieniem, uśmiechając się lekko. Stado Serret wydawało mu się dosyć złożone.
Gdy Falaris zauważył samca, który się do nich zbliżył jedynie zerknął na niego kątem oka, nie reagując ani nie odzywając się. Mógł być kolejnym członkiem tego stada, tym bardziej że zbliżył się od razu do Serret, więc może się znali. On nie zareagował na to, w końcu był tu tylko gościem.


RE: Las na skraju stepu - Serret - 13-08-2016

Kotka z zaskoczeniem przyjęła do wiadomości fakt, że z jakichś powodów znalazła się niemalże w centrum zainteresowania. Och, a może to wcale nie było takie dziwne, skoro opowiadała o tak fascynujących sprawach? Ale musiała też mówić w sposób, który sprawiał, że inni mieli ochotę jej słuchać... Aż się zawstydziła na tak śmiałą myśl.
- Tak, w większości tak - odpowiedziała Falarisowi, zwróciwszy łeb w jego kierunku. - Nowi są mniej zorientowani, ale szybko się uczą. A co? U was też jest coś podobnego? - teraz to ona się zainteresowała.
Poruszyła nosem. Oho, nowy zapach! Mruknęła szybkie "przepraszam", po czym podeszła bliżej obcego samca, witając go przyjaznym uśmiechem.
- Niech Księżyc oświetla twoją drogę! - zaświergotała wesoło. - Jestem Serret ze Stada Srebrnego Księżyca. Pozwól, że spytam: cóż cię sprowadza w te strony? Jesteś podróżnikiem? Słyszałeś coś o nas?


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 13-08-2016

Przyglądał się karakalce z jeszcze większą uwagą niż poprzednio. Przechylił lekko łeb i zmrużył oczy, jakby chciał mieć pewność. Po chwili takiego wpatrywania w końcu odpowiedział na jej słowa.
- Dziwne... Wydajesz mi się bardzo znajoma. Cóż, niezbadane są tajniki czasu i przestrzeni... Wybacz mi brak grzeczności, córko cierpliwości - nie zostałaś nawet jeszcze powitana. Nazywam się Abuyin ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi. Jestem mędrcem i wróżbitą, astrologiem i znawcą ziół. Przemierzam najróżniejsze krainy, by nieść pomoc wszystkim potrzebującym.
Wielki uśmiech nie zniknął z jego pyska ani na chwilę. Wyglądało na to, że jest naprawdę zadowolony z tego spotkania.


RE: Las na skraju stepu - Falaris - 14-08-2016

- Nie, nie mamy nic podobnego. - powiedział kręcąc głową i uśmiechnął się lakko. Później zamilkł, bo serwalka rozmawiała z nowoprzybyłym lwem. Mimochodem on sam usłyszał kilka informacji. Był mędrcem? Ciekawe, że niektórzy chcą poświęcić swój czas na pomoc innym. Falaris postanowił poczekać, aż karakalka porozmawia ze znajomym, ewentualnie mógłby już się stąd ulotnić, być może ktoś go potrzebował na Lwiej Ziemi...