Król Lew PBF
Las na skraju stepu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Las na skraju stepu (/showthread.php?tid=750)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 17-11-2016

Cieszyło go, że nie przestraszył lwicy, najwidoczniej sama nie wiedziała jaki drzemie w niej potencjał. Pokiwał twierdząco głową.
- Jak najbardziej. Wiesz, nazywają mnie szaleńcem i gaduła, ale tylko garstka docenia moje bogactwo. Widzę wiele rzeczy. Wszystko co do tej pory zobaczyłem faktycznie się spełniło. - zaczął zerkać w górę, na piękne błękitne niebo - Większość stworzeń myśli, że czas jest jak rzeka, która płynie szybko i w jednym kierunku. Ale ja widziałem twarz czasu i mogę Ci powiedzieć - mylą się! Czas to ocean podczas burzy. - tutaj przymknął oczy i trwał tak przez chwilę jakby w zadumie. W końcu otwarł ślepia by ponownie spojrzeć na piaskową.
- Jaśnie oświecona Ines twierdzi, że moje wizje pochodzą od Najjaśniejszego. To przecież on rządzi majestatycznie nocą, gdy śpimy i właśnie wtedy przysyła mi wizje.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 18-11-2016

Słuchała Abuyina w skupieniu, bowiem wszystko co mówił zdawało jej się być tak interesujące. Być może to dlatego, że nigdy wcześniej nie spotkała nikogo podobnego. Z jakiegoś powodu wierzyła w autentyczność wróżbity, choć przyszłość, jaką jej zapowiedział, brzmiała nieprawdopodobnie...
- Naprawdę? Więc... Czym właściwie jest czas?
Zapytała niemalże bez zastanowienia.
- Nie zmierza w jednym kierunku? Czy to znaczy, że dziś równie dobrze może być jutrem?
Dodała, nieco zagubiona. Zawsze wierzyła w obecność czasu, jednak nigdy nie zastanawiała się, jak go definiować. Bardzo zaciekawiło ją określenie "twarz czasu". Co to znaczy? Czas to osoba? To brzmiało tak absurdalnie... Czy to możliwe, aby było prawdą?
- Tak, kapłanka zapewne ma rację. Otrzymałeś niezwykły dar od Księżyca.
Odparła, gdy Abuyin opowiedział jej o przypuszczeniach Inés. Skłoniła lekko głowę w geście szacunku. Kąciki jej warg uniosły się w uśmiechu. Mówił, że to ona jest ważna. Tymczasem on sam był właścicielem mocy zesłanej przez Najjaśniejszego!


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 18-11-2016

Uśmiechnął się lekko ku lwicy. Najwyraźniej zdawała się mocno zainteresowana jego zdolnościami. Nie była jednym z przyziemców, warta była jego uwagi.
- Pytasz mnie czym jest czas? Doskonałe pytanie. Nie mam pojęcia. Ale nie ma jeszcze lwa ni stworzenia, które wiedziałoby czym jest czas. Te odkrycia musimy pozostawić dla najmądrzejszych z mądrych. - zamyślił się chwilę, nim odpowiedział na kolejną wątpliwość - To chyba tak nie działa, matko dociekliwości. Ale... czy czasami nie masz uczucia, że gdzieś już byłaś, mimo że jesteś tam pierwszy raz? Albo że byłaś już świadkiem zdarzenia, które właśnie dzieje się na Twych oczach? Jak już wspomniałem niezbadane są tajniki czasu i przestrzeni.
Owinął ogon wokół swoich łap. Czuł małą dumę, gdy tak go pochwaliła.
- Nie nazwałbym tego darem, jestem bardziej pośrednikiem między Księżycem, a jego sługami. Mimo wszystko jest to pewna odpowiedzialność i próbuję się z niej wywiązać, czcigodna Hashimeo.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 18-11-2016

Odpowiedź Abuyina wprawdzie niczego jej nie wyjaśniła, jednak wiedziała, że ma rację. Współcześnie nikt nie zdołał jeszcze konkretnie wyjaśnić, czym jest czas. Pytając go o to, chyba nawet nie oczekiwała, że lew faktycznie da radę jednoznacznie to określić.
- Haha, zapewne masz rację.
Przyznała z uśmiechem, wyraźnie ożywiona tym tematem. Całkiem ciekawie było czasem sobie pofilozofować, nawet jeżeli z góry zakłada się, że wymyślone przez siebie teorie nie są słuszne.
- To prawda, że nieraz doświadczam tego typu wrażenia. Jednak przez to, że zdarza się to każdemu nieraz, nikt nie zwraca na to tak wielkiej uwagi. Mimo wszystko, zawsze mnie to zastanawiało...
Skomentowała jego kolejną wypowiedź.
- Już rozumiem, co miałeś na myśli. Jednak Ty znasz czas dużo lepiej, niż inni - widzisz przyszłość, która dla nas jest tajemnicą. Skoro jest to możliwe, to czas musi kryć w sobie cały przebieg naszych istnień, od początku do końca - dlatego można odczytywać z niego to, co dopiero się wydarzy. Jest nieskończony, ale zaplanowany.
Powiedziała w lekkim zamyśleniu, po czym spojrzała w oczy Abuyina.
- Tak myślę.
Dodała, świadoma, że można się z tym zgadzać lub nie - jednak była to jej własna opinia. Być może to nieprawda - może przyszłość, choć jest przewidywalna, da się zmienić i nakierować na inne tory? Może da się ją odczytać właśnie po to, by zdać sobie sprawę w którą stronę zmierzają czyjeś dotychczasowe decyzje?
- Księżyc wybrał właśnie Ciebie. Z pewnością wiedział, co robi i komu powierza tak ważny obowiązek.
Uśmiechnęła się do niego.


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 18-11-2016

Z uwagą słuchał wywodów lwicy. No i nie mylił się, mówiła logicznie i mądrze. Ucieszył go ten fakt, w końcu mógł z kimś porozmawiać o wyższych ideach. Nieświadomie drgnęła mu końcówka ogona.
- Och, matko mądrości. Miło jest posłuchać tylu mądrych słów z czyichś ust. Ale z czasem wiąże się jeszcze więcej wątpliwości. Kto go stworzył? Dlaczego nie zachowały się żadne zapisy na ten temat? Kiedy go stworzono? Spędziłem wiele dni na poszukiwaniu odpowiedzi, ale i tak wiele mi jeszcze brakuje do ich pełnego zrozumienia.
Odwzajemnił uśmiech lwicy, nie ukrywał, że podobały mu się te pochwały.
- Dziękuję za te miłe słowa, córko Księżyca. Staram się najlepiej jak mogę.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 23-11-2016

Pochwała jej toku myślenia bardzo ją ucieszyła. Nie spodziewała się jednak podobnej reakcji. Być może Abuyin doszedł do podobnych wniosków? A może cieszył go sam fakt, że Hashimea poszukiwała odpowiedzi? Zapewne nie każdy wdawał się w tak filozoficzne dyskusje. Większość istot po prostu żyje nie zastanawiając się zanadto nad codziennymi zjawiskami. A przecież dobrze było rozumieć to, co je otacza. 
- Cóż, dużo łatwiej jest zadawać pytania, niż na nie odpowiadać...
Zauważyła. Zgadzała się z Abuyinem. Wątpliwości było bardzo wiele, a każda nowa rodziła kolejną. Można tak dociekać w nieskończoność.
- Czas jest jednym z tych pojęć, którymi posługuje się każdy, a, zapytany o jego znaczenie, nie potrafi udzielić konkretnej odpowiedzi. To zabawne. 
Kąciki jej warg znów uniosły się ku górze. Czyż tak nie było? Na co dzień "czas" jest powszechnie stosowany i rozumiany, natomiast jeśli trzeba było wyjaśnić, czym jest, nagle stawało się to zbyt trudne. Sami się o tym przekonali.


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 24-11-2016

Pokiwał twierdząco głową w kierunku piaskowej. Miała wiele racji.
- Oczywiście, córko ciekawości. Dlatego wszyscy powinni wsłuchiwać się w słowa starszych, gdyż to właśnie oni są źródłami mądrości i wiedzy. A zadawanie pytania to naturalna oznaka ciekawości i żądzy wiedzy. Każde, nawet to na które nikt nie zna odpowiedzi dąży do przemyśleń na dany temat. Jest to chyba najlepsza metoda rozwijania swoich talentów.
Siedział tak niemal bez ruchu, jedynie kitka jego ogona lekko podrygiwała.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 01-12-2016

Skinęła głową, gdy wysłuchała słów Abuyina.
- To prawda.
Zgodziła się. Machała lekko pędzelkiem swojego ogona.
- Starsi zdobywają mądrość nie tylko własną, ale i przekazaną im przez tych jeszcze starszych. Poznając ich wiedzę i uzupełniając ją o własne przemyślenia, powoli zbliżamy się do prawdy... albo coraz bardziej się od niej oddalamy. Bywa i tak, że nasze rozumowanie brzmi słusznie, jednak mija się z rzeczywistością. Dlatego warto wymieniać się spostrzeżeniami z innymi...
Dodała, po czym zamyśliła się na moment.
- Świat byłby nudny, gdybyśmy wszystko o nim wiedzieli, nie sądzisz?
Ponownie uśmiechnęła się ciepło do zielonookiego.


RE: Las na skraju stepu - Abuyin - 01-12-2016

Wysłuchiwał jej z dużym zainteresowaniem. Nastawił nawet uszy. Kiwał głową na jej słowa. Po jej pytaniu sam się zamyślił na trochę.
- Trudno mi to powiedzieć. Faktem jest, że odnalezienie odpowiedzi na dawno temu zadane pytanie daje ogrom satysfakcji. Jednak wydaje mi się, że świat skrywa w sobie tyle tajemnic, że zawsze będzie coś do odkrycia. Zresztą rozwiązanie jednej zagadki może również sprowadzić dwie następny, nie sądzisz?
Również odpowiedział jej ciepłym uśmiechem, wyglądało na to, że rudogrzywy jest bardzo zadowolony z tego spotkania i konwersacji.


RE: Las na skraju stepu - Shiriki - 17-12-2016

Miałem zadanie i chciałem je wykonać ale u licha nie dopytałem się jak ci dwaj wyglądają. Sam tego nie pamiętałem hm... Madan.. Mada... Ten chyba ciemny był a Aladar? A może ten.. nie. Ten wyglądał jak zwykły lew..  No właśnie taki, których jest mnóstwo.... Aaargg... no nie znajdę ich. Ominąłem bagna dużym łukiem. Skoro tam ten potwór łazi wolałem się nie niego nie natknąć. Aby tutaj dotrzeć szedłem długi czas w końcu podroż zacząłem pewien czasu temu. Zdążyłem zgłodnieć. Zapadła noc i nie było mowy o tym abym złapał coś konkretnego. W nocy żerowały różne zwierzęta, miałem nadzieję nie natknąć się na żadnego lamparta czy coś takiego. Usłyszałem jakiś hałas, było to przezywanie czegoś. Na pewno nie mięsa. ruszyłem w owa stronę nasłuchując uważniej i wytężając wzrok. Jeżozwierz. Nie będzie łatwo, jakoś nigdy ne polowałem an to coś. Jakoś nie interesował mnie zbytnio ten... zwierz. Wyskoczyłem z zarośli i to się tyłem ustawiało. Trochę dziwna strategia, w końcu to zazwyczaj zwierzęta albo uciekają albo przodem staja do obrony czy też walki. nie za bardzo wiedziałem jak się za to zabrać, ten ciągle odwracał się tyłem. W końcu spróbowałem i naskoczyłem. Szybko tego jednak pożałowałem. Nadziałem się na jego kolce. Dobrze, że to nie był skok jak na zwykła ofiarę. Wszytko odskoczyłem.
-Auł! niech cię...-  Zamiaukłem i usiadłem an tyłku. Na pysku trochę na klacie i w łapie miałem powbijane kolce.
-Mam nadzieje, że to nie jest jadowite- Mruknąłem do siebie i w tym momencie ten znowu ruszył tyłem i to o wiele szybciej. Odskoczyłem niczym kot widzący ogórka. Wylądowałem kawałek dalej, bardziej sobie w łapę powbijałem te kolce. Niech to.Położyłem się pod jakimś krzakiem i zabrałem za wyciąganie kolców. Świetnie zamiast iść dalej lub coś zjeść musiałem się nadziać, po prostu musiałem eh. Długo zajęło mi pozbycie się zbędnych rzeczy. Z jednych miejsc szło gładko całkiem a z innych topornie. Resztę nocy spędziłem na wylizywaniu sobie łapy. O wschodzie ruszę w drogę.


RE: Las na skraju stepu - Mwuaji - 17-12-2016

Szedł wzdłuż rzeki, mijając bagna, oby jak najszybciej znaleźć się z dala od terenów ogarniętych, jak mu się wydawało, chorobą szaleństwa.
Las wydawał się świetnym miejscem na dalszą wędrówkę. Choć w gęstwinie mogły skryć się drapieżniki, mógł skryć się tam też i guziec. Szedł tak przez chwilę, aż usłyszał odgłosy sugerujące jakąś szamotaninę. Mógł by to być kolejny mały zwierz potrzebujący pomocy, ale mógł to być też jakiś drapieżnik robiący... cokolwiek tam robią ze sobą drapieżniki...
Mwuaji napiął mięśnie, pochylił łeb i ostrożnie zbliżył się do krzaków, zza których dochodziły go dziwne odgłosy. Był pewien, ze ze swojej pozycji nie jest jeszcze widoczny, ale już mógł dojrzeć co dzieje się przed nim. Zobaczył dużego kota lezącego w sąsiedztwie kilku kolców jeżozwierza i wylizującego rany po ukłuciach. Ten widok tak go rozbawił, że aż nie mógł powstrzymać szyderczego parsknięcia. Być może zdradził tym swoją pozycję, ale wciąż mógł się bronić przed osłabionym, rannym kotowatym.


RE: Las na skraju stepu - Shiriki - 17-12-2016

Łapa bolała i to całkiem nieźle ale zagoi się, chyba. Przez głowę przechodziły mi jednak myśli, że ten zwierz mógł być jadowity. Byłem tym trochę zamyślony, przez to straciłem dość swoją czujność i kiedy guziec wydobył z siebie dźwięk, wstałem i teraz spoglądałem w miejsce, z którego wydobył się dźwięk. Lekko zastawiłem uszu. Chwile tak stałem zastanawiając się czy wejść w krzaki czy stać i czekać na coś. Zdecydowałem się zadziałać. Lekko obniżyłem swój przód i pokręciłem zadkiem szykując się do skoku. Chwilę się szykowałem i w końcu skoczyłem w ten busz, żeby ujrzeć dorosłego guźca. Ja tam samic do samców nie odróżniałem ale był apetyczny.


RE: Las na skraju stepu - Mwuaji - 17-12-2016

Cofnął się o kilka kroków gdy kot obrócił się w jego stronę z zamiarem skoku. co prawda był większy niż ten młodzik którego spotkał ostatnio, ale nie miał zamiaru uciekać, jeszcze. Pochylił łeb, mocno tupnął racicami i prychnął ostrzegawczo, dając do zrozumienia, że nie będzie dla kota łatwą przekąską i lepiej z nim nie zadzierać.


RE: Las na skraju stepu - Shiriki - 17-12-2016

Byłem głodny a tutaj guziec jak znalazł sam przyszedł. To w pewnym stopniu mnie ucieszyło. łapa mi przeszkadzała ale jestem dzielny i męski! wytrzymam stanie na niej. Chciałem zrobić wrażenie większego i silniejszego niż jestem co na swój sposób mogło wydać się trochę komiczne. Następnie obszedłem go ... i rzuciłem się do razu na ten apetyczny ładny tyłeczek, taka szynkę to mógłbym głaskać nawet.


RE: Las na skraju stepu - Mwuaji - 17-12-2016

Na reakcję kota Mwuaji wierzgnął tylnymi kopytami, próbując go trafić po czym szybko spróbował się obrócić, kierując swoje długie szable w bok napastnika.