Król Lew PBF
Las na skraju stepu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Las na skraju stepu (/showthread.php?tid=750)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Las na skraju stepu - Inés - 15-07-2017

Nie podobało się jej urządzanie sobie spotkań rodzinnych na jej ziemiach, nawet jeśli robił to Zmora. Jeszcze nie upadła na głowę do tego stopnia, by zapomnieć, że te tereny należą do niej i tylko do niej. Może jeszcze do Samiyi. I do reszty stada. Ale to wszystko.
Starała się jednak nie okazywać swojego niezadowolenia. Zatrzymała wzrok na Ghalibie i skinęła łbem, przyjmując do zrozumienia jego wyjaśnienia. Ciekawe, że tak nagle odnalazło się tyle jego potomków... Miała też w pamięci Zevrana, którego spotkała tu już księżyc czy dwa temu, a który również podawał się za potomka tsavo. Pytanie, czy jego matką jest Zenzele lub matka Kiburiego i Zuri. A może czarny w międzyczasie miał do czynienia z jeszcze inną lwicą...?
Wysłuchała, co tamten ma do powiedzenia dzieciom i Lwioziemce, po czym postawiła uszy, spostrzegłszy, że lew następnie zwraca się do niej.
- Pójdziemy - przytaknęła.
Po ostatnich rozmyślaniach była ku temu mniej chętna niż na samym początku spotkania, ale posłusznie, niemal ulegle podążyła z nim tam, gdzie ją prowadził. Nie potrafiłaby mu się otwarcie sprzeciwić, nie teraz, gdy tak nieoczekiwanie przekonała się, do czego był zdolny, nawet wobec własnej krwi z krwi.

Z/t z Ghalibem


RE: Las na skraju stepu - Vasanti Vei - 15-07-2017

Opatrzywszy Persymonę i wylizawszy ją na tyle, na ile była potrzeba, by nieco ją uspokoić, Vasanti przeniosła uwagę na pozostałe kocięta. Niewątpliwie stresowała je cała ta sytuacja, ale ruda nic nie mogła na to poradzić; dość, że przynajmniej nie musieli się pałętać po wolnych terenach, a mieli zapewnioną swoistą... Nazwijmy to opieką.
Nie rozumiała, dlaczego ghalibowa córa od razu nastawia się do niej w ten sposób, ale i nie zamierzała się z nią spierać, bo i nie było o co. Skinęła łbem na Alikę, wstała i wyciągnęła się po kociemu, by rozluźnić mięśnie. Następnie machnęła ogonem, przywiodła na pysk lekki uśmiech i, odwracając pysk ku Zuri, rzuciła:
- To prowadź, młoda.
Szykowała się już do powzięcia w pysk któregoś z młodych, najpewniej Persymony. Zakładała, że jednego z samczyków weźmie karmicielka, a drugiego może i Zuri.

// Możesz od razu wszystkich zetetnąć. //


RE: Las na skraju stepu - Zuri - 15-07-2017

Więc rola przewodnika w tej misji przypadła jej? I bardzo dobrze, ojciec w oczach Zuri urósł jeszcze bardziej. Potrafił dostrzec jej potencjał, była dumna z swojej 'siły'. Skinęła mu łbem.
Ruszając z przodu orszaku w kierunku bezpiecznego miejsca, kontem oka zerkając na ruda lwicę.
Ojciec za nią nie przepadał, była mu kolcem w poduszce. Irytującym, jednak nie tknął jej, powodem było potomstwo z tą całą Zenzele, co dokładnie zaszło miedzy nimi? Nie mogła powiedzieć aby miała ten fakt w nosie, zawierzyła mu jednak swój los, a o rozczarowaniu nim nawet nie chciała myśleć. Podłe byłby to insynuacje w stosunku do tak słownego lwa.
- Lepiej pilnuj lwico by żadna z twych łap, nie zboczyła z ścieżki. - To tak w ramach ostrzeżenia, cackać się z nią nie miała zamiaru. Jasnoniebieskie ślepia padły jeszcze na czarną kluchę, małe stworzenie było z krwi, która i w jej żyłach płynęła. 
- Kiburi zabezpieczaj tyły. - posłała bratu zadziorny uśmiech.

ZT x 4 do Kamienna Pieczara