Król Lew PBF
Las na skraju stepu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Las na skraju stepu (/showthread.php?tid=750)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 03-07-2015

- Dobrze.
Skwitowała jedynie odpowiedź Nilimy, po czym zastanowiła się na moment. Gdzie mogłyby pójść? Znała te tereny, lecz czy na pewno na tyle dobrze, by oprowadzić ją po wszystkich? Cóż, warto pokazać jej przynajmniej część tych miejsc. Przecież to ma być jej przyszły dom, prawda?
- Nieopodal można znaleźć równinę. Co prawda, nie ma tam nic ciekawego, ale można upolować coś do jedzenia.
Zaproponowała, po krótkim zastanowieniu. Może równina to nie miejsce atrakcyjne, ale skoro jest nieopodal, dlaczego by jej nie zobaczyć? Zresztą, Hashimea musiała coś zjeść, jako że ostatnio niczego nie miała w pysku. Przez noc zgłodniała, więc dziś wypadałoby zadbać o jakiś pokarm.


RE: Las na skraju stepu - Nilima - 03-07-2015

- No to na co jeszcze czekamy - podskoczyła radośnie
Może uda jej się coś upolować większego niż surykatkę, no i warto wiedzieć gdzie może znaleźć pożywienie. Małą rozpierała energia więc może nie będzie tak trudno. Zastanawiała się jak to będzie za jej pierwszym razem. Z surykatką sobie poradziła bo to było malutkie zwierzątko ale taka antylopa czy zebra? Miała nadzieję, że przysporzy dumy Hashimeii. Tak bardzo chce jej zaimponować.


RE: Las na skraju stepu - Panimalos - 22-07-2015

Stanowczy krok przywlókł Nimala na tereny Srebrnych. Miał zamiar poinformować patrolujących, że szuka jedynie Hash, ale żadnego strażnika nie napotkał. Postanowił, że w razie problemów wyjaśni sytuacje i nie ma co się martwić na zaś. Piaskową znalazł bez trudu, jej zapach zapamiętał bardzo dokładnie, a i jej jasna sierść nie pomagała w kamuflażu na zielonym tle. Potrzebował pomocy. Riwa zniknęła i zaczynał się martwić.
Lwica miała ze sobą jakieś lwiątko, ale z pewnością nie należało do niej. Był tego pewien, bo jak widział ją ostatni raz to nie była w ciąży, a aż tak dużo czasu nie minęło. Spojrzał na młode.
- Cześć. - posłał mu przyjazny uśmiech i podszedł do Hash. Otarł się o nią jako przywitania po czym usiadł naprzeciw. Nie mogła nie zauważyć bujnej jak na ten wiek grzywy. Geny ojca dają się we znaki. Wypiął więc pierś i potrząsnął łbem coby swą dumę ukazać w jak najlepszym świetle. Posłał jej uroczy, Nimalowy uśmiech.
- Riwa zniknęła i zaczynam się martwić. Szukałem wszędzie. - powiedział z ponurem wyrazem pyska. Lwica wiedziała jak ważna jest dla niego siostra dlatego też to do niej zwrócił się o pomoc. Kochana Hash.


RE: Las na skraju stepu - Nilima - 23-07-2015

Nilima widząc nadchodzącego młodego lwa to po mimo, że wyglądał na jej rówieśnika schowała się za Hashimeę. Dalej była nieufna co do obcych ale widząc, że jej mentorka zna młodego usiadła koło niej spoglądając na lwa.
- Witaj - przywitała się w końcu kultura tego wymaga - Jestem Nilima - przedstawiła się.
Po chwili usłyszała, że ktoś zniknął. Nie miała pojęcia o co dokładnie się rozchodzi ale widziała, że nagle młody zrobił się ponury.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 26-07-2015

Piaskowa skinęła Nilimie głową, dając jej znak, że mogą już ruszać. Wstała z miejsca, lecz coś ją zatrzymało przed wykonaniem kroków. Wzięła wdech, chcąc się upewnić. Przecież ten zapach... On musi należeć do...
- Panimalos.
Powiedziała cichym, pełnym wzruszenia głosem. Nie spodziewała się jego nadejścia. Nie teraz. Uśmiechnęła się czule, a jej oczy zapłonęły radością. Przyjrzała mu się uważnie, wyraźnie dostrzegając zmiany, jakie zaszły w jego wyglądzie. Wydoroślał. Mimo szczęścia, jakie poczuła widząc go po tym długim czasie rozłąki, nie przerywała mu ani słowem. Uśmiech na jej pysku nieco złagodniał, lecz nie zniknął.
- Naprawdę? Och, to niemożliwe, że zniknęła. Może ona też Cię szuka?
Chciała go pocieszyć, mówiąc łagodnym głosem.
- Nie martw się, ona na pewno gdzieś tu jest. Poszukamy jej razem.
Dodała stanowczo, choć wiedziała, że robi to głównie w celu podniesienia Nimala na duchu... W końcu on szukał parę tygodni, a jednak ślad po Riwie całkiem zaginął. Lecz czy nie warto mieć nadziei?
- Nilimo, pomożesz nam. Riwa to siostra Panimalosa, jest gepardzicą. Bardzo nam zależy, żeby ją odnaleźć.
Zwróciła się do białej, patrząc na nią ciepłym spojrzeniem swoich liliowych oczu. Znów spojrzała na Nimala, po czym trąciła go lekko pyskiem. Robiła co mogła, żeby tylko poczuł się lepiej. Wiedziała, jak brązowy kocha Riwę i również się martwiła. Lecz czy była w stanie zdziałać cokolwiek więcej niż tylko pokrzepić na duchu?


RE: Las na skraju stepu - Panimalos - 27-07-2015

Nimal uśmiechnął się w stronę nieznajomej lwicy, podobnej mu wiekiem. Chciał się przedstawić, ale Hash wyprzedziła go w zdradzeniu jego miana. Pokiwał jedynie pyskiem potwierdzając informacje lwicy.
- Jak ją dorwę w swoje łapy, to już nigdy nie odważy się zniknąć. - burknął. Niepokój wprawiał go w zły humor. Co prawda wcale nie zrobiłby jej krzywy, najwyżej wyściskał by ją do utraty tchu, ale tylko tyle.
- Możemy chwilę poczekać, w sumie jeśli się włóczy gdzieś w pobliżu to i tak ją znajdziemy. Odsapnąć chwilę nie zaszkodzi. Tym bardziej tobie, starzejesz się/ - wyszczerzył się do Hash. Prawda była jednak nieco inna. Nimal od wielu dni chodził po krainie szukając siostry. Albo odeszła, albo mijali się. Był zmęczony, ale przecież się nie przyzna! Położył się w trawie wciąż patrząc na Nilimę.
- Jesteś tu nowa, prawda? - zapytał. Po chwili spojrzał na Hash i uśmiechnął się przepraszająco. Było to dość grubiańskie zachowanie.


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 31-07-2015

Reakcja Nimala bardzo ją zaskoczyła. Sądziła, że poszukiwania Riwy rozpoczną od zaraz, jednak on postanowił przełożyć to na później. Czyżby martwiła się mocniej od niego? Ależ skąd, to niemożliwe! Hashimea skinęła jedynie z wolna głową, siadając z powrotem na miejsce. Wpatrywała się w Panimalosa, wsłuchując się przy tym w dojrzałe już brzmienie jego głosu. Wydoroślał jej chłopak. Tak z dnia na dzień... Na uwagę na temat jej wieku, przymrużyła teatralnie oczy.
- I kto to mówi, mądralo?
Roześmiała się, mierzwiąc Nimalowi grzywę. Tak jak kiedyś, gdy jeszcze był mały. Nawet wtedy tego nie lubił. Och, jak jej go brakowało! Odsapnęła cicho, przymykając momentalnie powieki. Czuła się szczęśliwa mając go znów przy sobie. Tak się o niego bała. Czuła ogromne wyrzuty do samej siebie, że tak go samego zostawiła na poszukiwania siostry. Powinna była iść razem z nim. Ale czy warto wypominać sobie coś, czego Nimal nawet nie ma jej za złe? Hashimea uśmiechnęła się do samej siebie, patrząc jak to "jej dorosły lwiak" zagaduje Nilimę. Nie może już go zawieść. Odnajdą Riwę.


RE: Las na skraju stepu - Panimalos - 31-07-2015

Nimal przyglądał się Hash ze spokojem, delektując się chwilą odpoczynku. Należało mu się. Czuł jakby łapy miały mu zaraz odpaść, a mięśnie eksplodować. Myślenie sprawiało ból po paru nieprzespanych nocach, żołądek kurczył się już bezdźwięcznie - chociaż nie było tego po nim widać. Sytuacja była niezmienna od paru dni, a nie tygodni. Początkowo pamiętał by jeść i spać, ale później... później niepokój przejął kontrolę. Miał wrażenie, że chodzi w kółko.
Nadął policzki, kiedy jego idealna fryzura została zniszczona. Podniósł się do siadu i otrząsnął, coby przywrócić ją do poprzedniego stanu. Uśmiechnął się lekko.
- Ruszajmy więc. Od czasu ucieczki trzyma się od stad z daleka więc zapewne jest na ziemiach niczyich. - stwierdził. Tam też już szukał. Miał wrażenie, że gepardzica bawi się z nim w berka. Jego pysk wykrzywił grymas bólu kiedy podnosząc się czuł bunt mięśni i kości. Odetchnął głęboko i ruszył powoli ku granicy Srebrnych, by po przekroczeniu jej skierować swe kroki na ziemie niczyje. Cały czas rozglądając się za znajomą sylwetką.

z.t


RE: Las na skraju stepu - Hashimea - 02-08-2015

Hashimea przyglądała się Nimalowi z wyraźną troską. Pomimo szczęścia z powodu jego powrotu, wciąż nie potrafiła się w pełni wyluzować. Nie czuła się dobrze z samą myślą, że Panimalos, mimo determinacji i miłości do swojej siostry, nadal nie zdołał jej odnaleźć. Czy w takim przypadku jest szansa, że Riwa... jest gdzieś tutaj? Och, jak bardzo chciała w to wierzyć. W tej całej zadumie, dopiero głos brązowogrzywego przywrócił jej pełną świadomość.
- Ach, tak. Myślę, że już czas.
Skinęła głową, uśmiechając się delikatnie. Z reguły była optymistką i także w tej sytuacji usiłowała być spokojna, lecz coś przepełniało ją podświadomym niepokojem. Widząc grymas bólu, który pojawił się na pysku Panimalosa, Hashimea zmartwiła się i już chciała coś powiedzieć, że lepiej by jeszcze wypoczął, jednak... On już ruszył w swoją stronę. Piaskowa westchnęła jedynie głęboko, po czym skierowała się ku niemu. Teraz cel był tylko jeden - odnaleźć Riwę. Za wszelką cenę.

/ zt


RE: Las na skraju stepu - Nilima - 02-08-2015

Już Nilima miała odpowiedzieć gdy nagle wszyscy ruszyli w drogę. Pomoże im bo dlaczego by nie? Porozmawiają po drodze. Ruszyła tuż za nimi


ZT


RE: Las na skraju stepu - Völundr - 03-09-2015

Dzierżąc w szczękach pokiereszowanego, krwawiącego serwala, przybył w inny zakątek Ognistego Stepu. Nie mógł iść za daleko - krew zwierzęcia znaczyła całą drogę. Im mniej śladów pozostawiał, tym mniej. Położył Nyasiego na ziemi i usiadł obok niego niczym statua. Serwal powinien być wdzięczny naturze, że to chłodne spojrzenie jasnych oczu nie miało zabójczych mocy. A może właśnie śmierci pragnął teraz najbardziej? Oparł przednią łapę na udzie leżącego. W ten sposób nie będzie mu łatwo się wyrwać i zwiać.
- Nie mam powodów, żeby darować ci życie, głupcze - zagroził. - Przybyłeś tutaj, chociaż zostałeś wygnany, a nasze ziemie od wieków otwarte są dla tych, którzy chcą przyjąć na siebie Blask Księżyca. Nasz Pan jest łaskawy - przyjmuje nawet tych, którzy w przeszłym życiu dopuścili się wielu błędów. Skoro Ines, Jego głos na ziemi, skazała cię na potępienie, to jest to moim najwyższym celem, by wykonać jej nakaz. Świetlisty jednak jest dla nas łaskawy, kiedy uczynimy komuś krzywdę.
Błysk pojawił się w tych szaleńczych, mroźnych ślepiach.
- Daj mi powód, dla którego mam odroczyć twą śmierć. Masz jedną szansę, potępiony.


RE: Las na skraju stepu - Nyasi - 04-09-2015

Nie mógł mówić zbyt wiele krew lała mu się z pyska, i brudziła jego futro. Mówiąc cały czas się zacinał.
- Przy... szedłem... prze-pro-sić. Ka-płan-kę, Sa-mi, - Ser-ret i Se-p-ti-ma.- wyjęczał próbując zatamować, krwotok.
- Pro- szę, za-nieś m-nie do- Ka-wy. In-acz-ej, ni-e uczy-nię teg-o prz-ed śmi-ercią. Je-st prz-y wu-lk-anie. Burgess. Za-nieś mn-ie. Pro-szę. - zemdlał. Powieki powoli mu opadały, stracił dużo krwi. Jeżeli Kawa mu szybko pomoże, zdoła przeżyć.


//next post najbliżej jutro.//


RE: Las na skraju stepu - Kahawa - 04-09-2015

Kahawa dreptała wesoło przez terytorium uduchowionych zwierząt. Bardzo lubiła wkraczać na tutejsze tereny, które owocowały w jej ulubiony przysmak. W kochany lepki i słodki miodzik produkowany przez pracowite pszczółki. Tutejsi strażnicy o ile takowi byli nie zawracali sobie jej zapachem głowy. Wszak była tylko niewielkim zwierzątkiem. Nawet nie przeszkadzał jej wiatr wiejący prosto w oczy, wiatr, który przyniósł również zapach krwi. Przystanęła na moment zastanawiając się czy opłaca się komuś pakować w porę obiadową. Chyba, że jest tam gdzieś jakiś ranny osobnik. Jest znachorem takie rzeczy wymagają jednak sprawdzenia.
Pruła przez gęstą trawę aż trafiła na lasek tuż przy stepie. Wyłoniła się z zielska i zastała oto taki widok. Wybroczonego krwią i ziemią Nyasi'ego a nad nim siedzącego lwa.
- Co tu się wyrabia? - Wyrwało się jej trzymając łapę w powietrzu.
Serwal miał więcej szczęścia niż rozumu, że oto zjawiła się osoba, która tak bardzo pragnął ujrzeć.


RE: Las na skraju stepu - Völundr - 05-09-2015

Warkot przerwał niemrawo wypowiadane słowa Nyasiego. Według Völundra nie było to żadne wytłumaczenie.
- Już wcześniej dostałeś ostrzeżenie - odrzekł hardo. - Miałeś się tutaj nie pojawiać, a swoje przeprosiny mogłeś uczynić bez przekraczania granicy. Jak miałeś czelność to uczynić, skoro zadałeś tyle bólu mieszkankom tych ziem?
Parsknął głośno. Co za tupet - prosić swego kata o przysługę! Czas zakończyć to żałosne przedstawienie. Już nadstawiał szczęki, aby dokonać nędznego żywota kwilącego pod jego łapą kota, kiedy jego uszu dobiegł cudzy głos.
- Pozwalacie sobie na zbyt dużo, przybysze - "odpowiedział" stanowczym tonem na jej pytanie. - Te pytanie winno być kierowane do ciebie, obca. To ziemie Srebrnego Księżyca, a to nieboskie stworzenie naruszyło ich harmonię swoim pojawieniem się. A tobie radzę stąd odejść, jeśli nie chcesz oglądać jego egzekucji.
Dla potwierdzenia swoich słów, wysunął pazury i parę razy pogładził nimi po biodrze serwala, które nadal tkwiło pod jego łapskiem.


RE: Las na skraju stepu - Kahawa - 05-09-2015

Zmarszczyła brwi a na pysku wymalował się grymas. Podeszła bliżej tak by oboje mieli na siebie lepszy widok. Tak by w razie czego gdyby samiec powrócił do swoich morderczych planów mogła skoczyć do przodu osłaniając serwala. W końcu to jeszcze roztrzepane dziecko, które nie grzeszyło rozumkiem. Z każdym postawionym krokiem wypowiadała swoje słowa.
- Wiem dobrze czyje te tereny, nigdy od nikogo z was nie otrzymałam zakazu na przebywanie. - I nie kłamała, zresztą nie ingerowali między sobą i swoimi celami. Przy swoim wulkanie roślinność nie odżyła na tyle by wytworzył się niewielki ekosystem. Wciąż tam więcej popielnych ziem niż trawy i krzaków. Prócz kilku gryzoni innej zwierzyny nie ma.
Stanęła tuż za Nyasim, łapy miała szeroko rozwarte w razie gdyby lew się nie rozmyślił.
- Gdy pierwszy raz wkroczyłam na te tereny zastałam konającą od trucizny jedną z waszych lwic. Mogłam się nie mieszać w wasze problemy wysłanniku Księżyca. Jednak postanowiłam pomóc, jako złożyłam przysięgę przed swoją dawną mistrzynią i panią zarazem. Azaliż będę niosła pomoc potrzebującym, bez względu na rasę czy wiarę.
Dygnęła nieznacznie i skinęła łbem.
- Jestem Kawa, wędrowny znachor.
Zerknęła na kątem oka na nieprzytomnego serwala. Jeśli jakimś cudem uratuje mu to chude dupsko, miała nadzieję, że nabierze oleju do głowy. Sto razy się zastanowi zanim wpakuje w kolejne kłopoty.
Ponownie skierowała swój łeb na dostojnego lwa.
- Myślę, że ten oto młodzik teraz pojął, że nie należy zakłócać waszego spokoju. Słowa do jego wielkich uszu nie docierały, jednakże silny cios wymierzony w jego ciało pozwolił mu zrozumieć. I zapewne żałuje za swoje czyny. - Wysunęła łapkę położywszy je na wielkiej masywnej łapie lwa. Patrząc mu łagodnie w oczy.
- Oszczędź go a wieść się rozniesie, że Stado Księżyca to nie barbarzyńcy składający ofiary z niewiernych. Tylko broniący swej wiary, swego ludu.