Król Lew PBF
Dno wąwozu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Pustkowie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=66)
+---- Dział: Kanion (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=67)
+---- Wątek: Dno wąwozu (/showthread.php?tid=757)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20


RE: Dno wąwozu - Zenzelé - 03-10-2015

Uchyliła głowę, kiedy z gardła Aladara wydobył się kaszel. Przebiegła po jego sylwetce spojrzeniem, szukając odruchowo innych oznak jakiejś choroby. Nic nie znalazła. Spojrzała tam, gdzie on, kiedy rozejrzał się wokół siebie po słowach o czujności. Hm. Ona rzadko kiedy byłą czujna, dlatego poczuła się tym dziwniej, tym mniej pewnie, ogarniając spojrzeniem mnóstwo otaczających ich kości. Zdało jej się w jednej chwili, że są przez kogoś obserwowani. Poczuła wtedy swoje marne półtora roku każdym kawałkiem nagle objętej dreszczem skóry. I - co więcej - poczuła wdzięczność Aladarowi za jego obecność przy sobie. Teraz go już od siebie nie wypuści, nie ma mowy. Nie, dopóki znajdują się w tym przeklętym wąwozie, który wydał jej się nagle mniej przyjazny, niż przed momentem. Aha i jeszcze lew ją pytał, do jakiego stada należy. Super.
- Och - westchnęła. - Aktualnie... określiłabym swój... status...? społeczny... jako... samotniczy, tak... samotniczy. Szukam. Tak. Poszukuję. To dobre słowo. Poszukuję czegoś, co mnie w końcu zadowoli. Jestem wybredna. Warunki, na jakich musiałam funkcjonować w stadzie, w którym się urodziłam, średnio mi się podobały, a w zasadzie wcale, więc postanowiłam przestać się z nimi męczyć i sprawdzić, czy poza lenistwem i utrudnianiem całej rodzinie życia do czegokolwiek jestem zdolna, wierzę, że jestem, a nawet bardzo - zniżyła głos, wyczerpawszy oddech. - Dużo się zmieniło w związku z tym, ale nie narzekam. Czuję w powietrzu - zadarła łeb, rozszerzyła nozdrza, rozmarzając się - woń wielu interesujących zdarzeń, w których nie mogłabym uczestniczyć, gdybym została u siebie... ale ta woń dochodzi stamtąd - zawyrokowała zdecydowanie, wstała i ustawiła się w kierunku, w którym zmierzała wcześniej. - Idziesz? Kawałek chociaż? - uśmiechnęła się prosząco.

edit. //na dzisiaj kończę, jutro mnie nie będzie przez dzień, ale wieczorem może dam radę odpisać, zobaczy się


RE: Dno wąwozu - Kiu - 03-10-2015

Zastrzygłam uchem dalej się przysłuchując. Oboje byli samotnikami i oboje jak widać nie tutejsi. Poruszyłam lekko swym ogonem dalej ich obserwując i słuchając. No cóż, nie zdawali się być ani to niebezpieczni ani też jakoś sprecyzowani co do tego gdzie chcą dołączyć.
-A niby gdzie chcesz się wybrać- rzekłam głośniej w końcu tym samym ujawniając się całkowicie, gdyż wychyliłam swój łeb w ich stronę. Spoglądały na nich ślepia w rożnych kolorach, jedno złote drugie zaś błękitne. Mój ton ani zachowanie nie wykazywały agresji wobec przybyszów. Byłam nimi trochę nawet zaciekawiona ale wolałam trzymać dystans.


RE: Dno wąwozu - Aladar - 03-10-2015

Monolog samicy go zaciekawił, był bardzo życiowy. - Tak się składa, że ja poszukuję stada. Sam nie wiem jak to się dalej potoczy... Mruknął do siebie. Koniuszek jego ogona opadał i unosił się. - Raz już zostałem odrzucony, ale to nie jest istotne. Jego wzrok nagle stał się nieobecny. - Jeszcze szmat czasu przed tobą. Zdążysz zapewne znaleźć to co cię zadowoli. Może zacznę z nią wędrować? Kto wie.. Aladar zamyślił się chwilę. - Dokąd? Ah.. tam, dobrze. Uniósł swą sylwetkę i czekał aż ruszą, lecz nagle coś przerwało.... Ciekaw jestem kto tu jest.... jednak dobrze być czujnym. - Ukaż nam się, a może zdradzimy ci szczegóły. Samiec był gotów, aby w razie konieczności się obronić oraz Zenzele. Obejrzał się w stronę słyszanego głosu i co zobaczył? Głowę hieny, co trochę go zdziwiło. - Oh.. Westchnął cicho spoglądając spod łba na Zen. Chwilę potem podniósł wzrok na hienę. - Podsłuchiwałaś nas? Niegrzeczne zachowanie. Pomyślał. Ogon samca wisiał w powietrzu i kiwał się na boki.


RE: Dno wąwozu - Zenzelé - 04-10-2015

Po zmęczeniu się własną wypowiedzią, Zenzele zamknęła pyszczek i słuchała Aladara bardzo uważnie. Pierwszy raz od bardzo dawna słuchała, by słuchać, nie po to, by wynaleźć w czyichś słowach dla siebie pretekst do wygłupów – słownych, lub jakichkolwiek innych. I tak się stało, że przygotowana w ten sposób na jego słowa, wchłonęła otrzymaną odpowiedź, wchłonęła ją całą, bardzo uważnie. Zachwyciła się nią. Zachwyciła się Aladarem. Zachwyciła się jego aprobatą swoich działań, jego uszanowaniem dla swojej młodości, ciekawości świata i butnej chęci brania z życia, co się da.
Jeszcze szmat czasu przed tobą. Zdążysz zapewne znaleźć to, co cię zadowoli.
Uśmiechnęła się. Speszyła się własnym uśmiechem, spuściła oczy w bardzo dziewczęcym zawstydzeniu, które szybko strąciła z siebie pospiesznym, delikatnym potrząśnięciem głową i bystrym spojrzeniem w stronę lwa. Wytrzeszczyła na niego ślepia w zachłannym oczekiwaniu na jego dalsze słowa. Tymczasem te nie nadeszły od strony Aladara, ale… hieny?
Lwica spojrzała na Kiu i ściągnęła brwi, jeżąc się na jej słowa. Samiec ubiegł ją pytaniem, zaraz po którym Zen nie omieszkała wyrazić swojego oburzenia zachowaniem obcej głośnym, krótkim fuknięciem. Brak agresji w ruchach niestety nie ratował Kiu przed wrogością, którą zdążyła w jej stronę wyhodować bezucha, usłyszawszy bezczelne w swoją stronę pytanie.
A niby czemu miałabym ci to mówić, co? – zapytała bez ogródek, zarzucając agresywnie głową w stronę hieny. – Głupia. Pakujesz się w kły pary wygłodniałych lwów, więc albo słońce za mocno przypiekło ci w tę brązową czapę, albo masz za sobą armię tobie równych padlinożerców. – Podniosła dumnie głowę, rozejrzała się w lewo, w prawo. Nic, pusto. Spojrzała w dwukolorowe ślepia Kiu. – Och – westchnęła. – Nie masz ze sobą nikogo? – zapytała z udawanym przejęciem.


//dałam jeszcze radę zrobić Wam dzisiaj posta, ale jutro mnie nie ma w domu cały dzień, więc takiej niespodzianki przed wieczorem na pewno nie będzie


RE: Dno wąwozu - Kiu - 04-10-2015

-Podsłuchiwanie to takie nie ładne słowo- rzekłam spoglądając na samca. Jego i zachowanie i postawa nie sugerowało agresywnego bycia. Był na pewno o wiele starszy niż ta tutaj. Zapewne miał pewna dozę doświadczenia.
-Głupia to jesteś ty, lekceważysz przeciwnika to pierwsza sprawa, druga, skąd wiesz czy inni nie są ukryci jak ja wcześniej?- Uniosłam lekko brew. Samica byłą narwana, nie dziwie się, ze nie miała stada. Takie zachowanie to najkrótsza droga aby dołączyć do tych kości tutaj. Ojciec wystarczająco dużo mi mówił o lwach abym wiedziała na co je stać. W końcu wychował się wśród nich. Heh co za ironia.
-Na twoim miejscu byłabym bardziej miła, to są moje tereny i jesteście tutaj gośćmi- Dodałam spokojnie, nie miałam zamiaru dać się sprowokować przez jakieś narwane młode coś.
-Takie zachowanie to krótka droga aby dołączyć do innych.. kości- Ziewnęłam sobie lekko i dalej obserwowałam ich. Byłam sama ale skąd oni mogą mieć te pewność? Tak patrząc na nich to widać różnicę wieku i doświadczenia. Eh czemu te młode lwy zawsze prawie są takie agresywne. Lub mocne to tylko w gębie, też jakaś to taktyka na odstraszanie przeciwnika.
Skierowałam spojrzenie na samca.
-Powiedz wędrowcze, czemu wy lwy zachowujecie się jak lepsi od innych?- Zapytałam się go spokojnie- Dlaczego nas, hieny, tak traktujecie? Jesteśmy świetnymi łowcami nie tylko padlinożercami- Zastrzygłam lekko uchem. Takie były fakty.
-Wojny, ból, cierpienie, morderstwa... To lwy to robią, większość złego w tych i nie tylko krainach padło z łap lwów- dodałam nadal patrząc się na samca.


RE: Dno wąwozu - Aladar - 06-10-2015

Przekręcił głowę, gdy młoda też się odezwała. Potem zaś spojrzał ku górze. - Inaczej nazwać tego nie mogłem. Lew potrząsnął swą grzywą. - Twoje tereny? Wydawało mi się, że nikt tutaj nie pomieszkuje. Nawet hieny. Lew spojrzał spokojnym wzrokiem na Zenzele. - Spokojnie młoda damo. Zaraz to grzecznie załatwimy. Szępnął ciszej do lwiczki, a następnie patrzył się na hienę. - Lepsi? Czy ja wiem... być może czujemy się mało zagrożeni jako gatunek. Przecież tak naprawdę nic nam nie grozi. Pewność siebie widocznie niektórym szkodzi. Lew skinął głową do Zen, aby ruszyła naprzód. Aladar jeszcze ostatni raz zerknął na hienę. - Nie każdy jest mordercą. Tak samo jak nie każda hiena jest świetnym łowcą. Lew ruszył w wymarsz środkiem wąwozu.


RE: Dno wąwozu - Kiu - 06-10-2015

-Zwał jak zwał- Powiedziałam patrząc się na niego.
-Wyjątki potwierdzają regułę- Dodałam w ich stronę. Nie szłam za nimi. To nie była moja sprawa gdzie zmierzają i czego szukają. Odprowadzałam ich wzrokiem. Lepiej aby uważali gdzie chodzą, bo jeszcze ktoś ich pogoni. Nie wszyscy są nazbyt uprzejmi. Po tej młodej tym bardziej to widać. Lekko poruszyłam ogonem. Dzisiaj i tak nie miałam zamiaru tutaj spędzić nocy, w ostatnim czasie nie często tutaj przebywałam.


RE: Dno wąwozu - Zenzelé - 06-10-2015

Trzymając łeb poniżej wysokości barków, łypnęła ślepiami w górę ku Aladarowi, kiedy ten polecił jej zachować spokój. Fuknęła krótko na hienę, wróciwszy do niej spojrzeniem. Rozprostowała najgłębsze zmarszczki na nosie, te płytkie pozostawiła, mnąc pysk w nieprzychylny wyraz. Patrzyła na Kiu wrogo, pędzelek na końcu jej ogona szarpał się z położeniem równowagi i skakał niespokojnie z lewa na prawo, wargi drżały lekko, gotowe podnieść się w mgnieniu oka i obnażyć ostre, niestępione wiekiem zęby lwicy.
Ale Aladar był mądrzejszy. I kiedy mówił, Zen uspokajała oddech i całą siebie, głaskana jego opanowaniem i inteligencją, z pomocą której był w stanie zamknąć pysk szczekacza bez ani odrobiny wrogości. Fascynujące - pomyślała Zenzele, wytrzeszczając nieznacznie ślepia w zapatrzeniu na Kiu, kiedy wsłuchiwała się w jej grzeczną, potulną odpowiedź.
Złapawszy kątem oka skinięcie w swoją stronę, ruszyła za wskazaniem. Nie omieszkała zmarszczyć pyska, trzepnąć nim na boki z wywalonym na wierzch jęzorem, obdarzając hienę na pożegnanie najszpetniejszą z min, jaką mogła na siebie wtedy przywdziać.
Zadarła głowę, przymknęła oczy i potruchtała przed siebie. Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy usłyszała przy sobie kroki Aladara. A potem zmarszczyła czoło, oburzona, że mając obok siebie potężnego samca i siłę swojej furii, dała brązowemu pchlarzowi rozstać się ze sobą bez żadnej pamiątki. Zerknęła wówczas na idącego obok niej lwa ukradkiem, tak żeby nie zauważył, jakby chciała znaleźć w rysach jego profilu wyjaśnienie dla swojego zachowania.

zt
//@Al, to wybieraj następny temat i wchodź, gdzie dusza zapragnie, wbiję po Tobie//


RE: Dno wąwozu - Aladar - 07-10-2015

Aladar u boku z młodą lwiczką był bardzo czujny. Skoro postanowił, że wraz z nią idą dalej musiał w jakiś sposób się nią zaopiekować. Gdy odeszli spory kawałek dalej obrócił się jeszcze w stronę hieny i skinął do niej głową w formie pożegnania. - Zen.. moja droga nie warto z nimi zaczynać sporów. Bo jak sama usłyszałaś wiele z nich padło z lwich łap. A przecież to nie ich wina, że są takie... a nie inne. Lew przewrócił na samiczkę swoje zielone oczy, a po chwili delikatnie się uśmiechnął. - Uhu. Czyli świetne chwile na nas czekają. Mnóstwo przygód. Wolnym człapaniem opuścili wąwóz.

Z/t


RE: Dno wąwozu - Kiu - 31-10-2015

Ostatecznie zabrałam ptaszysko do swojego dawnego legowiska. Tutaj do jednej z jaskiń ją wciągnęłam i puściłam aby w końcu odsapnąć. Trochę męczące było to ciąganie jej przez ten cały kawał drogi. Oblizałam pysk i łapą go przetarłam, oj będę mieć po niej pamiątkę z cała pewnością. No cóż takie życie jak się samemu kręci. W gruncie rzeczy dopiero teraz miałam okazję przyjrzeć się sępowi i niestety poczułam pewne ukłucie. To było uczucie zawiedzenia się. NA tyle sępów akurat tę musiałam upolować tę! Westchnęłam i pokręciłam łbem. Nie byłam an tyle głodna aby ją zjeść. Tak zrobiłabym to gdybym nie jadła od dawna ale potrafiłam sobie akurat z pożywieniem poradzić lepiej niż nie jeden lew. Wyszło dość nie fortunnie. Położyłam się obok ptaka i zabrałam się za wylizanie jej z jej krwi oraz brudu. Póki nieprzytomna nie będzie robiła problemów. Mój zabieg pielęgnacyjny jednak mógłby się wydawać osobom psotnym za przygotowanie do posiłku. Vult z cała pewnością jak się ocknie będzie mokra i będzie czuć ślinę od niej ale za to nie będzie brudna już. Leżałam tak plecami do wyjścia i pielęgnowałam ptaszysko. Jak sie ocknie będę musiała ją zapytać co tam robiła i co jej się stało.


RE: Dno wąwozu - Israel - 31-10-2015

Dotarł za zapachem do dna wąwozu. Nadal nie widział tutaj nikogo, lecz zapach kierował go do jednej z jaskiń. Zbliżył się do jaskini i wszedł do niej. W końcu ujrzał tą samą hienę, którą widział przy skale. Widząc, że liże Vult, począł warczeć na nią, czekając na jej reakcję.


RE: Dno wąwozu - Kiu - 31-10-2015

słysząc warkot wstała i zjeżyłam sierść na karku.
-Wynoś się, to nie twój teren- Warknęłam w jego stronę. Dawno nie widziałam innej hieny ale nie zmienia to faktu, ze nie podoba mi się, że sobie do tak wchodzi do mojego domu. Jeśli będzie trzeba, będę z nim walczyć. Nie jestem tchórzem.
-Odejdź- Dodałam do niego z uwaga go obserwując.


RE: Dno wąwozu - Vult - 01-11-2015

Wrr. Czyżby to brzęczał jakiś namolny owad?
Z wielkim trudem otworzyła ślepię. Panujący półmrok wcale nie polepszał sytuacji. Nie mogła sobie przypomnieć dlaczego znajduje się w takim miejscu. Po chwili jednak zaczęło do niej docierać. Sucha zbieranina elementów łączyła się w kompletne fakty. Przecież miała być martwa. Ale ten ból głowy!
Próbowała się podnieść do pozycji siedzącej ale nie udało jej się to. Za to uniosła nieco skrzydło. Oblepione dziwną klejącą substancją. Cała była tym oblepiona. Okropieństwo.
- Fuj. - Parsknęła, patrząc na zaślinione cielsko.


RE: Dno wąwozu - Kiu - 03-11-2015

Warknęłam ostrzegawczo do samca, którego jak widać zamurowało. Wolałbym aby sobie poszedł ale póki co oprócz swej postawy nie robił nic, wróciłam więc do Vult i położyłam się przy niej. Wróciłam do swojej czynności, która przerwał mi ten samiec. Ta się odezwała i zastrzygłam uchem.
-Nie narzekaj, bo mogłam cie już zeżreć- Rzuciłam do sępicy i uderzyłam o ziemię lekko swym ogonem.


RE: Dno wąwozu - Mistrz Gry - 04-11-2015


Vult +5 PD
Kiu +6 PD
Punkty Doświadczenia przyznane za walkę w tym temacie.