Król Lew PBF
Jeziorko Duchów - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Równina (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=71)
+--- Wątek: Jeziorko Duchów (/showthread.php?tid=77)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


RE: Jeziorko Duchów - Huntrees - 26-04-2018

Duch lwicy patrzył na Badu i z jej ust padło tylko ciche ,,nie". Widok nieznajomych osób nie robił na lwicy wrażenia. Nie takiego jak za życia. Lwice coraz ciężej było dostrzec aż wreszcie zniknęła. przynajmniej w tym miejscu. Natomiast niemal natychmiast pojawił się kilka kroków dalej za Shyiją. Nie chciała przestraszyć gepardzicy. widziała jak to jest szukać bliskich i martwić ię o nich. jednak nie mogła im pomóc. Jeszcze raz ze smutkiem popatrzyła na obie samice i zamyślona trwała w bezruchu.


RE: Jeziorko Duchów - Shiya - 11-05-2018

// Przepraszam. D: //

Nietrudno było zauważyć nieufność ze strony pawianicy, ale też nie ma co się temu dziwić. Sama Shiya również spoglądała na nią nieco podejrzliwie, ale musiała rozmawiać, jakiż miała inny wybór?
"Nie". Takie krótkie słowo, a tak nieprzyjemne. Mogła się spodziewać takiej odpowiedzi, niemniej zgaszenie tej iskierki nadziei, która popchnęła ją do zagajenia małpy, bynajmniej nie podniosło jej na duchu. Za to jej kolejne słowa niosły za sobą jako taką dawkę optymizmu. Gepardzica postawiła uszy.
- Lwiątek? - zdziwiła się w pierwszej chwili, nie bardzo rozumiejąc, co dwunogi mogą mieć do lwów.
Jednak uświadomiła sobie, że sama kawał czasu spędziła w towarzystwie goryla, więc postanowiła tego nie komentować. Zresztą, to nie czas na wzbudzanie niechęci wobec siebie.
- Jasne, możemy poszukać razem. Co dwa nosy, to nie jeden - dodała pospiesznie i z uśmiechem, chcąc choć trochę rozładować atmosferę. - Jestem Shiya.
Ukrywanie swojej tożsamości nigdy nie było jej mocną stroną, a w tej chwili to już zupełnie o tym nie myślała. Nie mówiąc o tym, że i tak, jej zdaniem, nie miałoby to wiele sensu - a co, jeśli poszukiwania się przedłużą i Zephyr, zaniepokojony przeciągającą się nieobecnością, udałby się tu i zawołał ją po imieniu? Może i to mało prawdopodobne, może i nie w jego stylu, ale CO JEŚLI?
Wyprostowała się i zaczęła się rozglądać, gotowa do drogi.
- Jak wyglądały? Wiesz, w którą stronę mogły pójść?
Zamiast odpowiedzi doczekała się najpierw dziwnego odczucia chłodu, paraliżującego, wręcz nieziemskiego. Zadrżała. Próbowała dociec, skąd to wrażenie, ale nie nasunęło się jej żadne przekonujące wyjaśnienie. Przecież było ciepło!


Edit 26.07.2018:
z/t