Król Lew PBF
Jeziorko Duchów - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Równina (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=71)
+--- Wątek: Jeziorko Duchów (/showthread.php?tid=77)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


RE: Jeziorko Duchów - Pan Tak - 16-09-2015

Leciał wciąż spoglądając w dół. Przeglądając uważnie krajobraz jakby szukając czegoś. Mimo tego, że kilka mniejszych ptaków przeleciało pod nim nie zaatakował. Nie był głodny, za to pić chciało mu się jak diabli. Więc gdy w oddali zobaczył zbiornik wody, zaczął obniżać lot pędząc w jego kierunku. Wreszcie przybliżył się na tyle, że zamachał kilka razy skrzydłami i osiadł na jego skraju wzbudzając kilka zmarszczek na wodzie. Nie widział w pobliżu jeziorka żadnego drapieżnika, ale wciąż był ostrożny rzucając okiem we wszystkie kierunki. Dopiero potem wszedł nieco do wody zanurzając w niej pióra i pijąc. Co moment przerywał jednak obserwując otoczenie.


RE: Jeziorko Duchów - Kituko - 16-09-2015

I gdzieś miedzy jednym zwinnym zanurzeniem się w wodzie a drugim zawył dziwnie wiatr.
Niebo zaszło chmurami. Sokół nawet nie mógł wiedzieć kiedy.
Woda niespokojnie zafalowała, ale w taki specyficzny i nienaturalny sposób.
Wicher niewyraźnie wydał z siebie dźwięk, który przyprawiał o dreszcze, brzmiał on prawie jak słowa " Gdzie jestem?!? ". Właściwie to przypominał zdenerwowane szepty.
I uderzył gdzieś grom. Daleko stad, ale zabrzmiało to jak ryk bardzo wkurzonego lwa. Mgła która się pojawiła sprawiała że Pan tak nie mógł nawet zerwać się do lotu - bo mógłby uderzyć nieuważnie w drzewo lub cokolwiek innego.
Jeśli po tym strasznym zajściu Tak spojrzał w tafle wody, mógł ujrzeć formujące się lico lwa. Tam gdzie teorytycznie winno być jego własne odbicie.
- Ugh. Co za nieprzyjemna nudność. Tfu. Niebyt. Przekleństwo.
Lew o groźnym pysku nawet nie spojrzał na Sokoła. Zdawał się być bardzo niezadowolony z... braku ciała.


RE: Jeziorko Duchów - Pan Tak - 16-09-2015

W pierwszej chwili ptak zgrabnie przechylił łeb i mocno nim wierzgnął. Potem zrobił to samo przekręcając głowę na drugi bok. Jakby chciał się pozbyć wody z uszu. Nic to nie dało a nawet pogorszyło sytuację bo po chwili rozległ się grzmot, na który ptak poderwał się machnąwszy kilka razy skrzydłami. Nie wzbił się jednak w przestworza a wylądował kilka metrów dalej. Nie to żeby nie chciał. jakaś dziwna ciemnota go ogarnęła.
-Ciemność, ciemność widzę...- Zaskrzeczał krótko w przestrzeń obracając łeb to w jedną, to w drugą stronę. W końcu jednak jego spojrzenie przyciągnęła tafla wody u jego nóg. Odbijał się w nim obraz lwa. Co więcej lew się do niego odezwał. Mrużąc oczy przyjrzał się lwu uważnie. Zaskrzeczał wydając z siebie donośny krótki dźwięk. Mogło się wydawać, że próbował na siebie zwrócić uwagę, albo że się wystraszył. W rzeczywistości przeszedł dwa kroki w lewo dwa w prawo i niezadowolony powrócił na miejsce w którym stał.
-Nie jestem Lewem... to dopiero przekleństwo... Bycie głową nie jest takie złe.
Powiedział zatrzymując się i nachylając stopniowo coraz bardziej nad nie swoim odbiciem.


RE: Jeziorko Duchów - Kituko - 16-09-2015

-Hę? - wstrząsnął swym łbem. Że co? Że łeb? Jak to!?
Okropna świadomość własnej śmieric, wspomnienie walki z tym bydlakiem Sothem. On miał zwykłe szczęście. Zwyczajny fart.
Gdyby nie poślizgnięcie się i to podłe bagno, to dalej by straszył mieszkańców tych ziem...
jednak niedokończone sprawy wstrzymały jego duszę na granicy.
"No pięknie..." warknął w myślach, a przynajmniej czymś w ich pokroju.
Jednak ten sokół... o tak! Wpadł na genialny pomysł. Przynajmniej tak będzie potrafił wpłynąć na świat!
Przypatrzył się Takowi i przybrał poważny wyraz pyska.
- Witaj. Przybywam z bardzo daleka. Z granicy światów - ple ple, ale go taka nadęta gadka irytowała. Ale cóż, musiał się postarać i trochę aktorzyć. Przynajmniej bycie groźnym nie sprawiało mu problemu. nawet bez własnego ciała - Jam jest Kituko, najpotężniejszy twórca i kreator. Zapomniany i odrzucony. Wybrałem ciebie, byś głosił wiarę we mnie. Byś był prorokiem nowych czasów!
Wysunął pazury, czego przez niejaki "portal" czy też "wyrwę" między światami" i tak nie dało się zobaczyć. Podobało mu się takie schlebianie sobie samemu. Skoro już nie moze osobiście zabijac, zrobi sobie własną grupę wyznawców! Wiarę krwi!
- Jeśli wiara we mnie powróci, zapewniam że wszyscy staniecie wraz ze mną na Krwawej Skale. na niej to niegdyś przelałem krew niewinnego, by odkazić ją dla nas wszystkich. W ten sposób utworzyłem pierwsze "Czyste" miejsce. Będę cię prowadził o wielki proroku. Wyznaj mi wpierw swe imię.
Popatrzył na niego wyczekująco.


RE: Jeziorko Duchów - Pan Tak - 16-09-2015

Sokół nie przerywał głowie zawieszonej na tafli wody. Tylko od czasu do czasu dreptał w jedną, to w drugą stronę. Raz jednym raz drugim okiem łypał na odbicie mrużąc oczy.
-Mnie wybrałeś, Tak- Powiedział zatrzymując się i znowu pochylając się nad taflą wody. Pompatyczna gadka, ale czego się nie słucha od gadającego mirażu we wodzie?
-Kituku, Tak. Jeśli Kikutu kreator to czemu zjadł słońce? Czemu nie ma nowego ciała? Dlaczego Tak ma mówić o Kikutu.
Nowe czasy? Tak to byłoby ciekawe. Dla wszystkich, nikt nie lubi starych dobrych czasów. Każdy chce nowe. A na myśl o starych ptak wzdrygnął się potrząsnąwszy piórami.
-Tak co będzie z tego mieć?
Zapytał wreszcie unosząc jedną z nóg i powoli wyciągając ją w kierunku odbicia w wodzie. Jakby chciał ściągnąć z niej ten obraz.


RE: Jeziorko Duchów - Kituko - 16-09-2015

Po odpowiedzi sokoła już było jasne że jednak łatwa przeprawa to nie będzie.
Mimo to jednak wiara w to że to on zabrał słonce, była dobrym początkiem rozmowy.
- Pożeram słonce, gdy nadchodzę, a następnie tworzę nowe, jednym oddechem. Ciała jednak nie mogę utworzyć, gdyż pragnę nie wiary udowodnionej, lecz prawdziwej. Tylko wiara w to czego się nie widziało jest potężna i daje mą łaskę. Objawiam się jedynie wybrańcom, takim jak ty Proroku Tak.
Kiwnął głową jakby na potwierdzenie swych słów, po czym popatrzył ponad sokoła, by ujrzeć gdzie się znajdują. Zapamięta to miejsce, na tyle na ile może jako duch.
Wtedy to Tak zapytał go co zyska.
- Nie bluźnij. Proroku Tak, zyskasz łaskę Twórcy, czyli mnie, i miejsce w chwalebnym raju. Będziesz miał tyle jedzenia, ile zapragniesz. A niebo tam jest najpiękniejsze. Nie zdołasz sobie teraz nawet wyobrazić.


RE: Jeziorko Duchów - Pan Tak - 17-09-2015

Jeszcze raz przekręcił łeb spoglądając uważnie jednym okiem na lwa. Wiara nieudowodniona wydawała mu się głupia. Lew może wierzyć w to że lata, ale nie czyni go to ptakiem. A może ta głowa zawieszona w wodzie po prostu myślała, że wciąż żyje a już była martwa? A może wręcz na odwrót.
-Najpiękniejsze niebo mówisz? A gniazdo? A wiatr co niesie najwyżej?- Dopytywał nieco podekscytowanym głosem. Potem jednak się jakby zreflektował i odwrócił głowę drugim bokiem do lwa.
-Jestem tylko małym ptakiem. Latam wysoko to prawda, ale nie zmienię świata świergotem. Kto zechce wierzyć w Takie słowo.


RE: Jeziorko Duchów - Kituko - 17-09-2015

- Ujrzysz raj. Wtedy zrozumiesz że lepiej ci być nie może. Tak jak mgły rozstępują się o poranku, tak i tobie rozstąpi się droga do przeznaczenia. Uwierz w siebie. A gdy znajdziesz odpowiednie osoby, one ci uwierzą. Twoje zadanie, to ich poprowadzić.
Przymknął powieki i wziął głęboki wdech, a gdy wypuścił powoli powietrze, jego obraz zniknął z tafli wody.

Całe zjawisko znikało, tak jakby go nigdy nie było.
A w głowie Pana brzmiały tylko szepty "Uwierz"- które starały się go jeszcze bardziej przekonać.
Kituko znów odszedł do niebytu. Być może jeszcze się objawi. Na dziś jednak, to był chyba tyle.


RE: Jeziorko Duchów - Pan Tak - 18-09-2015

Sokół wpatrywał się w rozmywający się obraz jakby czekając na dalszy ciąg mistycznych przeżyć. Nic się jednak nie stało. Ptak wskoczył do tafli wody i zachlupotał w niej nóżkami. Potem przysiadł niemal całkowicie zanurzając się w wodzie.
-Fajna ta głowa... Musze komuś o niej powiedzieć.
Wymamrotał wreszcie. Uniósł się mocno otrzepując po czym odbił mocno wzbijając w powietrze kilkoma mocnymi ruchami. Obleciał dookoła całe jezioro. Może chciał zapamiętać to miejsce, a może po szukał reszty lwa. Dopiero po chwili wzbił się jeszcze wyżej odlatując.
z.t


RE: Jeziorko Duchów - Haraka - 04-03-2016

Przyszedłem tu pogrążony w myślach. Usiadłem nad brzegiem jeziorka i spojrzałem w jego gładką taflę. Czułem palący gniew, wściekłość, wręcz furię na Duchy Przodków, które nawet mi nie pomagają, choć mogłyby. Gdyby tylko chciały... Ze złością uderzyłem łapą o powierzchnię wody a potem uniosłem głowę ku zachmurzonemu niebu.
- Mieliście mi pomagać! Dlaczego więc tego nie robicie?! Dlaczego? Dlaczego nie ruszycie się i mi nie pomożecie? Potrzebuję was! - Opuściłem wzrok na taflę przed sobą... i zamarłem. Z wody patrzyła na mnie dorosła, zielonooka gepardzica. Uśmiechała się zadziornie. Spojrzałem przez ramię za siebie. Nikogo. Znów popatrzyłem w wodę. Nieznajoma nadal tam była. Rzuciłem okiem do tyłu, ale za mną nikt nie stał. Zacząłem wpatrywać się w obraz gepardzicy.
- Witaj, Harako - Przemówiła postać tonem wiatru.
- Ki... Kim jesteś?
- Twoją Duchową Przewodniczką. Nazywam się Fuli i żyłam mniej więcej za panowania Kiary.
- K... Kiary? Ale to strasznie dawno!
- Tak. Wzywałeś pomocy - udzielam Ci jej. Jeśli będziesz potrzebował rady, wezwij mnie. Przybędę. Żegnaj, Harako. - Postać rozpłynęła się powoli i po chwili patrzyłem na własne odbicie w wodzie. Wziąłem głęboki oddech i, choć Fuli znikła, szepnąłem ochryple:
- Żegnaj.
Następnie wstałem, i wciąż poruszony zajściem, odeszłem stamtąd.

z/t


RE: Jeziorko Duchów - Shiya - 23-03-2016

Po niespokojnej nocy i pełnej wrażeń po minionym zebraniu bractwa nocy, okraszonej kilkoma godzinami płytkiego snu, szara gepardzica postanowiła udać się na długi spacer. Nie wiadomo kiedy wywędrowała poza tereny swojego stada, by znaleźć się... Właśnie, gdzie? Co to za spowita mgłą równina, do kogo należy to mieniące się w promieniach wschodzącego słońca jezioro...? Zmrużyła oczy i podeszła bliżej, jednak wciąż niewiele była w stanie dostrzec; chyba więcej podpowiadała jej wyobraźnia niż zmysły.
Postawiła uszy, czujnie starając się wyłapać jakikolwiek podejrzany odgłos.


RE: Jeziorko Duchów - Furaha - 24-03-2016

Wędrowałem sobie po różnych terenach. Nie zatrzymywałem się nigdzie an dłużej. Poruszyłem lekko wąsami. Nie było mnie jeszcze tutaj. Rozejrzałem się uważniej. Wolałem nie wpakować się w kłopoty. Nie widziałem i nie czułem nikogo, więc szedłem dalej. Idąc tak w końcu zauważyłem szczupła sylwetkę geparda. Zaciekawiło mnie to. Nie widziałem ich zbyt dużo. Szedłem spokojnie zaciekawiony czym lub kim dokładnie jest ta postać.


RE: Jeziorko Duchów - Taal - 25-03-2016

Sucha trawa łamała się z chrzęstem pod naciskiem kocich łap. Słońce prażyło wypłowiałą sierść. Popielata grzywka przyklejała się do czoła, wpadała do oczu. Młodej lwicy sił już brakło na podniesienie głowy, zachowanie czujności z godziny na godzinę stawało się coraz cięższe. Taal jedynie od czasu do czasu lustrowała otoczenie. Większość czasu zwieszała bezwładnie łeb, nie skupiając wzroku na niczym. Oj niebezpiecznie poczynało sobie to młode kocie. Igrało z losem, zachęcało do ataku. Pierwszą, niepisaną zasadą przetrwania było oszustwo- ukrywaj swe słabości. Jak jednak ma to zrobić, nie posiadając krzty energii?
Wśród wysuszonej roślinności dostrzegła świeże, zielone kiełki. A im dalej szła, tym było ich więcej. Niedawno padało. A gdzieś niedaleko musi być źródło wody.
Lwica oblizała wysuszone wargi. Naciągnięta na kości skóra zadrżała, odpędzając muchy od ledwo zabliźnionej rany. Szkielet widoczny pod czarną sierścią był zbyt widoczny. Zdążyła zedrzeć już futro w miejscu guzów biodrowych, które wyraźnie zaczęły odstawać.
Zielone ślepia w końcu dostrzegły błyszczącą taflę. Trochę mulistą i brudną, ale to nic.
Zebrawszy siły, ruszyła truchtem w jego kierunku. Dopadłszy brzegu chciwie zanurzyła siwy pyszczek.


RE: Jeziorko Duchów - Shiya - 25-03-2016

Poruszyła uchem. Ktoś się zbliżał. Odwróciła łeb w stronę, z której spodziewała się przybycia nieznanego osobnika. Nos już wcześniej podpowiedział jej, że ma do czynienia z lwem, jednak przypuszczała, że będzie on nieco większy, a tu proszę, wręcz lwiątko... Zaraz, lwiątko? Pewien szalony pomysł zawitał w jej świadomości, lecz gepardzica prędko go porzuciła, przynajmniej chwilowo.
- Salve - rzuciła w kierunku młodzika.
Podeszła nieco bliżej, chyba równie zainteresowana co on. Dawno nie miała do czynienia z lwimi kociętami, ani z tymi wyrośniętymi, ani z tymi całkiem małymi; możliwe, że ostatnio spotkała takowe wtedy, kiedy sama była dzieckiem. Usiadła, zachowując bezpieczną odległość. Kątem oka dostrzegła kolejnego kotowatego, tym razem młodą samicę. I na nią skierowała część uwagi, zwłaszcza na tę nieładną świeżą bliznę. Z kolei biała grzywka wyglądała śmiesznie, raczej przywodziła na myśl odmienną płeć niż ta, do której faktycznie należała samotniczka.
- Tobie też salve - przywitała lwiczkę, by nie poczuła się pominięta. - Co ci się stało?
Pomimo poważnego tematu, złotooka cały czas przyjaźnie się uśmiechała, co było dla niej typowym zachowaniem. Lekko przekrzywiła łeb i machnęła ogonem.
- Mieszkacie tutaj? - spytała od razu, na dłuższej zatrzymując wzrok na samczyku; czarna właśnie zaspokajała pragnienie, więc nie wypadało jej zanadto przeszkadzać.


RE: Jeziorko Duchów - Taal - 25-03-2016

Podskoczyła na dźwięk obcego głosu. Nieostrożność w dziczy wiele kosztowała. Zaskoczona odetchnęła, wciągając wodę nosem. Atak kaszlu spowodował, że łzy napłynęły jej do oczu.
Zaraz zginę.
Nie dość, że dała się podejść, to jeszcze sama siebie znokautowała jednym wdechem.

Natura jest bezwzględna. Nieuważnych i niezdolnych do walki eliminuje bez skrupułów. Taal jednak się poszczęściło. Gepardzica najwyraźniej nie miała ochoty atakować. Jeszcze.
Szybko oceniła odległość, która dzieliła ją od obcych, po czym cofnęła się jeszcze parę kroków wgłąb jeziora. W wodzie czuła się bezpieczniej. Poza tym muł w jeziorku po części ukrywał jej stan.
Lwiczka skurczyła się w sobie, nieufnie łypiąc na szarego kota. Jedno ucho skierowała na nią, drugie zaś na bure lwiątko kręcące się w pobliżu.
- Czego chcesz?- Burknęła łypiąc na cętkowaną. Powitania nie dosłyszała.