Skalna wyrwa - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177) +---- Dział: Czarna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=43) +---- Wątek: Skalna wyrwa (/showthread.php?tid=784) |
RE: Skalna wyrwa - Deyne Nyota - 08-02-2016 Tym razem jednak nie zastanawiała się nawet chwili nad tym jak to pachnie i smakuje. Podejrzewała, że równie paskudnie jak pierwsza z nich. Im szybciej skłoni się do wypicia tego cholerstwa, tym szybciej pozbędzie się jego smaku z pyska. Z trudem powstrzymała się przed wzdrygnięciem i odepchnięciem miski, gdy gorzki płyn po raz kolejny zalał jej język i gardło. Przez dłuższy moment wstrzymywała oddech. Miała wrażenie, że jeśli nabierze choć trochę powietrza, to źle to się skończy... W końcu przetarła łapą pysk i z cichym pomrukiem skręciła się w kłębek. Miała wrażenie, że czuła się po tym czymś nieco lepiej... może się nawet zdrzemnie. - Jakieś inne przyjemności na ten dzień mi zaplanowaliście? RE: Skalna wyrwa - Maya - 08-02-2016 - Obiecałam, że skopię ci dupsko, ale nie wiedziałam, że tak ci się do tego spieszy. - Odpowiedziała stara lwica, znajdując się nagle za nią, tak, że Nyota nie mogła już jej widzieć. Potrzymała ją przez chwilę w niepewności, a potem położyła się obok niej, obejmując ją łapami. Tym razem to ona dotrzyma jej towarzystwa. Powinna odpocząć, ale nie w samotności. - Spróbuj pospać trochę. - Zasugerowała Maya, robiąc jej trochę miejsca, gdyby chciała się lepiej umościć. RE: Skalna wyrwa - Deyne Nyota - 09-02-2016 Jasnokremowe uszy drgnęły lekko, gdy dobiegła do nich odpowiedź. Normalną odpowiedzią lwicy było przewrócenie ślepiami i niewyraźny pomruk pod nosem. I gdyby nie ta odrobina wahania, gdy mistrzyni znalazła się za jej grzbietem, stercząc w kompletnej ciszy... Niemniej jednak, zamruczała przeciągle z wdzięcznością, znajdując się w łapach mistrzyni. Kiedy przestanie się nabierać na te jej żarciki... Było jej wygodnie tak jak teraz leżała, a to należało do rzadkości. Skoro za pierwszym razem umościła się tak, że nic ją nie bolało, uwierało i tak dalej, nie miała zamiaru ruszyć choćby pędzelkiem ogona. - O ile nie będziesz zrzędzić mi nad uchem, może się to udać. Kąciki pyska uniosły się w uśmiechu, a przekrwione ślepia zniknęły za białymi powiekami. Może się uda. RE: Skalna wyrwa - Maya - 09-02-2016 W odpowiedzi usłyszała cichy warkot, a potem mlaskanie, które przyszło jej również poczuć. Wyglądało na to, że Maya skubnęła w ramach kary jej ucho, memłając je potem przez chwilę. Na sam koniec jednak ucałowała chorą lwicę w czoło, pozwalając jej się wygodnie umościć. Zasłużyła na chwilę odpoczynku - dlatego lwica zamilkła, pozwalając jej spokojnie usnąć. Tym razem to ona będzie czuwać nad jej snem. RE: Skalna wyrwa - Deyne Nyota - 09-02-2016 Fuknęła rozbawiona, jednak nie próbowała wyrywać uszyska ze szczęk samicy. Nie przeszkadzały jej takie małe uszczypliwości. Wprost przeciwnie, było to coś co odwracało jej uwagę i pozwalało na chwilę relaksu. I po kilku minutach usunęła. Widać leki Kahawy działały tak, jak należało. Jasne boki samicy unosiły się w dłuższym i głębszym niż do tej pory oddechu. Jednak i tak nie była w stanie przespać się dłużej jak godzinę. Różnokolorowe ślepia błysnęły nieśmiało. Była z lekka przymulona...ale czuła się lepiej. Nie bolało jak wcześniej. Usłyszawszy wiadomość o czekającej ją przeprowadzce, przekrzywiła lekko łeb w namyśle. Nie czuła się zbyt dobrze... przywiązała się jednak do tego miejsca i nie wiedziała, jak odnajdzie się w nowej grocie, z mnóstwem lwów u swojego boku. Z jednej strony było to pocieszające, ale z drugiej... ale przecież obiecała. W końcu bez słowa skinęła głową i ruszyła za Mayą. z.t x2 |