Król Lew PBF
Grota medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Grota medyka (/showthread.php?tid=791)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


RE: Grota medyka - Azim - 06-08-2017

Czerwonooki oczywiście się ucieszył z pochwały cioci, czuł się dumny z tego co zrobił i utwierdził w przekonaniu że czasami warto nagiąć nieco prawdę. Na pyszczku wykwitł mu szeroki uśmiech, ukazujący jego pełne uzębienie, udzielała mu się wesołość karakalki, ruszył za nią od razu, mógłby i pobiec. Zatrzymał się przed wodą, lekko przekrzywiając łebek, to w jedną, to w drugą stronę, by spojrzeć na to z innej perspektywy, ale nadal nie widział wejścia do groty. Otworzył pyszczek z zaskoczenia, kiedy ciocia pokazała mu że wejście znajduje się za ścianą wody, dla czerwonookiego wyglądało to jak jakiś portal, za którym nagle zniknęła. Wydał z siebie krótkie: - Łał... - i wpadł łapami do wody, jeziorko pokonał w kilku susach, by wskoczyć nagle do środka. I gdyby ciocia Serret się nie odsunęła najpewniej wpadłby wprost na nią. Otrzepał się porządnie, zobaczył obcego, jak mu się zdawało, lwa, domyślając się że to ten po którego przyszli. Zupełnie go nie poznał, choć już przecież kiedyś spotkał króla Lwiej Ziemi. Po prostu lew wyglądał tak źle że Azim by nie pomyślał że to król, chociaż kolory się zgadzały i młodzikowi wydawało się że go jednak już gdzieś widział. Gdy ciocia wyszła wraz z lwem, został w środku, ze zwykłej ciekawości, rozejrzał się po grocie, w końcu nigdy w niej nie był. Słysząc jakieś rozmowy, wsadził łebek we wodne wyjście, poznając od razu Nevet, no przecież to ją przyprowadził i pewnie teraz chwaliła go przed ciocią. Tak to sobie wyobrażał, szum wodospadu skutecznie zagłuszył słowa. Samczyk potem i tak podążył w stronę reszty, zatrzymując się jeszcze na chwilę by strzepać z siebie wodę, jak tylko podbiegł to ciocia powiedziała że już idą, więc nie zwlekając ruszył za nią.

zt