Król Lew PBF
Pierwsze znajomości. - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Pierwsze znajomości. (/showthread.php?tid=818)



Pierwsze znajomości. - Akira - 13-10-2013

Odkąd umówił się z Elianą na poszukiwania jego matki, średnio miał pomysł co ze sobą zrobić. Czekał jakieś pół godziny na Złej Ziemi, a potem zniecierpliwiony ruszył w końcu śladem młodszej koleżanki. Dzięki Mai umiejętność tropienia miał bardzo dobrze wykształconą, więc nie sprawiło mu problemu odnalezienie jej domu. Postanowił jednak nie narzucać się zbytnio i po prostu znalazł jakieś odludne miejsce, niedaleko Lwiej Skały, gdzie położył się u korzeni drzewa, by odpocząć. Co teraz?


RE: Pierwsze znajomości. - Tabia - 13-10-2013

- Cześć, mały - przywitał się Luk, zachodząc młodego lwa od tyłu. - Nie zgubiłeś się?
Trudno powiedzieć, czy młodzik zauważył go wcześniej. Tak czy siak Luk nie miał zamiaru ani skradać się, ani tym bardziej wystraszyć młodego. Natknął się na niego i już. Miał nadzieję, że uśmiech wytłumaczy go i nie spłoszy błękitnookiego.


RE: Pierwsze znajomości. - Akira - 13-10-2013

Pomimo faktu, że samiec wcale się nie zbliżał, malec najwyraźniej zbyt zatracił się w rozmyślaniach i odskoczył szybko, gdy tylko usłyszał głos samca za sobą. Zjeżył futerko, chcąc wydawać się większym i zniżył na łapach, pokazując ostre kiełki. Wydał z siebie gardłowy pomruk niezadowolenia, jako że nie miał pojęcia czego mógł się spodziewać ze strony Luk'a. Maya uczyła go, że zdarzały się przypadki zabijania przez samców lwiątek takich jak on. Z drugiej strony Luk nie wyglądał wcale nieprzyjacielsko. Malec zaczął węszyć, nie odzywając się słowem.


RE: Pierwsze znajomości. - Tabia - 13-10-2013

Reakcja podrostka stropiła Luka. Lew uniósł brwi, cofnął się kilka kroków, po czym zamarł na moment w bezruchu. Przypatrzył się malcowi, oceniając jego reakcję. Po chwili uśmiechnął się zawadiacko, przykucając na przednich łapach. Śmiejąc się, pochwalił lwiątko:
- No z takim refleksem nikt ci nie podskoczy! Jestem Luk, a tobie jak na imię?


RE: Pierwsze znajomości. - Akira - 13-10-2013

Podniósł łebek i postawił uszka, przekrzywiając delikatnie łepetynę. Że jak? Pochwalił go? Obrócił łebek na drugą stronę, nie rozumiejąc. Przecież gdyby Luk miał wrogie zamiary, byłoby już po nim. Akira miał na prawdę wiele szczęścia, że to właśnie na niego natrafił.
-Jestem jeszcze mały i słaby. Każdy może mi podskoczyć.- fuknął na prawdę nie rozumiejąc beżowego... chociaż poniekąd miło się poczuł, słysząc to. Milczał na prawdę długą chwilę zastanawiając się, czy powinien odpowiedzieć na jego pytanie. Potem odszedł do wniosku, że przecież nic złego nie powinno się w ten sposób stać, prawda? Odsunął się tylko kilka kroków i usiadł, podejrzliwie spoglądając na samca.
-Akira.


RE: Pierwsze znajomości. - Tabia - 13-10-2013

Młody miał niespotkaną przez Luka wcześniej manierę. Jaką? Tego młody lew nie potrafił określić. Jedno wiedział na pewno - kociak jest nie w ciemię bity i z pewnością dorasta pod czyjąś uważną pieczą. Jakkolwiek by nie było, Akira sprawiał wrażenie ważnego jegomościa... Tylko czy w takim wypadku włóczyłby się sam po tych ziemiach?
Skinął głową na przywitanie, po czym zamruczał:
- Nie mam złych zamiarów, spokojnie.
Zrezygnował z kilku pytań, które chciał zadać Akirze. Zamiast tego, nie chcąc wprawiać go w zakłopotanie, wszedł na neutralny grunt.
- Polowałeś już?
Luk ruszył powoli we wcześniej obranym kierunku. Łbem i delikatnym uśmiechem zachęcił młodego do towarzyszenia sobie.


RE: Pierwsze znajomości. - Akira - 13-10-2013

-Oczywiście.- odparł bez chwili zastanowienia, wciąż uważnie zachowując dystans między nimi. Osobiście uważał, że powinien zostać tutaj i czekać dalej, ale natura lwiątka nie pozwalała mu na wybranie czegoś, co oznaczałoby nudę. Zapewne dlatego poszedł za samcem. Nie odzywał się, nie wykazywał najmniejszej inicjatywy do rozmowy i zachowywał spory dystans. Może powinien jednak wrócić pod drzewo? Nawet nie znał natury lwów żyjących tutaj.


RE: Pierwsze znajomości. - Tabia - 13-10-2013

Luk szedł spokojnym krokiem, stawiając długie, ciężkie kroki. Młody musiał trochę podreptać, by dorównać mu kroku. Jeśli chce, niech ze mną idzie - myślał bursztynowooki. - Mały królewicz, chuligan-złodziej lub sierota... - zgadywał w myślach z rozbawieniem.
- Moje pierwsze polowanie było zupełną klęską. Matka przyprowadziła ogłuszoną impalę, ja i mój brat mieliśmy ją dobić. Stałem z boku.
Popatrzył na niego, ciekaw jak się zachowa. Powoli zatapiali się w gęstwinę traw sawanny.


RE: Pierwsze znajomości. - Akira - 13-10-2013

Mały książę i sierota. W sumie niezły strzał.
-Ja sam uczyłem się polować. Na myszy. - odparł, co było dość dziwną reakcją z jego strony. Teoretycznie po prostu zrezygnowałby z wątku i starał oddalić od samca, ale to był chyba pierwszy raz, gdy rozmawiał z kimś innym niż Maya... w tak luźny sposób. Miło było wreszcie przestać myśleć o tym wszystkim, co dręczyło go na każdym kroku. Mimo to nawet temat polowania przywoływał na myśl tę parę miesięcy spędzonych na samotnej wędrówce. Opuścił swobodnie łeb idąc za samcem. Nie było problemu z nadążaniem, skoro jego beżowa opiekunka często dyktowała mu szybkie tępo.


RE: Pierwsze znajomości. - Tabia - 13-10-2013

Wbił wzrok daleko przed siebie, gdzie stado zebr forsowało rzekę. Jedna po drugiej wskakiwały do wody, by poigrać przez moment ze śmiercią w krokodylej paszczy. Luk zasmucił się na myśl o swoim bracie, próbującym zabić tę pierwszą impalę. Lwice zawsze uczyły ich, by szanować życie, by zabijać szybko. Polowałeś sam?
- Każdy musi liczyć na własne kły. Co prawda to prawda...
Bursztynowooki poczuł, jak powoli zmniejsza się dystans między nim a młodym. Może obaj znaleźli się w tym samym miejscu w swoim życiu? Z gałęzi pobliskiego krzewu wzleciał w niebo błękitny ptak nieznanego Lukowi gatunku. Cisza. Przerwał ją cichy pomruk Luka:
- Wszystko wydaje się takie proste. Myślałem, że to naturalne, instynktowne, że nauka nie będzie trudna. Jeszcze wiele przed tobą. Poczekaj, aż przyjdzie ci zatopić kły w twardym ciele zebry.
Z odległości nie większej niż sto metrów dochodził do uszu obu lwów szum mąconej czyimiś ciężkimi krokami wody. Lew oblizał się machinalnie na wspomnienie o wodzie. Nareszcie.

[ Dodano: 2013-12-01, 13:35 ]
Wkrótce zbliżyli się do wody. Hipopotam stojący w oddali popatrzył na nich badawczo. Nie słysząc ani nie widząc żadnej reakcji ze strony młodego Akiry, Luk uśmiechnął się tylko. Liznął taflę kilkakrotnie, zaspokajając pragnienie.
- Życzę ci powodzenia.
Odszedł powoli.

zt