Król Lew PBF
Bagienna jaskinia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+---- Wątek: Bagienna jaskinia (/showthread.php?tid=85)



Bagienna jaskinia - Shun - 25-06-2012

Położona między centrum za obrzeżami bagien, jaskinia jest malutka, mieszcząca ledwie pięć lwów. Jednak nie ze względu na to jest odwiedzana i ceniona. Rośnie zarówno w środku jak i na zewnątrz wiele pożytecznych ziół, rosnących jedynie na bagnach. Niestety, to miejsce jest często zalewane wodami z bagien i zarówno to, jak niekorzystne warunki czynią to miejsce mało dostępnym dla przeciętnych podróżników.


RE: Bagienna jaskinia - Fira - 05-04-2013

Fira, wygnana lwica, po prawdzie nie miała żadnych problemów z pokonaniem szarych, obcych jej ziem, ani tym bardziej - bagien. Podążała za pamiętną jej wonią wilgoci, a kiedy tylko łapy poczęły coraz głębiej grzęznąć w błotnistej ziemi, z niemałym uśmiechem satysfakcji uznała, że czuje się tu jak w domu. Po krótkich oględzinach i godzinnej wędrówce, w osłonie przed palącym słońcem, nie napotkała na swej drodze żadnych niebezpieczeństw, aczkolwiek miejsce to wyglądało na zamieszkane. A przynajmniej często odwiedzane, o czym świadczyły różnorodne, lwie zapachy kłębiące się w dusznym powietrzu.
Ciekawiło ją jakie zagadki mogą skrywać i te moczary, jakie plemiona ukrywają się pod liściastych baldachimem, polując i żyjąc w zgodzie z okrutną naturą. Nigdy nie była samotna - zawsze towarzyszył jej współklanowicz bądź krewny, wówczas przy badaniu nowego terytorium serce waliło niespokojnie w jej piersi. Prawie wyskoczyła z własnej skóry, gdy spłoszona żmija z sykiem rzuciła się w gęstego mułu, czmychnąwszy w pobliskie zarośla. A beznożne gady były jej miłością. Uznając to za znak, zeszła z bezpiecznego szlaku, podążając tropem zwierzyny i... znalazła się naprzeciwko mrocznego wejścia do małej jaskini.
Stuliła podejrzliwie uszy, widząc końcówkę żmijowego ogona, niknącego w chłodnym wnętrzu. Powoli kładąc długie łapy naprzód, wykonała jeden krok, ostrożnie zaglądając wgłąb ciemności.
- Halo? Jest tu ktoś...? - zawołała, nim jasnożółte oczy zdołały przyzwyczaić się do zmiany światła.