Król Lew PBF
Śnieżny Las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Śnieżny Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=78)
+--- Wątek: Śnieżny Las (/showthread.php?tid=91)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Śnieżny Las - Neva - 19-01-2013

Lwica przerwała posiłek i tak się już najadła. Gdy usłyszała pytanie samca przełknęła ostatni kęs gazeli i odpowiedziała
-Nigdzie mi się nie spieszy i jestem otwarta na propozycje.
Uśmiechnęła się. Salim był bardzo miłym lwem i spędzanie z nim czasu było przyjemne, a samica na pewno żałowałaby, gdyby musiała się z nim pożegnać. Poza tym uważała go za przyjaciela, kogoś komu może zaufać choć znali się od niedawna.
-A masz jakieś pomysły?
Spytała zaciekawiona.
- Chyba, że ty masz jakieś plany wiesz nie chcę Ci zawracać głowy.
Dodała niepewnie.


RE: Śnieżny Las - Ajris - 22-01-2013

Śnieżny Las. Istna ostoja niezmąconego spokoju, ale i miejsce w którym białolica ukrywała przed światem swój mały skarb. Chyba było to najsłuszniejszą decyzją, jaką podjęła kiedykolwiek, ten przymus chowania jej tu. Zdala od wścibskich oczu. Zdala od nowopółnocnych, w czasach, kiedy dopiero dołączała do stada. Minęło pięć miesięcy. Tyle czasu, a tyle zdążyło się wydarzyć. Nie mogła też uwieżyć, że ona ma już pięć miesięcy, że ten cały czas nie została odkryta.
Ajris dokładnie przeczesywała hektary śnieżnego lasu, można by rzec, że zajrzała do każdej jaskini, każdego szałasu, wszędzie, gdzie mogło ukryć się i oczekiwać jej młode. Choć może jednak nie powinna spotykać się z nią, nie teraz, nie kiedy dołączyła do Świtu, oni nie mogliby się o niej dowiedzieć, musi ją trzymać od tego zdala.
To były te niepoukładane myśli? Taki syf we łbie, jak i ten, co nazbierał się w jej życiu w przeciągu pięciu marnych miesięcy.
Białolica z każdym krokiem wątpiła, że gdzieś tu ją znajdzie. Co ty myślisz głupia? Kto by wracał na zgłoszcza, do matki, która niemalże w niewoli żyje we wrogim stadzie, którą nie widział tak dawno.
Kolejne czarne myśli, przedzierające się przez jej łeb niemalże pozbawiły ją czujności. Dopiero teraz, obłąkane ślepia dostrzegły dwójkę obcych kotów, pogrążonych w konserwacji.
- Witam, jestem Ajris, ze stada Nowej Pól.. Świ....eh.- jak bardzo chciała dokończyć pierwsze zdanie. Jak bardzo nie chciała przyznać się przed samą sobą, że źle wybrała, skazując się na to życie, ale i na miano zdrajcy.
- właściwie to... Ja nie mam stada. Ale zwracam się do was z prośbą o pomoc.. Czy.. Nie kręciła się tu przypadkiem. Jasna, niemalże biała, choć nie do końca, bo była kremowa, młoda samica. Powinna mieć teraz pięć miesięcy. Miała pod oczami wzorki, bordowe. Nazywała się.. Lilith.- głos nie był przesądzony rozpaczą, jednak Ajris miała wrażenie, że potok słów z jej ust, tak nieprzemyślanych, czyni ją teraz w ich oczach obłąkaną. Ona nawet.. Nie pamięta jej koloru oczu, pod którymi namalowała własną łapą symboliczne znaczki.
Westchnęła głośno i spuściła łeb. Opanowanie, Ajris!
- Przepraszam, nie wiem, co się ze mną dzieje.- może i nie powinno to wydostawać się z jej myśli, jednak takie stwierdzenie na sucho, jakby sprawiło, że biała poczuła ulgę.
Usiadła, spoglądając na nieznajomych.


RE: Śnieżny Las - Salim - 22-01-2013

- Wspominałem ci wcześniej o tej księżycowej polanie, ale można też, oczywiście, pójść gdzieś indziej - stwierdził, nic sobie nie robiąc ze zmieszania lwicy. - Coś ty, jakie mógłbym mieć plany? Nie mam stada, no to nie mam zobowiązań.
Spojrzał na nią z uśmiechem. A to ci lekkoduch. Do tego banalny, przecież w to samo miejsce prowadził ostatnio Ruth. Właśnie, Ruth... Siostra, niesiostra...?
Myśli, idźcie gdzieś indziej, nie pasujecie do tego łba!
Niestety, zaraz musiał włączyć myślenie z powrotem, bo ktoś tu przyszedł. Kolejna samica. I nawet coś do nich gada. To chyba wypada odpowiedzieć, tak...?
- Ja jestem Salim, a to Neva - przedstawił siebie i swą towarzyszkę w nadziei, że ta się nie obrazi za przejęcie inicjatywy. - I nie spotkaliśmy tu żadnego lwiątka... A przynajmniej ja nie widziałem.
Skoro on nie zauważył Lilith, to i Neva nie powinna, ale kto wie? Może mieć lepszy wzrok od niego, wszak o to nietrudno.
Nadstawił uszu i również usiadł. Z chęcią poczęstowałby przybyłą pozostałościami gazeli, gdyby nie to, że te zdążyły już zniknąć. Trudno się mówi! Ale to trochę dziwne, że nie pamięta nazwy własnego stada. A może naprawdę też jest samotniczką, tylko coś jej się pomyliło? Może zachorowała i teraz boli ją głowa? Sama mówi, że nie wie, co się z nią dzieje. Różnie może być!
To, że ton głosu jasnej świadczył o niepomiernie negatywnych, przepełnionych istną rozpaczą uczuciach, jakoś mu umknęło. Ciężko było podejrzewać dwuletniego, o skrajnie optymistycznym podejściu do świata samca o zrozumienie dla młodej matki...


RE: Śnieżny Las - Lilith - 23-01-2013

Młodziutka samica poderwała jasny łeb z łap, zaniepokojona odgłosami lasu. Śnieżny Las nie był miejscem często odwiedzanym przez lwy i większe zwierzęta. Przez mróz jaki się w nim utrzymywał, wydawał się bardziej ostoją dla uciekinierów bądź kryjówką dla mniejszych zwierząt. Niezbyt to przyjemne miejsce dla lwiątka, fakt. Jednak Lilith nie miała wyboru, gdyż tylko tutaj była w stanie przeżyć. Chociaż ptaki, gryzonie i jaszczurki nie są godnym pokarmem dla młodego lwa, w jej sytuacji nie mogła narzekać. Dopóki nie urośnie i nie stanie się wystarczająco silna, aby opuścić Śnieżny Las nie odnajdzie stada. Rozumiała to doskonale, a mimo to... chętnie zjadłaby coś bardziej pożywnego. Na myśl o antylopach i zebrach upolowanych przez jej matkę oraz inne samice, brzuszek młodej zareagował głośnym burczeniem. Westchnęła i z powrotem złożyła głowę, w tej suchej norze była bezpieczna. Było sucho, a wychodzenie nie wiązało się z tak wielki ryzykiem wykrycia ponieważ śnieg i wiatr ukrywały jej zapach. Tęskniła za mamą... gdyby nie fakt, że była jedynym stworzeniem na którym mogła polegać w tym życiu zapewne już dawno zrozumiałaby, że jej matka już po nią nie wróci. Ale tęskniła. Zastanawiała się, co stało się z ich stadem? Czy gdzieś sobie poszli, czy zostali zaatakowani? A może uciekli właśnie przed nią? Lilith nie była w najlepszym stanie emocjonalnym, od kilku miesięcy nie miała kontaktu z nikim. Nie zjawił się nikt z jej stada, a nie miała odwagi wyjść do kogoś obcego. Wiedziała jakie niebezpieczeństwo grozi ze strony członka wrogiego stada. Z drżącym sercem słuchała kroków nowo przybyłych, zawsze istniała możliwość, że zostanie wykryta i zagryziona. Skoro jest ich tu tak wielu, może to stado? Może to jej stado? Lwiczka podniosła jasne ciałko z ziemi i zbliżyła się do wejścia, aby móc lepiej słyszeć rozmowy. Po tonach głosów rozpoznała, że nie pochodzą z tej samej grupy, zapewne dopiero się poznali. Czy to lepiej? Lilith doszła do wniosku, że nie jednak nie mogła powstrzymać ciekawości. Była bardzo samotna, nawet obserwowanie interakcji pomiędzy obcymi lwami było dla niej ciekawe. Starając się być jak najciszej, powoli opuściła swoją kryjówkę słysząc jedynie trzeszczenie śniegu pod łapami. Pamiętała rozkład drzew w tej części lasu, mogła więc pod ich osłoną przemieszczać się z małą szansą wykrycia. Tak jak zgadywała miała do czynienia z lwami, po głosach zgadywała, że było ich troje. Samiec i dwie... samice. Lilith poczuła serce bijące jej w gardle, a jej oddech przyśpieszył. Czy to możliwe, że tam...? Nie ośmieliła się wyjrzeć, tylko słuchała niewyraźnych głosów. Jeśli miała rację, że była to jej matka, wydawała się ona zgoła mniej pewna siebie od samca. Mówiła dużo, ale jej głos był raczej cichy i delikatny... bez entuzjazmu z jakim odpowiedział jej lew. Lwiczka wyjrzała w końcu, nie mogąc już nad sobą zapanować i dostrzegła to, za czym tęskniła przez wiele miesięcy. Niewiele lwów miało taki kolor futra, a jedynym którego znała Lilith była właśnie jej matka. Lilith nie zważała na pozostałe lwy, które przecież mogły być zagrożeniem mając przewagę liczebną. Była jedynie lwiątkiem tęskniącym za matką, czy w takiej sytuacji można było od niej wymagać zimnej krwi? Nie wiedziała czy nie naraża życia rodzicielki, teraz chciała być tylko przy niej. Przytulić się do ciepłego futerka i poczuć gorący język na pysku. Rozkopując w okół siebie śnieg, pobiegła.
- Mamo! - zawołała, jednak jej głos był słaby i zachrypnięty. Tak dawno nie miała się do kogo odezwać. Nie zatrzymała się jednak, a rzuciła na ciało matki spragniona jej ciepła. Nim biel całkowicie przesłoniła jej widok, dostrzegła pod jej oczami szaro fioletową barwę. Wiedziała, że to ta.


RE: Śnieżny Las - Neva - 24-01-2013

-Ja też niestety jej nie widz...
Tu przewała, bo zauważyła biegnąca w ich stronę młodą lwicę. Jeśli to była Lilith, to sprawa sama się rozwiązała! To dopiero szczęście! Neva na razie postanowiła nic nie mówić, aby dać rodzinie cieszyć się tym niezwykłym spotkaniem. Ucieszyła się, że Salim ma dla niej czas bo bardzo chciała zobaczyć pozostałe miejsca.


RE: Śnieżny Las - Ajris - 25-01-2013

Ajris pokiwała łbem, usłyszawszy imiona rozmówców. Jednak fakt, że nie widzieli w tej okolicy młodego lwiątka przyprawił ją o niemałe dreszcze. Zwłaszcza, że już nadszedł czas na ich spotkanie.
Pokiwała łbem z rezygnacją. No co jest z tobą, losie? Czemu ich na siebie nie naprowadzisz?!
Podniosła zad ze śniegu, by ruszyć dalej, gdzieś przed siebie, gdy nagle tenten małych stupek przerwał ciszę w tym na wskroś pustym lesie. Białolica odwróciła wolno pysk, jednak w którą stronę, kiedy futro jej dziecka jest w tak jasnym kolorze, a echo idealnie roznosi odgłos jej kroków?
Czy to aby nie... Lwica zesztywniała. Mamo?
- Lil...- już miała wykrzyczeć jej imię, by każde drzewo w śnieżnym lesie w końcu je usłyszało. Przerwała jednak, kiedy obiekt jej adoracji tak nagle użyczył jej swojego ciepła.
Padła na ziemię, łapiąc młodą w objęcia, a łzy goryczy zmieszane ze szczęściem spowodowanym jej przybyciem wolno spływały po białym policzku, by później zmieszać się ze śniegiem.
- Lilith... Kochanie moje, jak ja za tobą tęskniłam!- powiedziała cicho, a ja wykrzyknikiem chciałam zaakceptować jej ekscytacje, spowodowaną spotkaniem po miesiącach, ze swoją pierworodną, która na dodatek tak wyraźnie pachniała tym miejscem...


RE: Śnieżny Las - Mistrz Gry - 01-02-2013

Gdy leżałaś na ziemi i wylewałaś swoje uczucia, na głowę spadł ci opal, który wypadł ze szponów przelatującego ptaka.
Ajris +1 opal



RE: Śnieżny Las - Salim - 01-02-2013

Cóż za sielska scenka... Aż się Salim poczuł niezręcznie, i to na tyle, że zerknął na Nevę z niepokojem.
- Chyba powinniśmy sobie pójść - wyszeptał, przystawiwszy pysk do jej ucha.
Nieładnie tak szeptać w towarzystwie, ale w tej sytuacji było to dość uzasadnione. Głupio mu było przeszkadzać matce i córce w tej cudownej chwili. Dobra, może i nie miał ogromnego wyczucia taktu, ale już po prostu dziwnie mu się zrobiło, więc wygląda na to, że naprawdę wypada odejść!
Spojrzał raz jeszcze na Lilith i Ajris. Niepodobne, przemknęło mu przez myśl, aczkolwiek postanowił zachować to dla siebie. Bądź co bądź, jego rodzice również nie byli ubarwieni tak jak on... Chyba. Nie pamięta dokładnie.


RE: Śnieżny Las - Neva - 01-02-2013

- No dobrze.
Odparła również szeptem. W takiej sytuacji byłoby głupio im przeszkadzać, mają siebie i nikt nie powinien się wtrącać. Więc i tak trzeba ruszać w drogę! I znowu po przygodę!
- To co, dokąd idziemy?
Spytała cicho i popatrzyła na samca.


RE: Śnieżny Las - Salim - 01-02-2013

Myśl, Salim, myśl! Coś ciekawego, oryginalnego, gdzie sam dawno nie byłeś i dokąd jeszcze nigdy nikogo nie przyprowadzałeś...
- Może na Księżycową Polanę? Wspominałem ci wcześniej. Chyba że masz inny pomysł - odrzekł, nie zmieniając tonu.
No tak, to się nazywa świeży pomysł. Kreatywność bliska zeru! Ale... Ale jemu wystarczy, że jest dość silny i miły, o, przecież żadnego artysty z niego nie będzie.


RE: Śnieżny Las - Mistrz Gry - 02-02-2013

Brązowa lwica bezwiednie zagarnęła ogonem śnieg. No, przynajmniej próbowała, bo coś bardzo wrednego jej w tym przeszkodziło. Wnikliwa obserwacja terenu wokół ogona przyniosła efekt. Był to jakiś niesamowicie piękny kamyk wbity na sztorc w ziemię. To właśnie on przeszkodził swobodnemu wędrowaniu ogona! No cóż, ale w takim razie chyba należy do Nevy, prawda? Kto by się oparł takiemu pięknu? A jeśli spytasz Salima, on ci chętnie opowie co to jest!
+ 1 opal



RE: Śnieżny Las - Neva - 03-02-2013

Ach, jaki on śliczny... Dotknęła go lekko łapą i tak jak podejrzewała świecidełko nie zareagowało. Chyba może go sobie przywłaszczyć? Raczej tak, w końcu to tylko kamyk. I tak zrobiła. Potem mówił coś do niej, a ona jak głupia wpatrywała się w kamyczek! Przypomniała sobie jak brzmiało pytanie. Zaczęła się zastanawiać. Gdzie indziej można pójść? Neva jest tu nowa i niezbyt zna się na tym terenie. Więc księżycowa polana będzie odpowiednia, szczególnie że po polowaniu lwica zrobiła się bardzo zmęczona.
-Faktycznie o niej wspominałeś, chyba tam się wybierzemy. Koniecznie muszę odpocząć.
Odparła zapominając, że powinna mówić szeptem.


RE: Śnieżny Las - Salim - 12-02-2013

Samiec nie doczekał się odpowiedzi, bowiem uwaga lwicy została zajęta przez jakiś kamyk. Prędko jednak odpowiedziała mu na tamto pytanie, w dodatku tak, że Salim wiedział, co robić dalej - idą na księżycową polanę! Jej, może w końcu zrobi coś dobrze, bo przecież był tam już tyle razy... Na pewno trafi, na pewno jej się spodoba. Ha!
- Pomóc ci dojść? Nie jesteś zbyt zmęczona? - spytał jeszcze, bo tak wypadało, a poza tym faktycznie wyglądała na senną.
Zerknął jeszcze na tamtą dwójkę. One chyba są zajęte sobą, to nie będzie im przeszkadzał choćby patrzeniem; znów zwrócił wzrok na fioletowooką. Dziwne, że ta jeszcze nie znudziła się jego towarzystwem, szczególnie że niczego takiego sobą nie reprezentował - ot, lew jakich wiele.


RE: Śnieżny Las - Kupidyn - 16-02-2013

Szukał Alysseyi lub Demiego. Nie znał tu jeszcze zbyt wielu osobników. Był już podrostkiem, ale nadal dość młodym.. brakowało mu trochę tygodni by móc objąć przywództwo, a i wtedy będzie tylko nastolatkiem zapewne.
Ujrzał różne lwy... nawet jakąś białą lwicę i lwiątko. Czyżby matka z dzieckiem? Serce go trochę zabolało, gdy to ujrzał, ale nie dał tego po sobie poznać. On musiał dorosnąć już wcześniej.. to, że rodziców przy nim nie ma nie zmieni zbyt wiele.
- Witajcie, jestem Kupidyn ze stada Strażników Niebios, syn Zeusa. Czy ktoś z was widział rudą lwicę w tygrysie paski? - przedstawił się niezwykle formalnie i kulturalnie jak na takiego młodzika, po czym zadał uprzejmie pytanie. Alysseya zawsze mówiła, że należy się przedstawiać kim się jest, skąd się pochodzi oraz czyim synem się jest.. zwłaszcza, gdy szanuje się ojca..
W tym samym czasie usiadł na ziemi. Sam był prawie biały, więc zabawnie wyglądał na śniegu. Niczym posąg z niego ulepiony. Tylko oczy wydawały się żywe. Było mu chłodno, ale nie dał tego po sobie poznać nawet mrugnięciem.


RE: Śnieżny Las - Ameerah - 17-02-2013

Wkrótce potem w miejscu zwanym Śnieżny Las pojawiła się szara lwica z białą grzywką. Samica szła powoli, a po jej wyrazie twarzy można było dostrzec to, że szara była po prostu znudzona. Szła wszędzie i wokół nic takiego ciekawego się nie działo. W końcu zajrzała tu...no tutaj było ciut inaczej. Lwica podeszła bliżej, po czym wskoczyła na najniższy konar najbliższego drzewa, po czym w milczeniu zaczęła się przyglądać przebywającemu tu towarzystwu. Przy okazji mogła też sobie odpocząć od chodzenia w tę i wewtę.
- A ja jestem Ameerah i...nie przeszkadzajcie sobie. Przyszłam tu tylko po to by odpocząć - powiedziała. Ot tak, żeby nikt nie myślał, że przyszła sobie jakaś lwica mająca wielką ochotę kogoś powybijać. Nie, Ameerah do takich osobników z pewnością nie należała. Była spokojna...