Król Lew PBF
Śnieżny Las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Śnieżny Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=78)
+--- Wątek: Śnieżny Las (/showthread.php?tid=91)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Śnieżny Las - Busara - 07-03-2016

Mimo całego tego zdenerwowania, uśmiechnęła się lekko.
- Masz więc też trochę szczęścia... z tego co wiem, jest to jedyne miejsce tego typu w odległości kilkudziesięciu dni podróży. Co do intruzów, nie musisz się martwić... tak jak wspominałam, przychodziłam tu dla spokoju. Inne lwy raczej tu nie przychodzą.
Nie umknęła jej uwadze też nagła zmiana wyrazu pyska nieznajomego. Nie wiedziała, co było tego przyczyną...
Dlatego też, gdy tamten odsunął się od drzewa i wysłał jej słowne ostrzeżenie, zlazła z drzewa i cofnęła się kilka kroków, dając niemy sygnał o tym, że szanuje zasady obcego.
- Rozumiem. Oby twoje pazury i kły pozostały ostre.
Skłoniła mu lekko łbem, po czym truchtem wybyła z tego miejsca.

z.t


RE: Śnieżny Las - Genbu - 09-03-2016

Zerknął tylko kątem oka jak młoda lwica odchodziła. Dla pewności, "odprowadził ją" idąc jej tropem upewniając się czy rzeczywiście zeszła z jego terytorium. Gdy był tego absolutnie pewien humor mu się niejako poprawił. Sam też wybył na kolejne poszukiwania i zwiedzanie okolic.


RE: Śnieżny Las - Jasiri - 07-06-2016

Jasiri szła i szła. Znowu. Miała dość. Trzeba było jednak zapytać tamte lwy o drogę, a nie gnać na oślep. Teraz szła przez ten dziwny biały las kuląc się z zimna. Zaczynała też robić się głodna. Guziec guźcem, ale nie wystarczy jej on na bardzo długo. Woda też była tu piekielnie zimna. Nie było jednak nic innego. Najgorszy był jednak deszcz. Była przemoczona do suchej nitki, a przez to było jej podwójnie zimno. Z zimna nie czułą już łap. Nagle trafiła na odrobinkę cieplejsze miejsce. To dało jej nadzieję. Powoli posuwała się do przodu, szukając cieplejszych miejsc. I znowu szła i szła nie wiedząc dokładnie dokąd.

z.t.


RE: Śnieżny Las - Ua - 18-06-2016

Ua płakała. Była przemoczona od deszczu i zrozpaczona brakiem brata.Przeszukała cały Śnieżny las i nic. Może udał się dalej
- Mam dość!!!- wrzasnęła.
Łzy ciekły jej po policzkach. Czy Kama się zgubił? A może coś mu się stało? Nienawidziła gdy jej brata przy niej nie było.
- Gdzie jesteś Kama?- szepnęła do drzew.
Nie zaskoczył ją brak odpowiedzi.
...
Marsz. Marsz .Marsz. Tylko marsz. Szukać obserwować. A nuż Kama ukrył się gdzieś w gęstwinie lasu, tak jak to robią gdy bawią się w chowanego. Nagle coś poczuła. Inny lew. Zapach był stary,ale wciąż wyczuwalny. Czy to Kama?
- Nie- stwierdziła. Kama pachniał inaczej. Gdzie jej brat poszedł? Nie wiedziała ale nie chciała spotkać tamtego, obcego lwa który zostawiał zapach. Postanowiła udać się w drugą stronę. Na wschód.

z.t.


RE: Śnieżny Las - Gyda - 23-07-2016

Krążący nad lasem czarny ptak o mocnym dziobie, bystrym oku i grafitowym połysku piór stopniowo zataczał coraz mniejsze kręgi. Jego skrzydła pozostawały jednak niezmiennie rozłożone, ponieważ łaskoczący je od spodu prąd wznosił się ku wyższym partiom zbocza, podczas gdy ptak kierował się ku nizinom, tam, dokąd wiódł znaczony na śniegu trop posoki. Pośród lśniącej w popołudniowym słońcu bieli czerwone wstęgi raz intensywniały, raz bledły, tonęły w głębokiej zaspie lub znowu rozlewały się na jej powierzchni niby okrągłe fale na zmąconej niespodziewanie wodzie. Jednak z zaskakującym ptaszysko zdecydowaniem prowadziły w jednym tylko kierunku. Nie skręcały drastycznie, ani nie wiły zbędnych slalomów, co mogło znaczyć - myślał ptak, nachylając się na nawietrzną, by złapać wznoszący prąd - że istota, która je za sobą zostawia, ma jeszcze na tyle hartu ducha, by nie tylko myśleć o bardzo konkretnym celu swojej drogi, ale i zmierzać ku niemu.
Wtedy przednie łapki ugięły się pod oklejonym przez kropelki lodu ciałem Skadima, a bury pyszczek wbił się w śnieg. Spod zamkniętych powiek spojrzały na świat cienkie kreski fiołkowych oczu, próbując dojrzeć przez mgłę wycieńczenia cokolwiek więcej niż niewyraźne piony olbrzymich drzew, których ciche stękanie, śpiewane w rytm kołysania wiatru, towarzyszyło lwiątku od kilku godzin. W ich kojącej melodii nie było jednak niczego, co zachęcałoby do dalszego wysiłku, ba! w wygrywanych przez nie nutach pobrzmiewało uprzejme zapewnienie o tym, że sen to dobry pomysł, a czarny ptak zataczający coraz mniejsze kręgi to tylko nocny koszmar, którym nie warto się przejmować, gdyż zniknie zaraz po obudzeniu się.
Innego zdania był Zor, zielony gekon przyczepiony maleńkimi palcami do futerka na karku Skadima. Chłód sprawił jednak, że zamiast niepokoić się o swój i swojego przyjaciela los, spał on bardzo głęboko, przypominając sobie najzimniejsze pustynne noce, zupełnie bezbronny wobec czarnego ptaka, który wylądowawszy na śniegu obok dwójki przyjaciół, kręcił łbem raz w lewo, raz w prawo, szykując się do pożarcia gada.


RE: Śnieżny Las - Amani - 23-07-2016

// Można? ///

Lwica szukając swojego podopiecznego zaszła aż do śnieżnego lasu, było tu zimno, ale znając temperament geparda to idealne miejsce, żeby zwiać i obrazić się na cały świat. Szła nawoływując imię syna. Zamiast niego nadziała się na czerwony ślad. Poszła za szkarłatną wstęgą. Ciągnęła się ona kawałek. Amani była przerażona, na myśl przychodziły jej najgorsze scenariusze. Tym bardziej, że w powietrzu unosił się zapach lwioziemca. Podbiegła do małego ciałka dzielnie kroczącego przed siebie, była zdumiona, że taki maluch ma tyle siły i woli do życia. Przegoniła ptaszysko i zanalizowała samczyka. Szybko połączyła beżowego z synem Vei.
- Skadim?! - powiedziała do lwiątka.
- Trzeba cię zabrać do Ayumi. - zatrzymała Sadima, który prawie mdlał i do tego nie miał ogona. Zastanowiła się jakby go wziąć, ale pierw postanowiła, że zaczeka na jego reakcję.


RE: Śnieżny Las - Gyda - 23-07-2016

// no jasne! //

Usłyszawszy trzeszczenie gniecionego przez czyjeś łapy śniegu, Skadim zastrzygł jednym uchem. Zaraz potem, kiedy z wielkim trudem odwracał łepek w stronę zbliżających się kroków, przed jego oczami zmieszała się z wściekłym trzepotem skrzydeł masa czarnych jak sadza piór. Lwiątko zacisnęło mocno oczy, przestraszone śmiercią, która – myślało na poły świadomie, na poły śniąc – właśnie po niego przyszła. Dopiero głos, głos znajomy, zachęcił je do ponownego rozwarcia powiek. Zaróżowiony krwią śnieg chłodził wtedy jego wciśnięty weń policzek. Wiatr skubał zroszone igiełkami lodu futerko na wygiętym w łuk grzbiecie. Gdzieś na krańcach świadomości Skadim wiedział, że ma jeszcze podwinięte pod sobą łapy, ale z powodu mrozu nie czuł ani jednego palca. I ogona. Jego też nie czuł. Pewnie również przemarzł – pomyślał, naiwny.
Popatrzył w górę na brązowy pysk lwicy, ale nie miał w głowie nic, zupełnie, więc milczał. Kiedy spuścił wzrok i zawiesił go otępiały między parą przednich łap Amani, zdało mu się, że widzi czarnego ptaka siedzącego na gałęzi, patrzącego na niego w niecierpliwym oczekiwaniu na ruch ze strony Lwioziemki. Mierzył się z nim przez chwilę wzrokiem. Było w tym ptaszysku coś hipnotyzującego.


RE: Śnieżny Las - Amani - 23-07-2016

Lwica rozejrzała się dookoła i zobaczyła, że sęp którego przed chwilą przegoniła siedzi na gałęzi. Spojrzała na niego wzrokiem "Spadaj stąd".
- W coś ty się wpakował? Vei nas pomorduje - za lamentowała. Jeszcze raz przeanalizowała samczyka. Na jej pysku pojawił się grymas gdy zobaczyła jak długa jest wstęga krwi. Jeszcze trochę i młody książę się wykrwawi. Chwyciła delikatnie Skadima w pysk i jak szybko tylko mogła skierowała się w stronę Lwiej Ziemi.

z.t x2

// Będziesz żył... chyba//


RE: Śnieżny Las - Athastan - 22-02-2017

Zmierzając na południe, znalazł się pomiędzy rzeką a zaśnieżonym lasem. Idąc spokojnym ale miarowym krokiem podziwiał skrzący się krajobraz. Kiedyś już przechodził przez taki las, może nawet ten, co tłumaczyłoby, czemu nazwa Lwiej Ziemi skojarzyła mu się z Lwią Skałą, godzącym w niebo skalnym szpikulcem. Wspomnienia z tego okresu wciąż trwały w jego pamięci, przykryte późniejszymi wydarzeniami, skoro jednak do nich sięgnął, stanęły żywo w jego pamięci. Przypomniał sobię dokładniejszy wygląd tej skalnej formacji, trasę, którą w tedy przeszedł i smukłą, zielonooką lwiczkę, którą w tedy poznał. Ciekawe, jak teraz wygląda ? Była mniej więcej w jego wieku, więc powinna już być młodą, dorosłą lwicą.
Oddając się wspomnienią i rozmyślanią, wędrował wciąż coraz dalej na południe.

~Zt.


RE: Śnieżny Las - Omara - 18-07-2017

Weszła tu, do nieznanego jej (a przynajmniej się tak jej wydawało) miejsca. Była już trochę zmęczona po dość długiej wędrówce, więc jedyne co przychodziło jej do łba to porządny odpoczynek, by dać odetchnąć zmęczonym mięśniom.
Zaraz znalazła duży kamień, który uznała za dobre miejsce do wypoczynku. Odgarnąwszy śnieg wskoczyła na skałę i położyła się, a następnie poddała się rozmyślaniom.
To miejsce było niezwykłe, przede wszystkim z racji tego śniegu, który był niespotykany na afrykańskich terenach. To sprawiało, że było tu inaczej, tak...magicznie.
Niestety nie było tu żadnej żywej duszy, a Omara już dawno z nikim nie rozmawiała, a brak towarzysza rozmowy zdecydowanie jej doskwierał.


RE: Śnieżny Las - Badu - 18-07-2017

Wędrując przez paręnaście dni, unikała kontaktu z lwami, nie będąc jeszcze na to gotowa. I tak dotarła aż tutaj, dziwiąc się białemu czemuś, czego nie miała jeszcze okazji poznać. To miejsce kompletnie odwróciło jej uwagę, gdzie się nie rozejrzała tam widziała ziemie okrytą białym puchem. Nieprzyjemnie zimnym i mokrym, pod rozgrzanymi drogą łapami. Nie zauważyła obecności lwicy, która odpoczywała niedaleko, mimo że jej wzrok przeleciał po niemal całej okolicy. Za bardzo była zmieszana tym dziwnym zjawiskiem wzięła w dłoń trochę śniegu sprawdzając co to takiego, powąchała go i ostrożnie dotknęła językiem. Wydawało się że to tak jakby woda, tyle że w innej postaci, nawet smak był podobny.


RE: Śnieżny Las - Omara - 18-07-2017

Leżała tak sobie i dalej rozmyślała o tym miejscu i ostatnich wydarzeniach. Nagle spostrzegła w nieznacznej oddali brązową sylwetkę, na pewno nie lwią. Zaciekawiona zeskoczyła ze skały i podeszła bliżej. Dopiero w połowie drogi zorientowała się że jest to pawian, a właściwie samica tegoż gatunku. Omara czuła wyjątkową sympatię do tych stworzeń, mniej więcej dlatego, że to dzięki nim zawdzięcza swoje życie, oraz nową tożsamość, która została jej nadana po tym, jak wskutek wypadku utraciła starą.
- Dzień dobry! - zawołała radośnie, podchodząc do naczelnej. Może będzie chętna na (przynajmniej) krótką pogawędkę.


RE: Śnieżny Las - Badu - 18-07-2017

Usłyszała czyjeś kroki, choć z początku dziwne skrzypienie śniegu sprawiło że nie wiedziała co się dzieje, czy nie podobny dźwięk wydawał pod jej łapami? Ale te stawiała zbyt ostrożnie i niepewnie by dźwięk był o takiej samej intensywności jak ten. Ktoś się zbliżał i samica pawiana kiedy tylko zdążyła zorientować się że to lwica, stanęła jak wryta, obserwując obcą i nie wiedząc czy uciekać czy jednak zaryzykować. Tak bardzo łaknęła czyjegoś towarzystwa. Niestety nagłe przywitanie lwicy przestraszyło Badu, pomimo że było ono radosne to małpa miała wrażenie jakby na nią krzyknięto, co przypomniało jej koszmar jaki niedawno przeżyła uwięziona w stadzie lwów, od razu uciekła na pobliskie drzewo. Po chwili jednak, gdy nieco ochłonęła, wychyliła się za jego gałęzi, kiedy to dotarło do niej że to tylko przywitanie, postanowiła nie skreślać tak od razu nieznajomej i skazywać się na samotność.
- Wybacz mi moje zachowanie... Dzień dobry - powiedziała nieśmiało, mimo wszystko zostając na drzewie w razie czego.
- Jestem Badu - dodała niepewnie, także mimo strachu mając ochotę na rozmowę.


RE: Śnieżny Las - Omara - 18-07-2017

Omara nie ukrywała swego zdziwienia, które było spowodowane zachowaniem pawianicy. Z drugiej strony jednak...pawiany często bywają ofiarami lwów. Gdy naczelna wchodziła na drzewo, lwicy dane było zauważyć bliznę na jej grzbiecie. Biedaczka. Ciekawe co się stało? Może kiedyś oberwała od jakiegoś lwa, stąd ten strach?
- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Zresztą, ja nie atakuję pawianów - uspokoiła samicę, gdy tylko stanęła pod drzewem na którym przebywała brązowa i zadarła pysk do góry, by mieć z nią pewien kontakt wzrokowy. Odkąd została uratowana przez stado pawianów, o którym wcześniej była mowa, obiecała sobie, że już nigdy żadnego nie tknie. Tak i było w przypadku tej osobniczki,
- Ja natomiast jestem Omara - przedstawiła się tak samo jak zrobiła to jej poprzedniczka.


RE: Śnieżny Las - Badu - 19-07-2017

Chciała dać wiary zapewnieniom lwicy, ale zwyczajnie nie potrafiła od tak jej zaufać, przynajmniej już aż tak się nie bała, na co składało się również to że czuła się bezpieczniejsza tutaj, na drzewie, niż na przeciwko obcej. Zawsze to dodatkowa gwarancja że nie zrobi jej krzywdy, skoro obie dzielił je taki dystans.
- Jeśli pozwolisz, to wolę zostać tutaj - odparła na jej słowa, szybko przyłapując się na tym że znów jest uległa i poniekąd prosi o zgodę, choć nikomu już nie podlegała. Trudno jednak było tak od razu pozbyć się starych przyzwyczajeń. Jeszcze kilka tygodni temu służyła i była pomiatana w stadzie lwów, dlatego teraz nie była ani trochę pewna w towarzystwie lwicy, mimo że wiedziała że nie wszystkie lwy są złe, przykładem tego mogła być jej lwia opiekunka, zmarła niedawno i Badu wracała często do niej myślami, tak jak i teraz gdy z bezpiecznej wysokości przyglądała się nieznajomej.
- Miło mi cię poznać - powiedziała niepewnie, ale przybierając pogodny wyraz pyska, zupełnie odwrotnie niż czuła, nie chciała jednak pokazywać nikomu swojego smutku, który jeszcze ciągle jej towarzyszył. Odzywając się znów po chwili, spróbowała już nawiązać jakąś rozmowę: - Omaro, co cię tu sprowadza? Wędrujesz bez celu jak ja, czy może?... - tu urwała, dając dokończyć myśl lwicy.