Król Lew PBF
Śnieżny Las - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Śnieżny Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=78)
+--- Wątek: Śnieżny Las (/showthread.php?tid=91)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Śnieżny Las - Kamui - 22-03-2018

W pełnym skupieniu trwał przy rysowaniu mapy, dziecinne pląsy dotarły do jego uszu i tylko spojrzał w ich stronę wracając do zajęcia sprzed chwili.
Nie lubił dzieci, były zbyt żywe, hałaśliwe i 'łatwo można było je popsuć'. Wiedział też że nawet jak je zignoruje, to te i tak nie zrobią tego samego w stosunku do niego. Nie znał się na tym, ale smarkacze zawsze do niego lgnęły, jak mucha do miodu. Poprawił szyszke, za daleko byla i podniósł ponownie wzrok komentując przewrotke Cece jedną zmarszczoną brwią. 
- Masz nieproporcjonalnie ciężki łeb w stosunku do reszt ciała.- Maluch z pewnością zrozumiał wypowiedź Kamuiego.


RE: Śnieżny Las - Tib - 22-03-2018

Mein Gott, ale tu zimno- myślał stary przedzierając się przez napotkane na drodze zaspy. Co go podkusiło by na miejsce spotkania wyznaczyć Śnieżny Las? Może to że lwy raczej unikały takich miejsc i liczył, że nikt nie będzie go tutaj niepokoić?  Po prawdzie miał nadzieję, że jego tkanka tłuszczowa nieco lepiej ochroni go przed zimnem. W każdym razie stary parł przed siebie przez cały czas przeklinając w myślach swój beznadziejny pomysł.
W pewnym momencie wzrok starego natrafił na lwią sylwetkę. Nawet z dość sporej odległości Tib był w stanie stwierdzić, że ta zdecydowanie nie należała do Guntera lub któregoś z jego kompanów. Brązowogrzywy zdawał sobie sprawę, że znajduje  się  na terenie należącym do nieznanego mu stada i uznał, że dostrzeżony osobnik jest jednym z miejscowych. Cóż, skoro tamten i tak najpewniej wkrótce wyczuje jego woń to wpadało zrobić na gospodarzu dobre pierwsze wrażenie. Bez dłuższego zastanawiania się Tib ruszył w jego stronę, jednak gdy tylko dostrzegł że napotkany jegomość posiada dodatkową kończynę na pysku starego błysnął wyraz zniesmaczenia.  
Cóż, w młodości nauczono go, że dla dobra gatunku należy eliminować wszystkie upośledzone osobniki by przypadkiem te nie przekazały wadliwych genów kolejnym pokoleniom. No nic teraz trzeba było się nieco przymilić lokalnym, jeszcze przyjdzie czas na wyświadczenie przysługi całemu gatunkowi.
-Guten Tag mein  Freudn!- zawołał na powitanie będą już całkiem blisko samca, jednocześnie swoje niecne zamiary ukrywając pod szerokim, przyjacielskim uśmiechem. Uwadze starego Tiba nie uszła też obecność  Cec i w pierwszej chwili trochę zaniepokoił go brak podobieństw  pomiędzy dzieciakiem a Kamuim.  Może robi za niańkę czy coś w tym stylu? Ungültig.
-Mógłbyś mi powiedzieć bitte, na czyje tereny tym razem się wpakowałem? A swoją drogą, mein Name ist Tib- przedstawił się, z trudem zmuszając się do wykonania delikatnego skinienia w kierunku obcego.


RE: Śnieżny Las - Hazina - 23-03-2018

Zza drzewami przemieszczało się pewne stworzenie, ni to zebra, o czym mógłby świadczyć jej paskowany zad i nogi, ni antylopa. Już z daleka wyłapała dźwięki, które świadczyły o obecności lwów, choć dla niej samej wyglądały jak dziwne lamparty bez cętek, a w dodatku jeden miał pięć kończyn. 
Biały zimny piasek, także tylko udawał piasek, bo nigdy nie widziała żeby piasek się topił w kontakcie z czymś ciepłym, w tym przypadku jej nogami, zanurzającymi się lekko w białej okrywie z każdym krokiem.
Obserwując obcych, choć bardziej nasłuchując, zerwała z drzewa parę gałęzi swoim długim językiem, biorąc się za ich zjedzenie i przy okazji zsypując na siebie śnieg, toteż szybko się otrzepała, jakby nie przejmując się że przez ten ruch może zostać zauważona. Odległość jaka ją dzieliła od lwów starczyłaby na szybką ucieczkę o ile zostałaby wypatrzona, wciąż kryjąc się w gęstwinie drzew. Zmniejszając nieznacznie dystans czułe uszy okapi wyłapały też słowa. Po wyjściu z kryjówki zdecydowała się je powtórzyć, a przynajmniej ich zachowany sens, ciekawa reakcji drapieżników.
- A mi? Też mógłbyś powiedzieć? - po wypowiedzianych słowach, czy raczej głośnym zawołaniu, bo stała zbyt daleko, uśmiechnęła się zupełnie tak jakby miała coś w zanadrzu.


RE: Śnieżny Las - Kama - 23-03-2018

Zjawa siedziała nieopodal Tiba i wpatrywała się w dal. Nikt oprócz starego nie mógł jej dostrzec.


RE: Śnieżny Las - Cecezelela - 23-03-2018

Mały ściągnął uszy do tyłu słysząc wypowiedź Kamuiego. Wlekąc się wyszedł zza zaspy.
Nie prawda- odrzekł naburmuszony. Jest idealny. Tylko niedz.. nies... No jak to się mówi? Niezdarny!
Po chwili przyszedł inny lew. Inaczej mówiący. To całkowicie zajęło lwiątko. Zapomniało o jednym rozmówcy i podbiegło do Tobą.
Śmieszny jesteś psze pana. Co to znaczy?- stwierdził siadając sobie i wpatrując się w Tobą. Co to za dziwne słowa?Wtem usłyszał jeszcze inny głos. Aż go zatkało. Nie czekając na odpowiedz lwa pognał do tego dziwnego zwierzęcia. CO TO JEST? Jakie fajne! Choć też śmieszne Westchnął cicho z zachwytu. Trzeba do pokazać Jester. Gdzie ona?
Jester choć coś zobaczysz!- wrzasnął wciąż wpatrując się w to coś dziwnego.


RE: Śnieżny Las - Jester - 23-03-2018

O proszę, znowu zlazło się towarzystwo! Bałwanek przyjrzał się obecnym, przekręcając głowę. Chciało mu się ruszyć czy nie? Nie. Ale i tak się ruszył. Starając się jeszcze na chwilę zignorować swoje dolegliwości, Jester podpęłzła w przyczajonej pozycji do lwów i siadła między nimi. Trochę głupio, że byli tak daleko od siebie i nie dało się zainteresować oboma na raz. A oby dwaj byli ciekawi! Chociaż jeden nie miał grzywy. Tak, to zdecydowany defekt.
- Ty też lubisz jeść? - zwróciła się w końcu do brązowego, z niejakim podziwem podziwiając jego brzuch. Ona takiego nie miała. Trzeba będzie to nadrobić.
Wtem usłyszała wołanie brata. Łaskawie zwróciła wzrok w jego stronę. No rzeczywiście coś tam było. Rzeczywiście ciekawe. Ale czemu to ona ma iść?
- To ty chodź! - wydarła się w odpowiedzi. Bo może nie usłyszy?


RE: Śnieżny Las - Kamui - 23-03-2018

Nagle postanowiły zejść się tu inne lwy i to coś z czego zaklasyfikowaniem Kamui miał problem, jakaś dziwna antylopa? Wróci do tego jeszcze, jak znajdzie na to czas, a wielce było prawdopodobne że nie znajdźcie. Widząc zbliżającego się Tiba bez ładu i składu rozepchnął przedmioty na mapie zacierając ją, coś ostatnio często widuje spasione lwy, to jakiś urok okolicy?
Pozwolił sobie nie zareagować na grymasy starego. Miał dla niego ten sam wyraz pyska, którym raczył wszystkich po równo, słodkie lwiatka, groźne czarne lwy, dziwne antylopy, błaznów i ptaszki, odetchnął pozwalając kilku obłoczkom pary w absolutnej ciszy opuścić nos, w dziwnych słowach nie rozpoznał niestety powitania uznając ze zaczęli bez niego.
- Prawda. Wszystkie dzieci mają ogromne łby.- Odbił piłeczkę Cece posyłając mu krótkie spojrzenie. Miał na ten temat pewną teorię, dzieci rodziły się z małym ciałkiem i wielką głową by mamusia miała za co smroda trzymać jak go przenosiła, wszyscy rodzili się też z pustą głową, co sprzyjało szybkiemu jej napełnianiu.
Nie odwzajemnił uśmiechu Tiba, skinął mu lekko łbem tylko. 
- Nie wiem.- Kolejna krótka rzeczowa odpowiedz, pewnie wielce rozczarowująca. 
- Pewnie mieszka tu jakieś stado, albo inna wspólnota. Jeszcze nikogo nie spotkałem.- I może nie spotka, nie byłoby to takie złe w sumie. - Kamui.


RE: Śnieżny Las - Tib - 25-03-2018

Co on taki ponury, żadnego dzień dobry czy coś w ten deseń?- przeleciało staremu przez łeb.
W sumie to mi też nie byłoby do śmiechu gdyby odesłali mnie do niańczenia dzieci i na dodatek miałbym pięć łap- pomyślał, przez moment zdobywając się nawet na coś w rodzaju współczucia względem Kamuiego, które bardzo szybko ustąpiło miejsca  pewnym podejrzeniom.
Skoro nie należy do tutejszego stada to co samiec, który ze względu na swoją wadę ma zapewne spore problemy ze znalezieniem sobie partnerki, robi w towarzystwie dzieci w tak nieprzyjaznym dla lwów miejscu? Oczywiście Tib miał z tyłu głowy gotową odpowiedź , która wydawał mu się bardzo wygodna ze względu na to co planował zrobić. Jak na razie postanowił robić dobrą minę do złej gry, w końcu może uda mu się dowiedzieć czegoś ciekawego?
Na jeden moment uwaga starego przeniosła się na małego Cec. Brązowogrzywy posłał malcowi szeroki, przyjacielski uśmiech, jednak nim zdążył odpowiedzieć  na jego pytanie tamten popędził w swoją stronę.
Tib kątem oka dostrzegł, że do rozmowy postanowił dołączyć jakiś roślinożerca, okapi czy coś w tym guście.
-Chyba nikt z nas nie ma zielonego pojęcia, mein Liber- odkrzyknął roślinożercy, po czym przerzucił spojrzenie na Jester. Widząc jak ta próbuje się skradać, nie potrafił się nie rozczulić a kiedy ta zapytała go o jedzenie stary wybuchnął donośnym, serdecznym śmiechem.
-Oczywiście, że tak moja droga, a kto nie lubi? Trochę sadełka jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda Kamui?- rzekł wesoło. Kiedy Jester postanowiła zająć się nawoływaniem brata, tibowe spojrzenie powędrowało ku czerwonym ślepiom Dragona.
-W każdym razie miło mi Ciebie poznać Kamui. Czyli wygląda na to, że podobnie jak ja jesteś tu tylko przejazdem. Habst du jakiś konkretny cel, bo wiesz, trochę już podróżuję po tej krainie i może mógłbym Ci pomóc w znalezieniu drogi?- 


RE: Śnieżny Las - Hazina - 25-03-2018

Zauważała z każdą chwilą coraz więcej różnic u lampartów bez cętek, dla wygody nazywając drapieżniki, pierwszym słowem jakie przyszło jej do głowy - grzywokoty. Oba dorosłe drapieżniki miały grzywę, młodszy krótszą, a dużo starszy dłuższą i puszystą, wszystko się zgadzało, małe nie musiały jej posiadać, bo były zaledwie młodymi, pewnie urośnie im z czasem, albo i nie.
- Dlaczego tylko ty mówisz tak dziwnie? I czyje to maluchy, twoje czy piątej łapy? - zapytała Tiba, wciąż musiała mówić głośno, chyba że zechciałaby zmniejszyć odległość, ale na to się nie zapowiadało. 
Pozwoliła małemu grzywokotowi się zbliżyć, cofając jedynie uszy, gdy postanowił krzyknąć, zniosła to ze spokojem, choć dla czułych uszu okapi nie było to zbyt przyjemne, to nic wielkiego się nie stało.
- Hej mały - rozsunęła przednie nogi pochylając głowę tuż nad ciemnym lewkiem, uśmiechnęła się do niego aż nadto miło, trąciła go czubkiem pyska, łapiąc jego zapach w nozdrza. Chwilę później patrzyła już na Cece jak na pyszny kąsek: - Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli cię... zjem? - bardziej stwierdziła niż spytała i to całkiem poważnym tonem. Miała na tyle długi język że z łatwością owinęła go wokół lwiątka, przy okazji liżąc jego łebek dla lepszego efektu. Zamierzała puścić go natychmiast, gdyby zbyt mocno się przestraszył.


RE: Śnieżny Las - Kamui - 27-03-2018

Wzruszył ramionami, największy plus w tym że młode straciły nim zainteresowanie, bo chociaż lwiątka były mu całkiem obce i obojętne to nieszczególnie chciał wyrządzić im krzywdę, no a już na pewno nie przy tak licznych świadkach. Tytuł dzieciobójcy wydawał mu się brudny w całej swej rozciągłości.
- Na guźcu? I owszem, trochę sadełka sprawia że mięso ma lepszy smak. Ale Lew powinien unikać odkładania się tłuszczu na boczkach, inaczej nie antylopę złapie, a ino zadyszkę.- Majtnął ogonem, podzielił się szczerą myślą, której daleko było do celowego urażenia Tiba. Taktu jednak młodemu brakowało. Chwilę patrzył jak Okapi dobiera się do lwiątka wyraźnie zdziwiony że antylopa mogłaby chcieć zjeść lwiątko.. i robiła to, na jego pysku pojawiła się zmarszczka, ni to obrzydzenia, ni zalążek sprzeciwu. No bo jak to?
- Amm.. - Z trudem oderwał wzrok od sceny by przenieść go na krągłego samca i porozumiewawczo samym spojrzeniem skłonić go by zerknął na to co dzieje się te parę metrów dalej. - ..chciałem obejść jakoś pustynię i dostać się za nią na zachód. Znajomy kilka księżycy temu.. - Nie wytrzymał. - Możesz zabrać ten jęzor od lwiatka? To chore. Wbrew naturze!- Obruszył się i podszedł bliżej nich. Akysz dziwna antylopo.


RE: Śnieżny Las - Hazina - 29-03-2018

Puściła lwiątko wpadając w niczym niepohamowany śmiech. Poszło lepiej niż sądziła, bo nawet dorosły dał się nabrać. Cofnęła się nieznacznie, pamiętając o swoim bezpieczeństwie, w końcu miała do czynienia z drapieżnikami, a przy nich nie można stracić czujności, warto też zachować dystans, który w chwili kryzysowej mógł okazać się niezbędny, choć tym razem nie miała zbytniej ochoty się cofać, dlatego też zrobiła to z niechęcią ukrytą gdzieś wewnątrz siebie, bo wciąż nie przestawała się śmiać. 
Przy okazji, w krótkich chwilach przerwy od chichotu, próbując pozbyć się kłaczków sierści lewka z języka, wywijając nim na boki, a to tylko niewielkie ilości, przecież praktycznie tylko go oblizała. Ale i tak było warto dla takiej komedii. Jak te lamparty i grzywokoty mogą jeść coś takiego? Ciekawe jak i czy pozbywają się z ofiar sierści i czy nie utyka im gdzieś w gardle czy żołądku, chociaż... Nigdy nie widziała dławiącego się kota. 
- Dlaczego? Zawsze to alternatywne wyjście, kiedy znalazłoby się na przykład na pustyni i nie byłoby czego skubnąć, można wtedy zjeść kogoś - odpowiedziała gdy się uspokoiła, nie specjalnie żartobliwym tonem, a takim jakby to rozważała, by zasiać dodatkowe wątpliwości co do tego czy na pewno był to żart. Uśmiechając się na sam koniec hardo.


RE: Śnieżny Las - Jester - 29-03-2018

Lwiczka szybko powróciła wzrokiem do lwów. Na jej pyszczku wykwitł szeroki uśmiech. Ha! No właśnie! Szkoda tylko, że nie bardzo wiedziała, co to sadełko.
- E tam, białe larwy lepsze!
Przecież wytestowała je na sobie i proszę, jak świetnie działały! Już chciała pochwalić się innymi rodzajami roślinek i robaków, od których umiała przytyć, ale w tym właśnie momencie jej uszu doleciały słowa Kamuiego. Nie, to nie były nawet słowa, to były czyste herezje! Wydęła z oburzeniem policzki.
- MOŻE JAK SIĘ NIE MA GRZYWY!- krzyknęła, po czym ostentacyjnie wypięła zadek i dumnym krokiem przemieściła się w stronę grubego. Ale mu dowaliła!


RE: Śnieżny Las - Cecezelela - 29-03-2018

Wywrócił oczami na krzyki siostry. No cóż, jak nie to nie. Zwrócił znów uwagę na dziwne zwierzę.
 Uśmiechnął się i już miał odpowiedzieć kiedy okapi wysnuło swą dziwną propozycję. O nie! On chce żyć!
Długi jęzor powędrował w kierunku lwiątka a ten próbował go ugryźć choć oczywiście mu się to nie udało.
Piszczał i walczył co zaefektowało. No bo przecież oswobodził się w końcu. Przynajmniej tak myślał nie wiedział, że okapi samo z chęcią go puściło, i że nie miało tak naprawdę ochoty go zjeść.
- Tak lubisz jeść mniejszych? To to to BIJ SIĘ DZIWNY ZWIERZAKU!- krzyknął po czy zaszarżował. Jednak pędząc do nogi w która celował nie zdążył wyhamować i stuknął w nią głową. Popatrzył w górę i zobaczył bezlitosny uśmiech sadystycznego zwierza.
- Uciekaj Jester ja nas obronię- krzyknął i ryknął na okapi. A przynajmniej chciał. No bo wyszło mu miauknięcie. Na szczęście podchodził do niech dorosły. Cec smyrgnął szybko i schował się za przednią łapą białoczarnego. No w końcu lepiej zostawić walkę temu kto się na tym zna nie? Nie żeby tchórzył.


RE: Śnieżny Las - Tib - 31-03-2018

Tib zdążył się już przyzwyczaić że inni pytają się go o jego twardy akcent. Jednak chyba po raz pierwszy w życiu znalazł się w sytuacji, że słyszał to z ust roślinożercy.
-Tak już po prostu mam- odkrzyknął w odpowiedzi- a te dzieciaki są…tutejsze-  dodał po chwili. Trochę zdziwił go fakt, że okapi wykazuje spore zainteresowanie  młodymi, oczywiście mógłby przyjąć, że ta po prostu próbuje znaleźć temat do rozmowy, jednak już to, że roślinożerca wdaje się w rozmowy z lwami było dla niego dość dziwne…i podejrzane.
O jeśli już o podejrzanych mowa.  Wzrok Tiba powędrował na Kamuiego. Stary przyjął jego spostrzeżenie o sadełku z delikatnym uśmiechem na pysku po czym niedbale machnął łapą.
-Glaub mir mein Freund, że jeżeli ma się wystarczająco mocne łapy, to odrobina tłuszczyku nie będzie stanowiła żadnego problemu- rzekł.
-Na zachód powiadasz? Czyżbyś szukał Królestwa Mgły i Popiołu?- zapytał powstrzymując wszystkie cisnące mu się na pysk przekleństwa. Zwykle kiedy wspominał swoich dawnych kompanów, lubił wzbogcać swoją wypowiedź o jakieś dodatkowe słowa pokroju: sukinsyny. Teraz wolał się przed tym powstrzymać. Stary zdawał sobie sprawę, ze królewscy nie zajmują już tamtych ziem, ale jego rozmówca niekoniecznie musiał o tym wiedzieć.
Następnie jego spojrzenie spoczęło na małej Jester. Tym razem uśmiech na pysku starego był stuprocentowo szczery.
-Możliwe, ale jedząc same larwy nigdy nie urośniesz i zawsze będziesz mała- zażartował a po chwili przybrał poważna minę- a jeżeli będziesz ich jeść za dużo to wyrośnie Ci druga głowa, albo piąta łapa- dodał starając się brzmieć jakby mówił całkiem serio po czym skinął w kierunku Kamuiego, gdy ten zdążył już się trochę oddalić.
Dopiero pisk Cec oderwał jego uwagę od Jester.
-Poczekaj tutaj chwilę mein Kind- rzucił, po czym ruszył w kierunku okapi.  
Nie tylko to jest wbrew naturze…- pomyślał słysząc uwagę Kamuiego. Cóż, z tą antylopą definitywnie było coś nie tak, jednak Tib liczył, że ta ma na tyle zdrowego rozsądku, żeby zachowywać od niego  bezpieczną odległość. Ruszył w stronę Haziny i małego Cec z zamiarem zatrzymania się dopiero przy samym lwiątku.
-Całkiem ciekawy pomysł mein Lieber- rzekł nieco żartobliwym tonem- jednak szybko byś tego pożałowała, nie jesteśmy zbyt  smaczni a na dodatek wiele lwów jest nosicielami jakichś  paskudnych chorób. Jeszcze byś się czymś zaraziła i wyrosłaby Ci druga głowa… warto tak ryzykować?- przez cały czas na pysku Tiba widniał szeroki, wesoły uśmiech.  Skoro antylopę naszła chęć na żarty, to czemu by nie toczyć rozmowy na jej warunkach?


RE: Śnieżny Las - Kamui - 31-03-2018

Sam nie wiedział czemu właściwie przejął się losem obcego lwiątka, reakcja mogła mieć jakieś podłoże związane z jego przekonaniami iż to lwy, stały na szczycie łańcucha pokarmowego i nic nie ma prawa traktować ich jak pokarm. Tak sam sobie by to tłumaczył. 
- Nie jesteś na pustyni.- Skwitował już znacznie spokojniej, chociaż w dalszym ciągu Okapi budziła w Kamuim mało pozytywne emocje. Wzmianka o jedzeniu robali przywołała na wargi samca ledwo widoczny grymas, trafił chyba w jakieś zapomniane pełne dziwolągów miejsce, najlepiej byłoby ewakuować się i uciąć konwersację tu, w tym momencie. Już nawet nie miał chęci by kontynuować rozmowę z najnormalniejszym z napotkanych, czyli Tibem. Puszczając mimo uszu wszystkie kierowane ku niemu docinki związane z odmiennością, zdążył przez te lata już przywyknąć że część zwierząt lubiła sobie z niego kpić, świat nigdy nie szczędził mu trudności. I poszedłby, gdyby nie ta jedna drobna wzmianka o Królestwie.
Wyraźnie teraz walczył z sobą. - Tak, tak chyba nazywała się ta grupa. Tak ją mój przyjaciel nazywał. - Skłamał, a skoro grubcio zajął się antylopą, mógł wycofać się i nie brać udziału w tym dziwnym przedstawieniu, rola obrońcy tych pyskatych grzdyli wybitnie mu nie podchodziła.