Król Lew PBF
Cmentarz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Cmentarz (/showthread.php?tid=94)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33


RE: Cmentarz - Kahawian - 15-04-2015

Kahawian od dłuższego czasu starał się sprostać wszelkim pytaniom Nuru. Część z nich już słyszał, choćby od Busary, więc odnalezienie w pamięci odpowiedzi na nie nie było niczym trudnym. Cieszyły go te wszystkie pytania, którymi był zasypywany- dzięki nim miał pewność, że młody myśli o tym co robi, a co więcej, mocno go to interesuje. Starał się odpowiadać szybko, licząc, że żadne pytanie mu nie umknie.
- Hm, to dobre pytanie. To po prostu nazwa... trochę jak imię. Ty jesteś Nuru, ja Kahawian a to nazywa się patrol. Nikt nie wie, skąd się wzięła.
Oddech, kilka kroków.
- Patrol to sprawdzenie granic stada. Czy nie wszedł na nasze tereny ktoś, kogo nie powinno tu być. Sprawdza się też ilość zwierzyny, gdzie jest woda. Pilnuje się, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. To zajęcie dla odpowiedzialnych lwów. Oni powiadamiają o wszystkim Króla lub Przywódcę, więc ten musi im ufać.
Wiedział, że za chwilę wodospad pytań powinien zamilknąć. Jego nos, słuch, wzrok i pamięć doskonale mu mówiły, że dzieli samczyka zaledwie kilka kroków od jednego z najbardziej ponurych miejsc należących do stada.
- Tak, właśnie jesteś na patrolu.
I tak się też stało.
Z uśmiechem ukradkiem przypatrywał się dzieciakowi, gdy ten z rozdziawionym pyszczkiem rozglądał się po budzącej grozę okolicy. Jak zwykle, dał mu trochę czasu, nim się odezwał.
- To Cmentarzysko Słoni. Jedno z najbardziej ponurych, ale i cichych miejsc należących do Zachodnich Ziem. To również ziemie graniczne. Widzisz tamte ziemie, tam daleko?
Łapą wskazał zieloną plamę po drugiej stronie.
- To już tereny innego stada, Lwiej Ziemi. Często tu jestem... by sprawdzić, czy nikogo tu nie ma. Nikt nie lubi tutaj być sam.
Samiec przysiadł na moment.
-Chcesz o coś zapytać?


RE: Cmentarz - Nuru - 15-04-2015

Nawet, jeśli Kahawian z radością poszukiwał i udzielał odpowiedzi na pytania Nuru, one jakby ominęły lewka szerokim łukiem, albo zawisły w powietrzu dookoła niego. Nic dziwnego - widok Cmentarzyska pochłaniał go całego tak bardzo, że nawet nie drgnął w miarę słów lwa. Dopiero kiedy Kahawian opowiedział mu o tym miejscu i jego znaczeniu dla stada lewek odwrócił się do niego i spojrzał na samca wielkimi ślepkami. Był pod wielkim wrażeniem tego miejsca, gigantycznym. Wielkie morze kości, szczątków i ciszy, którego nie dało się wyśnić nawet w najgorszym koszmarze, a które było tutaj.
Czad!
Już mu się otwierał pyszczek, już miał zalać lwa następnymi pytaniami, kiedy Kahawian zdradził mu dlaczego Cmentarzysko jest dla niego ważne. Podążył wzrokiem za kierunkiem wskazanym jego łapą i ponowił swoje pełne zachwytu "wow".
Ale wtedy lew dał mu zgodę na zadanie mu kilku pytań. Nie ociągał się.
- Panie wujku - zaczął grzecznie, ledwie panując nad swoim głosem. Zainteresowanie mieszało się jednak w nim ze zdziwieniem i nawet dorosłemu byłoby ciężko zapanować nad tymi dwiema emocjami, szarpiącymi się między sobą w jego głosiku. - Dlaczego to jest Cmentarzysko Słoni? I co to jest?
Przeszedł się odrobinę, żeby stanąć bliżej krawędzi. Nawet nie spojrzał w dół.
- I skąd tu tyle kości?
To nie był jednak koniec pytań. Lewek spojrzał po chwili znów w kierunku zielonych terenów, wskazanych mu łapą przez Kahawiana. Poza zielenią tego dnia nie było widać jeszcze nic, jednak to wystarczyło, by rozbudzić ciekawość malca.
- Pan wujek powiedział, że tam daleko jest inne stado. - Tym razem aż usiadł z wrażenia. - Jakie jest tamto stado? Czy tam też są lwy? - Przy tym ostatnim pytaniu aż mu się oczka zaświeciły z podniecenia.


RE: Cmentarz - Kahawian - 15-04-2015

Lwiska zamruczało cicho. To akurat nie należało do pytań, na które odpowiedź należała do najprzyjemniejszych... no ale malec odżywia się mięsem. Wie, że matka poluje. A więc musi zrozumieć też i to.
- Tutaj przychodzą słonie, gdy są stare, lub chore. Tutaj umierają, wśród swoich bliskich i pobratymców... coś takiego, jak krąg życia. Mama pewnie ci o nim mówiła?
Każdy lew chyba o nim słyszał.
- To kości należą do co nich. Dlatego są takie wielkie... widziałeś kiedyś słonia? Jeśli nie, może dzisiaj nam się uda. To potężne, wielkie zwierzęta. Bardzo mądre... i żyją bardzo długo. Mają doskonałą pamięć, więc jeśli kiedyś stanie ci jakiś na drodze, bądź dla niego uprzejmy.
Samiec z kolejnym pytaniem wbił spojrzenie w zielone tereny sąsiadów.
- Są lwy. Nigdy żadnego z nich nie spotkałem... ale to dobrze. Oni nie wchodzą na nasze ziemie, a my na ich. To pewien rodzaj... nazwijmy to szacunku. Jednak to tylko teraz tak wygląda. Z tego co wiem, historia naszych stad często się przeplatała, wybuchały sprzeczki i wojny. Wtargnięcie mogłoby skutkować kolejną.
Niepokoił go ten radosny błysk w oczach malca... domyślał się, co mógł oznaczać.
- Zarówno ich, jak i nasze lwiątka szanują granicę. Póki jesteś tutaj, każdy dorosły rzuci się tobie na pomoc. A tam... nikt nie wie.


RE: Cmentarz - Nuru - 15-04-2015

Lewek momentalnie skwaśniał. Wraz z każdą kolejną odpowiedzią na każde kolejne pytanie - tym bardziej. Pomimo tego, że może nie wyglądał już na tak zachwyconego jak przedtem, jego pierwszy pat-rol okazywał się być cudownym doświadczeniem. Na chwilę obecną chłonął wiedzę jak gąbka.
- Rozumiem. - Odpowiedział, poniekąd nie do końca zgodnie z prawdą. Było wiele rzeczy, których nie rozumiał. Dlaczego dwa stada, które były tak blisko nie rozmawiały ze sobą? W końcu jednak lewek znowu zajrzał Kahawianowi w oczy. Trochę zrozumiał, trochę nie.
- Panie wujku, mogę zapytać o coś jeszcze? - Odezwał się lewek. - Krąg życia mówi, że kiedy lew umiera, to z lwa robi się trawa, trawę zjadają antylopy, a potem inne lwy polują na antylopy. Ale przecież - zastanowił się - przecież tutaj nie ma trawy. Jeżeli ze słonia nie zrobiła się trawa, to znaczy, że antylopy jej nie zjedzą i kręgu życia wtedy nie ma, prawda? Iii - zająknął się malec - czy ja też będę musiał tu przyjść, jak będę stary i chory?


RE: Cmentarz - Kahawian - 16-04-2015

Samiec skinął w odpowiedzi łbem. Słysząc ostatnie pytanie roześmiał się i pokręcił łbem.
- Widzisz... hm. To miejsce jest ciągle odwiedzane, najczęściej przez słonie. Nie tylko po to, żeby umrzeć, ale też tutaj odwiedzają bliskich. Zobacz, że to teren jest w dolinie, osłonięty przez skały, a wody w pobliżu nie ma. Tyle co czasami popada... to za mało. Trawa potrzebuje również wody, by rosnąć, tutaj nie ma na czym. Tutaj natomiast ziemia pochłania wodę błyskawicznie. Trawa usycha nim nawet zdąży wykiełkować.
Odpowiedź na drugie pytanie przyszła bardzo szybko.
- Nie, Nuru. Nie jesteś słoniem. Jesteś jednym z nas. A lwy raczej nie mają takich cmentarzy. Za krótko żyjemy, by sobie na to pozwolić. No i często stada się zmieniają. Nikt nie chciałby, żeby wróg mógł zobaczyć kości naszych ojców.
Samiec spoważniał momentalnie. Zobaczenie to było najmniejsze przewinienie, jakie wobec kości przodków mógł popełnić wrogi grzywacz. Doskonale wiedział, że były gorsze rzeczy... ale o tym może lepiej nie wspominać.
- Chcesz iść dalej, czy jesteś już zmęczony?


RE: Cmentarz - Nuru - 16-04-2015

I w ten oto sposób lewek całkowicie zgubił trop. Kahawian poruszył zbyt wiele kompletnie niezwiązanych ze sobą kwestii jak na jego ptasi móżdżek - wysłuchał jednak jego słów, choć nie zrozumiał z nich wiele. Nieco ogarnął to, że lwy nie idą na Cmentarzysko, żeby umrzeć - nawet, jeśli umieranie było dla niego słowem zupełnie pozbawionym znaczenia. Ale zmieniające się stada, krótkie życie lwów, tamto o słoniach - to było dla niego zbyt wiele. I tak wystarczająco dużo wysiłku kosztowało go nie przyznanie się do tego, że nie widział nigdy słonia. Domyślał się jednego: musiały być naprawdę wielkie.
- Tak! Chcę iść! - Wykrzyknął lewek. - Ale wiesz, co ci powiem, panie wujku? Pan wujek powiedział mi, że nikt nie wie, czemu pat-rol nazywa się pat-rol. Ja się dowiem! - Wypiął dumnie pierś.


RE: Cmentarz - Kahawian - 16-04-2015

Kahawian podniósł się, gotowy do dalszej drogi. W zasadzie nawet zanim samczykowi odpowiedział, jego łapy same ruszyły w obranym przez samca kierunku.
- Dobrze. To umówmy się tak, że jak się dowiesz, to mi powiesz. Zgoda?
Ciemnobrązowa kita śmignęła przed małym noskiem zachęcając do gonitwy. Mieli jeszcze dużo do zobaczenia.

z.t


RE: Cmentarz - Nuru - 16-04-2015

- Zgoda!
Kahawianowi znowu udało się całkiem odciągnąć młodzika od myśli o tym, jak bardzo się zagubił w jego odpowiedziach. Zapomniał o tym szybko, jeszcze zanim lew sprowokował go, prześladując własnym ogonem. Władca Zachodnich Ziem usłyszał za sobą bezradne kłapnięcie maleńkich szczęk wielkiego wojownika, który podreptał szybko za nim.

[zt]


RE: Cmentarz - Myr - 01-06-2015

Zaszedłem aż w te urocze krainy. Panowała tutaj grobowa cisza, zastrzygłem lekko uchem i szedłem ostrożnym krokiem. Wolałem nie wpaść w coś lub nie zostać przez coś zaskoczonym. Powietrze tutaj też było takie jakby stęchłe. No nic postanowiłem dzisiaj głownie tutaj się pokręcić i dokładnie zwiedzić te ziemi. Ziewnąłem sobie i powolnym krokiem przemierzałem te smutne miejsce. W końcu postanowiłem położyć się spać. Obudziłem sie i poszedłem.
Z.t


RE: Cmentarz - Skanda - 11-06-2015

<nieco dalej od Myra, przed Cmentarzyskiem>

Nie odzywał się podczas drogi. Był zbyt skupiony na powolnym, ale sukcesywnym posuwaniem się do przodu. Nie chciał zaniechać przeprawy ani niepotrzebnie jej opóźniać przerwami na odpoczynek, których domagało się wygłodzone ciało. Gdy tylko białe ciosy i czaszki poczęły wystawać ponad horyzont, tętno samca przyspieszyło, a oddech stracił na miarowości.
Zatrzymał się.
-Dalej już trafisz sam.-zakomunikował, westchnąwszy ciężko. Dawne wspomnienia nieprzyjemnie zamajaczyły w dotąd jasnym umyśle. Znajome widoki.
-Znikam stąd, zanim tutejszy patrol mnie wywęszy i dokończy dzieła hien.-bąknął, powoli odkuśtykając dalej.
-Bywaj Kawo.-mruknął sucho.-A ty lepiej słuchaj matki, bo źle skończysz. -dodał ostrzej, po czym zaczął się oddalać własnym tempem. Zrobił swoje.


zt


RE: Cmentarz - Kahawa - 11-06-2015

Kawa również nic nie mówiła, czasami zerkała wzrokiem na dorosłego samca jak posuwał się do przodu. Musiała mu w duchu przyznać uparty był i silny. Dalej nie wiedziała czemu tak bardzo się poświęca dla nieswojego dziecka. Może kiedyś będzie dane rozwikłać jej tę zagadkę. Gdy dotarli na miejsce uniosła brew ze zdziwienia. Same kości, ewentualnie gdzieniegdzie resztki padliny. To ma być ten dom? To ponure cmentarzysko?
Dopiero słowa wypowiedziane przez Skandę uświadomiły ją, że znaleźli się na granicy. Jeśli ten widok miał odstraszać niechcianych gości to jacyż będą jego właściciele? Zerknęła jeszcze na Damaję. Nie wyglądał jak na kogoś kto miał być tresowany pod bycie tym złym.
Zanim się zorientowała szare lwisko odchodziło. Zdarzyła jeszcze zanim krzyknąć.
- Odwiedź mnie kiedyś u podnóża wulkanu... - po czym dodała ciszej - ...jak zatęsknisz.
W tej chwili mogłaby spokojnie zostawić lwiątko, ale jej opiekuńcza strona nie pozwalała na to dopóki nie odprowadzi go aż pod członka stada. W przeciwieństwie do Skandy ona nie widziała powodu by się obawiać. Szczególnie, że zwraca się zgubę.
- Możesz mi powiedzieć młodzieńcze dlaczego oddaliłeś się aż tak daleko od stada?


RE: Cmentarz - Chikja - 12-06-2015

Wlazła na szczyt pagórka i zaległa, to chyba całkiem dobre miejsce by sobie odpocząć? Te widoki, to rześkie powietrze i słoneczko z nieba.. - Ah...~ Czarna przygarnęła łapą czaszkę antylopy i zaczęła ją toczyć po glebie, jak kotek kłębek wełny. -Turlu turlu lululu i.. pach!- Zanuciła rozbawiona i zepchnęła czaszkę z urwiska nadstawiając długie szpiczaste uszy wychyliła się wyciągając łeb by śledzić toczącą się kość. A co to to tam? Skunks i lwiątko?


RE: Cmentarz - Damaja - 12-06-2015

Już miał się zapytać, jakiego dzieła hien miał dokończyć patrol i dodać, że wujek pewnie mu pozwoli zostać u nich w domu, kiedy znów dostał reprymendę od szarego. Uśmiechnął się przepraszająco.
- Do widzenia, proszę pana! - zawołał w stronę odchodzącego samca i skierował zielony wzrok na to czarno-białe stworzenie, które tak sprawnie opatrzyło łapę Skandy.
- Ech, no bo... - westchnął głośno, po czym kontynuował - Bo mama znowu dała mi szlaban i zakazała iść z Wujkiem na patrol.
Spojrzał smętnie na Kahawę, szukając w jej oczach chociaż cienia współczucia i zrozumienia.
- Wyszedłem rano na pobliski kamień, żeby zobaczyć wschód słońca, a mama stwierdziła, że znowu uciekłem i że tak nie wolno robić. Ale ja nie chciałem jej budzić, a ten kamyk to naprawdę bardzo niedaleko był! No i Nuru poszedł z Wujkiem, a mi kazała zostać w domu, i w dodatku zostawiła mnie same...
Podskoczył nagle i ze strachem w zielonych ślepkach popatrzył na znachorkę.
- O kurka, zaraz wróci Frigg! Jak zobaczy, że mnie nie ma, to mnie zabije!
Wyrwał do przodu niczym oparzony.
- No chodź, Kawa! - zawołał, gnając do przodu ile sił w łapach.

zt


RE: Cmentarz - Kahawa - 12-06-2015

Nie wiedziała że są obserwowani przez istotę w dość znacznej odległości. Wiatr też nie był łaskawy bo wiał w innym kierunku stąd nie wyczuła obcego zapachu.
Starała się połapać w tym wszystkim co z siebie wyrzucił młody lewek. W jego glosie było czuć rozżalenie i gorycz. Faworyzowanie jednego z dzieci nie wychodzi nikomu na dobre. Chciała coś odpowiedzieć ale zanim dobrze otworzyła paszczę. Damaja ruszył biegiem przed siebie.
Jeszcze znów się gdzieś zagubi po drodze. Pobiegła za nim.
z/t


RE: Cmentarz - Chikja - 13-06-2015

Uszy trzymała postawione na sztorc, gdyby młody się tak nie nadzierał pewnie niewiele by dosłyszała z swojego miejsca. Kiedy parka zniknęła zarzuciła łbem i pogryzła się w bark, jakaś pchła czy inne cholerstwo.
Więc wciąż mieszkało tu jakieś stado, wciąż miało te same problemy, tak nudne i zwyczajne że aż bolało. - Hrumk..- Zaśmiała się, a w sumie chrumknęła krótko. Podniosła i ruszyła wzdłuż urwiska kierując w stronę w którą udała się Ratel i samczyk.

ZT