Król Lew PBF
Cmentarz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Cmentarz (/showthread.php?tid=94)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33


RE: Cmentarz - Kuro - 25-10-2016

Nastroszyłem się z oburzenia, złości i... No dobrze, przyznaję że nieco też ze strachu. Co to za potwór mordujące niewinne dzieci! Oczywiście wiedziałem, iż tak po części działa sama natura. Samce niektórych gatunków zabijają nie swoje młode, aby zastąpić je własnym. Ni mniej, uważam takie postępowanie za bezsensownie okrutne i głupie. Podfrunąłem nieco bliżej samców, wciąż trzymałem bezpieczną odległość. Zwróciłem się uprzejmie do zielonookiego.
- Drogi panie! Powiedz tylko, ruszę w drogę! By odnaleźć podłą bestię krwi złaknioną. Może jeśli wam pomogę, bezpieczniejsze będą wasze młode.
Zaproponowałem swoją bezinteresowną pomoc w dobrej wierze. Jeśli moje starania uratują jakieś dziecko będę ogromnie szczęśliwy. W dodatku niezły to temat na długą opowieść! O Dziwogonie, co tropił Bestię! Tytuł niezwykły!


RE: Cmentarz - Myr - 25-10-2016

-Tutejsze bagna nie są aż takie... wodniste- Byłem już tam idąc na wulkan i jakoś szczególnie problemów nie było. Poza tym an pewno nie w okresie suchym. Zresztą tam są chyba tereny Kami. Będę musiał z nią później o tym porozmawiać.
-Wiem i od tego też są, Baqiea też ma się nim zając, jest to jej ostania szansa aby wyjść z żałoby i myślę, że nada się.
Zdawałem sobie sprawę, że samiec do wychowywania najlepszy nie będzie. Tutaj chodziło bardziej o samczą łapę aby z młodzika coś wyrosło i nie było to zbyt miękkie.
Wysłuchałem historii samca i nie przerywałem mu, pozwalając tym samym aby przeszedł do sedna sprawy.
-Panie Tib... Powiem tak, wolałbym kogoś takiego jak ten morderca mieć po swojej stronie, jednak obecnie wątpię aby to było możliwe. A nim pomyśli pan coś o mnie chce rzec, że pewne rzeczy jeśli ma się silna łapę, da się ujarzmić. Informacje zdobywam i jakieś działania zawezmę ale po złączeniu stad dopiero- Tak rozmowa z Kami an pewno się też przyda. Przekonam się co zrobić dalej z tym paskowanym problemem. Także mogłem się domyślać do czego może chcieć Tib zmierzać. Ciekawa alternatywna jednak nie maiłem zamiaru wyrazić na to zgody.
-Nikt nie będzie ryzykować panie Tib, powinieneś skupić się aby Kama rozwijał się dobrze i w między czasie odszukać syna. Jeśli ow morderca by cie zabił, panie tibie... Twemu synowi nic po martwym ojcu- Nie musi się moje decyzja samcowi podobać. Ja nie lekceważyłem wszystkiego czego się dowiedziałem i działać pochopie też nie miałem zamiaru. W ten jakiś ptak podleciał i zaoferował swoja pomoc. Machnąłem ogonem i spojrzałem się na niego.
-Jaka mam mieć pewność, że mu informacji nie przekażesz?- Zapytałem się ptaka i skierowałem swe kroki do lwicy.
-Chodźcie ze mną, ty panienko i ty ptaszyno- Powiedziałem spoglądając na nich obu. Chciałem z nimi porozmawiać na osobności. Tib niech dalej skupi się na Kamie, a ja zamienię słówka z naszymi gośćmi.


RE: Cmentarz - Tib - 25-10-2016

Hiena i lew wspólnie wychowują młode,to może być...ciekawe.
Cholernie źle to ująłem-skrytykował sam siebie.Następnym razem,mniej rozterek,więcej szczegółów.Co do samego planu,to stary w życiu nie wchodziłby w żadne porozumienie z mordercą.Nigdy.Hybryda jest jak ogień.Można się przy nim ogrzać ale jeden zły ruch i cała sawanna leci z dymem.
-Wilkommen Kuro,gdzie zniknąłeś ostatnim razem?-zwrócił się do patka uprzejmym tonem i mrugną porozumiewawczo.Jeśli My nie zechce skorzystać z jego wsparcia... 
Następnie spojrzał na Myra.Dałby za wygraną,ale mieli jeńca,taka okazja może się już nie powtórzyć.
-Szefie,kompletnie się nie zrozumieliśmy-zaczął ze spokojem-nie miałbym czelności by po tym wszystkim sugerować zawieranie z nim jakiegoś paktu.Poza tym tacy jak on nie respektują żadnych umów a narażanie innych członów stada byłoby skrajnie nieodpowiedzialne.-
W rzeczywistości plan Tiba zakładał narażenie tylko jednej osoby-jego samego.
-Mein Boss-wyszeptał,by tylko Myr mógł go usłyszeć-nie chciałem wprowadzić go między nas.To ja miałem stać się jego "przyjacielem".- 
-Co do mojego syna,cóż punkt zbiórki był przy Skale Skazy,a jego trasa była znacznie krótsza od mojej...-dodał.Tib zdążył już pogodzić się ze śmiercią Hakiego.


RE: Cmentarz - Kuro - 26-10-2016

Skinąłem głową do czarnego kota na znak zgody i poszanowania. On tu jest władcą i dopóty mi nie grozi dopóty ja będę uniżenie słuchał. Tib zwrócił się do mnie, a niegrzecznie byłoby zwyczajnie go zignorować.
- Panie Tibie siedziałem w Ogrodzie ale nie chciałem przeszkadzać, dlatego dyskretnie się ewakuowałem. Podleciałem do wielkiej skały, gdzie poznałem białą panienkę i jej... Ekhem... Uroczą opiekunkę.
Określenie urocza ociekało wręcz sarkazmem i ironią. Teraz jednak trzeba by odpowiedzieć Myrowi.
- Czarny Władco nic ci oprócz mego słowa dać nie mogę. Zaś na życie me przysięgam, że sekretów twych nie zdradzę. Krzywoprzysięstwo życie bolesną lekcją dawno wytrąciło mi już z głowy.
Podfrunąłem bliżej zielonookiego lwa, jednak rozważanie trzymałem odpowiedni dystans, gdyby moje słowa w jakiś sposób zdołały go urazić.


RE: Cmentarz - Xenia - 26-10-2016

Nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń, zaledwie przed chwilą chciała jeszcze rozmawiać z ptakiem, a on już zdążył porozumieć się z lwami, co zauważyła dopiero kiedy Myr odezwał się do niej i do Kuro. Nie chciała tak nagle zostawiać Bagiui samej, kiedy to usiłowała ją pocieszyć, ale chyba zdąży tu jeszcze wrócić?
- Trzymaj się - zwróciła się do hieny, podnosząc się z ziemi by pójść za czarnym lwem.
- Jestem Xenia - przedstawiła się na szybko ptaku, z lekkim, przyjacielskim uśmiechem. Po kilku sekundach zdezorientowała się że to może być właśnie ten krytyczny moment, w końcu czarny lew chciał rozmawiać z nimi na osobności. Może ptaka też chciał mieć w stadzie? W końcu Ines przyjęła do stada zebrę, to czemu Myr mógłby nie przyjąć ptaka do swojego? Do ucieczki mogła wykorzystać moment w którym Tib, a potem Kuro mówił coś jeszcze do przywódcy, nawet chciała to zrobić, a jednocześnie miała ochotę zaryzykować i zostać jeszcze trochę. Ciekawość, tu kryła się odpowiedź. Przypomniała sobie też słowa hieny, że jak nie ucieknie to będzie mniej podejrzana.


RE: Cmentarz - Myr - 27-10-2016

Spojrzałem na Tiba- Nie panie Tib, to pan mnie nie zrozumiał- Rzekłem spokojnym ale pewnym tonem- Nie wyrażam zgody na takie coś- Nie miałem zamiaru ryzykować straty kolejnego członka stada. Nie ważne dla jakiej idei by stracił życie. To byłaby bezsensowna śmierć.
-Ta skała jest bardzo podobna do tej na Lwiej Ziemi- Zasugerowałem mu aby nie tracił swojej nadziei. W końcu jego syn mógł obrać drogę właśnie w tamtą stronę. No cóż na ten moment to był koniec rozmowy. Jego pomysł był ciekawy ale nie chciałem na razie angażować za dużo sił w tej sprawie. Nie był to priorytet stada mimo wszystko. nie możemy żyć tylko tym wydarzeniem. W końcu jednak oddaliliśmy się i od reszty i usiadłem wpatrując się na lwią ziemie, która z tego miejsca była widoczna.
-Dostaniesz ode mnie kredyt zaufania panie... Kuro?- Zapytałem, tak się do niego Tib zwrócił więc to powinno być jego umie. Możliwe, ze mi je powiedział ale ciągle wiele informacji przez mój łeb przechodził.
-Chciałbym dowiedzieć się w jakich okolicach i jak nazywa sie ten mieszaniec- Spojrzałem się na ptaka, ja nie miałem zamiaru nazywać go bestią, nie będę mu tak schlebiać. Ptak będzie dobrym potencjalnym informatorem. Jest dość mały i na pewno zwinny. Minus, że może skończyć jako przystawka ale cóż.
-Panienko Xeniu nie wie panie, że wchodzenia an tereny obcego sobie stada może być niebezpieczne?- Zapytałem się ja ciągle typowym dla siebie głosem. Nie groziłem jej, zadałem tylko pytanie.


RE: Cmentarz - Xenia - 27-10-2016

Jak tylko odeszła kawałek z Myrem i Kuro, odbiegła na chwilę wzrokiem, oglądając się za resztą. Może jednak trzeba było zwiać? E tam, co się może stać? Odmówi się i tyle. Zielonooka usiadła na ziemi dosyć wygodnie, słuchając na to jakie zadanie powierzał Myr ptakowi.
- Wiem, może być nawet bardzo niebezpiecznie, ale chciałam was poznać i wasze stado, wasze zwyczaje, może też wiarę o ile jakąś macie... - odpowiedziała, choć wcale nie skończyła mówić: - Właściwie chciałabym poznać wszystkie stada... Na razie znam tylko stado Srebrnego Księżyca, ale przyznam że warto było... Na prawdę ciekawe stado, poza tym że ktoś tam zginął, zupełnie się nie spodziewałam... Szkoda lwiczki - ostatnie słowa wypowiedziała smutniejszym tonem niż resztę dodając: - Mogłabym wam właściwie pomóc z tym mordercą, ale chyba zamierzacie go zabić, prawda? Nie potrafiłabym nikogo zabić, ani w tym uczestniczyć, ani w jakikolwiek inny sposób skrzywdzić, mimo że mu się to należało. Najlepiej nie będę się w to wtrącać - wyznała szczerze.


RE: Cmentarz - Tib - 27-10-2016

Tib skinął łbem na jego słowa,chociaż zaakceptowanie ich nie było dla starego łatwe.Od pewnego czasu przestał się przejmować swoim życiem.Co prawda nie pragnął śmierci,ale strach przed nią stał mu się całkowicie obcy.Fakt,że szefowi mogło na nim zależeć,specjalnie nie zmienił jego postawy.Ciekawe,czy Myr wyłapał z jego opowieści drugie dno?Mimo,że stary nie dawał po sobie tego poznać,to od środka zrzerała go depresja.Strata rodziny była tutaj czynnikiem pośrednim.Tiba wykańczał fakt,że przez swoją dumę i pewność siebie skazał na śmierć swoich najbliższych.Stąd jego zafascynowanie sprawą mordercy.Stary potrzebował tematu nad którym mógłby rozmyślać,bo w przeciwnym razie wolne myśli zaczynały krążyć wokół poniesionej straty.
-I tak wszyscy umrzemy-burknął pod nosem.
-Lwia Ziemia,może kiedyś tam zajdę-pomyślał.
W sumie to wyraził się dość jasno opisując cel podróży:"Skała nazwan na cześć najwybitniejszego z lwich władców."Czego tu nie rozumieć.Jednak mowa o Hakim,który był dość "zdolnym"osobnikiem.
-Danke,Herr Boss-wysilił się na uśmiech.
W sumie to było jeszcze coś,co skłaniało Tiba do dalszej egzystencji.Był temat,którym stary mógłby się zająć,coś co być może pozwoli mu odciąć się od przeszłości i odrodzić sie na nowo.Kama.Wystarczy zmienić priorytety.Kto wie,może kształtowanie nowego pokolenia okaże się równie pasjonujące co tropienie mordercy?
-Artyści-westchnął słysząc słowa Kuro.Ptak ma potencjał i to całkiem spory,ale czy aby podoła?Czas pokaże.
Następnie przerzucił wzrok na Xenię.Był ciekawy co stanie sie dalej.


RE: Cmentarz - Kama - 28-10-2016

Nie odzywał się. Po prostu siedział grzecznie i przysłuchiwał się rozmowie. W głowie kołatały mu myśli. Ale myśli tak jak to czasami z myślami bywa mieszały się i uciekały. Zaczął mu przeszkadzać ten wieczny tłok, więc ucieszył się, gdy władca zarządził odosobnioną rozmowę dla części wcześniej tu przesiadujących. Dopiero gdy byli daleko, Kama podszedł do nauczyciela.
- To ma być "Herr Boss" czy "mein Boss"? - zaczął od pytania. Wcześniej przecież Tib mówił co innego. Tak naprawdę nie zależało mu jakoś ogromnie na odpowiedzi. Chciał po prostu przerwać ciszę. Chciał już, żeby starszy lew zaczął go uczyć. W końcu miał to zrobić już wcześniej.


RE: Cmentarz - Tib - 28-10-2016

Tib siedział w skupieni oczekując na dalszy rozwój wypadków.Wtem doszedł go znajomy głos.
-W sumie to nawet ja czasem się nad tym zastanawiam-odparł z uśmiechem.
-Myślę,że obydwie formy są poprawne,chociaż...-był już gotowy zgotować Kamie wykład na temat mowy jego przodków,lecz nagle uświadomił sobie intencję młodego.
-Za chwilkę zaczniemy,ale wykaż jeszcze trochę cierpliwości.Możliwe,że będę musiał interweniować-zerknął na Xenię i Myra.
Cholerne sumienie-zaklął w myślach.


RE: Cmentarz - Kama - 28-10-2016

Z uwagą wysłuchał co ma Tib do powiedzenia, po czym skinął głową. Jak trzeba to poczeka. Choć to czekanie okropnie mu się dłużyło. Przestąpił niepewnie z łapy na łapę.
- A nie możemy już teraz zacząć, a potem najwyżej przerwać? - zaproponował z nadzieją. Jeśli stary się nie zgodzi to nie. Spróbować zawsze warto.


RE: Cmentarz - Baqiea - 28-10-2016

Baqiua nie skomentowała słów lwicy. Ona nie wiedziała jak się czuła. Resztę rozmów puściła nieco mimo uszu zajmując miejsce na jednaj z słoniowych czaszek i rozglądając się po okolicy. Musiało to nieco dziwnie wyglądać, hiena jako stróż lwów. W pewnym momencie puściła uśmiech w kierunku Mamy, co prawda to nie Jasiri ale się nim zajmie. Chociaż nie wypełni całej tej pustki to Myr wiedział jak przynieść jej ulgę. Cholera Myr zaskarbił w jej sercu miejsce sobie, co jest dziwne bo jest cholernym lwem.


RE: Cmentarz - Kuro - 29-10-2016

Czas uciekał, nie czekając na mnie. Zatem i mnie śpieszno było ruszyć w drogę. Wysłuchałem czarnego kota do końca, a przy okazji usłyszałem też co nieco ze strony lwicy. Srebrny Księżyc brzmiał co najmniej interesująco.
- Więc nie zwlekam! Ruszam w drogę! Im szybciej się czegoś dowiem, tym lepiej.
Szybko wzbiłem się w powietrze i po zatoczeniu kilku okręgów w powietrzu poleciałem w stronę wschodu.

//z.t


RE: Cmentarz - Myr - 29-10-2016

Skinąłem łbem ptaszkowi i westchnąłem. przekonamy się ile warte będzie zaufanie wobec niego. Lekko zastukałem ogonem o ziemię słuchając słów Xeni. No cóż ciekawość. Tego mogłem się spodziewać.
-Ona zginęła na ich ziemi a oni nic z tym nie zrobili, minęło sporo już czasu a nikt od nich nic nie zrobił. Są równie winni jak morderca- Nie miałem zamiaru nazywać go bestią, bo to obrażałoby bestie. Może i to były dość ostre słowa ale tak to wyglądało. Czy w ogóle księżycowych można brać w takiej sytuacji poważnie? Rozumiem tydzień, dwa ale tyle czasu?
-nie?- Uniosłem lekko brew- A jadasz mięso?- Zapytałem sie jej dość wymownie.


RE: Cmentarz - Xenia - 30-10-2016

- Może o tym nie wiedzieli? Dziwne, wydawało mi się że nie pozwolili by na coś takiego... Może się boją tego mordercy? To też by było w sumie dziwne.. Ale kto wie? - przypuszczała, nieco zaskoczona tym faktem że nic z tym nie zrobili. Szybko zaplanowała sobie w myślach powrót na ziemie Srebrnego Księżyca, zamiast wcześniej planowanej wycieczki na Lwią Ziemie, była zbyt ciekawa by się nie dowiedzieć jak to wyglądało ze strony srebrnych. Po za tym i tak w końcu miała się tam ponownie wybrać.
- O, nikt mnie jeszcze o coś podobnego nie pytał - odparła nie mało zaskoczona, zaraz pochylając głowę w stronę lwa, blisko jego ucha, by odpowiedzieć mu szeptem, w końcu zdradzała swój sekret i w sumie Myr był drugim lwem któremu postanowiła o tym powiedzieć, sama nie wiedzieć czemu: - Mam nadzieje że umiesz dochować tajemnicy... - zaczęła: - Oczywiście jadam mięso, choć gdybym nie musiała to bym tego raczej nie robiła. Nie znoszę wręcz polowania... - ostatnie zdanie powiedziała nieco głośniej, chociaż nadal szeptem, kontynuując nieco ciszej: - Szkoda mi wszystkich tych, zwłaszcza małych co muszą zginąć by ktoś mógł przeżyć... Trochę okrutna ta nasza natura... Poluje w sumie tylko wtedy kiedy już na prawdę muszę, ale nawet wtedy wybieram takie raczej bardzo chore, albo bardzo stare ofiary, takie które zdaje się że cierpią... Rzadko się zdarza w sumie, więc... Jak mam możliwość to posilam się raczej padliną lub mięsem już upolowanym przez kogoś innego kto zechce się podzielić oczywiście... O ile nie byłam przy polowaniu, bo pewnie wtedy by nic nie złapał, zdarzało mi się płoszyć biedactwo które miało zginąć, żeby w porę mogło uciec, ale to w byłym, rodzinnym stadzie... Tutaj jeszcze nie natrafiłam na polujące lwy i nikogo innego co by próbował coś schwytać... - wróciła do pozycji wyjściowej, mówiąc już normalnym głosem: - Każdy ma w sumie jakieś dziwactwa, prawda?
Była ciekawa jak zareaguje czarny lew, troszkę się niepokoiła, ale raczej nie było tego po niej widać.