Król Lew PBF
Cmentarz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Cmentarz (/showthread.php?tid=94)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33


RE: Cmentarz - Tib - 30-10-2016

-Młodzi…-pomyślał widząc entuzjazm lwicy.Jej zachowanie dobitnie potwierdziło obawy starego.Xenia była idealistką.
-Zupełnie jak cholerny Haki.Młody potrafił gadać tak,że aż Tiba korciło by mu czasem…-urwał myśl,gdyż jego uszu ponownie doszedł znajomy głos.
-Widać mały,że do cierpliwych nie należysz-powiedział uśmiechając się.
-No dobra mi też zaczyna się już nudzić.Ruszajmy-zarządził i skierował się w miejsce które zajmował przed przybyciem Xeni.
-Dołączysz do nas Baq?-rzucił wesoło w stronę hieny-trochę wiedzy zawsze się przyda.
Stary usadowił się przy szkielecie i kilkoma machnięciami łapy naniósł ostatnie poprawki do swojego modelu.Wygląda całkiem nieźle.
-Albo ze sobą współpracują-wtrącił w myślach,gdy usłyszał frazę na temat księżycowych.Tib z natury nie przepadał za kultystami.
-Jeśli będziecie mieć do mnie jakieś pytania,to śmiało,podnieście łapę i zaczekajcie aż skończę gadać,ja?-


RE: Cmentarz - Baqiea - 31-10-2016

Baqiua pochyliła się nieco patrząc z czaszki i posłała uśmiech do samca
-Za hienami nie przepadam. Lwy są dziwne ale z nimi łatwiej niż z hienami-
Powiedziała jakby usprawiedliwiając się, czemu nie zejdzie do nich. A może po prostu nie chciała wiedzieć gdzie i jak atakować? Lub przodkowie wiedzą co jeszcze jest tego powodem. Faktem jest to iż ważnie obserwowała lwa.


RE: Cmentarz - Kama - 31-10-2016

Uśmiech pojawił się na jego pyszczku gdy Tib oświadczył, że wreszcie zaczynają. Podreptał wesoło za samcem.
- Ja! - przytaknął i spojrzał z zainteresowaniem na szkielet. Ciekawe, o czym będzie wykład?


RE: Cmentarz - Tib - 31-10-2016

-Gut-rzucił zadowolony.
Hiena która woli lwy od swoich.Cóż ten świat chyba nigdy nie przestanie go zadziwiać.
-Zanim zajmiemy się naszym Freund-skinął na szkielet-to warto by zacząć od jakiejś historii z morałem.Waszym pierwszym zadaniem będzie uważne wysłuchanie jej i wyciągnięcie wniosków z postaw bohaterów-ogarnął wzrokiem podopiecznych.
-Also,Kinder,fangen wir an.-
-Wiele pokoleń temu,żył sobie pewien lew imieniem Joseph.Był on niezwykle szlachetnym i prawym osobnikiem.Polował tylko na chore zwierzęta a każdy kto potrzebował pomocy mógł liczyć na bezinteresowne wsparcie ze strony naszego bohatera.Pewnego razu na terytorium Josepha wtargnął inny samiec.Fritz,bo tak miał na imię tamten osobnik,był dość okrutną i bezwzględną osobą.Zabijał praktycznie wszystko co ośmieliło się wkroczyć na jego terytorium i czerpał z tego niezłą radochę.Kiedy tylko dojrzał Josepha,przepełniony rządzą zabijania rzucił się na niego.Na szczęście bohaterski lew był również wyśmienitym wojownikiem i momentalnie uzyskał przewagę nad napastnikiem.Kiedy Fritz z hukiem wylądował na ziemi,rozpłakał się i zaczął przepraszać Josepha za swoje zachowanie.Poprosił go również o pomoc w podniesieniu się bo podczas walki jedna z jego łap została uszkodzona.Joseph który z natury nie potrafił odmówić osobie potrzebującej,natychmiast zapomniał o wcześniejszej walce i pośpieszył z pomocą rannemu.Kiedy nasz bohater zbliżył się do Fritza,-Tib urwał na moment w celu zbudowania odpowiedniego nastroju- ten wykorzystał nadążającą się okazję i zaatakował gardło Josepha.Szlachetny lew zwalił się na ziemię prosto w kałużę własnej krwi a chwilę później wyzionął ducha.Fritz zawłaszczył jego teren i założył własne stado.Kilka sezonów później cała okolica znała legendę o bohaterskim lwie Fritzie i okrutniku Josephie.
Das Ende.-
-So meine lieblings,udało wam się wyłapać jakieś przesłanie?-zapytał uśmiechając się.


RE: Cmentarz - Kama - 31-10-2016

Kama wysłuchał uważnie opowieści. Podobała mu się, choć momentami wydała się okrutna. Mimo wszystko spodziewał się zakończenia. Potem zamyślił się nad przesłaniem, jednocześnie marszcząc brwi.
- Przesłanie było takie... - zaczął ostrożnie. - że... że nie można być okrutnym, ale bycie za dobrym może doprowadzić do tego, że będzie nam źle więc... więc trzeba znaleźć złoty środek? - Nie był pewny, czy o to chodziło, ale nic innego nie przychodziło mu do głowy.
- Das ist gut?


RE: Cmentarz - Baqiea - 31-10-2016

-Historie piszą zwycięzcy-
Powiedziała hiena patrząc na Tiba. Znacznie lepiej obserwowało jej się lwa gdy była wyżej od niego. Malec miał rację ale czy nie jest prawdą że ginąc nie można sie bronić, a wróg może zrobić propagandę by się wybielić?
-łatwiej jest winę zwalić na przegranego niż samemu pokutować-
Mówiąc to hiena dotknęła swego ucha które sama okaleczała. Cztery razy złamała postanowienie bojąc się śmierci... cztery oznaki tchórzostwa i słabości za które było jej wstyd ale nie miała zamiaru ich ukrywać. To była dobra pokuta chociaż bolesna, jednakże co nas nie zabije to nas wzmocni.


RE: Cmentarz - Tib - 31-10-2016

-Gut-przytaknął Kamie.
-Nie ma nic gorszego niż popadanie w skrajność,niezależnie od tego jaka by ona nie była.-
Na odpowiedź hieny,stary poszerzył uśmiech.
-Wunderbar-pochwalił psowatą.
-Jeśli jesteś martwy to twoje zdanie przestaje się liczyć-kończąc Tib podniósł się z miejsca i zaczął krążyć wokół szkieletu.Podczas ruchu lepiej mu się myślało.
-Przechodząc do sedna,w momencie braku zagrożenia powinniśmy pokazywać się z jak najlepszej strony.Być mili,pomocni,wyrozumiali i uprzejmi.Jednak gdy pojawia się wróg,musimy na moment zapomnieć o wyznawanych ideałach i za wszelką cenę zażegnać zagrożenia.Nie znaczy to,że musimy zabijać.Czasem wystarczy przegonić napastnika lub go unieszkodliwić.Ważne jest by nie stanowił już zagrożenia.-
Tib potrzebował krótkiej przerwy na przygotowanie dalszej wypowiedzi.Kończąc okrążenia zatrzymał się w miejscu,gdzie jeszcze przed chwilą leżał,po czym zwrócił się do zebranych.
-Podczas szkolenia zamierzam nauczyć was kilku praktycznych sztuczek.Co prawda nie wszystkie można nazwać czystymi,ale w walce chodzi o zwycięstwo a nie o honorową śmierć.-
Honor.Tib jakoś nigdy nie rozumiał co jest takiego wspaniałego w śmierci w boju.Niezależnie,czy rozkwasi się na miazgę spadając z wysokości,zostanie stratowany czy utonie,to efekt będzie identyczny.
-Alles klar?-rzucił podniesionym głosem w stronę podopiecznych.Chciał by tamci dobrze zapamiętali ostatnie zdanie.
-Przechodząc do tematu dzisiejszej lekcji.-Jego głos z powrotem odzyskał wesołe brzmienie.
-Jeżeli kiedyś zdarzyło wam się wybebeszać jakieś zwierzę,to z pewnością zorientowaliście się,że oprócz miękkiego i soczystego mięsa,pod skórą znajdują się również twardsze elementy-
prawą łapą wskazał na hieni szkielet.
-Kości stanowią coś w rodzaju wewnętrznej ochrony.-wyjaśnił.Stary zdawał sobie sprawę,że ich funkcja nie ogranicza się jedynie do ochrony ale na potrzeby ćwiczeń taka wiedza w zupełności wystarczyła.
-Te tutaj-wskazał na żebra-osłaniają między innymi serce i płuca.W trakcie starcia starajcie się uderzyć w miejsca miękkie,najsłabiej chronione.
-Kama,pierwsze zadanie dla ciebie-zwrócił się do białego-spójrz uważnie na szkielet.
-Załóżmy,że lew i hiena mają podobnie rozmieszczone kości.Powiedz mi proszę,gdzie byś mnie uderzył by wyrządzić mi jak największą krzywdę?-
-I pamiętaj mały,nie bój się błędów.Tylko dzięki nim  czegoś się nauczysz-posłał Kamie wesoły uśmiech by dodatkowo zachęcić go do aktywności.


RE: Cmentarz - Kama - 31-10-2016

Uśmiechnął się szeroko. Ucieszyła go poprawna odpowiedź. Wysłuchał jeszcze tego, co Tib miał dalej do powiedzenia.
- Alles klar! - przytaknął, mając nadzieję, że wie, co to znaczy. Potem skinął Tibowi głową i podszedł do szkieletu. Przyjrzał mu się uważnie.
- Uderzyłbym pewnie w szyję, ale ochraniałaby ją twoja grzywa. W tym przypadku lepiej byłoby celować w brzuch, bo jest mało odsłonięty, lub w... głowę? - odpowiadał, jednocześnie pokazując odpowiednie miejsca na szkielecie. Co do głowy nie był pewny, ponieważ była chroniona czaszką, ale na głowie znajdywały się też takie delikatne punkty jak oczy i nos.


RE: Cmentarz - Hatari - 01-11-2016

Różowy radar Hatari cały czas rejestrował przeróżne zapachy, czasem zdarzyło się jej psiknąć, albo parsknąć gdy nadmiar kurzu zgromadził się w jej nozdrzach. Czuła się jak jakiś ogar, czemu zawsze miała misje typu" znajdź coś, kogoś", okej wychodziło jej to naprawdę super, nie czuła jednak by było to jej życiowe powołanie.
Trop urwał się parę razy, dzięki bogu była pora sucha i nie padało inaczej musiałby szukać po wszystkich terenach Brzasku. W końcu dotarła na Cmentarz słoni.. tja całkiem sentymentalne miejsce.
Podniosła łeb i rozejrzała się z górki przeszukując rozsypane słoniowe szkielety. - Są! .. są?- Myr nie był sam, Tiba, Kame i Baq kojarzyła już, ale brązowo białą widziała pierwszy raz.
Może nowy członek stada? - Rozmawia z kimś, ale twoje wieści mają priorytet.. - Przeszkodzą mu. Zbiegła z górki mało poradnie, jej struktura była niezbyt stabilna, piasek osunął się. Wydała przy tym z siebie charakterystyczny hieni 'śmiech'.
- Władco!! Posłaniec!- Krzyknęła by zwrócić uwagę Myra na siebie i Ave.


RE: Cmentarz - Ava - 01-11-2016

No ładna miejscówka. Całkiem urokliwe miejsce i szarej nawet się tu podobało. Przypominało nieco dom, chociaż tam leżało pełno mniejszych szkieletów. Podążyła za Hatari, zsuwając się po niestabilnej piaskowej górce. Z trudem wyhamowała przed zderzeniem się z jakąś stertą kości. Niezłe zbiegowisko się tutaj zebrało, całkiem dużo osobników. Trzy lwy, małego szczyla nie brała pod uwagę, hiena, a teraz jeszcze one. Na razie w milczeniu oczekiwała reakcji ze strony władcy, bo zwyczajnie nie miała pojęcia do kogo się zwrócić.


RE: Cmentarz - Tib - 01-11-2016

-Szyja,brzuch,sehr gut.Głowa?-stary uśmiechnął się.
-Zapewne myślałeś o oczach albo nosie.Cóż,rozcinając komuś nos możesz mu uszkodzić narząd węchu i ewentualnie mocno wkurzyć.Jeśli chodzi o jakieś poważniejsze szkody to może być ciężko.Co się tyczy oczu,to sam pomysł oślepienia przeciwnika jest dobry,lecz jak widzisz  są one ukryte w zagłębieniach nazywanych oczodołami.Uwierz mi,wyprowadzenie podczas  walki ciosu na tyle precyzyjnego by uszkodził oko naszego przeciwnika do najłatwiejszych nie należy.Szczególnie,że tamten nie będzie stał bezczynnie.Jednak głowa ma  jeszcze jedno ciekawe miejsce.-
Uśmiechnął się tajemniczo i przesunął łapą po skroni.
-Jeśli dobrze się przyjrzysz, to zdasz sobie sprawę,że po bokach czaszka jest cieńsza niż z przodu.Tak więc silne uderzenie od boku może ogłuszyć naszego przeciwnika,co umożliwi nam uzyskanie przewagi w starciu.-
-Dobra mały teraz czas na trochę praktyki-Tib podniósł się z zajmowanego przez siebie miejsca.
-Wiesz gdzie uderzać ale nie wiesz jeszcze jak atakować.Podstawą jest wyczucie możliwości naszego przeciwnika.Do tego przydaje się Kriegstanz,czyli taniec wojenny.-
Przerwał gdyż jego uszu doszedł szczęk kości.Dwie hieny.Jedną kojarzył z jaskini,a ta druga?Mniejsza z tym wypada się przywitać.Stary mógłby powiedzieć o sobie wiele złych rzeczy i nie chciał dorzucać braku manier do tej pokaźniej puli.
-Gutentag -skinął na powitanie i na powrót zajął się szkoleniem.
-Twoim następnym zadaniem jest zatoczenie wokół mnie koła,jednak musisz pamiętać o zachowaniu bezpiecznej odległości.-
Tib czekał na ruch malca,gotowy by pchnąć go,gdy ten za bardzo się zbliży.


RE: Cmentarz - Baqiea - 01-11-2016

Hatari i jeszcze jeden śmieć. Znaczy kolejna hiena, jak dla Baqiuy 2 hieny więcej to już zbyt wiele. Dało sie to dostrzec po tym jak weszła do wnętrza czaszki na której jeszcze chwile temu stała. Nie miała zamiary kolegować się z wiekszą ilościa psowatych niż trzeba. Powiedziała jednak w kierunku Tiba
-Uszkodzić nos psowatemu to jak wydać na niego wyrok śmierci.-


RE: Cmentarz - Xenia - 01-11-2016

Jej uwagę odwrócił głos nieznajomej, jak tylko spojrzała w tym kierunku okazało się że należy on do rudowłosej hieny, była też druga, szara. Chwila, czy to nie jest przypadkiem Ava?
- Hej Ava - zawołała do niej z przyjaznym uśmiechem na pysku. Po słowach obcej hieny szybko wywnioskowała że srebrni wysłali ją jako posłańca.
- Chyba jednak śmierć lwiczki nie była im obojętna - powiedziała do Myra, zadowolona z takiego obrotu sprawy. Jednak miała racje iż stado Srebrnego Księżyca nie jest takie by zignorować morderstwo, w co od początku wierzyła. Nie chcąc przeszkadzać w wyjaśnieniu tej sprawy siedziała już dalej cicho. W sumie to pomału zbierając się do dalszej drogi. Robiło się tłoczno, a i ciekawość lwicy po woli ustępowała. A przez mówienie o jedzeniu na dodatek zgłodniała. Trzeba by pójść czegoś poszukać.


RE: Cmentarz - Myr - 03-11-2016

-Po nie pierwsza śmierć an ich ziemiach Xeniu, to, ze moga wydawać się mili nie musi wcale oznaczać, ze cudzymi łapami nie zabijają- Powiedziałem do niej spokojnym ale poważnym tonem. Słyszałem o tym, że ktoś tam już zginęła. Kto? Nie wiem ale zapewne samotnik to kogoś z lwiej by nie zabili a z zachodnich? Kto wie. Wysłuchałem tajemnicy samicy i tylko skinąłem lekko łbem.
-Tutaj nie gardzi sie padliną. Nasze ziemie nie są tak urodzajne jak tych ze wschodu ale polowanie to też forma zabijania- Nie dało się tego przecież ukryć. nim powiedziałem coś dalej usłyszałem głos Hatari i tam skierowałem swoje spojrzenie. Posłaniec? Zdziwiłem się. Zszedłem do nich i lekko skinąłem łbem do obu hien.
-Kim jesteś, skąd przybywasz i jakie wieści niesiesz posłańcze- Rzekłem siadając i wyczekując odpowiedzi od Avy.


RE: Cmentarz - Ava - 03-11-2016

Szara wzięła głęboki wdech na uspokojenie i postąpiła dwa kroki do przodu. Tylko nie świruj stara, tylko nie świruj. Pamiętaj, nie robisz tego tylko dla siebie, no i pewnie cię zagryzą jak tu odwali ci palma.
- Niech Księżyc jasno oświetla twoją drogę władco tych ziem. Jestem Ava, z Srebrnego Księżyca. Przysłano mnie tu bym wyjaśniła dokładnie zajście, do którego doszło na naszych ziemiach. Z góry też przepraszam za tak duży czas bez żadnego znaku z naszej strony, jednak naszym priorytetem było zabezpieczenie ziem w razie powrotu ów niebezpiecznego osobnika. Dodatkowo... jestem nowa i zgubiłam nieco drogę. Zapewne wysłaliby kogoś bardziej doświadczonego ale to ja spotkałam tego... Ekhem... stwora. Dlatego przybyłam ja.
Zamilkła na chwilę zbierając do kupy słowa w swojej głowie. Przecież nie mogła sprzedać czarnemu koteczkowi bezsensownego bełkotu wariatki, którą niestety była. Nagle zainteresowała się malutkimi kosteczkami leżącymi na ziemi. Łapą trąciła je tak, że poleciały w bok i zniknęły w stercie większych szczątków.
- Z strony naszego stada chcemy zapewnić, iż nie znamy tego osobnika i nie wiemy czego na naszych ziemiach chciał. W zasadzie poszukiwał naszej Kapłanki, co po jego występku wzbudziło nasz niepokój. Sama obawiam się o bezpieczeństwo naszej przywódczyni. Gdybym mogła zostałabym i sama brała udział w jej ochronie lecz nie chcemy mieć w was wrogów, dlatego też ktoś musiał przybyć by wyjaśnić, że wydarzenie może odbyło się na naszych ziemiach, z powodu naszych błędów, jednak nie z naszej woli.