Król Lew PBF
Cmentarz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Cmentarz (/showthread.php?tid=94)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33


RE: Cmentarz - Myr - 03-11-2016

-Salve-Przywitałem się z posłańcem i wysłuchałem tego co mówiła w spokoju. Mój pysk nie wyrażał jakiś większych emocji tym co mówiła.
-Priorytety powiada pani...- Po tych słowach spojrzałem gdzieś w dal ale po chwili znowu skierowałem swe zielone oczy an nią.
-Tak was mało, ze wysłanie kogoś osłabiłoby was?- Zadałem jej pytanie- Jednym z priorytetów jest polityka, zapewnienie szybkiej reakcji, a nie po takim czasie robić nam łaskę aby przypadkiem to stado gdzieś tam nie uznało ns za wrogów- minimalnie zmarszczyłem pysk w niesmaku- Priorytetem powinno być zawarcie sojuszu aby schwytać i skończyć żywot tego kto zagraża innym. Wy nic takiego nie robicie droga panno. Nie pierwsza to ofiara, która zginęła na waszych ziemiach. To  wszystko to dowód ignorancji, ignorowania tragedii, jaka to morderstwo było i złożenie chociaż kondolencji, w końcu to stało się u was- Rzekłem i można było wyczuć lekko uniesiony ton głosu- Ignorancja drogi gościu... jest niczym wzięcie udziału w zbrodni, nawet czymś gorszym, dawaniem an to zgody, niemej zgody- Mój głos wrócił do normalnego ale widać było z tego co mówiłem, że nie do końca wierzyłem w słowa posłańca. Tyle czasu minęło, tyle czasu było.
-To wszystko brzmi jak usprawiedliwienie całego zajścia, marne usprawiedliwienie moja droga. Zginęło dziecko, to mogło byc dziecko twoje, każdego. Tego nie powinno było odwlekać...- Powinna sobie z tego zdawać sprawy, ze to była poważna sprawa i to bardzo. Jak mieli poczuć się ci dla których ofiara była kimś ważnym, jak miały sie poczuć zostając bez "przepraszam" z innego stada, że dopuściły do czegoś takiego...
-Moja droga u nas, każdy jest częścią rodziny, nawet jeśli nie łączą nas więzy krwi...


RE: Cmentarz - Ava - 03-11-2016

Spokojnie, tylko spokojnie. Nie daj się zirytować, a wszystko będzie dobrze. Odkaszlnęła lekko i wyszczerzyła kły w czymś rodzaju uśmiechu, chociaż widać było po niej, że stara się zwyczajnie nie wybuchnąć. Lewa powieka drgała jej w tiku nerwowym, a prawe ucho dziko poruszało się we wszystkie strony.
- Nie chcę być niemiła, ani niegrzeczna lecz racz spojrzeć na fakt, iż zginęło dziecko które NIE BYŁO pilnowane. Chciałam odprowadzić szkraba na granicę, kiedy się spotkałyśmy ale młode nie chciało mi powiedzieć skąd przyszło. W dodatku samo naraziło się pręgowanemu agresorowi przez swój niewyparzony język. Próbowałam pomóc, z czymś tak wielkim bez klanu mierzyć się jednak nie mogłam.
Wzięła głęboki wdech, nerwowe nawyki utrzymały się jednak. Boki hieny unosiły się i opadały, kiedy to ta oddychała nieregularnie, utrzymując na wodzy swój nieokrzesany temperament.
- Przyznam ci rację odwlekali to. Jestem jak już wspomniałam nowa i wielkiego wpływu w stadzie nie mam... na razie. Chcę wyrzucić to co jest zepsute i zastąpić to nowym, zgodnym z naszą wiarą. Nie znam się na priorytetach stadnych w tutejszych stronach. U mnie zapewnienie bezpieczeństwa własnej rodzinie było na pierwszym miejscu. Dyplomacja w obliczu zagrożenia klanu, schodziła na drugi plan. Skoro twierdzisz, że tu jest inaczej, z chęcią posłucham. Co do kondolencji lwica z waszego stada była na naszych terenach. Rozmawiała z jedną z wyżej postawionych osób w stadzie. Ja wyłączyłam się z tej rozmowy. Przez mój rozgorączkowany temperament zbyt gwałtownie zareagowałam na jej pojawienie się. Nie chciałam psuć nic więcej, zatem o szczegóły tamtej rozmowy proszę się pytać panny z twojego stada. Równocześnie jeżeli jest to możliwe chciałabym się z nią zobaczyć i złożyć jej... Khem... Ekhem... przeprosiny za moje zachowanie. Co do poprzednich ofiar. Jak już mówiłam dwu... Przepraszam, trzykrotnie. Jestem nowa. O tamtych zbrodniach nic nie wiem. Bierna pozostać nie chcę ze wsparciem stada, czy bez niego. Zrobiłam to co uważam za słuszne. Przybyłam powiedzieć co wiem...
Głowa szarej przekręciła się ostro w lewo, aż coś strzeliło w szyi Avy. Nie przejęła się tym zbytni, tylko pochyliła głowę w prawo, znów pod jakimś dziwnym kątem.


RE: Cmentarz - Myr - 04-11-2016

-Nigdy nie miałaś dzieci jak widzę i nie miałaś z nimi do czynienia- To było widać tym bardziej po tych właśnie słowach. Te często robią na przekór i bywają rozwydrzone. Jakby młoda trafiła do nas wcześniej pewnie nauczyłaby się ogłady.
-Nie jestem głuchy ani głupi droga panno, nie trzeba mi powtarzać- Tak, to że jest nowa dotarło nie musi tego tak bardzo podkreślać już.
-Lwica... mówisz o Natace?- Tak to musiała być ona tak mi sie wydawało- Nie ma jej tutaj, każdy ma swoje obowiązki- Tak były i chwile relaksu i spokoju ale każdy wiedział co am robić.
-Jakby reszta twojego stada panno, była tak zaangażowana w coś więcej niż swój ogon to wasze stada mogłoby być inaczej spostrzegane- Cóż widać, że jej na swym stadzie zależało i chyba bardziej niż jej władczyni, która nie dala mi informacji o spotkaniu o jakie prosiłem ale cóż... Ignoranci.
-O morderstwach wątpię aby powiedzieli coś pannie- Tak w końcu psuje to ich wizerunek jako niby miłych i pomocnych.
Była nowa w stadzie i rzuciła się na bycie posłańcem mało wiedząc o polityce i innych rzeczach swego stada, cóż... Kto jak lubi.
-Jeszcze ma pani coś do powiedzenia?- uniosłem lekko brew spoglądając na Avę.


RE: Cmentarz - Ava - 04-11-2016

- Miałam do czynienia z młodymi... Ale mimo że były nieokrzesane nie były... nierozsądne. Ile osób, tyle przypadków.
W zasadzie cieszyła się że lwicy tu nie ma. Przepraszać jako tako jej nie chciała ale przecież tak wypada. A skoro jej nie ma, to przepraszać nie musi. Kamień z serca.
- Tak, tak jeszcze parę sprawek. Osobnik jest niebezpieczny, nie tylko dla malutkich dzieciaczków. Nie wiem czy osobiście ktoś z waszych go tu spotkał, więc pokrótce go scharakteryzuje. Jeżeli przyjdzie tutaj będziecie już nieco przygotowani. Zacznijmy od tego, że jest ogromny. Może nawet większy od ciebie, panie... emm... imienia nie poznałam. Kiedy więc go się zobaczy nie należy działać samemu. Dwóch może dać mu radę lecz nie jest to pewne. Bo z jego masą idzie też piekielna siła. Ojć uwierz mi... poczułam na własnej skórze. Wydaje się jednak, że ma pewną słabość. Otóż nie jestem pewna czy widzi na prawe oko. Ma je całe w bliznach i nie wydaje mi się by było sprawne.
Zastanowiła się czy pamiętaj jeszcze jakieś szczegóły z wyglądu agresywnego stwora lecz nic szczególnego nie przychodziło jej do łba. Pomachała więc nim, by poprawić skupienie.
- Mam nadzieję, że te informacje, chociaż w drobnym stopniu, pomogą w naprawieniu wizerunku mojego stada. Na wiele nie liczę, bo słyszę, że trochę na sumieniu mamy. Czasem jednak można zacząć naprawę w drobnych kroczkach. A jak nie... to zburzmy to co powstało i zbudujmy na nowo.


RE: Cmentarz - Myr - 04-11-2016

-Bycie nierozsądnym jest elementem dzieciństwa, elementem, które uczy- Dzieci sa różne jedne butne, inne nierozsądne a jeszcze inne po prostu pchają się tam gdzie nie trzeba bo ciekawość ich tam pcha.
-So są uroki dorastania- Tak czy siak nie o tym jest teraz rozmowa. wysłuchałem kolejnego potoku słów hieny. Cóż była.. jest bardzo rozgadana i daje wrażenie trochę takiej roztrzepanej.
-Uwierz mi ale od tego wydarzenia nie siedzimy a tyłku i mam sopor całkiem informacji na temat tego osobnika ale dziękuje- Gest dość miły jednak głupcem byłby ten, kto by pomyślał, że olaliśmy to.
-Niech przodkowie nad tobą czuwają i nich twój zapał nie zgaśnie za szybko- rzekłem do niej, jesli miała mi coś jeszcze do powiedzenia to czekałem to na. Z mojej strony raczej wszystko było powiedziane.


RE: Cmentarz - Ava - 04-11-2016

- W takim razie moje zadanie jak widać się tutaj kończy. Pożegnam się teraz ładnie i przeszkadzać nie będę.
Mam całkiem sporo informacji... Me me mememem! Ta jasne, a gdyby babcia miała koła to by był autobus lub raczej prędzej Avie kaktus na grzbiecie wyrośnie, niż prawdą będzie, że do tej pory którykolwiek z Mglistch miał bliższy kontakt z olbrzymim, pręgowanym brzydalem. Szara skłoniła się Myrowi i ruszyła w stronę ziem Srebrnego Księżyca. Musi znaleźć Kapłankę i bardzo poważnie z nią porozmawiać. Kto wie, co może temu czarnemu kiciusiowi łazić po łbie. Nie lubił Srebrnych, a z takiej niechęci to nawet wojna może w ostateczności wyjść. W razie czego Księżycowi muszą być gotowi.

//z.t


RE: Cmentarz - Myr - 04-11-2016

Spojrzałem się za nią i lekko pokręciłem głowa. Ah ci księżycowi, takie duże dzieciaki trochę z nich. Miało to jakiś swój urok. Zresztą miałem ważniejsze sprawy niż grupa faktycznych zwierzaków. Niech oni tam zajmą się swoim księżycem i nie wchodzą pod łapy i będzie dobrze.
-Aż dziw, ze tych dziwaków jeszcze niż nie zeżarło- a może to przez dziwność nikt ich nie tykał, z obawy o zarażenie się? Eh no nic, to nie jest moja sprawa. Teraz to na głowie miałem rozmowę z Xenią, zajecie sie Ema i to połączenie. Tyle spraw, tyle spraw a tak mało czasu.


RE: Cmentarz - Baqiea - 04-11-2016

Rozmowa Myra z hieną z księżycowych nieco zaciekawiła Baqiue i... Zabolała. Chociaż tego nie okazywała to po całej niej wyszła z swej kryjówki i podeszła do lwa by usiąść tuż przy nim. Wspomnienia Jasiri znosiła coraz lepiej ale i tak jeszcze były raną na jej sercu.
-Może sie boją że czymś się zarażą-
Powiedziała hiena lekko opierając głowę o grzywę ciemnego lwa.
-Jeśli potrzebujesz pomocy to mów, jeśli będę w stanie to pomogę. Na przykład starając się zrobić masaż. Tan pewnie by sie przydał.-


RE: Cmentarz - Xenia - 04-11-2016

- A może to tylko zwykłe plotki? Może ktoś próbuje im zaszkodzić, bo nie akceptuje w to co wierzą? Chociaż... Nawet jakby to była prawda... To chyba warto dać innym drugą szanse? - odpowiedziała na słowa Myra o wspomnieniu o innych zabójstwach na ziemiach księżycowych, które dały jej nieco do myślenia, mimo że i tak wierzyła w to że stado Srebrnego Księżyca nie mogło być złe, przecież tam była i wszyscy byli dla niej bardzo mili, przyjaźni, gościnni, jakoś nie widziała w nich morderców, ani tych co by komukolwiek zlecali morderstwo. Po za tym przyjęli do stada zebrę, co jeszcze bardziej utwierdzało zielonooką w tym przekonaniu. Xenia miała kolejny powód na powrót na ziemie srebrnych, chciała popytać ich o te zabójstwa, była ciekawa jak to wygląda z ich punktu widzenia i jak to na prawdę było.
Słuchała uważnie na słowa Avy i Myra, licząc że srebrnej uda się załagodzić zdanie czarnego lwa o stadzie hieny. Brązowo-biała wolała by stada żyły w zgodzie i pokoju, choć sama nie powinna się do tego wtrącać, w końcu nie należała do żadnego z nich i nie chciała tego wcale zmieniać. Zignorowała słowa przywódcy mglistych o srebrnych nie chcąc niepotrzebnie ciągnąć tego tematu, będę na pewno też inne okazje.
- Oj tam, ja się ich nie boję, a nawet polubiłam - wtrąciła żartobliwie, nie mogąc się jednak powstrzymać by czegoś nie dodać na słowa Baqiui.
- Też już pójdę, muszę coś przekąsić, a nie łatwo coś znaleźć... - podniosła się podchodząc do Myra: - Nie martw się, na pewno was jeszcze odwiedzę, o ile to nie problem oczywiście, nie chcę się narzucać... - dodała jeszcze, kierując się po woli w swoją stronę, a dokładniej w kierunku granic terytorium stada Mglistego Brzasku. Jakby już nie pamiętała o tym o czym ostrzegał ją Tib. Pozostało pytanie, czy Myr da jej odejść? Nad którym sama Xenia się jak widać nie zastanawiała.


RE: Cmentarz - Myr - 04-11-2016

-Nie będę się powtarzał moja droga ale pozory potrafią bardzo mylić i nie można dawać im się tak prosto zaślepiać, bo widzę, że sama zauroczyłaś się tym co pokazali i od razu wszelakie podejrzenia panna odrzuca, nawet jakbym ci świadka przedstawił, panna wyrobiła sobie opinie i nic nie zmieni- Czy mnie to obchodziło? Szczerze to nie ale takie zaślepienie w niewinność kogoś jest trochę smutne. Nie raz mordercami bywają ci mili sąsiedzi...
Nie miałem ochoty już dyskutować z lwicą, może i powinienem ją zatrzymać ale nie chce w stadzie kogoś, kto am tak zatruty umysł przez srebrnych fanatyków. wątpiłem aby srebrni wyjawili komuś obcemu faktycznie co myślą i co robią. W końcu dobrze maskują swój ... udawanie miły wizerunek.Pokręciłem łbem i ruszyłem na Skałę.
-Hatari odprowadź ją do granicy- Rzekłem do hieny, wolałbym aby jasna szybko zwinęłam się z tych ziem skoro nie chce prowadzić dyskusji a upiera się przy jednym. Ja mogę zmienić opinie ale ktoś kto tak zatwardziale się zapiera? nie am sensu na coś bardziej ambitnego.
zt.


RE: Cmentarz - Hatari - 04-11-2016

Przyprowadziła posłańca i na tym jej rola w sumie się kończyła, została jednak po to by wysłuchać tego co Ava miała do przekazania i tego co powie na to Myr. Sprawa morderstwa małej lwicy była ciężka. Splotło się na to wiele niekorzystnych wydarzeń, Hatari osobiście lubiła Ave, ta pomogła jej z ziołami, jednak o samych księżycowych nie miała jeszcze żadnego wyrobionego zdania.. byli chyba małym słabym stadem, tyle zdołała wywnioskować.
Odprowadziła hiene z Księżyca wzrokiem, miała teraz w łbie kilka nowych pytań.. wszyscy jednak rozeszli sie i została z Baq sama.
- To dośc dziwne.- Stwierdziła bardziej do siebie, mówiła jednak na głos jeszcze chwilę układając myśli. Popatrzyła na hienę. - Nataka zachowywała się jakby nie miała bladego pojęcia że ta mała lwiczka była twoim podopiecznym.- Dość szybko połączyła wszystkie fakty, ciemna lwica musiała być na terenie SK przed spotkaniem z nimi na Skale Skazy. Żadnych kondolencji nie przekazała. A i była bardzo niemiła dla Baq.
Może Ava kłamała? Może Nataka była niedoinformowana, albo lwicy umknęło to, pod natłokiem zadań. Może też zwyczajnie to olała. I w co tu teraz wierzyć. Dręczyło ją to trochę, nie chciała w stadzie podziału.
Z jednym jednak musiała się zgodzić, Myr słusznie zauważył że trzeba zachowywać dystans i nie oceniać zbyt szybko kogoś. Wyrabianie opini to proces długotrwały.
Poderwała się i poleciała za Avą.

ZT


RE: Cmentarz - Tib - 05-11-2016

-Trafne spostrzeżenie,mein lieber-odparł z uznaniem na słowa hieny.
-Co prawda nos jest bardzo wrażliwy,jednak idealne trafienie weń w warunkach bojowych graniczy z cudem.A musimy pamiętać,że nasz wróg nie będzie stał bezczynnie.-
W sumie to Tib cieszył się,że Baq dodaje coś od siebie.Stary preferował taktykę,która polegała na wbiciu się w przeciwnika całą swoją masą i błyskawicznym powaleniu go na ziemię.Co nie znaczy że inne style walki nie oferowały równie ciekawych rozwiązań.
-Mordowaniem hien zajmiemy się później-dorzucił szeroko się uśmiechając-na początku chciałbym nauczyć małego,jak walczyć z draniami mojego pokroju.-
-To jak kolego spróbujemy?-zwrócił się do Kamy.
-Będziemy pozorować pierwszą faz walki,którą powinno być rozpoznanie możliwości przeciwnika.Okrążając mnie zmusisz  mnie do ruchu co pozwoli tobie określić moje możliwości bojowe.Jednak pamiętaj o trzymaniu dystansu,bo możesz oberwać-przestrzegł malca.
Oczywiście Tib nie zamierzał okładać Kamy swoją potężną łapą a jedynie delikatnie go szturchnąć i przewrócić.
Oczekując na ruch białego,jego uszy wyłapywały słowa Avy.Części z nich nie dosłyszał lub zwyczajnie umknęły jego uwadze,lecz kilka istotnych informacji na dobre zagnieździło się w jego mózgu.
Nie potrafią chronić swoich granic-snuł przypuszczenia-może warto byłoby zrobić mały anschluss ich ziem-Później poruszy tą kwestię z Myrem.
-Szukał kapłanki,ciekawe.Czyli Ines może być kluczem do rozwiązania tej sprawy-stary analizował dalej.
-Nie widzi na jedno oko?Wunderbar!-wykrzyknął w myślach i już zaczął układać wstępny plan na wypadek ewentualnej potyczki.I jak tu nie zapomnieć o sprawie hybrydy…
Co się tyczy Xeni,to stary patrzył na nią z lekkim wyrazem politowania.Widać,że jeszcze mało wie o życiu.Możliwe,że stado byłoby dla niej dobrym rozwiązaniem?
-Salve-skinął w stronę odchodzącego Myra.
-Ej,a przypadkiem nie miałaś zająć się Xenią-rzucił za znikającą Hatari,po czym przerzucił spojrzenie na lwicę.
-Odprowadzę ją ,bo jeszcze się gdzieś zgubi,ein moment-powiedział do podopiecznych i zbliżył się do brązowo-białej.
-Proszę za mną-rzucił krótko,i skierował się stronę granicy-Jest  jeszcze coś,co chciałbym z tobą omówić-dodał szeptem,tak by nie usłyszeli go pozostali.


RE: Cmentarz - Baqiea - 05-11-2016

Baqiua w pewnym sensie była rada że robi się luźniej. Zbyt wiele lwów i hien ją drażniło. Już i tak powstrzymała się by nie warknąć na Hati gdy ta naruszyła jej strefę... W sumie czy Myr nie czuł się przy niej czasem tak samo? Oj Łata uważaj co robisz.
Hiena podeszła ku malcowi i uśmiechając się usiadła.
-Wiesz jak wróg jest szybszy to dobrze znaleźć sposób by zaatakować go w ścięgna tylnych nóg. To zmniejszy jego mobilność.-
Skąd wiedziała? Niestety dla niej miała okazje widzieć polowanie gdzie użyto tej taktyki


RE: Cmentarz - Xenia - 05-11-2016

Na słowa Myra zatrzymała się na chwilę, słuchając co miał jej do powiedzenia z lekkim zmieszaniem, choć nie dodała już nic od siebie. Xenia uważała że świat jest w gruncie rzeczy dobry i w każdy można to dobro znaleźć, tylko wystarczy mu dać szanse. Była z natury bardzo ufna, bo nikt jeszcze nie oszukał jej na tyle by wzbudzić w niej jakąkolwiek podejrzliwość.
Stała tak jeszcze chwilę patrząc za odchodzącym Myrem, zamyślona nad jego słowami. Jej uwagę odwróciło to co powiedział Tib do Hatari, która miała ją odprowadzić, ale hiena już dawno była daleko stąd.
- Nie musiałeś się fatygować, poradziłabym sobie - powiedziała, mimo to zadowolona z towarzystwa lwa, uśmiechnęła się lekko, idąc obok niego.
- O, to zamieniam się w słuch, oczywiście nie dosłownie, wiesz o co chodzi - odpowiedziała na szept Tiba szeptem, wyraźnie zaciekawiona.


RE: Cmentarz - Tib - 05-11-2016

-Nie śmiałbym w o wątpić-odparł z lekkim uśmiechem i wolnym krokiem ruszył przed siebie.Co do swoich  planów wobec lwicy stary miał mieszane uczucia.Z jednej strony zdążył ją już polubić jednak zdawał sobie sprawę,że stawką może być bezpieczeństwo stada.Potrzebował informacji z zewnątrz a na chwilę obecną miał robotę na miejscu.
-Posłuchaj moja droga-przemówił,gdy znajdowali się dostatecznie daleko od Kamy i Baq-szef twierdzi,że nie możesz nam pomóc z tym mordercą,ja jednak jestem innego zdania.-
Uśmiechnął się i spojrzał Xeni prosto w oczy.
-Wszystko zależy od tego,czy będziesz potrafiła dotrzymać tajemnicy,rozumiemy się?-powiedział nadając głosowi twarde brzmienie a goszczący na jego pysku uśmiech,momentalnie zniknął.
Oczywiście stary nie zamierzał wyjawiać zielonookiej żadnych sekretów MB.W sumie to chyba nie znał ani jednego.Przepływ informacji miałby być jednostronny.
-Proponuję Ci bardzo niebezpieczną „pracę” i w żaden sposób nie chciałbym Cię do niej zmuszać.Twój wybór musi być dobrowolny- dopowiedział tym samym lodowatym tonem.Mimo wszystko nie przepadał za przedmiotowym traktowaniem innych i chciał chociaż w minimalny sposób uświadomić Xeni,że jej „praca” momentami może być bardzo nieprzyjemna.
-To jak,interesuje Cię moja oferta?-