Król Lew PBF
Cmentarz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Cmentarz (/showthread.php?tid=94)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33


RE: Cmentarz - Baqiea - 11-04-2017

Czaszka się poruszyła. To dobrze. Hiena liczyła usłyszeć jakiś jęk ale żeby lwicy w takie sytuacji zbierało się na dowcipy i mlaskała? Lwy są jednak dziwne. Baqiea gdy była pewne że skończyli już odsuwać przeszkodę zaczęła mówić
-Nataka nic cię...-
Mówiąc obracała się do lwicy i zamarła. Ten widok był taki... Taki straszny i tak bardzo... Zielonooka doskoczyła do resztek ciała i zamarła. Zatrzymała się w pół skoku, czy ona właśnie chciała? Tak instynkt przejął kontrole w chwili gdy jej duch zamarł. Własna jej łapa z hukiem obiła się o jej policzek, a ciałem wstrząsnął dreszcz.
Pokonała to ale co teraz? Pochyliła łeb i oparła go delikatnie o coś co prawdopodobnie kiedyś było głową lwicy. Zaczęła płakać
-Przepraszam... Przepraszam...-
Zaczęła powtarzać, bolało ją bardzo. Strata i to co się stało, ten brak kontroli... Nie jest jeszcze gotowa by wrócić do stada. Ale czy nawet jeśli by była...
Jej ciało trzęsło się, a lekkie powarkiwanie wychodziło z jej pyska, niczym wadery trzymającej martwe ciało dziecka, instynktownie nie chciała oddać ciała. Świat stał się czarno-biały, a raczej czarno-szary. Któż wie jak bardzo psowata musi być roztrzęsiona. Nie miała wielu osób którym bezgranicznie w stadzie ufa, a aktualnie ich liczba spadła o połowę...


RE: Cmentarz - Myr - 11-04-2017

W końcu sie udało ale widok jaki nas zastał był bardzo... nieprzyjemny. Może i lepiej by było zostawić ja pod ta czaszką. Nie chciałem tego robić i chciałem oddać jej należyty szacunek, a raczej jest truchłu. Mocniej machnąłem ogonem. Byłem wykończony ale trzeba to jeszcze zrobić.
-Baqiea, trzeba zabrać ją do rozpadliny- Stosu na pewno nie uda się zrobić, za duzo wilgoci. W inny sposób to zrobimy. Widziałem w jakim stanie jest hiena i nie będzie to proste. Jeśli będzie taka potrzeba wyśle ją na skała aby przekazała wieści, a ja z Wendigo zajmiemy się... pogrzebem.


RE: Cmentarz - Chikja - 11-04-2017

Skoro na tych terenach nie został ani jeden parszywy zachodni.. Mogla śmiało uznać że nie ma czego się obawiać~ wreszcie 'powruciła do domu'. Aż sentymentalne westchniecie wydobyło się z jej wnętrza, kiedy przystanęła za niewielką górką w otoczeniu szkieletów. - Przydałoby.. ?- A co to za kłebowisko dymu na południu? Samo nadstawienie uszu nie przyniosło upragnionej odpowiedzi ciekawskiej szelmie, więc ruszyła w kierunku zawaliska, a tam jej stalowoszaremu oczku ukazał się przykry widoczek. Posępne przygarbione postaci, wszechobecny zapach kurzu, starych gnotów zmieszany z metaliczną wonią krwi.
Jakie pobojowisko. Położyła po sobie uszy by zejść do nich, uważnie przy tym stawiała łapy.
- Ave.. ouh. - Na wibrysy matuli, cóż to za mielonka? Lewe oko tu, prawe udało się na spacer z wątrobą. Szybko ogarnęła spojrzeniem zgromadzenie, nie znała nikogo? Nope, trzeba więc powziąć pewne kroki by uniknąć zbednego zamieszania. - Czy, to Nataka? - Resztki lwicy były w nieciekawym stanie, ale pewne podobienstwo spostrzegawczemu oczku czarnuli nie umknęło. Zamknęła powieki.- Cóż za nieopisana strata.- Dodała jeszcze, jednak już znacznie coszej.


RE: Cmentarz - Wendigo - 11-04-2017

Nie przemknęło mu przez myśl, że odsunięcie czaszki to jednak niezbyt dobry pomysł, o czym przekonał się dopiero po fakcie. Widok zgniecionego ciała nie należał do najprzyjemniejszych, mimo tego prawie go to nie ruszyło, ot, życie, czasami się takie rzeczy zdarzają. Prawdopodobnie zareagowałby mocniej gdyby znał ową lwicę. Odsunął się nieco gdy hiena doskoczyła do resztek i odwrócił pysk, rozglądając się za brakującymi elementami. Trzeba najpierw pozbierać ją do kupy, zanim się zabierze za tą smętną uroczystość. Kątem oka zauważył ciemną, kudłatą lwicę, i sądząc po tym że znała imię zmarłej, uznał że stąd pochodzi.
- Jeśli chcecie, to mogę was wyręczyć. Przydałaby się wam pomoc medyka, widocznie stoczyliście niemałą walkę. - Spytał nieco ściszonym tonem. Sam miał parę odprysków w sobie, lecz to pikuś przy obrażeniach lwa i hieny. Wystarczy wyciągnąć i po sprawie. Zerknął na małe fragmenty kości w swoim ciele, po czym zaczął wyciągać jednego w barku kłami. Nieco zabolało, lecz udało mu się wyciągnąć lekko zakrwawioną, zżółkłą część kości, po czym usiadł i czekał na rozwój wydarzeń.


RE: Cmentarz - Baqiea - 11-04-2017

Hiena początkowo nie reagowała lecz gdy pokazała się lwica której nie znała momentalnie odwróciła się w jej kierunku warcząc gardłowo. No bo któż wie czy przypadkiem nie ona z ukrycia kierowała psowatymi, z lwami nigdy nic nie wiadomo.
Słowa Myra przyjęła z lekkim spuszczeniem uszu i kiwnęła głową. Gdyby to powiedział ktoś inny to może nawet by nie zareagowała. Tak jak na słowa Wendiego. Była ranna to fakt ale nie miała zamiaru opuszczać lwicy... Jeszcze nie pogodziła się z jej stratą.


RE: Cmentarz - Myr - 11-04-2017

-Będę rad jak nam pomożesz- Czym szybciej uda się resztki lwicy zabrać i wrzuć do lawy tym lepiej. Nie ma mowy w takiej pogodzie na spalenie ciała.
Widząc czarną zastrzygłem mocniej uchem. Nie kojarzyłem jej za bardzo.
-Salve kim jesteś i czego tutaj szukasz- Może troche nieprzyjemne powitanie ale byłem zmęczony tym wszystkim. Stanie takie tutaj z cała pewnością nie polepszy naszego stanu.
-skąd znałaś Natakę- Padło kolejne pytanie do czarnej.


RE: Cmentarz - Chikja - 11-04-2017

Chwilę milczała, powaga sytuacji tego wymagała by oddać hołd martwemu, a przynajmniej taki rodzaj przepięknej gry wypadało zaprezentować.
Kiedy już minęła ta niezbędna 'minuta ciszy' onyksowa kocica podniosła szpiczaste uszy.
- Medyk jeden obecnie znajduje się na Skale Skazy i opatruje Kaisera. Przynajmniej tam zmierzał wraz z Satau. Drugi zaś zajął się kichającym krągłym samcem. - Nim jeszcze się przedstawi, ugra kilka sekund korzystając z tego że Wendigo wtrącił kilka słów na których mogła się oprzeć w budowaniu swojego wizerunku.
A samiec gadał nawet całkiem rozsądnie. Martwi, martwymi pozostaną, a to o żywych trzeba dbać.
Słysząc warczenie hieny Chikja opuściła długie uszy i cofnęła się bliżej Myra marszcząc nos, co to za maniery? Rozpacz rozpaczą, ale nie zasługiwała chyba na takie nieprzyjemne potraktowanie. Eh tam, przyziemne sprawy, obce jej jak rybie nogi.
- Mój wizerunek byc może jest wam nieznany, acz czyny me tej wspólnocie obce zapewne nie są. Cierń, osobisty posłaniec Kami, jej najwierniejsza z krwi. Uszy i oczy, skarbnica wiedzy.. - Skinęła łbem do samej ziemi przed nimi i szybko go podniosła.


RE: Cmentarz - Wendigo - 11-04-2017

Słuchając wymiany zdań między królem a ciemną, doszedł do wniosku że musi ona być kimś ważnym, może nie w dzisiejszych czasach, lecz wcześniej, zanim Myr stworzył owe królestwo. A skoro jeden z medyków znajdował się na skale Skazy, to przydałoby się tam pójść i podleczyć rannych. Zwrócił łeb w stronę króla, ukradkiem zerkając na hienę.
- Nie powinniśmy zostawać tutaj zbyt długo. Licho wie czy te psowate nie poszły po wsparcie. Jeśli przybędzie ich więcej, może się to gorzej skończyć. - Rzucił okiem na rany Myra i Baqiei, nie wyglądały one za ciekawie.
- Z tym - wskazał łapą na obrażenia - tym bardziej nie powinniśmy zwlekać. Czasu na żałobę jeszcze będzie, a zdrowie może przepaść na dobre przez zaniedbane rany. Rozsądnym byłoby pójść na skałę Skazy i was opatrzyć. - Najpierw czekał ich jednak pogrzeb, a rozmawiać można podczas wędrówki. Może i brzmiał nieco natarczywie, lecz stracił już zbyt wielu znajomych w ten sposób, nie chciał żeby to się znów powtórzyło.


RE: Cmentarz - Baqiea - 11-04-2017

Hiena spojrzała na Myra i nic nie powiedziała po za skinieniem głową. Ta lwica... znów na nią warknęła ale i na Natakę kiedyś nie chciała wpadać i gdyby nie to że jest z stada to pewnie co ruszy by warczała. Powoli rozejrzała się po szczątkach i nagle usiadła. Dotarło do niej i uderzyła bardzo mocno w nią. Nataki już nie ma, a jej ciało przeszedł dreszcz. Zaczęła się kulić i trząść. O tak adrenalina zniknęła z organizmu i wszystko dokładnie do niej dotarło. Zbyt dokładnie. Kolejna ważna osoba odeszła.


RE: Cmentarz - Myr - 13-04-2017

Widząc stan hieny liznąłem ją po grzywie i spojrzałem na czarną.
-Rozumiem, udamy się tam- Domyślałem sie co tam mogą robić ale nie teraz czas na to.
Zabrałem się za dźwignięcie resztek Nataki i spojrzałem an Wendigo.
-Zrobię najpierw co muszę ale ty udaj się na Skałę i uprzedź medyka, my tam dotrzemy góra za dwa dni- Wolałem dać taki czas niż krótszy nie mając pewności czy sie wyrobimy. 
-Domyślam się, że to panna była, tą, która Kahawian kazał zabić?- Nie było mnie wtedy przy wodospadzie ale to chyba było właśnie tak? Nie czekałem na ich odpowiedzi i ruszyłem nad rozpadlinę. Tam wrzucę to co zabrałem ze sobą do lawy i dopiero potem rusze. Wiem, że z tymi ranami powinienem najpierw udać sie do medyka. Sa jednak pewne obowiązki.
zt


RE: Cmentarz - Wendigo - 13-04-2017

Na słowa króla podniósł się energicznym ruchem.
- Tak jest. - Widząc jak Myr odchodzi ze szczątkami, rozejrzał się po zgromadzonych. - Adieu. - Rzucił, a potem skierował się szybkim krokiem w stronę skały Skazy, gdy się już oddalił na tyle że był tylko brązową plamką z perspektywy innych, krok swój zmienił w bieg, chcąc jak najszybciej dotrzeć na miejsce.

/zt


RE: Cmentarz - Baqiea - 13-04-2017

Baqiea popatrzyła na Myra i ruszyła za nim. Chciała też pożegnać się z Nataką. Było jej naprawdę szkoda przyjaciółki i uroniła kilka łez. Ruszyła za Myrem lekko powłócząc łapami i idąc niemal krok w krok za nim.
z/t


RE: Cmentarz - Chikja - 13-04-2017

Istotnie, to ona we własnej osobie. Jak widać całkiem żywa wbrew temu czego życzył sobie niedojdowaty rudy wór sadła i kości. Gdyby nie rola, splunełaby na glebę z obrzydzeniem na dzwiek imienia dawnego władcy.
Nie łatwiej byłoby zakopać tego trupa? Albo zjeść? Po co gdziekolwiek targac zmasakrowane szczątki lwicy? Ciało bez duszy, jest niewiele wartą strawą, dla padlinozercow bądź robali. No ale to ich sprawa.
- Ave. Do zobaczenia za jakiś czas~ Obserwowała ich poczynania gapiąc się beznamietnie jak krew i resztki móżdżka lwicy wyciekają z strzepków tej teraz bezkształtnej breji. Przygryzła warge. Usiadła i odprowadziła
ich wzrokiem, a w końcu gdy zniknęli..
- A żesz ty ku**a sucza córo.. zawsze całą zabawe zepsujesz. - Zerwała się i podeszła do miejsca gdzie jeszcze chwilę temu leżało ciało. Mlem..mlem resztki . Pociamkała. - Mhm. Zabierasz najlepsze zabawki. Za chwilę będę musiała droczyc się ze swoją stopą. Chociaż.. Może wtedy będzie to zabawa na wysokim poziomie. - Zgarnęła piasek i zrobiła z niego kopczyk. Pochwycila jakąś małą kostkę i wetknela ją niby to masz na sam szczyt swego dzieła.
- ... 1:0 dla Chikji. Gra skończona. - I też opuściła to zacnie ponure miejsce.

ZT


RE: Cmentarz - Myr - 04-06-2017

Przybyłem na cmentarz. Wcześniej sobie odpocząłem i najadłem się. Czułem sie już o wiele lepiej. nie byłem w pełni sił ale nie uważałem, ze muszę być z tego powodu traktowany jak jajko. Siedziałem i wyczekiwałem.


RE: Cmentarz - Mrithi - 04-06-2017

Wypoczęty i najedzony Mrithi zjawił się tu niedługo po władcy. Skinął mu łbem w ukłonie.
- Salve, panie - rzekł na powitanie, po czym usiadł na przeciw niego i czekał.