Król Lew PBF
Łąka przy polanie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Łąka przy polanie (/showthread.php?tid=97)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15


RE: Łąka przy polanie - Bleikr - 18-08-2015

Z entuzjazmem skinęła łbem.
- Dobry pomysł... dobrze by było zobaczyć Księżyc, gdy schodzi do swojego domu.
Uśmiechnęła się do Saphedy, po czym zdała sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Nosem wskazała na ofiarę będącą wynikiem polowania gepardzicy.
- Ale może najpierw się najedz... nie chciałabym odrywać cię od posiłku, przecież ciężko na niego zapracowałaś.
Przecież widziała, jak jasna samica jadła i nie było tego wcale tak dużo. Zapewne ona byłaby jeszcze głodna...
Najwyżej trochę potem wyciągną dalej łapy, przyśpieszą i nadrobią stracony czas.


RE: Łąka przy polanie - Sapheda - 03-09-2015

- Ale skąd! - Powiedziała zaraz po tym jak przeżuła kawał mięsa. - Już właściwie jestem najedzona. To co zostało to można by w sumie zabrać, żeby się nie zmarnowało. Bo to mógłby być przecież grzech, prawda?
Pomyślała sobie, że to co upolowała jest darem od samego księżyca więc nie może się zmarnować i się zepsuć. Jak zgłodnieje to doje to co zostało.
- Chodź, zaprowadzę cię - powiedziała, po czym chwyciła nadjedzonego szarego gryma i pociągnęła go za sobą.

zt.


RE: Łąka przy polanie - Bleikr - 09-09-2015

Podreptała grzecznie za Saphedą.

zt


RE: Łąka przy polanie - Serret - 23-02-2016

Serret przybyła tu z wraz z całą eskortą w postaci młodej, ale już dorosłej lwicy, lwicy-nastolatki i lwiątka. Zupełnie jej nie przeszkadzał fakt, że była jedyną przedstawicielką małych kotów, choć trzeba przyznać, że przez obecność Sami zdążyła się już odzwyczaić od takiego stanu rzeczy. Serwalka jednak rozpoczęła już swoją "karierę", a fioletowooka wzięła pod opiekę inne potrzebujące kociątko... Ach, życie.
Przeszła kawałek, po czym przystanęła i postawiła uszy. Poruszyła nimi, podobnie jak i białym nosem, starając się wyłapać jak najwięcej podejrzanych dźwięków i zapachów.


RE: Łąka przy polanie - Sadie - 24-02-2016

Sadie nie zwlekała długo. Szybko dogoniła karakalkę, równając z nią swój krok. Turkusowe ślepia uważnie rozglądały się dookoła. Towarzystwo tych kotowatych bardzo jej pomagało. Szczególnie w tym, aby zapomnieć o bolesnych doświadczeniach niedawno minionej przeszłości. Jej głowę w tej chwili zajmowały całkowicie inne i absolutnie przyziemne sprawy. Było to niejako oderwanie od smutnej szarej rzeczywistości, która tak bardzo ją przygnębiała w ostatnich dniach.
Ale w tej chwili przyszły dla niej dni swoistego odpoczynku. Przy Serret, Night'cie i Amai czuła się lepiej. Możliwość zaopiekowania się niejako kimś a także nauki czegoś wyzbywała ją od przykrych myśli. Większa beżowa kotowata zajęła zaraz potem miejsce przy karakalce, również nastawiając uszy i czujnie rozglądając się dookoła.



RE: Łąka przy polanie - Amai - 24-02-2016

Amai weszła za grupą i rozejrzała się dookoła. Każda chwila sprawiała jej znów radość i widać to było po lekkim uśmiechu i ogonie.
-To ja popilnuje Nighta i zajmę się obserwowaniem-
Powiedziała szeptem i przybrała pozycję jakby miała się skradać, ale była to pozycja tak niedoskonała, jakby wykonał ją artysta bez rąk siekierą w glinie.


RE: Łąka przy polanie - Night Stalker - 25-02-2016

Spojrzał na swoją siostrę, jakoś nie chciał tylko siedzieć ale był tez głodny. Dlatego też spojrzał na samicę, i usiadł. Swoim zielonym oczkiem obserwował bacznie co się dzieje, a ogonek snuł się po ziemi. Lewek był głodny, ale był też ciekawy co się będzie działo. Jednak ogonek samicy moooocno go rozpraszał.


RE: Łąka przy polanie - Mordenar - 25-02-2016

Mordenar właściwie po raz pierwszy w swoim życiu opuścił gęste lasy. W większym stopniu było to spowodowane poszukiwaniem pożywienia, ale była także inna przyczyna tej decyzji. Mianowicie wojownik chciał poznać świat poza lasem. Pragnął zobaczyć co się kryje za jego granicami, a w szczególności dołączyć do swojej listy posiłków nowe gatunki.
Poza bezpieczną puszczą znajdował się już pięć dni. Z swoich obserwacji wywnioskował, że żyją tu większe zwierzęta niż w lasach. Na tyle duże by nie móc ich upolować. Nie mógł jednak narzekać na brak pożywienia. Udało mu się pochwycić kilka mniejszych zwierząt i jedno większe. Nie znał jego nazwy jednak było białe w czarne paski. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie inni mięsożercy, którzy dość szybko zbiegli się do zdobyczy Mordenara. To była jedyna rzecz, która mu się nie podobała na tych terenach. Przynajmniej na razie.
Szybował sobie spokojnie już kilka godzin. Wiatr popychał go naprzód, a on z każdą minutą coraz bardziej odczuwał głód. Zniżył więc lot i zaczął obserwować polanę pod sobą. Okrążył ją kilka razy, aż w oczy rzuciło mu się kilka sylwetek. Zniżył lot jeszcze trochę. Teraz znajdował się jakieś sto metrów nad potencjalnymi ofiarami, a właściwie ofiarą. Miał zamiar pochwycić tylko jedno ze zwierząt. Przyjrzał się dokładnie idącym osobnikom. Jak się okazało, nie mógł zbytnio przebierać, gdyż zwierzęta były za duże. Wśród nich znajdował się jednak jeden malec, w sam raz na obiad. Mordenar nie odważył się zaatakować. Chciał, ale nie miał pewności, czy go nie zauważyli. A gdyby tak się stało, mogliby go poważnie zranić przy próbie porwania, a nawet zabić. Zniżył lot jeszcze trochę, nadal przyglądając się zwierzętom. Dostrzegł w nich coś dziwnego. Nie była to grupa jednogatunkowa. Pierwszy raz spotkał się z czymś takim. Chwilę rozmyślał, aż w końcu ciekawość zwyciężyła. Postanowił odpuścić sobie obiad z jednego z nich. Zamiast tego rozejrzał się wokół grupy i zauważył królika siedzącego kilka metrów od nich. Dzięki niemu mógł zaspokoić i głód, i ciekawość.
Mordenar więc przygotował się i zapikował prosto na ssaka. Tamten nie miał żadnych szans. Nawet nie widział ptaka. Potężne ciało wojownika spadło na królika z impetem, przygniatając go do ziemi i łamiąc kręgosłup. Tym oto sposobem złapał obiad i zwrócił na siebie uwagę grupy. W końcu wylądował kilka metrów od nich. Na pewno go zauważyli. Jak gdyby nigdy nic zabrał się do pożerania ofiary, zerkając czy stadko podąża w jego stronę.


RE: Łąka przy polanie - Serret - 26-02-2016

Kotka zmarszczyła brwi. Nie była pewna, czy podoba jej się zaproponowany układ. Amai miała się uczyć... Ale chyba może zacząć od przyglądania się im, a sama spróbuje innym razem, prawda? Teraz najważniejszym celem było zdobycie posiłku dla lwiątka.
- No dobrze - stwierdziła w końcu. - To ty poczekaj i obserwuj. Night, ty też czekaj i obserwuj - poinstruowała ich, po czym przeniosła wzrok na Sadie.
Zwróciła uszy w jej stronę.
- A my idziemy - zarządziła, choć, oczywiście, w razie protestów pozostawała otwarta na inne propozycje.
Przylgnęła do ziemi i powoli, ostrożnie ruszyła do przodu. Pędzelki jej drgających uszy zabawnie wystawały zza traw. Zdawało jej się, że wyczuwała tu jakiegoś zajęczaka, tylko nie miała pewności, czy był to królik, czy może zając. Zawsze jej się myliły. Na pewno coś uszatego. I żywego, przyjemnie ciepłego i mięsistego...
Aj, chyba już nie tak bardzo żywego. Uniosła łeb, obnażając zdumiony pyszczek.
- Oho, nie tylko my tu polujemy. - Zauważyła błyskotliwie. - Smacznego! - zawołała do samca, ale było to takie ciche zawołanie, bo nie chciała wystraszyć reszty potencjalnej zwierzyny.
Znów zaczęła węszyć.
- Ciekawe, czy ma rodzeństwo...? Musi, zające zawsze mają rodzeństwo - odpowiedziała sama sobie, po czym, jak gdyby nigdy nic, znów skryła się w trawie, by poszukać obiadu dla siebie i reszty księżycowej gromadki.


RE: Łąka przy polanie - Sadie - 29-02-2016

Zastrzygła nieznacznie uchem, zerkając na Serret kątem turkusowego ślepka. Uniosła lekko swój pysk, a spokojny uśmiech rozjaśnił nieco to beżowe lico Sadie. Pokiwała łbem w geście aprobaty jej pomysłu, na który jak najbardziej przystała. Chociaż również nieco niepokoił ją fakt, że Amai zostaje. Z jednej strony obawiała się, że w razie zagrożenia może nie sprostać zadaniu obrony Night'a, z drugiej jednak... mogło być tak, że stworzyłaby pewnie zagrożenie spowodowane swoim brakiem doświadczenia w kwestii polowań. W końcu jednak przystała na pierwotną propozycję, która wydawała się najbardziej rozsądną. Nisko na łapach, schowana między wysokimi trawami zielonej polany poruszała się bezszelestnie łapa w łapę razem z Serret, kiedy ta nagle wyskoczyła z przywitaniem. Zbita z tropu aż się poderwała, płosząc tym zająca. Było ciche, owszem. Ale było również tak niespodziewane, że całkowicie ją zaskoczyło i zdezorientowało.
- Jasny szlag... - wyrzuciła z siebie, krzywiąc się mocno przy tym i opadła z powrotem na przednie łapy, zerkając przepraszająco na karakalkę - ...wybacz, Serciu. Zaskoczyłaś mnie nieco tym... - wymamrotała, składając uszy, najwidoczniej zła na siebie za to, co zrobiła. Trzeba było szukać czegoś innego.
Niepowodzenia czasem zdarzają się, Sadie. Uszy do góry.



RE: Łąka przy polanie - Night Stalker - 01-03-2016

Patrzył na to co się dzieję, kto wie może kiedyś to wszystko mu się przyda. Teraz jednak jest mały. I ciężko u niego z skupieniem się nad czymś dłuższy czas. Dlatego też zajął się tym czym małe lewki są najlepsze. Na zabawie, jednak chyba zabawa z siostrą Amai nic nie da. Zajęta jest więc znajdzie sobie inne zajęcie. Dlatego też rozejrzał się, moze znalazło by się coś ciekawego. O i znalazło się, zwykły konik polny. Małe stworzonko, ale dla niego jest w sam raz. Więc kucnął wypinając zadek do góry, szykując się do skoku. Tylko czy od dobrze wymierzy, a tam raz się żyje co nie? Spiął swój mięśnie i siup skoczył. Jednak znów źle wymierzył i zamiast złapać robaczka pokoziołkował w stronę ptaka.


RE: Łąka przy polanie - Amai - 01-03-2016

Amai uważnie przyglądała się lwicy, na ile można być uważnym cały czas zerkając za malcem który postanowił gonić konika polnego. Nieco a nawet bardzo to przeszkadzało ale już zdążyła poznać postawę chociaż pewnie i tak za dobrze jej nie wykona. Potem przybył ptak A Night zaczął koziołkować więc musiała przerwac obserwację i na tyle szybko ile się dało podbiegła zatrzymać lwiątko pytajac
-Nic ci nie jest?-


RE: Łąka przy polanie - Serret - 02-03-2016

- Przepraszam. - Kotka odchyliła uszy na słowa Sadie. - Nie chciałam...
Coś im nie szło to polowanie, ale przecież jeszcze nie wszystko stracone. Zresztą, przecież w końcu musieli coś upolować, żeby Night im tu nie padł!
O właśnie, Night. Co on robi? Ach, poluje... Poluje?!
- Night! - znów krzyknęła, czym prędzej dobiegając do samczyka. - Wszystko w porządku?
Uśmiechnęła się też do Amai. Dobrze, że i ona zareagowała, ale, mimo wszystko, Serret wolała wziąć sprawę w swoje łapki, zwłaszcza że jej podopieczny o mało nie wpadł na tego ptaka...
- Przepraszam pana! Naprawdę bardzo pana przepraszam! - zwróciła się do wojownika, strzygąc uchem z zakłopotaniem. - On nie chciał, on tylko tak... Uczy się polować. Widzi pan, Night jest głodny i wybraliśmy się na polowanie - trajkotała dalej, chcąc w ten sposób przykryć swoje poddenerwowanie.
Jeszcze raz zerknęła na dorosłą lwicę. Ona chyba prędzej sama coś złapie niż doczeka się pomocy karakalki, która jednak musiała w tej chwili zająć się pilnowaniem lwiątka.


RE: Łąka przy polanie - Sadie - 04-03-2016

Rozejrzała się uważnie dookoła i zastrzygła uchem. Cóż. Faktycznie coś im nie szło we dwójkę. Spojrzała za Serret, która czmychnęła w stronę ich towarzyszy, aby sprawdzić, czy małemu nic się nie stało. Sama Sadie uznała, że najlepszym, co może w tej chwili dla nich zrobić, jest chwilowe zniknięcie z pola widzenia, aby znaleźć jakąś zwierzynę godną upolowania. Toteż, zasłonięta wysokimi trawami i krzewami, wolno ruszyła nieco na północ, oddalając się od swoich towarzyszy. Nie było jej trochę. Może nawet długie trochę. W końcu jednak pojawiła się w oddali. Przygarbiona, niosąc w pysku dwa zające. Ogon jakoś agresywnie i nerwowo świstał w powietrzu, tnąc je z hukiem. Zbliżyła się do swoich i, pochyliwszy się nieco, wypuściła z pyska dorodne zające. Z westchnieniem usiadła.
- Jedzcie - poleciła, a spokojny uśmiech pojawił się na jej pysku, kiedy przechylała na bok nieznacznie głowę. Zastrzygła uchem. Ona mogła w każdym momencie pójść i upolować sobie coś jeszcze w razie, gdyby zbrakło. Więc wolała, aby oni się teraz najedli.
Pozwoliła sobie legnąć na miękkiej trawie. Powieki wolno opadły na intensywnie turkusowe ślepia, a sama beżowa pogrążyła się w chwilowych rozmyślaniach. Zerknęła na Night'a i trąciła noskiem jego bok. Wyszczerzyła kły w nieco weselszym uśmiechu.



RE: Łąka przy polanie - Night Stalker - 05-03-2016

Wirowało mu w łepku od tego koziołkowania, no nic trzeba będzie spokojnie wstać. Jednak jak spróbował zachwiał się. Spojrzał na swoją opiekunkę, teraz byłe ich ze trzy? Chyba tak bo kręciło mu się w głowie, potrząsnął łepkiem i wszystko wróciło do normy. Wtulił się w karakalkę, spojrzał na nią i pokazał ząbki w uśmiechu.
-Mama
Uśmiechnął się pokazując ząbki, po chwili zobaczył ciocię. podbiegł do niej i jak zobaczył martwe zające odskoczył. Chwile zajęło zanim podszedł, ciekawość wygrała. Tym bardziej że był głoooodny, więc instynkt mówił mu co ma robić. Tyknął łapką martwe ciałko, i cofnął się, potem zaczaił się skoczył i gryzł zajączka. Podniósł go na tyle ile mógł i odszedł z nim kawałek. Nawyk miał, odkąd mama go zostawiła ze co miał do jedzonka uciekał i zjadał szybko. Bał się że mu zabiorą.