Król Lew PBF
Łąka przy polanie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Łąka przy polanie (/showthread.php?tid=97)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15


RE: Łąka przy polanie - Kovasa - 02-03-2013

Odprowadziła hienę donośnym warczeniem. Nie obchodziło jej czego chciała, ale ważne iż zostawiła malca w spokoju. Fakt faktem, że miała prawo tu przebywać.. Strażnicy zezwalali na korzystanie z tych terenów z tego, co słyszała.
Gdy w końcu pasożyt zniknął jej z oczu uspokoiła się i bardzo powoli i z pogodną miną podeszła do malucha.
- Wszystko w porządku? - zapytała kładąc się przed malcem i obdarzając go zmęczonym uśmiechem.
Groźna postawa przed hieną kosztowała ją sporo energii.. o wiele za dużo.. Musiała odpocząć ponownie.


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 02-03-2013

Malec był jednak daleko od zrozumienia tego wszystkiego, co się tu wydarzyło. Strach nie zniknął, choć zniknęła hiena - w swojej panice odsuwał się i odsuwał, coraz dalej, łapa za łapą. I następny krok w tył. Był tak przerażony, że aż bolały go żebra - nie było wiadomo, czy to jego serce z paniki obijało się o nie od środka, czy to efekt bolesnego upadku. Szare oczy z lękiem spoglądały na wielką lwicę przed nim, jednak jej postura nie była jedynym, co w tym wszystkim przysporzyło mu strachu. Zdał sobie sprawę z tego, że miał na swojej szyi ślinę tamtej hieny. Wzdrygnął się z obrzydzeniem i przerażeniem.
- Ty nie jesteś Khayaal! - Pisnął, cofając się wciąż.


RE: Łąka przy polanie - Kovasa - 04-03-2013

Mogła się tylko domyślać co lwiątko teraz przeżywało. Przybrała pogodny wyraz twarzy mimo bólu jaki odczuwała z powodu nadmiernego ruszania się.
- Nie, wybacz. Jestem Sheaba. Nie skrzywdzę cię, a ta hiena już nie wróci. Nie obawiaj się.. Mogę cię odprowadzić do Khayaal jeśli powiesz mi jak wygląda i skąd jest - mówiła uspokajającym głosem i uśmiechała się leciutko bez pokazywania kłów czy czegokolwiek.
Nie patrzyła mu też prosto w oczy by napięcie nie stresowało malca. Na wzmiankę o pomocy w odnalezieniu jej zastanowiła się czy da w ogóle radę unieść cielsko i iść nie wiadomo jak daleko...


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 04-03-2013

Nawet oaza spokoju, z którą się spotkał nie była jednak w stanie do niego dotrzeć. Zbyt gruby był mur strachu i niewytłumaczalnych zdarzeń, by wszystko runęło za jednym zamachem. Już po kilku chwilach lwiątko było od lwicy tak daleko, że tylko jego łeb wystawał ponad morze traw, a jego głos ledwie docierał do uszu samicy.
Był zbyt przerażony, by rozumieć, że w obliczu hien byli na jednej łajbie - nieważne, po której stronie barykady, grunt, że na jednej rzece.
- Ale... ty nie jesteś Khayaal - powtórzył Kudadisi, uciekając spojrzeniem za siebie, jakby w nadziei, że znajdzie tam zgubę. A przynajmniej jakieś drzewo, na które byłby w stanie się wspiąć. - Mogę tylko z... nią rozmawiać!
Przełknął ślinę, dławiąc się w pół słowa, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że - tak naprawdę - znowu był sam. I o mało nie skończyło się to dla niego źle.


RE: Łąka przy polanie - Kovasa - 06-03-2013

Czyli całkowita panika.. No okkk... To trzeba co innego zrobić mimo, że jej ciało ledwo się ruszało. Uniosła się z trudem i nie małym bólem.
- Ukryj się tutaj i poczekaj, a ja ci poszukam tej Khayaal - powiedziała spokojnym głosem, po czym ruszyła kuśtykającym truchtem, zagryzając zęby z bólu w las.
No ok.. to.. gdzie zacząć szukać..? Nie miała pojęcia.. Ale może jak pójdzie do centrum terenów tego stada? Węch miała jeszcze dobry..

z/t


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 07-04-2013

Czas mijał, a po tym wszystkim, co się wydarzyło młody bynajmniej nie miał zamiaru się nigdzie ruszać.
Nie zapomniał o przygodzie z hieną, ale myśleć o niej przestał dość szybko. Wystarczająco, by leżeć sobie teraz w cieniu drzewa z łapą na łapie, a na niej łeb. Pozostał posłuszny nieznajomej, ale nie na tyle, by się nie zdrzemnąć. Było gorąco, a on miał się nigdzie nie ruszać - ale, jak się śpi, to się raczej nigdzie nie rusza, prawda? Uspokoiwszy nerwy tym przekonaniem, drzemał sobie teraz ze skrzyżowanymi łapami za poduszkę. Czekał całkiem cierpliwie, choć korciło go, by pójść szukać Khayaal samemu. Dopóki nie usnął na wskutek niemiłosiernego upału.


RE: Łąka przy polanie - Demi - 07-04-2013

Demi sporo czasu poświęcił na drogę, która dłużyła się niemiłosiernie. Po drodze zgubił gdzieś zarówno wysłanniczkę swojego zmarłego brata, oraz bratanka. Nie zmartwił się tym jednak. Oni potrafili dać sobie radę, tylko on w ich tercecie był chory i słabł. Gdy doszedł tutaj, rozpoznawał że to nadal jego ziemie, ale zmysły już od dawna płatały mu figle, nie był w stanie zorientować się jak stąd dojść do drzewa, będącego jego domem. Starość nie radość – pomyślał, kiedy to spostrzegł jakiś kształt. Zdawało się że uskutecznia spanie. Samiec nie zamierzał go budzić, a sam z chęcią by trochę odpoczął. Podszedł więc do lewka i ułożył się w jego pobliżu na chwile zamykając oczy, bacząc uszami czy nic się nie dzieje.


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 07-04-2013

Lwisko dobrze zrobiło, że miało baczenie na to, co się dookoła niego działo. Nie musiał czekać długo, aż usłyszał zbliżający się szelest. Wysuszone afrykańskim skwarem trawy głośno trzeszczały pod ciężarem czyichś łap, aż w końcu ucichły. Wtedy było słychać już tylko czyiś cichy, podekscytowany oddech.
Kudadisi lekko trącił łeb lwiska łapą, kiedy tak się nad nim pochylał.
- Kuolema? - Malec naparł na lwa łbem, nieco bardziej zdecydowanie. - Kuolema, to ty? - Zamruczał głośniej, wpatrując się w zmęczonego lwa z mieszanką zdziwienia, radości i ulgi w spojrzeniu. Do tej pory widział jedynie mgliste kontury tego samca, ale pewnie nigdy nie przyjrzał mu się wystarczająco dokładnie. A teraz, kiedy leżał przy nim, wszystko będzie już dobrze!


RE: Łąka przy polanie - Demi - 07-04-2013

Gdy mały lewek trącił go łapą, ten otworzył oczy i lekko otarł się o niego. Koulema? – stary lew nie miał pojęcia o kogo chodzi, jednak nie odezwał się ani słowem na ten temat. Przyjrzał się mu dokładnie po czym przetarł swoją łapą jego oczy. – Kim jesteś? – Zapytał się miłym i ciepłym głosem. – Dlaczego nikt cię nie pilnuje?
To było dziwne, aby młody tak samotnie przemierzał te ziemie. Tu nie było zbyt bezpiecznie. Otwarty teren, trawy …brak jakiś kryjówek czy gęstwiny. Choć Demi nie wiedział już co byłoby gorsze ..głusza czy polana.


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 07-04-2013

Mały lewek nie wyglądał na przejętego. Odsunął się jedynie na parę kroków, dając lwu wystarczająco miejsca na przetarcie zielonych ślepi.
- Przecież wiesz - zmarszczył nos malec - to ja!
Może i w najbliższej okolicy nie było innych dzieciaków o jego wyglądzie czy głosie, jednak to nie miało jak Demiemu pomóc. Maluch najwidoczniej wziął go za kogoś innego i najwyraźniej tonął w tym przekonaniu coraz głębiej - kiedy usłyszał pytania starego lwa, naburmuszył się jeszcze bardziej.
- Mnie nie trzeba pilnować - obruszył się Kudadisi, jakby zapominając o tym wszystkim, co z jego własnej nieostrożności miało miejsce, do tego wcale niedawno. - Chyba, że Khayaal mnie szuka, wtedy już lecę! Gdzie ona jest? Bo to ty jesteś Kuolema, prawda?
Czyżby wreszcie przebłysk rozumu? Malec nie wycofywał się dalej, kiedy czekał na odpowiedź.


RE: Łąka przy polanie - Demi - 07-04-2013

Demi przekręcił pytająco głową ale po pewnym czasie, i usłyszeniu reszty wywodu lewka, postanowił stanąć na cztery łapy. Pokiwał przecząco głową – Nie, nie jestem Kuolema, ale znam Khayaal – Powiedział miłym tonem podchodząc do lewka. – Jak chcesz to chodźmy jej poszukać.
Stary lew mógł pomóc młodzikowi znaleźć samicę, która była jego podwładną. Wszak i tak musiał to zrobić, a ten malec dał mu dobry powód do tego. Tak więc jeśli Kudadisi byłby tym zainteresowani mogli odnaleźć ja razem.

(jak będziesz chciał się zgodzić, to daj nam obu Z.T a ja dam posta w innym temacie)


RE: Łąka przy polanie - Kudadisi - 07-04-2013

/* Spoko, tylko obawiam się, że wiele już dzisiaj nie napiszę. Jutro koło 20. powinienem być wolny. Jeżeli mimo to będziesz pisał, to załóż najwyżej, że Kuda się zaplątał gdzieś po drodze. Dzięki. */

I tyle na temat radości. Jej miejsce na pysku lwiątka zajęło zdziwienie, nieufność, może nawet przestrach. Zdążył tylko wykrztusić z siebie ciche "kim ty jesteś?", ale nawet o tym szybko zapomniał, kiedy samiec wspomniał, że zna Khayaal. To zabrzmiało nieco lepiej - ale czy był naprawdę aż tak głupi, żeby pójść za oddalającym się lwem i tak po prostu mu zaufać? Uspokoiło go dopiero to, że samiec zdawał się iść dokładnie w stronę, gdzie była jaskinia Khayaal, choć to spostrzeżenie zajęło maluchowi dużo czasu. Wystarczająco dużo, by ucho i policzek zaczęły mu dziwnie ciążyć, kiedy tak stał z przekrzywionym łbem.
- Hej, zaczekaj na mnie! - Rzucił wreszcie za starym lwem, ruszając jego śladem. Mimo to trzymając się w miarę bezpiecznej odległości.

[double zt - what does it mean?]


RE: Łąka przy polanie - Eleyna - 19-10-2013

Eleyna sobie akurat beztrosko spacerowała przechadzając się po terenach Srebrnego Księżyca i przy okazji postanowiła sobie zajrzeć na tereny wolne. Ot, tak, bez żadnego konkretnego powodu.
Krok lwicy był powolny, spokojny, a ogon z czarną końcówką niczym bezwładny huśtał się to w prawo, to w lewo, a na jej pysku malował się lekki uśmiech. Tak, biała była w dość dobrym humorze i miała nadzieję, że nic tego nie zepsuje.



RE: Łąka przy polanie - Liwia - 19-10-2013

Cytrynowa szakalica truchtała równomiernie, twardo uderzając w ziemię ostrymi opuszkami. Gdy wyszła z zarośli, jej oczom ukazała się otwarta przestrzeń - łąka. Wiatr zmierzwił futerko Liwii mocnym podmuchem. Osłabiona po długiej wędrówce, skrzywiła się, odczuwając ból w stwardniałych od wysiłku mięśniach. Chwilę później dostrzegła białą lwicę. Zastrzygła gwałtownie uszami, wbiła wzrok w jej śnieżne futro. Nie była pewna, czy chce mieć z nią do czynienia, toteż gdy wyszła na otwartą przestrzeń, skierowała swoje kroki w stronę drzew, byleby nie znaleźć się w zasięgu pazurów nieznajomej. Nie odrywając od białej wzroku, Liwia szła w stronę zagajnika po drugiej stronie łąki.


RE: Łąka przy polanie - Eleyna - 19-10-2013

Biała w końcu położyła się na trawie, a skoro to była łąka, to na niej powinny rosnąć kwiaty, która ta zaczęła wąchać. Nie ma to jak ciekawe, twórcze zajęcie, no nie? Na przybyłą szakalicę właściwie nie zwróciła najmniejszej uwagi, a gdy tylko skończyła wciągać nosem zapach kwiatków, położyła łeb na skrzyżowanych łapach i przymrużyła nieco swe niebieskie slepia.