Król Lew PBF
Dolina Gwiazd - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Dolina Gwiazd (/showthread.php?tid=98)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 28-07-2014

Na odpowiedź nie musiała czekać długo.
- Nie. - I już po momencie samica przyglądała się jej jednym okiem.
Maya nigdy nie porzuciła nawyku, którego nauczyła się podczas jej samotnych wędrówek - nigdy nie spała głęboko, zawsze przebudzała się co jakiś czas, nawet tylko po to, żeby zasnąć ponownie. Niewygoda była małą ceną do zapłaty za wieczną, nieustanną gotowość na wszystko, co tylko mogło się wydarzyć. Nawet podczas snu była czujna, gotowa na wszystko, a teraz, kiedy miała znów lwiątko do opieki, jedynie się to nasiliło.
- Coś się dzieje? - Zapytała małego lwiątka, nie mogąc nie zauważyć, że mała wyglądała na bardzo zmieszaną, może nawet zaniepokojoną.


RE: Dolina Gwiazd - Naema - 29-07-2014

Cisza, nie odpowiedziała jej od razu wlepiając w nią jedynie swe zielone ślepka, jakby zapomniała czym jest mowa, od czego służył język a może nie chciała ich użyć. A ona się zastanawiała , jak obrać miała w słowa wątpliwości które wkradły się do jej serca po przez sen, który był przyjemny , niestety tylko na samym początku, by niedługo zamienić się w koszmar jaki miał nią wstrząsnąć. Widziała rodziców, widziała w nim całe stado, które jak nigdy nic żyło dalej niezmienionym rytmem życia, nawet po tym gdy zniknęła. Wołała ich, wymachiwała łapami chcąc i do nich podbiec, lecz nieważne jak mocno by się wysilała jak mocno wytężała by struny głosowe, nie widzieli jej, nie słyszeli jej głosu oddalać się także wraz z chwilą kiedy próbowała do nich zbliżyć.
Na wspomnienie snu Naema spuściła łepek , kładąc go ponownie na łapkach, opuściła i uszka jakie gładko przyległy do czaszki
-Ja.. się zastanawiałam , czy mama i tata, czy oni mnie w ogóle szukają? –zaczęła smętnym głosem, wyjawiając to co tak naprawdę skrywało jej serce, obawy że została tak łatwo zapominania


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 29-07-2014

Można było Mai zarzucać wiele rzeczy - wiele błędów, wiele złych słów, wiele złych decyzji i niepoprawnych wniosków. Wiele z nich wyrzucała sobie samej, a teraz znalazła następną przyczynę ukłucia w piersi, które poczuła po słowach małej. Nie pomyślała o tym. Może przez to, jak wiele ostatnio wydarzyło się w jej własnym życiu - ale nawet przez myśl jej nie przeszło, jak to wszystko przeżywa mała Naema. Niby widziała, że jest w szoku, dostrzegała to, rozumiała i reagowała właściwie, jednak to pytanie z jej strony zaskoczyło ją, bardzo. Tak bardzo była skupiona na opiece nad lwiątkiem, że na moment zapomniała jakby o jego myślach, przeczuciach i emocjach.
Do tego momentu traktowała Naemę jak drugiego Akirę - jak powtórkę z wątpliwej rozrywki. Ale od tego momentu nie zapomniała już nawet na moment, nieważne, co się w jej życiu nie działo - że miała do czynienia z zupełnie nową historią, do tego o tak smutnym początku.
Mimo to, Maya nie zwlekała z odpowiedzią.
- Na pewno cię szukają. - Odparła stanowczym głosem, mając nadzieję, że doda to małej otuchy. - I na pewno o tobie nie zapomnieli.
W tym momencie raz jeszcze powtórzyły się myśli z dnia poprzedniego. Jaką bandą nieodpowiedzialnych kretynów musiała być rodzina tej małej, że w ogóle dopuścili do tego, żeby się zgubiła? Gdzieś w głębi ducha Maya miała nadzieję, że jej rodzina przeżywa to wszystko po pięciokroć tak, jak musiało to wstrząsnąć Naemą, jednak szczególnymi adresatami byli jej rodzice. Oby cierpieli za swoją głupotę i nieodpowiedzialność. Niech myślą, że zginęła z ich winy.
Na spojrzenie zielonych oczek małej odpowiedziały w końcu duże, zielone ślepiska lwicy. Przyglądały się jej uważnie, jakby mierząc ją wzrokiem, dziwnie teraz poważnym i twardym.
- Jeżeli będziesz chcieć, pójdziemy kiedyś szukać twojej rodziny. Ale teraz jesteś zbyt mała i zbyt słaba, żeby tak chodzić na oślep.
Westchnęła ciężko, a w jej świszczącym oddechu znalazło się miejsce dla każdej obelgi i każdej myśli ostrej, jak pazur, które były przeznaczone względem jej stada. Nie było wytłumaczenia dla takiej głupoty, po prostu nie było. Ale to pogardliwe milczenie nie było skierowane do Naemy, więc szybko znów otworzyła do niej usta.
- Wiem, że bardzo za nimi tęsknisz, ale nie możemy iść ich szukać teraz. Za niedługo pora deszczowa, a ty nie jesteś gotowa, żeby przez to przejść. W pojedynkę mało który lew jest w stanie to zrobić, a ja nie potrafię być w dwóch miejscach naraz.
Zawiesiła na chwilę głos.
- Będziesz musiała najpierw wiele się nauczyć. Przed tobą długa i bardzo trudna droga, jeśli chcesz kiedyś znaleźć swoją rodzinę. Ale nauczę cię wszystkiego, co powinna wiedzieć lwica. Ze mną nauczysz się chować, wspinać, biegać, walczyć, tropić, polować, pływać, liczyć... myśleć. Nauczę cię, jak przetrwać. Inaczej rodziców nie znajdziesz. Rozumiesz, Naema?
Zapytała w końcu, dziwnie miękkim głosem. Który w równie dziwny sposób oczekiwał jasnej i klarownej odpowiedzi - widziała to w jej ślepiach.


RE: Dolina Gwiazd - Bonus - 30-07-2014

Podczas zwykłego spaceru samotnik o imieniu Bonus zahaczył o to dość niecodzienne miejsce, nazywane przez wszystkich Doliną Gwiazd. Właśnie tutaj często nocną porą można było wypatrzyć spadające gwiazdy, wróżące szczęście każdemu, kto je zobaczy. Ta dość magiczna lokacja zazwyczaj nie jest zbyt często odwiedzana, dlatego też pięcioletni lew zdziwił się, gdy na horyzoncie dostrzegł dwie samice. Być może niewielka ilość lwów pojawiających się w tej okolicy to znak, że nie wiele pozostało tych, co lubują się w podziwianiu piękna przyrody. Oraz tych, którzy nie przestali marzyć...
A może po prostu znalazły się tu przez przypadek? - pomyślał kręcąc głową. Pewnym krokiem szedł w kierunku owych samic, żeby najzwyczajniej w świecie spytać, co porabiają tutaj o tej porze dnia. Był też ciekawy, bo przecież nie znał na tych terenach praktycznie nikogo i właśnie wywęszył okazję do nawiązania kontaktu z tutejszymi. Bonus oczywiście był też niezwykle ostrożny, jak to na niego przystało. W końcu mogło się okazać, że owe samice nie mają dobrych zamiarów co do obcych. Doświadczony życiem lew wiedział dobrze, że poznawanie nowych zwierząt zawsze jest loterią. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz. Bacznie je obserwując zbliżał się do nich, a jego kąciki ust były podniesione lekko w górę, ujawniając lekki uśmieszek. Kiedy wreszcie znalazł się dostatecznie blisko nich, rzekł swoim niskim głosem, nieco tajemniczo - Dwie lwice w takim miejscu, a w dodatku same. To ciekawe... Co was tu przygnało?


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 30-07-2014

Jakkolwiek niewinne nie byłyby intencje Bonusa - przecież zwykłego, samotnego lwa - nowa przygoda na zupełnie obcych sobie ziemiach zaczęła się tak, jak kończyła się już niejedna historia: od kłów i pazurów.
Maya była zajęta rozmową ze swoją podopieczną tak bardzo, że przez kilka zbyt długich chwil pozostawiła najbliższą okolicę bez czujnego nadzoru swoich ślepi. Teraz były zajęte zmartwioną Naemą. Sama ich właścicielka z uwagą poświęcała małej swój czas, myślała nad czymś, co mogłaby powiedzieć, żeby ukrócić nieprzyjemnego milczenia - jednakże wyręczył ją obcy, niski głos.
Krew o mało nie rozsadziła samicy żył, kiedy serce podskoczyło jej do gardła. W oka mgnieniu Maya zerwała się na cztery łapy, z wysuniętymi pazurami i obnażonymi kłami strzeliwszy spojrzeniem w dół. Lwa znalazła natychmiast, nie dbał bowiem zupełnie o zamaskowanie się - i to była absolutnie jedyna cecha tej sytuacji, która powstrzymywała ją od rzucenia mu się do gardła. Po chwili jednak szalę przeważyła również przewaga pozycji - Maya, razem z Naemą, którą zasłaniała ciałem ciągle znajdowały się na skalnej półce, gdzie wspinaczka zajęłaby lwu zbyt dużo czasu, by mógł czuć się bezpiecznie. To dlatego jedynym, co mogło mu teraz powyrywać uszy z łba był gwałtowny, ostrzegawczy warkot samicy, nie zaś ostre pazury, które zabębniły o kamienny gzyms.
- Dwa kroki w tył. Natychmiast. - Wycedziła do obcego lwa przez zaciśnięte kły.
Całą postawą, zjeżoną na karku sierścią i płonącym w ślepiach gniewem starała się dość jasno mu przekazać, że bynajmniej nie prosiła go o towarzystwo. Całą sobą mówiła, że broniła lwiątka i w jego obronie nie zamierzała się cofnąć przed niczym - zaś pokiereszowane bliznami ciało, w tym okropne szramy na jej pysku jedynie jej wtórowały. Na poszanowanie tutejszych obyczajów samiec usłyszał jednak również słowne ostrzeżenie: Maya zdążyła się już nauczyć, że lwy tutaj zdecydowanie nie rozumiały tej mowy, której uczono jej za młodu.
Wrogie nastawienie samicy miało swoje podstawy - kiedy jej uwaga była skupiona w całości na Naemie, Bonus znalazł się stanowczo zbyt blisko, by mogła czuć się bezpiecznie. Nie dostała od niego nawet czasu na przygotowanie się, żadnego powiadomienia o swojej obecności, które tak ceniła u napotykanych po drodze lwów - nic. Po prostu znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie i nie byłby pierwszym lwem, który by tego przez nią pożałował. Ale dała mu szansę - posłuszne cofnięcie się w tył - na początek - wystarczy, by dowieść jego intencji. Poza tym, ciągle miały szansę uciec w górę, miast w dół, jednak na razie Maya nie widziała ku temu podstaw.
Czekała w napięciu na reakcję samca, analizując wszystkie za i przeciw. Strzegąc teraz już czujnym okiem i uchem bezbronnej kluski za swoimi zadnimi łapami.


RE: Dolina Gwiazd - Bonus - 30-07-2014

Dorosły samiec stał niewzruszony i obserwował swoim bystrym wzrokiem reakcję lwicy na jego nagłe pojawienie się tutaj. Z tej odległości mógł przyjrzeć się im nieco bardziej, więc bezczelnie zaczął się przyglądać. Nie zdziwił się ani trochę na widok pazurów i wyszczerzonych kłów, ponieważ zwierzęta, a w szczególności lwy z reguły reagują na obcych niezbyt pozytywnie. Z drugiej strony może to po prostu Bonus budził niechęć wśród mieszkańców tych terenów. Mimo zachowanie lwicy nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. Widział to zbyt wiele razy. Możliwe też, że spodziewał się automatycznego odrzucenia, lecz uparcie chciał nawiązać jakiś bliższy kontakt i dlatego stoi właśnie tutaj.
Z zimną krwią cofnął się o dwa kroki w tył i uginając spokojnie tylne łapy przysiadł sobie na ziemi. Nie zawahał się, nie mrugnął, nie było widać po nim jakiegokolwiek objawu strachu, czy też niepewności. Jego niezmierny spokój w tej sytuacji był dość dziwny, lecz sam Bonus nie obawiał się w tej chwili rozwścieczonej samicy, nawet gdyby doszło do walki. Miał on dość specyficzne podejście do życia, a raczej do jego nieodłącznej części, czyli śmierci... Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kiedyś go to czeka. Prędzej, czy później stanie się nieuniknione i będzie musiał odejść w zaświaty. Pogodzenie się z tym i zaakceptowanie tego naturalnego cyklu życia stało się dla niego wybawieniem. Bonus oczywiście chciał przetrwać, ale życie nie było dla niego najwyższą wartością. Przynajmniej jego własne. Natomiast istniały inne wartości. Takie, za które można było nawet oddać życie, ale swoje przemyślenia na ten temat dorosły lew wolał pozostawić dla samego siebie.
- Muszę przyznać, że o gościnności to chyba nikt tutaj nie słyszał. - powiedział żartobliwie. W świecie, gdzie każdy nowo poznany osobnik może okazać się wrogiem rzadko kto pozwala sobie na podejście siebie aż tak blisko, jak to zrobił Bonus. Przynajmniej nie skończyło się na pojedynku, bo mogłoby się to skończyć źle dla obu stron. Ślady blizn na ciele lwicy świadczyły o jej doświadczeniu, lecz ciało samotnego lwa pod tym względem wcale nie było gorsze. Walka nawet mogłaby okazać się ciekawa, ale to nie było celem dzisiejszego spotkania. Nie było nawet powodu do takiego scenariusza.
- Nazywam się Bonus i jak pewnie zdążyłaś zauważyć nie pochodzę z tych stron. - rzekł krótko, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony lwicy. Wbrew pozorom nadal był ostrożni. Nawet był przygotowany na jej atak, ale szczerze mówiąc była to ostatnia rzecz, jakiej by teraz chciał.


RE: Dolina Gwiazd - Naema - 30-07-2014

Ucieszyła się, na słowa które rozwiały wszelkie wątpliwości jakie zaczynały skutecznie zalęgać się w duszy samiczki, rozpalając niebezpiecznie płomienie niepokoju. Zgasiła go, płoń strachu, zniknął wraz z chwilą kiedy padły zapewnienie ze kiedyś ich zobaczy. W prawdzie wolałaby już teraz. Tęskniła za nimi i to strasznie. Za ciepłem, zapachem, zabawami do późna z rodzeństwem i kuzynami, za ostrymi słowami cioć. Kochała ich całym swoim malutkim serduszkiem, lecz i przez tą miłość zrodziła się wątpliwość, jaka na cale szczęście została w pełni przegnana poprzez Maye. Naema uśmiechnęła się szeroko,ale i natychmiast i rozpromieniła, podnosząc łepek, aby czołem otrzeć się pierś lwicy
-Jeśli dzięki temu będę mogła ich zobaczyć, mi wystarczy. Dziękuje- odparła mocno wzruszona, pociągając i z cicha nosem, dalej ciężar główki trzymając na lwiej piersi. Pomrukiwała i z cicha zadowolona wprawiając w ruch ogonek, zdawało by się zaraz ponownie zapadnie w sen, niestety miało być to czcze życzenie kiedy to nagle i do jej uszu dotarł obcy głos, nie pomijając nagły zryw Mai, jaki sprawił ze i mała podniosła się, rozstawiając szeroko łapki.
Poszła za przykładem Maii, tak jak ona jeżąc sierść na karczku, wyczuwając jej zdenerwowanie. Przestraszyła się, pierwszy raz czując niepewność względem obcego.
Dlatego wycofała się, skrywając się za lwicą


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 30-07-2014

O ile wcześniej całością swojej uwagi darzyła małą, teraz - dla odmiany - to Bonusowi przyglądała się niemiła samica. Zdążyła tylko odnotować miękką kulkę futra, chowającą się za nią. Naema o mało nie dostała nawet ogonem samicy w łeb, kiedy ten wierzgnął się gwałtownie. Potem jednak samica wyraźnie się uspokoiła - oddech za oddechem, podczas gdy Bonus podjął krok za krokiem.
- Mądry wybór. - Skierowała w stronę samca chłodny komentarz.
Skoro był w stanie usłuchać byle napotkanej lwicy i posłusznie cofnąć się o dwa kroki w tył, widocznie miał jeszcze odrobinę oleju w głowie. Walka nikomu nie była na rękę: ryzyko poważnych ran było nawet gorsze od śmierci. Niezdolność do polowania była ostatnim, czego i Mai było trzeba, jednak byłaby zdolna zaryzykować w obronie małej. Widząc jednak, że nie było to konieczne, ukradkiem odetchnęła. Skoro nie był tępym, nadętym durniem, to już chrzanić wrażenie, jakie mogła na nim zrobić: grunt, że był w stanie zrozumieć, gdzie było jego miejsce.
Bardzo natomiast samicy się spodobało, że Bonus - poza zbędnym komentarzem - zdecydował się również przedstawić. To już było bardzo stosowne zachowanie z jego strony.
- Jeżeli cię to pocieszy - zdecydowała się odpowiedzieć na jego słowa - tutejsze lwy gościnne. Ale po mnie się "gościnności" nie spodziewaj. Jestem Maya, a lwiątko, które wystraszyłeś to Naema.
Teraz pozostawało ważniejsze pytanie. Nie był stąd, tak? To w takim razie czego tu w ogóle szukał? Może i tutejsze stada - przynajmniej ich część - przyjęłyby takiego lwa z otwartymi łapami, ale na przychylność z jej strony nie miała co liczyć. Ostatnimi trzeba lwami, które szukały czegoś na tych ziemiach były Giza, Mirra i Alaina - i wszystkie trzy o mało nie skończyły z poderżniętym gardłem. Całe szczęście, że Kahawian zagasił wtedy intrygę, którą zwęszyła: nie potrafiła przyznać się do swojego błędu, ale obok tego jej nieufność pozostała. A razem z nią niezdolność do zaakceptowania tego, co mówił zarówno on, jak i Ragnar.
Był tylko jeden sposób, by rozwiać jej wątpliwości.
- Zgubiłeś się, czy czegoś szukasz?
Zapytała więc samca, przyglądając się mu przeszywającym wzrokiem.


RE: Dolina Gwiazd - Bonus - 30-07-2014

Samiec najzwyczajniej w świecie ziewnął, podnosząc nieco głowę do góry i tym samym ukazując wszystkie swoje zębiska. Nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku, a po chwili szeroko otwarta paszcza się zamknęła. Spoglądając na samice pociągnął lekko nosem, a następnie obleciał wzrokiem młode lwiątko, aby po chwili skupić wzrok ponownie na dojrzalszej ze lwic. - Jesteś jej matką? - zapytał bezpośrednio, bez zbędnych uprzejmości, czy też owijania w bawełnę. Z reguły wolał walić prosto z mostu, jeżeli chciał się czegoś dowiedzieć. Słysząc, że jednak istnieją tutaj lwy, które potrafią ugościć przybyszów uśmiechnął się delikatnie. Na słowa "Lwiątko, które wystraszyłeś" zareagował jeszcze szerszym uśmiechem, przypominając sobie reakcję lwicy na jego pojawienie się tutaj. Lecz nie skomentował tego głośno. Dumny gatunek lwów nie przepada za szyderczymi komentarzami. Bonus nie chciał też urazić nowo poznanych zwierząt, więc swoje uwagi wolał zachować dla siebie.
Ostatnie pytanie zmazało uśmiech z jego twarzy, na której teraz wypisana była powaga. - Zgubiłem się na drodze życia. - odpowiedział krótko, jakby nie czując potrzeby mówienia czegokolwiek więcej.


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 30-07-2014

Trzeba było więc przyznać, że Bonus tę rozmowę prowadził bardzo mądrze. Trzymał się granic wyznaczonych mu przez Mayę, a wyznaczonych bardzo jasno, a lwica z należycie przyjęła to do wiadomości. Jego ziewnięcia i uśmiechy zwykle by ją tylko irytowały - teraz jednak była zbyt skupiona na tym, co widzi i słyszy, żeby zwracać uwagę na jego maniery. Podobało się jej także konkretne pytanie, które jej zadał - nawet, jeśli ona sama nie widziała żadnej potrzeby, która mogłaby przemawiać za jego zadaniem, zdecydowała się zaspokoić jego ciekawość.
- Nie, ale jest pod moją opieką.
W tej jednej odpowiedzi wyraźnie zaznaczonymi akcentami podkreśliła tylko to, co starała się mu przekazać od samego początku. Jego tolerancja wobec jej granic cieszyła ją o tyle, że dowodziła jego intencjom, dalsze zaś zachowanie lwa zdawało się tylko to potwierdzać. I byłoby tak dalej, gdyby nie jego dalsza wypowiedź.
Maya zmrużyła wtedy ślepia, uszy zaś postawiła nieco wyżej. Zawsze zachowywała spory dystans wobec lwów, które zamiast spojrzeniem być na ziemi, lądowały nim w chmurach. Czyżby i on był jednym z tych lwów, ciapowatych fajtłap, które nie potrafiły ogarnąć życia takim, jakim było? Nie skreśliła go jednak już teraz, w końcu wcześniej zachował się tak, jak na lwa przystało - szanując wyraźne polecenie starszej od siebie lwicy.
- Jakie masz plany? - Zapytała.
Mogłaby przynajmniej wskazać mu odpowiednią ścieżkę do odpowiedniego stada, jeśli to u nich szukałby odpowiedzi. Choć w ten sposób mogłaby się mu odwdzięczyć za to, że nie okazał się następnym bezmyślnym idiotą, czy tępą sprzedajną suką.


RE: Dolina Gwiazd - Naema - 30-07-2014

Naema zaś trzymała się na uboczu, w zupełnej ciszy i skupieniu wsłuchując się w wymianę zdań między dorosłymi, ale i uważnie przyglądając się obcemu. Może i wcześniej nie bardzo spodobał się jej, wywołując w niej i uczucie lęku, jednakże to nie jego zjawienie przestraszyło ją a sama gwałtowna reakcja Maii, która wskazała jej że dzieje się coś nie tak. Teraz gdy lwica uspokoiła się, ukazując to poprzez ton głosu ale i zachowanie, zrozumiała że nie ma powodów do obaw, co skłoniło ją do opuszczenia jednej zasłony, aby móc udać się pod drugą, złożoną z łap lwicy, aczkolwiek, tutaj miała lepszy widok na przybysza, jakiemu z całkowitym spokojem zaczęła się przyglądać.
-Może on wie gdzie są moi rodzice-rzuciła nagle ,zadzierając łepek i spoglądając pełna nadziei na Maye .
A zdawało się że serce małej zostało zaspokojone.


RE: Dolina Gwiazd - Bonus - 30-07-2014

Postawny, choć nadal siedzący grzecznie na ziemi lew wysłuchał krótkich odpowiedzi Mayi. - Plany? - spytał swoim niskim głosem, przy okazji podnosząc jedną brew do góry. Po chwili jednak dodał - Dopiero co tutaj przybyłem... Na prawdę myślisz, że mam już jakieś plany? Nie znam terenu, nie znam tutejszych. Najpierw chcę zaznajomić się z tym miejscem. To jedyny plan. Dopiero wtedy będę mógł zadecydować, czy chcę tu zostać i co zamierzam tu robić. Większe planowanie nie wiedząc prawie nic jest bezużyteczne, a w ten sposób wysnuty plan pewnie i tak by się nie powiódł. Tak swoją drogą, co to za przesłuchanie? - zaśmiał się - Nie, mała Naemo, raczej nie jestem dobrym źródłem informacji. - skwitował krótko. W końcu był tutaj od niedawna i jego wiedza była bardzo ograniczona. Tak na prawdę pierwszymi osobnikami, z którymi Bonus miał okazję nawiązać kontakt były właśnie te dwie samice znajdujące się tuż nad nim.


RE: Dolina Gwiazd - Maya - 30-07-2014

Chociaż nie kryła się z tym, że nie spodobała się jej odpowiedź samca - o, nie, zimny błysk na nowo odrodził się w jej ślepiach - nie odpowiedziała nic, choć cisnęły się na język słowa stosownego komentarza. Dopóki jednak od słów zależało bezpieczeństwo Naemy, wolała uważać na to, co mówi. Słowa nie były jej najlepszą bronią - to była specjalność innych lwów, nie jej. Była strażniczką i łowczynią, a pochodziła ze świata, gdzie panowała inna mowa. Świata, który w jakiś dziwny sposób nigdy tutaj nie przeniknął. Z korzyścią dla tutejszych lwów.
Mając to wszystko na uwadze, Maya zdecydowała się zrobić pierwsze, co przyszło jej do głowy - zmienić temat na ten, który z pewnością za chwilę by się pojawił. Nie zamierzała przeciągać tej rozmowy dłużej, niż to konieczne. Była Bonusowi wdzięczna za zdolność ruszenia łepetyną, jednak nie na tyle, by jego towarzystwo było dla niej miłe.
- Jeżeli nie zboczysz z drogi, przed sobą będziesz mieć ziemię należącą do trzech stad.
Samica wyprostowała się, w dalszym ciągu przyglądając mu się z góry.
- Jak wyjdziesz z doliny, zobaczysz daleko stąd wielką, stojącą skałę: to Lwia Skała. Wokół niej mieszka stado Lwiej Ziemi. To pokojowe stado, w którym nikt nikomu nie wchodzi w drogę.
Zdecydowała się przemilczeć kwestię Vasanti Vei, która stanowczo wykraczała poza to słowo.
- Na zachód od niej, pomiędzy rzekami, kamienistymi pagórkami i wzgórzami znajdziesz Stado Srebrnego Księżyca. Jego nazwa jest tak samo dziwna, jak jego członkowie. To bardzo dziwne lwy i niewiele o nich wiem.
Miała wątpliwą przyjemność tylko raz znaleźć się na ich ziemiach i po chwili obserwacji tamtejszych wiedziała już, że zdecydowanie nie chciała znaleźć się pośród nich po raz drugi.
- Na wschód od Lwiej Skały, na spalonym pustkowiu znajdziesz stado, które nazywają Szkarłatny Świt. Lepiej nie przekraczać granic ich ziem bez dobrego powodu. To silne stado, które nie lubi intruzów.
Maya zniżyła nieco łeb. W porównaniu z innymi - tego jednak nie powiedziała. Prawdziwe lwie stado, takie jak to, z którego pochodziła, zmiotłoby je wszystkie z powierzchni ziemi, gdyby tylko uznało to za stosowne.
- Potraktuj to jako gest z mojej strony. - Zakończyła, w dalszym ciągu uważnie się mu przyglądając.


RE: Dolina Gwiazd - Naema - 30-07-2014

-Och, rozumiem, szkoda. Myślałam ze skoro nie jesteś stad, to będziesz wiedział gdzie mogą być-opuszczając uszka zawiedziona mruknęła,znacznie ciszej niż jej wcześniejsza nakrapiana nadzieją wypowiedź. Liczyła że mógł podpowiedzieć im w jaką stronę mogły się udać, gdzie szukać wskazówek, tymczasem znalazła się na samym początku, nie mając najmniejszego śladu. I ona nie znała drogi, mimo że o własnych siłach dla głupiej zabawy opuściła stado.
Teraz żałowała i gdyby nie zapewnienia Mai, prawdopodobnie przygniotłaby ją myśl niemożliwości spotkania rodziców.

Gdyby tylko wiedziała ze nie będzie jej już dane nigdy ich spotkać .


RE: Dolina Gwiazd - Bonus - 30-07-2014

Bonus uważnie słuchał informacji o istniejących stadach i starał się wszystko dokładnie zapamiętać. Wyglądał na zaciekawionego. On nie wychowywał się w stadzie, a raptem w małej grupce składającej się z członków rodziny. Nie oznaczało to, że ustępował pod względem siły, czy, zręczności innym lwom. Stoczył zapewne tyle nie mniej walk niż co poniektóre tutejsze samce. Sam fakt istnienia stada był dla niego intrygujący, ponieważ on sam nie miał okazji doświadczyć życia wśród większej grupy zwierząt z jego gatunku. Informacje przekazane mu od Mayi były dla niego bardzo ważne. Wręcz niezbędne, żeby zacząć jakiś sposób tutaj funkcjonować. Na wieść o ostatnim stadzie w oku Bonusa pojawił się błysk. Zmrużył oczy i instynktownie ruszył uszami, jakby nasłuchując uważniej. Silną była czymś, co automatycznie przyciągało lwa, czy tego chciał, czy też nie. Trudno to wytłumaczyć, ale najprościej rzecz ujmując dojrzały samiec często lubił rzucać się na głęboką wodę. To nie zawsze było najlepszym pomysłem, ale do tej pory jakoś udawało mu się umiejętnie wydostawać z trudnych sytuacji i przetrwać. Może to szczęście, a może po prostu los nadal trzyma go przy życiu, trzymając dla niego coś w zanadrzu.
- A Ty? Należysz do któregoś ze stad? - rzekł przyglądając się bliznom na ciele Mayi.