Król Lew PBF
Dolina Gwiazd - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Dolina Gwiazd (/showthread.php?tid=98)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 14-10-2016

Podekscytowanej karakalce trudno było zachować powagę, a jednak starała się jak tylko mogła, bo przecież chodziło niezwykle ważne sprawy. Musiała oprowadzić Mauarę po terenach, opowiedzieć jej o stadzie, o członkach stada, oprowadzić ją po terenach; słowem, tyyyle do zrobienia! A była tylko małą kotką...
- Byłaś tu kiedyś? - Znów odwróciła uśmiechnięty pysk w kierunku zebry. - Rośnie tu dużo trawy, jak na większości naszych terenów, ale ze względu na bliskość Złotej Skały, przy której często przebywają lwy, roślinożercy na ogół unikają tego miejsca. A ty jesteś bezpieczna, bo przecież Kapłanka ani nikt inny cię nie zje, więc patrz, to wszystko dla ciebie! Nie wiem, czy ta trawa jest smaczna, bo ja nie jem trawy, dla smaku, ale może sama oceń... I mamy tu przepiękny widok na niebo, nic nie zasłania - trajkotała jak najęta, szczęśliwa, że wreszcie może zarazem robić to, co lubi i wypełniać swoje stadne obowiązki.


RE: Dolina Gwiazd - Ava - 18-10-2016

//Oke spróbujmy zrobić tak, że Ava o Serret coś tam wie


Zdeterminowana hiena pewnym krokiem kierowała się w stronę Złotej Skały. Po wielokrotnym zbłądzeniu wreszcie odnalazła właściwą drogę. No, a przynajmniej znalazła się znów na stadnych terenach. Jasnemu Panu dzięki! Miała sprawę, którą z Kapłanką musiała natychmiast omówić. Jeżeli zadziała zbyt późno nic już nie będzie się dało zrobić. Sprawa morderstwa lwiątka powoli odchodziła w zapomnienie, a Samiya sprawiała wrażenie, jakby nie wzięła jej na serio. Szara, której przewodziła teraz bardziej racjonalna połowa jej umysłu, stwierdziła zatem, że czas wziąć problem w własne łapy. Zamyślona nawet nie dostrzegła, kiedy zbliżyła się do karakalki. W ten sposób zwyczajnie na mniejszą kotkę wpadła. To wyrwało ją z zamyślenia.
- Witaj niech Księżyc jasno oświetla ci drogę.
Hienę przez dłuższą chwilę męczyło uczucie, że jakoś te samicę kojarzy. Czekaj, czekaj... Fioletowooka karakalka? A no tak!
- Ty jesteś Serret, prawda? Słyszałam nieco o tobie.
Wtedy w główce zaświtał Avie pewien pomysł. Serret ma wyższą pozycję w stadzie niż ona, może więc ona będzie mogła zaaprobować pomysł szarej? W końcu Ines pewnie ma sporo na głowie i nie wszystkim zajmie się osobiście.
- Dobrze, że ciebię spotykam! Zmierzałam właśnie do Najwyższej Kapłanki ale ona ma pewnie ważniejsze sprawy do załatwienia. Może więc ty, jako ważniejsza odemnie w stadzie będziesz w stanie mi pomóc. Zapewne już dotarły do ciebie wieści o morderstwie. Popełniono je na naszych ziemiach lecz nie ucierpiał żaden z nas. Na terytorium Srebrnego Księżyca przybyło już parę osobników z Mglistego Brzasku i serwalka Samiya wyjaśniła chyba tę sprawę z nimi. Uważam jednak, że zostało to wydarzenie potraktowane niezbyt poważnie. Proszę o pozwolenie i błogosławieństwo, abym mogła wyruszyć na tereny Mglistego Brzasku i wyjaśnić dokładnie co się stało. Boję się iż inaczej możemy nabawić się wielu wrogów w tamtym stadzie.
Bleh formalny język. Ale tak trzeba było w rozmowie z kimś ważniejszym.


RE: Dolina Gwiazd - Mauara - 21-10-2016

Spojrzała na niebo. Tak, rzeczywiście nic nie zasłaniało, może oprócz chmur, jeśli nie liczyć ich jako część nieba. Ale chyba do niego nie należały, skoro one się poruszały, a niebo stało. Chociaż gdyby iść tym tropem, księżyc też się poruszał, a z jakiegoś powodu zebra była pewna, że jest dalej niż chmury.
-Ja nie wiem- powiedziała, zresztą zgodnie z prawdą i wlepiła skonsternowane ślepia w kotkę. Odkąd zeszła ze skały czuła jakiś wewnętrzny niepokój, nie tyle spowodowany obecnością na ziemiach drapieżników, ale samą przynależnością do ich zgromadzenia. Ona, uszkodzona zebra, w kocim stadzie. Trudne to było do pojęcia, nawet dla niej, ale zaczęła się nad tym zastanawiać dopiero teraz.
Zebra zastrzygła uchem. Taka była spostrzegawcza, że nim się zorientowała, hiena stała już przy jej towarzyszce i o czymś mówiła. Spojrzała na nią, próbując sobie przypomnieć jej osobę i z zadowoleniem stwierdziła, że coś nie coś kojarzy tę hienę, chociaż nie była pewna skąd.
-A kto umarł?- zapytała dosyć lakonicznie, bo widziała że ani to jej wiedza potrzebna, ani w żaden sposób jej nie poruszy. Wiedziała, że kotka zapewne też zdecyduje się o to zapytać, ale wyprzedziła ją tak o, może też żeby zwrócić na siebie uwagę.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 22-10-2016

- I tobie również! - przywitała się z nowo przybyłą. - Tak, panienko Avo.
Uśmiechała się, co nie było niczym nadzwyczajnym, bo ten rzadko kiedy znikał z jej pyska. Lecz teraz właśnie miał nadejść jeden z tych nadzwyczajnych momentów. Jego powód był bardzo poważny, a mianowicie taki, że przyjazna i kojarzona skądś przed Serret hiena skierowała rozmowę na tory, które zdecydowanie nie napawały optymizmem. Więcej, na kocim pysku odmalował się wyraz przerażenia. Wiedziała, że to nie koniec tej tragicznej sprawy, ale nie sądziła, że to jej przyjdzie podejmować decyzje z nią związane. Ale musiała. Jeśli miałoby to być zarezerwowane dla Ines, to Księżyc pokierowałby Avę ku tamtej, a nie ku karakalce, czyż nie?
- Och, tak. Wiem, o czym mówisz. Widziałam krew... - urwała, bo wspomnienie, które zaczęło się wizualizować w jej umyśle, nie było niczym przyjemnym. - Jeśli czujesz się na siłach, to idź, wpierana przez jedyny Księżyc... Ale uważaj na siebie!
Zerknęła na zebrę, po czym powróciła wzrokiem do drugiej Srebrnej.
- Chętnie dotrzymałabym ci towarzystwa, ale oprowadzam Mauarę po naszych ziemiach, a obiecałam Kapłance, że nie zostawię jej samej, dopóki nie pobędzie trochę dłużej w stadzie - wyjaśniła przepraszającym tonem, nic sobie nie robiąc z tego, że osoba, o której mówi, stała tuż obok.


RE: Dolina Gwiazd - Ava - 22-10-2016

Skinęła głową na znak wdzięczności. Dostała, co chciała, czyli teraz mogła już formalnie przedstawiać się jako posłaniec stada. To jej wystarczyło.
- Jak pójde sama będą mniej podejrzliwi. Chyba.. Tak czy inaczej lepiej już pójdę. I tak za długo już to trwa.
Zerknęła na zebre i machnęła jej łapą na pożegnanie. Następnie szybkim krokien zniknęła na horyzoncie.

//z.t bo nie chce przedłużać


RE: Dolina Gwiazd - Lerato - 24-10-2016

Mieliście kiedyś tak, że zasypialiście przy boku rodzinki, a budziliście się całkowicie sami? Nie poleca tego uczucia nikomu, szczególnie czteromiesięcznym kociętom, wymagającym stałej opieki. No, ale nie ukrywajmy, to wiek, beztroskiej zabawy, a nie pora na samodzielność, czy coś w tym rodzaju. I oczywiście nikt nie pomyślał o jego psychice.. tam to musi być uraz..
No niekoniecznie. Dla Lerato jest to chwila triumfu długo wyczekiwanej wolności. Ile można powtarzać "Tak, mamo'', "Idę, mamo!", "Mamo, kiedy obia..." oj wiecie o co chodzi. Fajnie jest się obudzić i przestać żyć pod matczyną łapą, a tak przynajmniej to widział, delikatnie mówiąc, niesforny szkrab.
A jakie szlaki dzieciak znał? Żadnych, lecz króciutkie łapy doprowadziły go w to urokliwe miejsce. Jednak wyczuł obecność innych zwierząt, a bez opieki matki odwaga chyba go opuściła, toteż widząc na swej drodze dwie nieznajome sylwetki, przywarł do ziemi, zakrywając łapą czerwone ślepka. Teraz na pewno go nie zauważą!


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 24-10-2016

// Lerato zna Serret, jest z nią w stadzie. ;P Ale na pewno ona bardziej kojarzy jego niż on ją, on może jej trochę nie pamiętać jeśli chcesz. //

Serret skinęła łbem za hieną, po czym odwróciła się z powrotem ku zebrze.
- Widzisz, jak to jest na tym świecie. Nawet dzieci mordują... Straszne! - wyrzekła z oburzeniem.
Zanim zdążyła dodać coś więcej, jej nos wychwycił znajomy zapach. O, to musi być jedno z lwiątek Sadie, pachnie zupełnie jak... Lwiątka Sadie! Tylko które to?
Podniosła się z miejsca, machnęła ogonem i wbiła wzrok w kierunek, z którego słyszała jakieś szmery.
- Niech Księżyc oświetla twą drogę! Nie bój się, to tylko ciocia Serret - odezwała się do malca, celowo unikając zwracania się do niego bezpośrednio, nie mówiąc o wymawianiu jego imienia.
Po prawdzie, tego rodzeństwa było tyle, że karakalka nie do końca kojarzyła, które jest które, ale to nie przeszkadzało jej uważać wszystkich za równie urocze, w końcu to młode: ósme i kolejne cuda świata!


RE: Dolina Gwiazd - Lerato - 25-10-2016

/Załóżmy, że pamięta. Będzie łatwiej :3/

Coś w jego super kamuflażu poszło nie tak? Niemożliwe, a jednak bystre, karakalskie oko szybko go wypatrzyło. Westchnął cichutko i wyjrzał spod łapy, nadal pozostając przylepionym do podłoża.
- Ciocia Serret? - Jakby chwile się namyślał, tyko po to, by sekundę później wyskoczyć w jej stronę z radosnym okrzykiem. Cudem nie zabijając się o własne łapy, dobiegł do szpiczastouszastej i wtulił się w nią z cichym pomrukiem.
Szybko się uspokoił(bo jeszcze pomyśli, że jest dzieckiem) i wyprostował, by zaraz znów posłać ciotce zadziorny uśmieszek.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 25-10-2016

Reakcja samczyka wielce ją ucieszyła. Z miłą chęcią odwzajemniła przytulenie, a dodatkowo uraczyła brązowego liźnięciem po łebku. Jak ona uwielbiała takie szkraby! Mogłaby je tulić do... Aż jej nie przerosną! Choć jeśli chcą, to i później może.
- Jak tam... Młody? I gdzie zgubiłeś braci? - dopytała z ciepłym uśmiechem.
Dawno nie widziała żadnej z sióstr Lerato, ale Azim i Asura powinni gdzieś tu być: zdawało się jej, że napotkała na nich całkiem niedawno. Co do reszty, to miała swoje podejrzenia, co się z nimi stało, ale póki co nie miała zamiaru dzielić się nimi z Ines ani z nikim innym. Mogę tylko zdradzić, że miało to związek ze zniknięciem Sadie.
Ukradkiem zerknęła na zebrę, ciekawa, jaka będzie jej reakcja na lwiątko. Swoją drogą, dobrze byłoby też wiedzieć, czy pasiasta ma swoje źrebaki. Takie młode kopytne też są całkiem rozkoszne i Serret nigdy na nie nie polowała: wcale nie dlatego, że była od nich bez porównania mniejsza...
Powróciła wzrokiem do małego Księżycowego w oczekiwaniu na jego odpowiedź.


RE: Dolina Gwiazd - Davien - 26-10-2016

Daviena obudził koszmar, który dotyczył jego biologicznej matki. Mimo tego iż sporo czasu minęło i to Ayumi zastępowała mu mamę, zdarzało się że ta pierwsza odwiedzała go w snach. Tym razem właśnie tak było tyle że młody lew był świadkiem śmierci swej rodzicielki, która toczyła walkę z innymi lwicami a na koniec, została rozszarpana. Mimo tego iż starał się jej pomóc, to nie dał rady z takiego powodu iż najzwyczajniej w świecie zabrakło mu czasu oraz co chciał się zbliżyć do całej tej sceny, czuł jakby miał coś na łapach, co blokowało jego ruchy. Dopiero gdy lwice odeszły i zleciały się sępy, mógł podbiec do swej matki i właśnie miał się położyć obok tego co z niej zostało lecz po prostu się obudził. Oddychał szybko i czuł, jak narasta w nim pragnienie. Wstał na cztery łapy a następnie, opuścił miejsce w którym spoczywał aby podejść do rzeki. Strasznie chciało mu się pić, dlatego wcale nie tak prędko odszedł od wody. Dopiero po dłuższej chwili, spojrzał na swoje odbicie aż w końcu uznał, że uda się na spacer, bo skoro odechciało mu się spać, to po co miałby wracać do miejsca z którego wyszedł? Tak więc szedł sobie, pamiętając by nie oddalać się za bardzo. Szedł mniej więcej wzdłuż granicy lwiej ziemi aż dotarł do Doliny Gwiazd. Dostrzegł zebrę, małe lwiątko a do tego, po chwili pojawił się również karakal. Przez chwilę nie wychylał się za bardzo, myśląc że usłyszy coś ciekawego lecz znudziło go to siedzenie w krzakach i nie czekając dłużej, wychylił się oraz stanął w bezpiecznej odległości.
- Witajcie. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam Wam za bardzo? - Zapytał, chociaż nawet gdyby przeszkadzał to istniało prawdopodobieństwo, że nie tak prędko by sobie poszedł.
- Nie należycie do lwiej ziemi, prawda? - To wywnioskował sam, bo jakoś nie przypominał sobie aby wcześniej trafił na tą dwójkę, chociaż z drugiej strony, po prostu los tak chciał, by na siebie wcześniej nie trafili, dlatego Davien po tym pytaniu, był bardzo ciekaw odpowiedzi.


RE: Dolina Gwiazd - Lerato - 27-10-2016

Malec potrząsnął łebkiem, by na nowo ułożyć włos na czole. I zerknął z lekkim wyrzutem na ciotkę.
- Uważaj na grzywę. - pisnął i dodatkowo przetarł łapą czarną kępkę.
Wbrew pozorom pytanie było dość trudne. - Nie wiem.. - rozejrzał się po najbliższych zaroślach, jakby spodziewał się, że gdzieś tam, właśnie w tym momencie kryje się reszta rodzinki.
Wzruszył ramionami. - Nie wiem też, gdzie mama. - wyjęczał, a jego ślepka momentalnie się zaszkliły. Koniec z udawaniem twardziela. Bez matki malec był całkowicie bezradny.
Obcy głos odwrócił uwagę kocięcia. Odwrócił się w stronę przybysza, odruchowo przywierając do ciała karakalki. Nie odpowiedział na jego słowa, a zamiast tego wbił wzrok w Serret, czekając na jej reakcje.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 27-10-2016

Jako że kotka była skupiona na lwiątku, to początkowo umknął jej fakt, że zjawił się tu ktoś jeszcze. Kiedy już jednak młody samiec znalazł się w zasięgu jej wzroku, a w dodatku się odezwał, ona postawiła uszy i uniosła na niego zaskoczone spojrzenie. Ale była to miła niespodzianka, bo fiołkowooka lubiła poznawać nowe osoby.
- Niech Księżyc oświetla twą drogę! - przywitała się w najbardziej uprzejmy znany sobie sposób. - Nie, paniczu, trafił panicz na tereny Stada Srebrnego Księżyca. Ale bez obaw, bo Lwioziemcy mogą swobodnie poruszać się po naszych terenach, tak jak i my po ichnich... Bo ty jesteś Lwioziemcem, jak rozumiem? Ja jestem Serret, a to Mauara i Lerato. Należymy do Stada Srebrnego Księżyca. Miło cię poznać!
Mówiąc o konkretnych osobach, kolejno wskazywała je energicznym ruchem łapy. A wyrzuciwszy z siebie cały ten spowity szaloną serdecznością słowotok, ponownie zwróciła uwagę na brązowego samczyka.
- Ach, wybacz. Już nie będę. - Uśmiechnęła się, zaraz jednak mina nieco jej zrzedła. - Już, już, spokojnie... Zaraz ich poszukamy, co ty na to? Gdzie ich ostatnio widziałeś? Pamiętasz?
Czule objęła Lerato łapą, jakby zapewniając go w ten sposób, że przy niej nie ma się czego obawiać; nawet jeśli nie była jego mamą-lwicą, a jedynie - i aż - małym kotem o wielkim, ciepłym sercu.


RE: Dolina Gwiazd - Lerato - 28-10-2016

Czerwone ślepia malca wlepione były w postać młodego samca. Nie znał się na polityce. Nie wiedział, czy akurat osobnicy z Lwiej Ziemi zagrażają jego stadu. W razie czego był gotów zasłonić swoim niewielkim ciałkiem zarówno ciotkę jak i zebrę. W końcu był lwem, powinien bronić swoją rodzinę. Wielki duch w małym ciele.
Na szczęście sytuacja nie wymagała jego "interwencji". Serret przyjaźnie powitała nieznajomego, więc ochrona  Lerato była zdecydowanie niepotrzebna. Nie odezwał się jednak do lwa, a zamiast tego ponownie przeniósł wzrok na karakalkę.
- Ostatnio widziałem tylko Asurę. - wyjaśnił. - Byliśmy.. - zawahał się, nie wiedząc, czy Serrat powinna wiedzieć o ich małej wyprawie. - Bawiliśmy się. - dokończył, szybko odwracając wzrok.

tamta fabuła była dawno, ale jakoś muszę skleić jego życiorys ;d


RE: Dolina Gwiazd - Amai - 28-10-2016

Amai powoli węsząc dotarła do doliny i powoli utykając bo poobijana podeszła do Serret
-Ciociu kurczysz się-
Powiedziała najbardziej dziecinnym głosem jaki mogła i obniżyła głowę by się przytulić
-Adoptowałaś kogoś nowego?-
Zapytała kierując wzrok na malca. Jakby się dobrze przyjrzeć Lwicy spokojnie można było powiedzieć że to nie chęć spotkania z Serret ją teraz napędza. Po drodze siniaki zdążyły ładnie napuchnąć i ukazać ogrom stłuczeń spowodowanych nagłym brakiem gruntu pod nogami zakochanej.


RE: Dolina Gwiazd - Davien - 30-10-2016

- Deme. - Odparł skinąwszy łebkiem, witając się po Lwioziemsku, nie zważając na to, że wcześniej już powiedział powitalne słowo, no ale nic złego nie było w powitaniach a przynajmniej Davien tak uważał. Oczywiście posłał Serret jeden z tych swoich ciepłych uśmiechów, bo skoro go nie przeganiała to chociaż w ten sposób mógłsię jej odwdzięczyć.
- To aż tak się rzuca w oczy? Nie no, dobrze mówisz, pochodzę z Lwiej Ziemi i po prostu wybrałem się na przechadzkę. W taki oto sposób trafiłem tutaj. Streścił pokrótce, dlaczego znalazł się tu a nie gdzie indziej.
- Mnie również bardzo miło jest mi Was poznać. - Bo co jak co ale nowe znajomości lubił zawierać.
- Jeśli chcecie, to mogę pomóc Wam szukać tego, kogo aktualnie szukacie. - Wtrącił się po słowach małego lewka gdy ten powiedział, że gdzieś kogoś ostatnio widział. Davien miał też to do siebie, że lubił pomagać innym zwierzętom tu znakomitym przykładem jest ten, kiedy to jeszcze jako lwiątko, chciał pomóc Fuko w znalezieniu jego dzieci. Oj doskonale pamiętał jak wszedł do jaskini i byli w niej Vincent oraz Fuko. Ah cóż to była za przygoda. Może Dav nie pomógł za wiele ale dzięki temu, został zaadoptowany. Inaczej wciąż by się tułał sam po tym świecie, no chyba że los by się potoczył inaczej a co za tym idzie, dołączyłby do innego stada.
Po chwili, dołączyła do nich jeszcze jakaś lwica, której młody samiec nie kojarzył. Spojrzał na nią i kiwnął łbem na przywitanie.