Król Lew PBF
Dolina Gwiazd - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Dolina Gwiazd (/showthread.php?tid=98)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


RE: Dolina Gwiazd - Karati - 12-04-2017

Ale lwiczka płakała dalej. Chociaż... może już trochę słabiej? Tak, na pewno trochę słabiej! Gdy poruszyła się, tym samym przestając być skulona w kłębek, Night i Serret mogli zobaczyć jej oczy, które nie były już fontanną, a jedynie zaczerwienioną kałużą. Inna sprawa, że wciąż drżała i miała niespokojny oddech. Po chwili dał się słyszeć jej cichy, słaby głos:
- Zabierzcie mnie stąd.
Odwróciła odrobinę głowę, by spojrzeć błagalnie na karakalkę.


RE: Dolina Gwiazd - Mauara - 12-04-2017

Widząc, że zainteresowanie lwicy, wobec dziwnej młódki nie zmalało, zebra również odwróciła się do niej, żeby popatrzeć. Była czymś nieustannie przygnębiona, jakby z powodu choroby, która obudziła się w niej dopiero teraz.
A może coś ją bolało, ponieważ wdepnęła w coś ostrego? Zebrze przyszło na myśl, że mięsożercom musiało być trudno żyć bez kopyt, bo mieli takie miękkie, podatne na skaleczenia podusie, zamiast twardej osłony.
Przestąpiła z kopyto na kopyto. A może małą nie bała się kotów, ani nawet na żadnego nie była uczulona, jak wysnuła sinooka, tylko przestraszyła się zebry? Wydarzyło się to w prawdzie z dużym opóźnieniem, ale przecież dzieci nie przetwarzały informacji tak szybko, jak dorośli.
-Jak się nie przejmuję... cóż...- To było dobre pytanie, choć nie koniecznie zadane poprawnie. Zebra poprawiłaby je raczej na "Jak to jest, że nie wyglądasz na zmartwioną".
-Jest taka zasada. Jak się nie martwisz, to się nie martwisz. Wiem, że brzmi dziwnie, ale kiedy jesteś smutna, to się tylko w tym nakręcasz. A jak próbujesz nie być, to o tym zapominasz i zaczynasz po prostu chwytać życie- wyjaśniła, pod koniec nieco ciszej, ponieważ skroń zaczęła delikatnie pulsować. Wrzask lwiczki odezwał się w czaszce dopiero teraz, jakby się tam przyczaił i czekał na odpowiedni moment, żeby zranić pasiastą.
-Poza tym wszystko ma swoje poz- cofnęła uszy, jęcząc cicho pod nosem. Po chwili ciszy, którą potrzebowała aby się zregenerować, poruszyła energicznie łbem, próbując odrzucić od siebie pozostałości bólu -Huh... pozytywy. Ty na przykład wyglądasz na bardzo doświadczoną bez tej łapy. Jak jakiś lwi wódz czy coś... No i musisz być lżejsza, więc... jakbyś znalazła ku temu jakieś zastosowanie, to na pewno się przyda- nie do końca plus, choć podobne znajdywała do swojej amnezji.


RE: Dolina Gwiazd - Zaren - 12-04-2017

Wygląda to wszystko jak rodzina starająca się udawać normalność. Zaren był samotnikiem, więc nie wierzył że karakal, lew i zebra są rodziną... To była patologia. Szkoda że nie mógł porozmawiać z Serret, to jakoś dziwnie go bolało. Powoli ruszył przed siebie, był piątym kołem u wozu, więc nie będzie się tu upominał o czyjąś uwagę. Pospaceruje trochę po tych terenach, najwyżej go wywalą... 

ZT


RE: Dolina Gwiazd - Iris - 13-04-2017

Jednak nie mogła tak jej po prostu zostawić, musiała chociażby spróbować, mimo że nie wierzyła by akurat jej obecność by coś dała. Najpierw wysłuchała zebry, nie chcąc jej tak po prostu zignorować, w końcu sama zadała to pytanie, a i tak nie mogła za bardzo skupić się na słowach Mauary, mimo że starała się mieć podzielną uwagę. Umysł brązowej zaprzątały myśli o Karati. Wciąż obserwowała co tam się dzieje, z niepokojem o małą, wracając jednak co chwilę wzrokiem do zebry, a zwłaszcza wtedy kiedy ta nagle urwała.
- Coś... Coś cię boli? - szepnęła bardzo cicho, niepewna czy powinna o to pytać. To milczenie było dziwne.
- Masz rację... - przyznała, choć mogła tylko posłyszeć część ze słów Mauary, nie do końca wyłapując ich sens, zamyślona i coraz bardziej zestresowana. Cofnęła się do tyłu, namyślając się jak dostać się do lwiczki: - Ja... Ja muszę sprawdzić... Wybacz, na chwilę... - to brzmiało bardziej jak prośba, niż oznajmienie. Ruszyła w końcu w stronę Karati, dosyć wolno, oglądając się na Mauare czy nie ma nic przeciwko. Brakowało jej jakiejkolwiek pewności siebie, w rezultacie potrafiła być uległa nawet w stosunku do zebry. Zatrzymała się na przeciwko lwiczki, stojąc krok za karakalką i nie wiedząc co dalej. Może na prawdę nie powinna się wtrącać? W jaki sposób ma ją pocieszyć i czy Karati chce w ogóle jej towarzystwa? Lepiej chyba będzie jeśli zrobi to Night i Serret. Wahając się, Iris po prostu tak stała, w tym samym miejscu, w tej samej pozycji, tyle że z łzami w oczach. Aż stwierdziła że jedyne co zrobi to pewnie tylko pogorszy stan lwiczki, dlatego się cofnęła, bardzo chcąc ją jakoś pocieszyć czy uspokoić, a przez to nie potrafiąc podjąć ostatecznej decyzji.


RE: Dolina Gwiazd - Maeti - 15-04-2017

Maeti leżała na jednej z gałęzi drzew koło rozmawiających ze sobą zwierząt zwyczajnie śpiąc. Była głodna i przestraszona jednak nie okazywała tego zbytnio we śnie. Zdradzało ją tylko drżenie małego ciałka wywoływane przez koszmary w których widziała to co chciała zapomnieć. W końcu jednak jej łapki mimo wysuniętych pazurków puściły gałąź a sama lamparciczka spadła na dół. Mimo iż była zmęczona podniosła się w miarę szybko na obolałe łapki i z opuszczonymi uszkami, wyszczerzonymi ząbkami i miotającym się na boki puchatym ogonem cofała się do tyłu w kierunku pnia drzewa z którego spadła. Przydługa grzywka opadła jej na prawe oczko zasłaniając je. Białe futerko naprawdę odznaczało się od otoczenia.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 15-04-2017

Zniknięcie Zarena zdawało się jej umknąć. Nie było to niczym dziwnym, zważywszy na to, jak wiele rzeczy naraz się tu działo oraz to, że szary nie należał do osób zwracających na siebie uwagę; przeciwnie, snuł się niezauważalnie niczym cień i równie niewiele mówił. Poza tym, czarnoucha z reguły poświęcała więcej swojego czasu dzieciom niż dorosłym.
Kotka wyłapała spojrzenie lwiczki, jednak nie była w stanie odgadnąć, czego też ona od niej oczekuje. W końcu miała to uczulenie czy nie? Bo jeśli nie, to Serret jak najbardziej mogłaby ją przenieść w inne, spokojniejsze miejsce (zakładając, że byłaby w stanie ją unieść), ale ale jeśli tak... To lepiej się do niej nie zbliżać, oj nie.
I zapewne wahałaby się tak jeszcze przez dłuższy czas, gdyby nie głośne ŁUP, które dołączyło do akompaniamentu słów, kroków i wszystkich innych dźwięków pobrzmiewających w dolinie za sprawą zebranych tu zwierząt. Fioletowooka postawiła uszy i, upewniwszy się, że inni również zainteresowali się losem Karati, oddaliła się od nich, by podejść do, jak się okazało, lamparciego kocięcia, które najwyraźniej właśnie zaliczyło nagłe bliskie spotkanie z ziemią.
- Hej, wszystko w porządku?
Przystanęła w odległości kilku metrów, tak by młoda nie poczuła się zagrożona jej obecnością. Co prawda, od Srebrnej biła istna aura sympatii, ale należy uznać, że nie każdy może być w stanie od razu ja wyczuć.


RE: Dolina Gwiazd - Maeti - 16-04-2017

Maeti spojrzała na karakale z zaciekawieniem pomieszanym ze strachem. Wyglądała na miłą a jej aura była przyjazna. Schowała pazurki i zaprzestając szczerzenia ząbków. Delikatnie przekręciła główkę wpatrując się z zaciekawieniem w postać przed nią.
-Wszystko w porządku- Powiedziała cichym oraz miękkim tonem swojego melodyjnego głosu.
-Co tu robicie?- Spytała zaciekawiona strzygąc uszkami i próbując wyłapać jakieś dźwięki. Jej ogon nadal miotał się na boki.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 19-04-2017

- Mieszkamy tutaj. Jestem Serret że Stada Srebrnego Księżyca, a Ty? - odparła od razu, podszedłszy nieco bliżej.
Przyglądała się jej z zapewne równym zaciekawieniem, z jakim lamparciątko spoglądało na kotkę. Jeszcze nigdy nie spotkała szarego przedstawiciela jej gatunku - większość była złota lub czarna.
- Gdzie są twoi rodzice? Zgubiłaś się? - dopytywała, nie mogąc znieść myśli, że młódka jest tu całkiem sama, pozbawiona czyjejkolwiek opieki.
Karakalka spotkała już zbyt wiele porzuconych kociąt czy szczeniąt, by nie obawiać się, że każda kolejna przybłęda również nie jest pokrzywdzoną przez los, potrzebującą pomocy sierotą.


RE: Dolina Gwiazd - Maeti - 19-04-2017

-Mieszkacie?- Spytała nadal zaciekawiona wpatrując się w zwierzęta a jej ogon latał na różne strony zdradzając jej podekscytowanie tą sytuacją.
-Jestem Maeti i nie należę do żadnego z stad- Przedstawiła się uprzejmie. Lekko się wzdrygnęła kiedy to samica się do niej zbliżyła jednak nie cofnęła się a nawet postąpiła krok do przodu. Mały ale jednak.
-Rodzice mnie zostawili więc się nie zgubiłam- Powiedziała wprost i raczej beznamiętnym tonem. Nie rozdrapywała już ran które zadali jej rodzice tym porzuceniem. Prychnęła tylko urażona i pokręciła główką. Zaczęła drapać ziemie raz po raz wysuwając i chowając pazury. Ruszyła się z miejsca zaczynając okrążać Serret i oglądając ją dokładnie.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 21-04-2017

- Właśnie tak, to jest nasz dom, cała ta dolina i jeszcze trochę na północ stąd... - wyjaśniła, acz istotne szczegóły postanowiła przemilczeć, przynajmniej na razie. - Miło mi cię poznać, Maeti.
Jej kolejne słowa potwierdziły najgorsze obawy brązowej.
Jak to jest, że rodzice porzucają swoje dzieci, zostawiając je na pastwę losu? Dlaczego, miast kochać krew ze swojej krwi, pozbywają się jej jak najohydniejszego śmiecia? Czy rodzicielska miłość ma jeszcze rację bytu w czasach, w których sieroctwo jest na porządku dziennym...?
Te i podobne pytania zadawała sobie w myślach zatroskana karakalka, zanim odezwała się ciepłym głosem, nie zważając na nieufne zachowanie młódki:
- Och, to może... Chciałabyś tutaj zostać? Mamy dość zwierzyny i wody, poznałabyś lwiątka w twoim wieku... Lampartów niestety u nas nie spotkasz, ale spójrz, ja jestem karakalem i nikomu to nie przeszkadza. Spotkałaś już kiedyś karakala?
Serret nie mogła uczynić inaczej. Nie wobec opuszczonego przez wszystkich, samotnego dziecka, nawet jeśli zdawało się wypowiadać dojrzalej niż jego rówieśnicy. Może lamparty dorastają szybciej niż lwy?


RE: Dolina Gwiazd - Maeti - 23-04-2017

-Mi też miło- Powiedziała cicho jakby odrobinę speszona tak miłym i przyjaznym zachowaniem. Słysząc pytanie postawiła uszka na sztorc a puchaty ogon okręciła wokoło swoich przednich łap na początku odwracając pyszczek w inną stronę ale zerkając na karakale z zaciekawieniem.
-Chciałabym tu zostać ale nie będę sprawiać kłopotów?- Spytała z nadzieją patrząc na samice. A słysząc następne pytanie lekko się uśmiechnęła.
-Kiedyś spotkałam ale była bardzo młoda i przechodziła przez tereny stadka w którym byłam wraz z rodzicami- Ostatnie słowo niemal wypluła. Było przepełnione takim jadem jakiego nie można było się spodziewać po tak młodym kociaku jakim była. Powoli podeszła do karakali jednak z coraz to większą pewnością stawiając kroki. Otarła się całym ciałkiem o bok samicy pokazując tym samym że jej ufa.


RE: Dolina Gwiazd - Serret - 28-04-2017

Słowa Maeti istnie rozczuliły karakalkę. Sprawiać kłopoty? Takie urocze stworzenie? Cóż to za niedorzeczny pomysł!
- Absolutnie! - zapewniła ją z uśmiechem. - Jestem przekonana, że każdy dobrze cię przyjmie - stwierdziła bez chwili wahania.
Już, już miała udać się z powrotem w stronę reszty, by przedstawić im nową kandydatkę na Srebrną, kiedy to tamta odezwała się w taki sposób, że Serret musiała chwilowo ostudzić swój zapał. Nie była w stanie pojąć, dlaczego szara żywi taką nienawiść do swoich rodziców, ale obiecała sobie w duchu, ze nie będzie poruszać tego tematu, skoro jest on dla tamtej aż tak nieprzyjemny. Oby tylko Księżycowi stali się dla niej lepszą rodziną niż ci, których zdawała się tak nienawidzić.
Dalsze zachowanie młódki zdawało się świadczyć, że wobec innych osób żywi ona zgoła odmienne, całkiem życzliwe uczucia. Tyle dobrego!
Kotka w odpowiedzi otarła łbem o łebek małej lamparcicy i wydała z siebie przyjazny pomruk.
- Zajmę się tobą, dobrze? Pokażę ci, gdzie jest najświeższa woda, najbardziej miękka trawa, najsmaczniejsza zwierzyna... Och, potrafisz polować? Jeśli nie, to ci pomożemy. Choć może nie po lamparciemu...
Mówiąc, zmierzała ku pozostałym tu zebranych.
- To jest Maeti. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, żeby z nami została - zwróciła się do nich, tonem całkiem miłym, ale zarazem wskazującym na to, że nijak nie wyobraża sobie innej opcji niż ta przez nią przedstawiona.
Bo jak można by zostawić dziecko w potrzebie, no jak?


RE: Dolina Gwiazd - Maeti - 28-04-2017

Samiczka uśmiechnęła się radośnie kiedy usłyszała tak pewną odpowiedź karakali. Zamruczała radośnie kiedy i ta otarła się łebkiem o jej główkę. Kiedy ta chyba spytała ją czy może być jej opiekunem i szła w stronę grupy zwierząt.
-Dobrze i nie potrafię polować- Powiedziała cicho idąc za samicą a kiedy ta ją przedstawiła wychyliła się zza niej nieśmiało patrząc na wszystkich lekko nerwowym wzrokiem. Bądź co bądź była od nich mniejsza.
-Dzień dobry- Przywitała się swoim melodyjnym głosikiem.


RE: Dolina Gwiazd - Night Stalker - 29-04-2017

Lewek siedział na trawie i słuchał o czym gadając panie, cóż było w tym stadzie dużo pań. No nie to by narzekał czy coś. Tylko on by się z kimś pobawił podokazywał, a tak troszku nie wiedział co miał robić. Po chwili dopiero zorientował się ze Serret mu zniknęła! Zerwał się na równe łapy rozglądając się, zauważył ją ale jednak szybko wróciła znów ją przytulił.
-Mamciu nie zostawiaj mnie noooo, a jak znów się zgubie?
Zrobił smutną minę i spojrzał w dół, ale była urocza kuleczka z nią!
-Hej cześć ja jestem Night a ty?
Spojrzał małą i nie mógł się powstrzymać by ją przytulić.
-Ale ty słodka jesteś, ja też chcem mieć takie ciapki jak ty masz.
Poluźnił uścisk nadal trzymając mała w łapkach, ale puścił ja i spojrzał na Serret.
-Mamo jak ty tyle masz maluszków to ja pewnie będę na końcu co?
Zrobił zmartwioną minę, no bo mama była najlepsza więc czy teraz powinien się martwić że już go nie będzie chciała? Nie wiedział co miał robić zaczął łazić w kółko i gadać
-Nie mamcia by tak nie zrobiła wiec czemu tak mówisz.
Zatrzymał się i gniewnie spojrzał gdzieś w bok.
-Nie, ty jesteś niedobry, ja jestem kochany!
Zaczął się kłócić sam ze sobą aż położył się zrezygnowany i zasłonił pysk łapami.


RE: Dolina Gwiazd - Karati - 29-04-2017

Lwiczka wodziła spanikowany wzrokiem od jednej osoby do drugiej. Cała się trzęsła, wydając przy tym dziwne, ciche piski. I nagle, zupełnie nagle wszystko się skończyło. Wielkimi oczami przyglądała się Nightowi. Podczołgała się do niego i legła obok. Liznęła go między uszami.
- Chodźmy na spacer... - jej głos był spokojny, nie łamał się, ani nie był przecinany szlochem. Odwróciła się w stronę, w którą szary wypowiedział ostatnie zdanie. Kąciki jej ust uniosły się, sprawiając, że na jej twarzy pojawiło się coś, co mogło przypominać uśmiech. Ale w tym uśmiechu było coś dziwnego.
- Tak, chodźmy na spacer - powtórzyła, jakby chciała upewnić się w postanowieniu, lub może zachęcić niewidzialnego kolegę Nighta do pójścia z nimi?