Król Lew PBF
Księżycowa Polana - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Księżycowa Polana (/showthread.php?tid=99)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25


RE: Księżycowa Polana - Inés - 27-12-2015

- Nie szkodzi - odrzekła i było to całkiem szczere.
Jasnowłosa nie przejmowała się takimi szczegółami jak to, że ktoś obcy nie rozpoznał w niej kapłanki. Owszem, jeśli szara od razu by się domyśliła, z kim ma do czynienia, to byłoby to w pewien sposób nobilitujące, ale brak tej wiedzy w niczym jej nie uwłaczał.
- Opowiedz mi coś o sobie - poprosiła. - Skąd jesteś, kim jesteś i dlaczego chcesz zostać Srebrną.
Lwica usiadła i zachęciła tamtą do mówienia, posyłając jej całkiem przyjazny uśmiech. Robienie dobrego wrażenia miała już w miarę opanowane, przynajmniej w swoim mniemaniu. Przysunęła ogon do łap i cierpliwie wpatrywała się w młodą, a czasem w przestrzeń obok niej, tak jak gdyby i tak momentami dostrzegała coś równie interesującego.


RE: Księżycowa Polana - Malara - 28-12-2015

Spoglądała na Kapłankę, powoli się odprężając. Najważniejsze było dobre, pierwsze wrażenie, musiała przestać po sobie pokazywać, że się denerwuje. Uniosła łeb, aby nim kiwnąć i chrząknęła.
Urodziłam się w tej krainie, gdzieś na terenach nie zasiedlonych przez żadne istniejące stado. Jestem bezstadowcem i właściwie niewiele mogę o sobie powiedzieć. Nie czuję się dobrze jako samotniczka, dowiadywałam się od różnych lwów o istniejących stadach i uznałam, że... duchowo tutaj najbardziej pasuję. Jestem skłonna oddać się stadu. Uważam też, że tutaj będę najbezpieczniejsza a zarazem będę mogła najwięcej zaoferować temu stadu.
Nie wiedziała kim była. Po prostu Malarą. Musiała tylko wierzyć, że mimo niezyt porywającej mowy, zostanie przyjęta do stada. Nie wiedziała dlaczego dokładnie to stado. Chyba sama idea... Utożsamiała się z nią.


RE: Księżycowa Polana - Inés - 29-12-2015

Lwica wciąż zawieszała uważne spojrzenie na samicy. Dostrzegła w niej pewien potencjał - już samo to, że ta zdecydowała się tu udać zupełnie sama, pomimo tak młodego wieku, o czymś musiało świadczyć.
- Nie mam nic przeciwko przyjęciu cię do stada. Przydzielę ci jednak przewodniczkę, mentorkę, która wprowadzi cię w nasze stadne zasady i obyczaje.
Biała zamachała ogonem i na powrót przywiodła na pysk uśmiech.
- Stado stanie się twoją nową rodziną. Musisz tylko złożyć przysięgę na Srebrny Księżyc, że pozostaniesz wierna kapłanom i stadu oraz że nigdy nie zdradzisz jego ideałów. W przeciwnym razie już nigdy nie będziesz tu mile widziana.
Błękitnooka uniosła łeb i postawiła uszy w oczekiwaniu.


RE: Księżycowa Polana - Malara - 30-12-2015

Spojrzała uradowana na Kapłankę i kiwnęła łbem na znak zrozumienia. Wiedziała, że będzie potrzebowała kogoś kto ją wprowadzi w życie stada, w końcu wiedziała o nim dosyć niewiele, tyle co opowiedzieli jej „miejscowi” i tyle, aby wiedzieć, że dane tereny należą do Srebnego Księżyca. Odpowiedziała uśmiechem na uśmiech dostojnej Inés. Wpatrywała się w nią, a grzywka opadała jej na prawe oko, lekko je przysłaniając.
Ja, Malara, przysięgam na Srebrny Księżyc, że pozostanę wierna stadu oraz jego kapłanom i nie zdradzę jego ideałów – rzekła dumnie, unosząc na chwilę wzrok ku niebu.
Była gotowa dołączyć do nowej rodziny, do stada, które miało zapewnić jej bezpieczeństwo. Gotowa była również stanąć w jego obronie.


RE: Księżycowa Polana - Maeva - 02-01-2016

Ognisty las nie leżał daleko od terenów stadnych Srebrnego Księżyca, dlatego też wędrówka nie była długa. Pilnowała by nie iść zbyt szybko, coby podróż była przyjemna dla jej pasażera, lemura Kigeni. Ci, którzy byli u niej by opowiedzieć o księżycu zniknęli, ale pozostawili po sobie woń wystarczająco silną by srebrna mogła podążyć ich śladem.
Bystre ślepia dostrzegły dwie lwice. Jedna z nich posiadała grzywę, ale Maeva już nie takie rzeczy widziała. Zwolniła krok i podeszła bliżej. Nie chciała zostać uznana za zagrożenie.
- Witam. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - przywitała się. - Zwą mnie Maeva. Przybywam by pomówić z waszą Kapłanką Ines. Czy byłybyście tak dobre i zdradziły mi gdzie mogę ją znaleźć?


RE: Księżycowa Polana - Inés - 02-01-2016

Lwica powoli uniosła łapę, po czym położyła ją na barku Malary i spojrzała jej prosto w oczy. Ta chwila zmieni całe jej dotychczasowe życie.
- Malaro, zostałaś Adeptką Stada Srebrnego Księżyca. Noś ten tytuł godnie i spraw, by dzięki twojej obecności stado wzrastało w swojej potędze.
Lwica skinęła łbem, postawiła łapę z powrotem na ziemi i uśmiechnęła się. Prędko jednak mina nieco jej zrzedła, bo oto zaczęła słyszeć kroki, kroki obcej osoby. Postawiła uszy.
- Wybacz, ale muszę pomówić z tą, która się tu zbliża. Możesz na mnie poczekać albo samej udać się w poszukiwania karakalki Serret. Wydaje mi się, że jest niedaleko, czuję jej zapach. Powiedz jej, że ja cię do niej wysłałam i że proszę ją, by opowiedziała ci o stadzie i pomogła ci się tu odnaleźć.
W międzyczasie nieznajoma zdążyła się tu zbliżyć. Ines utkwiła wzrok najpierw w niej samej, a potem w lemurze siedzącym na jej grzbiecie.
- Witaj, Maevo. Owszem, ja nią jestem - odparła, nieznacznie unosząc łeb. - Cóż cię do mnie sprowadza?

// Mal, jeśli będziesz sama szła do Serret, to ona siedzi tutaj: https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=102&pid=64208#pid64208 //


RE: Księżycowa Polana - Kigeni - 02-01-2016

Kigeni mógłby nawet polubić takie przejażdżki. Ale jakoś odmawiał sobie tego przywileju, bo wciąż odczuwał, że to uwłacza godności ich obojga. Zależnie od perspektywy on był maskotką albo Maeva wierzchowcem. Jego pokręcony umysł nie przyjmował do wiadomości, że mogą wyglądać po prostu na dobrych przyjaciół.
Zamiast się nad tym roztrząsać próbował skupić się na samej podróży. Żółte ślepia wypatrzyły w końcu jakieś dwa kotowate. Lemur dopiero uczył się rozróżniać tutejsze gatunki. W tym wypadku z zadowoleniem uznał, że bardzo szybko udało mu się przeanalizować spotkane istoty. Grzywa była atutem lwów. I to w dodatku samców. Ale u tej dwójki była jakaś słabo zarysowana. Nie tak jak u Shaki. Wniosek: mieli przed sobą dwa nastoletnie samce! Ależ ten Kigeni jest genialny.
A tak przynajmniej sądził, zanim nie poznał ich imion. Malara i Inés. Kontekst rozmowy jedynie potwierdził, że obie są samicami. Jakie szczęście, że lemur nie wypowiedział swoich myśli na głos, bo nieźle by się zbłaźnił.
Zeskoczył z grzbietu Maevy i stanął na tylnych łapach, by ukłonić się uprzejmie.
- To ogromny zaszczyt spotkać Najwyższą Kapłankę Stada Srebrnego Księżyca. Jestem Kigeni, asystent Wielkiej Doradczyni Maevy. - Rzekł ze skromnym uśmiechem. Jednocześnie w jego oczach błyskały iskierki podekscytowania. Jak to się stało, że stoi przed przywódczynią najmocarniejszych drapieżników po tak krótkim pobycie na nowym lądzie? I to nawet nie w roli obiadu.


RE: Księżycowa Polana - Maeva - 02-01-2016

Maeva uśmiechnęła się ciesząc, że ominie ją dalsze wędrówka. Milczała jednak, pozwalając lemurowi robić swoje. Całkiem nieźle mu szło i z pewnością nie ominie go pochwała ze strony doradczyni.
- Zaszczytem jest poznanie cię, Ines, Kapłanko Księżyca. Shaka i Serret odwiedzili mnie by opowiedzieć o waszym stadzie. - powiedziała spokojnie. - Jestem tu by zaoferować ci moje usługi doradcze. Oferuję radę, pomoc, schronienie w razie potrzeby, bezstronność, a także dyskrecję i dochowanie tajemnicy. W zamian nie oczekuję niczego, prócz zaufania i szacunku, a i odwdzięczę się tym samym.
Ines wydawała się być mądrą lwicą. Przynajmniej tak odebrała to Maeva. Lekki uśmiech wystąpił na lico srebrnej.


RE: Księżycowa Polana - Inés - 04-01-2016

Śnieżnowłosa wysłuchała swoich gości z uwagą, choć można było odnieść wrażenie, że nie patrzy się im prosto w oczy, a błądzi wzrokiem gdzieś po dalekim horyzoncie albo i innych, niematerialnych światach.
- Miło mi was gościć, Maevo, Kigeni - odrzekła, a jej oblicze rozjaśnił blady uśmiech.
Ona była jedna, nie licząc nowo poznanej Malary, a ich była dwójka. W dodatku wydawać by się mogło, że znają się od dawna. Ines, pomimo przewodzenia stadu, nie należała do najbardziej śmiałych osób i towarzystwo obcych nadal nieco ją peszyło.
Od razu zanotowała w pamięci imiona wymówione przez lwicę. Shaka i Serret. Zapamięta; należy im się pochwała za szerzenie wiary.
- Radę? W czym doradzasz? - spytała w zastanowieniu. - I dlaczego miałabym potrzebować schronienia? Mam całe tereny stada...
Dalszej części wypowiedzi nie skomentowała. Nie rozumiała, z jakiej racji miałaby obdarzać zaufaniem kogoś, kogo widzi po raz pierwszy.


RE: Księżycowa Polana - Kigeni - 05-01-2016

Było epicko. Jak w jakiejś baśni. Zwyczajny lemur i dwie wielkie, potężne istoty. Niczym dwie boginie. A ponadto obie nie umniejszały jego udziału w tej rozmowie. Kigeni zaczynał się obawiać, że dostanie zawału, bo jego serce biło w ekstremalnym tempie. Nie wiedział tylko, czy z podekscytowania, czy z przerażenia. Jego nadmiar emocji znajdował ujście w końcówce ogona, która drgała i wyginała się na różne strony.
Maeva wypowiedziała sentencję, która dla lemura powoli stawała się mantrą. Jednak kapłanka najwyraźniej nie była do końca przekonana słowami doradczyni. W sumie on sam na początku ich znajomości o to wypytywał.
Postanowił odpowiedzieć na pytanie kapłanki, choć nie było skierowane do niego. Ale jako wysłannik czuł się w obowiązku udzielać odpowiedzi na temat Wielkiej Doradczyni, nawet w jej obecności. Odpowiedział więc z lekko pochyloną głową.
- Pani Maeva posiadła wielką mądrość, którą dzieli się z innymi. Doradzała już zarówno wielkim władcom jak i prostym włóczęgom. Potrafi rozwiewać czyjeś wątpliwości i pomaga podejmować właściwe decyzje. Swą mądrością prowadzi wszystkich po ścieżkach przeznaczenia.
Zerknął na lwicę z totemem, oddając ją głos. Nie pogardziłby też jakimś spojrzeniem wypełnionym aprobatą.


RE: Księżycowa Polana - Maeva - 06-01-2016

Nie uszło jej uwadze zachowanie Kigeniego. Widziała już takie zachowanie przy Baobabie, kiedy to odwiedziła ich cała gromada lwów. Przy niej jednak był bezpieczny i choć nie mogła go o tym zapewnić w tym momencie to była pewna, że Kigeni o tym wie.
Już miała zabrać głos i odpowiedzieć Ines, gdy lemur postanowił przejąć pałeczkę. Gdy skończył spojrzała na niego i posłała lekki, zadowolony uśmiech. Zwróciła swe ślepia ku białej.
- Znam się zarówno na konfliktach politycznych jak i rozterkach sercowych. Nic nikomu nie narzucam, jedynie rzucam obiektywne światło na alternatywy. Nieraz byłam głosem rozsądku, gdy uczucia brały górę. Mam doświadczenie i obiektywizm, który w wielu przypadkach może być pomocny. - dorzuciła. Głos miała spokojny i była pewna tego co mówi.
- Schronienie może oznaczać wiele. Chętnie podzielę się swoim domem z tym, którzy potrzebują chwili samotności i pomogę odnaleźć spokój ducha tym, którzy go poszukują. - Kapłanka zdawała się nie wierzyć w Maevę, a przynajmniej nie w jej bezinteresowność. Srebrna łapa chwyciła za totem sowy. Pokazała go Ines.
- Dostałam go po ukończeniu nauk u mojej mentorki w rodzinnych stronach. Tradycja sprawiła jednak, że nie było tam dla mnie miejsca jako doradczyni. Dlatego wyruszyłam w daleką podróż z nadzieją, że dane mi będzie wykonywać przeznaczony mi zawód. Od małego szkolona byłam tylko do tego. Pragnę podzielić się tą wiedzą z całą krainą, chciałam byś ty i twoje stado wiedzieli o moim istnieniu i chęci pomocy. - zamilkła ze szczerym spojrzeniem wlepionym w ślepia Kapłanki.


RE: Księżycowa Polana - Inés - 06-01-2016

Biała milczała przez dłuższą chwilę, wbijając wzrok w ziemię. Podświadomie czuła, że doradczyni ma czyste intencje, choć nie była pewna jej bezinteresowności. Każdy chce coś osiągnąć, nawet jeśli nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Morskooka mogła zanotować wahanie Kapłanki, bo ta ani trochę się z nim nie kryła. Spoglądała na samotniczkę z życzliwym powątpiewaniem. Chciałaby jej uwierzyć, ale była to zbyt poważna sprawa, by dać wiarę pięknym - acz kto wie, czy nie pustym - mowom i jednemu wisiorowi.
- Słowa... - powiedziała nie za głośno.
Siwa wydawała się niewzruszona niczym tafla jeziora przy bezwietrznej pogodzie, a jednak Kapłanka postanowiła sprawdzić, na ile to opanowanie jest jedynie maską, której można łatwo się pozbyć. Jasnowłosa przybliżyła się do samicy, tak, by tylko ona i lemur mogła usłyszeć słowa, które właśnie wydobyły się z jej pyska:
- Jaka byłaby twoja rada dla węża, który zakochał się w lwicy?
Mogła zadać to pytanie bardziej bezpośrednio, ale albo zabrało jej odwagi, albo z innych powodów postanowiła sformułować je właśnie w taki sposób.


RE: Księżycowa Polana - Kigeni - 06-01-2016

I oto jest, uśmiech zadowolenia. Więcej nie było mu trzeba w ramach wynagrodzenia. Oczywiście jego przemowa była jedynie wstępem do oracji Maevy. Wszak on tu był jedynie asystentem. Słuchając słów Doradczyni, patrzył na niebieskooką z uprzejmym uśmiechem, który miał być świadectwem, że wszystko to prawda. A przynajmniej on w to wierzył.
Pewność jego mentorki przelewała się na niego i nawet nie drgnął, gdy Kapłanka postanowiła podejść bliżej. Dopiero, gdy zadała pytanie, Kigeni spojrzał nieco zdezorientowany na Maevę. Prędko przeszło to w ciekawość, jak mentorka odpowie, ale i zaraz wróciła pewność siebie, żeby nie wyjść nieprofesjonalnie. Czy to był żart? Kpina? Nie. Prędzej test. Bardzo oryginalny test. Doradczyni powinna go zdać bez problemu, ale lemur zastanawiał się, skąd coś takiego mogło przyjść białej lwicy do głowy. Dla niego brzmiało to niedorzecznie. Ale jeszcze do niedawna nie sądził, że drapieżniki mają jakieś uczucia poza żądzą mordu.


RE: Księżycowa Polana - Maeva - 07-01-2016

Srebrna nie ruszyła się ze swego miejsca, a spojrzenie wciąż wlepione było w ślepia Kapłanki. Trzeba było przyznać, że miała niepospolitą urodę. Zapewne była rozpoznawalna, bo w końcu jak wiele podobnych do niej lwic istnieje? Ines była pierwszą taką w życiu doradczyni, a ona kawał świata przewędrowała.
- Miłość nie zna gatunku, wieku, stad czy wyglądu. Jest ślepa i głucha, ale także potężna. Może tworzyć, może też wyrządzać największe krzywdy. - odparła. - Wzajemnej miłości nie powstrzyma nic. A jeśli to jednostronne uczucie to szczęściem dla węża powinno być szczęście lwicy. A jeśli jest inaczej to miłością tego bym nie nazwała.
Pytanie było w pewnym sensie oryginalne, bo po raz pierwszy dotyczyło węża i lwa. Zdarzało już się, że zakochani młodzi przychodzili do Maevy, zmartwieni swą różnością.
Maeva w głębi duszy wiedziała bolesną prawdę. Większość nie przychodziła do niej po porady. Podpowiedziane przez nią rozwiązania były jej gościom znane. Potrzebowali tylko bodźca, małego popchnięcia w stronę ukrytej wiedzy.
- Miłość sprawia, że prowadzi nami serce. Te silne uczucie skierowane ku złej osobie może być niebezpiecznie. To ryzyko. Tylko wąż może zadecydować czy warto je podjąć.


RE: Księżycowa Polana - Inés - 07-01-2016

Chłonęła z uwagą każde słowo lwicy. Banały, oczywistości, lecz czasem usłyszenie ich z ust kogo innego jest tym, czego najbardziej nam potrzeba. W dodatku akurat tak upośledzona społecznie osoba jak Ines nawet miała szansę dowiedzenia się czegoś nowego. Powędrowała wzrokiem gdzieś na skąpane blaskiem słońca niebo.
- Ryzyko... - wymruczała, jakby smakując to słowo.
Nigdy nie miała na nie ochoty, teraz jednak coś ją ku niemu pchało. Statyczność jest dobra, ale na dłuższą metę prowadzi do szaleństwa.
Odchrząknęła, ponownie skupiając swe wejrzenie na samicy i jej nieodłącznym towarzyszu.
- Twoja propozycja niewątpliwie jest godna uwagi - zaczęła ostrożnie. - Chętnie skorzystałabym z twoich rad, lecz na chwilę obecną nic mnie nie trapi.
Większość nurtujących ją wątpliwości albo pozostawiała samej sobie, albo kierowała ku Najjaśniejszemu. Nie dostrzegała tu niszy dla Maevy, jednak jeśli nasunęłoby jej pytanie, którego nie śmiałaby zadawać swemu bóstwu, mogłaby rozważyć zwrócenie się do Doradczyni.