Król Lew PBF
Księżycowa Polana - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Księżycowa Polana (/showthread.php?tid=99)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25


RE: Księżycowa Polana - Serret - 09-02-2016

// Ekhem, chciałabym coś wyjaśnić, bo trochę mi się źle czyta co poniektóre posty:
Serret należy do gatunku karakal, a ja piszę o niej karakalka, bo to samica. Tam jest litera "l" jak lama.
Z kolei Samiya to serwal, a my piszemy w żeńskiej formie serwalka.
Karakale i serwale są blisko spokrewnione i nawet mogą się krzyżować, ale to odrębne gatunki. //

Kotka z napięciem obserwowała Nighta. Na jego słowa aż się wzruszyła, wydała z siebie głębokie westchnienie i czule polizała jego łebek.
- Gratuluję wam obojgu! - stwierdziła szczerze, patrząc to na Amai, to na lwiątko.
Należy przyznać, że tej pierwszej trochę zeszło, zanim Jasnowłosa zdecydowała się ją przyjąć, a i tak nie wyglądała na przekonaną w stu procentach.
- Na cóż mi oficjalny tytuł? Wystarczy, że mam Nighta przy sobie - uznała, wieńcząc tę wypowiedź krótkim radosnym śmiechem. - Chodź, Night, poznamy inne lwy!
Tyknęła go łebkiem, po czym raźnym krokiem skierowała się ku Sadie.
- Witaj, jestem Serret! - zaświergotała, nie przejmując się tym, że przedstawiała się już po tym, jak tu przybyła. - Nie widziałam cię tu wcześniej, należysz do stada? Bo my tak.
Przez cały czas się uśmiechała, a uszy miała przyjaźnie zwrócone ku lwicy.


RE: Księżycowa Polana - Sadie - 09-02-2016

Serret. Oh bogowie... Nie dało się długo wytrzymać z poważną miną na pysku, kiedy była w pobliżu. Jej uśmiech i radość najzwyczajniej w świecie zarażały. Była jak wirus, który wnika do ciała i powoli przejmuje wszystkie komórki. Ale w przeciwieństwie do wirusa - uczucie radości, którym zarażało, było przyjemne. Wargi beżowej osnuł cień spokojnego uśmiechu. Lekkiego, ale z pewnością przyjaznego. Skinęła karakalce pyskiem, podnosząc się z miękkiego podłoża. Turkusowe ślepia zabłyszczały nieznacznie w nagłym przypływie empatii i tkliwości.
- Witaj, Serret - odparła tym równie spokojnym melodyjnym tonem i zastrzygła uchem nieznacznie - Sadie - przedstawiła się, zerkając na malca, który z pewnym przestrachem dreptał za karakalką. Na potwierdzenie pytania pokiwała z lekka głową. - Od niedawna. Nie było jeszcze najwidoczniej okazji ku temu, aby się poznać... - dodała, przyglądając się zaintrygowana długim uszom panny, które naprawdę zaskakiwały swą nietuzinkowością.
Może to wszystko dlatego, że Sadie nie spotkała nigdy podobnego stworzenia, jakim była Serret? Najwidoczniej ta musiało być, skoro z takim zaciekawieniem przyglądała się tym długim, rozbrajającym uszom.
- Oh, wybacz... - rzuciła nagle, roześmiawszy się pod nosem i uciekła wzrokiem z powrotem to tych wręcz rażąco fuksjowych ślepi - ...są intrygujące. Uszy, oczywiście - dodała, owinąwszy wokół łapy swój ogon zakończony ciemnym pędzlem.



RE: Księżycowa Polana - Night Stalker - 10-02-2016

Stał tak jeszcze przez chwile patrząc co się dzieje. Gdy poczuł liźnięcie jego jakże cudowna grzywka została zepsuta! Potrząsnął łepkiem by ją naprawić i z uśmiechem podreptał za swoją nowa mamą. Jak zobaczył lwice lekko się wystraszył. Ale po chwili uśmiechnął się i zaczaił na jej ogon. Śmiesznie to wyglądało jak podniósł zadek w górę i patrzył na ten pędzelek. On go złapie! I siup skoczył, tylko ze znów źle wymierzył, przez ślepotę n jedno oczko i wskoczył na zadek lwicy. Od razu szybko się podniósł i schował między łapami swojej opiekunki.


RE: Księżycowa Polana - Serret - 10-02-2016

Karakalka zastrzygła tymiż fascynującymi uszami. Uśmiech nie znikał z jej pyska.
- Prawda? Mało kto ma takie... Samiya ma podobne, ale moje mają jeszcze pędzelki - zapoznała lwicę z tą niezbędną do życia informacją. - Och, poznałaś Samiyę?
Kotka wskazała pyskiem serwalkę, która właśnie pochłonięta była rozmową z Shaką.
- To moja podopieczna, już jest dorosła... I szkoli się na medyka! - oznajmiła z nieskrywaną dumą.
Najchętniej łaziłaby po całej krainie i mówiła "a wiesz, że moja Samiya będzie medykiem? jest taka zdolna!", ale coś czuła, że nie każdy przyjąłby to z równym entuzjazmem.
Pochłonięta rozmową, chwilowo nie była zaabsorbowana poczynaniami zielonookiego. Aż do momentu, w którym wpadł na tył jej rozmówczyni.
- Night! - Uwaga fioletowookiej przeniosła się na lwiątko. - Ostrożnie z tym skakaniem! No, już dobrze...
Liznęła jego łebek, objęła go łapą, po czym uniosła przepraszające spojrzenie na Sadie.
- Przepraszam. Nighta przygarnęłam ledwie dzisiaj i on zdecydowanie jeszcze nie jest dorosły...
Rozejrzała się czujnie, chcąc upewnić się, że nikt nie podsłuchuje. Stanęła na dwóch łapach, przednimi opierając się o łapę lwicy. Przysunęła łeb bliżej jej ucha.
- Night nie widzi na jego oczko - wyszeptała konspiracyjnym tonem, niespokojnie zerkając na resztę towarzystwa.
Nie chciała, by inni zaczęli wytykać go za tę niefortunną przypadłość, bo mógłby wtedy poczuć się inny albo nawet - o zgrozo! - gorszy.


RE: Księżycowa Polana - Sadie - 10-02-2016

Ale Sadie wcale nie wydawała się poirytowana tym, kiedy malec wpadł na nią, uganiając się za jej ciemnobrązowym ogonkiem. Ba. Wręcz przeciwnie. Roześmiała się dość ciepło pod nosem. Chociaż był to krótki, urywany i nieco frasobliwy śmiech. Ale chociaż śmiech. Podniosła głębię tych iście turkusowych oczu na Serret, uśmiechając się dość serdecznie. Przechyliła nieznacznie łeb na bok, a jej ogon znowu zaczął wić się po trawiastym podłożu, między zielonymi źdźbłami.
- Cóż. Wcale mnie nie dziwi. Mając taką osobę za opiekunkę i podopieczną można wiele osiągnąć, z odrobiną pomocy i wsparcia... - karakalka na pierwszy rzut oka wydawała się być naprawdę sumienną i opiekuńczą personą. I chyba taka też była w rzeczywistości, o czym świadczył chociażby ten nieskrywany i nieokiełznany entuzjazm, przez który robiło się lżej na duszy. Spojrzała na malca i powoli schyliła się ku niemu, uśmiechając się przyjaźnie.
Zastrzygła nieznacznie uchem, kiedy w tajemnicy Serret powiedziała jej o przypadłości malca. Sadie zaś wywróciła oczyma.
- Serret... - zaczęła spokojnie cichym tonem, zagłębiając swoje oczy w tych niespotykanych oczach karakalki - ...czy to jest jakakolwiek przeszkoda ku temu, aby był kimś ważnym dla stada? Nie wydaje mi się. Z taką piastunką będzie wspanialszym i mądrzejszym niż niejeden - przyznała z nieukrywanym podziwem, po czym pozwoliła sobie schylić się nisko, aby mieć malca na wprost swych oczu.
- Hej, Night - przywitała się ciepłym tonem, nadstawiając nieznacznie uszu - Jestem Sadie. Miło, że zostajesz z nami - uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, przechylając nieznacznie głowę na bok.
Nie uważała, aby ta drobna wada spowodowała, iż będzie czuł się wyobcowany. No a przynajmniej uważała, że znajdą się zawsze osoby, u których znajdzie ogromne wsparcie.



RE: Księżycowa Polana - Night Stalker - 10-02-2016

Bedac w swojej kryjówce a mianowicie między łapami Serret obserwował Sadie. Wydawała się miła więc ajk się pochyliła złapał jej nos w swoje jak na razie maleńkie łapki. Uśmiechnął się pokazując ząbki, zupełnie jak wtedy kiedy poznał Serret.
-S...saaaa...saaad.....ie
Starał się jej imię powiedzieć, nadal trzymał łapki na jej nosie i zamachał ogonkiem. Cóż był mały więc chciał się bawić, a jak wszyscy wiedzą zabawa jest ważnym elementem w życiu każdego lwiątka! Uczą się nie tylko zdolności manualnych ale i wielu innych rzeczy.


RE: Księżycowa Polana - Amai - 10-02-2016

W końcu gdy nieco jej przeszło młoda lwica podniosła się z trawy i podeszła w kierunku lwiatka i Serret, by tej drugiej położyć łapę między uszami i leciutko podrapać
-Night bądź grzeczny, w końcu ta karakanka to i moja mama-
Powiedziała Amai nieco radosnym głosem i spojrzała w kierynku Sadie, a potem na kapłankę by do tej drugiej podejść i lekko się ukłonić. Zdążyła pookładać sobie wszystko w głowie ale jak przyszło co do czego zaniemówiła. Przecież nie śmie Ines przeszkadzać.
-I pomyśleć że ktoś mnie kiedyś wziął za jej lwiątko-
Powiedziała szeptem jakby chcąc sobie dodać odwagi
-Kapłanko Ine...-
No i całe misternie zbudowane zdanie szlak trafił. Właśnie jej żołądek w najmniej pożądanym momencie przedstawił sprawę, była głodna i chciała by ktoś pomógł jej z polowaniem, chciała to tak ładnie przedstawić, a nie wyrazić tego marszem kiszek


RE: Księżycowa Polana - Sadie - 10-02-2016

Sadie roześmiała się ciepło, kiedy kulka położyła łapki na jej nosie. Naprawdę był uroczy. A ta dziecięca niewinność aż wzruszała serce. Wsunęła pysk bardziej pod niego, aby usadowił się na jej łbie.
- Trzymasz się mocno? - zapytała, uśmiechając się nieco i powoli podniosła głowę mniej więcej na taką wysokość, aby znalazł się pyszczek w pyszczek z karakalką.
Bardzo ostrożnie oczywiście się zachowywała, pilnując by malec nie spadł z jej głowy i w razie czego, by mogła zareagować i uniknąć nieszczęścia.
- I jak? - dodała, a głębokie turkusowe oczęta zabłyszczały nieznacznie. W końcu maluch mógł poczuć się tak wielki jak te wszystkie duże i straszne lwy. Pewne strapienia i pewne fakty z przeszłości odbiły się na niej. Często zasłaniała się maską codzienności. Niby wesołą... chociaż w tej wesołości zauważana była przykra melancholia i nostalgia za czymś, co nie powróci już nigdy więcej.
Ale ta chwila wpływała na nią jakoś pozytywnie. Było jej nieco lepiej.



RE: Księżycowa Polana - Night Stalker - 11-02-2016

Trzymał jej nos i już nie puści a co! Spojrzał na amai i uśmiechnął się do niej.
-A....mai!
Wyszczerzył się do niej, i dumny ze zapał nosek. Jednak coś poszło nie tak po stracił ziemie pod łapkami a jego zadek poleciał w górę? Tak poleciał, a raczej został podniesiony złapał się mocniej jej pyska bo nie chciał właśnie spaść. A to było by już bolesne, gdy znalazł się na wysokości pyska karakalki uśmiechnął się. Ba nawet spróbował stanąć na pysku lwicy, chyba już zapomniał o wysokości. Uśmiechnął się tylko i zamachał ogonkiem.
-Night....jak....mama
Powiedział dumnie i spojrzał na Sadie, do niej tez się uśmiechnął.
-C.....cio....cio...cia
Wydukał, malec musiał gdzies usłyszeć to słowo. ale i tak był dumny ze już ładnie mu idzie.


RE: Księżycowa Polana - Samiya - 11-02-2016

Zmęczyła się czekaniem na odpowiedź Shaki i z ciekawością przysłuchiwała się rozmowie małego Nighta z ciocią. Jakoś ta mała, szara, jednooka kuleczka przypadła jej do gustu. Może po prostu była już starsza? A mimo to, gdy Amai nazwała Serret swoją mamą Sami natychmiast wydała z siebie oburzone fuknięcie.
-Po pierwsze, to karakaLka, nie karakanka - Sami zbliżyła się do radosnego towarzystwa z zirytowaną miną. -Po drugie, nie jest i nigdy nie była twoją mamą. - zielone oczy łypnęły z niechęcią na ciapatą lwicę.
Uniosła dumnie głowę, dodając sobie wzrostu.
-A po trzecie, idę poszukać Anubisa - powiedziała, po czym odwróciła się i odeszła.
/zt


RE: Księżycowa Polana - Xenia - 12-02-2016

Xenia spojrzała raz na kapłankę raz na Nathaniela, była zaskoczona, a nawet mocno zaskoczona, bo nie spodziewała się zupełnie że to jego siostra, w końcu nie powiedział jej tego wprost, a sama się nie domyśliła.
- To twoja siostra? Czemu się nie pochwaliłeś? - powiedziała lekko trącając łapą lwa, nie miała do niego żalu, a wręcz przeciwnie, bo zrobił jej niezłą niespodziankę. Lubiła odkrywać tajemnice, dowiadywać się czegoś przypadkiem.
- Miło mi cię poznać kapłanko Inés - Xenia pochyliła lekko głowę, przypomniawszy sobie ile to rodzice mówili jej o szacunku, który powinno się mieć wobec osób, które były kimś ważnym. Usiadła wygodnie, zorientowawszy się że jeszcze tego nie zrobiła.
- Przyszłam tutaj żeby zadać ci kilka pytań, tak z ciekawości... - przeszła od razu do konkretów, pokazując tym swoją śmiałość: - Nathaniel powiedział że wiesz wszystko na temat stada i księżyca. Jak to z nim jest? Dlaczego raz go widać na nocnym niebie, a raz nie, a kiedy indziej przyjmuje inne kształty? Czy wiara w księżyc wam pomaga np. rozwiązywać problemy? Jakie to uczucie słyszeć jego głos? Jak w ogóle brzmi? Słyszałam że z nim rozmawiałaś... - przerwała na chwilę by zebrać myśli, tak była straszną gadułą i do tego ciekawską, a ob drogę tutaj, nagromadziła sobie w głowie mnóstwo pytań, które chciała zadać Inés. Może nie wierzyła w księżyc, właściwie nie wyznawała żadnej wiary, ale była ciekawa i nie chciała obrazić tych co w niego wierzą, wręcz ją to intrygowało i zastanawiało zarazem. Dlatego przyjęła że wszystko co do tej pory się dowiedziała o księżycu jest prawdą, a przynajmniej dla tutejszego stada i należy to uszanować.


RE: Księżycowa Polana - Sadie - 15-02-2016

Turkusowe ślepia nieznacznie się rozszerzyły w nagłym przypływie pewnego rozrzewnienia, kiedy usłyszała malca i sposób, w jaki próbuje się do niej zwrócić. Ciepły uśmiech pojawił się na jej pysku, kiedy wznosiła oczęta ku górze, aby spojrzeć na Night'a, który siedział na jej łbie. Wyszczerzyła białe zęby, nieznacznie pożółkłe jedynie u nasady w szerokim uśmiechu i powoli się podniosła.
- Trzymaj się mocno, Night - zamruczała przyjemnym tonem, stając na równych łapach. Beżowy ogon, wieńczony ciemnym pędzelkiem przeciął ze świstem powietrze, a ona przeszła się dookoła karakalki z maluchem na głowie, aby mógł poobserwować inne lwy z perspektywy dorosłego lwa.
Dla młodego musiało to być z pewnością ciekawe doświadczenie. Popatrzeć w oczy lwom o wiele starszym od niego, dojrzałym i poważnym. A on - taka mała kuleczka, która bała się nieco wychylać zza łapek opiekunki, zafascynowany światem, chętny do poznania jego.
- Ciotka Sadie może zabierze się któregoś razu gdzieś... pokaże jakieś ciekawe miejsca... jak tylko Serret się zgodzi i nie będzie krzykała - mruknęła spokojnym tonem, kiedy zwrócili się oboje pyskami w stronę zgromadzonych członków stada. Skrzywiła się natomiast nieznacznie, kiedy Samiya odezwała się do Amai w nieco kontrowersyjny i sposób.


Sami mówiła do Amai. Ja bym jej nie nazwała maluchem. ;)


RE: Księżycowa Polana - Inés - 16-02-2016

Uszy kapłanki skierowały się ku Amai. Jasnołowej zdawało się, że tamta ma jej coś do powiedzenia, ale najwyraźniej straciła wątek. Przeniosła więc wzrok na brązowo-białą, która zachowywała się bardzo swobodnie w stosunku do Natha. Ściągnęła brwi w zastanowieniu.
Zanim brat zdążył jej odpowiedzieć, tamta lwica sama zaczęła mówić do Ines. Błękitnooka odwróciła się do niej. Czuła się przytłoczona natłokiem słów, acz starała się nadążać.
- Wiem wszystko na temat stada, ale nikt nie wiem wszystkiego na temat Księżyca - uściśliła na początku. - On ma swoje tajemnice nawet przez nami, swoimi wyznawcami.
Wyprostowała się, skupiając na Sadie poważne, beznamiętne spojrzenie.
- Księżyc cały czas jest na niebie, tylko my nie zawsze go widzimy. Potrafi przyjąć taki kształt, na jaki ma ochotę. Tak jak my jesteśmy różni, tak on raz wygląda tak, a raz inaczej, by dać nam do zrozumienia, że to, jak wyglądamy nie ma znaczenia. Prawdziwe znaczenie ma to, co jest w nas.
Blady uśmiech wstąpił na jej lico.
- Oczywiście, że nam pomaga. Pomaga nam zawsze, na co dzień, lecz nie jest to łatwo do dostrzeżenia. A rozmowa z nim nie jest taką rozmową jak nasza. On nie ma głosu. On zsyła nam obrazy, wizje, odczucia...
Urwała, bo nieznany zapach dotarł do jej nosa. A właściwie - poniekąd znany, ale nie do końca. Niepokój wstąpił na białą. Podniosła się z miejsca.
- Wybaczcie. Wydaje mi się, że ktoś obcy jest na naszym terenie. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, których mój brat nie będzie potrafił rozwiać, to zwróć się do Serret albo Shaki. Są Mistykami, więc ich wiedza również jest niemała.
Zamachała ogonem, powiodła wzrokiem po obecnych, po czym skinęła łbem Iris i Nathanielowi i ruszyła na północ.

Z/t


RE: Księżycowa Polana - Serret - 16-02-2016

Kotka przeniosła zaskoczone spojrzenie na Samiyę. Nie podobał się jej ton, który obrała serwalka, nawet jeśli w jej wypowiedzi było wiele prawdy. Serret nie czuła się matką ani stałą opiekunką Amai, a raczej ciocią, którą spotyka się raz na jakiś czas, a ona się uśmiecha i mówi, że "wyrosłaś!". Oczywiście, w przypadku relacji karakalki i serwalki słowo "ciocia" nabrało zupełnie innego, wyrażającego znacznie ściślejszą więź znaczenia.
Na odejście Kapłanki nie zwróciła większej uwagi, jedynie niemal odruchowo skinęła jej łbem.
Gdy mistyczka odwróciła wzrok na Sadie, dobry humor do niej powrócił.
- Rzecz jasna, że się zgadzam! - oznajmiła wesoło. - Fajnie mieć taką ciocię, prawda, Night?
Zadarła łeb i oparła się łapami o pień pobliskiego drzewa, a po krótkiej chwili wahania wdrapała się poń, by osiąść na konarze. Pełnym gracji krokiem przybliżyła się do lwiątka. Znajdowała się nieco ponad nim.
- Patrz, jak wysoko jesteśmy! - Uśmiechała się, spuszczając łeb ku zielonookiemu, a zarazem ku Sadie.


RE: Księżycowa Polana - Night Stalker - 17-02-2016

Mały bawił się super, nie dość ze był wysoko to jeszcze widział innych. Teraz był z nimi na równi, o tak było fajnie. Starał się tez utrzymać na głowie ciotki. Słysząc o wycieczce zaczął się wiercić, był tak ucieszony że zapomniał ze może spaść. Widząc swoją opiekunkę chciał ja złapać, ale zapomniał ze miał się trzymać. Bo kto by pamiętał przy dobrej zabawie? Dlatego też przez swoje okazywanie radości omal nie spadł. Wbił pazurki w futerko samicy, bo jego zadek właśnie osuwał się na ziemie.