Król Lew PBF
Księżycowa Polana - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Księżycowa Polana (/showthread.php?tid=99)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25


RE: Księżycowa Polana - Salim - 03-04-2013

- Ale gdybyś była w stadzie, to nie mogłabyś rozmawiać, z kim chcesz, bo albo twoje stado miałoby coś przeciwko, albo stado tej drugiej osoby... - wyjaśnił swój punkt widzenia na tę kwestię, lekko marszcząc brwi.
On raz był w stadzie, jeszcze jako lwiątko, ale nie zdążył zaznać życia w podobnej społeczności, ponieważ to rozpadło się po bardzo krótkim czasie. Od tego czasu jakoś nie udawało mu się znaleźć stada dla siebie, pozostawał więc samotnikiem.
- No coś ty! - odparł prędko, usłyszawszy jej kolejne słowa.
Tylko jaki by tu dać kontrargument, żeby brzmiało to sensownie... Salim, myśl! Popatrz na nią... Hmm! Eureka! Spojrzał jej prosto w oczy.
- Przecież samo przebywanie w towarzystwie tak pięknej lwicy to wystarczające wynagrodzenie - oznajmił, szczerząc kły w uśmiechu.
Stąpał po niepewnym gruncie, to prawda, ale, do diaska!, przecież on miał już dwa i pół roku, a jeszcze nigdy nie zdobył się na nawet najniewinniejszy komplement w kierunku jakiejkolwiek samicy... A przecież lwice są cudowne i czasem trzeba jakąś pochwalić, nie? Szczególnie, że Neva była naprawdę miłą rozmówczynią.


RE: Księżycowa Polana - Neva - 12-04-2013

Lwicę zdziwiły te słowa, więc nic nie odpowiedziała ale była szczęśliwa że Salim nie ma do niej pretensji.
- Jesteś pewien, może jest coś co mogłabym dla ciebie zrobić?
Spytała po chwili milczenia.
- Wiesz jakbyś miał kiedykolwiek jakiś kłopot nie wahaj się prosić mnie o pomoc, dobrze?
Na razie tylko tyle mogła mu zaoferować, nawet jeśli samiec uważał że to niekonieczne. Może dzięki temu lwica pozbędzie się wyrzutów sumienia, które ją dręczą.


RE: Księżycowa Polana - Salim - 13-04-2013

- Nie, naprawdę niczego mi nie trzeba, nie martw się - odparł, przekrzywiając łeb w przyjaznym geście. - Ale w razie czego, to z chęcią poproszę cię o pomoc. I to samo oferuję ze swojej strony.
Ależ z tego wyszła miła rozmowa... I tak ładnie tutaj, i w ogóle, tyle że... Nic się nie działo. To była jego bolączka - łatwo się nudził. Życie stadne z pewnością jest ciekawsze, ale te ograniczenia... Nieee, to on już woli wędrować na własną łapę.
- To może pójdziemy gdzieś, gdzie można kogoś spotkać, co? Na Lwią Ziemię, na przykład, tam lwy są przyjazne. Chyba że jesteś zmęczona, to można zostać... - snuł plany w zamyśleniu.
Jemu było wszystko jedno, równie dobrze mógł rozmawiać tylko z Nevą, tylko żeby jeszcze było o czym. A jak kończą się tematy, to najlepiej wciągnąć do rozmowy kogoś jeszcze, o! Nie chciał pytać o jej przeszłość ani nic podobnego, bo, znając jego szczęście, okazałoby się zaraz, że ten temat jest dla niej bolesny i z plany fajnej rozmowy skończyłby się fiaskiem.


RE: Księżycowa Polana - Neva - 22-04-2013

-Dziękuje i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła ci pomóc.
Odparła z uśmiechem do samca.
-To dobry pomysł, jest tu bardzo ładnie ale za nudno jak dla nas! Byłyby fajnie kogoś poznać. Lwia Ziemia będzie ok. Tylko ruszmy się z miejsca!
Tak. Neva nie należała do lwic, które lubią wylegiwać się całymi dniami. I zawsze, gdy tylko trochę odpoczęła zaraz musiała wykorzystać nową energię.
- Tylko gdzie by tym razem wybrać?


RE: Księżycowa Polana - Salim - 24-04-2013

- Hm... - Lew zrobił minę, która miała świadczyć o tym, że używa mózgu do jakichś wyższych celów. - Chyba mam pomysł, chodź!
Uśmiechnął się w sposób, który w jego mniemaniu miał zachęcać do skorzystania z owej jakże rozbudowanej propozycji. Sam już nie mógł się doczekać, aż dotrą na Lwią Ziemię, bo przecież tam można poznać tyyyle ciekawych osób... No i Lwioziemcy zawsze są mili, jeszcze nigdy go nie wygonili ze swoich ziem, a to świadczy o ich wyjątkowej tolerancji.
Nie zastanawiając się już długo, raz jeszcze spojrzał na Nevę i wybył w nadziei, że ta prędko go dogoni.

Z/t


RE: Księżycowa Polana - Nemezis - 16-06-2013

Młoda lwica zdecydowała się przyjść w jakieś przestronne miejsce by przemyśleć to i owo. Monotonność życia dobijała ją z nadejściem dnia kolejnego. Nie wiedziała po co żyć. By codziennie robić to co zawsze? Spać, jeść, pić, znowu spać. I jaki w tym wszystkim sens? Może podróż do nowego miejsca trochę pomoże jej przerwać tą passę nudy i samotności? Lwica wątpiła w to tak samo jak w to, że lwy kiedyś zaczną latać. Nie pamiętała kiedy od śmierci In była szczęśliwa. Samotna i smutna, rozmyślała o sensie istnienia. Och, jak częste to było pytanie. Pytanie, które zadał sobie chyba każdy z nas. I każdy nie znalazł odpowiedzi lub myślał, że ją znalazł.- Dlaczego świat jest tak... dziwny?- Pytała sama siebie, nie licząc na odpowiedź. Położyła się na trawie, patrzyła w dal i zatraciła się w rozmyślaniach.


RE: Księżycowa Polana - Shaka - 05-01-2014

Białogrzywy ostatecznie dotarł w pobliże Księżycowej Polany, a że pamiętał jeszcze to miejsce, postanowił, że właśnie tutaj poszuka swojego brata. Poza tym był przekonany, że Polana należy do stada Srebrnego Księżyca. Jak już zauważył, większość jego teraźniejszych terenów należało do byłej Złotej Gwiazdy, a czy to miejsce nie nadawało się idealnie do Księżyca? Już nawet pomijając jego nazwę.
Niestety jednak, nie odnalazł tego, kogo szukał. W sumie to spodziewał się tego. Skoro nie znalazł go w Grocie, gdzie miał przebywać, to gdzie w takim razie jest? Zamknął oczy i potrząsnął łbem, chcąc odgonić od siebie najgorsze myśli.
Westchnął cicho, po czym przespacerował się wolnym krokiem po Polanie, a na jego pysku pojawił się lekki uśmiech. Zdawał się nagle zapomnieć o swoich problemach. Dokładnie pamiętał to miejsce. W końcu właśnie tutaj spędził pierwsze miesiące swojego życia. Z Kamą, którą uważał za rodzoną matkę. Jakby nie patrzeć, mimo, że później okazało się, że tak naprawdę okłamywała go i jego matką była Arwenira, to przecież była dla niego bardziej jak matka niż rodzona. Tej w ogóle nie pamiętał. Od zawsze była tylko Kama. Zresztą, miał żal do Arweniry, ale co się dziwić? Porzuciła go i to tuż po urodzeniu i gdyby nie Kama to by nie żył.
W końcu dotarł do miejsca, gdzie stało jedno samotne, dość rozłożyste drzewko. Usiadł w jego cieniu, jak i niegdyś to robił, po czym spojrzał daleko przed siebie. Jednak prawda była taka, że przeszłość jest już przeszłością. Obydwie, i rodzona i ta domniemana rodzicielka nie żyła, a on teraz być może stracił również i ostatnią osobę z rodziny, jaka mu pozostała.


RE: Księżycowa Polana - Arham - 07-02-2014

Nie wybrał się daleko - ot, tylko po to, żeby się posilić i upolować coś dla Oresty. Miał nadzieję, że coś niewielkiego wystarczy, nie zamierzał taszczyć dużych zwierząt go groty Medyka. I tak będzie musiał tam nieco sprzątnąć. Chociaż z natury zabijał inne zwierzęta, myśl o zakrzepłych rozbryzgach krwi w miejscu, w którym kotowate mają przychodzić do siebie, napawała go odrazą.
Na skraju polany zauważył jakiś ruch. Nie zastanawiając się zbyt długo, podkradł się tam, a następnie rzucił na ukrywające się tam stworzenie. Walka była krótka, jego przeciwnik najwidoczniej był albo tak zaskoczony, albo słaby. Albo jedno i drugie.
Gdyby szary się tym zainteresował, zauważyłby, że jego ofiarą jest dorosły, może nawet już dość stary szakal. W tej chwili jednak nie obchodziło go to i jedyne, co go zajmowało, to zaspokajanie głodu, który zdążył narosnąć do dokuczliwych rozmiarów. Po dość prędko skończonym posiłku rozejrzał się wokół, tak z przyzwyczajenia, dziwiąc się sobie, że wcześniej tego nie zrobił. Z początku nie zauważył, że ktoś tu już jest, ale wyczuwał, iż ta ziemia nie należy do Srebrnych, choć leży tak blisko terenów Stada. Przeczesał jeszcze raz wzrokiem okolicę, tak dla pewności.
Ostrożnie i nieufnie zaczął iść w kierunku wyróżniającego się drzewa. Wydawało mu się, że plamy, które widzi, nie należą do naturalnego środowiska tego miejsca. Kilkanaście kroków później zdał sobie sprawę, że owszem, leży tam lew. Nie chcąc zostać uznanym za kogoś, kto się obawia lub nie powinien tu przebywać - bo i niby dlaczego? - zaczął iść z postawą wyrażającą pewność siebie. Gdy zbliżył się na odległość kilku metrów, zamrugał z zaskoczeniem.
- Shaka? - spytał bezsensownie, przekrzywiając nieco łeb w lewą stronę. Nagle, jak na zawołanie, jego pamięć pokazała mu wspomnienie z dzieciństwa. Czarnogrzywy dosłownie osłupiał. - Shaka! - wyrwał mu się cichy okrzyk, zaś mimika jego pyska wyrażała na przemian radość i zdziwienie.


RE: Księżycowa Polana - Shaka - 12-02-2014

Dość wcześnie zauważył idącą ku niemu personę, jednak nie przejął tym się za bardzo, chociaż obserwował ją kątem oka. Na początku widział jedynie rozmazaną plamę, która z czasem zaczynała coraz bardziej przypominać lwa, a chwilę później rozpoznał w nim Arhama, którego to widział podczas jego pierwszego ponownego pojawienie się na tych ziemiach.
Gdy zbliżył się wystarczająco, białogrzywy wstał, lekko się do niego uśmiechając. Jednak reakcja szarego nieco zbiła go z tropu. Naprawdę cieszy się aż tak bardzo, że go widzi? Dlaczego? Na jego pysku pojawił się szerszy uśmiech.
- Witaj, Arhamie, trochę się nie widzieliśmy. - powiedział, ukrywając zdziwienie na jego niesamowicie wesoły nastrój. Cóż, on niestety go nie pamiętał, ale może po prostu nie próbował sobie przypomnieć. To było tak dawno.
- To właśnie ja. - dodał jeszcze, żeby uświadomić lwa, co do jego racji. - Chociaż nie mam pojęcia, co w tym takiego wesołego. - powiedział szczerze, nie kryjąc rozbawienia.


RE: Księżycowa Polana - Arham - 15-02-2014

Przez ułamek sekundy szary odczuwał konsternację, która chwilę później została wyparta przez zawód i... smutek? Ból? Coś pomiędzy. Ja sobie przypomniałem, ale on... najwidoczniej nie. Szkoda. Czego więc się spodziewałem? Trochę go speszyło rozbawienie Shaki, tak jakby ten się z niego naigrawał, mimo że niekoniecznie wyglądał na kpiarza.
- Bo widzisz... - zaczął z nieco krzywym uśmiechem. - Ty i ja mamy wspólną przeszłość.
Jak zwykle, kiedy chce się powiedzieć coś tak, żeby zabrzmiało ładnie, wychodzi to akurat w nieprzewidziany sposób. Gdy tylko Arham zdał sobie sprawę z tego, jak zabrzmiała jego wypowiedź, a przynajmniej jak mogła zabrzmieć, otworzył szerzej oczy i zaczął się tłumaczyć.
- To znaczy... Ja nie miałem nic takiego na myśli... Chciałem powiedzieć... - potok słów zbyt szybko wypłynął z jego ust, przez co szary sprawiał wrażenie jąkały. Nabrał powietrza w płuca i spróbował jeszcze raz. - Pamiętam, że razem się bawiliśmy, jak byliśmy kociętami - wyjaśnił wreszcie klarownie, jak mu się wydawało.
Co prawda miał tylko jedno wspomnienie potwierdzające tę tezę, ale temu towarzyszyła pewność, iż takich sytuacji było więcej. Przecież dziwne wręcz by było, gdyby przypomniał sobie od razu wszystko. Toteż nie zachwiała jego ostatnim zdaniem ani jedna wątpliwość.


RE: Księżycowa Polana - Alsu - 17-02-2014

Alsu obchodząc Złotą Skałę dookoła dotarł w bardziej zalesiony teren, czyli właśnie na Księżycową Polanę. Oczywiście nie mógł wiedzieć, że owo miejsce nosi taką nazwę ani że właśnie przekroczył granicę ziem Stada Srebrnego Księżyca, wychodząc w tereny niczyje. Pchany jednak chęcią odnalezienia kapłanki, którą stracił z oka już dosyć dawno temu, a słysząc jakieś męskie głosy, postanowił zaryzykować.
Ku jego zdumieniu ale i zadowoleniu zauważył dwa lwy, z których jednego poznał już na samym początku. W dodatku była wtedy z nimi również i Ines.
Przyspieszył kroku, rojąc sobie w tym młodzieńczym łbie wielkie nadzieje na pozyskanie cennych informacji. Obrzucił spojrzeniem szarego lwa, podchodząc coraz bliżej od tyłu białogrzywego. Z pewnością go usłyszą, ale nie będą musieli się za nim rozglądać, bo oto stanie w odległości paru łap od Shaki, ze zniżoną głową i ogonem, potulnie skulonymi uszyma, uważnie wpatrując się w niego zdrowym okiem jak w kogoś, kogo od dawna szukał.
Chrypnął coś w rodzaju powitania, krótkiego hej czy czegoś podobnego i czekał, aż tamten zwróci na niego uwagę.


RE: Księżycowa Polana - Shaka - 20-02-2014

Czekał cierpliwie na odpowiedź, a kiedy ona nadeszła, reakcja Shaki była taka, że gdyby coś teraz pił, czy jadł, to najprawdopodobniej by się udławił. Po prostu był tak zszokowany, że aż nie mógł z siebie wydobyć głosu. Mówiąc szczerze ten Arham zaczął go coraz bardziej niepokoić, a nawet z deka przerażać. Kiedy otrząsnął się z pierwszego szoku i już miał odpowiedzieć coś w stylu "nie mam pojęcia, o czym mówisz", na szczęście, Szary pospieszył z wyjaśnieniami.
Białogrzywy odetchnął spokojniej i nawet się lekko uśmiechnął, dalej jednak nic nie mówiąc.
- Poczekaj momencik. - mruknął jedynie, po czym milczał dalej, próbując sobie coś więcej przypomnieć. Dopiero po dłuższym czasie cokolwiek mu zaświtało w głowie, jednak to wspomnienie było dość niewyraźne.
- Wybacz mi, niewiele pamiętam z czasów mojego dzieciństwa. Odkąd opuściłem tę krainę, "odrzuciłem" wszystko, co tutaj zostawiłem. W końcu byłem synem Aemiliusa, pochodziłem z królewskiej linii Płonącej Ziemi. Wiem, że nie mogę już dłużej nazywać siebie jego synem, nie jestem godzien. Ale czemu ja to teraz mówię. - uśmiechnął się gorzko. Dlaczego mu się teraz zwierzał? Ledwo go pamiętał, tylko jedną zabawę.
- Pamiętam, że oprócz Ciebie były jeszcze inne osoby, ale widzę te wspomnienie jak przez mgłę. - powiedział, żeby bardziej nawiązać do tematu, po czym zamilkł ponownie, starając się przypomnieć coś więcej.
Wtedy jednak zjawił się Alsu, do którego tym razem się uśmiechnął przyjaźnie, mimo że poprzednim raczej nieco ignorował. Cóż, był wtedy bardzo przejęty.
- Cześć, coś się stało? Szukasz kogoś? - zapytał, mierząc młodego uważnie wzrokiem. Bo rzeczywiście wyglądał, jakby kogoś pilnie poszukiwał. Ale chyba nie jego, prawda? Nie wyglądało za bardzo na to.


RE: Księżycowa Polana - Alsu - 21-02-2014

Kiwnął z potwierdzeniem głową, po czym wpatrywał się chwilę w szarego towarzysza. Wyglądało na to, ze przerwał im w rozmowie, spotkaniu, może to było coś ważnego, ale dla Alsu takie granice dobrego wychowania nie istniały. Nie praktykowane przez dłuższy czas zanikły i straciły jakiekolwiek znaczenie. Pozostawał mu więc tylko instynkt.
Podszedł nieco bliżej.
- Szukam Ines. Wiesz, gdzie może teraz być? – Rzucił konkretnie, nie będąc zbyt rozmownym. Wpatrywał się w lwa uważnie, jakby zamierzając wyczytać pożądaną informację z jego pyska.


RE: Księżycowa Polana - Shaka - 22-02-2014

- A, Ines. - mruknął do siebie, po czym lekko się uśmiechnął. Przez chwilę się nie odzywał, najwyraźniej starając się sobie przypomnieć coś, co by pomogło mu ustalić miejsce przebywania Kapłanki Księżyca.
- Ostatnim razem widziałem ją na Złotej Skale, została tam z lawendową lwicą, a ja poszedłem do Groty Medyka w poszukiwaniu brata. - zaczął, rozważając przy okazji pewne kwestie.
- Było tam całkiem spore zgromadzenie, między innymi Nkiruma, może właśnie tam ją znajdziesz? - zaproponował, wciąż uśmiechając się ciepło do młodzika.


RE: Księżycowa Polana - Arham - 22-02-2014

No proszę, Arham faktycznie przyciąga królewskie geny jak magnes! Najpierw przyszła Ines z Mako, potem sama królowa Lwiej Ziemi dała mu lekarstwo dla Oresty - choć o tym, że jest ona władczynią, nie wiedział - na koniec dołączył do nich Nkiruma, a teraz okazuje się, że kolega z dzieciństwa również wywodzi się z rodziny panującej! Chociaż teraz już nie, bo nie ma Płonących... A Złą Ziemią, to znaczy Szkarłatnym Świtem, raczej nikt od nich nie rządzi. Chociaż kto wie...?
Nie wiedział, co znaczą słowa o godności bycia synem, on takich problemów nigdy nie miał. Może dlatego, że tak naprawdę nie miałem rodziców? pomyślał na poły ironicznie. Chciał powiedzieć coś Shace, gdy ten znowu się odezwał. Byli tam inni, hę? Może i byli, ale jacy inni? Kogo szary pamiętał jeszcze z tego okresu? Zmarszczył brwi, a ułamek sekundy później oczy miał rozszerzone ni to zdziwieniem, ni to lękiem. Ukłuło go poczucie winy. Jak mógł zapomnieć?!
- Felija... - szepnął niemal bezgłośnie, wpatrując się tępo w drzewo.
Jak mógł zapomnieć o własnej siostrze?! To nie do pomyślenia, kompletny absurd. A może tylko mu się przyśniła? Nie, nie, na pewno miał siostrę! Pamiętał ją. Była do niego podobna, tylko na odwrót...
Otrzeźwiał, zauważywszy przybyłego, a w związku z tym znikąd pojawiła się irytacja i wzrastała. Czy zawsze ktoś musi mu przeszkadzać w rozmowie? Przypomniał sobie poprzedni raz i nieco się uspokoił, widząc, iż Alsu nie wymaga natychmiastowej pomocy. Wyglądał na zdrowego. A potem przypomniał sobie jeszcze poprzedni raz i skrzywił się nieco w duchu. Ciekawe, co się dzieje z Maoni?
Zaczął przysłuchiwać się rozmowie białogrzywego z młodym. Lawendowa lwica? To ta, co ją mijał, jak wychodził? Ale dlaczego w takim razie rozdzieliły się? Czego ona chciała? Zimny niepokój wkradł się w myśli Arhama. Shaka ma brata? Kogo szukał? Zbyt wiele pytań naraz pojawiło się w głowie szarego, więc postanowił odpowiedzieć na cudze, by odciąć się od własnych, przynajmniej na chwilę. Nie widział żadnego wielkiego zgromadzenia, gdy przyszedł do Groty, a tym bardziej kolegi z dzieciństwa, ale zebrało się znów tam trochę lwów i, owszem, biała również się wśród nich znalazła. Jako jedna z pierwszych, w dodatku.
- Niedawno tam byłem, znowu zebrało się trochę osób, Ines też. Może jeszcze nie opuścili tego miejsca - poniekąd potwierdził słowa białogrzywego i uśmiechnął się zachęcająco.
Starając się uporządkować ostatnią rozmowę i myśli, zaczął mieć nadzieję, że dane będzie mu tym razem dokończyć rozmowę z Shaką. A przynajmniej powiedzieć tamte słowa.