Król Lew PBF
Strzępek - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Strzępek (/showthread.php?tid=993)



Strzępek - Ganror - 06-04-2014

Młody powłóczył łapami, z łebkiem zwieszonym nisko nad ziemią. Węszył, wyłapując różnorakie zapachy, które łapczywe nozdrza wciągały jeden za drugim. Szare ślepia natomiast z uwagą analizowały każdy skrawek ziemi, wychwytując co rusz jakiś trop. Kopyta zebr, antylop gnu, wielkie giczoły słoni i drobne łapki surykatek-nawet nie musiał się zastanawiać, bez problemu zidentyfikował każde z nich. W którymś momencie zauważył nawet trop lwa, wówczas poczuł nagły dreszcz przeszywający jego drobne ciałko, oraz impuls, który instynktownie kazał mu się oddalić się jak najprędzej od domniemanego właściciela śladów.
Nawet w niespokojnym truchcie młody obserwował podłoże w poszukiwaniu śladów, nic dziwnego więc, że w pewnym momencie brązowy łebek zaliczył bliższe spotkanie z pniem drzewa, którego "przecież wcześniej tu nie było".
Szarooki syknął z bólu i zamrugał kilka razy ślepiami, próbując pozbyć się chwilowego zamroczenia. Dopiero po chwili zdawkowo obejrzał drzewo, które wyraźnie szukało guza, wchodząc w drogę królowi wszystkich zwierząt.
Początkowe zmarszczki złości wygładziły się jednak na rzecz prawdziwego olśnienia.
-To akacja!-mruknął ze zdumieniem.-Jej liście są pożywieniem żyraf, które sięgają do nich dzięki swoim długim szyjom. I lepiej nie chodzić po ich gałęziach, bo kłują w łapy.-dodał od razu, niemal machinalnie, samemu nie kontrolując chwilowego potoku słów.
Młody siedział tak chwilę w zamyśleniu, wpatrując się w koronę drzewa, by w pewnym momencie doznać kolejnego już dziś olśnienia.
-Aha!-mruknął wesoło, stając na tylnych łapach i poczynając ochoczo ryć pazurami w korze akacji.
Czynności tej towarzyszyła prawdziwa satysfakcja, której młodziak nawet nie starał się kryć-znaczenie terenu to przecież nie byle co.
Gdy skończył, przysiadł na zadzie, jednak na jego pyszczku nie było już uśmiechu. Brązowy łebek przekrzywił się nieco, a szare ślepia wlepiały się teraz w liczne rysy, które jego pazury zostawiły na korze.
Wydawało mu się, że trochę za dużo ich zrobił, a do tego niektóre wyglądały wyjątkowo krzywo i niedbale. Ciemne wargi skrzywiły się nieco. Może następnym razem wyjdzie lepiej? Oby.


RE: Strzępek - Raphaela - 06-04-2014

- Nie myślałeś kiedy czy je to boli? - Rozległ się o zgrozo głos za lwiątkiem. I to o dość niepokojącym brzmieniu, bo magnetycznym nawet. Któż był jego posiadaczem?
Oh, a była nim... zebra? Jak śmiała się tak sama błąkać po sawannie. Jeszcze do tego miała bardzo dziwne umaszczenie patrząc poniżej łba, prócz tego że zamiast czarno-białych pasków posiadała ochrowe.
Naturalnie, nie sądziła aby cierpienia drzew były powodem do trosk, wcale nie miała mu nic do zarzucenia. Jednak takie pytanie może namieszać w głowie malcowi, prawda?


RE: Strzępek - Ganror - 07-04-2014

Wraz z momentem, gdy obcy głos dobiegł brązowych uszysk, przyległy one na płasko do czaszki. Szare ślepka z kolei spoglądnęły z zaskoczeniem na jego właścicielkę.
Pyszczek malca wnet rozdziawił się, gdy przed oczami wyrosła znikąd sylwetka ogromnej, kopytnej kreatury.
Minęła dłuższa chwila, zanim Ganror doprowadził się do porządku, a wówczas jego mordkę wykrzywił grymas zamyślenia.
-Właściwie to nie.-przyznał zmartwiony, spuszczając łepetynkę.-Ale skąd mam wiedzieć, przecież drzewa nie mówią.-wyjaśnił, próbując w jakiś sposób obronić swoje stanowisko.
-Bo nie mówią, prawda?-spytał od razu, gdy owa wątpliwość zakołatała w jego łebku.


RE: Strzępek - Raphaela - 07-04-2014

Kopytna przechyliła trochę głowę, wciąż wpatrzona w szarookiego.
- Widziałam takich co twierdzili że słyszą je i współodczuwają - lecz kto powiedział że nie są to wariaci? - Zwykle jednak normalnym śmiertelnikom się to nie zdarza - dodała, aby to nie zasiać zbyt wielkiej niepewności w młodej głowie. Czyż nie byłoby to straszne? Drzewa które czują, mówią, ba, może nas podsłuchują i obserwują idąc dalej tym tropem? Inwigilacja na każdym kroku...

// trochę krótko może, ale na dziś już muszę kończyć


RE: Strzępek - Ganror - 07-04-2014

-Jakieś kłamczuchy pewnie.-odparł młodzik, krzywiąc się nieznacznie.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę z czynu karygodnego, jaki właśnie popełnił (a raczej karygodności, wynikającej z jego braku)-nie tak przecież uczyła go mama.
-I dzień dobry, jestem Ganror!-dodał pospiesznie, chcąc jak najprędzej się zrehabilitować. Spoglądał teraz na Raphaelę przez dłuższą chwilę, przekrzywiając nieco łebek i podziwiając ogrom pasów, jaki zdobił jej ciało.
-Ale dziwna z Pani zebra.-skwitował swoje oględziny.-Przecież zebry są czarnobiałe!-miauknął z wyrzutem, oczywiście czekając na jakieś wyjaśnienia ze strony samicy. Lepiej, żeby miała jakieś dobre wytłumaczenie.


RE: Strzępek - Raphaela - 08-04-2014

- Dzień dobry - odpowiedziała, nie psując Ganrorowi zabawy w uprzejmości, dając przebaczenie za ten jakże nieprzyzwoity uczynek.
Czyżby twoja matka uczyła cię witać ze wszystkimi, niezależnie od gatunku? A jeśli mowa o niej... Prawda, że powodem dla którego kopytna wdawała się w rozmowy z lwiątkiem mogło być to, że bezpośrednio nie ma jej jak zagrozić, w przeciwieństwie do osobnika dorosłego. Z drugiej strony w pobliżu mogą się kręcić opiekunowie, bądź po prostu kiedyś po niego przyjdą. Oczywiście jeżeli nie jest sierotą. W każdym razie chyba nie było to normalnym zachowaniem.
- Zebry mogą być i brązowe - czyżby się uśmiechnęła? - Ale ja nią nie jestem. Należę do ich bliskich krewnych, kwagg.
W istocie, nie była nawet brązową zebrą. Calutkie nogi i najniższą partię brzucha miała białą, jakby ktoś ją umalował do pewnej wysokości, a w tym samym kolorze pasy kończyły się mniej więcej za karkiem, zmieniając się w podłużne cętki.


RE: Strzępek - Ganror - 08-04-2014

-Oh.-wydobyło się z jego pyszczka, a sam młody zdawał się przez dłuższą chwilę przyswajać ten jakże zaskakujący fakt.
-...a co robią kwaggi?-spytał po chwili, nie bez problemu wymawiając nowe słowo. Szare ślepka natomiast z ożywieniem wbiły się w paskowaną.
-Bo lwy na przykład śpią, polują, ryczą, drapią i robią inne fajne rzeczy. Czy kwaggi robią fajne rzeczy?-ponowił pytanie, znacznie płynniej radząc sobie z osobliwą nazwą i przekrzywiając nieco łebek.


RE: Strzępek - Raphaela - 09-04-2014

- Kwaggi - patrząc uważnie na uroczego rozmówcę - po części robią to samo co wy, a po części zupełnie inne rzeczy. Na przykład regulujemy ilość trawy - phhhff - albo wędrujemy przechodząc przez rzeki pełne krokodyli, a ogółem staramy się nie dać zjeść - po czym podeszła do malca schylając łeb, obserwując go teraz niepokojąco swymi ciemnymi ślepiami. - My, nigdy nie możemy się czuć bezpieczne, inaczej niż wy, drapieżcy.
Oczywiście kotowatych też nie mija wpadanie w niebezpieczeństwa, ale nie muszą być cały czas w gotowości do ucieczki. Nawet gdy jest się pośród stada, nie wolno sobie pozwolić na pozostanie w tyle, co może się zdarzyć łatwo jeśli się nie ma refleksu, a przerażeni pobratymcy wzięli właśnie udział w gonitwie.


RE: Strzępek - Ganror - 09-04-2014

Na jego pyszczku wyraźnie było widać skupienie, z którym to wsłuchiwał się w słowa nowo poznanej. Wzmianka o krokodylach sprawiła, że brązowy dostał gęsiej skórki-na samą myśl o kontakcie z tymi paszczami, pełnymi ostrych zębisk, po plecach malca przebiegały ciarki.
-Jeeej, krokodyle są straszne.-przytaknął, z przejęciem wpatrując się w swoją rozmówczynię.
-Pamiętam, jak raz chciałem się napić z wodopoju i jeden taki wyskoczył nagle i chciał mnie ugryźć, ale mu się nie udało, bo akurat odskoczyłem. No ale za to złapał jakąś gazelę-strasznie krzyczała, ale on wciągnął ją na dno i woda się zrobiła czerwona, i już więcej jej nie widziałem.-przyznał, ze smutkiem spuszczając łebek.
Trwał tak chwilę, dopóki nie uderzyły go kolejne słowa pasiastej.
-Nie wiem, jak się czują ci drapieżcy, ale ja też często się boję. Inne zwierzęta mnie nie lubią i zawsze na mnie krzyczą i odganiają od wodopoju. A ja tylko chcę się napić.-miauknął markotnie, kładąc po sobie uszy.


RE: Strzępek - Anubis - 10-04-2014

Maszerował tak już dobrą godzinę, chyba się zgubił więc zamierzał poszukać jakichkolwiek śladów, że ktoś tędy niedawno przechodził. Wyostrzył swój węch próbując złapać jakieś wonie z powietrza. Jak mogłeś się zgubić na tych ziemiach... - westchnął nie czując zupełnie nic, a nic. Pozostało mu więc iść dalej przed siebie nucąc pod nosem stary hymn swego stada. Później zastanawiał się czy właściwie jego obecne miało takowy, starał się coś sensownego wymyślić. Niestety nic nie przychodziło mu do łba. I tak po kolejnej pół godzinnej wędrówce stanął na lekkim wgłębieniu. Wgłębienie którego nie mógł pomylić z żadnym innym. Był to ślad! Łapa lwa lub innego kotowatego. I nawet by się nie zdziwił. Ostatnio jakoś dużo pojawiło się tutaj nietypowych kotów. Więc albo ten ślad należał do młodego lwa, albo do jakiegoś dorosłego osobnika, który zawsze już będzie mały. Jakoś bardziej stawiał na drugą opcję, bo co młode lwiątko mogłoby samo robić w takim miejscu? Wyruszył więc tym tropem dostrzegając w pewnym momencie pewne drzewo przy którym stała zebra? Zmrużył wzrok i od razu zachciało mu się jeść. Jak zwykle od razu przyległ całym ciałem do ziemi. Zerwał trawę pozwalając by wiatr zwiał ją mu z łapy. Wtedy starał się iść pod wiatr, skradając się jak najbliżej brązowej zebry. Była jakaś taka nie typowa, ciekawiło go więc czy była również smaczna co te czarne. A co jeśli jeszcze bardziej? I tak podkradając się coraz bliżej, coraz bardziej mu coś nie pasowało. Miała łeb cały czas skierowany w dół, ale nie jadła trawy. Więc co takiego robiła? Rozmawiała z nią? A może ma młode? Ooo to by było wspaniałe! Wpierw zje ją, a jeśli będzie smaczna to utuczy młode iiii też zje.
Tak więc korzystając z tego, że była kimś zajęta i ktoś rozpraszał jej uwagę, starał podkraść się jak najbliżej tylko będzie mógł.


RE: Strzępek - Raphaela - 10-04-2014

Jak wielką byłaby ironia losu, gdyby mówiąc o byciu cały czas czujnym dać się zaskoczyć. W tym momencie patrzyła na Ganrora minimalnie bokiem, co wystarczyło by widziała wszystko co się za nią znajduje. Także i ruch trawy. Coś niemałego w niej się czaiło i zdecydowanie zmierzało w ich stronę. Wydało jej się, że nawet rozróżniła grzywę. Jeżeli to samiec lwa, może obrać sobie za cel nie tylko ją ale i bezbronne lwiątko. Ah ci faceci.
Nie wie czy szarooki byłby w stanie wdrapać się na drzewo. Co prawda łowcy pewno bardziej chodzi o nią, ale jeśli mu ucieknie może sobie przypomnieć o malcu, a niepewnym jest czy zdołałby się wymknąć bądź dobrze schować.
Tak chwilę oto ochrowa zebra wydawała się nie zdawać sprawy z obecności obcego, aż tu zupełnie niespodziewanie pochwyciła zębami brązowego, niczym matka swoje kocię i zaczęła pędzić w przeciwnym kierunku od Anubisa.
Na wytłumaczenia chyba przyjdzie czas później.

zt. Ganror i Raph


RE: Strzępek - Anubis - 11-04-2014

Dobrze zauważył, że ta dziwnego koloru zebra trzymało lwiątko w swoich zębiskach? Nie... musiało mu się coś przewidzieć. Roślinożercy nagle przerzucili się na mięso? Ha! Dobre, na prawdę dobre. Chciałby zobaczyć na własnej skórze jak posiłek sam do niego przychodzi, bo nagle coś mu się pomieszało w łbie.
I tak z dobrym nastrojem opuścił to miejsce, truchtając gdzieś dalej przed siebie.
zt