♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#61
25-05-2015, 11:11
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

(Przyleciałam poprzeszkadzać.)

Rozmyślała nad tym wszystkim szybując swobodnie w powietrzu. Znaleźć żmija w tej chwili byłoby nie lada wyzwaniem. Zresztą nie miała pojęcia gdzie ten gad się ukrywa. Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz się zobaczyli. Żywiła niewielką nadzieję, że nie dał się pożreć jakiemuś drapieżnikowi. Machnęła parę razy skrzydłami utrzymując wysokość. Była już na miejscu. Dookoła wydawało się być cicho i spokojnie. Pewnie dalej siedzą w swojej norze, nic się w tym zakresie nie zmieniło. Zakręciła się parę razy opadając coraz niżej. Wylądowała na gałęzi drzewa, tej na której uprzednio była parę miesięcy temu. Zatrzeszczała i zakołysała się pod jej ciężarem. Przymknęła swoje powieki i otworzyła je ponownie gdy uspokoiła się wewnętrznie na wspomnienie o pierwszym spotkaniu. Nie kryła się ze swoją osobą, swój wzrok skierowała na piekielną czeluść wejścia do jamy.
- Puk puk, żyje tam ktoś jeszcze? - zaskrzeczała.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#62
27-05-2015, 00:31
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Milczenie lwic przyjął za pełną aprobatę. Nie było w sumie jak na razie o czym się sprzeczać. Od obecnej chwili stanowili oni bowiem stado, obie lwice pełne świadomości wyraziły na to zgodę. On i Mirra byli oczywistością. O lwiątkach nie ma co wspominać, to się rozumie samo przez się. Zapewne Kaaivy i Diara wiedziały, że i tutaj jest hierarchia, że on tu mimo wszystko rządzi, na bycie królem jeszcze co prawda nie czuł się zbyt dojrzały. Niemniej tytuł herszta w pełni mu odpowiadał. Spojrzał więc na zebrane tutaj lwy i oznajmił:
- Od dziś jesteśmy stadem, bandą a ja jestem waszym hersztem!
Głos wzbił się nagle pełen entuzjazmu. Zupełnie inny niż wcześniej, zaś na pysku lwiska wymalował się uśmiech szeroki od ucha do ucha, oczy choć zwykle zimne, w tym momencie skrzyły się od zadowolenia.
- Wielka szkoda, że Mirra bawi maluchy jak na razie. Mogłaby być tego świadkiem - dodał. Niemniej miał świadomość, że jego lwiątka niedługo nie będą tymi niewinnymi, futrzanymi kluskami i wreszcie wyjdą z jamy. I dobrze, czas zacząć je edukować i przysposobić do życia w ICH stadzie.
Zatem wraz z Kaaivy i Diarą, oraz małym Belialem przystąpił do konsumpcji i tak już nadjedzonej zebry. Ów posiłek trwał trochę, bo lwy przecież nigdzie się nie śpieszą. Dopiero potem urwał spory kawał mięsa i zwrócił się do jedynego lwiątka w tym towarzystwie.
- Idziesz ze mną na obchód wokół Nory, przy okazji zaniesiemy to Mirrze - powiedział i tak też zrobił. w drodze do wyjścia zahaczył o jamę, w której jego potomkowie wraz z szarą lwicą przesiadywali. Potem zwrócił się ku wyjściu, pilnując by młody szedł z nim. Wtedy to usłyszał nawoływanie u progu wejścia do Nory.
- Chodź ze mną - zarządził do młodzika. - Niedługo staniesz się strażnikiem, musisz pilnować granic razem ze mną, póki nie wyrośniesz.
Potem potruchtał w stronę wyjścia, gdy zaś wyszedł z Nory a postać jego zalało światło słoneczne, dostrzegł on sępicę siedzącą na drzewie nieopodal. Zdążył już wcześniej zaznajomić się z jej zapachem.
- Czy to już przyszedł nasz sądny dzień, że nas nawiedzasz? - Rzucił w stronę Vult.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#63
27-05-2015, 12:04
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

- Jakież to urocze, że wiążesz mnie z apokalipsą. Schlebiasz mi. - Rzuciła zachwycona, że raczył wyjść do niej osobiście. Nie tak jak ostatnio skryty w wnętrzu groty i jedyne o czym wiedziała to jak się nazywał. Tak jak Kahawian mówił lew czarnej maści z niewielką ilością kłaków na łbie. Wyglądał jakby przysnął dobrze a jakiś roślinożerca obgryzł mu grzywę. Jednakże mięśnie odznaczały się na skórze. Byle chucherkiem nie był. Zlustrowała go spojrzeniem, nabrała więcej powietrza w płuca delikatnie się pusząc.
- Ghalibie ostatnim razem byłeś bardziej gościnny. Czyżby to było już nieaktualne? - Na samo wspomnienie tego, że mieli się częstować czym chata bogata. Mógł się spodziewać że i tak wróci tu prędzej czy później.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#64
27-05-2015, 14:31
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial ochoczo ruszył za Ghalibem, właściwie zaczynał się nudzić więc chętnie by się gdzieś ruszył... Ale gdy już liczył na coś do zrobienia to napatoczylo się jakieś ptaszysko. Młody przewrócił oczyma na znak niezadowolenia po czym ciapnal na zadzie obok czarnego lwa aby znów wysłuchać paplaniny. Wiedział że nawet to nudne paplanie może do czegoś prowadzić więc warto słuchać.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#65
28-05-2015, 01:13
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

- Cóż, mieliście swój czas - wzruszył leniwie ramionami - ale go zmarnowaliście.
Na chwilę się zamyślił i wrócił myślami do pewnej kwestii, która to padła z wężowych ust Sadisma. Jak to leciało?
- "Pożałujesz że mi odmówiłeś" - Zacytował tamtego gburowatego żmija. Do czego zresztą zaraz zamierzał nawiązać. - Niestety, usiłowałem nie zwracać uwagi na waszą gburowatość, ale na odchodnym wzgardziliście moim dobrym słowem. To było ostatnie dobre słowo. A ja niestety mam dobrą pamięć.
Powoli podszedł do drzewa, na którym siedziała sępica obdarowując ją błękitnym spojrzeniem. Usiadł sobie i zadarł nos ku górze, żeby mieć ptaszysko dobrze na oku. Co prawda Belial był odsłonięty, ale nie stał zbyt oddalony od Ghaliba. Gdyby nawet Vult roiła się w głowie chęć napaści na lwiątko w jakimś celu to musiała się liczyć, że nie zdążyłaby odlecieć. Czarnemu znad Tsavo wystarczyłby skok i jedno uderzenie łapą. Sępica najwyraźniej nie znała lwów jego rodzaju, a przynajmniej zdradzało to zdanie, które wypowiedziała.
- My, lwy znad Tsavo, nie jesteśmy w ogóle gościnni - wydobył się z jego gardła niski pomruk, który mógł oznaczać tylko jedno. Niemniej nie uważał Vult za głupią, więc raczej nie musiał tłumaczyć jej przekazu.
- Kto cię przysłał? Hm? - Obrzucił przelotnym spojrzeniem okolicę, również Beliala. - Bo jak mniemam, skoro wróciłaś żeby sobie ze mną poplotkować, to zapewne znaleźliście już frajera, który będzie krył tyły tobie i tej nielotnej gadzinie? Hm?
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#66
28-05-2015, 01:40
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Wysłuchała co miał do powiedzenia i zaśmiała się, tak po prostu. Bo i co miałaby zrobić a tak chociaż wyszło naturalnie a nie sztucznie. Zgadł, że przyleciała tu przysłana ale nie dała po sobie tego poznać.
- Błagam nie rozśmieszaj mnie więcej, jak widzisz jestem sama. Nie kleiła mi się współpraca z gadem. Sam dobrze wiesz jaki miał ciężki charakter. Ja byłam bardziej skora na współpracę. - Otarła skrzydłem łezkę w oku. Ta wypowiedź miała świadczyć o lojalności jej względem swojego kompana i jego ideom nawet jeśli się z nimi do końca nie zgadzała. Do tego sam sobie przeczył z tą gościnnością, ale już na ten temat nic nie wspominała. Nie warto było.
- Także nie przypisuj jego słów mojemu dziobowi. Przyleciałam sprawdzić czy i tobie się nie powiodło, tak jak mi. Byłaby to dla mnie jakaś pociecha - Westchnęła ciężko rozczarowana a swój wzrok przeniosła na Beliala.
- To młode jest twoje? - Pamiętała, że spodziewali się potomstwa. On i Mirra. Ale nie myślała, że będzie już takie duże. Odwróciła wzrok i przeniosła spojrzenie z powrotem na Ghaliba.
- Powiedz mi lwie z Tsavo - Tu zaakcentowała mocno tą nazwę - Czemuż miałabym się ciebie obawiać? Jestem panią nieba. Nie straszne mi istoty które stąpają tylko po ziemi.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#67
28-05-2015, 14:43
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Młody szybko zrozumiał że ptak nie był lubiany przez Ghaliba, zresztą młodemu tez do gustu nie przypadła ptaszyna. Po chwili Belial zmarszczyl brwi i uśmiechnął się półgebkiem, gdy usłyszał ostatnie zdanie ptaka.
- lew jest o tyle lepszy że nie spada... - odparł spokojni, ale z uśmiechem niemal wracając się w rozmowę. W końcu ile można siedzieć cicho.
Kaaivy
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 83
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 25

#68
28-05-2015, 20:02
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.

// Musicie mi wybaczyć te moje nieobecności, ale naprawdę nie mam czasu. W czerwcu powinno być lżej ;3 //

Kaaivy, choć z pozoru bez większego zainteresowania, wysłuchała wszystkiego, co ma do powiedzenia Ghalib. Perspektywa, że wszyscy będą rodziną niespecjalnie ją satysfakcjonowała, ale z pewnością w jakiś sposób do tego przywyknie. Cóż, będzie musiała. Jednak poza tym szczegółem - całokształt przypadł jej do gustu.
- Mam rozumieć, że naszym wrogiem jest każde prosperujące tu stado?
Zapytała, mimowolnie uśmiechając się delikatnie, ledwo dostrzegalnie, lecz z nutą szyderczości. Taka opcja bardzo jej się podobała. Im więcej wrogów, tym ciekawszym staje się życie! Kaaivy wróciła do konsumowania zebry, spoglądając co jakiś czas badawczo na Diarę. Zupełnie jakby zapomniała jak się mówi - wciąż milczała. To było dość uciążliwe i w końcu lwica odchrząknęła głośno, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.
- Pomyliłaś język z mięsem zebry, czy co?
Mruknęła zgryźliwie, obdarzając ją chłodnym spojrzeniem. Jako, że Ghalib zaczął rozmawiać z tym smarkaczem, którego przyprowadził, Kaaivy nie zamierzała im przeszkadzać. Jadła w zamyśleniu, agresywnie rozrywając mięśnie zebry ostrymi kłami. Nawet nie zauważyła, że w grocie znalazła się Vult.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#69
29-05-2015, 02:15
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

// Vult nie jest w grocie, tylko przed nią, Vult zapewne nie zauważyła, że jest temat "przed wejściem" do Nory :P

- Daruj sobie - odparł kompletnie nie wzruszony jej zachowaniem. Ghalib swoje wiedział i nie zamierzał wierzyć w to co wygadywała sępica. Wydawało jej się, że wszystko jej wolno a tego jej zachowanie wcale nie działało na jej korzyść. Zupełnie jak wtedy, gdy Sadism zabiegał o Mirrę i czarnego w formie sługusów.
- Sądzisz, że będziemy teraz plotkować? - Spojrzał na nią znudzonym wzrokiem lodowych oczu. - Urocze.
Jednocześnie olał pytanie ptaszyska na temat tego czy Belial jest jego dzieckiem czy nie. Nie będzie się wdawać w rozmowy z nią o pogodzie, lwiątkach i poglądach. Dlatego też milczał tak długo aż skończyła kłapać dziobem.
- Dobra, skończ - prychnął rozbawiony zupełnie uwagą na temat bycia "królową przestworzy". - Ja zabijałem ludzi, ty zaś nie jesteś w stanie stanąć oko w oko ze mną. Jesteś zwyczajnie królową tchórzy. Nie boisz się bo możesz sobie latać z drzewko na drzewko, ale gdy złamiesz skrzydło jesteś trupem.
Postanowił, że to już koniec tego spotkania, nie zamierzał przejmować się krzykaczką. I tak nie miała nic ciekawego i sensownego do wykrzyczenia. Podszedł do Beliala, chwycił go za skórę i poczłapał w stronę jaskini. Krzykaczom nie zamierzał poświęcać czasu. Wrócił więc do Nory i dołączył do lwic. Tutaj i tak nie usłyszy dalszego skrzeczenia sępicy.
- Witam panie ponownie - zwrócił się do lwic.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#70
29-05-2015, 11:13
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

( P.S. Masz rację nie zauważyłam ._. Widać jak kto czyta posty ze zrozumieniem. Chociaż dajmy na to przykład jest walka przed wejściem do groty tam piszecie posty. Walka przenosi się do wnętrza bo się wturlaliście, musicie wątek opuścić przenieść się do tego i znów wyturlaliście się i przenosiny do poprzedniego wątku. Chaos :P
P.S.2. Prąd mi zabrało, pierwotny post uległ zniszczeniu ;_;)

Pytanie młodego samca zignorowała to było niedorzeczne co mówił. Ptaki nie spadają z nieba, chyba że pikując w dół po ofiarę. Prędzej istota stąpająca po ziemi spadnie z wąwozu. Prychnęła tylko pogardliwie.
- Cóż za porównanie ambitne i głupiutkie jak na twój rozum. To jak porównać mysz do słonia. Każde zwierzę ma inny atut. Nie liczy się tylko potęga. - Myślała że jest bardziej inteligentny - Z połamanymi łapami byłbyś tak samo bezużyteczny jak ptak ze złamanym skrzydłem. I na nic wtedy twoja siła mięśni bezgrzywa pokrako. - Odpowiedziała mu widząc jak się zbierał z powrotem do tej swojej nory. Dość. Rozmowa z nim nie miała jakiegokolwiek sensu. Do jego malutkiego rozumku nic nie docierało, żadne argumenty. A jego wypowiedź była tak samo bystra jak wypowiedź Beliala. Byli siebie warci. To on był tchórzem unikając starcia z nią. Na słowną potyczkę przegrał. Uśmiechnęła się do siebie, analizując całe zajście. Skoro jej unikał mógł mieć też coś do ukrycia. Musi zapytać Kahawiana jak szybko lwy dorastają, będzie miała wtedy jaśniejszy obraz tego co widziała. Spojrzała w niebo, robiło się powoli późno a planowała przeczesać jeszcze okolice terenów stada. Wzbiła się w powietrze unosząc wysoko. Wiatr jej dzisiaj sprzyjał. Będzie miała lżejszy powrót. Odleciała.
z/t
Diara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#71
30-05-2015, 00:15
Prawa autorskie: CherryCx (ja)

Uważnie słuchała słów Ghaliba, w rzeczywistości nie wyglądając na okazującą zbyt wielkie zainteresowanie. Zajęła się głębiej przeżuwaniem zwierzyny, jednak pamięć miała o tyle dobrą, że wpatrzona lekko w postać czarnego lwa mogłaby go bez problemu od nowa zarecytować. Po co jednak miała coś dodawać? Jej to wszystko pasowało, ot. Stado silne, wyrachowane których osobników po wsze czasy mają się lękać, którzy bezwzględnie obdzierać skórę żywcem mieli każdemu, kto wkroczył nieproszony na ich ziemię. Ziemię, która miała się znacznie powiększyć, dalekie kilometry poza teren tej jaskini.
-Nic ująć. Wydukała cicho i krótko, nie cackając się już z obmyślaniem bardziej
Na słowa Kaaiby po lekkim oddaleniu się Ghaliba do jakiejś zakąski, burknęła tylko lekko, potwierdzając się w swojej pewności. Twarz jej jednak była zbyt wielce sparaliżowana lecącym, brutalnym czasem, by wydać z siebie chociażby szyderczy uśmiech.
-W przeciwieństwie do NIEKTÓRYCH zajął się swoim zadaniem. Odparła z niewzruszoną miną, zaznaczającą jej brak emocji do tych słów, bez względu, do jakiego stopnia wypowiedź Kaaivy miała być zgryźliwa.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#72
31-05-2015, 16:43
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Po tym jak obie lwice nie odpowiedziały na jego przywitanie wyczuł, że obie raczej nie prędko zostaną przyjaciółkami. I jedna i druga wydawała mu się lwicą o silnych charakterach. I bardzo dobrze, takich potrzebował. Jednak zawarczał donośnie, żeby przestały się sprzeczać i zwróciły nań należną mu uwagę. Potem usiadł naprzeciw pań i z przecinającym wszystko na drodze spojrzeniem zerkną na każdą.
- Chyba zaczynają się nami interesować - oznajmił czarny znad Tsavo. Poczekał chwilę aż każda z nich uspokoi się i podejmie z nim dyskusję.
- Powinniśmy ruszyć się i zacząć zdobywać nowe tereny. Musimy ustalić nowe tereny łowieckie, takie, które będą tylko nasze.
Spoglądał na obie lwice zajęte jedzeniem zebry. I dobrze, muszą nabierać sił. Jednak nie mogą tylko siedzieć, jeść i korzystać jedynie z korzyści płynących z bycia w stadzie. Trzeba też się napracować.
- Dlatego zjecie i od razu się ruszymy.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#73
02-06-2015, 07:03
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

- ja też? - zapytał z nadzieją że go nie pominięto w planach. Młody był ciekaw terenów i żyjących tu Lwów. Liczył na to że odplaci się za ratunek jak najszybciej, bo nie znosił mieć u kogoś długów. Liczył też że w przyszłości zasłużył sobie na szacunek, bo bez szacunku czuł by się nie potrzebny.
Kaaivy
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 83
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 25

#74
06-06-2015, 04:34
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.

Z jakichś powodów Kaaivy od samego początku wiedziała, że z Diarą się nie dogadają. Zresztą, wcale tego nie oczekiwała. Nie widziała ich obu jako przyjaciółki, co w żadnej mierze jej nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie - kłótnie były dla niej najzwyklejszą formą rozrywki. Być może dlatego nigdy nie miała przyjaciół.
- Ach, więc jednak go nie zeżarłaś. A to szkoda.
Skomentowała, po czym zachichotała z drwiną. Miała ochotę przyczepić się jeszcze do czegoś, lecz w tej chwili przerwał im Ghalib. Kaaivy spojrzała na niego kątem oka, mrużąc je lekko.
- Tak, tak, z pewnością. Nie ma sprawy, ja jestem już gotowa.
Stwierdziła, odwracając się zgrabnie w jego kierunku. Oblizała pysk, a spojrzenie jej złotych oczu spoczęło na jego zielonych ślepiach. Najadła się do syta - teraz pora na pracę.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#75
14-06-2015, 03:07
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

- Doskonale - powiedział słysząc gotowość Kaaivy. Czekał też na odzew Diary, która znów milczała. No cóż, on swoje powiedział, teraz one muszą się ruszyć jak już zapełnią brzuchy. Inaczej mógł ze spokojnego zrobić się niezadowolonym... musiały wiedzieć, że pod olimpijskim spokojem oblicza Ghaliba skrywało się coś znacznie więcej. Coś, z czym lepiej nie zadzierać.
Spojrzał na Beliala, który teraz domagał się uwagi.
- Na razie nie - powiedział. Po prostu lwiątko do niczego nie przyda się w zdobywaniu terytorium. Może tylko przeszkodzić. Chociaż z drugiej strony?
- Może pod jednym warunkiem - powiedział - będziesz robić dokładnie to co powiem. Ni mniej ni więcej. Rozumiemy się?
Przyszło bowiem Ghalibowi do łba, że gdyby miało stać się coś niepokojącego, to małe i zwinne lwiątko będzie mogło szybko wymknąć się i uciec w stronę Nory. Będzie mógł poinformować o wszystkim Mirrę, by mogłaby skryć się z lwiątkami albo co innego.
Potem wycofał się w stronę wyjścia.
- Będę na was czekał przed wejściem do Nory - powiedział, po czym wyszedł.

zt
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 







Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości