♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#16
27-12-2014, 02:09

Chociaż Giza skierowała swoje wcześniejsze pytanie do Nyoty oraz Kalani, odpowiedź nadeszła z zupełnie niespodziewanej strony - odezwała się Maya, dziwnie zapatrzona w jakiś bliżej nieokreślony punkt, jakby nieobecna.
- Osiem lat temu. - Odpowiedziała zmienionym, miękkim, zupełnie niepasującym do niej głosem. - Byłam wtedy jeszcze młodsza od was.
Ta dziwna zaduma trwała jeszcze przez chwilę, dopóki do odpowiedzi nie sprowokowały jej spojrzenia pozostałych lwic i wyraźne pytanie Nyoty. Wtedy podniosła się z ziemi, jednak nie odpowiedziała im wzrokiem.
Co to w ogóle było? Dlaczego Maya odpowiedziała na to pytanie niemal bez zastanowienia? I skąd ta nagła zmiana w jej podejściu?
- Każda z was ma rację. - Odpowiedziała statecznie, kupując sobie odrobinę czasu.
Potrzebowała go, by przypomnieć sobie, co mówiła każda z nich. Zajęło jej to zamaskowany zadumą moment. Giza - polowanie. Nyota - trening. Kalani - rozmowa. Dobra. Podniosła gardę i raz jeszcze zakryła się kamuflażem chłodu. W swoich następnych słowach była poważna, lecz znacznie spokojniejsza, może nawet odrobinę życzliwa.
- Kalani, musisz tylko pamiętać, że zaufania i szacunku się nie zdobywa. Na to trzeba zasłużyć. I zapracować. - Skierowała się do Kalani. Przyjrzała się jej przez moment, a potem przeszła do Nyoty. - Ty też masz rację, Nyota. Zwykle jest czas, żeby przygotować się do polowania. Ale bez wysiłku i trudu nigdy nie przekonasz się, czego naprawdę jesteś warta ty i twoje towarzyszki. - Potem zatrzymała się przed Gizą. - Ale musisz też pamiętać, że pośpiech to ostatnie, czego potrzebują polujące lwice, Giza. Na wszystko musi przyjść czas.
Potem stanęła znów naprzeciwko nich. Wyprostowana, poważna, ale zdecydowanie nie taka, jak przedtem. Coś w niej się zmieniło i bardzo, bardzo powoli uwalniało ją od swojej kontroli.
- Wszystko, co powiedziałyście to prawda. Ale ja myślę, że powinnyśmy zacząć od początku. Potrzebujemy liderki.
Zaczęła znów spacerować wokół nich, przyglądając się uważnie każdej z osobna. Nie zamierzała podejmować się oceny, czy jakiegokolwiek wyboru - a wszystko ze względu na wiedzę, którą już posiadała. Nie zamierzała jednak pozwolić tym lwicom na popełnienie tych samych błędów, którym ona musiała stawiać czoła.
- Potrzebujemy kogoś z pomysłem na polowanie. Kogoś, za kim każdy będzie chciał iść. To wielka odpowiedzialność i musimy podjąć rozsądną decyzję, kogo tą odpowiedzialnością obarczymy, przynajmniej na ten jeden dzień. Jak wybierzemy liderkę, pójdziemy na polowanie i pozwolimy jej się wykazać. A potem spędzimy jeden dzień tak, jak każda z was chce go spędzić, z tego, co usłyszałam. Razem.
Maya stanęła obok nich. Przysiadła, przypatrując się uważnie lwicom.
- Nie znam was na tyle dobrze, żeby pomóc wam podjąć decyzję. Zastanówcie się w czyje łapy chcecie oddać to polowanie. Naradźmy się, jak przystało na lwice.
Maya przyjrzała się mimowolnie Kalani. Pamiętała o niej, że kiedyś przewodniczyła już grupie lwic. Czy podejmie się tej pracy także teraz? Nie sprawiała wrażenia szczególnie zachwyconej pomysłem wspólnego polowania, podobnie jak Nyota, przynajmniej z początku. Zdaniem Mai było jednak ważne, bezcenne i kluczowe, by razem przelały poty, już dziś, za chwilę - by wymęczyć się razem, razem się posilić i razem odpocząć, razem porozmawiać. To będzie dobry pierwszy krok.
Kalani
Dobrotliwa | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 17

#17
27-12-2014, 03:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP

Kiedy na jaw wyszły kolejne różnice w wychowaniu i poglądach, Kalani postanowiła na razie zamilknąć. Nie potrzebna im była szersza polemika, która nie dość, że zabierała cenny czas, to jeszcze mogła doprowadzić do waśni. Nic i tak nie było w stanie przekonać kawowej, że szacunek należy mieć zawsze do każdego, o ile nie stanie się niegodnym respektu.
Nie było też tak, że Kali "nie widziała" wspólnego polowania na drodze do budowania relacji. Ba, także uważała, że od tego trzeba zacząć. Konwersacja miała pomóc im w dalszej części, nie całkowicie pełnić rolę, jaką spełniało polowanie.*
- Ty powinnaś nią zostać - wypowiedziała się jako pierwsza. - Zebrałaś nas tutaj, zachęciłaś do wypowiedzi. Masz największe z nas doświadczenie, będziesz więc wiedzieć, w którą stronę nas popchnąć, że tak to nazwę. Jak dla mnie od razu widać, że nadajesz się na przewodnika. Ja jestem lepszym słuchaczem i sługą niż liderką.

//*Takie podkreślenie, bo mam wrażenie, że robicie z niej wyłamującą się, marudliwą zrzędę, która nie chce współpracować xp
Przepraszam za ew. błędy, piszę z telefonu.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#18
28-12-2014, 01:54
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Giza wie jeszcze mniej o pozostałych niż Maya. A przynajmniej tak jej się zdaje, bo przecież zdołała jak dotąd spędzić tylko jeden z dzień z Nyotą. Pozostałych mieszkających tu lwic nie zna, właściwie zaczęła poznawać dopiero teraz. Pierwszy raz usłyszała dziś imię kawowej lwicy. Nie chce podejmować w ciemno tak ważnej decyzji jak to, kto ma zostać liderem. Ale nie ma wyboru. Nie może wiedzieć tego, że Kalani już raz przewodziła grupą łowczyń, Gizy doświadczenie jako członkini stada jest nikłe. Natomiast zdecydowanie może przyznać, że Maya ma predyspozycje do tego i jest też skłonna myśleć, że za wiekiem stoi również doświadczeniem. Przeważnie, ale teraz zapewne ma to zastosowanie.Kiwa więc lekko głową, gdy Kalani mówi, że to starszej należy się przywództwo.
- W kwestii wyboru liderki, zgadzam się z Kalani - mówi. Nie uważa, że powinna to jeszcze przemyśleć. Nie ma nad czym myśleć. W tym momencie Giza i Kalani przegłosowały Deynę, ale chce jeszcze usłyszeć czy Maya ma inne zdanie na ten temat. Ale nie wydaje jej się, żeby mógł w tej sytuacji istnieć inny wybór.
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

#19
30-12-2014, 21:47

Przez moment zastanawiała się, czy nie zaproponować Kalani. Ale skoro mają się za jakiś czas zmienić... spojrzała na lwice z uśmiechem.
-No to Mayu, chyba jednogłośnie zostałaś liderką.

//Wybaczcie, nie chcę was blokować. Potem się postaram. ;-; //
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#20
03-01-2015, 21:30

Młoda, ruda kulka miała dosyć oczekiwania na swoją mamę. Miała wrócić po kilkunastu minutach... a rozmowa przeciągała się już na ponad godzinę. Może lwice tego nie czuły, bo były skupione na rozmowie... jednak cierpliwe lwiątko czekające w samotności dokładnie wiedziała, ile czasu upłynęło. Kalani jakiś czas temu nauczyła ją czytać czas na podstawie słońca i jego ułożenia na niebie. Nie wiedziała już co miała robić. Z jednej strony kazała jej czekać... z drugiej strony przecież ciocie nie mogą jej nic złego zrobić. Przecież była tam ciocia Dey i dwie inne lwice.
Z cichym westchnięciem wyszła z jamy pod skałami, kilkanaście kroków od nich. Podeszła do Kalani i nieśmiało otarła się o jej tylne kończyny.
-Mamo...
Jednocześnie zza jej łap spojrzała na dwie obce. O, tamta miała futerko takie jak wujek. A tą widziała kilka razy... nigdy się do niej nie zbliżała. Była nieco... straszna.
Kalani
Dobrotliwa | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 17

#21
03-01-2015, 21:38
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP

Przerażenie przeszyło ją na wskroś, kiedy znajomy głos odezwał się tuż za nią.
- Busara! - zawołała i schyliła łeb do córki, która znów złamała jej zakaz. - Miałaś na mnie czekać! Coś się stało?
Liznęła małą między uszami, po czym chwyciła lekko za skórę na karku i przeniosła ją sobie między przednie łapy, żeby mogły ją widzieć wszystkie zgromadzone w tym miejscu lwice. Skoro miały współpracować, musiały wiedzieć o swoich tajemnicach i innych obowiązkach.
- To moja córka, Busara. Kahawian jest jej ojcem. Nie martw się, mała, ufam tym lwicom. To Maya i Giza, Nyotę już znasz.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#22
04-01-2015, 19:08

Uniesiona brew Mai mogła świadczyć tylko o tym, że nie spodziewała się po nich takiej jednomyślności. Nie zamierzała jednak okłamywać nikogo, a już zwłaszcza samej siebie, że nie był to zadowalający rozwój wypadków. Dziwne w tym wszystkim było jednak to, że nie poczuła zupełnie żadnego ukłucia w piersi, najdrobniejszej oznaki jakiejkolwiek satysfakcji. Nic. Przyjęła tę odpowiedzialność jak wiadomość o pogodzie. Jak coś oczywistego, mimo, że ledwie kilka sekund temu wcale tak oczywistym nie było. Wiele, bardzo wiele mogło się jednak zmienić w przeciągu sekund.
Na dobrą sprawę, Maya nie zdążyła nawet otworzyć ust - kiedy usłyszała trzask łamanej trawy i szmer przeciskającej się między nimi postaci obróciła łeb natychmiast w jej stronę, znajdując nikogo innego, a lwiczkę. Busarę, jak potem powiedziała Kalani. Maya przyjrzała się uważnie małej, widząc również jej strach, gdy Kalani pokazała ją im wszystkim. Nie widziała wcześniej tego dziecka, jedynie słyszała o jego istnieniu, prawdopodobnie nawet od Nyoty. Nie miało to jednak teraz wielkiego znaczenia.
Na słowa Kalani Maya zareagowała jedynie skinieniem łba. Zastanowiła się chwilę.
- Skoro tak - zaczęła samica, podnosząc się z ziemi - Kalani, bierzemy Busarę ze sobą. Nie będziemy się rozdzielać.
Zaczęła znowu krążyć wokół lwic, spojrzeniem nie omijała też małej kulki u łap Kalani.
- Dzisiaj polujemy, drogie panie - oznajmiła - nie ma co dłużej czekać, a skoro jest z nami lwiątko, to niech się uczy. Kalani, ty zostaniesz z tyłu i zadbasz o to, żeby Busara niczego nie przegapiła. Nyota, Giza, wy polujecie ze mną. To, co dzisiaj upolujemy jest dla nas, jutro zapolujemy dla reszty. Pasuje wszystkim?

// Możecie odpisać krótko, tylko dajcie mi znać, czy się zgadzacie na mały timeskip - przyspieszę akcję do momentu polowania, zakończymy wszystko w 2-3 posty każdy i będzie.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#23
05-01-2015, 16:01
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Uszy poruszyły się nerwowo gdy usłyszały szmer w pobliżu. Błękitne tęczówki natychmiast skierowały się w stronę intruza, który - jak okazało się, był tylko małym lwiątkiem. Dorastającą lwicą. Giza spojrzała na Kalani, która to przyznała się do tego dziecka. Wówczas szara zniżyła łeb, żeby móc lepiej przyjrzeć się pociesze jej koleżanki z grupy. Ojcem jest Kahawian? Giza go pamiętała, szybko doszła do wniosku, że lwiątko po silnym samcu ma sporą szansę zostać kimś.
- Jesteś bardzo ładna, Busaro - powiedziała szara na powitanie tegoż maleństwa.
Potem spojrzała na Mayę, która zarządziła o polowaniu. Szara lwica skinęła jej głową. Z chęcią zapoluje i przyjmie pozycję przy starszej lwicy.
- Nie czekajmy więc - powiedziała. Podniosła swoje szanowne cztery litery z ziemi i spojrzała na resztę, chciała po prostu wiedzieć czy również są gotowe, tak jak Giza.
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

#24
05-01-2015, 18:29

Podobnie jak reszta lwic, na dźwięk szelestu zwróciła łeb w stronę jego źródła. Na pysku jasnej pojawił się lekki uśmiech, gdy rozpoznała lwiątko. Zamruczała cichutko na powitanie a także też częściowo na potwierdzenie, że jest tu bezpieczna.
Później jej uwaga ponownie skupiła się na Mai i tym, co miała im do powiedzenia. Czuła, jak jej mięśnie delikatnie drżą, dając znak pełnej gotowości i zniecierpliwienia do działania. Skinęła lekko łbem.
- Myślę, że panowie spokojnie sobie poradzą.
Uśmiechnęła się nieco szerzej i zerknęła na Kalani. Ani Ragnar ani Kahawian dziećmi nie byli... mogli raz sobie poradzić sami. Z resztą, może docenią to co dla nich robią.
-Możemy ruszać.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#25
05-01-2015, 18:54

Zamruczała cicho na pieszczotę matki, po czym odpowiedziała zgodnie z prawdą:
-Spóźniałaś się, mimo że obiecywałaś. Martwiłam się.
Aczkolwiek wylądowanie na widoku dwóch obcych lwic zachwiało jej spokój. Z skrywaną paniką plecami przylgnęła do łap matki mimo jej i ciotki zapewnień. Dopóki sama się nie przekona, nie uwierzy. Jednak skoro już widziała je wszystkie dokładnie...
Na początku czerwone ślepka przykleiły się do Mai, uważnie się jej przyglądając, a rude uszka dokładnie nasłuchiwały tego, co mówiła. Na jedno jej słowo, małe serduszko zabiło szybciej. Polowanie. Miała zobaczyć polowanie grupy! Pamiętając to, co jej ojciec mówił, pozwoliła żeby na jej pyszczku pojawił się uśmiech, a ona sama szybciutko zerknęła na matkę. Chyba nie miała nic przeciwko? Oby nie! Błagalny wzrok jeszcze przez moment świdrował Kalani, nim usłyszała swoje imię. Z lekkim uśmiechem spojrzała na Gizę.
-Dziękuję. Ale rodzice mówią, żebym skupiła się na ćwiczeniach. Tata mówi, że dobrze sobie radzę. Mama też.
Nie czując się już tak osaczona, odsunęła się delikatnie od Kalani. Zaufała im. Widząc że te są gotowe do wymarszu, łapą pacnęła bursztynowooką i nie powstrzymała się od komentarza.
- My też jesteśmy gotowe.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości