♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#1
03-01-2015, 20:51
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Po 2-3 tygodniach wybycia z Lwiej Ziemi, złotogrzywemu ponownie udało się wkroczyć na tereny Lwich. I jak zwykle, nikt go nie zatrzymał i nie dostrzegł. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się czy ruszyć na poszukiwanie znajomej, czy też poczekać kilka godzin, po czym wrócić do Koho. Pogoda nie była dzisiaj zbyt przyjemna- padało, więc poranionemu lwiątku i tak wycieczka przeszłaby koło nosa. Nie miał też pewności, czy i niebieskooka lwica nie skryła się gdzieś w jakiejś grocie. W końcu... który kot wyłaził w deszcz na zewnątrz na własne życzenie? Chyba był jednym z nielicznych.
Jak zwykle gdy znajdował się na terenie lwioziemców, obrał na swoje miejsce odpoczynku akację na wzgórzu. Dzięki niej pozostawał niezauważony a sam mógł w razie możliwości niechcianego spotkania wycofać się.
Teraz jednak czekał tylko na nią.
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#2
03-01-2015, 22:04
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Lwica biegła co sił i szukała wszelkich zapachów, aczkolwiek w ten sposób nieświadomie nie mogła wiele wskórać. Deszcz był dość gęsty, ale Cherry nietrafnie olała ten fakt. Woda mieszała w tym stanie wonie i mogła przyprawić lwicę o nie lada przeziębienie. Była już taka przemoczona, że jej długa, opadła grzywka ciążyła głowie. Prawe oko miała całkiem zasłonięte. Po jakimś czasie zwolniła bieg w poszukiwaniu jakiegoś schronienia na krótszą chwilkę. Najwyraźniej Cherry była nieliczna. No i to tak nieliczna, że ciężko znaleźć by kogoś drugiego takiego na świecie. Choć z drugiej strony - ona nie była tu jedynym takim "nielicznym kotem". Tosa to przypuszczenie wyraźnie potwierdzał.
Zmęczona szła kij wie gdzie przed siebie docierając prędzej czy później tutaj. Przyuważyła domniemaną akację na której znajdywał się właśnie Tosa, ale jakoś nie wypatrzyła go wśród tego gąszczu kropel. Postanowiła odsapnąć i usiadła opierając się o nią grzbietem.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#3
03-01-2015, 22:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Nie czekał zbyt długo, gdy w końcu dostrzegł jej zamazaną w deszczu sylwetkę. Ryknął cicho, jednak nie usłyszał odzewu. Prawdopodobnie deszcz zagłuszył jego wezwanie. Z rosnącym uśmiechem na pysk patrzył, jak ta powoli zbliża się w stronę "jego" drzewa, po czym kładzie się. Nadal go nie dostrzegała przez ten deszcz. Jeszcze przez chwilę ją obserwował, po czym śmiech uleciał z jego pyska. Nie miał zamiaru się więcej kryć. Zeskakiwał z gałęzi na gałąź wysuwając pazury i starając się nie zlecieć. Wylądował tuż obok niej, a jego ślepia błyszczały.
-No proszę, proszę. Nie spodziewałaś się mnie?
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#4
03-01-2015, 23:35
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Nim się spostrzegła zaczęła słyszeć jakieś przygłuche dźwięki. Woda lała jej się po uszach, co faktycznie nieco przyciemniło jej słuch. Nagle ujrzała znajomą sylwetkę tuż obok siebie. Teraz już na pewno, to był Tosa. Kto by pomyślał, "obiekt" jej poszukiwań sam ją znalazł. W ten sposób detektyw z niej nie wyjdzie, aczkolwiek niezmiernie ucieszyła się z tego powodu. Otworzyła oczy nieco szerzej, jak gdyby chciała wyostrzyć nieco swój widok, który również się delikatnie wcześniej umazał tą pospolitą padającą z nieba życiodajną cieczą.
-Tosa! Już dawno Cię nie widziałam... Uśmiechnęła się swoim typowym rozmiękczającym serducho serdecznym uśmieszkiem.
-... Szukałam Cię wszędzie. Zaśmiała się cicho pod noskiem, najwyraźniej z tego głupkowatego zakłopotania, które chodziło jej po karku.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#5
03-01-2015, 23:49
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Zaśmiał się radośnie, po czym odgarnął łapą mokre kosmyki.
- Z wzajemnością. Wtedy musiałem iść... wasz król kręcił się niedaleko. Nie chciałem ryzykować spotkania.
Uśmiechnął się w odpowiedzi na jej słodki uśmiech. Tak jak ją zapamiętał. No, może z tym, że podrosła.. wtedy nie widział jej zbyt dokładnie. Teraz był pewien. Podrosła i to znacznie.
- A widzisz, to miałaś szczęście, udało ci się.
Odparł spokojnie i usiadł obok niej. Liczył, że w końcu nieco przystanie padać.
-Coś się zmieniło, od kiedy ostatnio wpadłem? Mam wrażenie, że jest was nieco mniej.
No, może nie licząc pewnego pomarańczowogrzywego lwiska. Jego wcześniej nie widział. W każdym razie nie chciał pytać się bezpośrednio. Jeśli będzie chciała powiedzieć, to powie.
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#6
04-01-2015, 20:58
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Cherry nieco spoważniała odwracając wzrok. No fakt, to wiele wyjaśnia, ale... czemu chciał uniknąć spotkania z władcą? Czyżby nie chciał jeszcze dołączać do Lwioziemców?
-Ta... Powiedziała z westchnieniem nieco rozkojarzona, po czym szybko znów spojrzała na Tosę przywracając na swoim pyszczku uśmiech, informując jednocześnie że to było tylko chwilowe zamyślenie.
-Na szczęście.
-Nie, nie. Po prostu Lwia Ziemia ma chyba dość duże tereny, i każdy gdzieś jest no i... i próbowała tak w jakiś sposób poukładać wyrazy, żeby wyszło coś sensownego. Niezbyt jej to wychodziło, a więc narastało lekkie zakłopotanie widoczne w jej głosie.
-... przyznam że większości ziem i Lwioziemców nawet tak oficjalnie nie znam. Dodała z tym samym, ale już mniej zakłopotanym tonem.
-Nawet ostatnio ktoś dołączył! Widziałeś FireLiona, prawda? Nie znam go zbyt długo, ale poprosił abym pokazała mu gdzie może znaleźć króla. Powiedziała jednym tchem już spokojniej.
-Posłuchaj... Zaczęła trochę poważniej, i nabrała więcej powietrza w płuca aby kontynuować. -Przyprowadziłam go do króla Mako, on potem poleciał sam na Lwią Skałę, pomyślałam że przyda mu się pomoc ale no... I widziałam Cię... tak czy siak byłam już przy niej, ale nie mogłam wejść na górę. Spotkałam dwie lwice ze stada, one poszły szukać rodziny tej jednej, a ja poszłam Cię szukać. Już nie łudziłam się, że ten na mnie czeka bo dawno tam wlazł i nie dawał żadnych znaków. Mówiła wszystko to jednym ciągiem, i po drodze wszystko strasznie komplikowała. Gdy udało się jej jakoś skończyć wzięła kolejny głęboki wdech, ponieważ nagle zabrakło jej od tego gadania powietrza.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#7
05-01-2015, 22:06
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Przekręcił delikatnie łeb, starając się zrozumieć cokolwiek z tych pourywanych zdań, które wyrzucała z siebie lwica. Jedno zdanie jednak go zdziwiło.
-Moment... przecież jesteś tu już dosyć długo. Jak to możliwe, że nie zdążyłaś poznać stada?
Zamrugał ślepiami skonsternowany. W jego stronach to było niedopuszczalne. Nowy poznawał wszystkich, by później uniknąć wszelkich nieporozumień i kłopotów. Widać Lwi nie biorą takich rzeczy pod uwagę. Albo wszystkich obcych uznają za miłych gości.
Następna ciekawa informacja. A więc tamten pomarańczowo grzywy... dziwne imię. No ale cóż... imię to imię, nie wybiera się go samemu.
-Tak, widziałem go, gdy byłem na szczycie wzgórza.
Złote uszy drgnęły lekko, a samiec siedział w ciszy przez dobre kilka minut. W zasadzie też musiał jej coś powiedzieć.
- No cóż, może tamten zasnął. A następnym razem... po prostu mnie już nie szukaj. Będę teraz przychodził znacznie rzadziej, a nie chcę, żebyś marnowała swój czas.
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#8
06-01-2015, 20:02
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

-Nno... jakoś tak po prostu. Odpowiedziała. No cóż, jakoś nikt nie kazał jej biegać tu i z powrotem, żeby witać się i ogarniać wszystkie widoczki i lewki. Kto wie, może lwioziemcy faktycznie nie przywiązywali większej wartości co do tego, ale cóż, kto wie, może to i dobrze? Cherry nie była w stanie stwierdzić, jak było w jej stadzie. Dla tej młodej lwicy jakieś nieco więcej jak 2 miesiące wędrówki tu i ówdzie, zajęły spory kawałek jej życia. A oczywiście podczas tego nie w głowie jej było co było tam, więc większości zapomniała. Dawniej za wszelką cenę chciała zapomnieć. Zwłaszcza o wuju, którego oby dawno temu już szlag trafił. Pamiętała jedynie o swoim kochanym bracie... i tego się trzymała. Nadal chciała go odnaleźć, ale kij wie, czy ten jeszcze żyje.
Cherry również lekko ucichła i słuchała kolejnych słów Tosy. Ech, nie mogła ich jednak zbytnio zrozumieć. Nie chce marnować jej czasu? O czym on mówił?...
-Tosa... c...co ty mówisz? Wyraziła swoje uczucie lekkiego zdziwienia, no ba, dezorientacji zarówno słowami jak i w wyrazie pyska. Odgarnęła łapą grzywkę lekko do tyłu, aby odsłonić prawe, równie piękne co te drugie błękitne oko. Ach... ponoć jej matka była lwicą albinotyczną... a przynajmniej musiała mieć błękitne oczy, ponieważ fakt faktem ojciec miał czerwone. -Dlaczego mam cię nie szukać? Jak możesz myśleć, że marnujesz mój czas...? Spojrzała nieco posmutniała na ziemię, nieco po lewo. On naprawdę tak myślał? Ale skąd to wywnioskował? Tak czy inaczej Cherry przecież sama chciała się z nim spotkać. Nie, nie tylko dla wyjaśnienia.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#9
08-01-2015, 18:34
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Odwrócił na moment wzrok, zastanawiając się, jak to wszystko wytłumaczyć. Miał pod opieką lwiątko, które niegdyś do nich należało. Ze zmarszczonym pyskiem milczał dłuższą chwilę.
- Po prostu nie mogę przychodzić tu tak często jak kiedyś. Kiedyś zastanawiałem się, czy nie dołączyć do was... teraz wiem, że tu po prostu nie pasuję. Z resztą, nikt nie zgodziłby się, żeby ktoś niebędący członkiem stada spokojnie raz po raz wkraczał na jego tereny.
Sporo siły wymagało od niego zmuszenie się do spojrzenia w te niebieskie oczy.
- No i oboje mamy swoje obowiązki. Ty wobec stada... ja wobec lwiątka, które mam pod opieką. Nie mogę go zostawiać samego na długo.
Zaniepokojenie i wstyd zaczęły go nieco przytłaczać. Po co on tu wcale przylazł... może lepiej by zrobił, gdyby odpuścił sobie. Oboje może by zapomnieli. Jednak czuł się też odpowiedzialny za swoje zniknięcie i chciał je wytłumaczyć. A że przy okazji wyszło też kilka innych rzeczy... westchnął ciężko.
- Po prostu twoje towarzystwo jest tutaj, a ja nie powinienem się mieszać.
Jednak w duchu korciło go inna kwestia. Może powinien spróbować...? Póki co, się wstrzymywał.
Niby jak miałby ją przekonać, żeby dołączyła do nich?
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#10
15-01-2015, 19:02
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Lwica usiadła, i słuchała lwa z nieco speszoną miną. Ach, jakże miałaby w takiej sytuacji nie poczuć się zmieszana? Zapamiętała złotogrzywego inaczej. Była przeciwna jego opinii - jak dla niej Tosa pasował przecież do lwioziemców... Cóż, a może nie znała go tak dobrze, jak myślała?
-Ale dlaczego miałbyś nie pasować? Przecież... I tu się zacięła. Patrzyła prosto w te szare oczy, które najwyraźniej miały mniejsze lub większe problemy ze zrobieniem tego samego. Lwica już wyrosła z setek pytań, które mogłyby niejednego przytłoczyć. Teraz to właśnie jej oczy miały powiedzieć wszystko. Tak naprawdę ten błękit mówił wiele więcej, niźli najprostsze słowa tłumaczenia.
-Nic mi wcześniej nie mówiłeś o żadnym lwiątku. Zabrała swój dociekliwy wzrok i lekko przymknąwszy powieki sprowadziła go na ziemię. Mógł powiedzieć o tym od razu. Cherry zaczęła się zastanawiać. Tosa nie chciał jej za wiele tłumaczyć... a przynajmniej tak się jej wydawało. Jednak co to to nie, ona nie odejdzie stąd tak szybko.
No cóż, tak właściwie gdyby szarooki tu nie przyszedł, nie wiele to by załatwiło. Młoda i tak nadal by go szukała. Mogłaby go wtedy nie znaleźć, a kij wie, jak by się to dalej potoczyło. Lwica udała że nie chce tego słuchać. Jej wyraz twarzy nieco posmutniał, podczas gdy coraz gęstsze i lepiej przedzierające się przez liście krople dalej obmywały jej sierść. Wyglądało to niemalże jakby woda próbowała -bezskutecznie- zmyć z to z jej twarzy. Błyszczące jej oczy wciąż wpatrywały się w ten nieciekawy, a skrywający tak wiele tajemnic których mu właśnie dostarczono.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#11
15-01-2015, 21:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Westchnął cicho, a pysk wykrzywił się delikatnie.
- Po prostu... czuję to. Obserwowałem was trochę... każdy chodzi własnymi ścieżkami, nie dbacie o siebie. Przynajmniej ja tak to odbieram. Przecież na dworze leje... a za tobą nikt nie przybiegł, żeby sprawdzić co się stało. Ja bym tak zrobił.
Przez chwilę zastanawiał się, czy powiedzieć mu o Koho. Lwiątku, które kiedyś należało do jej stada. nieupilnowane, mało co nie straciło życia. Poranione, teraz nie chce znać tych, do których się przyłączył. A to również miało duże znaczenie w podjęciu decyzji przez Tosę. Każdy dzieciak po czymś takim chciałby jak najszybciej wrócić do rodziny. Tutaj było na odwrót... i nie do końca to rozumiał. Czuł na sobie jej wzrok i zdołał jej "odpowiedzieć" dopiero gdy usłyszał pytanie. Domyślał się, co mogła sobie teraz pomyśleć. Zmusił się do lekkiego uśmiechu i zmniejszył dzielącą jej odległość. Chciał, żeby widziała, że nie kłamał.
- Bo wcześniej sam o nim nie wiedziałem. Zajmuję się nim od dnia, w którym widziałaś mnie na wzgórzu. Wracałem do siebie i wtedy wpadł na mnie stary przyjaciel. Sam nie mógł się nim zająć... młody był poraniony, a ja wiem co nieco na ten temat-odparł spokojnie.
Smutek, poczucie odpowiedzialności, złość- to chyba były trzy dominujące emocje, które w tej chwili odczuwał. Reszta stanowiła wielką, szarą, kłębiącą się masę, która mieszała myśli. Nie wiedział zbytnio, co powiedzieć, co zrobić. W końcu odważył się i delikatnie otarł się czołem o jej bark.
- Myślałem, że trochę inaczej to wszystko będzie wyglądało.
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#12
19-01-2015, 19:03
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Cherry początkowo nieco się zmieszała. A właściwie nie ona, a jej myśli. Nie wiedziała sama, co na to powiedzieć. No cóż, patrząc na niego już chciała się z tym nie zgodzić, głośno zaprzeczyć. Było to widać kiedy otworzyła pysk szykując się do tego, aczkolwiek szybko odjechała od owej czynności. Przypomniała sobie. Przypomniała, przecież faktycznie, wszyscy rozsiani byli po krainie. Nawet lwioziemska strażniczka, z którą przyszło jej się spotkać dość niedawno nie znała ni jej, ni lwicy co za chwilę dołączyła do rozmowy. Ponadto ta lwica szukała swojej rodziny, bo od dawna była nieobecna na terenach stada. Ych... ale trzeba jakoś jeszcze zachować honor. Zwiesiła delikatnie łeb, próbując cokolwiek skleić odwracając swój wzrok gdzieś daleko, za zachmurzony horyzont. Po raz kolejny.
-Stado jest przecież duże... Nikt nie musiał po mnie biec. Może na przykład ty pobiegłbyś do mnie, ale nie jesteś lwioziemcem, a ktoś inny bardziej troszczył się o najbliższych...? Westchnęła. W sumie to nawet wierzyła w to, co mówi.
-W moim stadzie było jeszcze inaczej... gdy przybyłam na Lwią Ziemię to mnie zdziwiła życzliwość i niezwykła atmosfera tego stada. Nie chcę już wracać.
Zabawne, ona również jako lwiątko - odeszła ze swojego stada, i miała zamiar już nigdy nie wrócić. Chociaż w sumie ona zleciła sobie misję, aby go odnaleźć. Aby odnaleźć brata.
Ucichła całkowicie, gdy usłyszała jego słowa po raz kolejny. No fakt, miał sensowne wytłumaczenie. Był poraniony? Ach... coś jej to przypominało. Wśród tego całego deszczu ulane zostały w tym momencie jeszcze dwie wyjątkowe krople. Były to jednak te, które były nieraz porównywane do krwi zasmuconej duszy.
-Rozumiem. Poczuła na barku ocierającego się o nią lwa. Przymykając lekko oczy w swojej zadumie ona zaś lekko wtuliła łeb w jego grubą, złotą grzywę.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#13
17-02-2015, 22:54
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Uśmiechnął się delikatnie.
- Rozumiem. Po prostu... tu znalazłaś swój dom.
Teraz już wiedział, że propozycja odejścia od Lwich i wybranie jego... nie miała najmniejszego sensu. Z resztą, mógł się tego domyślić. Po co więc wracał? Po co chciał spróbować? Bo wydawało mu się, że powinien. Przynajmniej o to mógł być już spokojny. Że nie odpuścił, bo jeden z elementów jego układanki okazał się pochodzić z innej. Przynajmniej nie będzie mógł się obwiniać.
Z cichym pomrukiem delikatnie oparł brodę o jej kark. Kątem oka obserwował jej pysk. I nie pomylił się...
Przesunął nieco łeb i miękkim jęzorem przeciągnął po jej nosie. Ostatnim czego chciał, było to, żeby zaczęła płakać. Nawet o tym mowy nie ma. Zmusił się nadać swojemu zachrypniętemu głosowi, ciepły i miękki ton.
- Obiecuję, że będę przychodził, jak tylko będę mógł.
Cherry
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,04 roku Liczba postów:161 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 35

#14
24-02-2015, 21:49
Prawa autorskie: Av: sketch by malaika4. podpis: lineart by Kuwaki kolory by Kifo i cienie (ew. poprawki) by Felka

Znalazła swój dom?...
Czy to aby na pewno?...
Nie odejdzie... A może jednak?
Kto wie.
Ciężko powiedzieć. To byłby zapewne ciężki wybór dla młodej lwicy, ale chwila... czy ktoś ja o to w ogóle pytał? Owszem, nie. Tosa zauważył jak próbowała z siebie wyciągnąć jakąś obronę dla stada Lwich. Hm. Może to i dla niej lepiej? Jednak co z nimi? Aha, no przecież, i tak by się rozeszli w końcu i by pewnie... moment! O czym ja w ogóle mówię?
Mniej więcej w tej chwili podobnie mieszały się jej myśli. Nie, tak, ale, może. Jej lwie, zwykle zahartowane serce przyspieszyło. A to wszystko przez sprawę... no właśnie, jak by ją tu nazwać?
-Czy ja wiem? Odparła cicho, jakby nie była pewna, czy mówić to na głos.
Nie chciał, by zaczęła płakać... wyraz jego twarzy... ton jego głosu. To wszystko miało podeprzeć ją na duchu. Tosa był iście niezwykłym lwem, a przynajmniej w jej błękitnych oczach. Ciężko niestety powiedzieć, że to wiele pomogło, bo widząc to wszystko jedynie nabrała jeszcze większej wewnętrznej rozpaczy. Huh, a może jednak było inaczej? Zaiste dało to jej siłę, by móc ją choć po części przezwyciężyć. Próbowała uśmiechnąć się lekko poprzez duszone łzy. Udało się, jednak przy tym nie utrzymała kilku następnych nadchodzących kropel przefiltrowanej krwi. Deszcz dodający dramaturgii tła całego zajścia wydawał się nie być w tym momencie po ich stronie. Cóż, a może to właśnie przez to całe zajście niebo zaczęło płakać?
Nie mogła już nic powiedzieć. Po prostu ucichła. Nie chciała, by odchodził. Nie na tak długo. Chciałaby go u Lwich... teraz i ona widziała, że zaganianie go tam to byłby zwykły nonsens.
[Obrazek: mubqyp.png]
Wystarczy jednak na prawdę chcieć,  
A w sercu wiarę głęboką mieć,  
I wtedy nagle nadejdzie dzień,  
Gdy marzenia spełnią się.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#15
24-02-2015, 23:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken

W ciszy, z lekko przymkniętymi ślepiami przyglądał się młodej lwicy. Nie wiedział i nie mógł wiedzieć, co w tej chwili powodowało tą charakterystyczną, zatroskaną iskrę w oczach, nie wiedział, ile będzie trwało jej milczenie. W zasadzie... cieszył się chwilą samego bycia razem, nawet jeśli oboje wewnętrznie byli złamani. Szare oczy przesuwały się powoli po ciemnym nosie, brązowej grzywce, aż w końcu zatrzymały się w jej niebieskich "lustrach duszy". Słysząc jej pytanie, kącik jego pyska uniósł się delikatnie.
- Gdybyś nie poczuła tego czegoś, nie zostałabyś tu. Szukałabyś dalej.
W odpowiedzi na jej próbę uśmiechnął się nieco i zamruczał cicho.
-Tak znacznie lepiej wyglądasz. Z uśmiechem.
Widząc kilka łezek, nie wahał się zbyt długo. Przesunął nieco łeb i uwolnił od nich Cherry krótkimi pociągnięciami języka. Uśmiechnął się do niej jeszcze raz krótko, po czym spojrzał kątem oka na niebo. Nadal padało bardzo mocno... i raczej uniemożliwiało mu to szybki i bezpieczny powrót. Być może przeczekałby tu i całą noc, ale nadal miał świadomość tego, że na jego powrót czeka również inny złotogrzywy młodzieniec. Mógł tu chwilę zostać... ale nie za długo.
-Poczekam tu jeszcze z godzinę, może się rozpogodzi. Potem jednak będę musiał iść.
To zawsze coś...


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości