♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#61
04-01-2016, 05:06
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Powoli, nieśpiesznie szedł w stronę wyjścia z Nory. Korytarz nie był jakiś długi, ale Ghalib nie śpieszył się aż tak. W pewnym momencie do jego oczu dotarły jasne promienie słońca i zamrugał chroniąc wrażliwe, jasne oczy. Chwilę potem ujrzał swoich podopiecznych, Beliala i Kivuliego. Zauważył, że o czymś rozmawiają, ale nie usłyszał o czym.
- Witaj Kivuli - powitał najpierw szkraba schylając się do niego. Potem wyprostował się i przeniósł spojrzenie na Beliala. - Jak patrol?
Bo oczywiście oczekiwał, że młodzik nie wychodził poza terytorium.
- O czym dyskutujecie? - Znów spojrzał po obu. Nie chciał, żeby go okłamywali. Nie mniej nie miał w tym momencie zbyt surowego tonu.
- Znalazłeś tę ratelkę? - Odezwał się znów do Beliala.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#62
04-01-2016, 09:21
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial skinął łbem na widok Ghaliba, szacunek dla herszta był czymś naturalnym dla niego. Przyglądał mu się przez chwilkę zanim odpowiedział mu na pytania, dawno go nie widział.
- Witaj Ghalibie. Byłem w kilku miejscach jednak ratelki nie znalazłem. Mam dla Ciebie jednak kilka wieści. - postanowił zacząć od wcześniejszej wyprawy, gdy był na Zachodnich Ziemiach.
- Byłem z Duchem na Zachodnich Ziemiach jak prosiłeś. Wyproszono nas z ich terenów dość szybko. Poznaliśmy Myra, który sprawował patrol. Nie powiedział nam zbyt wiele, nie był głupi i strzegł tajemnic swojego stada. Zwierzyny chyba mają wystarczająco by nie umrzeć z głodu, ale nam nie pozwolił tam zapolować. Mimo wszystko wyprosił nas całkiem grzecznie. - Gdzy wygadał się na ten temat zrobił sobie przerwę by Ghalib przetrawił jego słowa. Spojrzal na Kivuliego po czym znów zwrócił sie do herszta.
- Później wraz z Kivulim odwiedziłem Lwią Ziemię, tam zaś było inaczej. Zwierzyny im nie brakuje, nie mają wrogów, ktorzy mogą im zaszkodzić, dlatego też nasza obecność nie robiła na nich wrażenia. Byli dla nas mili, a my odwdzięczyliśmy się tym samym. Staraliśmy się robić dobre wrażenie, nie znają naszego stada, więc nie dałem im szansy aby kojarzyli nas źle.- To chyba był Jego cały raport, choć wiedział że musi pochwalić jeszcze Kivuliego że nie pękał u boku Beliala, jednak nie pora na to w tej chwili.
Kivuli
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:13 miesięcy Liczba postów:166 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 39
Spostrzegawczość: 36
Doświadczenie: 19

#63
04-01-2016, 16:51
Prawa autorskie: Chotara || Ravi

Młodzieniec nie doczekał się odpowiedzi na swoje pytanie, gdyż na zewnątrz Nory zjawił się Herszt. Na jego widok brązowy powoli się podniósł i zamiast leżeć po prostu usiadł, skłaniając delikatnie swój pysk. Szacunek... Pamiętał o nim.
- Dzień dobry. - przywitał się chociaż nie wiedział do końca jakiego sformułowania powinien użyć względem Ghaliba.
- O Lwioziemcach. - powiedział zupełnie szczerze, gdyż nie widział powodów, żeby zatajać ten fakt przed przywódcą Cieniowiska. Po tej krótkiej odpowiedzi wysłuchał raportu, który przedstawił Bandyta, a następnie niespiesznie zastrzygł uchem.
[Obrazek: 4hL9asz.png]

While I'm here I wanna live my life for what it's worth

Little bit of sunshine
Little bit of rain


Głos Kivuliego
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#64
05-01-2016, 01:20
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Czekał, aż Belial zda swój raport o Zachodnich Ziemiach. Nie spodziewał się jednak, że dowiedzą się wiele na ich temat. Jednak wciąż mieli jedną cechę, którą Ghalib zapamiętał zapamiętał po swojej pierwszej i ostatniej wizycie na tych ziemiach.
- Są chyba dość nerwowi - mruknął. - Nie ma nic dziwnego, że stado broni swoich ziem przed intruzami. Też nie pozwoliłbym obcym tu polować. Jednak pamiętam, że ich przywódca zachował się wręcz histerycznie, kiedy mnie spotkał jakiś czas temu. Może udało im się wrócić do sił, ale to nam nic nie daje. Chcę znać ich słabości. Rozumiem, że nie udało ci cię dowiedzieć niczego konkretnego. - Sapnął niezbyt zadowolony.
- A jednak inne stado, nieco nam dalsze i czczące Księżyc wiedziało o rzekomo agresywnym stadzie na północy - dodał za chwilę - Xis mi powiedziała. Natknęła się na nich podczas wędrówki. Niewątpliwie chodziło im o nas.
Kolejne informacje zaniepokoiły nieco Ghaliba. I wcale nie chodziło tu o silne, dobrze odżywione stado, które mogło stanowić zagrożenie dla Cieniowiska.
- To było nierozważne z twojej strony - powiedział spoglądając surowo na Beliala. - Nie jesteś już dzieckiem, powinieneś wiedzieć takie rzeczy. Gdyby stado to okazało się agresywne zapewne byś nie wrócił i przy okazji naraziłbyś młodego. Nie powinniście iść tam bez mojej wiedzy. Gdyby coś wam się stało zastanawiałbym się gdzie zniknęliście i nie wiedziałbym gdzie was szukać.
Sapnął gorącym powietrzem.
- Niezależnie od tego jakie dobre intencje miałeś, Belialu, nie jesteście zwykłymi pionkami, których życie jest obojętne. Zresztą narażanie lwiątek jest w złym tonie - wzruszył ramionami na sam koniec. - Ale informacje te się przydadzą. Niemniej o każdej kolejnej wyprawie chcę wiedzieć, a brać będziesz na nie Ducha.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Xis
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

#65
05-01-2016, 01:59
Prawa autorskie: Visa

Poczuła się nieco lepiej, postanowiła więc wyjść z groty razem ze swoją córeczką. Nudziło jej już się w jaskini, zresztą nie było to naturalne miejsce dla lamparta. Zdecydowanie bardziej wolałaby być na swoim baobabie. Teraz jednak nie czuła się na tyle na siłach, żeby się wspinać. Musiała jednak poczekać aż jej rany się zagoją. Szczególnie brak ucha jej przeszkadzał.
Samica zatrzymała się przed wejściem do Nory, gdy dostrzegła, że jest tu również Ghalib, Belial i jakieś lwiątko. Młoda matka posadziła lipardkę na ziemi pozwalając jej hasać. Ta zaś wystrzeliła przed Norę chcąc biegać i bawić się. Zatrzymała się tuż przed Kivulim, bo wzrostem było jej najbliżej do niego i zaczęła mu się bacznie przyglądać. Młoda matka spojrzała na Ghaliba cierpliwym okiem, potem na Beliala.
- Czuję się lepiej - oznajmiła. - Udam się pod swoje drzewo razem z małą. Chyba żadne niebezpieczeństwo nam już nie grozi.
Kivuli
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:13 miesięcy Liczba postów:166 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 39
Spostrzegawczość: 36
Doświadczenie: 19

#66
05-01-2016, 02:28
Prawa autorskie: Chotara || Ravi

Słuchając jak Ghalib zaczyna pouczać Beliala, kakaowe lwiątko położyło uszy po sobie. Nie mogli wkraczać na tereny innych stad bez zgody Herszta teraz już to wiedział, ale jak miał powstrzymać swoją ciekawość dzięki której chciał poznawać więcej i więcej? Na zastanawianie się nad tym na pewno jeszcze przyjdzie czas. Teraz jednak swoją uwagę skupił na lamparcicy i jej córce. Najpewniej były członkiniami stada więc Kivuli postanowił przywitać starszą z nich skinieniem pyska. Jej młode, gdy tylko dotknęło stałego podłoża dość szybko się przy nim znalazło więc lwiątko powitało je delikatnym uśmiechem.
- Czesć. - zdecydował się przywitać na głos.
[Obrazek: 4hL9asz.png]

While I'm here I wanna live my life for what it's worth

Little bit of sunshine
Little bit of rain


Głos Kivuliego
Cola
Konto zawieszone

Gatunek:lipard Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:43 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 35
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 10

#67
05-01-2016, 04:44
Prawa autorskie: moje

Cola śmigała między dorosłymi aż natknęła się na młodego Kivuliego. Nie umiała jeszcze mówić, ale na jej pyszczku było widać wszystkie emocje. Mordka śmiała się sama na widok nieco większego kolegi. Zerknęła pytająco na matkę, która skinęła jej głową dając jej do zrozumienia, że wszystko jest w porządku.
Kivuli się do niej odezwał, och, co za radość!
- Ha! - Ucieszyła się słysząc owe "cześć". Cola była jeszcze malutka i ekscytowała się wszystkim jak leci. Szczególnie innymi kociętami.
Klapnęła na kluchowatej pupci wesoło drepcząc w miejscu przednimi łapkami. W końcu dostrzegła jakąś muchę w powietrzu i to w jej stronę obróciła się uwaga małej hybrydki. Podskoczyła chcąc złapać muchę. W końcu owad usiadł na lapie Beliala, więc drobne łapeczki Coli opadły na nią zaraz za muchą. Wtedy Cola zdała sobie sprawę z tego, że łapa należy do "kogoś". Podniosła więc oczka i z rozdziabionym pyszczkiem wpatrywała się w dwulatka.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#68
05-01-2016, 09:51
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

- Witaj Xis. - przywitał się krótko, i delikatnie skinął łbem. Belial przeczuwał że Ghalib będzie stękał, dlatego też w razie jakichkolwiek niepowodzeń kazał siedzieć cicho Kivuliemu, ten oczywiście spisał się na medal. Jednak Beli wiedział że informacje są pozytywne a im się nic nie stało więc mógl się zdobyć na szczerość wobec herszta. Jenak co z owym stadem czczącym księżyc... Eh jak by mu to powiedzieć.
- Znam kogoś kto należy do tego księżycowego Stada. - Odparł po chwili. Anubis nie wydawał się być jakiś wyjątkowo agresywny dla Beliala, acz początkowo dał mu do zrozumienia że każdy nieprzemyślany ruch może być ostatnim.
- Jestem w stanie naprawić złą sławę jaką uzyskaliśmy w tamtym stadzie. - Kontynuował wolno, zastanawiając się zarazem czy mówić hersztowi o tym czego dowiedział sie od Anubisa. Po chwili zdecydował się przemilczeć jednak, to była prywatna sprawa Beliala a puki nie dowie sie czegoś więcej na ten temat, nie ma poco klepać o tym na lewo i prawo. Spojrzał na Kivuliego puszczając mu oko, na znak ze dobrze się spisał przed hersztem, jak i wobec Beliala.
- Kivuli bardzo dobrze się spisał, walczył z guźcem i prawie udało mu się go załatwić... - Tylko niech ten nie stęka że guziec to za silny przeciwnik, raz że nie był dorosły a dwa że w razie gorszej draki niż kilka siniaków, Belial by zareagował.
Nagle jego łapę zaatakowało kocię... Oczy Beliala otwarły się szeroko, wcześniej nie zauważył Coli. Spojrzał na nią i pochylił się nisko, by cicho do niej mówić.
- Taka mała a już atakujesz... Świetnie, tylko nie chwal się hersztowi, bo uzna ze to nieodpowiedzialne. - Uśmiechnął się do niej i znów puścił oko w stronę Kivuliego po czym wyprostował się czekając na słowa Ghaliba, patrzył mu w oczy, jednak z pyska nie znikał uśmiech.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#69
06-01-2016, 02:36
Prawa autorskie: Dirke

Szedł twardo stawiając każdy kolejny krok, z jednym okiem ciut przymkniętym. Nieco nad jak i pod tym okiem błyszczała już zakrzepła krew. Cienki strumyczek powstały od zadrapania, na szczęście zdążył zamknąć oko, bo mogłoby być znacznie więcej krwi i wtedy nie tylko Xis potrzebowałaby medyka.
W pysku między zębiskami obracał podłużną kość odgryzając z niej resztki mięsa i kiedy to dostrzegł znajome mu sylwetki skierował się w ich stronę. Będąc jeszcze kawałek od nich wypluł gdzieś kość i zatrzymał się w sporym towarzystwie. W międzyczasie idąc posłał hersztowi ukłon i każdemu lekkie skinięcie łbem.
- Witam - rzekł jak zwykle będąc oszczędnym we słowach i spojrzał się co robiła mała Cola z łapą Beliala, a następnie przeniósł swoje złote ślepia na młode lwiatko. Nie mieli chyba okazji jeszcze się poznać więc spojrzał się nieco znacząco na Ghaliba, czy przedstawi mu owego młodzieńca, czy sam ma się tym zająć, a nie chciał przeszkadzać w konwersacji więc poczeka z tym do końca. Nie wyglądało bowiem na to, że to przez tego młodzieńca wszyscy tutaj się zebrali, a że był już każdemu znany - więc oznaczało to tylko jedno. Nowy w stadzie, co było niezwykle dobrą nowiną dla złotookiego.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#70
06-01-2016, 03:05
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Ghalib nie zwracał uwagi na harce małej Coli. Był raczej skupiony teraz na Belialu i na tym co mówił.
- A skąd ty znasz kogoś z tego księżycowego stada? - Nasunęło mu się jedno pytanie. Nie zamierzał na razie pytać o czym rozmawiał z tym kimś. - Rozumiem, że ganiałeś po krainie bez mojej wiedzy. To niesubordynacja. Można by przypuszczać, że szpiegujesz.
Mruczał niezadowolony z tak zuchwałego zachowania Beliala.
- Chcę rozmawiać z tym kimś - oznajmił. - Pójdziesz spotkać się z nim i zaaranżuj nasze spotkanie.
Kątem oka przyjrzał się Kivuliemu, który rzekomo poradził sobie z guźcem. Rzeczywiście w oczach Ghaliba było wysoce nierozważne narażać takie młode lwiątko na walkę z guźcem.
- Ty w tym wieku co najwyżej walczyłeś z warchlakiem - oznajmił twardo. - Kivuli miał po prostu szczęście, w tym wieku. Daleko mu do roku. Zabawa, w której lwiątko się uczy a prawdziwa walka to dwie różne rzeczy. Musisz sam się wiele nauczyć zanim weźmiesz odpowiedzialność za młode.
Ghalib spojrzał na Xis.
- Znajdź Kiu, jeśli możesz już swobodnie chodzić. Weź ze sobą jeszcze Kivuliego poza Colą - oznajmił sądząc, że matka to trochę lepsze towarzystwo dla lwiątka niż młody samiec, który lubi działać na własną łapę.
- Zresztą trzeba pilnować wejścia do groty. Ta cała Tau została sama we wnęce. Gdyby chciała uciec trzeba ją złapać i zabić na miejscu - oznajmił. - Jestem prawie pewien, że blefowała z tym leczeniem.
Wtedy dostrzegł nadchodzącego bezgrzwego samca. Skinął mu łbem na powitanie.
- Witaj - odparł. Przynajmniej ten się zachowywał jak należy.
Widząc wyczekujące spojrzenie lwa znów spojrzał na kawowego młodzika.
- To jest Kivuli - oznajmił - Cieniowisko go przygarnęło.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tau Volantis
Duch
*

Płeć:Samiec Liczba postów:19 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

#71
06-01-2016, 04:25

Błąkanie się po tej ciemnej, zatęchłej norze nie było niczym przyjemnym. Znalezienie wyjścia było więc dosyć trudne. Próbowała się kierować za powiewem wiatru oraz zapachem mieszkańców. W końcu rzadziej używane korytarze nie mogły prowadzić do wyjścia. Kiedy więc podłapała zapach Ghaliba, zaczęła za nim iść. Miała szczęście, po drodze nie natknęła się na nikogo. Jak się jednak okazało, szczęście to opuściło ją, kiedy tylko dostrzegła blask słońca.
Przed wejściem siedziała cała zgraja tych obdartusów.
Nie miała żadnej opcji. Wśród grupy siedział zarówno Kłaczek jak i ta bezucha wywłoka, którą Tau miała wyleczyć. Nie sądziła co prawda by przywódca tej żałosnej grupki lwów już zebrał zioła o których mu powiedziała, ale nie mogła być pewna czy nei wysłał po nie kogoś i ten ktoś mógł lada moment wrócić. A wtedy Ghalib pewnie przylazłby do jej ciemnej wnęki razem z tą czarną. Cofać się nie miała co, zaraz by się w tym labiryncie zgubiła a którykolwiek z tutejszych kotowatych na pewno by ją znalazł po zapachu.
I tak źle i tak niedobrze.
Rzuciła się więc w pełnym galopie przed siebie. Osłabiona, ranna, pragnąca jednak odzyskać wolność. Skoczyła przed siebie i pognała w lewo, modląc się w duchu, by znaleźć jakąś kryjówkę albo by Ghalib i jego obdartusy darowali sobie pogoń.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#72
06-01-2016, 04:57
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Siedział cały czas bokiem do wejścia, nie widział wszystkiego. Zresztą skupiony był na rozmowie i nie słyszał jak ktoś zbliża się z wnętrza jaskini. Dopiero gdy biała była już blisko Ghalib usłyszał szmer a zaraz potem zauważył, jak coś białego wystrzeliło z wnętrza Nory.
Niewiele musiał się nad tym zastanawiać.
- Brać ją - powiedział beznamiętnym tonem. Nie sądził, że tak szybko samica zechce podjąć ucieczkę. Najwyraźniej nie tylko była arogancka ale i głupia.
Ghalib a zaraz za nim Xis natychmiast rzucili się pędem za białą lwicą. Lamparcicy szło nieco gorzej, w końcu wciąż była ranna, ale Ghalib nie miał najmniejszego problemu żeby dogonić kulawą i pobitą samicę. Gdy był już blisko skoczył na lwicę zatrzymując ją i przewracając. Musiała mocno odczuć gdy z dużą siłą i prędkością uderzyła bokiem o glebę. Ghalib co prawda zatrzymał się zaraz obok i nie trzymał jej cały czas, ale zanim samiec zebrał się i ponownie zaatakował lwicę, Xis zdążyła już dobiec do ofiary i ją zaatakować. Nie miała żadnych skrupułów, napadła na Tau tak jak polowała zwykle na antylopy. Zacisnęła szczęki na śnieżnobiałym karku, który za parę chwil zbroczył się krwią.
Ghalib spokojnie obszedł powaloną Tau. Spojrzał jej w oczy, chciał widzieć jej przerażenie. Zacisnął łapę na gardle samicy wbijając w nie szpony.
- Tak jak mówiłem, płacisz za własną głupotę - szarpnął i wypuścił gardło lwicy z łapy a sam rzucił się w stronę jej brzucha i to na nim zacisnął kły szarpiąc, jakby już była martwa. Krew polała się, samicy pozostało ledwie parę tchów. Xis trzymała biedaczkę tak, że w ogóle nie mogła już myśleć o ucieczce.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Kivuli
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:13 miesięcy Liczba postów:166 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 39
Spostrzegawczość: 36
Doświadczenie: 19

#73
06-01-2016, 06:14
Prawa autorskie: Chotara || Ravi

Z kolejnymi upływającymi minutami na zewnątrz Nory zaczęło robić się nieco tłoczno. Kivuli był zafascynowany, że mógł zobaczyć tak dużą część swojej nowej rodziny. Kiedy tylko w pobliżu pojawiał się ktoś nowy, kakaowe lwiątko witało go skinięciem pyska, było tak też w przypadku Ducha, którego Cień mógł dostrzec po raz pierwszy swoimi jasnoniebieskimi ślepiami. Wydawało mu się, a może było to tylko złudne wrażenie, że samiec się nim zainteresował. Brązowy mógł jedynie sobie taki stan rzeczy wmawiać, a mogło być zupełnie inaczej. Słysząc swoje imię padające z pyska Herszta, obrócił swój łeb w kierunku Ghaliba. Zrozumiał, że musi się udać z czarną po kogoś. Młody zainteresował się kim była ów persona i nie wahał się zapytać o to lwa tsavo.
- Kim jest Kiu? - zapytał zaciekawiony, a potem z powrotem spojrzał na Ducha, któremu został przedstawiony. Posłał mu nawet sympatyczny uśmiech chociaż ów dwulatek wyglądał tak jakby przenigdy nie doznał radości i wtedy stało się coś niespodziewanego... Z wnęki wybiegła jasna lwica, na której brązowy skupił wzrok. Co ona robiła? Przywódca ich stada dość szybko zareagował i od razu kazał gonić buntowniczkę. Gdyby tylko był starszy to on również ruszyłby w pościg jednak na ten moment mógł się tylko przyglądać makabrycznym działaniom kotowatych. Kivuli przełknął głośno ślinę, uważając to za nieco przerażające.
[Obrazek: 4hL9asz.png]

While I'm here I wanna live my life for what it's worth

Little bit of sunshine
Little bit of rain


Głos Kivuliego
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#74
06-01-2016, 11:05
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Cóż. Belial nie odpowiadał na słowa niezadowolenie Ghaliba, miał do tego prawo, a dwulatek wiedział że tłumaczenie na nic się nie zda.
Po chwili na rozkaz herszta Beli wystrzelił jak z procy, ale już po kilku krokach widział że to nie miało sensu bo Ghalib zdążył się rozprawić z Białą. Wrócił więc nie patrząc na całe zajście. Usiadł ponownie obok Kivuliego u znów nachylił się nad nim
- Nie przejmuj się... Jesteś młody ale guźcowi dałeś radę. - Belial miał inny obraz wychowania, zanim jeszcze wstąpił w szeregi Cieniowiska liznął kilku lekcji wychowania i byly bardziej brutalne niż to nad czym tak stęka Ghalib. Mimo to że Belial nie zasze zgadzał się z osądem herszta, to szanował go jak ojca. Dopiero teraz mial sposobność przywitania się z Duchem, który jak widać miał jakąś fajną przygodę, a młodemu Belialowi kazano ciągle robić jakieś durnoty, zazdrościł mu...
- Witaj Duchu - Uśmiechnął się zawadiacko w jego stronę. Duch był w stadzie jedynym lwem z jakim Belial mógłby się zadawać bez przerwy i chyba by go to nie męczyło.
Ghalib już rozprawił się z lwicą więc Beli podszedł do niego aby coś sprostować.
- Ghalibie... to nie jest niesubordynacja. Nigdy nie zabroniłeś mi chodzić gdziekolwiek. Pamiętaj też że mam dług do spłacenia wobec Ciebie, i zrobię to. - Nie miał zamiaru siedzieć na terenach stada tylko dlatego że herszt się o niego obawiał. Wcześniej prosił go o spotkanie z Anubisem, oczywiście Belial doprowadzi do tego spotkania. Jednak czy ze słów Ghaliba nie wynkala hipokryzja ? Najpierw niesubordynacja, później jednak chce się spotkać z Anubisek, którego to Belial poznał? Eh...
- Jeśli sobie życzysz, oczywiście doprowadzę do spotkania. - Skinął łbem ceremonialnie po czym spojrzał na Tau. Było mu jej żal? Raczej szkoda życia, ale trzeba było przyznać że była wyjątkowo upierdliwa, więc nawet dobrze że mają ją z głowy.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#75
06-01-2016, 12:14
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

W końcu przegryzł się przez skórę na brzuchu lwicy i wyszarpnąwszy z niego kawał mięsa jeszcze spoglądał na gasnące w jej zuchwałych oczach życie. Przeżuł lwie mięso, które zostało mu w pysku i przełknął. Z pogardą spoglądał na pokonaną, umęczoną martwą już Tau. Pysk smolistego samca ociekał krwią. Xis zaprzestała przytrzymywania nieruchomej już lwicy. Tymczasem Ghalib obrócił się w stronę Beliala, który się właśnie do niego odezwał.
- Jeśli idziesz na czyjeś tereny chcę o tym wiedzieć. Nie chcę byś załatwiał jakieś stadne sprawy bez konsultacji ze mną i musisz być bardziej odpowiedzialny, zwłaszcza gdy masz pod swoją opieką lwiątko.
Tymczasem Tau była już martwa. Ghalib zadarł nos wysoko ku górze z szerokim, pogardliwym uśmiechem.
- Kto chce skórkę z białego lwa do legowiska?! - Kłapnął szczęką zatrzaskując ją w równie podłym uśmiechu. Patrzył po pozostałych, skinieniem pyska ponaglił Xis, żeby zabrała ze sobą lwiątka i znalazła Kiu.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 







Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości