♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#1
18-07-2015, 21:46
Prawa autorskie: Dirke

Infinity na dobre zadomowił się już na tych ziemiach. Ponownie.
Heh, ale co poradzisz, cieszył się tym, że nie musiał już troszczyć się tylko i wyłącznie o siebie, że byli inni którzy podtykali jedzenie pod nos, mówili czasem miłe słowo. Chociaż na wierzch i tak wychodziła jego natura wędrowcy. Saix bowiem bardzo często samotnie patrolował okolice, o, chociażby jak teraz.
Z tym, że akurat w tej chwili postanowił zrobić sobie przerwę. Zaszedł nad brzeg rzeki. Rozejrzał się bardzo dokładnie. Nie wyglądało na to, żeby w pobliżu kryło się niebezpieczeństwo w postaci aligatora albo jakiegoś innego, obcego lwa. Pochylił więc łeb i napił się. Po chwili namysłu wszedł do wody po kostki. Uważał, by nie wyjść głębiej, wiedział że wiele lwów się tu już utopiło. Uwalił cielsko w wodzie, żeby nasiąkło i dało mu trochę ochłody. W końcu czarna sierść bardzo przyciągała słońce, przez co było mu wiecznie gorąco.
Posiedział tak chwilkę, zaraz jednak wyszedł z wody i schował się w cieniu drzewka, które rosło nieopodal brzegu.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#2
18-07-2015, 22:18
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Minęło już kilka tygodni odkąd zdrowiała w jaskini medyka. Nie przypuszczała, że będzie z nią na tyle źle, że będzie musiała znieść chorobę a potem jeszcze leżeć i czekać aż rana wydobrzeje. Prawie nic przez ten czas nie jadła, bo nie miała nawet apetytu. W związku z tym wychudła jeszcze bardziej i w oczach innych zmalała. Jakby już wcześniej nie była mała. Mała i zadziorna. Teraz była raczej mała i osłabiona.
Tego dnia postanowiła jednak rozruszać się nieco i zażyć świeżego powietrza. Czuła się już nieco lepiej a rana na ramieniu się zagoiła.
Zmierzała w stronę rzeki, żeby zaczerpnąć z niej parę łyków świeżej wody i ochłodzić się nieco. Wtedy z oddali zauważyła czarny kształt. Od razu rozpoznała Saixa, zapadł jej w pamięć odkąd odwiedzał ją od czasu do czasu u Laji. Może tego dnia też chciał przyjść zapytać o jej zdrowie? Może tak było. Nawet musiała przyznać, że zdążyła go polubić. Była jaka była ale umiała docenić cudze starania.
Zaczęła się skradać, szła bardzo wolno i cicho. Chciała go zaskoczyć, więc kiedy była już dostatecznie blisko skoczyła w stronę brzegu rzeki i z chlustem wody wylądowała ochlapując wszystko dookoła. Potem wyszła otrzepując się i poprawiając efekt.
- Co ty tu znowu robisz, hm? - Zagadnęła.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#3
18-07-2015, 22:35
Prawa autorskie: Dirke

Pewnie że ją odwiedzał. W końcu to on udzielił jej niejako pierwszej pomocy, wypadało więc dowiadywać się co sie dzieje z Gizą. No a poza tym była przecież członkinią jego stada. Więc to chyba normalne że od czasu do czasu przychodził i po prostu sprawdzał co u niej.
Widział jak marnieje, dlatego z każdą wizytą przynosił coś małego do zeżarcia. Nie wiedział, czy to zjada. Po tym jak ignorowała jego podarki sądził, że nie. Albo ledwo skubała a resztę komuś oddawała. No ale co zrobisz... Starał się.
No, ale teraz nie myślał o szarej lwicy. Rozkoszował się odrobiną spokoju, jaki chwilowo miał. Zastanawiał się nawet, czy się nie zdrzemnąć. Już nawet zamknął oczy, ale dzięki temu, że odciął zmysł wzroku, wyostrzył mu się chwilowo słuch.
No i wiecie co? Usłyszał Gizę. Było to ledwo- ledwo słyszalne szeleszczenie wśród traw, ale jednak usłyszał. Albo to on miał tak wyczulony słuch, wynikający z lat przebywania w samotności, gdzie każdy szmer mógł okazać się niebezpieczeństwem, albo po prostu lwica wyszła z wprawy. Oczywiście nie wiedział, że to Giza. Powoli, żeby nie spłoszyć autora tego dźwięku, podniósł łeb z łap i otworzył oczy. Kątem oka zerknął w tamtym kierunku i wtedy już ją zobaczył.
Sądził, że będzie chciała skoczyć na niego, ale Szara rzuciła się do rzeki, chlapiąc go. No tego sie nie spodziewał.
- A! A ty co robisz! - potrząsnął łbem, żeby pozbyć się kropelek z pyska. - Ja odpoczywam! Chyba mi wolno?
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#4
18-07-2015, 23:58
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Ha! Więc jednak nie straciła zupełnie wprawy w skradaniu się! A przynajmniej częściowo, bo przynajmniej samiec nie wiedział co szara planowała. Udało jej się przynajmniej go ochlapać.Ona nie miała aż takich oporów przed wodą i nie martwiła się tym, że się ubrudzi. Wyszła jednak z wody szybko bo wolała nie stać długo w rzece. Nigdy nic nie wiadomo z tymi zdradliwymi nurtami. Z tryumfem na pysku potruchtała nieopodal i się otrzepała. Potem usiadła obok samca.
- No też coś, już myślałam, że się za mną stęskniłeś - odezwała się do czarnego. - To znaczy, że nie masz dla mnie żadnego słodziutkiego zająca, co?
Nie była głodna, ale chciała się trochę podroczyć. Nie chciała też za dużo biegać, bo wciąż była osłabiona i nogi jej się lekko chwiały.
- Ja w końcu wyszłam z tej parnej jaskini - powiedziała z zadowoleniem unosząc jak zwykle nos nieco wyżej, jak gdyby chciała oszukać tu kogoś co do swojej wielkości.
- A tak serio, doceniam, że mnie odwiedzałeś - powiedziała nieco ciszej przez zaciśnięte czarne wargi i zerkając gdzieś w bok. Za raz jednak poprawiła się i znów patrzyła na Saixa z góry.
- Masz szczęście, zasłużyłeś na moje uznanie. Ciesz się tym - zagrzmiała.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#5
20-07-2015, 01:48
Prawa autorskie: Dirke

Nie chodziło tu o to, że Saix nie lubił wody. Lubił ją. Z resztą sam najpierw do niej wlazł żeby się ochłodzić, tak czy nie? No więc właśnie, on wodę nawet lubił. Po prostu każdy się przecież skrzywi, kiedy ktoś chlapnie ci wodą w pysk. No bo to jest jednak z zaskoczenia. Skrzywił się więc jeszcze lekko ale zaraz przywołał swój normalny wyraz pyska.
Spojrzał uważniej na Gizę. Faktycznie wydawała się już całkiem zdrowa, choć długi zastój pewnie dał jej się we znaki.
- Zająca? Nieee, za dużo ich zmarnowałaś, kiedy ci je przynosiłem a ty nie miałaś apetytu. Teraz cierp. - powiedział, wykrzywiając kąciki warg ku górze. Co, on też się mógł w końcu podroczyć, nie? No właśnie. Chociaż gdyby Giza faktycznie była głodna, mógłby pójść i coś jej upolować. Ale podejrzewał, że teraz kiedy samica jest już zdrowa, nie zniży się znów do tego by go o to poprosić.
Wstał i podszedł do niej, żeby zerknąć okiem na jej ranę. Wygoiła się ładnie, medyk odwalił kawał dobrej roboty.
Potem znów usiadł, siłą rzeczy będąc od niej większym, zerkał na nią z góry. Poruszył wąsami.
- Właśnie widzę. Gratuluję. Znów będziesz mi suszyć grzywę, żebym pilniej patrolował granice? - znów uśmiechnął się pod nosem.
Ciekaw był ile czasu minie, zanim Giza faktycznie go pogoni do patrolu. Pewnie bardzo mało, zważywszy na to że sam wspomniał o tym fakcie.
- Ooo. - mruknął, słysząc jej słowa. No proszę, wdzięczna Giza. W sumie to ciągle robiła sobie u niego całą masę nowych długów wdzięczności! - Do usług moja pani! Twe uznanie to największa z nagród - odparł, udając że skłania się przed królową.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#6
20-07-2015, 02:18
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

- Cierp?! - Niemal zachłysnęła się ze zgrozy słysząc tak śmiałe słowa w swoją stronę po czym pchnęła dużego, czarnego lwa łapą ramię.
- Zając, tu i teraz - powiedziała. Może i miała na tyle dumy, żeby radzić sobie samej i w ogóle, ale o dziwo dosyć łatwo przywykła do takiego wygodnickiego życia i teraz jej się nie chciało. Po prostu. Ale fakt faktem, nie była jakoś szczególnie głodna, albo tego nie czuła.
- Właściwie nadal nie mam apetytu - mruknęła i obejrzała się na siebie. Zmarszczyła brwi widząc swoją wychudłą sylwetkę, wcześniej też była szczupła ale przynajmniej miała mięśnie a teraz była właściwie patykiem i szybko się męczyła. Choć nie chciała dawać tego po sobie poznać. Nawet jak wzdychała czuła jak skóra przylegała jej do kości. Musiała przytyć bo chciała nie tylko mieć więcej sił, ale nie chciała też być łatwym celem.
- Ach! Właśnie - fuknęła nagle niezadowolona. - Niepotrzebnie zawracasz sobie mną głowę. Śmigaj na patrol, jest ważniejszy.
Warknęła nawet. Zawsze była zdecydowana w takich sprawach i wcale nie wyglądała jakby żartowała.
- Pamiętaj, że uznanie można stracić - oznajmiła nagle oschle. Może wydawało jej się po prostu, że za bardzo spoufala się z tym tutaj? Stare przyzwyczajenie kazało jej smagnąć go łapą po pysku i przepędzić, po prostu.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#7
20-07-2015, 02:26
Prawa autorskie: Dirke

Nie mógł się nie roześmiać, widząc jej oburzenie. W sumie nie wiedział do końca czy udawała tę zgrozę czy może faktycznie tak ją to dotknęło... ale przy ich pierwszym spotkaniu też porobił sobie z niej jaja i jakoś specjalnie źle na tym nie wyszedł.
Uniósł brew, kiedy kazała mu przynieść zająca. No, patrzcie, prosić może nie lubiła, ale wydawanie rozkazów to co innego! No no, Giza, tylko nie zamień się w jakąś księżniczkę! Taka wybredna panna to by zaraz całe stado zrujnowała.
- Jakbym miał pewność że go zjesz to bym ci nawet i bawołu upolował - powiedział, nadal się przekomarzając. Z resztą, po chwili Giza sama potwierdziła, że nie ma apetytu, Saix więc nawet nie ruszył tyłka z miejsca.
Ale właśnie, on sam nie chciał by Giza została takim patykiem. Prędzej czy później znów jej przyniesie coś do żarcia i jak będzie trzeba - wepchnie do gardła siłą.
- Właśnie z jednego wróciłem. Daj lwu odpocząć bo go zaharujesz na śmierć. - powiedział i walnął się na boku. Był trochę senny, chętnie by się zdrzemnął. Tym bardziej że to miejsce miało wszelkie dogodności - było w cieniu, chłodek bił od wody a i ziemia była usłana miękkimi trawami. Nic tylko drzemać!
- Walnij się obok mnie i też prześpij a nie marudzisz. - odmruczał.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#8
20-07-2015, 02:33
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Nic nie odpowiedziała. Sama już mu powiedziała, że i tak nie ma apetytu, choć na myśl o mięsie bawołu jakby poczuła lekkie ssanie w żołądku... a może tylko jej się zdawało? W każdym razie dość głośno przełknęła ślinę uciekając spojrzeniem gdzieś w stronę rzeki. Wyglądała jakby się jednak irytowała. Położyła uszy i napięła mięśnie, które jej zostały. Bezczynność zaczynała ją denerwować, dlatego właśnie wyszła w końcu z domu Laji.
Słysząc lekceważącą odpowiedź Saixa znów warknęła. Nie zamierzała się kłaść, w końcu już tyle przeleżała w jednym miejscu a mimo to jej łapy nie pozwalały jej teraz na chociażby pogoń za surykatką.
- Jesteś po prostu leniwy - fuknęła. - Jak każdy samiec zresztą. Tylko się przyzwyczai to do podtykania mu żarcia pod nos a już myśli tylko o spaniu całymi dniami.
Nie omieszkała się tego wyrzucić na głos. Jak do tej pory miała raczej złe zdanie o samcach i raczej jeden Saix jeszcze nie zmienił tego.
- Walnę, ale ciebie żebyś się ruszył - mruknęła.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#9
20-07-2015, 03:18
Prawa autorskie: Dirke

Ech, te baby. Mówią jedno, myślą drugie, robią trzecie. No bo jak tu zrobić coś konkretnego, kiedy lwica sama nie wie na co ma ochotę? Czy chce coś zjeść czy nie? Co chce zjeść? Kiedy? Teraz czy pod wieczór? No łapy po prostu opadają.
Saix zdążył już zamknąć oczy, nie zauważył więc jak Giza się zjeżyła. No, ale hej, czyli jednak to wkurzanie się to na serio? No heeeej, przecież złość piękności szkodzi. Giza powinna o tym pamiętać! Teraz jest mała i chuda, nie chciała przecież być mała, chuda i do tego jeszcze brzydka, nie?
Uchylił jedno oko kiedy usłyszał jej komentarz.
- To nie ja wylegiwałem się przez kilka tygodni w przytulnej jaskini. - odparł po prostu.
Cóż, najprawdopodobniej Gizę wkurzy, wiedział to. Ale chyba pora pokazać, że choć ją szanuje, nie da sobie włazić na łeb. Co byłby z niego za lew, gdyby każda napotkana samica ze stada mogła nim pomiatać? Nie do pomyślenia. Pomiatać! Nim! Byłym księciem tych ziem!
Ziewnął ostentacyjnie i przekręcił się na drugi bok.
- No czekam.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#10
20-07-2015, 03:25
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Otworzyła szerzej oczy słysząc zuchwałą odpowiedź Saixa, nie spodziewała się, że to właśnie powie. I nie spodziewała się jak bardzo ją ta odpowiedź zdenerwuje. Ponownie się zjeżyła i obnażyła kły.
- Ja?! Wylegiwałam się?! - Tego było już za wiele, niech sobie księciunio nie myśli, że jak przynosił zające to jest już taki och i ach. Co to to nie.
- JA - BYŁAM - CHORA - początkowo chciała wysyczeć to przez zaciśnięte zęby ale szybko przerodziło się we wściekły ryk. Uraził ją ot co, ale nie zamierzała się mazgaić i rozbeczeć bo ktoś sprzedał jej prztyczka w nos.
I jeszcze to "no czekam". Wtedy nie wytrzymała i zebrała w sobie tyle sił ile miała by skoczyć na lwa i chwycić zębami za ucho, bo niestety kark miał osłonięty grzywą. Pazurami zaczepiła się o jego skórę. Miał porządnie zapamiętać sobie tę lekcję.
- Nigdy mnie nie lekceważ! - Dodała.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#11
20-07-2015, 03:36
Prawa autorskie: Dirke

Oho. No, doskonale wiedział, że tymi słowami rozwścieczy Gizę. Wiedział jednak, że samica nie stanowiła dla niego żadnego zagrożenia. Przynajmniej fizycznie. Mogła się w sumie później poskarżyć Kahawianowi albo innym lwicom. No cóż, wtedy byłoby już gorzej. Saix nie zamierzał robić z tego jednak jakiejś epickiej walki, Giza była wychudzona, osłabiona. Sprowadzenie jej do parteru nie powinno być trudne. Tym bardziej, że baardzo wyraźnie ostrzegła go o tym, że ma zamiar zaatakować.
Saix momentalnie zerwał się z ziemi. Nie miał częstych okazji brać udział w walkach, stąd jego ciało nie nosiło na sobie prawie żadnych śladów ani blizn. Co jednak nie znaczyło że bić się nie umiał.
- Nie lekceważę. - syknął, kiedy poczuł ból ucha za które złapała Giza.
Zaraz naparł na szarą i bez większego trudu przepchnął ją przez naprawdę króciutki odcinek, który dzielił miejsce w którym się znajdowali i pień rosnącego tu drzewa. Przygrzmocił żebrami lwicy o konar całkiem potężnie, taki cios powinien ją pozbawić tchu i sprawić że od razu puści jego ucho. Wysunął pazury i przygniótł Gizę do parteru swoim cielskiem, zaciskając kły na jej karku.
I co teraz mała?
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#12
20-07-2015, 03:52
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

No tak, mogła się tego spodziewać, ale powodowana złością, nad którą nie panowała. Tak więc runęła na samca i gryzła go na prawdę mocno, musiał to odczuć, ale jak to mówią, trzeba znać swoją miarę na zamiary. Zapomniała chyba na moment, że nie jest tak silna jak była przed kuracją, choć i wtedy zapewne gdyby ją taki Saix zaatakował i tak poległaby. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że mimo dobrego uchwytu i ataku, czarny zdołał jej się wyrwać i jeszcze przewrócić.
- Ugh! - Niezamierzenie wydała z siebie cichy jęk bólu. Nad tym też nie panowała, tak jak i nad tym, że nie trwało to długo aż wylądowała na boku, trzymana przez samca a z jej oczu wymsknęło się kilka łezek spowodowanych uderzeniem. Uziemiona. W tym samym momencie obleciało ją dziwne uczucie, może nawet strach. Wiedziała jak smakuje lęk, bo przecież bała się burz, ale to był inny rodzaj lęku. Zastanawiała się czy biedna Deyne Nyota czuła się tak samo bezradna jak Giza teraz, gdy tamten brutal zabawił się nią. Saix na pewno miał z nim wiele cech wspólnych, pomijając oczywistości, to jednak miał w sobie fizyczną siłę, z którą lwica nie może się równać.
Teraz musiała przyznać, czuła się przerażona własną bezsilnością. Coś w niej wtedy pękło, nie spojrzała nawet na samca ani nic nie powiedziała, choć z jej błękitnych oczu spłynęło kilka łez. Przeceniła się, po raz kolejny.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#13
20-07-2015, 04:05
Prawa autorskie: Dirke

Rany pozostawione przez Gizę z pewnością będą się leczyć przez kilka dni, może tygodni, ale generalnie nie były one ani trochę groźne. Pchnięcie Gizy na drzewo nie było specjalnie niczym trudnym, była naprawdę leciutka. A do tego słaba. Musiała naprawdę jeść znacznie więcej jeśli chciała odzyskać swoją dawną masę oraz siłę. Dużo ruchu, dużo żarcia, dużo odpoczywania.
Saix zrobił swoje i zastygł w bezruchu, czekając czy samica będzie chciała się jeszcze rzucać czy też nie. Wyglądało jednak na to, że Szara dała za wygraną, legła bez ruchu i ani myślała próbować się wyrwać czy podnieść. Dobrze. Miał tylko nadzieję że to pchnięcie na drzewo nie otworzyło znów jej rany ani nie sprawiło, że pękło jej żebro czy coś... Ale nie, ten cios nie był aż tak silny.
Po kilku chwilach w bezruchu, w końcu wypuścił jej kark spomiędzy zębów. Nie widział do tej pory jej łez, pole widzenia miał dość ograniczone. Dopiero teraz je zobaczył. Nachylił się nad jej pyskiem i zaczął go wylizywać. Nie wiedział, co tak wstrząsnęło Gizą. Ktoś mu chyba opowiadał o przypadku wykorzystanej lwicy, ale sam Saix nie skojarzył tego przypadku z tą bójką z Gizą. No bo on jednak nie miał tak chorych zamiarów.
Kiedy skończył wylizywać pysk Szarej z łez, nieco zakłopotany w końcu z niej zszedł.
- No, to ten... ja idę na patrol. - rzucił cicho, odwrócił się i ruszył przed siebie. Coś czuł że Giza będzie wolała zostać teraz sama. A już na pewno nie w jego towarzystwie.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#14
20-07-2015, 04:17
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Przez chwilę jeszcze zaciskała powieki czując ugryzienie na swoim karku, otworzyła je dopiero gdy poczuła ulgę na nim, gdy nic nie powodowało u niej tam bólu. Nie spodziewała się jednak, że poczuje na swoim pysku ciepły język samca. W pierwszej chwili myślała, że już po niej, że zrobi z nią to samo co tamtej zrobił Nyocie, ale się myliła. Oddychała ciężko i zerkała kątem oka na czarnego. Nie do końca rozumiała co się działo, to wcale nie było takie straszne jak myślała i on wcale nie chciał jej skrzywdzić. Chyba musiała zostać tak właśnie potraktowana i tak boleśnie wytrącona z błędu, żeby mogła wreszcie pomyśleć inaczej, że nie jest wcale osaczona a wszystko w okół stanowi zagrożenie.
Spuściła gardę i całkiem bezwładnie opadła przymykając oczy i bez słowa pozwalając Saixowi na to, żeby zmył z niej to, czego nie lubiła najbardziej - łez, które uznawała za oznakę słabości.
Nie wiedziała jednak czemu przestał i czemu ją zostawił.
- Nie... ja - zająknęła się podnosząc głowę i obracając się w stronę odchodzącego samca. Nie wydobyło się jednak z jej gardzieli żadne inne słowo, po prostu patrzyła na niego niemo. Nie chciała zostać sama, nie po tym jak została pokonana.
Liczyła jednak, że nie odszedł daleko i na długo, bo gdy tylko ruszył przed siebie opadła znów na glebę by za chwilę schować pysk we własnych łapach. Czuła się teraz jak bezbronne lwiątko, którym nie zdążyła dobrze być, bo kazano jej szybko dorosnąć. Sapnęła wypuszczając znów z siebie bezgłośnie porcję słonych łez.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#15
20-07-2015, 04:29
Prawa autorskie: Dirke

Nie potrafiłby pojąć uczuć Gizy pewnie nawet gdyby wiedział, co je wywołało. On nigdy nie został tak przyparty do muru, poza tym jemu, jako samcowi nigdy nie groziło takie niebezpieczeństwo. Śmierć w walce? Na to był gotowy, ale nie potrafił pojąć, czego aż tak zlękła się Giza.
Uznał, że da samicy spokój, żeby mogła sobie wszystko przemyśleć, odpocząć od niego, ogarnąć. Nie spodziewał się, że po ledwie kilku jego krokach, lwica zaprotestuje. Spojrzał na nią zaskoczony. Widział jak upada na ziemię i chowa łeb w łapach.
Przez chwilę się zawahał. Powinien dać Gizie spokój czy jednak z nią zostać? Ta jej podłamana postawa zadecydowała. Saix zawrócił, stanął obok niej a później uwalił się na ziemię. Wtulił pysk w jej kark, swój ogon położył na jej, żeby czuła że leży obok.
Trudno, najwyżej później dostanie po nosie. Teraz, skoro Giza wyrażała potrzebę, by być z nią, musiał to spełnić, nie miał innego wyjścia.
W którymś momencie zaczął też językiem układać sierść na karku Gizy. W końcu kiedy ją złapał to też nieźle poczochrał.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości