♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Roza
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Trzy i pół roku. Znamiona:0/0 Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 66
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 90

#31
27-08-2012, 02:21
Prawa autorskie: Lineatr Malaika4, a reszta Kamilionheart.

Zamiast uspokoić się i dojść spokojnie do siebie, z Roz zdaje się, że było coraz gorzej. Nieustający szloch lwiątka o orzechowych oczach, jego pytania na które nie znała odpowiedzi... Nieustające rozmowy, nieznane jej twarze, mruczenie jakiejś nuty... To wszystko działało na lawendową w ujemny sposób. Miała jeden wielki chaos w głowie, taki, jaki myślała że tu panuje. Odwracała łeb w różne strony i przymykała powieki, jakby coś ją niesamowicie i nieustannie drażniło. Zaraz jej świat zawiruje i oszaleje...
I nagle samica znieruchomiała. Jakaś część jej umysłu w końcu zlokalizowała w pamięci właściciela pewnego głosu. Głosu, którego słyszała wcześniej, jakieś parę pełń księżycy temu. Brązowego samca, o bujnej, czarnej grzywie... Którego... jakimś cudem się bała... Dlaczego?
I znowu zawirowało we łbie lawendowej od głosów. Kolejne załkanie piaskowego, jego wtulanie się w nią. Wparowujące kolejne osoby i ich znikanie. No i kolejny rozlegający się w jej czaszce pisk z nadciśnienia.
Ona musi wyjść! Oni coś jej zrobią... Jej i jej młodemu. Roz nie wiedziała konkretnie co mogłoby się jej stać od strony tutaj zgromadzonych, ale jej 'chory' umysł rozkazywał jej, że musi opuścić to miejsce jak najprędzej! Napisałam 'chory"... Tak, bo w oczach fioletowej właśnie zaczęły ukazywać się objawy jakiejś psychicznej choroby... Rozwarte, chaotyczne spojrzenie... Medyku, albo przywiąż tę pacjentkę i daj coś na uspokojenie, albo ta - uchroń archaniele - zareaguje agresywnie.
I nagle nie wiadomo jakim cudem, tuż przy niej i jej lwiątku znalazła się jakaś samica. Mówiła coś i... chciała dotknąć Eenu!
Ku zdziwieniu wszystkich, Roz jakby nigdy nic podniosła się, chwaciła niezwykle delikatnie, acz stanowczo młodego za skórę na karku i ogarnęła lwy i inne zwierzęta chaotycznym, chorym spojrzeniem. W końcu jej wzrok spoczął na ślepiach króla tych ziem. Samotniczka położyła uszy i... odwróciła się do zgromadzonych powoli tyłem, by zaraz ruszyć w miarę szybkim krokiem ku wyjściu. Tak, ona nie może teraz tu być. Wiedziała gdzie jest... Skała. Lwia.
Musi uciec... Musi ratować lwiątko... Musi ratować siebie...

I tak obłąkana, najprawdopodobniej o początkowym stadium jakiejś psychicznej choroby lwica, opuściła to miejsce... Razem z Eenu w pysku.

z/t
[Obrazek: 242iwsy.gif]
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#32
27-08-2012, 12:12
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Gdy Roz podniosła się z ziemi Mako spodziewał się, że ta przejdzie do ofensywy. Był przygotowany, że fioletowa zaraz mu wygarnie lub, co gorsza, mu przywali. Jednak nic takiego się nie stało. Lwica po prostu opuściła grotę. Jasne, obecność wszystkich jej nie pomagała, ale bezpośrednią przyczyną ucieczki lwicy był on sam, a przynajmniej takie wrażenie odczuł. Jak się czuł? Był zmieszany, to pewne. Ona się go bała. Czym prędzej musi to wyjaśnić. Podnosząc się rzekł:
- Ostatnim razem rozstaliśmy się w dość... Nietypowy sposób. - Vei zapewne już teraz myślała coś w stylu „Co ona sobie myśli, że król będzie za nią ganiał? Niedoczekanie”, ale właśnie tak miało się stać. Przeszedł obok królowej – Ja zawsze wyżej będę stawiał przyjaciół niż władzę.
Co z tego, że postępował teraz nierozsądnie? Tak, tak, miał zranioną łapę, ale skoro Roza dała radę się ulotnić to i on powinien. Przeczuwał co usłyszy za chwilę, ale nie dbał o to. - Vei, wiem co robię.
Po wypowiedzeniu ostatniego słowa znajdował się już na zewnątrz, w dziwnej pogoni za fioletową lwicą.

[z.t]
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Tamara
Gość

 
#33
27-08-2012, 13:01
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Rudawa westchnęła. Biedny malec, to jedyne, co nasuwało jej się do łba. Najwyraźniej stracił najbliższych, a ta lwica? Może po prostu znalazła go ledwo dychającego? Tamara schyliła łeb opuszczając aksamit powiek na ślepia. Pazury, już automatycznie wysunęly się z miękkich, ach zabójczych łap. Opadły na skałę, a ich właścicielka miała ochotę pognać za lawendową i pomóc Eenu... Ale nie mogła. Mięśnie lekko zadrżały, jakby walczyla sama ze sobą. Czuła sie bezbronna w tym przypadku. Wreszcie, po kilku minutach głębokiej ciszy odeschnęła. Odworzyła oczy, spojrzała na Vansati. Domyśliła się, że z jej strony znajdzie pewne zrozumienie. Podeszła więc niepewnie do złoto-rudej. Ukłoniła się na powitanie.
- Dzień dobry - wymamrotała. Nie była najlepsza w te klocki, wolała być po prostu sobą. Dalej rozedrgana za orzechowookim nie mogła się skupić. Powstała więc z ukłonu. Była wzrostu królowej toteż patrzyły sobie prosto w oczy.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#34
27-08-2012, 16:47
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Vei miała już tego wszystkiego po dziurki w nosie. Zrobili sobie z jej najważniejszego terenu miejsce na piknik... Przychodzą, wychodzą, cholera!, co to w ogóle ma być!? Impreza ze wstępem wolnym? Też coś!
- Coś wspominała - odparła Lurze wymijająco, by zaraz przenieść wzrok na brązowego.
Król stawia obcą z jej perspektywy osobę ponad własne stado? Cóż za brak profesjonalizmu! I jeszcze z tą łapą... Czy on nie rozumie, że nie może się tak narażać? Halo, jest przywódcą! Zamiast mu jednak to wszystko wygarnąć, jedynie zacisnęła wargi, zmrużyła oczy i skinęła łbem. Jest od niej ze dwa razy starszy, więc chyba ma swój rozum. Rudawa mogła sobie pozwolić na dyrygowanie jakimkolwiek innym Lwioziemcem, ale akurat jego darzyła zbyt dużym szacunkiem. Oby tylko nie wyszło mu to na złe, bo wtedy co z resztą stada? Wszystko schodzi na psy...
Właśnie, psy. Rzuciła okiem na Mozaikę. Siedzi? Siedzi. Okej. Przynajmniej z nią ma spokój.
Zamknęła oczy, policzyła do pięciu i otworzyła je z powrotem. Znowu ktoś czegoś od niej chce. Uroki bycia władcą? Nie, ta obca chciała się tylko przywitać... Co za nonsens!
- Deme - rzuciła sucho, przenosząc na Tamarę beznamiętne spojrzenie.
Nie obchodziła ją ta lwica i królowa nie miała zamiaru udawać, że jest inaczej. Zresztą to całe towarzystwo wpędziło ją w taki humor, że miała dość wszystkiego i wszystkich. Ona nie potrafi przebywać w większej grupie osób przez tak długi czas. Nie umie, nie chce i jakoś nie ma zapału do zmiany tego stanu rzeczy. Po co? Kto powiedział, że aspołeczność jest zła...?
Tamara
Zgryźliwa | Gość

 
#35
27-08-2012, 17:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Widząc znudzenie i zirytowanie królowej, położyła po sobie uszy.
- Wybacz, jeśli przeszkodziłam. - powiedziała z pewnym żalem do siebie. Spuściła wzrok, zażenowana własną postawą. Mimo iż były w jednym wieku, nie znaczyło, że mają takie same prawa.
- Chciałabym przeprosić, że wtargnęłam na Twe ziemie. Jeśli nie życzysz sobie tutaj obcych, usunę się z Lwiej Ziemi - powiedziała z godnością.
LuraBBL
Duch
*

Płeć:Samica Wiek:21miesiecy Znamiona:0/0 Liczba postów:87 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 48
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 10

#36
28-08-2012, 00:37
Prawa autorskie: moje

Vei jakoś nie wzbudzała jej zaufania. Ba, nawet wymijająca odpowiedź sprawiła, że nieco straciła. Na jej pysk wybiegł niemrawy uśmiech, a w myślach przemknęły słowa matki: "twoja krew jest królewską. Pamiętaj, że będą tacy, którzy będą jej w stadzie chcieć", nie podobało jej się to, a nawet zaczęła się trochę bać, lecz reakcja na lwicy na tych, co wyszli, powstrzymywała ją przed wyjściem z lwiej skały.
[Obrazek: 7848452.png][Obrazek: 7848453.png] [Obrazek: 7847653.png] [Obrazek: 7828893.png] [Obrazek: 7822348.png] [Obrazek: 7814014.png] [Obrazek: 7798273.png] [Obrazek: 7824399.png]
Ci, co popełnili dwa grzechy i ci, którzy zwracają się w stronę zła, sprowadzają na siebie gniew boga i z nim wielka kosa zalśni pośród nocy.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#37
29-08-2012, 19:47
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Nie przeszkadzają mi obcy, dopóki nie jest ich zbyt wielu i nie zachowują się jak banda hien - oznajmiła dość chłodno, acz uszy skierowała do przodu.
Nie chciała nikogo wyganiać z żadnych osobistych przyczyn, po prostu cały ten tłum działał jej na nerwy. Jeśli ma do niej jakąś sprawę, to niech mówi od razu, a jeśli przyszła tu tylko po to, żeby się przywitać i pooglądać widoczki, to lepiej dla niej, by się stąd ulotniła. Vasanti niedługo będzie musiała opuścić Lwią Skałę, żeby sprawdzić, czy Mako i jego przyjaciółka jeszcze żyją, a przecież nie może jej zostawić tego najważniejszego punktu jej terenów na pastwę dwóch lwic i likaonki... Nawet, jeśli wyglądają niegroźnie, to pozory mogą mylić. A co, jeśli to szpiedzy Świtu?
Spojrzała jeszcze raz na Lurę, a potem na Mozaikę. Aha, czyli one chcą tu nadal siedzieć. Nie ma problemu, byleby zachowywały się jak goście, a nie wspomniane już hieny.
Tamara
Zgryźliwa | Gość

 
#38
30-08-2012, 19:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Tamara przyjęła tę wiadomość z pewną ulgą. Czyżby los się do niej uśmiechnął? Na to wyglądało. Musiała działaś szybko i nie zanudzać.
- A więc zjawiłam się tu... Inaczej - przerwała własną odpowiedź. - Samotnikiem jestem już od prawie 1,5 roku i wiem, co to Znaczy żyć na własną łapę. Nie miałam innego wyboru, ale to inna historia. Tak czy inaczej - z tego co widzę Lwioziemcy najbardziej przypominają mi rodzinę, którą, niestety straciłam za młodu. - tu krótka przerwa. - Chciałabym... chciałabym wiedzieć, czy mogę zrobić coś, co udowodni ci, iż nadaję się do stada. Nareszcie to z siebie wydusiła! Tak, rudawa dużo przeżyła za młodu, trochę zbyt dużo... Może nareszcie odzyska to, co utraciła, rodzinę, której nigdy nie miała. Sam ojciec, niestety nie tworzył jej, a Sue była tylko macochą. Prawdziwej matki nawet nie poznała... Ale dość tych wspomnień, przecież nie będzie nimi żyć... Teraz miała szansę na nowe stado i nie może tego spaprać.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#39
31-08-2012, 22:24
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Wysłuchała owej - jak się okazało - kandydatki do stada. Jej argument nie był zbyt przekonujący, acz każdemu należy się szansa... Powiedzmy.
Zmarszczyła brwi, gwałtownie obiła ogonem o ziemię, po czym uśmiechnęła się półgębkiem, a był to gest pełen ironii.
- Pokaż, że jesteś coś warta. W naszym stadzie należy także być kreatywnym i inteligentnym. Sama pomyśl, czym mogłabyś mi zaimponować.
Chciało jej się śmiać na samą myśl, że ta tutaj miałaby czymś jej 'imponować', jednakże udało jej się zachować tę minę co wcześniej. Zdolności aktorskie to bardzo praktyczna umiejętność.
Po tych słowach podniosła się z miejsca, spojrzała na Lurę i Mozaikę - niczego ciekawego nie robią, więc chyba mogła spokojnie opuścić Lwią Skałę bez obaw, że pozostawione osoby coś zniszczą. Bo co, porysują kamień pazurami? Najwyżej. A, mogą też powygryzać się nawzajem. Vasanti nie sprawiłoby to większej różnicy, z tym że później byłoby trochę sprzątania...
W każdym razie, wciąż znacznie podirytowana lwica właśnie wyszła z groty, by ruszyć w sobie tylko znanym kierunku.

Z/t
LuraBBL
Duch
*

Płeć:Samica Wiek:21miesiecy Znamiona:0/0 Liczba postów:87 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 48
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 10

#40
02-09-2012, 18:05
Prawa autorskie: moje

Lura podniosła swe leniwe cielsko. Czas dalej szukać matki.
-lece. Narka-
Rzuciła po czym wyszła
Z.t
[Obrazek: 7848452.png][Obrazek: 7848453.png] [Obrazek: 7847653.png] [Obrazek: 7828893.png] [Obrazek: 7822348.png] [Obrazek: 7814014.png] [Obrazek: 7798273.png] [Obrazek: 7824399.png]
Ci, co popełnili dwa grzechy i ci, którzy zwracają się w stronę zła, sprowadzają na siebie gniew boga i z nim wielka kosa zalśni pośród nocy.
Prozaika
Konto zawieszone

Gatunek:Likaon Płeć:Samica Wiek:20 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:10 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 46
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 15

#41
02-09-2012, 20:41
Prawa autorskie: ~MysticMistSong

Atmosfera wewnątrz Lwiej Skały z wolna przemieniła się nie do poznania - z przytłaczająco tłocznej momentalnie opustoszała, pozostawiając ledwo kilka par lśniących w półmroku ślepi, wlepiających zamyślony wzrok przed siebie. Dodatkowo w powietrzu wisiała smętnie cała pula najróżniejszych zapachów, głównie nietutejszych - swoją drogą, nie wydaje się to dziwne, że tyle nieoficjalnych członków Lwiej Ziemi pałętało się bezpańsko i legalnie w okolicy oraz bezceremonialnie płaszczyło zadki w samym legowisku Przywódczyni? Jeżeli Vasanti nie miała nic przeciwko obcym, jak i ulgowo traktowała każdego nowego na terenach stada, od razu mogła mieć pewność, że znane tropy sprowadzą jeszcze większą ilość włóczęg o, hm, niekoniecznie śpiewająco dobrych zamiarach.
Przemierzywszy nieznane dotąd lądy, zdradliwe pustkowia i rozpalone słońcem sawanny, łaciata suka śmiałym krokiem zawędrowała aż tutaj, stojąc na rozdrożu czterech stad, a szczególną uwagę jasnozielonych ślepi przywiązując do malującej się na horyzoncie, widowiskowej skały. Zbliżając się doń coraz to więcej razy musiała ukrywać się przed, o zgrozo, LWAMI, których w okolicy aż się roiło. Czyżby Aranika zapragnęła odwiedzić swoich krewnych, zsyłając zgubę na cały Klan Słońca?
Na samą myśl o tak potępianych przez likaonkę kotowatych stworzeniach Proza splunęła pod siebie, utraciwszy szlak zapachowy wraz ze zmianą kierunku suchego wiatru... i to, jak się wówczas okazało, było znakomitym posunięciem. Wlepiła chłodne, żądne pomsty durnych decyzji oczy w rozpalony popołudniowym blaskiem piach, wysuwając pazury i natychmiast zatapiając je zajadle w glebie. Tuż obok potężnej łapy swój ślad, zbawienną poszlakę, zostawiła mniejsza - psia. Zapach, mimo, iż ciut zwietrzały, nieomylnie zdradził położenie naiwnej bliźniaczki. Mozaika wciągnięta została na szczyt tej naturalnej statuty tutejszych ziem, to było pewne.
Obnażając kły młoda, niedoszła księżniczka ruszyła naprzód, nacierając prędko coraz to wyżej i wyżej. Tutaj woń była najświeższa, nieomylnie poszukiwana przebywa w jednej z widniejących tu jaskiń, a strażnicy pochłonięci są patrolami gdzie indziej. Była niezauważonym gościem, jak miło.
Lecz raptem psowata niczym poparzona odskoczyła na bok, ukrywając się za jednym z pomniejszych głazów, kiedy to niespodziewanie sama Królowa o zniesmaczonej minie wybyła, niczego nie podejrzewając, z Legowiska. Zaraz za nią - pręgowany, ni to lew, ni to... ni to co? Dopóty obie nie zniknęły z pola widzenia, zielonooka ciskała w nie nienawistnymi obelgami pod czarnym nochalem ile wlezie, a oddaliły się melancholijnym krokiem dostatecznie - rozpoczęła PRAWDZIWE natarcie. Napięła mięśnie, obnażyła potężne zębiska i gotów na wszystko wskoczyła napędzana swoimi racjami do groty, zaś przez gwałtowną zmianę oświetlenia przez moment pozostawała równie ślepa co i rozwścieczona.
Natychmiast, z olbrzymim warkotem, rzuciła się na pozostałą wewnątrz Tamarę, mając za zadanie przygwoździć ją do ziemi, o ile tamta wstała - w leżącej czy siedzącej pozycji lwica była jeszcze doskonalszym celem. Wykonała to na oślep, aczkolwiek szanse na odparcie niezapowiadanej szarży prezentowały się nikle.
Podczas gdy złocista miała szansę z bliska obserwować mieniące się w mroku oraz tnące chłodnawe powietrze kły, wzrok Prozaiki spoczął, płonąc gniewem w pewnym odległym kącie jaskini, gdzie to obecnie kuliła się niczym posłuszny piesek jej głupawa siostrzyczka - odnalazła ją. Poświęciła wszystko dla tego durnego kundla... zatem teraz z czystym sumieniem i splamionymi karmazynową posoką łapskami wyciągnie ją z tego bagna. Przybyła tu, by chronić ją jak przystało na rodzeństwo, więc jeżeli Samotniczka wykaże jakiekolwiek agresywne zamiary wobec przybyłej - wtedy nie zawaha się rozszarpać jej na strzępy.
Reszta jej nie obchodziła. Ujadła i wyła, unieruchamiając ofiarę na sposoby wszelakie, a czarne uszyska ułożyła po sobie.
Aranika zapłaci za rozbicie naszego Klanu. Za odebranie MOJEJ jedynej siostry! Jeżeli będzie trzeba każdy tutejszy lew posłuży mi za przystawkę. Odnajdę tamtego pieprzonego odmieńca tak, jak znalazłam tego głupiego kundla!
Mozaika
Konto zawieszone

Gatunek:Prozaika c: Płeć:Samica Wiek:Niecały rok Znamiona:0/0 Liczba postów:29 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 15
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 20

#42
02-09-2012, 20:56
Prawa autorskie: ~MysticMistSong

Spokój i cisza - oto czego teraz pragnęła. Jednak nie było jej to dane. Może i część lwów przebywających w tym miejscu się już ulotniła, jednakże... Coś wpadło zaślepione wściekłością, rzucając się prosto na jedną z lwic. Początkowo owe "coś" nie było rozpoznane jako druga siostra poprzez Mozaikę. Raczej jako jakiegoś drapieżnika. Dopiero po chwili do niej dotarło.
-P-proza...! - wykrzyknęła, a właściwie zaskomlała, poderwawszy się na cztery łapy i podkulając ogon. Jak ona ją w ogóle znalazła? Jakkolwiek to się stało... Może znalazła też Aranikę? I chce z nimi przeżywać przygody? Jej!
<table>
<tr align="center">
<td>

To jasne, że już wyruszać czas,
Gdy świat dał wyraźnie Ci znak.
Nad głową mieć słońce,
lub pełno gwiazd,
By zrozumieć, że życie ma smak.
To jasne, że już wyruszać czas,
Krok za krokiem pragnę cieszyć się.
Słońce śle promień swój do mnie raz po raz,
A ja wciąż czuję, że śmiać się chcę.
Bo najlepiej, gdy bliską zobaczysz znów twarz,
Choć wiele trzeba było przejść mi,
Opowiedzieć tyle byś od razu chciał,
Serce byś na dłoni dał.

</td><td>[Obrazek: mozaikapodpis.png]</td>
</table>
Prozaika
Konto zawieszone

Gatunek:Likaon Płeć:Samica Wiek:20 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:10 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 46
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 15

#43
02-09-2012, 21:33
Prawa autorskie: ~MysticMistSong

Kiedy tylko upewniła się, że jej siostra na pewno znajduje się we wnętrzu, wzrok zajadle wbiła w ślepia przyszpilonej do chłodnego podłoża Tamary - gdyby o wiele silniejsza od niej, starsza lwica zaczęłaby się szamotać, okazywać agresję czy bronić niewątpliwe własnego terytorium - likaonka zatopiłaby rządek białych kłów w jej gardle, czego moc zwarta w długich łapach nie zdołałaby odeprzeć. Siłowałaby się z leżącą kocicą jeszcze dłuższy czas, gdyby nie pewien pisk, wydobywający się prosto z tego wiecznie uśmiechniętego pyszczka płaczliwej i poniekąd żałosnej w mniemaniu otoczenia istotki, jaki wówczas przebił się przez echo warknięć, syku i innych odgłosów przedbitewnych. Roztwierając zielonkawe oczy szerzej jak na hasło jej pazury już nie usilnie wbijały się w przygwożdżone łapska Tamary, a uniosły ku górze. Uderzyła w nią fala sentymentalnych emocji i tego, jak bardzo spragniona była głosu ukochanej siostry. Tęsknota, która ogarniała ją z dnia na dzień oraz nie pozwalała zmrużyć oka, podczas gdy okolicę spowijał chłodny mrok, przebiła nawet i lodową skorupę okalającą bezwzględnie serce Prozy. Nadto siostra wzięła ją za drapieżnika, a zachowanie jej świadczyło o olbrzymim przerażeniu targającym wątłym ciałkiem na prawo i lewo - nie powinna krzywdzić lwicy na jej oczach... przecież... to nie ona jest winna zepsucia ich dotychczasowego, usianego różami i władzą życia w dostatku.
Łaciata odskoczyła od złocistej, wypinając dumnie czarną pierś i krocząc twardymi, silnymi krokami w stronę kulącej się Mozaiki. Nie wyglądała szczególnie mizernie - no, może jej zazwyczaj okrągły od przejedzenia najznamienitszymi smakołykami brzuch obecnie był wklęsły, jednak nie tragiczny. Z warkotem i obnażonymi kłami rozejrzała się raz jeszcze po grocie, uważnie błyszczącymi oczyma przesączonymi nienawiścią obserwując każdy kąt, gdy w zupełności zdała sobie sprawę, że brązowej, dawnej członkini JEJ STADA tu nie ma. Czyżby zdechła gdzieś po drodze? Ten scenariusz był dlań pisany od kiedy postawiła łapę tam, gdzie królowały likaony.
- Przybyłam po Ciebie... siostro. - rzekła, ledwo wstrzymując syk i ukrywając rząd lśniących kłów stale gotowych do użycia za ciemnymi wargami. Na chwile obecną były bezpieczne - miały wyśmienitą okazję, ażeby zwiać z tej durnej Lwiej Skały raz na zawsze. Kiedy liczne wypukłości na nosie suki zniknęły, a grymas z ogarniętego szałem i nieokiełznanego zmienił się na chłodny i nade surowy, lustrując bliźniaczkę z góry zbliżyła się doń jeszcze bardziej. Miała szczerą ochotę pozdzierać jej łaty z futra za to, co zrobiła i jej, i całemu Klanowi. Wiedziała, że nagłe zmiękczenie serca, które obecnie za wszelką cenę chciała ukryć, nie potrwa długo, a przyjemna pogawędka zmieni się nie do poznania - Wstawaj i przestań się mazać! Zachowuj się jak... dawna księżniczka! Tak, DAWNA! Co Ty sobie wyobrażałaś?! Mając wszystko wolałaś błąkać się jak bezdomny kundel w krainie opanowanej przez te cholerne lwy!? Ruszaj zad i wynosimy się stąd, albo Ci w tym pomogę...! Aczkolwiek nim się to stanie - gdzie ona jest!? Gdzie jest Twoja "siostrzyczka", szczeniaku!? Wypruje jej flaki, kiedy raczy znowu wejść nam, prawowitym władczyniom, w drogę! - huknęła, zwężając w gniewie źrenice i uderzając z całych sił obiema kończynami w miejsce nieopodal łba siostry, która spoglądała nań z dołu okrągłymi, błękitnymi oczyma, co wywołało pusty, acz dostatecznie głośny, rytmicznie powielany echem dźwięk. Widok rozzłoszczonej Prozaiki nie był nowością - jednakże nigdy, pogrążona we własnej, ubzduranej nienwiści, nie wykazywała chęci do... morderstwa. Ani nigdy, przenigdy nikt nie nabrał podejrzeń, że ONA, egoistyczna panna, wyruszy by odnaleźć tchórzliwą beksę w tak odległych stronach, porzucając słodko rysująco się przyszłość. Doprawdy, oprócz bezpieczeństwa Mozaiki... nie zależało jej na niczym. Każde jej posunięcie teraz nie miało najmniejszego znaczenia. Już dość z granicami, jakie wyznaczała swojej osobie - teraz zdana jest na własną łapę, na barkach niosąc zaś łaciatą bliźniaczkę. Pora zrobić użytek z pazurów i kłów, odziedziczonych po potężnych przodkach.
Tamara
Gość

 
#44
04-09-2012, 18:41
Prawa autorskie: ~MysticMistSong

Zrobiło się tu dość nudno, tak więc Tamara chcąc pozwiedzać tutejsze tereny wyszła z Lwiej Skały.

z.t.
Mozaika
Konto zawieszone

Gatunek:Prozaika c: Płeć:Samica Wiek:Niecały rok Znamiona:0/0 Liczba postów:29 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 15
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 20

#45
05-09-2012, 21:19
Prawa autorskie: ~MysticMistSong

Skuliła się, patrząc w zielone ślepia Prozaiki. Witaj straszna siostrzyczko. Cóż... Mozaika jakoś specjalnie nie tęskniła, bo tak po prawdzie zawsze bała się swej siostry... Ale każdy znajomy pysk tutaj był szczęśliwym wydarzeniem!
-Nie ma! - zaskomlała, niemal szczekając.
<table>
<tr align="center">
<td>

To jasne, że już wyruszać czas,
Gdy świat dał wyraźnie Ci znak.
Nad głową mieć słońce,
lub pełno gwiazd,
By zrozumieć, że życie ma smak.
To jasne, że już wyruszać czas,
Krok za krokiem pragnę cieszyć się.
Słońce śle promień swój do mnie raz po raz,
A ja wciąż czuję, że śmiać się chcę.
Bo najlepiej, gdy bliską zobaczysz znów twarz,
Choć wiele trzeba było przejść mi,
Opowiedzieć tyle byś od razu chciał,
Serce byś na dłoni dał.

</td><td>[Obrazek: mozaikapodpis.png]</td>
</table>


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości