♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vitini
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:10 miesiecy (Młodzik) Liczba postów:86 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 55
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 15

11-08-2018, 23:11
Prawa autorskie: Disney/własne

Pokiwała głową słysząc słowa Venety, Haki najwidoczniej nie miał bladego pojęcia czym jest stado i jak ważne jest udzielanie sobie wsparcia, nie zapominajmy też o zaufaniu. Zaufaniu, które nie ma niczego wspólnego z zostawianiem członka stada samemu sobie bo 'sobie poradzi'. To dobry przepis na tragedię, zwłaszcza, gdy idzie o wysyłanie na takie misje młodych niedoświadczonych, lewków prawda?
- O ooo ja chcę. - Podekscytowała się aż prawie krzyknęła, pisk malucha wystraszył ją i zaraz zakryła łapą pyszczek. - Przepraszam.. ciociu, zabierz mnie. Tyle trenowałyśmy, nie chcę siedzieć na skale i znowu się nudzić. - Odwrociła się wychodząc spod lwicy by połasić się o nią i popatrzeć tymi wielkimi oczami kociaka. 
Kuknęła do tyłu, no przynajmniej Haki nie wpuszcza Tene do jaskini i dobrze, może lwica jest na coś chora? Maluchy są bardzo podatne na paskudne zarazki i jeszcze złapią jakieś dziadostwo od niej.
[Obrazek: lef.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-08-2018, 00:19 przez Vitini.)
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

12-08-2018, 03:50
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Słońce istotnie przegrzewało z nieba, a kiedy się na nie odsłoniła było tym gorzej. Plan nie wypalił, ta porażka uderzyła w nią dość mocno, zawyła z bezsilności, ze złości i bólu, pogarszając sobie tym samym. Nie chciała dłużej czekać, może nawet i na darmo. Musiała wiedzieć. Po prostu musiała.
Przeniosła wzrok na lwa przez chwilę pełen nieufności, kładąc się na brzuchu, by całkowicie zasłonić wrażliwe miejsca, w końcu ani go nie znała, ani nie znała jego zamiarów, nie mogła tak ryzykować. Nie miała już powodu.
Zacisnęła zęby, chcąc znieść ból z godnością, zatrzymać wrzące w niej emocje. I tak wystarczająco się już ośmieszyła. Wtedy nagle usłyszała pisk, pisk małego lwiątka... To całkowicie wyrwało ją z tego stanu, jakby ból przestał istnieć, choć wcale nie czuła się lepiej, na zewnątrz nic się nie zmieniło, poza przybraniem dość neutralnej maski, złagodzeniem mowy ciała - nie zaciskała już zębów, kontynuując sapanie. "Są tam i jest ich więcej..." przebrnęło jej przez myśl po wspomnieniu o młodych przez Hakiego, śledziła go uważnie, nieznacznie mrużąc oczy, przez ciągłe pulsowanie we łbie i oślepiające słońce. Dokładnie przeanalizowała całą jego sylwetkę, pilnując by się nie zorientował, co teraz, w tym stanie, stanowiło dość duże wyzwanie. 
Skinęła słabo łbem na powitanie, przytakując w odpowiedzi, przyjęła to ze spokojem, bo już wiedziała...
Okazało się że to sam krewny Tiba, albo ktoś z nim związany, musiał mu o niej powiedzieć, pewnie nie pomijając przy tym niczego, więc mógł coś wiedzieć o Arvo, w co szczerze wątpiła, ale ta nikła nadzieja nie dała jej spokoju. Dobrze wiedziała że nic to nie da, a mimo to i tak spytała.
- Widziałeś Arvo? Wiesz o nim cokolwiek? - mruknęła, chcąc by tylko Haki to usłyszał. Usiadła po chwili, tylko po to by się podnieść, mając wrażenie że waży o wiele więcej niż w rzeczywistości. Mimo odznaczających się żeber, ciągle przypominały jej jak długo poszukiwała syna, lecz wkrótce wszystko się zmieni, albo dołączy do martwego brata, albo... 
Nie zamierzała korzystać z pomocy lwa, miała wystarczająco dosyć okazywania słabości. Kręciło jej się w głowie, dość mocno, to też stała niepewnie na łapach, wyraźnie napinając drżące mięśnie i korzystając z przyczepności pazurów: - Dziękuje, jakoś... Dojdę sama... - dodała siląc się na normalny ton, na moment zerkając ku podrostkowi.
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

12-08-2018, 10:53
Prawa autorskie: Gunter

Czy ja wyglądam na niańkę? – cisnęło mi się na usta pytanie. Po to przewędrowałam taki kawał drogi by dołączyć do cesarstwa, żeby teraz zajmować się dziećmi? I czy fakt, że jestem samicą oznacza od razu, że nie nadaję się do niczego poza pilnowaniem bachorów?
Nie zamierzałam jednak dyskutować z cesarzem gdy wokół było tylu słuchaczy. Poza tym jego mina w tej chwili sprawiła, że bez dalszego wahania zdecydowałam się przyjąć rozkaz. Wyglądał jakby naprawdę martwił się o dzieci.
- Oczywiście, już idę – powiedziałam tylko beznamiętnym głosem. Wchodząc do jaskini obserwowałam jeszcze Hakiego i chorą lwicę, która zachowywała się coraz bardziej podejrzanie. Skłoniłam lekko łeb przed cesarzową i uśmiechnęłam się na powitanie Venety. Zachowywałam się cicho, żeby nie straszyć maluchów. Usiadłam tuż przy wejściu, skąd mogłam dobrze widzieć matkę z młodymi, ale byłam na tyle daleko, żeby im nie przeszkadzać.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

13-08-2018, 13:16
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Nie zareagowała nijak na spojrzenie cesarza ani na pozostałe zamieszanie, które powoli się robiło. Cóż, nic tu po niej. Tym bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że na parę dni powinna się wynieść, czysto dla swojego zdrowia psychicznego. Uśmiechnęła się, słysząc siostrzenicę - Jasne, chodźmy - po czym wyszła i ruszyła powoli w kierunku sawanny.

/zt
Vitini
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:10 miesiecy (Młodzik) Liczba postów:86 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 55
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 15

13-08-2018, 21:31
Prawa autorskie: Disney/własne

Venety znowu miała rację, warto ewakuować się z tego bigosu, za duży tłok, randomowe chore lwice, zakochane w sobie lwiątka, piszczące dzieci, kimająca jak głaz Cesarzowa z nierozgarniętym chłopem i zniesmaczone Manaje. To wspaniały przepis na nowy odcinek trudnych spraw, może ktoś kiedyś z Cesarstwa wpadnie na to by zacząć opowiadać cykl opowieści właśnie pod takim tytułem? Byłby to hot hit, lepszy niż dzieje Simby, które powoli chyba wszystkim się przejadały.
Ruszyła zaraz za ciocią cała podekscytowana tym że zabierze ją na polowanie. Wybiegła zaraz za lwicą z jaskini nawet nie ogladając się na zgromadzenie.

ZT
[Obrazek: lef.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

16-08-2018, 22:57
Prawa autorskie: Askari

Cesarzowi było trochę głupio, że wysługuje się Manaią, ale w duchu liczył że lwica go zrozumie, nawet jeżeli nie teraz to zapewne kiedyś, gdy sama będzie miała młode.
-Dziękuję- odparł posyłając przy tym białej szeroki uśmiech. Swoją drogą będzie musiał z nią porozmawiać o tej sprzeczce z Vitini ale na to będzie lepsza okazja. Haki odprowadził wzrokiem obydwie lwice, pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie. Najbardziej niepokoiło go to, że mu nie ufają. Będzie musiał z nimi o tym pogadać  i wytłumaczyć im to i owo. Cesarz zdawał sobie sprawę, że nawet takie głupie sprzeczki mogą mieć w przyszłości poważne konsekwencje.  
Kiedy lwice zniknęły z jego pola widzenia, uwaga zielonookiego skupiła się na Tene. Cesarz zdawał sobie sprawę, że umieszczenie jej blisko jaskini z młodymi faktycznie stwarzało pewne ryzyko, jednak Haki nie mógł pozwolić by kierował nim strach.
-Pogadamy o tym jak już dotrzemy do jaskini- odparł cicho, tak by tylko szara mogła go usłyszeć. Arvo…to że jego ojciec wspominał mu o nim to bardzo mało powiedziane. Stary Tib odgrażał się, że jeżeli cesarz natychmiast nie wyda stosownych instrukcji swoim strażnikom, to zacznie wszystkim rozpowiadać jego wstydliwe sekrety z dzieciństwa. Inna sprawa, że złe wieści mogły pogorszyć stan szarej i Haki musiałby ją nieść na grzbiecie. Po tym co miał okazję usłyszeć o Tene spodziewał się, że ta nie przyjmie jego pomocy. W odpowiedzi posłał jej delikatnie skinienie łbem. Oczywiście zielonooki zamierzał pozostać w ciągłej gotowości na wypadek gdyby Tene postanowiła sobie zemdleć.
- W takim razie ruszajmy- jego wzrok z lwicy przeniósł się na Tamu- chodź synu, czas na pierwszą lekcję- rzucił wesoło po czym ruszył w kierunku wspomnianej wcześniej jaskini.

z/t z Tene i Tamu
Shani
Młode
*

Gatunek:Leo Panthera Płeć:Samica Wiek:podrostek (10 miesięcy) Liczba postów:65 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 10

18-08-2018, 14:07
Prawa autorskie: Lineart Disney, Kolory: Ja, tło Disney

Shani zauważyła że wszystko się rozwinęło poprawnie. Gdy spojrzała że Haki, Tamu i Tene zniknęli to nie miała gdzie się podziać na dobrą sprawę. Była ciut smutna, że nie mogła z nimi pójść ale najwyrazniej nie zasłużyła na to. Nie chciała na dobrą sprawę im też przeszkadzać, zatem spojrzała na Manaiię i Vari z młodymi które są przeurocze. Na dobrą sprawę mogłaby przesłużyć się jako mały strażnik chcąc ochronić Cesarzową i obiecała jej to jak dochodziła do stada. Po kilku krokach bezszelestnych usiadła na zadku, potem położyła się chcąc zdrzemnąć bo była zmęczona tym dniem.
Młoda/Dorosła Shani  (Lineart: Malaika4, kolory: Ja, Tło: Disney)
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

19-08-2018, 16:55
Prawa autorskie: Gunter

Z ponurą miną spoglądałam na kolejne lwy otaczające jaskinię. Podniosłam głowę, żeby zagadać do Shani, ale widząc, że lwiczka śpi, opuściłam ją z powrotem na łapy. Vari także była pogrążona w drzemce, a maluchy zachowywały się spokojnie. Nie miałam absolutnie nic do roboty, więc z nudów zaczęłam rysować pazurem po piasku na podłodze jaskini. Bazgrząc nierówne szlaczki, zastanawiałam się, dlaczego Haki powierzył mi akurat to zadanie. Owszem, byłam młoda i niedoświadczona, ale przecież nawet Tamu pozwolił iść ze sobą. A może zlecenie mi opieki nad swoją partnerką było oznaką zaufania?
Narie
Młode
*

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:6 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

20-08-2018, 14:27
Prawa autorskie: FuzzyMaro

Lwiczka rosła jak na drożdżach. W krótkim czasie z raczej niekształtnej, ślepej kulki, stała się... trochę większą niekształtną kulką. Ale przynajmniej widziała i chodziła! A i znała już trochę słów, choć pewnie nikt poza nią nie zrozumiałby, co próbuje powiedzieć. Cóż, nie można mieć wszystkiego na raz. Na pewno jeszcze się nauczy. Z każdym dniem robiła postępy. W końcu trzeba na coś poświęcić czas, który wsześniej poświęcało się na spanie. O, na przykład teraz brązowa kulka uniosła głowę i rozchyliła zaspane oczka. Do jaskini przedzierały się już pierwsze promienie słońca. Małej Narie przebiegł dreszcz po plecach. Było chłodno. Podniosła się z ziemi i przeleciała wzrokiem ich schronienie. Szybko znalazła to, czego szukała i równie szybko podreptała w tego stronę. Ułożyła się obok swojej równie brązowej jak ona siostrzyczki. Niby chciało jej się jeszcze spać, ale czy na pewno? Robiło się coraz jaśniej i coraz cieplej, kałuża światła sięgała coraz dalej, jak gdyby chciała dogonić małą Narie...
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

20-08-2018, 14:41
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tib w końcu postanowił wybrać się na wycieczkę pod Lwią Skałę. W sumie to już od dawana chciał zobaczyć to miejsce, ale zwykle znajdował sobie jakąś wymówkę, żeby odłożyć w czasie swoją wyprawę, z resztą i tym razem byłby podobnie gdyby nie to, że na sawannie stary minął się z Gunterem, który przekazał mu radosną  nowinę.  Stary Tib został dziadkiem. Brązowogrzywy nie zamierzał tracić czasu. Czym prędzej udał się nad rzekę by przywrócić swoją sierść do porządku a następnie starannie wypucował swoje naramienniki doprowadzając je niemal do połysku. Kiedy staremu udało się dopracować swój wygląd niemal do perfekcji, dumnym krokiem ruszył w kierunku Lwiej Skały. W sumie to ta trochę go rozczarowała, prawdę mówiąc to sam nie wiedział dlaczego ale spodziewał się czegoś bardziej…majestatycznego. Kilka skał leżących sobie na środku sawanny, nic więcej.
 Wspinając się na wyższy poziom, nos Tiba wyłapał znajomą woń Vari. Bez chwili wahania stary lew podążył jej śladem, by ostatecznie dotrzeć do jaskini, z której dobywało się jeszcze kilka innych zapachów. Zbliżając się do wejścia, stary spostrzegł, że jaskinia jest strzeżona. Pilnowała jej biała lwica na widok której stary pożałował że nie jest o kilka lat młodszy.
-Guten Tag- skinął jej łbem na powitanie, posyłając przy tym białej szeroki uśmiech a następnie skierował się w głąb jaskini. Chętnie zamieniłby z nią słówko, jednak w tym momencie zobaczenie wnuków było dla starego priorytetem. Jeszcze przyjdzie czas na luźne pogawędki.
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

20-08-2018, 19:56
Prawa autorskie: Gunter

Momentalnie zerwałam się na cztery łapy i niemal podskoczyłam, zaskoczona nagłym wejściem obcego lwa.
- Stój! - zdążyłam tylko krzyknąć, nie wiedząc nawet czy samiec mówi w moim języku.
Potężnie zbudowany nieznajomy, noszący na ramionach kości wyglądał jak posłaniec śmierci. Nie było jednak czasu na strach. W tamtej chwili jako strażniczka Vari oraz jej dzieci miałam obowiązek bronić ich za wszelką cenę. Rzuciłam się by stanąć naprzeciw napastnika i zagrodzić mu wejście do jaskini. Przybrałam groźną pozę i wyszczerzyłam kły, gotowa rzucić się na obcego, jeśli tylko wykona niewłaściwy ruch.
- Shani, schowaj się! - poleciłam lwiczce, bojąc się o jej bezpieczeństwo po wtargnięciu samca o nieznanych mi zamiarach. Jednocześnie nie spuszczałam wzroku z nieznajomego, obserwując każdy jego najmniejszy ruch.
Nejlos
Młode
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Szkrab Liczba postów:11 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

21-08-2018, 01:30
Prawa autorskie: Dukacia

Nejlos urósł od tamtego czasu nie miał problemów z otworzeniem oczu czy chodzeniem, bo nauczył się robić kilka ważnych kroczków. Gdy mruknął pod nosem poczuł woń jakby ktoś wszedł do ich jaskinii. Nie wiedział czemu ale ten samiec pachniał niemal identycznie jak jego tatulek Haki. Nie wiedział co naprawdę się dzieje, aż delikatnie łebek skrzywił w bok mając grymas
co jest? Aż taki zły lew pomyślał sobie przez chwilkę Nejlos. Wiedział że chciałby zrobić kilka kroczków aż zauważył jeszcze jedną lwiczkę łososiową czyżby to kolejna strażniczka jaskinii? zastanawiał się trochę nad tym aż baknął słowo:
- Dzdzia-dzia? - wypowiedział zapytaniem mówiąc sylabami w kierunku przybyłego lwa, mając na początku wymówienie tego słowa ale przecież malec uczył się dlatego zawsze coś przychodzi najtrudniej, żeby potem mieć najłatwiej w życiu.
Dorosły Nejlos (tymczasowy o ile nie znajdę innego) - Malaika4, tło Disney
Młody/Dorosły  (Lineart: princevoldy, kolory: Ja, tło: Disney) (aktualny w przyszłości).
Newton
Młode
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:8 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

21-08-2018, 15:49
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Najbardziej obiecujący malec

Świat dziwił ją coraz bardziej z każdym dniem. Okazało się, że można go nie tylko poczuć i usłyszeć, ale także zobaczyć. Znała już dobrze widok mamusi oraz sióstr i brata, ale zdążyła się nim znudzić. Bardziej ciekawiły ją lwy, których nie znała. Mrużąc oczka przed rażącym światłem oglądała wejście do jaskini, gdzie widziała dwie lwice. Jedna była jeszcze mała. Pewnie będzie chciała się pobawić. Zaraz jednak przestała myśleć o starszej koleżance, kiedy podeszła do niej siostra. Trąciła łebkiem leżącą Narie, nie pozwalając jej zasnąć. Przecież dopiero co wstała, teraz trzeba się bawić! Radośnie pacnęła siostrę łapką po nosie i odskoczyła w tył, czekając aż zacznie ją gonić. W tej chwili w jaskini pojawił się nowy lew i wpatrzona w niego Newton straciła na chwilę czujność.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

26-08-2018, 21:40
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tib już miał przejść przez próg jaskini gdy nagle jego uszu dobiegł krzyk lwicy i brązowogrzywy stanął jak wryty.
-Entschuldigung?- odparł nieco zbity z tropu i nim zdążył dodać coś więcej miał już przed sobą najeżony ostrymi jak brzytwa zębami pysk Manai. Tib wpatrywał się w nią z zamyślonym wyrazem pyska do momentu aż ta rozkazał jakiejś tam Shani się schować. Wtedy to lew momentalnie połączył ze sobą wszystkie wątki.  Stary pozwolił sobie na ciche westchnienie i z dezaprobatą pokręcił potężnym łbem.
-Posłuchaj mnie, mein Liebr- odparł ze spokojem, spoglądając prosto w ślepia białej lwicy.
-Jestem protoplastą waszego "ukochanego" cesarza i nie mam wobec was złych zamiarów, przyszedłem tutaj bo chciałem zobaczyć …- uwagę starego rozproszył ruch za plecami Manai. Stary spostrzegł jak mała puchata kulka zbliża się w jego stronę a po chwili usłyszał  jak wypowiada jedne  z pierwszych słów w swoim życiu. W pierwszej chwili stary miał wrażenie, że się przesłyszał, nie miał pojęcia skąd maluch mógłby wiedzieć , że w wejściu do jaskini stoi właśnie jego dziadek, może to tylko taki przypadek? 
W każdym razie, te niezdanie wypowiedziane słowa spowodowały, że w oku Tiba pojawiła się ogromna łza wzruszenia.
-…swoje wnuki- dodał ponownie przenosząc spojrzenie na seledynowe  ślepia  Manai.
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

26-08-2018, 22:20
Prawa autorskie: Gunter

Bez mrugnięcia okiem i bez ruchu mierzyłam wzrokiem starszego lwa. Za nic nie zamierzałam go wpuścić do środka. Nieznajomy wciąż rzucał nieznanymi mi słowami, co jeszcze zmniejszało moje zaufanie do niego.
- Słucham. Ale jeśli nie spodoba mi się, co powiesz, wtedy wynocha z jaskini. – powiedziałam szczerząc kły. Nie wierzyłam w ani jedno słowo samca. Każdy mógł przecież przyjść na skałę i podawać się za krewnego cesarza nie podając żadnych dowodów.
- Udowodnij, że jesteś ojcem Hakiego. Dopiero wtedy cię wpuszczę. W innym wypadku… – przerwałam zaskoczona, widząc jak samiec zaczyna płakać. Nie wierzyłam, że byłby takim idiotą, by próbować brać mnie na litość. – No dobra. Masz jedną szansę. Przekonaj mnie, że jesteś tym za kogo się podajesz, albo zwołam tu strażników i nawet twój pancerz cię nie ochroni. – mówiłam śmiertelnie poważnym tonem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-08-2018, 22:25 przez Manaia.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości