♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

01-10-2016, 14:54
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

- Ach, rozumiem. - wydukał tylko. Coś mu się zdawało, że maluch jest sierotą, tylko czemu wyruszył gdzieś tam daleko? Chciał znaleźć rodziców? Nonsens. Położył łeb na łapach przez cały ten czas obserwując malucha. W pewnym sensie był jak Maru w młodości. Chociaż on nie miał jeszcze tak fatalnej sytuacji. Westchnął tylko cicho.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

01-10-2016, 19:02
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Zaraz po ucieczce od Tyrvelsa Daenerys skierowała się ku skale. Zaraz po przepłynięciu rzeki i kilkugodzinnym marszu dotarła pod samą Lwią Skałę. Jej ogrom i urok był niezwykły i na sam jej widok coś z sercu ściskało mimowolnie.
Podchodząc bliżej wilka skała rosła w oczach. Lwica dostrzegła tęż na jej dole sylwetki lwów. Nie mając pewności, do kogo należą i kto się tam znajduje, błyskawicznie zaczęła biec ku nim wielkimi susami zbliżając się coraz to bardziej. Z pewnej odległości była w stanie rozpoznać samca, to Maru. Biszkoptowa podeszła blisko lwa i malca. Ukłoniła łeb i przywitała się.
- Deme. Znowu się spotykamy. -rzuciła do strażnika - Widzieliście może władców? -zapytała dając swojemu organizmowi odetchnąć i zaczerpnąć świeżego powietrza. Zbliżyła się do Maru i otarła o jego bok głową, po chwili wlepiając oliwkowe oczyska w lwiatko.
- Zgubiłeś się? -zapytała delikatnie i z czułością wyczuwalną w głosie.
Niemal już zapomniała o tym co stało się nad rzeką... Ahhh. Mogła w ogóle nie kusić i nie dawać nadziei Tyrowi na coś więcej. Nie była jeszcze gotowa na zbliżenie, a on zbyt nalegał i narzucał się. No niestety wyszło jak wyszło, a Daenerys nie żałowała swojego wyboru. Chociaż chciałaby mieć młode to wiedziała, że nie jest gotowa i, że to nie jest odpowiedni materiał na ojca dla lwiątek, ledwo sam dorósł, wglądał na góra trzy lata, a miał zapewne coś około dwóch.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 21:52
Prawa autorskie: mła

Nie sądziła, że krótka rozmowa z jakimś przypadkowym lwem - kimś kto powinien stać po jej stronie, tak ją rozwścieczy. Serce waliło jej jak oszalałe, i biegła tylko przed siebie ile sił w łapach, wyładowując agresję. Nie słyszała nic kiedy tak pędziła, widziała tylko ziemię a potem trawę. Przy rzece skręciła w kierunku Lwiej Skały, całkiem przypadkowo - ale zdała sobie z tego sprawę już wkrótce, a mimo to kontynuowała szaleńczy bieg.
Zwolniła do szybkiego truchtu dopiero kiedy dotarła do niższej trawy otaczającej Skałę, dysząc ciężko i tępo wpatrując się w szczyt masywu.
To wszystko przez ten głupi kawałek ziemi. Nie rozumiała, dlaczego Myr tak po prostu odrzucił idee i historię Złej Ziemi, jakim prawem kpił z jej przodków. Dlaczego nie docenił jej pasji? Czemu nie przyjął jej do siebie od razu, czemu nie starał się ukierunkować jej płomieni w taki sposób, który i jemu by się przydał? Właśnie tego oczekiwała. Oczekiwała powrotu na Złą Ziemię i służenia jej w wojnie z Lwią Ziemią - która zdawała się być już tylko wspomnieniem. Ten konflikt... Bez niego, wszystko co znała, wszystko czym żyła było bezużyteczne.
Ale czy nie było tak lepiej? W końcu szukała dla siebie lepszego życia, na ziemiach o których tyle słyszała, które były tak ważne. Czy warto było zaczynać to życie od końca, od spięć i walki o Lwią Ziemię, kiedy mogła tak po prostu przyjść tu, bezpośrednio, bez wojny, bez prowadzenia bitew tylko dla zasady?
Skaza został stąd wygnany. Lwia Ziemia była tak samo jej domem jak i Zła, tak samo jej się należały. To było takie proste... A jednocześnie wcale proste nie było.
Jeśli obecny właściciel Złej Ziemi ją wygnał, co stanie się tutaj? O ironio. Wygnana ze Złej Ziemi, z domu, tak jak dzieci Skazy zostały wygnane z Lwiej. Czyżby jej dziadek grał jej na nosie? Zamierzał coś przekręcić? Miała uczynić z Lwiej Ziemi potęgę, tak jak kiedyś on, Mal i Levis uczynili Złą?
A może miała zniszczyć ją od środka. Nie wiedziała, ale odpowiedź kiedyś musiała się znaleźć. Być może ktoś z dawnych królów byłby na tyle łaskawy, by ją poprowadzić. Czy nie tak właśnie to było?
Cherche nie wiedziała co ze sobą zrobić, jeśli i stąd ją wypędzą. Nie spotkała jeszcze królowej, nie wiedziała kim była, ale jeśli i tu jej nie przyjmą... Nie, to nie mogło się stać. A nawet jeśli... nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko ma jakiś cel.
Może Skaza miał w tym jakiś cel, może to właśnie on pognał ją do tej przeklętej Oazy, akurat kiedy Myr tam był, żeby zrazić ją do tamtych terenów, i przyciągnąć tutaj.
Lwica uspokoiła się nim w końcu dotarła do podnóża Lwiej Skały, jej oddech nadal ciężki od wysiłku. Nie spodziewała się znów zobaczyć Dae i Maru, a jeszcze bardziej nie spodziewała się poczuć ulgi na ich widok.
- Yatta Maru. - przywitała lwa sapiąc, lwicę na razie pominęła, bo...nadal nie mogła skojarzyć, czy tamta jej się przedstawiła. Jeśli tak, to jej imię wypadło jej z pamięci. Lwiątko zignorowała, nie miała mu nic do powiedzenia jakby nie patrzeć.
Cherche wzięła kilka głębszych oddechów by w końcu powiedzieć coś więcej, przymykając ślepia i zniżając łeb na chwilę, łapy drżały jej od zmęczenia - biegła całą drogę aż od Oazy.
Kiedy w końcu zdecydowała się usiąść, jej łapy ugięły się za bardzo i zmuszona była się położyć, westchnęła ciężko zwracając wzrok ku strażnikowi.
- Wybaczcie, że znów się wpraszam. - wysapała. - Szukam miejsca na odpoczynek... I zastanawiałam się, czy nie mogłabym jednak zostać tutaj na kilka dni. - uśmiechnęła się, znów przymykając ślepia. Wcale nie było jej do śmiechu, ale ogarnęło ją jakieś takie śmieszne politowanie względem siebie. Była żałosna, nie wiedziała jak sobie z tym na razie poradzić.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

01-10-2016, 22:47
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Powstał widząc postać zmierzającą w ich kierunku. Na szczęście była to znana mu lwica, dość niedawno, ale jednak. Również skinął jej łbem.
- Deme Daenerys. Nie widziałem królewskiej pary od jakiegoś czasu. Nie mam pojęcia gdzie są. Czekam tutaj z małym Furahą. Zgubił drogę, ale na szczęście przyprowadziła go tu pewna hiena. Przyszliśmy tu, bo zazwyczaj są tu jakieś lwice do zaopiekowania się maluchem.
Uniósł brew na jej ocieranie się o niego i lekko chrząknął. Nie interesowało go romansowanie. Swoją wybrankę już miał. Przysiadł i obserwował.
No i zupełnie magicznie pojawiła się ciemno-futra lwica. Déjà vu? W oazie też spotkał obie i też przyszły w takiej kolejności. Brakowało tylko tej trzeciej z jasną grzywką. Skinął łbem do Cher na powitanie.
- Witaj... Cherche. - przekrzywił łeb widząc jak niemalże pada jak kłoda. Dał jej odsapnąć, bo wyglądała na naprawdę zmęczoną. Wysłuchał jej, gdy już odpoczęła trochę.
- Najlepiej byłoby o to spytać króla albo królową. Ale myślę, że jeśli nie będziesz sprawiać kłopotów ot nie powinno być z tym problemu.
Lekko się uśmiechnął do lwicy. Rzeczywiście, dłuższy odpoczynek na pewno by jej się przydał. Dla samotnika to mogłoby być trudne, ale tutaj z innymi dookoła...
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

01-10-2016, 23:45
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Słysząc nieznany mi jeszcze głos zastrzygłem lekko uchem.
-mieszkam tutaj jeszcze- Odrzekłem lwicy, no nie znałem jej ano ona mnie, więc mogła różne mieć przypuszczenia.
-Jestem Furaha- Przedstawiłem się jej spokojnie i przewróciłem się na bok. Byłem obolały i zmęczony a i zabiedzony ale i tak nie mogłem sie przejrzeć we wodzie, wiec jakoś nie zwracałem an to uwagi.
-a ty to kto?- zapytałem sie jasnej lwicy. Zaraz po niej kolejna osoba przybyła w to miejsce. Czułem sie trochę nie pewnie w towarzystwie dorosłych i obcych. Ta nowa lwica wydawał mi się trochę dziwna el ja sie nie znałem an dorosłych.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

01-10-2016, 23:58
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Oj ocierając się o Maru nie miała na myśli tego w jaki sposób to odebrał. Tak o po prostu się tylko przywitała. Zawsze jakoś lżej jest gdy tylko przez chwilę się z kimś wda w kontakt cielesny. Dae nie miała ochoty na romans, a jedynie stara się dbać o relacje panujące w grupie.
- Szkoda... ja też nie mogę ich znaleźć. Może stało się im coś złego? -zaczęła snuć jakąś teorię i odruchowo drapać się łapą po uchu.
- Miło mi -odpowiedziała lwiątku - Mów mi Daenerys, albo Dae... jak wolisz -posłała mu wesoły i pełen troski uśmiech. Od ostatniego spotkania z lwiątkiem minęło trochę czasu, a nie wspomina tego najlepiej. Po prostu nie potrafiła się wobec niego zachować, tym razem instynkt wydawał się bardziej konkretny i pomocny.
Zaraz potem zjawiła się lwica, którą biszkoptowa dobrze znała. To ta sama wiśniowa, pewna siebie flirciara, z którą widziała się przez chwilę nad wąwozem i z którą nieco pogadała.
- Witaj. -powitała pogodnie zmęczoną przybyszkę.
Nie mogła spuścić z niej oczu, wyglądała na wstrząśniętą i naprawdę porządnie wymęczoną, tak jakby biegła cały maraton dookoła Krainy Czterech Stad.
- Wszystko w porządku? -zapytała samicę, przyglądając się temu jak się zachowuje, naprawdę jej wygląd martwił Daenerys, która naturalnie martwi się o znajome twarze.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

02-10-2016, 00:55
Prawa autorskie: mła

Nic nie było w porządku, przynajmniej na razie.
Pokiwała łbem, potem przeniosła się do siadu powoli. Nie powinna zachowywać się w ten sposób, emocje były dobre, ale nie w takich ilościach. Musiała nauczyć się je kontrolować lepiej.
- Na razie nie mam siły na sprawianie kłopotów. - uśmiechnęła się do Maru, taki mały żarcik.
- Miałam dość nieprzyjemne spotkanie z pewnym gburem... Ale to nieważne. Na razie zostanę tu, obiecuję zachowywać się jak przykładna lwica. Mam nadzieję spotkać królową, chyba czas najwyższy dowiedzieć się bezpośrednio od niej czegoś więcej o tych ziemiach. - ciekawe, czy wiedząc o rodowodzie Cherche taka Lwioziemska królowa nie miałaby nic przeciwko przyjęciu jej do stada. Może nie... ale coś jej podpowiadało, że czekała ją dyskryminacja, i trudniejszy start niż każdego innego lwa spoza Krainy.
Ale czy na pewno ją to interesowało? Kto pyta nie błądzi, tak mówią... Ale po co jej ta wiedza? Czysta ciekawość, bo nie zamierzała zostać Lwioziemcem... znaczy chyba.
- Także przy okazji zapytam o tymczasowy azyl. -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

02-10-2016, 01:22
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Westchnąłem i kiedy wszyscy byli zajęci czym innym wstałem. Pokręciłem lekko łbem. Spojrzałem an imira, go dobrze widziałem. Odszedłem od tej grupki. Maja ważniejsze sprawy na karku a ja? Ja muszę iść, ciągle iść gdzie łapy poniosą.

zt.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

02-10-2016, 14:18
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Daenerys nie miała za bardzo co robić pod Lwią Skałą, bo po co miałaby tutaj stać i bezczynnie marnować czas? Widziała iż lwiątko również opuściło ich grono i poszło gdzieś w stronę słońca.
- Wiesz Cher, ciężko jest znaleźć naszych władców jak odkąd tu przybyłam szukam ich i szukam... oczywiście bezowocnie. -wyznała wiśniowej, ziewając po ostatnim słowie głośno.
Dodatkowo żołądek lwicy zaczął przypominać o swoim istnieniu. Pora byłoby się wybrać na polowanie, lecz Dany nie za bardzo miała na to czas. W dodatku samotnie polowania zazwyczaj nie dochodziły do skutku. No, a kremowa musi jeszcze jak najszybciej spotkać się z władcami, będzie trudno, ale czy ktoś mówił o łatwym życiu na tych ziemiach.
- Jeśli chcesz możemy poszukać władców razem. -zaoferowała z radością wycieńczonej samicy. W końcu miały ten sam cel, a samotnie podróże do wesołych i ciekawych nie należą. Tak więc przynajmniej z dobrych chęci Dae zaproponowała to samotniczce.
- Widziałam kilka grot nad rzeką nieopodal sawanny, może w którejś z nich para królewska spędza czas? W każdym razie zaraz tam idę. -uderzyła łapą o ziemię.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

02-10-2016, 15:12
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Obserwował jak mały Furaha odchodzi. Jeszcze rzucił mu na pożegnanie.
- Tylko tym razem nie uciekaj zbyt daleko! - tak pół-żartem, pół-serio. Został tu sam w dwiema rozgadanymi pannami. Trochę posiedział i posłuchał ich plotkowania, a potem stwierdził, że w sumie to nie ma już czego tu szukać. Swoje zrobił, Furaha dotarł tu bezpiecznie. Może wracać do swoich obowiązków.
- Świetnie, to ja pójdę dokończyć patrol. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda. Avare!
Wstał i ruszył w stronę granicy.

//hp+2
//zt
dodane
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

02-10-2016, 18:34
Prawa autorskie: mła

Odprowadziła wzrokiem Furahę, potem Maru. Skinęła mu łbem na pożegnanie, bardziej od niechcenia, i kiedy w końcu odzyskała spokojniejszy oddech, wstała.
- Czy władcy nie powinni siedzieć tutaj, i pilnować swojego domu? - trochę to wydało jej się dziwne że najważniejsze osobistości w stadzie byli tak nieuchwytni, i że zostawiali centralny punkt stadnych terenów całkiem niestrzeżone. No, w sumie to co ona tak wiedziała... Pewnie mieli jakieś ważniejsze sprawy niż wylegiwanie się na tronie.
- Hmh, nie lepiej tu zaczekać? Co jeśli się z nimi miniemy? - tak naprawdę to nie miała w ogóle motywacji żeby się ruszać, albo z kimkolwiek rozmawiać. Może jutro... może nigdy.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

02-10-2016, 18:52
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Po chwili również Maru postanowił odejść, aby kontynuować swój patrol. Właściwie to ich drugie spotkanie, ale w oczach Dae samiec ma opinię wiecznie zapracowanego gbura, który nie ma za bardzo ochoty na rozmowy, ale no czegoż to można się spodziewać gdy na tereny stadne co chwila wnika ktoś obcy?
- Pewnie nie będziemy cię zatrzymywały, co nie Cher. -powiedziała na pożegnanie do lwa i kolejny raz przeciągnęła zastałe mięśnie, ziewając przy tym naprawdę donośnie.
Tak naprawdę nie była zmęczona, a właściwie wręcz rwała się do roboty i miała wielką ochotę wyruszyć na polowanie. Tyle, że sama w pojedynkę za dużo nie zdziała... W dodatku musi w końcu znaleźć tych cholernych władców, którzy jak gdyby zapadli się pod ziemię.
- Wiesz też mnie to zastanawia... -przyznała wiśniowej rację.
W końcu jako iż są władcami nie powinni mieć za dużo na głowie, tym bardziej, że królowa miała młode bynajmniej wynikało to z tego co powiedziała Venety. Tak więc skoro skała jest główną siedzibą, jakże znaną wszystkim królowa wyniosła młode w bardziej bezpieczne i ciche miejsce niż to. W końcu co chwila ktoś się tu kręcił. No, a król Mako? Ahh... jakież to wszystko jest dziwne i zaskakujące...
- Zaczekać? Po co... nie ma sensu tu sterczeć. -zaśmiała się lekceważąco - Wydaje mi się, że nie ma możliwości abyśmy się z nimi minęli... zresztą bardzo możliwe, że królowa przebywa w pobliżu grot nad rzeką. Ma lwiątka, a tam jest w miarę bezpiecznie i o niebo spokojniej niż tu. Sama zresztą widzisz, przyszłaś tu ty, ja i oni, tak więc nie ma tu zbytniego spokoju.
To się rozgadała. Właściwie to nie powinna aż tyle jej mówić, ale coś w dziwny sposób wypychało jej z pyska słowa, a w nich informacje.
Nie widząc sensu siedzenia w miejscu obróciła się w stronę skąd przybyła i powoli zaczęła iść. Oglądając się co chwilę za Cherche i sprawdzając, czy ta idzie z nią czy też nie. Wybór czerwonookiej zresztą i tak nie zmieniłby nawet w najmniejszym stopniu celu jaki wyznaczyła sobie na chwilę obecną Daenerys.


//+2HP
// z.t
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

02-10-2016, 20:38
Prawa autorskie: mła

Wzruszyła barkami lekko i westchnęła. Z jednej strony nadal potrzebowała chwili żeby ochłonąć, z drugiej jednak wolała się czymś zająć. Gdyby teraz się położyła i zaczęła myśleć o wszystkim co opowiadała jej matka, i co powiedział jej Myr, pewnie znów by się wściekła. Bez sensu... Szkoda sił i czasu na emocje. Myr nie powinien jej tak obchodzić, obraził ją, ale co on takiego wiedział? Nic. Nic kompletnie. Pouczał ją mimo że nie miał o niczym pojęcia, tak samo jak żółw mógł pouczać słonia jak używa się trąby. Myr wiedział swoje... Wyraził swoje zdanie. To co powiedział nie było prawdą, którą Cherche musiała uznać, to była jedynie jego nic nie warta opinia.
Chociaż udało mu się osiągnąć pozycję gdzie słowo stawało się i prawdą i prawem... Ale Cherche nie należała do niego, nie musiała uznawać tego prawa. Phie.
Prychnęła sama do siebie kiedy Dae ruszyła w kierunku rzeki i wkrótce ruszyła za nią, trzymając łeb wysoko a oczy przymknięte jak na uniesioną honorem damę przystało. Zakręciła ogonem nieśpiesznie, być może to spotkanie z królową pomoże jej zdecydować co robić dalej. Może faktycznie jej przeznaczeniem była Lwia Ziemia? Nie mogła się nikogo poradzić, bo nikt nie rozumiał w jakiej sytuacji była... Ale to wydawało się najlogiczniejszym wyborem w tym momencie.
Jej matka ciągle mówiła, że jeszcze kiedyś wrócą do domu, na Lwią Ziemię... Ale czy warto było wybierać okrężną drogę, przez złoziemskie wrota? To nie miało sensu.

zt
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Ua
Weteran
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 96
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

28-01-2017, 18:56
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Przybyłam tu i aż usiadłam z wrażenia, rozdziawiając pyszczek. Lwia Skała! Tyle razy o niej słyszałam w opowieściach, a teraz miałam ją przed sobą w pełnej okazałości. Z zafascynowania zupełnie zapomniałam o obecności towarzyszących mi młodych lwów.
Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

29-01-2017, 09:25
Prawa autorskie: Ja

Azim wciąż podekscytowany podróżą, rozglądał się dokoła chcąc już zobaczyć wreszcie to cmentarzysko. I tak poszedł kawałek sam, zauważając dopiero po chwili że Ua już donikąd go nie prowadzi, właściwie to nie było jej już na przodzie. Przestraszył się trochę, że się zgubił, odłączył od grupy.
Po chwili było już po strachu, w momencie gdy samczyk obejrzał się za siebie. Lwiczka siedziała patrząc na ogromny obiekt, pod którym właśnie byli. Azim skądś już kojarzył.. No tak, to Lwia Skała. Wcześniej też był okropnie jej ciekawy, ale teraz już nie. Zrobił niezadowoloną minę, przecież mieli iść po przygodę!
- Ja już tam byłem... - marudził, zerkając przelotnie na Lwią Skałę: - Na samej górze... Chodźmy już na ten cmentarz - szturchnął, a potem dotknął lwiczkę łapką, wysuwając lekko pazurki, nie zadał jej żadnego bólu, po prostu uczepił się dzięki nim białej sierści Uy i mógł w ten sposób pociągnąć ją lekko za łapę, a przynajmniej próbował.
- Tam nie ma nic ciekawego - zapewnił, oczywiście że kłamał, bardzo, ale to bardzo chciał już pójść. Odszukał jeszcze szybko wzrokiem brata, upewniając się czy Asura już doszedł.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości