Lwia Skała - dół

[Eurielle]

Eurielle zauważyła czarnego jednakże nie była zainteresowana nim zbytnio bo zależało jej na odbiciu młodych tak naprawdę.
- Niestety nie bo najwyraźniej nie okazują chęci na odbijanie młodych co ja zauważyłam - powiedziała cichym tonem głosu nie chcąc przeszkadzać w rozmowie Myra z jakimiś obcymi lwami. Nie chciała też żeby tamci usłyszeli jej słowa bo ta sprawa ich nie dotyczy.  Nie zwracała już uwagi na obce lwy. Najwyraźniej czarny pewnie już nic nie powie więc pozwoliła sobie, że za niego tamte słowa wypowiedziała.

[Satau]

- W takim razie nie traćmy czasu! - rzuciła i wskazała głową cel - termitierę, w której to się brązowa medyczka osadziła na stałe. Piaskowa była niemalże pewna, że to właśnie tam znajdą grzywiastą i obiorą jej lwiątka Edena.
- Myrze, obiecuję wrócić niedługo. Zajmie nam to kilka godzin. - powiedziała do ukochanego, żegnając się z nim poprzez otarcie głowa o jego bujną grzywę.
Chwilę później trójką szli już ku termitierze raźnym krokiem, który przerodził się w bieg.



z/t   x 3

[Thanatos]

Thanatos spokojnie ruszył w kierunku Lwiej Skały najwyraźniej zdziwiło go to że nie było na razie żywej duszy ale zauważył dopiero jak szedł przez daną część sawanny. Jednakże po przebyciu z podnóża wulkanu do dolnej lwiej skały usłyszał czyjeś głosy wtedy zbliżył się widząc dwójkę obcych lwów i ciemnego samca, którego rozpoznał dziwnym cudem czyli Myra. Zmienił się bardzo przez tamtejsze czasy. Nastały cięższe czasy niż przedtem dlatego przyszedł do władcy chcąc zaoferować sojusz pomiędzy Klanem Ognia, a Królestwem Mgły i Popiołu. Skinął łbem powitalnym do Myra stojąc prawie na krawędzi lwiej skały czekając na rozmowę. Na razie nie chciał się zbliżać i wtrącać do ich rozmowy. Jednakże miał dużo czasu więc poczeka jak dokończy tamte sprawy.

[Jasir]

Odkiwnął Myrowi głową po jego ostatnich słowach do niego i zwrócił się do Zumy:
- Więc ruszajmy na wschód ! Ale teraz ty prowadź, milejdi, pójdę tam gdzie zaprowadzisz.
Ostatni swój wzrok skierował do Lwiej Skały, zastanawiając się co to musiało się wydarzyć przez te wszystkie lata... I ruszył za Zu w kolejną podróż.

// 2x zt z Zumą

[Myr]

Odprowadziłem wzrokiem dwójkę lwów. Westchnąłem, po czym widząc znajoma ruda grzywę. Potruchtałem w jego stronę.
-Thanatos?- Zapytałem zaskoczony, co o dziwo było widoczne na mym pysku. Machnąłem ogonem, nie wierzyłem w to co widzę.

[Thanatos]

Spokojnie czekał na reakcję Myra po odejściu tamtej dwójki. Po pewnym momencie wyczuł na sobie wzrok i spojrzał się swoimi ślepiami w niego. Gdy nikle uśmiechnął się do samca wypowiedział słowa:
- Witam Cię Myrze, tak to ja Thanatos - rzekł krótko w jego kierunku. Wstał ze spokojem spoglądając na swojego starego przyjaciela.

[Myr]

No wyrosło mu się i to nieźle. Machnąłem lekko ogonem. Będąc blisko dorosłego objąłem go łapa i "poklepałem" po plecach.
-Co cie sprowadza tutaj towarzyszu?- Zapytałem się siadając spokojnie- Lwioziemców tutaj nie ma, nie po tej części rzeki- Dodałem aby to wyjaśnić. Byłem ciekawy co go sprowadzę.

[Thanatos]

Thanatos wyczuł miły gest od swojego starego przyjaciela i odwzajemnił tym samym gestem. 
- A właśnie posiadam sprawę chodzi mi o sojusz z twoim stadem - odpowiedział krótko do niego. Rudy musiał załatwić sprawy formalne w dodatku niedługo ma powstać nowe stado czyli Klan Ognia więc to jego powinność. 
- A Lwioziemców nie poszukuję, nie interesują mnie oni w ogóle - odpowiedział ze spokojem. Zachowanie samca było całkowicie inne niż za młodego kiedy był tym dobrym i radosnym. W tym momencie stał się chłodnym lwem bez podrzędnych uczuć.

[Myr]

-Słucham więc- Skinąłem mu lekko łbem i spoglądałem swymi zielonymi oczami w  jego lodowe. Byłem ciekaw czego to am się tyczyć oraz jakiego stada lub grup? Zobaczymy co sam ustali i powie a potem co ja tam myślę i inne takie.

[Thanatos]

- Dobrze - rzekł krótko dostając znak od Myra, że jest gotowy do usłyszenia co do sojuszu. Wtedy zaczyna przemawiać:
- W krainie niedługo powstaje nowe stado i chciałbym nawiązać pakt o nieagresji z wami żebyś nie atakowali siebie wzajemnie. W dodatku zależy nam na dobrych relacjach pomiędzy nowym stadem, a waszym - rzekł spokojnie do Myra. Naturalnie czekał też na jego obiekcję co do paktu, czy posiada zarówno jakieś warunki dlatego czekał na jego reakcję.

[Myr]

Wysłuchałem jego słów.
-To wy ryczeliście niedawno niedaleko Lwiej Skały?- Zapytałem z ciekawości. W końcu ktoś już zaznaczał swoja obecność niedaleko.
-Jakie macie ziemie i cele? Kto wami przewodzi?- Zadałem pierwsze pytania, byłem tego ciekawy ale tez były to po części ważne sprawy- Jaka chcecie stosować politykę względem innych stad i ziem?- Machnąłem ogonem były to tylko pytania podstawowe.

[Thanatos]

Thanatos usłyszał wypowiedz swojego przyjaciela:
- A co do ryku niedaleko? Hmm dziwne... to raczej nie moi- rzekł krótko zastanawiając się czy to był Anubis z innymi czy ktoś nieopodal ich. 
- Posiadamy Wulkan, rzekę i szarą skałę na razie. Obecnie przewodzi Anubis. Naszym celem jest odbudowanie terenów za czasów naszych przodków. - odparł na pytania Myra. Gdy czekał na kolejne pytanie z jego strony zaczynał przypominać dalsze wypowiedzi. Po usłyszeniu kolejnego pytania otworzył delikatnie pysk:
- Co do polityki nastawieni jesteśmy pokojowo, wódź zna się z innymi władcami, więc nie będzie prowadzić ekspansywnej polityki i tym bardziej najeżdżał na inne tereny - odpowiedział na jego pytania. Thanatos miał nadzieję, że te słowa co wypowiedział były adekwatne. 
- Wódź oczywiście będzie chciał Ciebie osobiście poznać. Chciałbym poznać twoje tereny jakie posiadacie teraz? Pytam się dlatego żebyśmy nie weszli na twoje tereny podczas powiększania terenów - zapytał się, a dalszą wypowiedz wytłumaczył o co mu chodziło dokładniej.

[Myr]

-Tak więc ziemie na północy...- Uniósł lekko brew- Nie wiem co wam wszystkim te ziemie są tak potrzebne- No juz kolejne stado chce te kiepskie tereny.
-Rozumiem, nasze tereny rozciągają sie obecnie wzdłuż słonecznej rzeki aż do cmentarza włącznie. Resztę nieurodzajów porzuciłem- Była to dla mnie oczywista sprawa. po co żyć i głodować na terenach, które mało co maja do zaoferowania skoro można przenieść sie w lepsze strony.
-Czego oczekujecie od nas- Zadałem kolejne pytanie swoje spokojnym głosem.

[Thanatos]

Najwyraźniej tak - rzekł krótko zastanawiając nad tym co mówił jeszcze co do ziem i musiał jakoś to skomentować.
- No cóż bierzemy te ziemie, które należały do naszych przodków - odpowiedział ze spokojnym tonem głosu. Gdy zaczynał słuchać na temat granic dokąd rozciągają się to zapamiętał z każdym szczegółem co mówił Myr. 
- Oczekujemy żebyśmy nie atakowali siebie nawzajem i jakbyśmy posiadali problemy z wrogiem to byśmy mieli od was wsparcie oraz na odwrót - rzekł odważnym głosem

[Myr]

Wysłuchałem go i skinąłem lekko łbem.
-Dobrze, niech tak będzie chciałbym jeszcze aby stada nie wtrącały się w wewnętrzna politykę oraz nie interesowały się tym kto co robi oraz nie robiły rzeczy, które szkodziły któreś ze stron- To tyle, ich ziemie sa daleko więc nie powinno dochodzić do większych konfliktów.