♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ayo
Konto zawieszone

Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

30-09-2017, 07:52
Prawa autorskie: lioden

Obserwowałam i słuchałam tego wszystkiego. Jakoś nie bardzo ten fakt mnie interesował ale wolałam zachowywać czujność. Kto wie jak to się dalej potoczy. Lekko nerwowo poruszyłam końcówka ogona. Było tutaj stanowczo jak na mój gust za dużo rożnych osób.
[Obrazek: zzz_by_dirke-dbppepp.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

03-10-2017, 00:44
Prawa autorskie: Askari

Haki kątem oka dostrzegł, że Vari i nieznany mu z imienia samiec nieco zlękli się Myra. W sumie wcale im się nie dziwił, w końcu Królestwo cieszyło się w tej krainie dość złą sławą a czarny samiec wyglądał na takiego, który potrafił porządnie dać w pysk. Prawdę mówiąc, cesarz z chęcią sam postąpiłby krok w tył, jednak szybko uświadomił sobie, że mu nie wypada. Poza tym, właśnie pomogli członkom Królestwa i zielonooki liczył, że chociaż dzięki temu cesarscy nie zostaną potraktowani jak intruzi. W międzyczasie Haki zreknął jeszcze w stronę Vari, która zamiast tracić czas na bezmyślne gapienie się na czarnego, zajęła się obserwacją okolicy. Cesarz uśmiechnął się, po czym zwrócił w kierunku Wendigo. Jego pytanie było dość ogólne i najlepiej będzie jeżeli odpowiedź cesarze będzie równie precyzyjna. W końcu jaki jest sens dzielenia się szczegółowymi planami z przypadkowym osobnikiem?
-O przetrwanie- odparł, wywołując na pysku lekki uśmiech- a konkretnie o zapewnienie stadu warunków w których będzie mogło ono godnie bytować i rozwijać się bez obaw, że następnego dnia skończy się pożywienie albo zagrozi mu nieznany wróg...-objaśniał podczas gdy to Jasir wygłaszał swoją mowę. Haki słuchał go jednym uchem, jedncześnie zdając sobie sprawę, że przemówienie czarnogrzywego nie zrobi na Myrze wrażenia a jedynie jeszcze bardziej go wkurzy. Król nie wyglądał na mówcę czy dyplomatę, lecz na wojownika. 
Haki już miał zalać Wendigo kolejnym potokiem słów gdy w tym momencie Myr trzasnął Jasira prosto w pysk. Cesarz odruchowo zmrużył oczy i całkowicie zapominając o swoim poprzednim rozmówcy, skupił się na słowach króla. Fakt, zielonooki nie popierał rozwiazań siłowych i nawet przez moment walczył z chęcią by postawić się w obronie czarnogrzywego, w końcu ten przyszedł tutaj ze Eyre, która to w gruncie rzeczy była temu winna temu calemu zamieszaniu, jednak bardzo szybko zdał sobie sprawę, że jego argumenty nie miałyby w tej sytuacji żadnej mocy. Jeżeli Myr działał w zakresie prawa, które zapewne sam ustnowił, to wszelkie próby obrony intruzów wystawiłyby Hakiego na pośmiewisko. Tak więc cesarz postanowił siedzieć cicho do momentu, aż Jasir opuści Lwią Skałę. Dopiero po dłuższej chwili zwrócił się do Myra.
-Zgadza się, to my dawaliśmy o sobie znać w Śnieżnym Lesie- rzekł i delikatnie skinął mu łbem.
-Nazywam się Haki, a to są Vari i Athastan- wskazał kolejno na swoich towarzyszy- przybyliśmy tutaj by reprezentować Cesarstwo Doliny- przemówił po czym wbił wzrok prosto w oczy Myra.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2017, 00:51 przez Haki.)
Ayo
Konto zawieszone

Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

07-10-2017, 18:28
Prawa autorskie: lioden

Sytuacja została najwyraźniej już opanowana. Lwy oprócz jednego nie wykazywały jakiś agresywnych czy też podejrzanych zachowań. Brązowy wsparł Eurielle a czarny jak widać był ich ... znajomym. Było tutaj jednak stanowczo za tłoczno. Może i rozluźniło się ale nadal było tłoczno. Dochodząc do winsoku, że wszystko jakoś idzie w dobrą stronę postanowiłam wyruszyć w kolejną drogę.
zt.
[Obrazek: zzz_by_dirke-dbppepp.png]
Wendigo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 63
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 9

08-10-2017, 18:52
Prawa autorskie: Av: Askari

No, dowiedział się tego czego chciał się dowiedzieć. Skoro powód, dla którego tu przyszedł zniknął bez powodu, to uznał że najwyższy czas się stąd ulotnić, zanim zacznie się jakaś rozróba. Tak też uczynił, oddalając się od zgromadzenia i poszedł jak najdalej stąd.

zt
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

09-10-2017, 22:14
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

Kiedy Myr najpierw ochrzanił, a potem zdzielił łapą na odlew Jasira, po jego pysku przemknąłn uśmiech. W przeciwieństwie do Hakiego bowiem w pewnych przypadkach popierał rozwiązania siłowe, o ile oczywiście nie były czyjąś jedyną metodą rozwiązywania konfliktów. I nie były przesadzone. Bo trzepnąć łapą, czy trochę ściorać można, ale katrupienie przy byle okazji nie było czymś, z czym się zgadzał czy w ogóle akceptował. Czasem co prawda trzeba kogoś permanentnie załatwić, ale to są już na prawde skrajne przypadki, kiedy nie ma innego wyjścia.
W każdym razie, w tym konkretnym przypadku, reakcja według niego była idealnie dobrana. A odpowiednie reagowanie tego typu osobników, nie ważne na czyim terenie zasługuje na szacunek, i dobrze świadczy o reagującym. Czyli o Myrze w tym wypadku.
Po mimo takich myśli pod adresem Króla, był jednak świadom, że ma całkiem spore szanse na znalezienie się po przeciwnej stronie barykady, a przeciwnik, nawet zasługujący na szacunek, wciąż pozostaje w takim samym stopniu przeciwnikiem.
Po tym zdarzeniu, gdy 'płaszczka' zmył się już jak niepyszny, wraz ze swoją nieszczęsną 'potomiknią królów' i niedorobionymi ideami, zaczął się zastanawiać, czy pierwotny 'pomysł na' Cesarza, był aż tak dobry, jak zakładali. Bynajmniej nie miał zamiaru przeciwstawiać się mu w jakikolwiek sposób, na dyskusje był czas wcześniej, w domu, teraz, zaś nazewnątrz musiał się trzymać, tego, co ustalili i podporządkować się. Zresztą nie miał bynajmniej nic przeciw całemu wyjściu, wciąż jak najbardziej popierał ten projekt. Tylko po prostu, założenia początkowe, nie zbyt się pokrywały ze stanem rzeczywistym. Rzecz normalna, jak przy każdym planie, ale tym razem jak raz wolał by nie mieć zbyt dużej potrzeby fleksyjnego działania i improwizacji na bierząco. Choć może być ciekawie.
Szczęściem, po wyjniesieniu się niedoszłych lwioziemców, inni też zaczęli się wynosić, i zgromadzenie przestało mu ilościowo i pod względem napięcia przypominać tą z tamtej morderczej groty. Gdy jako ostatni wyniósł się bliznowaty, pod skałą zostali tylko chyba przedstawiciele dwóch stad. A więc teraz czas na sedno tych dyplomatycznych rozmów.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-10-2017, 22:16 przez Athastan.)
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

14-10-2017, 14:46
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Nadal niewzruszona stała u boku swych towarzyszy, bacznie obserwując wszystko i wszystkich dookoła, wypatrując zagrożenia. Rozmowa zaczęła wydawać się coraz poważniejsza i kluczowa dla całego cesarstwa, a Vari raz kolejny pozwoliła Hakiemu na rozwinięcie skrzydeł, podziwiała trzeźwość jego umysłu i spryt, który bardzo doceniała, sama raczej nie byłaby zdolna pod wpływem emocji podejmować mądrych i roztropnych decyzji. Cóż może i nie do końca miała zadatki na władczynię, ale skoro przyszło jej władać u boku tak inteligentnego samca, nie widziała przeciwwskazań ku temu by mówił więcej, ona dumnie stała u jego boku.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

14-10-2017, 18:33
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Cesarstwo Doliny powiadasz....- Rzekłem patrząc się na brązowego samca. To, że parę osób sobie poszło to nawet dobrze. Nie potrzeba nam tutaj tłumów.
-Szkoda, że nastąpiło to teraz, dobrze mieć normalnych sąsiadów- Rzekłem ze spokojem w głosie- Jednak Królewscy odeszli z tych ziem- Nie miałem zamiaru tego ukrywać- Zabrałem ich i została tutaj garstka czyli ci tutaj- Powiedziałem i mając na myśli naszą hienkę i te parkę z lwiątkami. Każdy miał wolna wole czy idzie czy nie. Tych co zostali chciałem jedynie poinformować gdzie mogą nas szukać. Tak temu muszę porozmawiać jeszcze z Edenem.
-Do nich, do Edena, należy ta skała- Tak aby wiedzieli, że to, że odszedłem nie oznacza, ze wszystko tutaj jest juz bezpańskie.
-Ostatnim czasie lwia kraina stała się nazbyt niebezpieczna dla mojej rodziny, wystarczy już mordów na członkach królewskich- Jakby to wszystko poszło inaczej może i zostałbym ale ile ma jeszcze od nas zginąć abym coś z tym zrobił? wiem kto za częścią stoi ale nie mam obecnie realnej siły by go dorwać, a sam nie będę się rzucał z motyka na wiatr. Wole odejść w bezpieczne tereny.
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

14-10-2017, 20:23
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

Na słowa Myra w jego oku pojawił się błysk. On też dobrze wiedział, co się wtedy stało, i kto za to odpowiada. Aż za dobrze. I może trafiła się okazja, by coś z tym zrobić. Nie z zemsty, bo Huntrees wyraźnie dała mu do zrozumienia, że jej nie pragnie, ale po prostu, by uchronić innych przed podobnym losem. Bo tak amoralne osobniki, zagrażają dokładnie każdemu w okolicy.
Wystąpił więc nieco do przodu, i spojrzał na Hakiego, z prośbą o rozwinięcie tej sprawy, albo pozwolenie zabrania głosu. Cesarz powinien wiedzieć o co chodzi, w końcu obowiadał mu tamte zdarzenia, wspominał też o nich przy innych rozmowach. Swoje zdanie, i hipotetyczne plany co do nich też wyłożył, przynajmniej ogólnikowo.
Czekał teraz na jakąś reakcję. Jeśli zabierze głos, lub udzieli mu go, to pozostanie, tam gdzie jest, i będzie służył informacjami i pomysłami, bądź jedynie słuchał. Natomiast, jeśli przypadkiem Cesarz nie domyśli się o co mu jednak chodzi, albo uzna, że lepiej nie poruszać tego tematu, to po prostu cofnie się, i wróci na swoje miejsce. W końcu obydwa stada mogąm mieć wspólny interes, ale Królestwo wciąż było obcym stadem, z którym nie nawiązali nawet podstawowych traktatów, i potrafił zrozumieć, że Haki mógłby nie chcieć na razie nawiązywać głębszej współpracy. Albo stwierdzi, że ryzyko jest zbyt wielkie, bo jeśli coś miało by dojść do skutku, na pewno doszło by do jakiś działań zbrojnych.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-10-2017, 00:18 przez Athastan.)
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

17-10-2017, 23:08
Prawa autorskie: Askari

Kiedy nieproszeni goście opuścili Lwią Skałę, atmosfera nieco się rozluźniła. Na dobrą sprawę Hakiego też nikt tutaj nie zapraszał, jednak w porównaniu do bandy Eyre, cesarscy zachwowywali się całkiem przyzwoicie. Wszystko wskazywało na to, że lada moment może dojść do negocjacji i Haki będzie musiał zawalczyć o interesy swojego stada. Trochę się z tego powodu denerwował, nigdy wcześniej nie stał przed tak odpowiedzialnym zadaniem. Oczywiście lew potrafił dyskutować i za młodu często wdawał się w dysputy ze swoim ojcem, jednak te zazwyczaj kończyły się w identyczny sposób. Powiedzmy, że stary Tib bardzo źle znosił porażki. Swoją drogą Myr też potrafił uderzyć...
Na szczęście bliskość ukochanej miała zbawienny wpływ na młodego cesarza. Wiedział, że gdyby chodziło o niego samego zapewne odszedłby razem z resztą intruzów, ale teraz liczyło na niego całe stado, no i oczywiście Vari.
Oddalając od siebie dręczące go wątpliwości, cesarz wysłuchał słów Myra.
Jak to Królewscy odchodzą? - cisnęło mu się na pysk, jednak król sam postanowił  wszystko wyjaśnić. Haki nie miał pojęcia, czy wspomniane mordy są konsekwencją dość agresywnej polityki prowadzonej przez Królestwo, czy może tylko przypadkowymi aktami bezmyślnej przemocy. Brązowy na moment obrócił łeb w stronę Athastana i dostrzegł w jego spojrzeniu coś, co mogło świadczyć, że wspomniana sprawa nie jest wiarusowi całkiem obca.
-Jeśli wolno spytać- rzekł, na powrót spoglądając w myrowe ślepia- czy wiesz coś więcej na temat tych morderstw? Ja również mam na głowie rodzinę i nie chcę by za sprawą jakiegoś niewyżytego psychopaty komuś stała się krzywda- zielone ślepia cesarza na moment spoczęły na trwającej u jego boku Vari. Po tej całej historii z łapą, cesarz ciągle się o nią martwił a już sama myśl, że mogłoby stać się jej coś złego, była dla niego nie do zniesienia.
Eurielle
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła (4,2 lata) Liczba postów:150 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 17

18-10-2017, 17:29
Prawa autorskie: MissAudi

Eurielle stała obok Myra ze względu na bezpieczeństwo ale nie okazywała niespokojnych zamiarów wobec gości i hienki, która tutaj była obecnie. Niestety będzie musiała poszukać urwisów ale miała nadzieję, że z nimi już jest wszystko dobrze. Wzrok przeszedł dookoła zauważyła, że banda Eyre w końcu wycofała się poza lwią skałę więc w końcu mogła odpocząć od zgrzytów które miały miejsce. Spokojnie czekała na towarzysząc samcowi Myrowi. Nadal uważała go za przyjaciela i rodzinę. Trudno było się rozstać z Satau, którą traktowała jak bliską przyjaciółkę ale nic nie trwa wiecznie. Zastanawiała się czy nie odejść z czterech krain ale to na razie za wcześnie na takie decyzje. Musiałaby porozmawiać z Edenem i swoimi potomkami. Jedynie słuchała konwersacji nie wtrącając się w nią.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

19-10-2017, 23:11
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Informacje od Myra przyswoiła z dość sporym zaskoczeniem. Nie była w stanie zrozumieć jego słów, ale czemu się tu dziwić. Nie wiedziała jak można zostawić Lwią Skałę i odejść tak po prostu. W każdym razie powstrzymała się od ciekawskich pytań i jedynie udawała słuchaczkę, ale tak naprawdę z trudem powstrzymywała swoją niezwykłą ciekawość. Jedna sprawa też ją nurtowała... co z Inn? Przecież żyła na tych terenach.
- Myrze... nie widziałeś może mojej siostry podczas przejmowania tych ziem? Złotosierstna, zielonooka, zgrabna w moim wieku, nazywała się Inn. Od dawna jej nie widziałam, a z tego co mi wiadomo to tutaj mieszkała. A może była jedną z was i też odeszła? - to zaczynało wyglądać paranoicznie, niestety nie mogła nic na to poradzić, chciała spróbować. Wysiliła się, tyle ile mogła, żal i wyrzuty będą bynajmniej mniejsze. Wiedząc, że próbowała i się nie poddała!
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

21-10-2017, 10:53
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Rozumiem cię- Skinąłem mu lekko łbem. rozumiałem jego potencjalne obawy jakie mogą wyniknąć w związku z tymi morderstwami. W końcu jak nasze stado odeszło to mogą chcieć rzucić sie na inne a wątpiłem aby ktoś ruszył księżycowych. Byłbym w wielkim szoku jakby ktoś zaczął ich gnębić.
-Zaczęło sie dawno zamordowano nam lwiątko, małą lwiczkę niedługo po tym jak zająłem się porzuconym przez poprzedniego władce stadem- Nie było tak bardzo porzucone ale wielu tak to odebrało, więc wolałem przedstawić to tak jak większość to widziała.
-Był czas ciszy i ponownie zabito kolejnych młodych w naszym stadzie, białego samczyka Kame oraz trochę starszego Shirikiego. Prawie zamordowano moja partnerkę wraz z nienarodzonymi młodymi.- Mówiłem ze spokojem bo nie widziałem potrzeby aby angażować w to emocje. Teraz są bezpieczni i to sa dla mnie najbardziej liczy.
-Nie wiem czy są bandą ale nie wspierali więc mozna tak uważać. Czarny lew z bliznami, Ghalib i kilak jego popleczników- Tak można to nazwać skoro mu pomagali? Nie ważne tak to wyglądało. Przynajmniej z relacji Satau. Może i powinienem coś z tym zrobić ale czułem, że każda próba skończyła by sie tylko kolejnymi ofiarami. Nic nie robienie podobnie. Kiedy brązowa lwica zadała pytanie skierowałem wzrok an nią.
-Inn...- Tak znałem i kojarzyłem ją- Nie wiem gdzie jest kiedyś zaoferowałem jej dom u nas, miała odejść z Lwiej Ziemi i nie wiem czy władcom to sie nie spodobało i cos jej zrobili czy cos innego- Kto wie jak mogli an to zareagować. Możliwe, że uciekła? nie wiem.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

22-10-2017, 01:11
Prawa autorskie: Askari

Kiedy do rozmowy włączyła się Vari, Haki odruchowo obrócił łeb w jej stronę. Ty też jesteś całkiem zgrabna- chciał rzec jednak szybko zwalczył ten zamiar. Nie czas, nie miejsce. Po chwili zielone ślepia znów skierowane były w stronę Myra. Kiedy usłyszał o tym co spotkało Królewskich, ku swojemu zdziwieniu, nie potrafił im nie współczuć.
-Zabili Kamę...- pomyślał na głos, jednocześnie przywołując w pamięci spotkanie ze sprechającym młodzikiem. Zielonooki pamiętał, że sam był oburzony jego zachowaniem, ale nawet przez moment nie uważał, że dzieciak zasłużył sobie na śmierć, co najwyżej na  porządne lanie. Kiedy Myr wspomniał o ataku na ciężarną, Haki poczuł jak zalewa go gniew. Zdawał sobie sprawę, że królewscy mogli sobie narobić wrogów, ale chyba są jakieś granice? Cesarz był zdania, że tylko najgorsze ścierwa są w stanie uciec się do takich zagrywek, osobniki które dla dobra szeroko pojętego ogółu powinny zniknąć z tego świata. Przez dość długi czas zielonooki był święcie przekonany, że królewscy są najgorszym przekleństwem tej krainy, dopiero teraz uświadomił sobie, w jak ogromnym był błędzie.
-Współczuję Ci straty Myrze- rzekł a w z pozoru oficjalnym brzmieniu pobrzmiewało szczere współczucie.
-Ghalib...- cesarz powtórzył za Myrem, jednocześnie zerkając ukradkiem na Athastana. Wszystko wskazywało na to, że trzeba będzie być gotowym na najgorsze.
Cesarz poczekał aż Myr zakończy rozmowę z Vari po czym sam postanowił zabrać głos.
- Wspomniałeś wcześniej że zamordowane zostało wasze młode...- podjął próbując przywołać wspomnienia z pewnego pamiętnego dnia- jakiś czas temu na Lwiej Ziemi pojawiła się pewna hybryda imieniem Soth. Podobno był on skonfliktowany z lwami zamieszkującymi zachodnie tereny. Jak się domyślam chodziło o was. Czy to on był poszukiwanym przez was mordercą?-
Hakiego nieco przerażała myśl, że mógł stanąć w obronie kogoś, kto miał na sumieniu życie niewinnego dziecka. Kiedy był jeszcze młody, jego ojciec zawsze powtarza mu, że takie osobniki trzeba wyrywać jak chwasty i pomimo że Hakiemu było wtedy daleko do głoszenia podobnych przekonań, to za każdym razem przyznawał ojcu rację. O wilku mowa...
-Podobno Kamą opiekował się pewien stary lew...- Haki potrzebował dłuższej chwili by przywołać w pamięci obraz ojca-...czy przypadkiem nie posługiwał się on dziwnym językiem i cierpiał na lekką nadwagę?
Eurielle
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła (4,2 lata) Liczba postów:150 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 17

23-10-2017, 17:47
Prawa autorskie: MissAudi

Lwica po usłyszeniu kolejnych słów konwersacji pomiędzy samcami czekała spokojnie na razie nic nie robiąc. Kremowa miała tylko nadzieję, że synom nic się nie stało tak naprawdę bo może dostać niedługo zawału. Eurielle zaczynała rozglądać dookoła czy widzi swoich synów ale ani śladu po nich. Po pewnym czasie usłyszała rozmowę na temat zamordowanym młodym wtedy przeraziła się z lekka myśląc o swoich synach którzy wybiegli niedawno z legowiska jej i Edena. Nie wybaczy sobie jeśli coś im się stanie. Wstała po chwili z zada i zrobiła kilka kroków do przodu na dolnej lwiej skale spoglądając w horyzont. Ona powinna poszukać ich w końcu ze względu na bezpieczeństwo. Zdała sobie sprawę że chcą zwiedzać świat i odkrywać go powoli ale z rozsądkiem ale najwyraźniej nie byli tego nauczeni chyba przez matkę czy ojca. Samica jednak miała nadzieję że nic im się nie stało.
Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

25-10-2017, 07:37
Prawa autorskie: Ja

Poszukiwania Hakiego strasznie się już dłużyły, a samczyk już nie wiedział gdzie miałby się udać. W końcu uległ pokusie i przekroczył dawne granice Lwiej Ziemi. Miałby pokazać że się boi? Nie zamierzał,  chciał być dzielny jak Simba, a Simba by się na pewno nie uląkł. A może teraz potrzebował jego pomocy? To by było coś, pomóc Simbie i w końcu go zobaczyć. Tak, Azimowi wciąż nikt nie wyjaśnił że Simba od dawien dawna nie żyję i to tylko legenda. 
Jakby działo się coś złego, to najwyżej coś wymyśli, zawsze można coś nakłamać, zresztą pewnie nie walczy aż tak najgorzej, prawda? Już coś wymyślił - może im powiedzieć że czymś zaraża, wtedy go nie dotkną. 
Zadowolony tym pomysłem, skradał się już o wiele pewniej. Ciocia będzie zła, trudno, no chyba że się nie dowie, na pewno się nie dowie, bo czerwonooki nie zamierzał wspomnieć o swojej wyprawie na Lwią Ziemie, ani słówkiem. Zresztą, ma genialny plan, postanowił uważać, zakraść się na miejsce. Choć jego skradanie nie było najlepsze, nieco się w tym poprawił, nie było już tak tragicznie jak był mniejszy, ale do perfekcji sporo mu brakowało. O czym, nie bardzo zdawał sobie sprawę.
Nasłuchiwał, rozglądał się, na zapachy też zwracał uwagę, problem w tym że szedł z wiatrem, więc raczej to jego będzie czuć, nie zauważywszy tego, zdziwił się na widok lwów przy Lwiej Skale i...
- Haki! - ucieszony przestał się ukrywać i zaczął pędzić w kierunku kumpla, jego radość była ogromna, ba, nawet nie zdał sobie sprawy że okoliczności nie są co do tego najlepsze. Zahamował gwałtownie, prawie wpadając na cesarza: - Udało się! Wiedziałem. Szukałem cię wszędzie, przeszedłem całą naszą trasę, zahaczając o sporą białą górę, a ty byłeś tutaj - opowiedział. Zauważył że jest tu też Vari i przypomniał sobie o reszcie lwów. Chyba, w czymś im przeszkodził? Zmieszał się nieco, może to te groźne lwy? Nie, wyglądali by groźniej. Czyli lwioziemcy kłamali? Albo tamci zostali pokonani?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości