♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#61
23-12-2012, 17:07
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Królowa uśmiechnęła się pod nosem, usłyszawszy słowa młodzika. To wychudzone lwie dziecię uważa, że jest dość silne, by wdrapać się na skałę, a do tego chce jeszcze biec? To się nazywa zawziętość... Ale dobrze, dobrze!, upór jest w życiu sprawą nadrzędną.
Skinęła łbem za Shizą, po czym w końcu zajęła się tym, co najbardziej istotne, mianowicie zwróciła swe oblicze w stronę Mako.
- Zobaczymy - odparła, również nie podnosząc głosu.
Przeciwieństwem tego szeptu musiał być donośny ryk, który zaraz wydobył się z jej pyska, a zapewne również podobną czynność wykonywał obecnie czarnogrzywy.
Lwioziemcy, przybywajcie!
Zaraz lwica spuściła wzrok na kolejne lwiątko, które zdecydowało się tu przypałętać. Pyta o Hatimę... Cóż to, czyżby jedno z młodych Hewy? A nie za młode trochę?
- Przy odrobinie szczęścia powinna pojawić się tu za chwilę - oznajmiła z uśmiechem, po czym przeniosła wzrok na rozciągające się przed nią widoki w wypatrywaniu członków swego stada.
Akurat w tym przypadku Król się nie mylił - lwioziemskie krajobrazy faktycznie były niesamowite.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#62
23-12-2012, 17:14
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

/Przecież Hewa nie jest siostrą Hatimy, Naomi nią jest/

Usłyszawszy odpowiedź westchnęła. Czyli że niebawem przyjdzie tu jej ciotka, a Ayumi będzie miała okazję ją poznać. Ciekawiło ją jaka ona jest, jak wyglądała? Czy jest taka jak jej mama? Czy będzie chciała się zająć jasną kuleczką? Ech, tyle pytań teraz siedziało w jej głowie.
- Moja mamusia kazała mi odnaleźć ciocię Hatimę, która jest jej siostrą. Ona się rozchorowała i niestety... - i tu spuściła łebek. Jakoś ciężko było jej wypowiedzieć to jedno, a zarazem takie straszne słowo. Zdołała je tylko zastąpić głośnym płaczem. Brakowało jej mamy.
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#63
23-12-2012, 21:14
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Z jego ust padło ciche „na razie”, gdy Shiza opuszczała to miejsce, niestety Mako nie wiedział, że Shiza jest na wpół Lwioziemką, w sumie to nigdy tego nie powiedziała. Wygląda na to, że wyczuł dobry moment by dołączyć się do Vei. Babcia mu kiedyś opowiadała historie, jak to władcy wychodzili na skraj skały, jak inne lwy im wtórowały. Fakt, gdy zaczął tu żyć przyswoił myśl, że pewnie kiedyś zawtóruje królewskiej parze, ale jakoś nie spodziewał się, że to on będzie tym wiodącym głosem.
Naomi i Hatima są bliźniaczkami, a skoro ta mała mówi o Hatimie jako cioci, to może to oznaczać, że jest jej córką. Tą z pozoru prostą informację Mako musiał odtwarzać w swojej głowie przez jakiś czas, żeby w końcu wysnuć z tego wnioski. Pokiwał w zamyśleniu łbem. Nie było łatwym do przyjęcia, że stracił przede wszystkim swoją znajomą, a w drugiej kolejności Białego Pazura. Niezależnie jak postrzegało się Naomi, jej brak był stratą.
- Przykro mi, nie miałem pojęcia... Nie widziałem Naomi długi czas, ale myślałem, że wszystko z nią w porządku. - zamilkł, szukając jakichś słów pocieszenia, które mógłby skierować do młodej – Nie wiem, czy wiesz, ale znajdujesz się na Lwiej Ziemi, która może stanowić dla Ciebie dom. A jak się nazywasz?
O tak, ta ostatnia kwestia ułatwi komunikacje. Musiał zadać jeszcze jedno pytanie, choć fatalnie się z tym czuł, to lepiej będzie jak mała go znienawidzi i zaopiekuje się nią choćby Vei – do czasu spotkania z majoromem – niż żeby to pytanie padło z ust Królowej, bo Mako jakoś chyba nie miał łba do dzieci... Chyba.
- A co z Twoim tatą?
No Vasanti, chyba będziesz zmuszona reagować, ale nie ochrzaniaj mnie na metry, ktoś musi być tym niekoniecznie dobrym.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

#64
23-12-2012, 22:18
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

W sumie to i tak kierowała się ku Lwiej Skale, jednak kiedy usłyszała podwójny, potężny ryk pary królewskiej, jeszcze przyspieszyła kroku. Musiało się wydarzyć coś ważnego, skoro Mako i Vasanti zwołują całe stado na naradę. Dodatkowo, nie mogła się doczekać, aż tutaj dotrze, znaczyło to w końcu, że Mako wrócił cały i zdrowy i wreszcie go zobaczy. Przez chwilę ta radość nawet przytłumiła emocje, jakie targały nią po tej sytuacji w grocie. Nie mogła jednak zupełnie ich zagłuszyć.
Kiedy w końcu dotarła na miejsce, okazało się, że była jedną z pierwszych osób, jakie tutaj przybyły. W sumie nic dziwnego, akurat była w drodze, kiedy słyszała wezwanie. Pierwszą osobą, którą dojrzała był właśnie Mako. Jeden z niewielu samców, wyróżniał się. Niedługo później zobaczyła też i Vasanti oraz jakieś dwa nieznane jej lwiątka.
- Deme. - odezwała się stadnym powitaniem, uśmiechając się w stronę przyjaciela. Ciekawe od jak dawna już jest na Lwich Ziemiach. Będzie musiała z nim w końcu porozmawiać, ale to po spotkaniu. Póki co to nie był odpowiedni czas na to.
- Witajcie, jak się nazywacie? Ja jestem Hewa, stadny medyk. - przedstawiła się młodym, przyglądając im się z zainteresowaniem. Czyżby były nowym nabytkiem Lwiej Ziemi? Ciekawe skąd się tutaj wzięły.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#65
24-12-2012, 02:17
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Shey maszerował żwawo w stronę Lwiej Skały, która jak się mu zdawało była źródłem ryku, słyszalnego aż nad rzeką. Gdy pojawił się już na widoku, przewodził dumnie Bagerze i z szerokim uśmiechem na pysku kroczył ku zebranym. Jednak nie łudził się, że ktokolwiek zwróci na niego uwagę, więc gdy znalazł się dostatecznie blisko zebranych, otworzył pysk:
- Cześć! Widzieliście gdzieś moją Naomi? Szukałem jej i ten.. Gdzie ona jest?- zapytał od razu,  spoglądając na każdego dorosłego z osobna. Lwiątka go nie interesowały. Miał swoją Bagerę i w zupełności mu to wytarczało. Niech wiedzą, jaka jest tu elita wśród lwiątek! Czerwonogrzywy miał wielkie plany, jakimi było zebranie grupy lwiątek, a każde tak wyjątkowe charakterem, że zagną każdego dorosłego. Ma już Bag, teraz czekać aż napatoczy się reszta.
Do tej wspomnianej wyżej, młody mrugnął jedynie, by wiedziała, że w pełni za nią ręczy, ale i że nie musi się odzywać jak nie chce, on wszystko załatwi.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#66
24-12-2012, 03:20
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Kiedy zbiegały się tu kolejne osoby, Ayumi nadal płakała. Przez chwilę siedziała tak zakrywając łapkami swój pyszczek i łkała. Fakt, mogło to wyglądać nieco żałośnie. Później do jej uszu dotarły pytania. Samiczka zatem szybko otarła łezki. Wciąż jednak ciągała nosem.
- Mam na imię Ayumi. Moja mama powiedziała też że oprócz odnalezienia cioci Hatimy muszę dołączyć do Lwich. Potem umarła. Leży, o tam - powiedziała po czym wskazała łapką miejsce gdzie w oddali, a dokładniej na granicy Lwiej Ziemi powinno leżeć ciało Naomi, może ktoś ją dostrzeże. Potem znowu wybuchnęła płaczem.
Niedługo potem pojawił się kolejny lewek, troszkę starszy od niej. I o dziwo pytał się właśnie o jej matkę.
- Skąd znasz moją mamę? - zapytała ciągając nosem. Nie płakała już tak głośno jak przed chwilą.
Miyuki
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni. Znamiona:Dawnej Lwiej Ziemi na szyi, pod lewym uchem. Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 10

#67
25-12-2012, 12:03
Prawa autorskie: AnnieHyena | Walt Disney Company | Bryan Adams

Z początku sylwetki lwów nic jej nie mówiły. Ot, parę lwic i samiec, zapewne król. W dodatku, dwa lwiątka. Małe, bezbronne kuleczki. Półmrok jaskini doskonale krył jasnolicą. Czasem jedynie błysnęły jasnoniebieskie oczy, nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. I słusznie. Mogła to być po prostu jakaś dowolna członkini stada. Ona również nie zamierzała się ujawniać. Ryk zabrzmiał w uszach, przywołując tysiące wspomnień. Kiedy to ona tak wzywała stado... To było bardzo dawno. Bardzo, bardzo. A może nie? Nie przysłuchiwała się rozmowom ni rozglądała, pochłonięta za bardzo wspomnieniami. Miała wrażenie, że obok niej znowu staje Morgoth. Reszta się gromadzi i zaczyna się rozmowa. A może powrócić do korzeni? Kiba, pełen mądrości król. Był jej autorytetem. Szkoda, że nie umiała dotrzymać mu kroku. Nala... Jej przybrana matka. Ona też była cudowna. Lecz jeszcze bardziej cudowni pozostali najzwyklejsi członkowie stada. Złośnica Elerina, Kopa, Mako, Hewa... Zaraz, Hewa? Lwica zamrugała oczami, przyglądając się nowo przybyłej lwicy. Przekrzywiła łeb, jakby próbując sobie coś przypomnieć. Już ją gdzieś widziała. Serce szeptało jej tysiąc słów, było jednak zagłuszane przez myśli. Czy to nie... Hewa?
Lwica poczuła ukucie wewnątrz niej, jakby zmusiło to serce do szybszego bicia. W rzeczy samej, teraz jakoby tańczyło w szalonym, dzikim tańcu radości. Czyżby jednak jej rodzina nie do końca wymarła? Czy tam stoi jej przybrana wnuczka? Po prostu patrzyła zdziwiona, jakby próbując w ten sposób ocenić, czy to naprawdę ona. nawet nie zwróciła uwagę na wychodzącą z groty Hatimę. Po prostu stała niczym wryta. Nikt jednak nie zwrócił na nią uwagi. Może to i lepiej. Właściwie Miyuki nie myślała za bardzo o czymkolwiek innym. Po prostu rzuciła się przed siebie w susach, jakby bojąc się, że ta lwica, tak łudząco podobna do jej wnuczki po prostu rozpłynie się w powietrzu i zniknie. Nie docierało do niej, że zwraca na siebie spojrzenia i uwagę innych. Lwica dopiero zatrzymała się przy piaskowej, wpatrując się w nią uważnym spojrzeniem. Błękit krył w sobie ciekawość, przestrach, lęk, obawę. Dużo emocji targało lwicą, gdy po dłuższej chwili zdobyła się na jedno krótkie, panując nad drżącym głosem.
- Hewa?
[center][Obrazek: miyukiobrazek1.png]
[Obrazek: miyukipodpistekst2.png]
[Obrazek: miyukiobrazek2.png]
Hatima
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 20

#68
25-12-2012, 12:12
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

Sporo czasu już minęło przez który Hatima musiała zajmować się córkami w tych pierwszych dniach, a potem tygodniach życia. Już trochę czasu od ich porodu, a Asali i Eliana już trochę wyrosły. Samica sama była zaskoczona jak to dzieci potrafią szybko rosnąć. Jak na drożdżach. Pojawiła się tu w okolicy, gdyż z daleko dało się słyszeć ryk dobiegający z tych okolic. Mógł to być każdy, lecz Hatima wywnioskowała, że ktoś najwyraźniej zwołuje lwioziemców. Miejsce po prostu samo z siebie to mówiło. Jednak nie mogła przyjść sama. Jako, że nie było nikogo kto by się zajął jej córkami to przybyła tu wraz z nimi. Wprawdzie, jak zostało wspomniane wcześniej, już trochę urosły, lecz wciąż są tylko dziećmi i potrzebują opieki. Dlatego pomarańczowa powiedziała, by poszły z nią. W końcu wszystkie trzy dotarły w okolice Lwiej Skały i ujrzała na dole pewne zbiorowisko. Parę znajomych twarzy m.in. Mako, Vasanti i Hewę, a także kilka obcych twarzy. Nawet lwiątek. No cóż Hatima sporo czasu nie widziała niektórych lwioziemców, więc teraz będzie okazja poznać najnowsze wieści od innych. To tak przy okazji, gdyż zebranie zostało pewnie zwołane z innego powodu. Gdy była już wystarczająco blisko zebranych postanowiła się przywitać jak nakazywała zwykła grzeczność.
-Witajcie.- odparła w kierunku lwów i lwic. Spodziewała się pewno, że będą się zastanawiać co to za lwiątka idą przy niej, choć można się było tego też domyślić. W każdym razie nikt jeszcze, poza Amanisem, nie wiedział o tym, że jest już matką, a z pewnością niektórzy z tu obecnych chcieliby się dowiedzieć kogo tu przyprowadziła.
-To są moje córki - Asali i Eliana. Nie mogły zostać same, więc przyprowadziłam je ze sobą.- odparła lekko się uśmiechając. Miała nadzieję, że to nie problem, choć z drugiej strony zastanawiała się skąd u niej tego typu myśli. Przecież oczywiste, że obecność lwiątek nie będzie tu stanowić problemu. Kątem oka dostrzegła też tamta lwicę, która była w jaskini jakiś czas temu, gdy rodziły się córki Hatimy. Kiedy to było... no ale pomarańczowa ma dobrą pamięć, więc ją zapamiętała.
[Obrazek: hatimahydracarinasygnat.png]
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#69
25-12-2012, 16:04
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Czas, który upłynął od ryku pary królewskiej zdawał się być dla Mako wiecznością. W jego głowie krążyło pytanie, które uporczywie nie dawało się zepchnąć na drugi plan: „Kiedy przybędą?”. W rzeczywistości minęło jeno krótka chwila, a już ktoś przybył. Po bliższych oględzinach można było nawet stwierdzić, że to nawet nie byle kto; Hewa jego bliska przyjaciółka, będąca zarazem Medykiem, no i kapitanem.
Momentalnie odwzajemnił uśmiech Piaskowej. Można rzec, że przeogromnie ucieszył się na Jej widok, wszak nie widzieli się od jego przymusowej wycieczki. Chciał coś powiedzieć, zrobić, jednak czuł jakąś dziwną niemoc. Musi z nią porozmawiać, po prostu musi.
Wysłuchał Shyeiro. Dziwnym był fakt, że pytał się akurat o Naomi, ale chyba nie był jedynym.
Zerknął na Ayumi. Chciał Jej powiedzieć, że tu wszyscy znali Jej matkę - lepiej lub gorzej, ale zawsze – ale córka Naomi widać znalazła innego kompana do rozmowy. Nie będzie przeszkadzać, jeszcze będzie mieć tą sposobność.
Pod latarnią najciemniej. Mako spodziewał się zobaczyć członków stada zmierzających na Skałę z różnych miejsc, ale jakoś nie przyszło mu do łba, że ktoś może znajdować się w środku.
Gdy tylko Mako zlustrował jasną smugę zmierzającą w kierunku Piaskowej, natychmiast zwrócił uwagę w tamtym kierunku. Przeszło mu przez myśl, że może to jakiś agresor, ale szybko zrozumiał, że się mylił. Młody ciągle lustrował Hewę i tamtą lwicę, swymi zielonymi oczami, w których nagle pojawił się jakiś dziwny blask. Nowa lwica zdawała się w jakiś sposób znajoma... Tylko, kim była i skąd mógł ją znać? Zapewne nie znalazłby odpowiedzi na to pytanie, ale sposób w jaki przemieściła się do Piaskowej coś mu zasugerował. Ten sposób poruszania się... Rozpoznawał go. Lwica, z którą trenował poruszała się z taką szybkością i gracją. Czy to możliwe? Przecież tak jak wielu innych Lwich zniknęła bez śladu po pladze hien.
Miyuki, czy to Ty? Czy to w ogóle możliwe?
Ktoś kogo uważał za dawne zmarłego wraca... I to jeszcze dawna Królowa, jeżeli to oczywiście ona.
Wtem z zamyślania dotyczącego tożsamości Lwicy, wyrwał go kolejny głos. Znajomy. Spostrzegł Hatimę, która nie była sama. Towarzyszyły Jej lwiątka – własne pociechy, jak się okazało. Ktoś musiał przekazać wieści Hatimie i chyba on weźmie na siebie ten ciężar. Zlazł ze skały i podreptał ku Majordomowi.
- Asali i Eliana? Wygląda na to, że stado ma nowych członków. Amanis jest pewnie dumny – rzekł do matki. Według jego wiedzy Amanis był z Hatimą więc to jego obstawiał jako ojca. Po chwili spochmurniał – Hatima, jest coś, co niestety muszę Ci przekazać... - ściszył głos, by mieć pewność, że usłyszy go tylko i wyłącznie Hati – Przykro mi, że akurat ja przekazuję Ci tą wiadomość, ale Twoja siostra... Ona nie żyje.
Wiedział, że sprawi tym ból lwicy, ale przecież powinna się dowiedzieć. Spodziewał się burzliwej reakcji. Wskazał łbem na Ayumi i dodał:
- To jest córka Naomi – Ayumi. Pragnęła Cię odnaleźć. Wygląda na to, że jesteś teraz Jej najbliższą rodziną.
Kolejny raz głupio się czuł, że stawiał Hatimę w takiej niezręcznej sytuacji.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#70
25-12-2012, 17:50
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Łzy nadal spływały z oczu Ayumi. Kątem oka spoglądała na przybyłą tu lwicę z dwoma małymi lwiątkami. Nie czekając na odpowiedź Shyeiro podeszła bliżej aby usłyszeć to co Mako do niej mówi. Wyglądało na to że ta lwica była jej ciotką, której szukała. Stała zatem obok czarnogrzywego patrząc na pomarańczową swoimi czerwonymi i zapłakanymi oczami i w dodatku ciągając nosem. Miała nadzieję, że ta będzie chciała się nią zająć.
Vuko
Gość

 
#71
25-12-2012, 19:58
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Vuko wcisnął się między łapy Vei oglądajac z bezpiecznego miejsca tę całą scenerię. Szkoda mu było, że za jego matką nikt nie płakał, poza nim samym. Szkoda mu było tej małej lwiczki, chyba nie była nawet większa od niego, ale rozumiał co ona czuje. Skoro straciła swoją matkę....
Wygramolił się zatem i wziął ją szturchnął łapą. Musiała zwrócić na niego uwagę, no musiała. Nie było innej opcji, przynajmniej jej nie brał pod uwagę.
- No weź A-ayumi. Ty maż chociaż ciotkę. Nie ma co płakać - Żeby nie było tek, ze on niedawno przechodził podobne wstrząsy psychiczne. A nuż mu się uda w końcu zrobić coś pożytecznego.
Przynajmniej, chciałby wyjść na dobrego, a nie na jakiegoś wrednego szczyla, co się zachować nie umie.
Lucas
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:3 Liczba postów:65 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 40

#72
25-12-2012, 23:02
Prawa autorskie: =MadKakerlaken, tło - jsek, obróbka - Felija

Luc szedł wzdłuż Lwiej Skały szukając miejsca spotkania. I gdyby nie usłyszał lwich głosów zapewne by je przeoczył. Jego podzielność uwagi nie była rozwinięta do tego stopnia, by mógł jednocześnie rozglądać się na boki i iść nie potykając się o kamienie. A jednak - cudem trafił. Spodziewał się raczej, że znajdzie je na szczycie skały, a nie pod nią, ale jak widać władcy mieli inny plan.
Podszedł bliżej, jednak zachowując dystans. On znał ich wszystkich tylko z widzenia, nie będzie im się chamsko wcinał do rozmowy. Wolał poczekać tutaj, aż przyjdzie ktoś znajomy. O ile przyjdzie. Jeśli nie to sobie pójdzie, nie musi być przecież na każdej naradzie. Chyba. A z resztą i tak nie wie co się dzieje, pewnie nie połapałby się w wiadomościach, nie są mu potrzebne. Równie dobrze mógłby nie należeć do żadnego stada, byłoby tak samo.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#73
25-12-2012, 23:48
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Fel biegła co sił w łapach, byle tylko zdążyć mniej więcej na czas. Mimo iż wąwóz nie znajdował się w tak zatrważającej odległości od Skały, to jednak żeby się z niego wydostać, trzeba było biec tak trochę naokoło... A to wcale nie jest fajne, kiedy ma się taką formę jak ona (czyt.: na iście żałosnym poziomie).
- Deme! - zawołała, kiedy znalazła się już dość blisko.
Łał, nawet udało się jej w końcu zapamiętać stadne powitanie. Niesamowite! A może to dlatego, że zdążyła już zapomnieć, kto je wymyślił, więc przestała z nim wiązać negatywne emocje...?
W każdym razie, teraz lwica rozejrzała się z wyrazem wielkiej uwagi na pysku. Kogo my tu mamy... Jakieś lwice, lwiątka (ble!), a lwy... Nie, Shelotha nie było. Uff! A Mako był zajęty. A Lucas... O, Lucas!
- Cześć! - ozwała się raz jeszcze, tym razem konkretnie do brązowego samca, przy którym to postanowiła zasiąść bez większych ceregieli. - Nie ma Inn?
Raz jeszcze spojrzała po pozostałych. Nie no, nie było jej widać. I dobrze. Ehm, to znaczy... Szkoda, Inn jest fajna! Naprawdę Inn jest fajna. Ale gdyby tu była Inn, to Fel nie miałaby z kim gadać, bo Luc gadałby z Inn. Logiczne.
Uśmiechnęła się do niego, jak gdyby nigdy nic, jakby zapomniała, co zaszło podczas ich ostatniego spotkania. A może faktycznie, wśród natłoku jakże ciekawych wydarzeń, tamto drobne wydarzenie wyleciało jej z głowy...?
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#74
26-12-2012, 01:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Tyle się działo, że ledwo zdołała to wszystko zanotować w pamięci. Wiadomość o śmierci Naomi była dla niej niemiłym zaskoczeniem. Bynajmniej nie dlatego, że pałała do niej wielkim uczuciem, a raczej powód był taki, że przez to stado straciło Białego Pazura, a zarazem jedną z nielicznej grupy osób naprawdę docenianych przez Vasanti. Ciekawe, czy siostrzenica Hatimy również okaże się cennym nabytkiem dla Lwioziemców... Teraz jednak nie czas i miejsce na podobne dywagacje.
Nie odpowiedziała młodej, gdyż ta zdążyła już sobie znaleźć inne towarzystwo. Nawet lepiej - rudawa najwyraźniej nie musiała się dłużej przejmować, że Vuko nie znajdzie sobie znajomych i nie odnajdzie się w stadzie. Bardzo dobrze, przecież nie może przebywać z nim non stop.
Znów spojrzała po lwach. Skinęła łbem ku Hewie i Hatimie, po pozostałych ledwie przeleciała wzrokiem - w jej mniemaniu nie byli na tyle istotni, by poświęcać im więcej uwagi.
Zmarszczyła brwi. Zaraz, zaraz... A gdzie jest Amanis? I Hofu z dzieciakami Suri...? I Rain, jeszcze przecież jego brakowało... Mruknęła pod nosem kilka nieprzychylnych słów pod adresem nieobecnych samców, po czym zwróciła nieco znudzone spojrzenie na króla. Długo on tam jeszcze będzie urządzał te swoje pogaduszki? Wypadałoby już rozpocząć zebranie, nie śmiała jednak uczynić tego bez jego zgody, szczególnie po ich ostatniej kłótni.
Hatima
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 20

#75
26-12-2012, 08:09
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

Trzeba zaznaczyć, że gdy pojawiła się tu wraz z córkami to była w dobrym humorze i to wyraźnym. Czemu miałoby być inaczej? Choć od narodzin jej dzieci już minęło sporo czasu to ona wciąż się cieszyła z tego faktu. Widać jest to uczucie, które nie opuści jej już przez całe życie. Kiedy Mako się do niej odezwał zwróciła w jego kierunku wzrok i nastawiła uważnie uszy, by wyłapać każde słowo.
-Z pewnością.- odparła, gdy była wzmianka o tym, że Amanis musi być dumny. No cóż on jako pierwszy, nie licząc oczywiście obecnej tu lwicy imieniem Miya (Miyuki), dowiedział się o tym, że wreszcie urodziła. No i gdy dotąd go spotykała to zawsze wydawał się szczęśliwy z tego faktu. Z tym rozmyślań wyrwał ją ponownie głos króla, gdy ten oznajmił, że musi jej coś powiedzieć. Nie brzmiał on jednak zbyt dobrze. Czyżby się coś stało? Kilka chwil potem Hatima żałowała, że pomyślała o tym, iż coś mogło się stać, bo faktycznie coś było.
-Nie... nie żyje? Ale...- nie potrafiła dokończyć tego ów szeptu, gdyż po prostu ta wiadomość uderzyła ją najmocniej na świecie. Nawet uderzenie potężnej łapy z wielkimi pazurami się do tego nie zaliczało. To było znacznie gorsze. Poczuła jak wewnątrz niej napływał ogromny smutek. Wprawdzie nie widziała śmierci Naomi, ale wątpiła, by Mako robił sobie z Hatimy teraz żarty. On taki nie był, przynajmniej tyle wiedziała. Zazwyczaj mówił wszystko na poważnie, gdy chodziło o tego typu sprawy. Po prostu... nie mogła uwierzyć, że ją straciła. Była to jej jedyna rodzina, jaka pozostała po tym, gdy jej rodzice odeszli. Teraz straciła i ją. W dodatku siostrę, z którą to tak bardzo się dogadywała. Mimo, że wokół było mnóstwo lwów to jakoś nie potrafiła powstrzymać uzewnętrznienia swoich emocji w tym momencie. To było raczej zrozumiałe ze względu na sytuację. Emocjonalnie wręcz poczuła się tak słabo, że musiała usiąść, gdyż czuła, jakby miała zaraz paść na ziemię. Ktoś patrzący w jej stronę dostrzegłby, jak w pewnym momencie z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Zero płaczu w postaci jęków. Te starała się wyciszać tak, by tylko ona je słyszała. Gdy natomiast poczuła łzy szybko przetarła je łapą. Spojrzała się na małą lwiczkę, którą król przedstawił jako Ayumi. Córka Naomi. Czyżby...? Teraz gdy się jej tak przyjrzała faktycznie była do niej podobna.
-Cześć.- przywitała się z nią i choć wymusiła na swoim pysku uśmiech to jednak powodował on niezwykły kontrast z jej oczami, które ukazywały tymczasem wielki żal. Z drugiej strony wciąż po trochu myślała trzeźwo. Ayumi nie ma matki, a ojca też coś nie było widać. Chcąc nie chcąc jest to rodzina Hatimy. Nie żeby pomarańczowa jej nie chciała. Wręcz przeciwnie. Czuła, że jest to winna Naomi. Obie razem przez całe życie trzymały się razem. Pomarańczowa zawsze trzymała stronę siostry i była dla niej, gdy tego potrzebowała - i na odwrót. Były chyba przykładem tego rodzeństwa, które było wręcz nierozłączne. W każdym razie - patrzyła się tak na Ayumi. Była mniej więcej w wieku jej własnych córek. Jeśli się nie myli to tyle właśnie czasu minęło od ich porodu. Chciała coś powiedzieć, lecz... no cóż okoliczności na razie zamknęły jej usta. Uśmiechnęła się więc lekko do Ayumi, zamknęła na moment oczy by powstrzymać kolejny przypływ łez i otwarła je ponownie. Raczej zamierzała zająć się Ayumi. Nie mogła inaczej. Rodzina powinna trzymać się razem. Miała tylko nadzieję, że Asali i Eliana zaakceptują ją bez przeszkód.
[Obrazek: hatimahydracarinasygnat.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości