♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

10-07-2016, 08:49
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Przecież panienki nie obwiniam za to- Rzekłem aby ja o to zapewnić. Jednak skoro stado zaczyna tak postępować... nie znaczyło to nic dobrego. Przynajmniej w moim mniemaniu. Szliśmy już dość długo i opuściliśmy tereny wspólne. Przekroczyliśmy granicę.
-Skoro nie pamiętasz, to tak jakbyś była w tym stadzie do najmłodszych lat, jakby panna był tylko w nim- Co innego jakby pamiętała o tym nieistniejącym juz stadzie. Jednak nic na to nie wskazywało, sam nawet tak twierdziła.

Postanowiłem zabrać ja do miejsca, które najbardziej lubiłem an tych ziemiach, do oazy.
Nikt nas nie niepokoił, kiedy przekroczyliśmy rzekę, po powalonym konarze i ruszyliśmy w głąb zim.

x2 zt.
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

11-08-2016, 22:59
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Został sam, jak zwykle. Hiena sobie poszła. Inn też gdzieś wcięło, ale raczej nic jej nie było, w przeciwnym razie dałaby znak, że coś jest nie tak.
Czyli ma do zaaranżowania spotkanie z Vei i hieną, świetnie, właśnie o tym marzył. Może nie powinien być takim pesymistą, może dramatyzuje i jak raz spotkanie z Vei zakończy się bez kłótni? Istnieje taka szans, chyba.
Westchnął i ruszył w swoją stronę, chyba wypada mu w końcu wyruszyć po ciało Lwioziemki, nim jakiś padlinożerca je wyniucha...

[zt]
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

12-09-2016, 13:27
Prawa autorskie: Własne

Krocząc wzdłuż skarpy wąwozu przekroczyła granicę Lwiej Ziemi. Stawiając łapy raz po raz na suchym, nagrzanym podłożu, smolista lwica czuła, jak ciepłe kamienne płyty parzą ją w poduszki łap coraz bardziej z każdym kolejnym metrem. Szukając siostry rozglądała się naokoło, od czasu do czasu zerkając w dół wąwozu, szukając szarej plamki, najlepiej bez bujnej grzywy na grzbiecie.
Jej łapy powoli zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa, dając lwicy do zrozumienia, że potrzebuje odpoczynku.
Czerwonooka zatrzymała się więc pod pierwszym lepszym drzewem, kładąc się w cieniu.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

12-09-2016, 17:54
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Złoty lew postanowił sprawdzić owy dziwny trop z dołu wąwozu. Wprawdzie się urwał, ale nie musiało to być daleko. Po mozolnej wędrówce dotarł wreszcie na górną część wielkiej rozpadliny. Przystanął tylko na moment przy krawędzi, by spojrzeć w dół. Naprawdę wysoko. Po chwili podziwiania widoków ruszył wzdłuż dziury. Jakoś katem oka w końcu zauważył coś dziwnego pod drzewem, duża sylwetka. Raczej nie skała, bo widać drobny ruch. Ruszył w kierunku tajemniczej postaci. Gdy był już dość blisko to przystanął i przyjrzał się dokładniej. Lwica, chyba obca, bo nie kojarzył ani jej ani jej zapachu. Chrząknął, by dać znać o swoim istnieniu. Chociaż do tej pory mogła go już zauważyć.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

12-09-2016, 18:42
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

//wybaczcie, że się wepchnę ;)


Po opuszczeniu oazy z znachorką Emą obie szybko udały się w stronę dżungli. Tam ich drogi się rozdzieliły. Każda poszła w swoją stronę, żegnając się przyjacielsko, potem Daenerys z dżungli odbiła na południowy zachód i zaczęła zmierzać w kierunku wielkiej skały, zgodnie ze wskazówkami Venety, która przyjęła ją do stada i udzieliła kilku cennych informacji.
Powoli kracząc w kremowa lwica w końcu znalazła się na terenach stada. Stąpając po pięknej, zielonej trawie powoli zaczęła oswajać się z urodzajną okolicą, w której przyszło jej żyć. Te widoki! Nie codziennie widuje się tak malownicze obrazy, nie tak piękne.
Dae dotarła do wielkiego kanionu, którego dno było usadzone bardzo nisko, dzieliła ją od niego niebywale duża odległość. Lwica nie zamierzała schodzić w dól, zresztą nie mogła też ryzykować ze względu na świeżo zrośniętą ranę na brzuchu. Całe szczęście dzięki pomocy brązowej lwicy w ranę nie wdało się zakażenie i szybko się zasklepiła. Oczywiście ryzyko jest zawsze i wszędzie. Niestety taka jest natura, kolej rzeczy. Walczysz, odnosisz rany, leczysz je, zasklepiają się, zagajają całkowicie i na końcu zarastają sierścią znikając pod nią i ani śladu po pojedynku.
Aby dostać się na Lwią Skałę Dany postanowiła więc obejść kanion przy brzegu przepaści, nie spuszczając z głowy ogromnych gabarytów skały. Delikatnie i cicho stąpając przemierzała kolejne metry. Słońce piekło ją niemiłosiernie. Miała ochotę na odpoczynek, lub odrobinę cienia, w którym mogłaby przez chociaż najmniejszą chwilę odpocząć i nagrać sił oraz zmniejszyć temperaturę ciała. Na jej szczęście dobrze trafiła. Jej pięknym, przenikliwym oczom ukazało się jedno, całkiem spore drzewo. Wiatr, który wiał zza jej zada uniemożliwiał jej zbadanie miejsca za pomocą nosa. Z daleka nie widziała wcale, że to miejsce jest już niestety zajęte. Dopiero gdy podeszła bliżej zaważyła ciemną podobną do Emy samicę. Przerzuciła oczyma i zdesperowana podeszła bliżej. Zaraz potem dostrzegła jeszcze jednego lwa! Tym razem, całkiem wielkiego i wyglądającego na silnego samca w kwiecie wieku, który na jej oko miał około czterech lat.
Daenerys nie była pewna jak się zachować i w jaki sposób na tę konfrontacje zareagują znajdujący się tu przedstawiciele jej gatunku. Aby poinformować ich o swojej obecności gardłowo zawyła, wydobywając z siebie ciche i niskie wycie. Ukłoniła się na przywitanie i znak dobrych zamiarów i zbliżyła się jeszcze bardziej do pary lwów.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

12-09-2016, 19:25
Prawa autorskie: Własne

Smolista lwica, odpoczywając w cieniu rozłożystego drzewa oglądała okolicę z czujnie nastawionymi uszami. Drgania ziemi i odgłos stawianych przez Maru łap od razu zostały wychwycone przez jej zmysły. Kątem ślepi dostrzegając za sobą sylwetkę lwa, odwróciła łeb w jego stronę i podniosła się na cztery łapy, aby zwrócić się cała przodem w jego stronę. Była rozluźniona, a jej postawa nie wykazywała żadnej, nawet najmniejszej, wrogości. Była spokojna i opanowana, zachowując, jak na razie, obojętny wyraz pyska.
Kiedy brązowo-grzywy zbliżył się do Nataki, ta, skinęła mu łbem na powitanie i posłała mu nieśmiały uśmiech.
-Hej.-
Rzuciła spokojnie i machnęła leniwie ogonem. Chwilę później dostrzegła kolejną postać wyłaniającą się zza drzewa. Jej czerwonooka lwica również przytaknęła. Potem zaczęła.
-Szukam siostry... Jest do mnie podobna, widzieliście ją może w okolicy...?-
Odpowiedziała szczerze zaglądając prosto w oczy Strażnika.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

12-09-2016, 19:42
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Patrzył na powstającą samicę. Niby był gotowy na niespodziewany atak, ale szybko zdał sobie sprawę, że nie będzie takiej potrzeby. Również skinął jej łbem. Ciekawa lwica, miała podobną grzywkę do Venety. Ale wyglądała na młodszą. No i całkiem inny kolor futra. Pokręcił tylko głową na jej pytanie o zaginioną siostrę.
- Nie, nie widziałem nikogo takiego.
Jego uszy podniosły się na niespodziewane... wycie? Odwrócił łeb w kierunku hałasu i spostrzegł następną zagubioną duszyczkę. Trochę był w kropce, bo tej też nie znał. Miał teraz dylemat, którą zająć się najpierw. W sumie dwie intruzki w tym samym miejscu i czasie... Przypadek?
- Witam kolejną zagubioną duszyczkę. Również poszukujesz kogoś?
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

12-09-2016, 20:05
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Widząc iż może sobie pozwolić na jeszcze większe zbliżenie bez wahania to uczyniła i przysiadła pod cieniem drzewa. Przeciągnęła się i nieco zdyszana również się odezwała.
- Witajcie i wy. -zarzuciła ogonem i posłała obojgu ciepłe uśmiechy. Tak, naprawdę zachowywała się ostatnimi czasy zbyt miło i słodko, ale co zrobić?
- Widziałam niemal identyczną lwicę, była znachorką i uratowała mi życie... -westchnęła ciężko, by po chwili kontynuować - Nazywała się Giza... bynajmniej tak mi powiedziała... -odpowiedziała szczęśliwa. W końcu ona komuś pomaga, a właściwie się stara.
- Nie szukam.. -odrzekła do samca - Należę do stada. Jestem nowa. Zwę się Daenerys. -po tym pokręciła ogonem i oparła łeb na łapach.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

12-09-2016, 21:57
Prawa autorskie: Własne

Kiedy lwica o kremowym umaszczeniu przysiadła się smolista uśmiechnęła się do niej i delikatnie szturchnęła ją łapą w przedramię, tak przyjaźnie.
-Gorąco trochę, co?-
Odparła z uśmiechem i wyprostowała się, aby znów zerknąć na Daenerys ze spokojem. Pokręciła głową.
-Nie... To nie ona. Nie jest znachorką... I nie nazywa się Giza.-
Mruknęła nieco zawiedziona, zerkając gdzieś w bok. Potem uniosła swoje spojrzenie na Maru.
-Byłam niedawno na ziemiach Srebrnego Księżyca... Czy jak jak się tam oni nazywają.-
Machnęła łapą.
-Są dość przyjemni. Obiecałam takiej jednej serwalce, że kiedyś z nią porozmawiam... Nie wiem tylko czy jej ufać. Co wy o nich sądzicie?-
Zapytała zainteresowana. Faktem było to, iż owe stado jakoś zaintrygowało Natakę. Chciałaby wiedzieć o nich coś więcej. Niestety - nie mogła. Przerwano jej w dość chamski sposób rozmowę z Samyią. Może dowie się czegoś od Lwioziemców?
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

12-09-2016, 22:29
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Zainteresowało go, że jasna należy do stada. Tylko jakiego? Tego już nie raczyła wyjawić.
- Należysz do stada, ale którego? Trochę ich jest tu w okolicy.
Za to ta ciemna zainteresowała go jeszcze bardziej. Czyżby szukała domu u tych księżycowych świrów? W sumie Maru nie wiedział o nich za wiele, bardziej z cudzych opowieści. Ale we wszystkich uważano ich za... dziwnych.
- Srebrni? Właściwie nie wiem o nich zbyt wiele. Niby Lwia Ziemia ma z nimi pakt o nieagresji, ale jakoś mało miałem okazji do spotkań z nimi. Tyle wiem, że czczą Księżyc. Jak dla mnie to są dość... specyficzni.
Nie chciał obrażać, bądź co bądź, sojuszników. Ale faktem było, że mieli swoje dziwadła.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

13-09-2016, 16:44
Prawa autorskie: Własne

Słuchała Maru z uwagą, wpatrując się w jego niebieskie niczym czyste niebo ślepia. Kiedy zaczął mówić o księżycowych ona uniosła łeb wyżej, aby lepiej słyszeć.
-Ah... Rozumiem... Właśnie słyszałam o nich dość mało. Teraz jak u nich byłam wydali się w porządku. Jakoś nie poczułam, aby byli jacyś dziwni czy skrzywieni...-
Uniosła powieki nieco wyżej, aby lepiej przyjrzeć się samcowi. Potem westchnęła cicho.
-Hm... I rozumiem więc, że nie ma tu mojej siostry. W prawdzie nie wyczuwam nawet jej zapachu...-
Ściągnęła brwi w zrezygnowaniu.
-Będzie to problem, jeśli odpocznę tutaj jeszcze z kilka minut?-
Zerknęła na Maru.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

13-09-2016, 17:00
Prawa autorskie: mła

Tak sobie dreptała, i dreptała, i dreptała... I w końcu dotarła gdzie chciała. Była pewna że to tutaj - w oddali majaczyła sylwetka Lwiej Skały, no a tej z żadnym innym kamieniem nie da się pomylić.
Lwia Ziemia. Phie, teren jak każdy inny, co w tej glebie było innego? Nic. Tylko to że wypędzano z niej "niegodziwych" i "niegodnych", a zapraszano tych dobrych i lojalnych, z błękitną krwią... Ha, jaka szkoda że krew była błękitna tylko dla niektórych.
No, ale co tam. To nie była jej wojna i nie jest, ma znacznie ciekawsze rzeczy do roboty. Chociażby to, że chciała poznać te ziemie o które rozlano tyle krwi, i znaleźć jakieś znaki, pamiątki po swojej rodzinie, po swojej królewskiej rodzinie, o.
Cherche (dla ułatwienia... czyta się szersz) rozglądała się po horyzoncie, wypatrując jakiejkolwiek żywej duszy, i nie zawiodła się. Całkiem spore towarzystwo, trzeba będzie się przywitać. Ruszyła w ich kierunku, łeb wysoko by lepiej ich widzieć by potem rozluźnić się kiedy już znalazła się kilka metrów od trójki.
- Yatta, Lwioziemcy. - uśmiechnęła się zalotnie i usiadła, przenosząc wzrok na jaśniejszą z lwic. Każdy z tych osobników mógł być z nią daleko spokrewniony, wszak Lwioziemska szlachta wywodziła się od brata jej dziadka... sama rodzina, jak miło. Ale z drugiej strony, żadna z zebranych tu osobistości nie wyglądała jej na króla czy królową. No, może ta jasna... Lwioziemcy mieli tendencję do sadzania u boku króla tylko najpiękniejsze lwice, a przynajmniej tak mawiała jej matka.
Nie słyszała o czym rozmawiali, w zasadzie to mało ją to obchodziło... Nieładnie wchrzaniać się w środek zdania, i właśnie dlatego postanowiła to uczynić.
- Piękny dzień na poznawanie rodzinnych ziem, nieprawdaż? -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

13-09-2016, 17:33
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Zastanowił się chwilę na prośbę Nataki. W sumie to nie wyglądała i zachowywała się wrogo. A i Maru nie jest jakimś tyranem. Owszem, był strażnikiem tych ziem, ale jest duża różnica między strzeżeniem, a mordowaniem. Potrząsnął twierdząco głową ku ciemnej.
- Tak, myślę, że nie powinno być z tym problemu. - posłał jej ciepły uśmiech, a tu nagle trach. Kolejna zagubiona lwica w wąwozie. Czy to jakaś plaga czy naprawdę pułapka? Zmarszczył brwi przyglądając się kolejnej ciemnofutrej postaci. Yatta? Co to znaczy yatta? I poznawanie rodzinnych ziem? Wariatka czy ktoś ze stada tylko... dziwny. A może to właśnie ktoś od księżycowych?
- Ehm... deme. Jestem Maru, strażnik Lwiej Ziemi. Co ciebie tu sprowadza nieznajoma?
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

13-09-2016, 17:59
Prawa autorskie: Własne

-Dziękuję.-
Odwzajemniła jego ciepły uśmiech, przytakując mu w geście wdzięczności głową. W tym momencie stwierdziła właśnie, iż Lwioziemcy również są w porządku i da się z nimi dogadać. Nie byli wrodzy, niemili czy pyskaci. Nie patrzono na nią tutaj z niechęcią, jak to czasem bywało w innych częściach krainy czterech stad.
Po jej podziękowaniach jej bystre oczy dostrzegły kolejną nieznajomą sylwetkę. Była to lwica o rdzawym umaszczeniu, która powoli kroczyła w ich stronę. Niestety, kochana, nie wtryniłaś się w naszą rozmowę ponieważ właśnie ją zakończyliśmy. Bardzo mi przykro.
-Cze.-
Rzuciła do niej obojętnie, aby potem dostrzec jej zalotny uśmieszek. Sama również się uśmiechnęła, domyślając się już jaki typ charakteru mogła posiadać Cherche. Machnęła swawolnie ogonem, aby w następnej chwili przysiąść tyłkiem na ziemi. Mogłaby się już zbierać, ale jeśli dostała pozwolenie na odpoczynek - postanowiła skorzystać.
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

13-09-2016, 18:45
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Szczerze to Daenerys nie zdołała odpowiedzieć Maru na jego pytanie, jakoś tak poszło, że Nataka była szybsza, a kremowej jakoś specjalnie jej to nie przeszkadzało. Bo niby co miała mieć przeciwko bynajmniej dzięki chwili przerwy temperatura jej nagrzanego ciała zdołała się wyregulować. Wtedy dopiero Danka wstała na nogi, przeciągając się przy tym delikatnie.
Zauważyła też zbliżająca się w ich stronę kolejną lwicę. Szczerze to nie dziwiła się, na tych rozgrzanych ziemiach pewnie każdy szuka cienia lub samotnego miejsca na odpoczynek. Zachowanie nowo przybyłej zaskoczyło ją i zarazem przeraziło nieco, w końcu ta patrzyła się na nią strasznie przenikającym wzrokiem, wręcz prześwietlała jej ciało.
- Deme -odpowiedziała, dzięki temu Maru mógł też dowiedzieć się z jakiego stada pochodzi, a właściwie do jakiego należy. Czerwono ruda samica wyglądała równie dojrzale co inne lwice. Na przykład taka Venety. W sumie były do siebie jakoś podobne tyle, że ta nie ma na głowie grzywki. To wszystko było jakieś dziwne. Tyle lwów w jednym miejscu naraz... Tak trochę niezręczne, bo nikt się nie znał. Mimo to Dae z pełną gracją i urokiem osobistym jaki posiadała zachowywała się stosownie i należycie do tej sytuacji, ukrywając zniesmaczenie obecnością aż tylu nieznajomych pysków. Nie wydawały się być złe, a właściwie nawet bardzo przyjacielscy. Cóż może tylko odnosi takie wrażenie?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości