♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

13-09-2016, 19:42
Prawa autorskie: mła

Tylko strażnik, a więc miała rację, na króla to on nie wyglądał. Na króla strażników... w sumie też nie.
Odprowadziła Natakę wzrokiem, spoglądając na nią kątem oka. Coś jej mówiło że czerwonooka nie była stąd, wyglądała raczej na taką co to Lwioziemcy skazują na wygnanie za wygląd i nieco charakteru. No ale skoro tu była, przy strażniku Lwiej, to istniało prawdopodobieństwo że jednak i ona należała do stada.
Z drugiej strony, nie brzmiała jak Lwioziemka. Co to miało być to "cze"?
Spojrzała jeszcze raz na Dae, by potem zwrócić uwagę raz jeszcze na strażnika.
- O, jaka tam nieznajoma. Jestem Cherche, i... powiedzmy, że zwiedzam ziemie moich przodków. Stąd wywodzi się moja rodzina, ale dużo by opowiadać. Mówisz, że jesteś strażnikiem? W takim razie dobrze trafiłam, będę mogła się na ciebie powołać gdyby ktoś próbował mnie przegonić. Prawda? - uśmiechnęła się słodko i pacnęła końcówką ogona o ziemię gdy tylko przysiadła wygodnie. No, przecież ona nie przyszła tu mordować, chciała tylko popatrzeć.
Zaczęła zastanawiać się, czy gdyby wyznała skąd dokładnie się wywodzi zostałaby wygnana. Czy naprawdę miałaby ponosić karę za jakiś konflikt sprzed... dwudziestu? Piętnastu lat? Ona się tylko urodziła. Co prawda miała w sobie część ideałów Złej Ziemi, ale nigdy nie żyła z nimi osobiście, płomień w niej był, owszem, ale był to zaledwie maleńki, zdławiony ogienek. Daleko mu było to żaru który próbowała przekazać jej matka.
Aż ją korciło żeby zdradzić swój sekret... Może nawet nie miałoby to znaczenia po tylu latach. Ale kto wie? Jeszcze musi odwiedzić Złą Ziemię, w zasadzie to niepotrzebnie przywiało ją tutaj w pierwszej kolejności. Powinna być ostrożna ze swoim rodowodem...przynajmniej na razie.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

13-09-2016, 19:58
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Usłyszał hasło od Dae, wiedział już, że są pobratymcami. Potem skupił się na najnowszej lwicy. Przytakiwał słysząc jej historię. Kolejna wizyta w rodzinnych stronach?
- Rozumiem. Cóż, raczej nie będę mógł pomóc z przodkami, jestem tu od dość niedawna. A co do powoływania się na mnie to raczej nie będzie to potrzebne, o ile nie będziesz sprawiać żadnych kłopotów. Nie jesteśmy aż tak nietolerancyjni.
Uśmiechnął się lekko i machnął ogonem zamiatając ziemię koło niego.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

13-09-2016, 20:16
Prawa autorskie: Własne

Tak, owe powitanie nie było jej rodzimym. Przecież nie zdradzi się tak łatwo. Słowem "Salve" witała tylko swoich. Obcych witała na przeróżne sposoby, tak było też i w przypadku Cherche. Westchnęła cicho kiedy usłyszała jej słowa... Uśmiechnęła się pod różowawym nosem po raz kolejny dostrzegając niemalże od razu pewność siebie zupełnie obcej lwicy.
No ale dobrze, do sedna. Nataka zaczynała się powoli nudzić. Była znużona rozmowami do których smolista nie mogła dorzucić swoich pięciu groszy. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu - jej pojęcie o historii tych terenów było małe. Wstała.
-Wy tutaj sobie rozmawiajcie dalej, a ja będę się powoli zbierać... Na mnie już czas. Dziękuję Ci, Maru, jeszcze raz. Bywajcie.-
Uśmiechnęła się do samca serdecznie. Następnie - wyminęła go, krocząc w stronę ziem Mglistego Brzasku.

[ZT]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

13-09-2016, 20:50
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Cóż Dany też w pewien sposób irytowała Cherche, bo zachowywała się nazbyt pewnie i zdecydowanie miała za duże mniemanie o swojej osobie. Cóż, i tacy się zdarzają, ale właściwie to nie robiło kremowej różnicy. Każdy jest inny i to powinno się doceniać. Gdyby wszyscy byli jednakowi byłoby nudno i smętnie, zresztą zawsze znajduje się ktoś kto wychodzi poza szereg.
- Ja również jestem tu od niedawna, acz wiem na temat dawnych władców i dziejów tej krainy nazbyt wiele... -mruknęła i ziewając wyeksponowała swoje śnieżnobiałe kły. Widząc smętne zaloty ze strony czerwonej poczuła się jakby była tu niepotrzebna. Dostrzegła, iż Natace również ta sytuacja się nie do końca podobała. I, że jej nie odpowiadała ta jakże pewna siebie samica.
Daenerys z początku miała zamiar pójść za smolistą aczkolwiek nie znały się i nie wypadało jej się tak od razu zrzucać na głowę lwicy, która miała swoje problemy, sprawy... W końcu szukała siostry i wyglądała na bardzo przejętą jej zniknięciem. Szkoda, że nie mogłam jej pomóc. Zganiła się w myślach i machnęła energicznie ogonem w bok.
- Widzę panno Cherche, że masz już wyrobioną opinię na nasz temat. Nie uważasz, że to nie jest błędem? -zaczęła droczyć się i dogryzać przybyszce - Nie ocenia się kogoś tylko po tym jak wygląda. Zresztą tak jak mówi mój towarzysz... -dodała ... Lwioziemcy są tolerancyjni i raczej nie nastawiają się do kogoś wrogo ze względu na jego korzenie. -lub na błędy ich przodków.
Tak naprawdę trochę blefowała. Nie jest w stadzie za długo i nie wie za dużo, ale wie jacy nie są na pewno i nie pozwoli na takie obrażanie kogokolwiek.
- Gdyby zresztą ktoś chciałby Cię wygonić, to czy by z tobą rozmawiał? -zapytała posyłając jej ciepłe spojrzenie. Nie chciała być wredna, po prostu stara się jak może naprostować sytuację. Chociaż sama nie wie po co się za to bierze. Zazwyczaj do czego się nie zabrała robiła to źle.
Zaraz potem Dae podeszła do Maru i stanęła obok niego. O tak po prostu, z czystej chęci. Przy okazji wzięła w nozdrza powietrze i zaczęła powoli zapamiętywać wonie przebywających tu lwów, łącznie z lwicą, która przed chwilą stąd odeszła.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

13-09-2016, 21:46
Prawa autorskie: mła

- Bywaj, bezimienna. - rzuciła w stronę Nataki. Oj szkoda, nie przedstawiła się. Ale łatwo będzie ją zapamiętać, może jeszcze kiedyś to nadrobią.
- Oczywiście będę zachowywać się jak na damę przystało. Po co miałabym sprawiać komukolwiek przykrość? - odparła, jej mały uśmiech nieco się pogłębił. Oj, tak, to była ta nieufność o której tak wiele słyszała. Lwi byli inni, kiedyś... Łatwowierni, każdemu dawali szansę. Ale Zła Ziemia to zmieniła, zaczęli się bać, i widać ten strach w nich pozostał. No bo kto normalny mówi takiej niewinnej i delikatnej lwicy jak Cherche żeby nie sprawiała kłopotów? Przecież od razu widać, że nie jej w głowie bójki. Ona była ponad to. Nie widać po niej tego?
- Opinię? O, nie. Nie mam tendencji do wyrabiania sobie opinii zanim poznam fakty. Wybacz, jeśli tak to zabrzmiało. To nie tak, że mam was za nietolerancyjnych, czy nerwowych... Można powiedzieć, że problem tli się we mnie. Rodziny się nie wybiera... A moja matka zwykła wpajać mi, że to ja jestem tą złą, której nikt w tych okolicach nie będzie tolerował. - fakt, z jednej strony bycie postrachem brzmiało jak zabawa, z drugiej... trochę to było irytujące. A nawet bolało. Tylko troszkę... ale zawsze to coś.
- Przepraszam, nie miałam zamiaru na was naskakiwać w ten sposób. Przyznaję, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego że tak naprawdę to jestem nieco... niespokojna. Ale, właśnie dlatego tu jestem. Chcę poznać prawdę taką jaką jest, całą historię, i wyrobić sobie własną opinię. Tak jak i wy nie chcecie być oceniani z góry... Tak i ja nie chcę. Ale boję się, że moje pochodzenie jednak będzie powodem uprzedzeń względem mnie.-
Wyprostowała się, strzygnęła uchem i przymknęła powieki nieco, kokietka z niej była o tak... To takie hobby. Ile to lat spędziła marząc o kontakcie z innymi lwami, zwłaszcza ze samcami... Marzył jej się silny i duży ojciec dla jej dzieci. Ale nie... to jeszcze nie ten czas, jeszcze nie ta pora. Jeszcze nie poznała wystarczająco dużo samców, by wybrać tego najlepszego.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

13-09-2016, 22:03
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Skinął łbem na słowa Nataki i lekko ukłonił się na pożegnanie. Następnie wysłuchał spokojnie i cierpliwie dialog między pozostałymi tu lwicami. Szczególnie mocno zainteresowała go bardzo rozbudowana wypowiedź Cherche. Zastanowił się dokładnie, jak mógłby jej pomóc. On nie znał historii tych ziem. Ba, w ogóle nie znał tutejszych zamierzchłych czasów. Niby Venety coś tam mu powierzchownie opowiadała, ale on sam zapomniał już wszelkie detale. Pokręcił tylko głową na jej słowa o uprzedzeniach do niej.
- Wątpię w to. Lwioziemcy tacy nie są, zresztą miałem okazję przeżyć to na własnej skórze, gdy tu pierwszy raz przybyłem. Chociaż nie pochodzę w ogóle z tej okolicy. Cóż, może jedynym wyjątkiem jest nasza królowa. Wydaje się być dość... nieprzyjemna. Zwłaszcza w stosunku do samców. Ale nie winię jej za to. Może miała jakieś nieprzyjemne doświadczenie, gdy była mała? Takie coś zostaje gdzieś tam w głowie. A wracając do Twego problemu to proponowałbym porozmawiać właśnie z królową, albo z królem. Ewentualnie z siostrą królowej, Venety. Oni na pewno będą w stanie powiedzieć więcej niż ja.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

13-09-2016, 22:52
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Coś z odpowiedzi lwicy ruszyło jej serce bardzo mocno i nagle niczym grom z jasnego nieba. Zrobiło jej się słabo. Zakręciło w głowie, a obraz jaki widziała nieco się rozmazał.
Były takie podobne! Tyle, że Daen nienawiść do Lwioziemców wpajał ojciec, który uważał iż ma prawa do tych terenów i, że został wygnany. Kremowa sama już nie wiedziała czego teraz chce i co zrobi. Impulsywnie rzuciła się w stronę czerwonej szlochając głośno. Zdecydowanie dała się ponieść. Nie potrzebnie naskoczyła tak na Cherche. Przez to czuje się się teraz o wiele, wiele gorzej. Natychmiast wtuliła się w futro samicy, starając się go nie zmoczyć łzami. To wszystko mogło wyglądać komicznie i w sumie prawdopodobnie też takie było i jest, ale co do tego to każdy ma swoje zdanie i uważa inaczej.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam.. -powiedziała odsuwając się od jej ciała. Zdała sobie sprawę z tego, że może ona sobie tego nie życzyć. Zresztą nie ma nawet powodów się temu dziwić. Nie co dzień obca osoba wtula się w ciebie i płacze.
- Mój ojciec wpajał mi od małego, że Lwia Ziemia powinna należeć do naszego rodu... że został wygnany i skazany na pewną śmierć. Nie mam pewności czy mówił prawdę, ale matka twierdziła zupełnie inaczej i zaprzeczała jego teorii, którą uważała za zmyśloną. Sama w z tym wszystkim na głowie nie wiedziałam i nadal nie wiem co mam zrobić... Jeśli naprawdę mnie okłamał! Niech się przewraca w grobie. -powoli wyrzucając z siebie ten ciężar zaczęła się uspokajać i sprowadzać do normalnego neutralnego zachowania sprzed tego całego rozklejenia się. Otarła łapą łzę i kontynuowała.
- Powiedz mi Cher, warto zapomnieć o tym co wpajano w przeszłości? Żyć z świadomością jakby tamto się nie wydarzyło? -w sumie zwracała się również do samca, ale nie bezpośrednio. Zdała sobie sprawę, że powiedziała za dużo nie znanym lwom na swój temat, ale po prostu już dłużej tego gnieść w sobie nie mogła, a opowieść czerwonej jeszcze bardziej wywołała tę rozpacz.
Po chwili zachowanie Daenerys znów się zmieniło i lwica spoważniała, przestała szlochać i użalać się nad swoim marnym życiem. Kogo by obchodziło to co przeszła i z czym się zmagała?
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

13-09-2016, 23:41
Prawa autorskie: mła

Strażnik Lwiej przyznaje że ich królowa jest nieprzyjemna? O, to było dość... nietypowe, jak na jej wiedzę. Chyba powinna na chwilę zapomnieć o informacjach które otrzymała od matki, prawdopodobnie były przestarzałe, i przepełnione złośliwymi stereotypami. Z drugiej strony Cherche wychowywała się na nich odkąd pamięta, nie tak łatwo było zastąpić te fakty nowymi, aktualnymi.
Nim zdążyła się odezwać i zapytać coś więcej, nagle dokleiła się do niej Dae. Gdyby nie jej szloch Cherche pomyślałaby że jest atakowana, ale lwica tylko się do niej przytuliła w przypływie emocji. Nie spodziewała się, że dobór jej słów aż tak wpłynie na reakcję lwicy, tak w zasadzie to wcale nie miała zamiaru wyjść na ofiarę...czy coś. No ale stało się.
- Nie przejmuj się. - odparła kiedy tamta się od niej odsunęła. Było jej trochę głupio, nie była przyzwyczajona do takich sytuacji, i nie miała pojęcia jak się zachować. Nie rozumiała, dlaczego Lwioziemka zareagowała aż tak intensywnie, ale kiedy ta zaczęła mówić, wszystko nagle stało się jasne.
I teraz to Cherche była w szoku. Słowo w słowo zgadzało się z tym, co mówiła jej matka. Że Lwia Ziemia należała do nich, a potomkowie Mufasy bezprawnie pozbawiła ich jakichkolwiek praw, i wygnała na jałową, Złą Ziemię. To my jesteśmy tymi złymi, to Lwia Ziemia będzie na ciebie polować. Nie pozwolą ci napić się ich wody, nie pozwolą ci najeść się ich zwierzyną, nawet jeśli będziesz ich błagać i lizać po łapach. Nie będą traktowali cię jak lwa. A to wszystko dlatego, że płynie w tobie krew, którą oni potępili. Nieważne, że jesteś dzieckiem, i że nic złego nie popełniłaś. Lwioziemców to nie obchodzi. Znienawidzą cię przez sierść, zanim zdążysz zorientować się, kim są.
- Ja... Ja nie wiem. - odezwała się, tępo wpatrując się w łapy Maru przez moment. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Sama jeszcze nie znała całej prawdy, nie potrafiła podjąć takiej decyzji. - Chcę ufać matce, i wiem, że nie kłamała. Nigdy by mnie nie oszukała. Było w niej wiele nienawiści, wiem o tym. Ale ta nienawiść musiała mieć jakąś przyczynę. Wiem, że pochodzę z rodu który wyrządził Lwiej Ziemi wiele zła. I nie zdziwię się, jeśli tylko ten fakt będzie powodem dla którego zostanę przepędzona. Nie potrafię zapomnieć o tym tak po prostu, przecież to całe moje życie. - uniosła wzrok i spojrzała krótko na Maru, po czym westchnęła. Z jakiegoś powodu humor jej się zepsuł, a szkoda.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

15-09-2016, 16:50
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

// Maru nie odpisuje więc go pominę :v


W zupełności rozumiała Cherche, ale jednocześnie dziwiła jej się... Ciężko jest to wszystko opisać, aczkolwiek jakby tego nie ująć to i tak źle się to opisze.
Stająca obok Daen nie chciała mówić o sobie dużo, no a wyszło tak jak zawsze -źle. No może nie do końca, bo przynajmniej poznała głębiej inne poglądy i historie. Zadziwiło ją to, że obie miały wpajaną nienawiść do Lwiej Ziemi. Zazwyczaj nie mówi się takich rzeczy otwarcie, a już na pewno nie w obecności strażnika tego stada.
- Ja.. wydaje mi się, że zapomnę o tym co mówił ojciec, sama nie zaznałam tu niczego złego i mogę poręczyć, że to stado nie jest złe pod żadnym względem.. Wnioskuję więc iż mój ojciec się mylił. -w dodatku postanowiła sobie, że ostatni raz w życiu o nim wspomina, od teraz będzie tak jakby nie istniał i nie żył. Dany wiedziała, że po prostu ją okłamał...
Powoli zaczęła się denerwować całą tą sytuacją. Lew nic nie mówił i obawiała się, że informacje jakich otrzymał po prostu nim wstrząsnęły, co zresztą raczej możliwe nie było.
- Tobie również radzę zapomnieć. -zwróciła się w stronę czerwonej, liczyła się jednak z tym iż ma ona inne poglądy i uważa inaczej. Przecież nie zna stada od środka i nie wie jakie jest naprawdę.
Machnęła ogonem i odwróciła się w stronę samca.
- Wszystko w porządku? -zapytała przymykając oczy, w które świeciło słońce.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

16-09-2016, 17:39
Prawa autorskie: mła

- Zło i dobro jest względne, to że nikt nie sprawił ci przykrości nie znaczy, że gdzieś indziej nie czeka cię jeszcze lepsza przyszłość. - westchnęła i uśmiechnęła się bardziej do siebie niż do pozostałej dwójki. Ależ jej się humor popsuł, nie powinna dawać takie kontroli swoim emocjom, to że faktycznie jeszcze nikt jej nie przepędził, nie znaczyło że nienawiść jakiej uczyła jej matka była zupełnie bezpodstawna. Ona wolała nie podejmować decyzji pierwsza - zapomnieć, czy nie zapomnieć. Konflikt między Lwią a Złą ziemią odszedł już w niepamięć większości nowych pokoleń, ale co jeśli obecni królowie i królowe mają w tradycji potępianie potomków Skazy? Lepiej będzie, jeśli Cherche pozostanie dumna ze swojego rodu, i jeśli wstrzyma się z tą decyzją że jej krew się nie liczyła, bo co jeśli dla kogoś innego jednak się liczyła? Trzeba było najpierw się rozeznać w sytuacji, a dopiero potem zabrać za stosunek do starej ery.
Cherche machnęła ogonem i odwróciła się, bezdźwięcznie przesuwając łapy po ziemi. Spojrzała na Lwioziemców przez bark i uśmiechnęła się do nich. - Dziękuję wam za rozmowę. Jeszcze się spotkamy, a teraz wybaczcie, wciąż mam dużo do zwiedzania. - i już po chwili jej nie było.

zt
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

16-09-2016, 17:51
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Skinął głową od samicy. W sumie to bezproblemowo pozbył się dwóch intruzów. Właściwie to sami odeszli. Skinął odchodzącej lwicy po czym spojrzał na Dae i lekko się uśmiechnął.
- W takim razie czy mogę Ci w czymś pomóc? Wiesz, mam patrol i chciałbym go w końcu skończyć.
Nie chciał wyjść na gbura, jednak obowiązki to obowiązki.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

16-09-2016, 19:02
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Daenerys widziała, że doświadczona przez życie Cherche nie jest gotowa na takie decyzje. Za długo żyła w tym co wpajała jej matka... I w porównaniu do Dae nikt nie zaprzeczał temu co mówiono o Lwiej Ziemi. Danka miała jednak to wsparcie. Ze strony matki, która uważała partnera za chełpiącego się na władzę i kłamiącego.
- Tak to prawda. -zwróciła się do Cher.
Potem odprowadziła ją wzrokiem, sama mieląc pazurami glebę pod sobą, niby ze stresu niby z tego co się tu stało. Trochę dziwnie poczuła się widząc oddalającą się lwicę, ale no cóż. Bywa.
- Żegnaj -dodała gdy ta zaczęła znikać jej powoli z oczu. Kremowa skierowała wtedy swoją uwagę na samca, który wreszcie postanowił się odezwać i przerwać ciszę. Rozumiała każde z jego słów i nie zamierzała go zatrzymywać na dłużej, bo nie było takiej potrzeby.
- W sumie raczej niczego nie potrzebuję -powiedziała zalotnie trzepocząc rzęsami - Jeśli chcesz odpocząć i skończyć patrolowanie na dziś, nie będę Cię już tutaj dłużej trzymała. -oznajmiła uśmiechając się ciepło i kręcąc końcówką ogona. Właściwie to powoli zaczęło je się nudzić stanie w miejscu, które nic zresztą nie wnosiło do życia. Przysiadła więc na tyłku i zaczęła pieczołowicie czyścić swoją sierść, aby nadać jej blasku i poprawić jej stan.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

16-09-2016, 19:17
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Skłonił się nisko lwicy po jej słowach.
- Wybacz mi więc, ale naprawdę muszę już iść. Dziś spotkałem już czterech obcych i obawiam się, że gdzieś może ich być więcej. Bywaj więc!
Po czym ruszył przed siebie w kontynuowaniu zaczętej pracy. Najpierw przerwały dwa samce, teraz dwie samice. Kto będzie następny?

/zt
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Daenerys
Duch
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 0
Zręczność: 0
Spostrzegawczość: 0

16-09-2016, 19:25
Prawa autorskie: polar-ARCTIK

Cóż nie miała zielonego pomysłu jak zatrzymać dłużej samca przy swoim boku. Postanowiła więc nie napierać i puścić go wolno. I zająć się swoimi sprawami. Na początek jako iż jest nowa musi spotkać się z królową lub królem i poinformować o swoim dołączeniu, oraz zyskać jakąś funkcję w stadzie, którą będzie musiała sprawować.
- Do zobaczenia. -powiedziała wolno i kończąc myć futerko językiem wstała na łapy i przeciągnęła się. Po chwili też postanowiła opuścić to miejsce i wyruszyła w swoją stronę, niby za śladami Nataki acz odbijając ku Lwiej Skale, którą stąd widziała. Co prawda nie była pewna czy właśnie tam chce się wybrać. Może jeszcze trochę rozejrzy się po okolicy i pozna tereny stada nim uda się do władców.

//+ 2HP?
z/t
Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

28-10-2016, 16:51
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Przybiegłam tutaj po tym jak uciekłam mamie. Zanim tu doszłam, zaczęło padać a teraz dosłownie lało. Wyczułam, że jestem na krawędzi wąwozu i postanowiłam trochę zaryzykować. Stanęłam na samiuteńkiej krawędzi, z buńczuczną miną. Słyszałam szum deszczowej wody płynącej wąwozem, krople deszczu waliły mnie bezlitośnie po głowie, grzbiecie i bokach.
[Obrazek: s26rDhz.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości